Skocz do zawartości

Jak powiedzieć rodzicom, że nigdy nie będą mieli wnuków?


Rekomendowane odpowiedzi

Może rozegraj to tak jak w poniższym dowcipie, tylko wymyśl inną fabułę, żeby kończyło się "żartowałem, nigdy nie bedziecie dziadkami! " 

Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
- I co?! Co z nią, panie doktorze?!
- Cóż...żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona niestety, będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
- Oczywiście, oczywiście - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
- Tak, tak. - kiwa głową mąż.
- Konieczny będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium to 10 tysięcy.
- Boże...
- Tak mi przykro... To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie 12 - 15 tys. złotych.
- Ojejku...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę.
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem i klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje!

 

Mam nadzieję, że trochę Ci się poprawi humor 😊

Nie przejmuj się, jutro może Ci zlecieć cegła na głowę i po kłopocie. 

Z rodzicami tak już jest, często myślą, że ich sposób na życie musi też być sposobem na życie ich dziecka i nie robią tego ze złej roli. 

Martwisz się, że mama nie będzie miała wnuka, ale przecież nie podpisałeś żadnego kontraktu z rodzicami przed swoim narodzeniem, że opłatą za sprowadzenie Ciebie na świat jest spłodzenie własnego dziedzica. 

Wiem, że Twojej mamie będzie przykro, ale najlepiej jej powiedzieć wprost, przełknie, zaakceptuje i się z tym pogodzi. Nie miej poczucia winy, bo jak mamie zależy na tym by poczuć się jak "babcia" to zawsze sobie może dorobić do emerytury opiekując się jakimś maluchem (dużo osób szuka właśnie takich "babć", bo nie mają takiego wsparcia.) Są też domy dziecka gdzie można odwiedzać i dać obcym dzieciom namiastkę bliskości. To nie jest tak, że Twoja mam jest pozbawiona takich opcji. 

Edytowane przez BrainlikePennylooklikeAmy
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, BrainlikePennylooklikeAmy napisał:

Są też domy dziecka gdzie można odwiedzać i dać obcym dzieciom namiastkę bliskości

To zakrawa o sadyzm. Bo one potrzebują stabilizacji, nie dojazdowych opiekunów. No i wiele dzieci w domach dziecka jest sporym wyzwaniem. Bo sierot jest niewiele. Większość jest z interwencji/porzuconych.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi od zawsze podejrzewałam, że nie chcieli wnuków, ani mojego zamążpójścia nawet bo... Nigdy mnie do tego nie namawiali. Zawsze twierdzili, że nauka i kariera są najważniejsze, życie osobiste już niekoniecznie i krytykowali wszelkie moje wybory odnośnie facetów, nawet jesli nie było się obiektywnie do czego przyczepić.
A utwierdził mnie w tym fakt, kiedy powiedziałam im, że zdiagnozowano u mnie zespół policystycznych jajników i być może nie będę mogła mieć dzieci, a zbytnio się tym nie przejęli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że w tym temacie nie można szukać eufemizmów. Mówić jak jest i tyle

 

Już raz na tym forum wspominałem o mojej sytuacji która miałem w Boże Narodzenie. Wtedy to rodzice na mnie wjechali z tematem wnuków, dziewczyny, ustatkowania się. Jak zwykle próba wbicia mnie w poczucie winy "bo ty masz wymagania a uroda przemija, wnętrze zostaje" - pocisnąłem "co? Mam mieć gruba lochę bylebyscie wy byli szczęśliwi? Albo taka laskę która wstydzę się przyprowadzić do Was albo z Wami iść dalej z nią do dalszej rodziny?". To temat zszedł na dzieci to powiedziałem "ja sobie mogę chcieć, widzicie jak jest". A temat zakończyłem stwierdzeniem "musicie pogodzić się z tym, że syn wam nie wyszedł pod tym względem". Bez eufemizmów, bez upiększania rzeczywistości...

 

Powiedzialem im wprost, jest połowa lutego. Rodzice dalej żyją, dalej mam z nimi kontakt. W zasadzie to się nic nie zmieniło w relacjach (są dobre). Tematu kobiet czy dziewczyn nie poruszają. Sam im wręcz mówię o swoich niepowodzeniach z zaznaczeniem "i widzicie jak jest?" - tak zrobiłem, z opisywanym tu na forum też moim ostatnim-walentynkowym niepowodzeniem. Tyle...

Edytowane przez Dassler89
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co najważniejsze być zgodnym ze swoimi uczuciami. Rodzice raczej zawsze zrozumieją.

 

Swoją drogą ciekawe tematy tutaj powstały i co mnie utwierdza teraz w przekonaniu że to nie geny, Nie inni ludzie lecz wychowanie i start z dzieciństwa przełożył się na późniejsze problemy ludzi z forum, No bo ktoś tu może wiele informacji wsiąknąć ale jak od dziecka błędne wzorce były wklepywane do głowy to potem ciężko z tego wyjść. 

Tego gdy państwo chce ingerować w życie rodzinny jest czymś najgorszym bo to państwo powinno edukować rodziców a nie pchać sie w wychowanie dzieci! Tworząc przy tym swój przyszły odmóżdżony elektorat. Rozbijanie rodziny trwa a wiecie czemu? Bo łatwiej sterować kimś kto ma "nasze" wzorce niż wzorce czysto rodzinne. Łatwiej sterować kimś kto nie odczuwa lojalności do rodzinny, Kraju itd ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tam, oj tam @Messer smęcisz, bierz jakąś samotną matkę, korzystaj z życia! (i wypełnij przy okazji biologiczną rolę ojca z 3ma wyrokami)

Co będziesz miał lepiej niż inni...  raz kozie śmierć ;) Jak nie weźmiesz sam, to jeszcze parę lat i dostaniesz od żontu z przydziału. 

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak mi kiedyś matka w trakcje jazdy samochodem zaczęła wspominać coś o wnukach, to ja odpowiedziałem jej że "wolałbym sam sobie odciąć niż mieć dzieci". I spowodowało to natychmiastowe zwarcie jej styków 😆

Edytowane przez Patton
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie wszystko zależy jak dobre/złe masz kontakty ze swoimi rodzicami.

Jeśli się układa - jakoś oznajmij iż nie przewidujesz mieć potomka w miarę dyplomatyczny sposób.

Kontakt masz zły z rodzicami - nie bądź oszczędny w słowach i oznajmij iż nie będą dziadkami w sposób mniej dyplomatyczny.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer A jaki jest powód, że nie chcesz mieć dzieci? Julki? Zepsucie kobiet? Jeśli to, to może inny krąg kulturowy?  Było wałkowane, że socjum trzyma te kobiety w ryzach i są regiony, gdzie jest ok pod tym względem. Ja już się na to sam nastawiłem i powiedziałem rodzicom. Ojciec przynał rację od razu z drobnymi tylko uwagami, mama trochę pokręciła nosem, ale też rozumie. Myślę, że Twoi też by zrozumieli. A może jest jakiś inny powód, przez który się nie nastawiasz na posiadanie potomstwa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej jak instynkt sie obudzi koło 70 kiedy już nie ma siły a bycie samemu gdy towarzystwo za pieniądze to nie to samo bo okaże sie czymś pustym. 

Znam paru fircyków co wiele razy powtarzało SINGIEL FOREVER a teraz smutek i tęsknota bo nikt nie odwiedza tylko pies robi loda. 

Edytowane przez Optimus Prime
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swoim doradzilem psa jako remedium na brak mojego potomstwa .Brat sie niedlugo chajta wiec za jakis czas bedzie mial ostre cisnienie na gowniaka i moze mnie w tym wyreczy ( szczerze nu tego nie zycze  pomimo tego ze kot juz wczesniej byl zakupiony 🤣 )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A próbowałeś po prostu rzeczowo i merytorycznie wyjaśnić rodzicom dlaczego podjąłeś taką decyzję? Pytam, bo jestem w podobnej sytuacji. Też dobijam do 30- stki i też coraz częściej pojawiają się pytania, kiedy bombelek ? :) kiedyś się wkurzałam, aż w końcu uznałam, że może czas merytorycznie rodzinie wyjaśnić dlaczego nie będzie bombelka. U mnie lista argumentów "przeciw" była naprawdę długa i przemyślana. Moja mama co prawda stwierdziła, że jeszcze mi się odmieni, ale już tata (mądry człowiek) uznał moje argumenty. Wiesz, ostatecznie to Twoje życie. A rodzice nie przestaną Cię kochać. Ktoś kiedyś powiedział, że to nie miłość nas rani, tylko oczekiwania.  Ale to już nie Twój problem :) wystarczy, jak będziesz spełniał własne oczekiwania. powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, manygguh said:

Zepsucie kobiet? Jeśli to, to może inny krąg kulturowy?  Było wałkowane, że socjum trzyma te kobiety w ryzach i są regiony, gdzie jest ok pod tym względem. Ja już się na to sam nastawiłem i powiedziałem rodzicom.

 

Jest tylko jedna nieodzowna bariera – bariera językowa.

 

Przeczytałam tu już wiele wątków i teoria związania się z obcokrajowcem nigdy nie była tu kwestionowana istnieniem tej bariery.

 

I to nie jest tak, że nie mówimy swobodnie po angielsku. Owszem mówimy ale co z tego. Czy ta osoba mówi płynnie? Czy członkowie jej rodziny mówią? Przyjaciele? W Azji? To może my mówimy w języku tej osoby? A jeśli nie mówimy, to czy będziemy wykluczeni z rozmów? Tak, będziemy. Czy będzie obgadywała nas ze swoją rodzina za naszymi plecami. Będzie. Czy będziemy chcieli nauczyć się jej języka? Może i będziemy. A ile nam to zajmie? I do jakiego levelu dojdziemy? Jak zaczniemy koło 40stki to liczmy lekko 10 lat i dojdziemy ledwiutko do poziomu popełniania wciąż błędów, nierozumienia wszystkich konwersacji, ciągłych kłopotów z wyrażaniem się, wystawianiem się na pośmiewisko, krępowaniem się, ciągłym powtarzaniem swoich wypowiedzi gdyż nie jesteśmy rozumieni, unikaniem rozmów ect. Słowem im późniejszy wiek tym fosfolizacja językowa szybsza i na niższym poziomie. Czy będą nas traktowali poważnie? Czy da się w takich warunkach utrzymać ramę?

 

Czy wybranka/wybranek będzie chciał się nauczyć polskiego? Z jakim skutkiem i po jakim czasie będzie można wreszcie normalnie pogadać? Czy gdy będziemy już zmęczeni powtarzaniem po raz 3ci ‘podaj łyżkę proszę’ to sami sobie ja weźmiemy wkurwieni? Weźmiemy. Czy w konsekwencji ograniczymy się z wybranką /wybrankiem do wymian słownych czysto logistycznych? Tak, ograniczymy.

 

Czy dziecko będzie mówiło w naszym języku? Czy swojego języka jest łatwo nauczyć dziecko w innym kraju gdy zapieprzamy do roboty na 8 godzin, po czym chcemy trochę czasu na odpoczynek? Trudno fhuj. Raczej marna szansa. Jaki imput wyrażony godzinach dziennie potrzebuje dziecko na przyswojenie drugiego języka? Co jeśli dziecko nie będzie mówiło w naszym języku tylko w jezyku matki, a my nie będziemy mówili w ich? Czy nastąpi alienacja? Nastąpi. Itd itp.

 

Weźcie sobie Panowie przeczytajcie z parę książek o nabywaniu drugiego języka zanim się zwiążecie/rozmnożycie z obcokrajowcem i nie daj Boże zamieszkacie w jego kraju. Rrozważcie na spokojnie na co się narażacie.

 

Może większe powodzenie wróże tym z Ukrainkami koniecznie na polskiej ziemi. 

  • Dzięki 1
  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Colemanka napisał:

Może większe powodzenie wróże tym z Ukrainkami koniecznie na polskiej ziemi. 

 

 

Uwielbiam rezerwat za to, że kobieta tłumaczy mężczyznom dlaczego nie powinno się mieć dzieci z kobietą z innego kraju, podczas gdy tysiące naszych rodaczek to, obok arabek, najbardziej płodna grupa w Jukeju (oczywiście nie z Polakami ale miejscowymi + kolorowymi). Zresztą - ilość Polek żyjących z obcokrajowcem to tez oczywiście mit i one sobie poradzą ale facet już nie. Proste prawda? :D 

 

Robienie kurwy z logiki lvl hard. Nie masz pojęcia o czym piszesz.

 

To jest właśnie kwintesencja wbijania poczucia niższości w facetów z Polski.

 

Reszty Twojego wpisu nawet nie skomentuję, na forum jest przynajmniej 2 mężczyzn związanych z kobietami z innych kontynentów (Azjatka + Pani z Ameryki Południowej) sam bujałem się z laskami z innych krajów i klepiesz po prostu brednie.

 

Do autora wątku - sorry za offtop ale to już są banialuki lvl hard.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Uwielbiam rezerwat za to, że kobieta tłumaczy mężczyznom dlaczego nie powinno się mieć dzieci z kobietą z innego kraju, podczas gdy tysiące naszych rodaczek to, obok arabek, najbardziej płodna grupa w Jukeju (oczywiście nie z Polakami ale miejscowymi + kolorowymi). Zresztą - ilość Polek żyjących z obcokrajowcem to tez oczywiście mit i one sobie poradzą ale facet już nie. Proste prawda? :D 

Pracując kiedyś w innym mieście mieszkałem kiedyś w jednym mieszkaniu z Turkiem, domykałem wtedy sprawy rozwodowe. 
Młody Turek powiedział kiedyś ... Polki są crazy  :D , pytam czemu ?
Dopóki był z nią w Turcji wszystko grało ale jak przyjechał do Polski i się z nią ożenił , było tylko gorzej, non stop awantury, krzyki , draki 
Jak mu wytłumaczyłem że rozwód to nie takie hoooop w Polsce i może to trwać dobre dwa lata to zaczął przy mnie rwać włosy z głowy 🙈 
Powiedział że to niemożliwe.
Doradziłem mu tylko aby uważał na mieście na ogon żeby mu jeszcze zdrady nie udowodniła jak się spotyka z innymi, też był w szoku jak to .... Nie znał polskich realii rozwodowych 
Szkoda chłopa ;)

Polki są faktycznie złote dziewczyny :D to z nami jest coś nie tak 

Edytowane przez spitfire
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, spitfire napisał:

Polki są faktycznie złote dziewczyny :D to z nami jest coś nie tak 

 

Nie rozwalajmy wątku mi już nie chodzi o to jakie są Polki czy nie ale koorwa jak można tak manipulować i próbować siać takie brednie jak cytowana przeze mnie Pani?

 

Z mojej strony EOT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walnąłem kiedyś swojej matce prosto z mostu. Opisywałem już kiedyś chyba tę historię na forum. Ładnych parę lat temu szliśmy sobie ulicą i ona coś zaczęła biadolić na widok takich fajnych, małych dzieciaczków, że ona chce mieć wnuki. Wtedy jej odparłem, że nie liczy się z moim zdaniem oraz liczy się dla niej tylko i wyłącznie jej widzimisię, więc z mojej strony wnuków nie będzie. Temat się zakończył sam raz na zawsze i nigdy nie był już poruszany.

 

55 minut temu, Colemanka napisał:

Weźcie sobie Panowie przeczytajcie z parę książek o nabywaniu drugiego języka zanim się zwiążecie/rozmnożycie z obcokrajowcem i nie daj Boże zamieszkacie w jego kraju. Rrozważcie na spokojnie na co się narażacie.

 A wy kobiety rozumiem nie musicie? Jesteście z tego zwolnione.

 

Potem będzie wielki raban w mediach, po raz kolejny, jak to jakaś Polka przeżywa dramat, ponieważ uciekła od jakiegoś śniadego z jego kraju gdzie przeżywała horror lub jak to obecnie przeżywa horror, bo mąż jej nie wypuszcza z domu, rodzina nie ma z nią kontaktu itp. Elżbieta Jaworowicz znowu zaprosi na swoją "Sprawę dla reportera" w TVP lub jakaś "Uwaga" poleci w konkurencyjnej TV na podobny temat. Już ileś tam takich programów widziałem, o iluś już słyszałem, o iluś tam tego typu historiach poczytałem, a o ilu jeszcze nie słyszałem, nie przeczytałem lub nie obejrzałem;)

 

Także sama wiesz moja droga, jak chcecie się związać z jakimś śniadym poganiaczem kóz, to poczytajcie trochę o jego kraju, zwyczajach tam panujących oraz przede wszystkim jak w jego kraju są traktowane kobiety zanim stracicie kompletnie głowę dla takiego kogoś. Bo znowu będzie burza w mediach i osobisty dramat. Ale przecież na miejscowego chłopaka nie spojrzę, bo on taki, siaki i owaki, czyli każdy powód jest dobry by nim pogardzić.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Colemanka said:

Jest tylko jedna nieodzowna bariera – bariera językowa.

Nie ma bariery jeśli obie strony mówią po angielsku. Akurat tutaj mam na myśli Filipiny, gdzie ta znajomość jest powszechna. 

 

Tutaj masz kanał gościa, który wyjechał na Filipiny, pracuje zdalnie, ożenił się z Filipinką i mają razem córeczkę. Z tego co widzę, to raczej jest spoko:

 

https://www.youtube.com/c/SzukajacprzygodyPl/videos

 

Wiesz, w takiej Warszawie cudzoziemiec nie musi znać polskiego, angielski wystarczy. Jeżeli będziemy mieszkać w dużej metropolii z dużą społecznością expatów, to nie będziemy wyalienowani.

 

Co do alienacji, to partner/ka powinna zadbać o to, by jej nie było. Natomiast nauka języka nie powinna być problemem, mając tyle kursów itp. na kliknięcie myszką. Do tego B2 zawsze można dojść, jeśli się chce.

 

 

30 minutes ago, Colemanka said:

Może większe powodzenie wróże tym z Ukrainkami koniecznie na polskiej ziemi. 

Koniecznie NIE na polskiej ziemi. Stanie sie p0lką (pisownia celowa), a przecież nie tego szukamy.

 

 

4 minutes ago, Colemanka said:

Czy dziecko będzie mówiło w naszym języku? Czy swojego języka jest łatwo nauczyć dziecko w innym kraju gdy zapieprzamy do roboty na 8 godzin, po czym chcemy trochę czasu na odpoczynek?

Dzieci łapią szybko język. Trzeba z nimi spędzać czas, czytać bajki, rozmawiać, bawić się. Alfabet jest ten sam przecież. Tyle wystarczy, by rozumiały i były w stanie prowadzić normalną rozmowę. Tylko to musi być robione konsekwentnie codziennie. Muszą być chęci ze strony rodziców. 

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minutes ago, niemlodyjoda said:

Uwielbiam rezerwat za to, że kobieta tłumaczy mężczyznom dlaczego nie powinno się mieć dzieci z kobietą z innego kraju

 

Nie tłumaczę Im dlaczego nie powinni tylko co warto rozważyć zanim się zdecydują na życie na obcej ziemi z ‘egzotycznym’ językiem. Ja nie pisze o UK gdyż wątpię by któryś z Panów związał się z Brytyjką.

 

Quote

Robienie kurwy z logiki lvl hard. Nie masz pojęcia o czym piszesz.

 

(...) sam bujałem się z laskami z innych krajów i klepiesz po prostu brednie.

 

Nie mam pojęcia o czym piszę?

 

To powiedz mi Ty, który ‘bujałeś’ się z laskami z innych krajów:

1.       Mieszkałeś kiedyś na obcej ziemi z ‘egzotycznym’ językiem? (czyli odrzuciwszy angielski, niemiecki, hiszpański i francuski)

2.       Jeśli mieszkałeś, to ile? Z dekada będzie? Ile z tego czasu spędziłeś wyłącznie z tubylcami bez kontaktu z Polonią?

3.       Czy byłeś w tym okresie związany z obcokrajowcem? Jak długo? W jakim języku rozmawialiście? Jak długo?

4.       Czy posiadacie wspólne potomstwo? W jakim języku mówi/pisze?

5.       Jakiego egzotycznego języka nauczyłeś się ostatnio do poziomu swobodnego porozumiewania się z native’em? Ile Ci to zajęło? Ile czasu

          poświęcałeś na naukę dziennie? Czy potrzebowałeś lekcji? Ile to kosztowało? Czy nauczyłeś się sam?

6.       Ile publikacji o nabywaniu drugiego języka przyswoiłeś?

 

Masz w ogóle jakiekolwiek empiryczne podstawy do prowadzenia tej dyskusji prócz wakacyjnego ‘bujania się’ z laskami? Co ma bujanie się z laskami wspólnego z nauką niestandardowego języka, funkcjonowaniem w obcym kraju, a przede wszystkim nauką tam własnego dziecka swojego języka bez support’u Polaków nie będąc w tych latach full time mother/father?

 

Nienawiść do mojej osoby Cię zaślepia.

 

24 minutes ago, Krugerrand said:

 A wy kobiety rozumiem nie musicie? Jesteście z tego zwolnione.

 

Także sama wiesz moja droga, jak chcecie się związać z jakimś śniadym poganiaczem kóz, to poczytajcie trochę o jego kraju, zwyczajach tam panujących oraz przede wszystkim jak w jego kraju są traktowane kobiety zanim stacicie kompletnie głowę dla takiego kogoś. Bo znowu będzie burza w mediach i osobisty dramat. Ale przecież na miejscowego chłopaka nie spojrzę, bo on taki, siaki i owaki, czyli każdy powód jest dobry by nim pogardzić.

 

Słuchaj oglądam się za siebie i nie widzę żadnej grupy. Ty mówisz do mnie? Rozmawiasz ze mną? Dlaczego ja mam reprezentować jakaś grupę i zabierać glos w jej sprawie? Czy ja jestem every woman? Do kogo się właściwie zwracasz?

Edytowane przez Colemanka
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.