Skocz do zawartości

Podsumowanie dotychczasowego życia


Rekomendowane odpowiedzi

Wczesne dziecinstwo

Gdyby nie jeden aspekt, to mozna by bylo powiedziec, ze jestem dzieckiem wychowanym pod kloszem.

Nie chodzilem do przedszkola, bo mogla zajmowac sie mna babcia.

Zawsze bylem bardzo ulozonym i grzecznym dzieckiem.

Dorastalem w latach 90., wiec wiadomo - zabawki i ubrania po starszym bracie, pierwsze urzadzenia elektroniczne niemal wylacznie dla jego uzytku.

Mialem pare pozytywnych przezyc zwiazanych z dziewczynami w tym okresie, szczegolnie dobrze wspominam 5letnia dziewczynke z mojego bloku, ktora tak sobie mnie upodobala, ze zostalem jej chlopakiem i nawet urzadzilismy sobie wspolny obiad na osiedlu wsrod drzew. Byly ciasteczka, cukierki i tania cola z marketu. Milo.

Wszystko sie niezle ukladalo, gdyby nie jedna rzecz - starszy brat, ktory sie nade mna znecal. Nieustanna grozba pobicia, zdominowania przez klotnie albo uszkodzenie ciala - raz rozbil mi warge rzucajac we mnie lyzka, innym razem zrobil mi pewne swinstwo, przez ktore go gonilem, wykorzystal moje nerwy do tego, by podlozyc mi noge, upadlem tak niefortunnie, ze polamalem sobie reke.

 

Przeprowadzka

Po przeprowadzce z osiedla do domu nastal moj zloty okres. Zyskalem akceptacje lokalnej grupy dzieciakow, gralismy niemal calymi dniami w pilke nozna, a jak nie bylo pogody to spedzalismy czas przed telewizorem grajac na Pegazusie. Piekny okres bez trosk, zmartwien. Brat bil i ponizal, ale przeciez kazdy starszy brat bil mlodsze rodzenstwo, a kazde mlodsze rodzenstwo bylo bite przez starszych, wiec uwazalo sie to za normalne.

 

Nauka w szkole

Rodzice bardzo naciskali na edukacje w duchu "nie ma nic wazniejszego od ukonczenia szkoly i zdobycia dobrego wyksztalcenia". Przelozylo sie to na bardzo mocne ograniczenie moich kontaktow z rowiesnikami. Mialem siedziec w domu i sie uczyc, a nie gdzies chodzic. Limit wyjscia z domu byl 1 na dzien (poza wyjsciem do szkoly). W wakacje nieco mi popuszczano pasa, ale po 2 latach po prostu koledzy sie ode mnie odwrocili i zostalem sam. Nie bez znaczenia bylo tez to, ze w osiedlowej ekipie gro osob stanowily dzieciaki pare lat starsze ode mnie, wiec w momencie, kiedy oni zaczynali sie interesowac dziewczynami, ja nadal bardziej zafascynowany bylem pokemonami.

 

Pierwsze dziewczyny

Pierwsza dziewczyne mialem w wieku 13 lat. W sumie ona mi sie w ogole nie podobala, ale zgodzilem sie na ten zwiazek, bo ja jej tak. Widocznie mialem wyjsciowa twarz. Zwiazek ten zakonczylem dosc szybko, ona to bardzo przezyla, do dzisiaj jak sadze nosi w sobie zal do mnie.

Pozniej przyszedl pierwszy powazniejszy zwiazek w wieku 16 lat. Wtedy, brutalnie mowiac, nawet mi dupki nie trzeba bylo dawac, zebym sie zakochal na zaboj. Niestety o ile dla mnie ten zwiazek byl z perspektywa, ze juz zawsze bedziemy razem, o tyle dla tej dziewczyny bylem tylko przygoda. Wszystko sie rozpadlo pare miesiecy pozniej. Wpadlem wtedy w bardzo powazna depresje, ktora trwala jakies 2 lata. Nie spotkalo sie to ze zrozumieniem ze strony rodziny, a ja tez nie szukalem pomocy.

 

W miedzyczasie caly czas dorastalem z przemocowym bratem, a do tego doszla choroba matki, ktora przez tarczyce urzadzala non stop awantury i grozila mi wojna.

 

Liceum

O ile w swoim malym miescie uchodzilem za niezla partie, o tyle jak poszedlem do elitarnego liceum w miescie wojewodzkim, to wszystkie mialy mnie za gowno. Nie przejmowalem sie tym, uczylem sie nadal dobrze. Ale depresja bardzo mocno dawala mi sie we znaki, do tego stopnia, ze zmienilem szkole. Poszedlem do liceum w swojej miescinie.

Tam poznalem swoja pozniejsza narzeczona. Nie byla ona dla mnie dobra, ale obiecywala mi, ze nigdy mnie nie opusci.

Inwestowalem wiec w ten zwiazek, bylem przekonany, ze znalazlem partnerke zyciowa. Bardzo sie mylilem.

Po paru latach, jak haj zakochania minal, znalazla sobie inna galaz i mnie porzucila. Nie bylo to bez mojej winy, bo wtedy jeszcze bylem bardzo gorliwym katolikiem, mialem ogromne poczucie winy z powodu tego, ze wspolzyjemy bez slubu. Poniekad ten zwiazek zniszczyly moje przekonania religijne.

 

Studia

Myslalem, ze na studiach znajde przyjaciol, kolegow, wyjde do ludzi. Nic takiego sie nie stalo. Juz bylem dziwakiem przez uposledzony rozwoj spoleczny w dziecinstwie, kiedy mnie izolowano. Mieszkalem dalej z rodzicami, na studia dojezdzalem. Nie mialem pieniedzy na imprezowanie w duzym miescie, a tak szczerze mowiac nie chcialo mi sie nawet tego robic - za daleko, ostatni pociag o 23, wiec w sumie po co tam jechac. Raz bylem w klubie, to sie tam w ogole nie umialem odnalezc.

 

Dorosle zycie

Rzucila mnie wspomniana juz, poznana w liceum, wtedy juz narzeczona. Przezylem to strasznie. Wyprowadzilem sie od rodzicow, wlosy lecialy mi z glowy garsciami, szukalem pocieszenia na dnie butelki oraz w papierosach. Jednoczesnie staralem sie budowac kariere mlodego pracownika korporacji oraz mialem problemy z bratem, ktory popadl w nalogi.

 

Wtedy tez zaczalem sie interesowac tematami damsko - meskimi, gdzies wokol tego pojawily sie pierwsze nagrania Pana Marka, jeszcze z kanalu Radio Samiec.

 

Pomoglo mi znalezienie swojego miejsca na swiecie. Z czasem ogarnalem sie, najgorsze zostawilem za soba, zaczalem zdobywac awanse, rozwijac sie.

 

To nie koniec historii, ale wiecej moze napisze kiedy indziej. Dziekuje za mozliwosc zrobienia tego, taka "spowiedz" daje mi pewna ulge, szanse na podsumowanie swojego zycia do, powiedzmy, 25 roku.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczera wypowiedź. Dobrze jest wypowiedzieć komuś swoje przeżycia, a tutaj na forum jest idealne miejsce do tego typu zwierzeń. Co mogę powiedzieć: Miałeś błędną mapę życia, odnośnie związków i naszej ,,cudownej" cierpiętniczej religii, czyli jak prawdopodobnie 99% naszego społeczeństwa. Najważniejsze, że rozwijasz się, bo na tym polega życie, na ciągłym wzrastaniu mimo udręk i problemów. Z związków nie masz nic, prócz haju, to proces przelotny, masz na prawdę tylko siebie i twój umysł

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, PoProstuMarek napisał:

Pisz tutaj, nie zakładaj nowego tematu. 

Nie rozumiem Bracie :)

14 godzin temu, MarkoBe napisał:

Szczera wypowiedź. Dobrze jest wypowiedzieć komuś swoje przeżycia, a tutaj na forum jest idealne miejsce do tego typu zwierzeń. Co mogę powiedzieć: Miałeś błędną mapę życia, odnośnie związków i naszej ,,cudownej" cierpiętniczej religii, czyli jak prawdopodobnie 99% naszego społeczeństwa. Najważniejsze, że rozwijasz się, bo na tym polega życie, na ciągłym wzrastaniu mimo udręk i problemów. Z związków nie masz nic, prócz haju, to proces przelotny, masz na prawdę tylko siebie i twój umysł

Nie wiem gdzie indziej mógłbym to wyrzucic z siebie licząc na zrozumienie. Samo napisanie tego jest wyzwalajace. Tak samo postrzegam to forum. Dziekuje tez za porady :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nas uczy się na tym forum każdego dnia (po to ono jest). 

 

Wyrzucenie 'brudów' ze środka samego siebie, to niejako początek Twojej nowej drogi. Nikt tutaj nie będzie miał Ci tego za złe, pod warunkiem, że przyjmiesz krytykę na przysłowiową 'klatę', wyciągniesz wnioski z dotychczasowego postępowania (Bracia w tym miejscu szczegółowo Cię wypunktują - i dobrze, bo nikt po głowie nie ma zamiaru Cię głaskać). 

 

Grunt, to odpowiednie samozaparcie, a jeszcze wcześniej - chęci do pracy nad samym sobą. 

 

W marcu tego roku stuknie mi rok, kiedy odwiedziłem to miejsce. Od tego czasu zaglądam tutaj regularnie. 

 

Stawiając siebie rok temu, a siebie teraz, to jest dosłowna... przepaść. Wszystko w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

To, ile musiałem włożyć pracy, by pewne mechanizmy z siebie wykrzewić, to naprawdę niewiarygodne. 

 

Tobie życzę tego samego.

Miej pokorę do życia, bo bywa ono przewrotne. Bez znaczenia co spotka Cię po drodze pamiętaj, że odpowiednie podejście do tematu, a zwłaszcza relacji damsko-męskich, oszczędzi Ci mnóstwo :

- zdrowia psychicznego, 

- czasu, 

- pieniędzy. 

 

Pracuj nad sobą, czytaj forum, wyciągaj wnioski, a nie uwierzysz jak niewiarygodne rzeczy zaczną się dziać w Twoim życiu.

 

Sprawdzone na sobie 😉

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.