Skocz do zawartości

Jak jesteśmy traktowani za granicą


Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, Patton napisał:

Tak szczerze mówiąc, to sam bym się z tąd gdzieś wyrwał. 

 

To bardzo dobry pomysł, aby jak rozumiem, wyjechać za granicę i się trochę "otrzeć w świecie" i język podszlifować.

 

6 godzin temu, mph25 napisał:

To nie brzmi tak jakbym zapytał jak traktują ludzi w Gdyni, bo w Gdyni, Warszawie czy Pciumiu dolnym dalej jesteś u siebie.  Dla przykładu, wbijasz do lipska do blokowiska, i osiedlowi gracze mogą nie dać Ci żyć, za samo to że jesteś z Polski albo nie mówisz dobrze po Niemiecku, są kraje mniej lub bardziej przyjazne, tak samo jak rejony typu Wschód/Zachód Niemiec.  Mniej więcej o to pytałem

 

Czasy są takie, że w Hamburgu jest większa Polonia, niż przed wojną była w Gdańsku😊, a wobec członków Ziomkostwa Niemieckiego w Gdańsku narodowość niemiecka nie jest wymagana. Kiedyś nie cierpiałem Niemców (z domu to wyniosłem). Dzisiaj w takim Hamburgu czułbym się dużo lepiej niż w takiej Warszawie. Jeśli ktoś nie dawałby mi żyć, to na policję bym poszedł.

 

Fajnie się żyje i pracuje w międzynarodowym środowisku. Każdy moim zdaniem powinien trochę pożyć za granicą.

 

6 godzin temu, KolegiKolega napisał:

A jak ty traktujesz Ukraińca w Polsce? Widzisz takiego w Polsce przy uczciwej robocie i co sobie myślisz? Czy jest to: "Nie znam człowieka, nie znam jego historii, ale widzę, że chce on na chleb uczciwą pracą zarobić, więc jest taki jak i ja - niech sobie żyje, pracuje i podatki płaci, a w razie czego nawet mu mogę trochę pomóc." Czy może myślisz: "Nawpuszczali tego dziadostwa do Polski i teraz to tylko stawki za robotę zaniża, bo gotowe to robić nawet za połowę. Powinni to pogonić w cholerę, bo ani cywilizacji, ani wykształcenia, ani po polsku dobrze nie mówi. Gonić obcych!

 

Dobrze powiedziane! Ja akurat nie uważam Ukraińców, Rosjan, Niemców, Litwinów, Szwedów, Holendrów itd. za cudzoziemców😊. Niech się osiedlają. W Unii my są.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Gościu napisał:

Najpierw należałoby zapytać jak traktuje się Polaków w Polsce? :D

W Polsce mężczyzna jest traktowany jak człowiek czwartej kategorii i traktowany jak niewolnik, służący, bankomat, tampon emocjonalny, worek treningowy czy błazen. Kobiety natomiast mają tutaj raj i żyją jak paczki w maśle. W pracy człowiek ma same obowiązki a prawa pracownika są nierespektowane. Będąc za granicą nie doświadczyłem mobingu, dyskryminacji raczej stereotypowo patrzyli na mnie po usłyszeniu skąd pochodzę. Co do pracy docenia się Polaków za pracowitość, umiejętności, kwalifikacje czy wiedzę nie to co Ojczyźnie gdzie jak tylko osiągniesz sukces to większość ludzi ma ból dupy i chce cie zniszczyć. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyliście, że stereotyp Polaka, to właśnie zawsze stereotyp mężczyzny?

Zauważyłem, że niestety na stereotypach najbardziej cierpią mężczyźni, nie kobiety.

 

Polkom udaje się żeniaczka z miejscowymi Helmutami czy Jonesami.

To samo jeśli idzie w druga stronę, to kobiety nie mają takiej pamięci historycznej jak faceci, że np Niemcy urządzili nam ciekawą historię, ważne że mają hajs.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, KolegiKolega said:

Czy może myślisz: "Nawpuszczali tego dziadostwa do Polski i teraz to tylko stawki za robotę zaniża, bo gotowe to robić nawet za połowę. Powinni to pogonić w cholerę, bo ani cywilizacji, ani wykształcenia, ani po polsku dobrze nie mówi. Gonić obcych!"

 

Ukrainki w Polsce. Spoko. Ukraińcy w Polsce? Gonić obcych!

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Trevor napisał:

Ukrainki w Polsce. Spoko. Ukraińcy w Polsce? Gonić obcych!

I dokładnie tego samego się spodziewaj wobec siebie za granicą!

 

Twoja kobieta w UK: "Witamy piękna pani z Polska. George nauczy panią tańczyć, a Harry przewiezie panią Jaguarem" - Polki są spoko.

Ty w UK: "George, Harry, Olivier! Jakiś obcy się tu kręci, trzeba pogonić zanim coś ukradnie!" - gonić obcych!

 

Jakoś tak się dziwnie składa w życiu, że zwykle lądujesz wśród ludzi, którzy myślą podobnie jak ty. Podobnie, ale tym razem oni są "po tej drugiej stronie".

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, KolegiKolega said:

Jakoś tak się dziwnie składa w życiu, że zwykle lądujesz wśród ludzi, którzy myślą podobnie jak ty. Podobnie, ale tym razem oni są "po tej drugiej stronie".

 

Ja generalnie uważam że poza turystyką ludzie powinni siedzieć u siebie w krajach. 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te wszystkie opinie o złym traktowaniu to NASI STARZY PAMIĘTAJ.

 

To pokolenie pozwoli sobie kawę na łeb wylać i napluć w twarz bo przecież wypłata jest w EŁRO TO TAK TSZEBA.

 

Na równi z rdzennym elementem nie jesteśmy traktowani, bez przesady, ale nierzadko lepiej niż przez polskich pracodawców.

 

Najwięcej zależy od tego na ile se pozwolisz.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, Stefan Batory said:

To bardzo dobry pomysł, aby jak rozumiem, wyjechać za granicę i się trochę "otrzeć w świecie" i język podszlifować.

 

 

@Patton SB, inni otwarci na świat, dawajcie do nas. Póki jeszcze jest w miarę luźno. Trzeba wykorzystać to, co jest. Póki jest.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Trevor napisał:

Ja generalnie uważam że poza turystyką ludzie powinni siedzieć u siebie w krajach. 

I znowu: jeśli postanowisz wyjechać to najprawdopodobniej spośród dziesiątek milionów obcokrajowców podświadomie postarasz się znaleźć w towarzystwie podobnie myślących.

To znaczy jest duża szansa, że spotkasz się z uwagami, że ludzie powinni siedzieć u siebie w kraju i generalnie z pewną dozą sceptycyzmu lub nawet wrogości.

 

A teraz czy to źle?

Nie do końca.

Możesz mieć na przykład bardzo dobrego kumpla, powiedzmy podobnie myślącego Francuza. On przyjedzie na wakacje do ciebie na trzy tygodnie, ty pojedziesz do niego na wakacje na trzy tygodnie.

On będzie cię szanował jako gospodarza w twoim kraju, ty będziesz go szanował jako gospodarza w jego kraju. Z tego co napisałeś nie wynika w żaden sposób jakimś ksenofobem czy szowinistą.

Masz takie a nie inne poglądy i masz do nich prawo. Wynikają one zapewne z twoich doświadczeń i twojej konstrukcji psychicznej. Ja to szanuję, nic do tego nie mam.

 

Jedyna moja rada: nie pchaj się w sytuacje, które będą dla ciebie niekomfortowe.

Jeśli ktoś ci na przykład zaproponuje zamieszkanie na stałe w wiosce koło San Remo, to raczej nie jest to dla ciebie. Prawdopodobnie źle się będziesz czuł mając za sąsiadów tylko Włochów.

Jeśli natomiast kiedyś byś przejeżdżał koło San Remo i byłaby okazja napić się grappy z jednym mieszkającym tam Polakiem i jego włoskimi sąsiadami - dlaczego nie?

 

Ludzie są różni, to co jednemu służy innemu może szkodzić.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minutes ago, KolegiKolega said:

Jakoś tak się dziwnie składa w życiu, że zwykle lądujesz wśród ludzi, którzy myślą podobnie jak ty.

 

Nawet pewnie nie wiesz, jak wielką prawdę (i do tego jeszcze duchową) właśnie wyrzekłeś.

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadrenia Pn-Westfalia. Dortmund i okolice.

8/10 osób jest ok. Pracowałem u dziadka wiek ponad 60. Żartowaliśmy sobie na różne tematy. Sama praca to bardziej urlop niż praca (byłem pomagierem na budowie).  Jakieś cięższe rzeczy przenosiliśmy razem. Bywało, że nie pracowałem przez 2h, tylko jeździliśmy oddać śmieci budowlane na wysypisko. Wszystko elegancko zapłacone. Nieraz sam proponował, że postawi obiad, czy kawę (odmawiałem). 

Inny przykład, to partner mamy robił dom u gościa który jest prezesem banku. Były to nasze "pierwsze" początki w DE. Gościu jak się o tym dowiedział, to nam sam pomagał w urzędach i woził dupy (Mercem za 200k €).

Jakieś drobne sytuacje, że ludzie się nie pchają tylko nawiążą kontakt wzrokowy, uśmiechną się i poczekają na Twoją reakcje. Czy Ty ich przepuścisz czy oni mają Ciebie. Pamiętam pierwszą taką sytuację prawie 8 lat temu. W Polsce jak jest? Pchają się jak bydło do obory (przeważnie). 

Albo ktoś się z Tobą przywita na ulicy. 

Albo ktoś się przywita i zagada sam z siebie. 

To są sytuacje, które "robią dzień".

 

Niefajnych ludzi czujesz. Strzelanie focha, że Ty czegoś nie zrozumiałeś po niemiecku. Albo, usłyszą polski to się krzywo popatrzą. Innych sytuacji jak jakieś utarczki słownych nie było. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, absolutarianin napisał:
50 minut temu, KolegiKolega napisał:

Jakoś tak się dziwnie składa w życiu, że zwykle lądujesz wśród ludzi, którzy myślą podobnie jak ty.

 

Nawet pewnie nie wiesz, jak wielką prawdę (i do tego jeszcze duchową) właśnie wyrzekłeś.

 

Ale to działa w obie strony!

Nie tylko trafiając w nowe miejsce "przyciągasz" do siebie ludzi o podobnym "profilu duchowym".

 

Również przebywając w pewnym środowisku upodabnia się człowiek do otoczenia. Jeśli będziesz miał dużo kontaktów z ludźmi dla których "nie da się, to nie ma sensu, nie uda się, i tak ktoś położy na tym łapę" to po dość krótkim czasie sam stracisz energię do działania. Jeśli natomiast masz wokół siebie ludzi, którzy potrafią celebrować i mieć radość choćby z najmniejszego sukcesu, to sam aż masz ochotę również coś zrobić.

 

To jest jeden z moich największych błędów życiowych (na drugim miejscu zaraz po ślubie 🤣), że nie odciąłem w porę kontaktów z ludźmi o złym nastawieniu.

Ja miałem dużo szczęścia, bo czas studiów spędziłem w otoczeniu naprawdę inspirujących ludzi, zarówno rówieśników jak i wykładowców. I wydawało mi się że cały świat jest taki. Niestety nie jest.

Trzeba sobie bardzo uważnie dobierać ludzi w swoim otoczeniu, tych z którymi masz kontakt codziennie. Jak ci ktoś w zamian za twoją energię nie daje swojej pozytywnej energii, to "paluszkiem w lewo i kop w dupę".

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, KolegiKolega said:

Jeśli będziesz miał dużo kontaktów z ludźmi dla których "nie da się, to nie ma sensu, nie uda się, i tak ktoś położy na tym łapę" to po dość krótkim czasie sam stracisz energię do działania. Jeśli natomiast masz wokół siebie ludzi, którzy potrafią celebrować i mieć radość choćby z najmniejszego sukcesu, to sam aż masz ochotę również coś zrobić.

 

To jest jeden z moich największych błędów życiowych (na drugim miejscu zaraz po ślubie 🤣), że nie odciąłem w porę kontaktów z ludźmi o złym nastawieniu.

Ja miałem dużo szczęścia, bo czas studiów spędziłem w otoczeniu naprawdę inspirujących ludzi, zarówno rówieśników jak i wykładowców. I wydawało mi się że cały świat jest taki. Niestety nie jest.

Trzeba sobie bardzo uważnie dobierać ludzi w swoim otoczeniu, tych z którymi masz kontakt codziennie. Jak ci ktoś w zamian za twoją energię nie daje swojej pozytywnej energii, to "paluszkiem w lewo i kop w dupę".

 

Dokładnie tak. Dlatego nasza ekipa jest otwarta, ale jest procedura wizowa i wartości. Jak nie masz zamiaru wyrzucić starych śmieci z głowy, a będziesz ściągać w dół innych, to my nie chcemy mieć z tobą nic wspólnego. To działa w obie strony. Do tego są różne kręgi, im więcej dajesz z siebie ty - tym więcej dajemy i my.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojej perspektywy jak byłem w UK to wyglądało to różnie. Ogólnie nie najlepiej. Myślę, że wynika to z tego, że polacy sobie nie pomagają i konkurują ze sobą. Np jakbyś miał problem z murzynem, pakolem czy kimś tam.. z automatu masz problem na całej dzielnicy gdzie oni stacjonują.( tego na szczęście nie doświadczyłem na swojej skórze ale tak się słyszało) W przypadku co niektórych nacji działa to tez tak, że jak pomożesz jednemu do jesteś "friend" na dzielni i autentycznie miałem takie sytuacje. A Polacy sobie nie pomagają, są przez to słabi wiec można nimi pomiatać i wykorzystywać, no bo co Ci zrobią ? Nie ma też czegoś takiego, że usłyszy o jesteś z PL to jesteś bee, niee. Wszędzie są ludzie dobrzy i źli ogólnie mówiąc.

( zaznaczam, że piszę o tym co ja widziałem i jakie wyciągnąłem z tego wnioski, nie mówię że to prawda objawiona )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, adi1231-91 said:

A Polacy sobie nie pomagają, są przez to słabi wiec można nimi pomiatać i wykorzystywać, no bo co Ci zrobią ?

 

Tego mi w życiu trochę brakuje. Poczucia przynależności do jakiejś grupy - gdzie wiem że jestem akceptowany. Myślę że wynika to z zaniku zwyczajów i tradycji. Kiedyś młody mężczyzna musiał przejść próbę i stawał się częścią plemienia. Dzisiaj wszyscy całe życie mają cię w dupie, a najlepiej jakbyś niewolnikował dla nich realizując ich marzenia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pracowałem kilka miesięcy za oceanem, tam w stosunku do przyjezdnych mieli spory dystans i nieufność, ale nie interesowało ich to z jakiego kraju pochodzisz. 

Później jak zauważyli że nie jesteś patusem i w miarę ogarniasz to traktowali Cię normalnie i zakładam że tak będzie w większości krajów.

Pierwsze na co tam się zwraca uwagę to miejscowy akcent i po tym rozpoznają czy jesteś tutejszy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W normalnym kraju, mieście, środowisku, cokolwiek miałoby to znaczyć, obcego zawsze się obserwuje i w jakiś sposób musi udowodnić, że po primo nie jest czubkiem, po secundo jest coś wart.

 

Obcy akcent w każdym kraju każdy tubylec rozpozna zawsze.

Ja sam rozpoznaję wiele akcentów w obcych językach.

Po dwóch wypowiedzianych zdaniach potrafię rozpoznać, że ktoś mówiący po angielsku pochodzi z rosyjskojęzycznego kraju, inny przynajmniej ze słowiańskiego, w kilku innych językach odróżniam czy mam do czynienia z obywatelem tego kraju czy gościem nawet jeśli jest tam 10 lat.

Nie jest to istotne w wielonarodościowym środowisku, gdzie każdy ma jakis obcy akcent.

Jak to mi kiedyś "tambylec" powiedział:

"Jeśli szukasz Anglika i angielskiej mowy to nie w Londynie."

 

Nikt nie lubi jak ktoś przyjeżdża i mówi lokalsom jak mają się zachowywać. To ICH kraj.

Kto potrafi się wtopić ten nie ma kłopotów i problemów.

Praca w międzynarodowym środowisku to co innego niż praca w małym jednojęzycznym ale obcojęzycznym gettcie przybyszów z jakiegoś kraju, gdzie może jeden z nich mówi w lokalnym języku i załatwia wszystkie sprawy.

W grupie ok 10 osób pracowałem z Portugalczykiem, kilkoma Szwedami, Finem, Grekiem, plus ja - Polak.

TO jest międzynarodowe środowisko.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, TheWalrus napisał:

 

Polkom udaje się żeniaczka z miejscowymi Helmutami czy Jonesami.

To samo jeśli idzie w druga stronę, to kobiety nie mają takiej pamięci historycznej jak faceci, że np Niemcy urządzili nam ciekawą historię, ważne że mają hajs.

 

Polacy dość często wiążą się z Niemkami, czy kobietami o pochodzeniu niemieckim. Ja mam w rodzinie Niemców., i to nawet bardzo bliskiej. Niektórych z nich lubię, a niektórych nie, ale nie za narodowość. Np. do mojej ciotki- Niemki nigdy nie miałem pretensji za 1939 rok. Niemcy mają nie tylko hajs. Mnie Niemcy nauczyli pracować i zdrowego podejścia do życia.

 

O historii trzeba pamiętać, ale nie można nią żyć.

 

21 godzin temu, Trevor napisał:

Ja generalnie uważam że poza turystyką ludzie powinni siedzieć u siebie w krajach. 

Nieprawda. Ludzie powinni poznawać obce kraje i obce kultury. Fajnie jest zdobyć wykształcenie za granicą czy też pożyć i pomieszkać poza Polską. To bardzo otwiera głowy i przynosi wiele dobrego. Przykład pierwszy z brzegu:

 

Dr Paweł Salwa skończył w Polsce medycynę i świeżo po studiach udało mu się dostać na staż do najlepszej niemieckiej kliniki urologicznej= najlepszej na świecie. Został tam operatorem robota Da Vinci. Miał takie wyniki w pracy, że Niemcy zrobili go ordynatorem oddziału chirurgii robotycznej. Gdy dr Salwa został najlepszym w Europie specjalistą w tej dziedzinie

 

medycyny, to rzucił tą robotę w Niemczech, mimo, że zarabiał tam mnóstwo kasy. Dzisiaj operuje w Warszawie i szkoli też ludzi. W Polsce nie było w ogóle tej technologii operacyjnej i gdyby dr Salwa nie wyjechał z Polski, to nie miałby szans zostać specjalistą światowej klasy.

 

Co ciekawe  jego niemiecka klinika zgodziła się, aby on pracował razem z żoną. jego żona przygotowuje mu pacjentów do operacji, a dr Salwa ich kroi. Pani Salwa jest lekarzem, ale weterynarii 😊. Każdy jego pracodawca zgadza się na jego warunek, że pracuje razem z żoną. Żyją tym samym rytmem. Mądry facet

https://www.youtube.com/watch?v=1PDhqipJIZs

 

I teraz pomyśl, że taki człowiek nie mógłby wyjeżdżać. On nie jest jakimś wyjątkiem.

 

21 godzin temu, KolegiKolega napisał:

Trzeba sobie bardzo uważnie dobierać ludzi w swoim otoczeniu, tych z którymi masz kontakt codziennie. Jak ci ktoś w zamian za twoją energię nie daje swojej pozytywnej energii, to "paluszkiem w lewo i kop w dupę".

Wydaje mi się, że każdy ciągnie do swoich, tzn. do ludzi podobnych do siebie. To jest bardzo istotne (moim zdaniem) przy wyborze partnera życiowego obojga płci, aby to była podobna osoba. Podobnie jest ze znajomymi, czy też przyjażniami.

 

20 godzin temu, Trevor napisał:

Tego mi w życiu trochę brakuje. Poczucia przynależności do jakiejś grupy - gdzie wiem że jestem akceptowany. Myślę że wynika to z zaniku zwyczajów i tradycji.

 

To nie wynika z żadnego zaniku zwyczajów i tradycji, tylko z Twojej postawy życiowej. Do jakiegoś klubu się zapisz, np:

 

http://kajaki.pttk.pl/

 

https://kul.org.pl/

 

Możliwości jest bez liku. Ja całe życie należałem i należę do jakiejś grupy. Tak samo, jak moje potomstwo.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.03.2021 o 20:47, Stefan Batory napisał:

To bardzo dobry pomysł, aby jak rozumiem, wyjechać za granicę i się trochę "otrzeć w świecie" i język podszlifować.

No niby też, ale głównie po to żeby odciąć sie od za przeproszeniem chlewu w którym jestem.

W dniu 4.03.2021 o 12:40, absolutarianin napisał:

 

@Patton SB, inni otwarci na świat, dawajcie do nas. Póki jeszcze jest w miarę luźno. 

No tylko że problem jest taki że nie znam języka, i nie wiem co miałbym tam robić....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Patton napisał:

No tylko że problem jest taki że nie znam języka, i nie wiem co miałbym tam robić...

Jak to co miałbyś tam robić? Właśnie uczyć się, żyć i rozwijać się. Ze znajomością języka jeszcze nikt się nie urodził. Ja znam sporo ludzi, którzy wyjechali właściwie nic nie umiejąc. Dopiero, tam na miejscu "łapali wiatr w żagle" i uczyli się roboty i właśnie języka. Konieczna jest "wola polityczna". Nie święci garnki lepią.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.