Skocz do zawartości

Samochód czy mieszkanie


Carl93m

Rekomendowane odpowiedzi

39 minut temu, horseman napisał:

Mając mieszkanie w mieście nie potrzebujesz samochodu. Wystarczy komunikacja miejska.

 

Chłopie on tego nie zrozumie. Auto = panny i już. Tak naprawdę nie chodzi o to gdzie mieszka tylko facet ma zakonotowane w głowie, że bez auta nie porucha + nie wie do końca co ze swoim życiem zrobić.

 

Najlepsze jest to, że wyda kasę na coś, co nie będzie zarabiać, a dodatkowo przy sprzedaży straci na wartości więc zamiast zachować się jak człowiek z ograniczonymi środkami i władować kasę w rozwój (kurs, język, mieszkanie czy na kredyt czy w mieście), żeby za kilka lat dostać dużo wyższą wypłatę i lepszy standard życia, przepali hajs na szrota, a za pół roku wróci na forum z płaczem. jakie to kobiety są kooorwy, bo wyrwie jakąś karynę, która jak spotka gościa z lepszą furą to kopnie go w duże.

 

Problem nie jest w tym że żyje na wsi, problem jest w głowie.

  • Like 7
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, elogejter napisał:

Z ciekawości czemu niby byś nie chciał brać mieszkań?

Z góry zaznaczam że piszę to przez pryzmat swojej osoby, a więc tak:

  1. Nie mając mieszkań, obciążeń, zobowiązań związanych z wynajmem jednego myślę że dzisiaj, mimo tego że bym do tej pory żył na wynajmowanym spokojnie kupiłbym sobie coś o wiele lepszego za gotówkę tam, gdzie mi pasuje w tym momencie życia w którym właśnie jestem. Dałem się ponieść owczemu pędowi ówczesnych czasów, cóż, traktuje to jako błędy młodości, także młodzi Bracia, bez zbędnego pośpiechu.
  2. Raty raty raty, nie mam problemów finansowych, ale gryzie trochę świadomość że drugie tyle oddajesz jako %.
  3. Przywiązanie do miejsca, niby można wynająć ale z tym nierzadko też są problemy, i nie jest to takie bezobsługowe jak by się komuś wydawało.

To tak na szybko...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Carl93m napisał:

Moja twarz + tico to ja pierdole

 

E tam... ja kiedyś podjechałem Mejtizem pod Ikea to mi Pan żul dał dwa złote. 

Bo mu smutno się zrobiło, gdy powiedziałem mu o rozłące z kobietą.

 

Widzicie? Faceci są współczujący, romantyczni, wspierający.

ok, matiz nie był mój, ale te doznania... ;) 

15 minut temu, niemlodyjoda napisał:

bez auta nie porucha

 

"Ucha, ucha, bez auta nie porucha..."

Taki bit na stojaka.. :)

 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Foster napisał:

Z góry zaznaczam że piszę to przez pryzmat swojej osoby, a więc tak:

  1. Nie mając mieszkań, obciążeń, zobowiązań związanych z wynajmem jednego myślę że dzisiaj, mimo tego że bym do tej pory żył na wynajmowanym spokojnie kupiłbym sobie coś o wiele lepszego za gotówkę tam, gdzie mi pasuje w tym momencie życia w którym właśnie jestem. Dałem się ponieść owczemu pędowi ówczesnych czasów, cóż, traktuje to jako błędy młodości, także młodzi Bracia, bez zbędnego pośpiechu.
  2. Raty raty raty, nie mam problemów finansowych, ale gryzie trochę świadomość że drugie tyle oddajesz jako %.
  3. Przywiązanie do miejsca, niby można wynająć ale z tym nierzadko też są problemy, i nie jest to takie bezobsługowe jak by się komuś wydawało.

To tak na szybko...

Mam podobnie aczkolwiek, w wieku 20 lat wyjechalem do pracy za granice, 3 lata posiedziałem i kupilem mieszkaine w Polsce 60m2, bez zadnych kredytow. Mieszkam w Polsce aktualnie prawie 9 miesięcy, sam się utrzymuje i jest w miare ok, jedynie mnie bolą rachunki, ogrzewanie gaz dużo wychodzi... a kokosów nie zarabiam bo 2.5k na ręke. Też czasem się zastanawiam czy by nie sprzedać tego mieszkania w pizdu i iść gdzieś na wynajem, ale nie widzi mi się mieszkanie z innymi lokatorami, a tutaj mam wolność tomku w swoim domku...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, elogejter napisał:

Też czasem się zastanawiam czy by nie sprzedać tego mieszkania w pizdu i iść gdzieś na wynajem, ale nie widzi mi się mieszkanie z innymi lokatorami, a tutaj mam wolność tomku w swoim domku...

Bez sensu, jak już masz swoje to mieszkaj, ewentualnie jak masz ochotę, możliwość tudzież potrzebę podnajmij pokój.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m

Wydaje te pieniądze na inwestycję w siebie. Jakieś przydatne certyfikacje/uprawnienia.

 

35k zł to jest mały chuj, ale może być wielki jak ich dobrze użyjesz. 

 

Ucz się na moich błędach. Pierwsze poważniejsze pieniądze które zarobiłem, rozjebalem bardzo szybko bo myślałem że mi się należy za całą ciężka pracę. W efekcie pozbawiłem się możliwości i musiałem ponownie zarobić taka samą sumę, następnie ja zainwestować w siebie, zwiększyć zarobki i dopiero wtedy myśleć o przyjemnościach. Kosztowało mnie to sporo stresu i prawie dwa lata życia w dupę

 

Sorry, ale zarabiając tak mało (wnioskuję po poduszce 35k) to ty nie masz co myśleć o przyjemnościach czy podnoszeniu standardu życia tylko powinieneś się skupić na zarabianiu więcej i podnoszeniu kwalifikacji.

 

Najpierw podstawy. Jak już będziesz je miał tak twarde że nawet srovid ci nie będzie straszny, wtedy można myśleć o wydawaniu kasy na przyjemności i o pracowaniu mniej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niemlodyjoda spłycasz sytuację. O własnym samochodzie marzę i rozmyślam od 2012 roku czyli od zrobienia prawka i pamiętam ten ogień w brzuchu jak to już niedługo pójdę do pracy i kupię sobie samochód i nie będę musiał ojca pytać o wypożyczenie. Potem ojciec ten samochód miał dać dla mnie, ale jakoś mnie tak załadował, że w końcu go pogonił i kupił sobie nowy i tyle miałem. Figa z makiem. Ale nie ważne. 

U mnie w okolicy tak już jest - samochód jest wyznacznikiem, że jesteś facet, jesteś gość. 

 

Tak jak mówi @Foster jakbym sobie kupił samochód to nawet jak "to nie będzie to" to stracę powiedzmy na odsprzedaży 10k pln. No i kij w to, 2 miechy roboty psu w dupe, nie jakaś gigantyczna strata jak na coś co każdy chłopak czeka - czyli mieć ten wóz. 

 

@maroon takie mam myślenie. I co? Normalny matrixowy chłopak. Ale po co ja się tłumaczę? Z szacunku, bo zacząłem temat i chcę go obgadać z różnymi ludźmi jak to widzą.

 

Tico czy Mathiza nie kupię z tego samego powodu dlaczego nie kupię sobie butów z biedronki za 30zł i spodni z Pepco za 19.99zł. Kupuję sobie fajne ciuchy, perfumy, zegarek, buty bardzo fajne, mimo, że te ciuchy są nadwyrost co do mojego statusu obecnego to poprawia mi to samopoczucie i dobrze się tak czuję jak mam na sobie sztyblety, ciemne spodnie dobrze dopasowane, golf, perfumy z mojej ulubionej grupy zapachowej i fajny zegarek.

 

Ciąży mi trochę to mieszkanie z rodzicami - niektórzy nawet tu na forum już pisali o tym, że już przegrałem swoje życie mając te 28 lat i mieszkać z rodzicami. 

1600zł na wynajem. Za tyle mogę opłacić rachunki prawie na 2 miesiące dla całej rodziny, a wiadomo koszty i tak się rozchodzą. Mieszkając z rodzicami mógłbym odkładać sobie jakieś 3k pln, ta kwota będzie dalej rosła pewnie.

 

Ile osób tyle opinii, ale przeważa krytyka w stosunku do samochodu. 

 

I jeszcze na koniec - nie chciałbym tak mocno odkładać życia na później, bo znajomy zachorował i umarł w wieku 33 lat i też spłacali sobie ten kredyt i za bardzo to nie pożył. 

12 minut temu, UncleSam napisał:

Sorry, ale zarabiając tak mało (wnioskuję po poduszce 35k) to ty nie masz co myśleć o przyjemnościach czy podnoszeniu standardu życia tylko powinieneś się skupić na zarabianiu więcej i podnoszeniu kwalifikacji.

 

Najpierw podstawy. Jak już będziesz je miał tak twarde że nawet srovid ci nie będzie straszny, wtedy można myśleć o wydawaniu kasy na przyjemności i o pracowaniu mniej.

Tak zgadza się, ale ja w swojej branży nie mogę wiele więcej zrobić. Nie ma jakiegoś magicznego certyfikatu przed którym nagle otworzą się podwoje wysokopłatnych stanowisk w zagranicznych firmach. 

Wiem natomiast, że powinienem podnosić umiejętności:

- j. angielski + inny język obcy od podstaw

- czytać książki, opanowywać nowe technologie i szlifować obecnie używane

- tworzyć własne projekty.

 

Wszystkie powyższe punkty oprócz języków obcych rozwijam. Jednak bardzo powoli mi to idzie ostatnio z powodu depresyjnego nastroju. Po prostu nie idzie nic robić, odrzuca mnie od wszystkiego i jedyne na co mam ochotę to pójść na jakąś domówkę, albo randkę. O, to jeszcze samodyscyplina i umiejętność zaprzęgnięcia siebie do pracy nad swoimi kompetencjami mimo smutków. Przydałoby się :)

 

Na linkedinie od czasu do czasu już do mnie piszą jacyś obcy rekruterzy, a jeszcze rok temu to nawet ja nie miałem do nich po co pisać. Więc @UncleSam to nie jest tak, że stoję w miejscu w tym obszarze. Ale nie jestem też z rozwoju zadowolony. Za mało poświęcam temu czasu, a za dużo serialom na Netfliksie. 

Edytowane przez Carl93m
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Carl93m napisał:

Tak zgadza się, ale ja w swojej branży nie mogę wiele więcej zrobić.

Jako etatowiec nie. 

Jako kontraktor na pewno więcej.

Jako właściciel firmy zdecydowanie więcej.

 

Masz idealne warunki. Mieszkasz że starymi, niczym nie ryzykujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, UncleSam napisał:

Jako etatowiec nie. 

Jako kontraktor na pewno więcej.

Jako właściciel firmy zdecydowanie więcej.

 

Masz idealne warunki. Mieszkasz że starymi, niczym nie ryzykujesz.

Ogólnie myślę nad jednym biznesem. Poza tym uważam, że jakbym zbudował silną psychikę, którą nie szargają emocje to mógłbym ruszyć swoją działalność. Jednak na ten moment byłbym zżarty, wypluty, albo wysrany z tą psychiką chłopca dwunastoletniego.

Edytowane przez Carl93m
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, niemlodyjoda napisał:

Chłopie on tego nie zrozumie. Auto = panny i już. Tak naprawdę nie chodzi o to gdzie mieszka tylko facet ma zakonotowane w głowie, że bez auta nie porucha + nie wie do końca co ze swoim życiem zrobić.

 

Racja. Mnie zastanawia jak autor wątku wyobraża sobie podryw na furę. Kupuje drogie auto, zaczepia 100 kobiet aż trafi na jakąś blacharę. Załóżmy, że nie zepsuje niczego w gadce po drodze i w kilka minut zaprosi ją do... Rodziców. Kurde bele, to się kupy nie trzyma. Już łatwiej wynajmując kawalerkę zaprosić Panią na kolację czy film (choć wciąż zalatuje żenadą). 

 

@Carl93m wypożycz sobie furę na kilka godzin i sprawdź jak bardzo cztery kółka ułatwiają podryw. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Carl93m napisał:

Skłaniam się bardziej ku wyprowadzce,

Kup busa.

Załaduj 600W muzyki.

Śmiga po mieście UMCA UMCA.

Jak się zmęczysz, to se pośpisz.

Jak zalejesz pałę to żygaj do wiadra na pace.  

 

Samochód i wyprowadzka w jednym.

 

....sprawdzone, DASZ RADĘ.

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koleżanka (albo kilka koleżanek) z lokum i samochodem rozwiąże Twój problem Bracie. Po Twojej stronie zostają obowiązkowo prezerwatywy plus bajera.

 

Samochód plus lokum ułatwiają sprawę ale bez bajery nic nie dadzą a bajera bez samochodu i lokum efekty przyniesie.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, horseman napisał:

 

Racja. Mnie zastanawia jak autor wątku wyobraża sobie podryw na furę. Kupuje drogie auto, zaczepia 100 kobiet aż trafi na jakąś blacharę. Załóżmy, że nie zepsuje niczego w gadce po drodze i w kilka minut zaprosi ją do... Rodziców. Kurde bele, to się kupy nie trzyma. Już łatwiej wynajmując kawalerkę zaprosić Panią na kolację czy film (choć wciąż zalatuje żenadą). 

Też sobie nie wyobrażam podrywu na furę. No może jakby to była jeszcze faktycznie fura za 100k to tak.

Nie wiem skąd to wzięliście, ale nie tak. Tak nie bracie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego co poniektórzy postawili tezę że autor wątku @Carl93m chce kupić auto w celu podrywu, ale fakty są takie, że auto w tym delikatnie rzecz ujmując pomaga. Jeżeli kogoś stać, i szuka np. Ons-ów, konkretna fura to połowa sukcesu czy się wam to podoba czy nie, a

 

@Carl93m, kupuj auto jeżeli o tym marzysz, masz gdzie bytować, napisałeś że jesteś w stanie mieszkając z rodzicami 3k odłożyć więc nie jest źle, do tego jak wspomniałem powyżej, w ostateczności możesz auto sprzedać. I nie daj sobie wtłoczyć w głowę poczucia winy związanego z narracją -nie kupuj, zbieraj szmal, zapisz się na kursy, siedź w domu, czytaj książki, no fap, zimne prysznice, i najlepsze na koniec, po 40-ce jak już będziesz dzięki temu ogarnięty, nagle rzucą się na ciebie 20 letnie modelki ze słonecznej Italii, phiii. Zejdźcie na ziemię co poniektórzy, Brat bodajże z Ryszardem Ochudzkim w awatarze nie raz pisał jak to wygląda naprawdę i rozłożył na łopatki topic stanowiący o często poruszanej tutaj tzw. ścianie u kobiet, tak, to mit- to tak poza tematem. Oczywiście nie mówię że powyższe jest złe, wręcz przeciwnie, po prostu trzeba zachować balans w życiu i dawkować sobie również i przyjemności, którą wg mnie jest posiadanie auta, o walorach czysto użytkowych i praktycznych nie wspominając.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Carl93m Twoim problemem nie jest brak auta, samicy i mieszkania. Prawdziwy problem to niskie poczucie własnej wartości i brak hobby. Jak również uzależniane swojego szczęścia od rzeczy materialnych i tego co o Tobie sądzi jakaś Karyna i ludzie, których chcesz wabić na samochód, mieszkanie, kasę...

 

Moja recepta na Twoje problemy:

  • Książki i audycje Marka, aby poukładać to sobie w głowie.
  • Znalezienie hobby albo nawet, pasji. Zamiast uzależniania swojego szczęścia od opinii innych. 
  • Uprawianie jakiegoś sportu albo aktywności fizycznej.
  • Małe, tanie i popularne auto do 5 tys. zł. W małym silnikiem i tanie w utrzymaniu. Pozwoli Ci sprawdzić, czy samica i znajomi widzą w Tobie bankomat, czy będą niezależnie od tego co posiadasz.

 

Na wynajmie i aucie "na pokaz" stracisz tylko tę kasą, zamiast ją zainwestować w coś oraz w siebie. Pamiętając również o trzymaniu poduszki bezpieczeństwa. 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Carl93m napisał:

@niemlodyjoda spJednak bardzo powoli mi to idzie ostatnio z powodu depresyjnego nastroju. Po prostu nie idzie nic robić, odrzuca mnie od wszystkiego i jedyne na co mam ochotę to pójść na jakąś domówkę, albo randkę. O, to jeszcze samodyscyplina i umiejętność zaprzęgnięcia siebie do pracy nad swoimi kompetencjami mimo smutków. Przydałoby się :)

 

 

Jestem zakompleksionym, nielubiącym siebie, aspołecznym, nieatrakcyjnym, niewiele zarabiającym, bojącym się życia, mieszkającym z rodzicami 35 latkiem. Na takiego zostałem wychowany, taka jest moja rola według moich rodziców. Myślę podobnie do Ciebie, dużo oszczędzałem, trochę odłożyłem, mam komfort psychiczny, ale ciągle z tyłu głowy słyszę "musisz oszczędzać, bo zabraknie" i dlatego mieszkam z rodzicami, których mam już dosyć. Nie wyprowadzam się, ponieważ szkoda mi wydawać kasę na wynajem, ale wiem też, że moje życie towarzyskie leży i nikogo nie poznam, a nie chcę stać się bankomatem, a wiem, że dla kobiety tylko tym mogę być, bo każda moja "randka" wyglądała, jak rozmowa o pracę i to ja musiałem pokazywać swoje CV. Do tego rodzice chcą bezpieczeństwa i z Tobą jest im dobrze, bo część pracy wykonasz za nich, ale jednocześnie ciągną Cię w dół, bo chcą być żył zachowawczo, a Ty chcesz emocji, przygody, cipek i adrenaliny.

1. Samochód - tak, tak i jeszcze raz tak. Masz auto = wyjeżdżasz = ryzykujesz = uczysz się = przyzwyczajasz swoje ciało do ryzyka = rośnie Twoja pewność siebie w codziennych sytuacjach = dumniej się nosisz = zbliżasz do siebie ludzi o podobnych zainteresowaniach = pojawiają się kuciapki = ruchasz, jak jesteś ogarnięty towarzysko. Wartość samochodu, maksymalnie 20% rocznych zarobków netto. Masz 50k netto rocznie? Bier coś za 10-12k zł. Lepszego nie potrzebujesz, a za 2-3 lata zmienisz na coś mocniejszego.

2. Wynajem - jeżeli masz toksycznych, dołujących, marudzących, ściągających w dół, obniżających Twoją wartość, hamujących Cię rodziców to uciekaj z domu, Ja mam 35 lat, a moja matka odruchowo, za każdym razem, gdy gdzieś wyjeżdżam mówi, bym nie jechał, bo <wpisz powód>. Do tego brak męskiego wzorca i już nie musisz szukać kuciapki, bo sam jesteś pizdą. Takie hamowanie przez rodzicieli - jeżeli u Ciebie/Was występuje - jest dla nich konieczne, gdyż boją się samotności, martwią się o SIEBIE, boją się o swoje bezpieczeństwo, ale jednocześnie mocno Ciebie ograniczają.

Jedynym problemem są pieniądze, które pójdą na wynajem, ale to też nie na darmo. To jest właśnie inwestycja w siebie, swój święty spokój, zdrowie.

Ja bym uciekał, ale sam tego nie robię, bo i tak nikogo nie poznam, więc po co mi to, a u Ciebie jest inaczej, więc nie zaniedbuj sfery towarzyskiej, bo za 2 lata okaże się, że nie potrafisz już rozmawiać z ludźmi tak, jak kiedyś, kobiety inaczej na Ciebie patrzą, straciłeś pewność siebie i zostaną tylko kuciapki za $, a jak wiadomo kasy szkoda, trzeba oszczędzać i jedyną cipkę będziesz oglądał patrząc w lustrze na swoją twarz.

 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, UncleSam napisał:

Jako etatowiec nie. 

Jako kontraktor na pewno więcej.

Jako właściciel firmy zdecydowanie więcej.

 

Masz idealne warunki. Mieszkasz że starymi, niczym nie ryzykujesz.

Z tą firmą to ostrożnie bo do tego trzeba mieć nerwy i dozę szczęścia i pozycje. 

2 godziny temu, Carl93m napisał:

Ogólnie myślę nad jednym biznesem. Poza tym uważam, że jakbym zbudował silną psychikę, którą nie szargają emocje to mógłbym ruszyć swoją działalność. Jednak na ten moment byłbym zżarty, wypluty, albo wysrany z tą psychiką chłopca dwunastoletniego.

Dlatego pracuj nad psychiką. Silna asertywna psychika to fundament wszystkiego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Carl93m napisał:

U mnie w okolicy tak już jest - samochód jest wyznacznikiem, że jesteś facet, jesteś gość. 

Rozumiem ale ciekawi mnie, z czego to wynika? To tylko samochód. Jak jest sprawny technicznie, to tak samo dowiezie Cię do celu auto za 5k, jak i za 500k. Fakt, komfort będzie inny, ale głównie zadanie wykona każdy z ww.

 

To Twój wybór, ale nie jesteś jeszcze w sytuacji, gdy auto pewnej klasy staje się wyznacznikiem Twojego statusu czy aktywem ulatwiającym zarobek, by np. do klientów nie jeździć autem gorszym od tego, ktorym porusza sie ich najmłodszy przedstawiciel handlowy.

 

2 godziny temu, Carl93m napisał:

Tico czy Mathiza nie kupię z tego samego powodu dlaczego nie kupię sobie butów z biedronki za 30zł i spodni z Pepco za 19.99zł. Kupuję sobie fajne ciuchy, perfumy, zegarek, buty bardzo fajne, mimo, że te ciuchy są nadwyrost co do mojego statusu obecnego to poprawia mi to samopoczucie i dobrze się tak czuję jak mam na sobie sztyblety, ciemne spodnie dobrze dopasowane, golf, perfumy z mojej ulubionej grupy zapachowej i fajny zegarek.

Cytat z Szareja mi się przypomniał :)

 

"Nie suknia zdobi człowieka, ale ludzka godność. Lecz tylko człowiek dobrze ubrany może czuć się godnie".

 

Reasumując - warto wyważyć słuszna potrzebę nagrodzenia siebie i gratyfikacji za dotychczasowe osiągnięcia i jednocześnie nie zrujnowania swojej poduszki finansowej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Mapogo napisał:

1. Samochód - tak, tak i jeszcze raz tak. Masz auto = wyjeżdżasz = ryzykujesz = uczysz się = przyzwyczajasz swoje ciało do ryzyka = rośnie Twoja pewność siebie w codziennych sytuacjach = dumniej się nosisz = zbliżasz do siebie ludzi o podobnych zainteresowaniach = pojawiają się kuciapki = ruchasz, jak jesteś ogarnięty towarzysko. Wartość samochodu, maksymalnie 20% rocznych zarobków netto. Masz 50k netto rocznie? Bier coś za 10-12k zł. Lepszego nie potrzebujesz, a za 2-3 lata zmienisz na coś mocniejszego.

Własnie kolego zajebiście wypunktowałeś to czego ja nie potrafiłem wyrazić. Zostawmy już ruchanie.

Sytuacja: Wigilia, chłopy się zeszły gadają i co? Każdy o swojej pracy, a najwięcej gadki o autach. Wymieniają się telefonami - "ty słuchaj stachu, wpadnij tu to lampy za flaszkę wypolerujemy z chłopakami", "Franek Ty nie jedź do tego warsztatu, zaraz zadzwonię do Waldka i zapytam ile on krzyknie". 

I to samo jest w pracy. Też chłopaki dużo o furach gadają. I przez to mają jakieś towarzystwo, wymiana znajomości, rozeznanie etc. 

Inna kwestia to majsterkowanie przy aucie. Chcę się nauczyć podstaw, bo to siara jak mnie kiedyś jakaś baba zawoła na poboczu i jej koła nie wymienię, bo powiem, że nie umiem. Jednak wypadałoby umieć wbrew temu co powiecie: "Nic nie powinieneś, nie musisz służyć księżniczkom".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samochód zawsze będzie atutem, możesz go używać na codzień, do pracy i na wycieczki. Pamiętaj też że to studnia bez dna. Może kup auto z LPG dobrze utrzymane do ok 8 tysięcy, naprawy plus opłaty i wyjdzie ok 10 tysięcy. Za to kupisz rok ok 2000-2005 zależy jaka klasa auta. 

 

Każdy straszy że mieszkanie to bańka, znam pośrednio osobę, która kupiła mieszkanie ok 10 lat temu. Obecnie jest ono warte ok 80-100 tysięcy więcej, a co lepsze zbiera czynsz za wynajem. 

 

Czytał ktoś może książkę Inteligenty inwestor XXI wieku, napisaną przez trader 21? Cały tom bodajże 4 ebooki kosztuje 2-3 stówki, może tam będzie coś ciekawego, czy warto?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, DOHC napisał:

Czytał ktoś może książkę Inteligenty inwestor XXI wieku, napisaną przez trader 21? Cały tom bodajże 4 ebooki kosztuje 2-3 stówki, może tam będzie coś ciekawego, czy warto?

Posiadam. To są książki o rynkach i inwestycjach. Odezwij się na priv ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkanie, z dwóch względów:

1) dupeczki czy znajomych do auta nie zaprosisz

2) Koszalin nie ma dostępu do morza a nad jeziorem Jamno ta plaża taka nie za specjalna więc nie warto kupować auta by jechać do Koszalina.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Dassler89
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.