Skocz do zawartości

35 latek bez pracy i perspektyw


Wolumen

Rekomendowane odpowiedzi

12 godzin temu, maroon napisał:

Suma summarum wychodzi na to samo. 

 

Kobieta dała Ci wsparcie, gdy go potrzebowałeś.

Tylko nie jestem z nią w relacji seksualnej, ale przyjacielskiej. Też jej kilka razy w przeszłości pomogłem, więc może chciała mi się w pewien sposób odwdzięczyć. Nie wiem. Jestem po prostu wdzięczny. Ziomujemy się z nią, ale nie kochamy, a to też różnica. Od kobiety "kochającej" z dużym prawdopodobieństwem dostałbym sztylet w plecy, a nie wsparcie. Jestem o tym wręcz przekonany. Z takimi zarobkami, co wtedy miałem to na pewno 😆 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, mac said:

Tylko nie jestem z nią w relacji seksualnej, ale przyjacielskiej. Też jej kilka razy w przeszłości pomogłem, więc może chciała mi się w pewien sposób odwdzięczyć. Nie wiem. Jestem po prostu wdzięczny. Ziomujemy się z nią, ale nie kochamy, a to też różnica. Od kobiety "kochającej" z dużym prawdopodobieństwem dostałbym sztylet w plecy, a nie wsparcie. Jestem o tym wręcz przekonany. Z takimi zarobkami, co wtedy miałem to na pewno 😆 

Ale to też przeczy obecnym tu obiegowym teoriom o interesowności jako podstawowym modus operandi kobiety. 

 

Też mam taką jedną koleżankę z którą sobie wzajemnie pomagamy i nie ma wątków seksualno-emocjonalnych. Wiec może tu jest klucz do zdrowej relacji? 🤔😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, maroon napisał:

Też mam taką jedną koleżankę z którą sobie wzajemnie pomagamy i nie ma wątków seksualno-emocjonalnych. Wiec może tu jest klucz do zdrowej relacji? 🤔😁

Chyba każdej relacji. 
Prawdziwą tragedią obecnych czasów jest to że nie umiemy już rozmawiać. Nie umiemy cieszyć się rozmową jako taką, relacje dla samych relacji są zastępowane relacjami dla korzyści, celu. Rozmowa nawiązywana bez celu zaczyna być traktowana podejrzliwie.
 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, verde napisał:

Ma duże szanse, żeby się gdzieś załapać, tylko musi chcieć.

To Brat nie chce pracować.?

Bo ja zrozumiałem, że chce ale mu nie wychodzi.

Mam jeszcze jedną propozycję.

Brat powinien złożyć dokumenty do pracy

na Pocztę Polską. Może pracować jako obsługa klienta

w okienku albo ew. jako Listonosz albo Kierowca, jeśli ma prawo jazdy.

Zawsze to urzędowa fucha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Wolumen napisał:

 

 

Jak coś spieprzy, ktoś go do sądu poda, powoła biegłego i mu zasuną do zapłaty jakieś odszkodowanie to po forsę zapuka do mnie.

Rodzice na emeryturze mu nie dadzą.

 

Sam wiem po sobie,że jadąc do warsztatu autem czy najmując fachowca np. do polozenia plytek w lazience płacę i wymagam.

Nie interesuje mnie,że gość się uczy.

Jak mi krzywo kafle ułoży to się z nim będę sądził.

 

Więc pomysł sam w sobie na pracę w usługach jest dobry ale na pewno nie od razu pod własnym szyldem.

Najpierw za sztyfta u kogoś, wyuczyć się i wtedy na własne. To popieram.

Nigdy odwrotnie.

Tu się z kolega @Wolumen zgadzam w 100%.

Propozycje otwierania swojego biznesu jak najbardziej ale na pewno nie z partyzanta. Uczyć się na samochodach klientów, robić remonty mieszkań, nie mając wprawy uważam za niepoważne.
Jestem pewien, że wszyscy co to tak ochoczo proponują to jakby znaleźli się z drugiej strony i to im taki "zawodnik" by kafle krzywo odwalił czy popsuł coś w aucie naprawiając inną część to by inaczej mówili. Oburzenie by było wtedy, że ujowi fachowcy, nie znają się a kasę biorą.

 

Zresztą mówi się mądrze "mierz siły na zamiary". Sam trochę się znam na naprawie samochodów (jakieś proste sprawy), ciekawiło mnie lakiernictwo (kupiłem sprzęt i nawet ze 3 fury swoje pomalowałem) ale do głowy by mi nie przyszło otwierać biznes i chcieć za to kasę. Widzę po sobie, wprawy brak, czasowo mi to wychodzi tak, że bym nic nie zarobił w tym tempie. A przy samochodach jak co do czego dochodzi to się okazuje, że zawsze jakiegoś narzędzia zabraknie, coś pójdzie nie tak. Spieprzysz na swoim trudno, a na cudzym...
Dodatkowo nie opowiadajcie - koszty narzędzi też swoje robią. Kluczami z marketu to sobie można w jednym aucie parę śrub odkręcić a później się okazuje, że przy drugim aucie już się wyrobiły i się ślizgają.
Nie wchodząc nawet w kosztach legalnego otworzenia biznesu a nie garażyku na tyłach domu. Jak już o tym lakierowaniu zacząłem :) to koszta kabiny, zgody środowiskowe to w setkach tysięcy chodzą. A w garażu to się można bawić chwilę, aż Cię sąsiedzi podpie... i zobaczysz jaka kara jest.
 

Zmieniając temat. Propozycje prostych prac dorywczych by zbudować CV za to jak najbardziej ok. Można cokolwiek robić ale ładnie to później w słowa ubrać na papierze i już inaczej to wygląda.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Cpt_Red napisał:

Tu się z kolega @Wolumen zgadzam w 100%.

Propozycje otwierania swojego biznesu jak najbardziej ale na pewno nie z partyzanta. Uczyć się na samochodach klientów, robić remonty mieszkań, nie mając wprawy uważam za niepoważne.
Jestem pewien, że wszyscy co to tak ochoczo proponują to jakby znaleźli się z drugiej strony i to im taki "zawodnik" by kafle krzywo odwalił czy popsuł coś w aucie naprawiając inną część to by inaczej mówili. Oburzenie by było wtedy, że ujowi fachowcy, nie znają się a kasę biorą.

 

Zresztą mówi się mądrze "mierz siły na zamiary". Sam trochę się znam na naprawie samochodów (jakieś proste sprawy), ciekawiło mnie lakiernictwo (kupiłem sprzęt i nawet ze 3 fury swoje pomalowałem) ale do głowy by mi nie przyszło otwierać biznes i chcieć za to kasę. Widzę po sobie, wprawy brak, czasowo mi to wychodzi tak, że bym nic nie zarobił w tym tempie. A przy samochodach jak co do czego dochodzi to się okazuje, że zawsze jakiegoś narzędzia zabraknie, coś pójdzie nie tak. Spieprzysz na swoim trudno, a na cudzym...
Dodatkowo nie opowiadajcie - koszty narzędzi też swoje robią. Kluczami z marketu to sobie można w jednym aucie parę śrub odkręcić a później się okazuje, że przy drugim aucie już się wyrobiły i się ślizgają.
Nie wchodząc nawet w kosztach legalnego otworzenia biznesu a nie garażyku na tyłach domu. Jak już o tym lakierowaniu zacząłem :) to koszta kabiny, zgody środowiskowe to w setkach tysięcy chodzą. A w garażu to się można bawić chwilę, aż Cię sąsiedzi podpie... i zobaczysz jaka kara jest.
 

Zmieniając temat. Propozycje prostych prac dorywczych by zbudować CV za to jak najbardziej ok. Można cokolwiek robić ale ładnie to później w słowa ubrać na papierze i już inaczej to wygląda.

 

 

Nie chciałem tego pisać ale jak już Ty poparłeś to też coś dodam.

 

Widzę w tym wątku bardzo dużą pomoc i mnóstwo pomysłów za co dziękuję w imieniu brata i swoim.

 

Natomiast niektórzy mimo, że pomocni są rynkowo mocno oderwani od rzeczywistości. Coś na zasadzie rób byle co, byle jak, byle było.

Jak Pan Wiesio z Blok Ekipy. Wręcz wydaje mi się ,że mają mentalność zakorzenioną w PRL, gdzie jakość czegokolwiek, jakichkolwiek usług była mizerna. Potem okres przemian po '89 i dziki kapitalizm, sprzedaż kaset VHS z polówki na każdym skrzyżowaniu w mieście, szczęki na bazarach.

 

No niestety, tamte czasy się skończyły i nie wrócą. Dziś z jakimkolwiek biznesem, żeby wystartować to trzeba mieć po pierwsze wiedzę, po drugie doświadczenie i kompetencje, po trzecie kapitał.

 

Dziś w każdej niemal dziedzinie panuje taka konkurencja, że w zasadzie nie ma miejsca na błędy. A jak wiadomo błędy zdarzają się też fachowcom. Zatem jak za otwieranie warsztatu może zabierać się amator, który całą sobotę zmienia tarcze i klocki w 15 letniej Astrze? 

 

To jest wymiernik czyichś kompetencji? Czy jeśli umiem dać komuś zastrzyk to znaczy, że mogę być pielęgniarzem, ratownikiem medycznym? Czy jeśli obetnę komuś włosy w miarę równo to od razu mogę się brać za fryzjerstwo?

 

Niestety rynek jest paskudny dziś. Wymagający, niewybaczający błędów.

Otwieranie DG przez osobę bez jakichkolwiek kompetencji uważam za szaleństwo. Chyba, że jest to DG wyłącznie w celu rozliczeń B2B.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Wolumen napisał:

 

 

Nie chciałem tego pisać ale jak już Ty poparłeś to też coś dodam.

 

Widzę w tym wątku bardzo dużą pomoc i mnóstwo pomysłów za co dziękuję w imieniu brata i swoim.

 

Natomiast niektórzy mimo, że pomocni są rynkowo mocno oderwani od rzeczywistości. Coś na zasadzie rób byle co, byle jak, byle było.

Jak Pan Wiesio z Blok Ekipy. Wręcz wydaje mi się ,że mają mentalność zakorzenioną w PRL, gdzie jakość czegokolwiek, jakichkolwiek usług była mizerna. Potem okres przemian po '89 i dziki kapitalizm, sprzedaż kaset VHS z polówki na każdym skrzyżowaniu w mieście, szczęki na bazarach.

 

No niestety, tamte czasy się skończyły i nie wrócą. Dziś z jakimkolwiek biznesem, żeby wystartować to trzeba mieć po pierwsze wiedzę, po drugie doświadczenie i kompetencje, po trzecie kapitał.

 

Dziś w każdej niemal dziedzinie panuje taka konkurencja, że w zasadzie nie ma miejsca na błędy. A jak wiadomo błędy zdarzają się też fachowcom. Zatem jak za otwieranie warsztatu może zabierać się amator, który całą sobotę zmienia tarcze i klocki w 15 letniej Astrze? 

 

To jest wymiernik czyichś kompetencji? Czy jeśli umiem dać komuś zastrzyk to znaczy, że mogę być pielęgniarzem, ratownikiem medycznym? Czy jeśli obetnę komuś włosy w miarę równo to od razu mogę się brać za fryzjerstwo?

 

Niestety rynek jest paskudny dziś. Wymagający, niewybaczający błędów.

Otwieranie DG przez osobę bez jakichkolwiek kompetencji uważam za szaleństwo. Chyba, że jest to DG wyłącznie w celu rozliczeń B2B.

 

To prawda, Kiedyś owszem, dało się zacząć od przysłowiowego garażu i po latach zbudować markę, teraz to praktycznie niewykonalne. Bawić tak to się można hobbystycznie po normalnych godzinach pracy gdzieś indziej. Ot by sobie parę złotych dorobić.
Ale faktycznie w narodzie jest taki pęd - nie znam się ale co to trudnego, będę biznesmenem. Był taki program w TV "Usterka" on dobitnie pokazuje ilu i jakich jest "fachowców".

 

Natomiast co do brata Twojego, to niestety musi zejść na ziemię i pogodzić się, że najpewniej zacznie od samego dołu. Jakaś corpo-produkcja bo tam mają ssanie zawsze na ludzi na linie produkcyjne. Ale jak jest trochę kumaty, zna angielski i najważniejsze będzie mu się chciało pracować to da się tam awansować. U nas w firmie ludzie potrafią zostać brygadzistami, zwalniają się czasem miejsca w biurach.
Albo wyżej można by zaryzykować, skoro studia ma. Jak obsługuje komputer to celować w stanowiska logistyków, planowanie produkcji itp. To są fuchy w większości firm gdzie nic nie trzeba umieć, wszystkiego Cię nauczą na miejscu. Wystarczy by za niską stawkę się zgodził zacząć i pewnie ogarnie. Rok, dwa doświadczenie zebrane i można już coś lepszego kombinować.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Wolumen napisał:

No niestety, tamte czasy się skończyły i nie wrócą. Dziś z jakimkolwiek biznesem, żeby wystartować to trzeba mieć po pierwsze wiedzę, po drugie doświadczenie i kompetencje, po trzecie kapitał.

 

Dziś w każdej niemal dziedzinie panuje taka konkurencja, że w zasadzie nie ma miejsca na błędy. A jak wiadomo błędy zdarzają się też fachowcom. Zatem jak za otwieranie warsztatu może zabierać się amator, który całą sobotę zmienia tarcze i klocki w 15 letniej Astrze? 

 

Bzdury. Biznes otworzyłem z 1500 zł i ogarnąłem po prostu masę zamówień. Nie ma konkurencji, jak chcesz pracować i się rozwijać. Jeszcze będziesz miał nadmiar zleceń. Nie wiem, skąd ty takie wnioski bierzesz, ale gadasż bzdury. Mogę ci od ręki podać z 10 dziedzin, gdzie żadnego kapitału i minimum wiedzy potrzebujesz. Zawsze zaczyna amator, ale w biznesie jest tak, że siedzisz, aż do skutku i robisz, co ma być zrobione. Uczysz się na bieżąco. U mnie w robocie poprawki wliczone w cenę usługi. Konkurencja to tak naprawdę partnerzy, jak dobrze pokombinujesz. 

 

Jedyne, co trzeba mieć to stalowe jajca, trochę odwagi i niezniszczalną wolę działania. Reszta w trakcie się zbuduje. U mnie takie pierdolenie było w rodzince. A jak ja sobie poradzę, a nie masz pieniędzy, przecież nigdy tego nie robiłeś, kto ci pomoże. Buahahah. To jest ta gadka, której nienawidzę. Ciągle na nie. 

 

I jest miejsce na błędy wszędzie. Sam popełniam od czasu do czasu i nikt się nie wkurwia, tylko zgłaszają i jest poprawiane, do tego płatnie. 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.02.2021 o 08:02, Wolumen napisał:

Miasto powiatowe, 40km od wojewódzkiego.

A kursy programowania ? Ma zacięcie do obsługi komputera, programowania ? Jedynym wyjściem jest pójście na dobry kierunek studiów, tak jak ja, u mnie jest w grupie koleś, który jak skończy inżyniera będzie już po 50, tak że nie jest za późno na jakiś dobry kierunek studiów, albo może jeszcze startować na etat do Policji, jak ma 35 lat odsłuży 25 lat, ma 60 idzie na emeryturę, zdawał na etat do Policji ?

Ja poszedłem na studia inżynierskie, ponieważ życie mnie do tego zmusiło, ciężko nad tym myślałem, robić jakiś kurs programowania, zdawać do oporu do Policji, uczyć się na raz 3 języków obcych, potem z tych 3 zrobić certyfikaty, nauczyć się tak, żeby porozumiewać się komunikatywnie.

W dniu 16.02.2021 o 08:02, Wolumen napisał:

Problem w tym,że de facto CV to ma puste,

no to trzeba wypełnić, pewne rzeczy odpowiednio ubrać w słowa, jak jest pracownikiem administracyjnym, to nie pisać pracę biurowe, tylko obsługa petenta, praca w obszarze tym i tym, znajomość norm prawnych w zakresie tym i tym, szybka adaptacja do zmieniających się wymogów w pracy,  indeksowanie dokumentów, albo nawet trochę pościemniać, że był kierownikiem w Wielkiej Brytanii, dlaczego nie ma zaświadczenia od pracodawcy, bo hurtownia padła, tam gdzie pracował, trochę inwencji twórczej.

Tam gdzie ma wyrwy w CV, praca jako pomocnik budowlany, kierowca.

W dniu 16.02.2021 o 08:41, Wolumen napisał:

cholernym urzędzie nawet za te 2500.

Ale po co, jako magazynier, pakowacz, picker już więcej zarobi.

Edytowane przez Boromir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.02.2021 o 15:15, Wolumen napisał:

Pała się też jakimś tam sprzętem elektronicznym typu składanie komputera ciotce, wymiana baterii w iphone. To ostatnie robił w moim telefonie, działa poprawnie.

 

 

@Wolumen Pisałeś o tym, że brat ogarnął Ci kiedyś iPhon'a, więc może dobrym pomysłem byłoby założenie własnego serwisu smartfonów, nawet po uprzednim podłapaniu doświadczenia u kogoś. Wymagania lokalowe, sprzętowe mniejsze niż w przypadku warsztatu  samochodowego. Odpowiedzialność również mniejsza. Mógłby postarać  się o dotację z UP na rozpoczęcie własnej DG i nie byłaby to wcale fizyczna praca. Zleceń  w tym przypadku, pomimo konkurencji, na pewno nie zabraknie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

quote-be-kind-for-everyone-you-meet-is-f

 

Bądź wyrozumiały dla brata, zapytaj czy czegoś nie potrzebuje i niech wie, że w razie co może liczyć na Twoją pomoc. Twój brat może walczyć z "potworami" o, których Ty nie masz pojęcia. 

 

Dodatkowo raczej nie chodzi o chęci tylko brakuje mu kolejno:

- celu w życiu, przeznaczenia, energii, woli - innymi słowy jego wewnętrzne słońce jest mocno przygaszone. Jedyne co Ty możesz tak naprawdę zrobić to dać mu spokój, a jedyne co on może zrobić to gdy będzie naprawdę na dnie, odbić się od niego lub trochę tam poleżeć  na posadce - a więc, niech sobie poleży. 

 

Możliwe, że będzie potrzebował właśnie Twojej pomocnej dłoni i wtedy bądź dla niego, nie wyzywaj tylko mu pomóż nawet finansowo jeśli będziesz mógł choćby "stówką". Jego problemy są tak naprawdę o ile się nie mylę pokłosiem tego co się działo w domu. 

 

Oby mu się udało stanąć na nogi.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest postęp. Brachol wczoraj założył DG, w tym tygodniu ogarnia księgową, markety budowlane.

 

Będzie malarzem pokojowym, malowanie, szpachlowanie, zrywanie tapet. Ogłosi się na OLX i Oferii i bedzie czekal. Na początek mowi,że będzie jezdził na oględziny pod pozorem wyceny ( to też) żeby zobaczyć i ocenić czy da radę, jaki rozmiar prac itd.

Malowanie, malowaniu wszak nierówne. W jednym miejscu trzeba tylko pomalować, a w innym skrobać trzy warstwy farby, gipsować, robić gładź.

Zainwestuje w sprzęt do pracy.

 

Trzymam za niego kciuki.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tym etapie warto brać zlecenia dla samych zleceń, nawet jeśli dniówka wyjdzie 100 zł, a takie będą wychodzić bo póki co będzie mu to szlo wolno w stosunku do doświadczonego malarza. Ale jeśli będzie sumienny to każde następne zlecenie będzie realizował szybciej ( nabierze wprawy) a zadowolony klient wróci nawet po dwóch latach lub poleci komuś. Czasami dobrze wykonana praca nawet maleńka na której pozornie zarobek niewielki potrafi dać potem duże zlecenie u tego samego klienta.  

 

W pierwszych miesiącach szału nie będzie, ale jeśli przetrwa to potem już z górki. Budowlanka zdaje się nie odczuwać lockdownu...

 

 I też trzymam za niego kciuki

Edytowane przez Mmario
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...
W dniu 16.02.2021 o 11:51, mac napisał(a):

W mojej miejscowości blokersi i niektórzy ludzie tak żyją, że dwa lata za granicą, a później tutaj 5-7 lat i nic nie robią. Klasyka ściany wschodniej. Większość na budowie dorabia na czarno oczywiście, bo nikt tutaj w koszty pracy rzędu 40% bawić się nie będzie.

Wokół Hrubieszowa 1/3 mieszkańców tak żyje. Pamiętam jak w będąc w liceum 8 lat temu kolega z zapadłej wsi miał bekę z sąsiada, że ten jeździ do Niemiec na 3 miesiące w roku, a resztę czasu przepija na wsi za zarobiony hajs z okolicznymi żulami i tak żyje od 10 lat. xD
Fakt, ściana wschodnia to tragedia pod względem perspektyw...

W dniu 23.02.2021 o 09:18, Wolumen napisał(a):

Jest postęp. Brachol wczoraj założył DG, w tym tygodniu ogarnia księgową, markety budowlane.

 

Będzie malarzem pokojowym, malowanie, szpachlowanie, zrywanie tapet. Ogłosi się na OLX i Oferii i bedzie czekal. Na początek mowi,że będzie jezdził na oględziny pod pozorem wyceny ( to też) żeby zobaczyć i ocenić czy da radę, jaki rozmiar prac itd.

Malowanie, malowaniu wszak nierówne. W jednym miejscu trzeba tylko pomalować, a w innym skrobać trzy warstwy farby, gipsować, robić gładź.

Zainwestuje w sprzęt do pracy.

 

Trzymam za niego kciuki.

Jak tam teraz sytuacja u brata?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.