Skocz do zawartości

Neurastenia


Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 7.03.2021 o 14:34, ntech napisał:

Zapnij pasy, będzie rzucać na zakrętach

O kur... jakbym czytał opis siebie w poprzednich latach 🤪  (poza np. przesadnym porządkiem )

Relacja z taką osobą będzie przejebana i co najmniej burzliwa. Każdy będzie poszkodowany.

 

W dniu 7.03.2021 o 15:22, ntech napisał:

Najważniejsze - NIE DA się tego naprawić , wyleczyć czy zmienić. To jak kolce jeża, można zrozumieć DLACZEGO jeż ma kolce ale ZAWSZE próba przytulania się do jeża będzie związana z cierpniem.

Da się, ale wymaga to większej ilości pracy, raczej nie wyeliminujesz tego do końca*, ale możesz doprowadzić do poziomu, w którym będzie dało się funkcjonować w jakichś sensownych granicach.

 

*pewnie zależy od ilości pracy i stosowanych metod. Może jakiś mały procent całkowicie się wyleczy.

 

W dniu 7.03.2021 o 15:22, ntech napisał:

I jeż będzie uważał że przecież on nie robi nic złego - " to z Tobą jest coś nie tak".

Do czasu. Potrzebny jest odpowiedni bodziec, który wypchnie taką osobę z nieprawidłowych neuronalnie torów i jej ciągła praca nad sobą.

Duża masa uważności i świadomość bycia "psychicznym alkoholikiem".

Powiedziałbym: "jeż musi się zmierzyć ze swoimi demonami i być na to gotowy".

 

W dniu 7.03.2021 o 15:54, spitfire napisał:

Wolę nie bawić się granatem 

Wydawało mi się że kobieta ma potencjał bo jest wychowywana wyłącznie przez ojca-wdowca  (lepsze zasady) od 8 roku życia. Ale okazuje się że macocha podobno była toksyczna. 

Z jakiegoś powodu na nią trafiłeś.

Jeśli Twoją wewnętrzną intencją jest "bawić się granatem" to i tak prędzej czy później przyciągniesz podobną, wyjmiesz zawleczkę i ją zgubisz :P

 

W dniu 8.03.2021 o 00:54, spitfire napisał:

Seks to totalna lipa.... drugi najgorszy w moim życiu. Totalna kłoda 

A podejmowałeś próby zmiany wibracji?

Jak operowała na wibracji lękowej to zamiast skupić się na konkrecie psuła nastrój.

Nawet PUAsi mawiają, że silniejsza emocja zwycięża słabszą.

Ja bym to zmienił na wibracja o większym nasileniu zwycięża słabszą.

Jej była lękowa, a może i jadąca na apatii. Jaka była Twoja? Sądząc po odczuciach wibracja pragnienia (efektów w seksie), prawdopodobnie mogło Ci przez chwilę wjechać na wibrację winy (poczucia winy, że ją wykorzystałeś lub była zbyt łatwa - "coś nie tak"), czym ratowałeś się podświadomie wchodząc na wibrację złości, lub też pogardy.

 

Wystawiając jej taką ocenę jedziesz w zasadzie na  wibracji złości - pogardy - może po części dlatego, że podświadomie możesz czuć, że nie udało Ci się zmienić jej stanu. Lub że wbiła Cię w stan świadomości, którego nie oczekiwałeś/nie chciałeś. 

Stąd pogardliwe określenie, bo było to zbyt trudne/frustrujące. Może chciałeś, aby było inaczej.

W mojej ocenie podczas seksu duże znaczenie ma inicjowanie przez faceta - to raczej facet nadaje prowadzenie i główną moc wibracji. Jeśli robi to kobieta - to jest jej forma uwodzenia, czyli prawdopodobnie realizacji jakichś jej celów. Vide to co napisał @Libertyn o pasujących kompletach garderoby.

 

W dniu 8.03.2021 o 21:37, spitfire napisał:

Oczy jak za mgłą i z takim strachem. Masakra 

Czułeś się, jakbyś ją wykorzystał? 🤔

 

W dniu 8.03.2021 o 23:05, ntech napisał:

Ona nie czuje w środku nic lub jakiś chaos ale na podstawie obserwacji reakcji otoczenia reaguje zgodnie z nauczonym wzorcem zachowań, Jak kameleon.

Albo jest przytłoczona ilością bodźców, oczekiwań i buduje w ten sposób filtr percepcji, który ogranicza jej możliwości i działanie.

Korzysta więc ze schematów, które budują prowizorkę, ale zabierają energię i kierują na tory przeszłość-przyszłość. Nie jest więc uważna w chwili "tu i teraz" a seks właśnie na tym polega - aby odczuć, że jesteś w jednym momencie z partnerką. Taka rzadka chwila wejścia w teraźniejszość i odczuwania sensualnego w tym konkretnym momencie. Wtedy dzieje się magia.

Rzadkie prawdopodobieństwo wejścia na spontan lub odczuwanie sytuacji po czasie przy takim zaburzeniu. Nie ma magii...jest odtwarzanie, emulowanie czegoś.

Wytrawne osoby odróżnią real od emulacji.

 

W dniu 8.03.2021 o 23:41, spitfire napisał:

Oczywiście one Ci nie powiedzą o tym molestowaniu i innych chorobach. Dlatego ja już odrazu stawiam sprawę że byłem z wariatką i ją pogoniłem.
Wtedy dziewczyny łatwiej wyznają prawdę <_< i specjalnie gram że jak mi wyjawiła prawdę to odrazu pogoniłem.
Ta powyższa to dobry przykład.  Z twarzy anioł,
Dlatego jak wyjawiła na drugiej randce ( na pierwszej miała info o DDA ale milczała)
wolałem tu spytać  

Taktyk.

 

W dniu 9.03.2021 o 00:54, spitfire napisał:

Lubię szczególnie tą drugą akcję bo pamiętam że zrozumiałem (po redpillu) że bycie chamem działa na nie.  I radzę tego używać 👊. Na chamstwo i manipulacje odpowiadaj to nie będą tobą mordy wycierać i manipulować

Z dużą dozą prawdopodobieństwa tak ale - na te nieświadome lub mniej świadome. Bycie chamem to generalnie operowanie na niższych wibracjach z domieszką wyższych.

Im mniej świadoma - tym bardziej podatna na chamstwo. Ale też jeśli sam jesteś świadomy - celowe stosowanie chamstwa to taka "ciemna strona mocy". Manipulacja.

Przechodzisz na nią i po jakimś czasie sam nie będziesz wiedział, jak będziesz siedział w bagnie po uszy.

To nie jest dobre wyjście. Lepiej odpuścić kontakt. Asertywnie.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, lync napisał:

A podejmowałeś próby zmiany wibracji?

 Nie wiem co to 

 

7 godzin temu, lync napisał:

Jak operowała na wibracji lękowej to zamiast skupić się na konkrecie psuła nastrój.

Nawet PUAsi mawiają, że silniejsza emocja zwycięża słabszą.

 

Ale z chęcią poznam tą metodę. Bo nie ukrywam zaciekawiło mnie to. 
 

7 godzin temu, lync napisał:

Jej była lękowa, a może i jadąca na apatii. Jaka była Twoja? Sądząc po odczuciach wibracja pragnienia (efektów w seksie), prawdopodobnie mogło Ci przez chwilę wjechać na wibrację winy (poczucia winy, że ją wykorzystałeś lub była zbyt łatwa - "coś nie tak"), czym ratowałeś się podświadomie wchodząc na wibrację złości, lub też pogardy.

Tu masz rację czułem podświadomie że to nie to bo rano przed randką przeczytałem o tym co może mi grozić (vide posty chłopaków) ... mimo to przespaliśmy się. Ja czułem że ona się boi, niby zrzuciła sama majtki, ale wstydziła się bo wskoczyła pod kocyk,

A sam seks to tak jakby zrobiła to bo czuła że tak musi zrobić ale nie oddała się tej przyjemności. Była gdzieś indziej. 

Sama mi potem mówiła że od jakiś 3 lat ona straciła taką fascynacje seksem jak kiedyś. Więc teoretycznie zagadka się rozwiązała sama. 
Niby zapragnęła mnie po drugiej randce a jednak gdzieś hamulec ręczny był zaciągnięty. 

7 godzin temu, lync napisał:

Czułeś się, jakbyś ją wykorzystał? 🤔

Czułem że ona nie ma energii. 

 

7 godzin temu, lync napisał:

Taktyk.

Trzeba 
 

7 godzin temu, lync napisał:

Bycie chamem to generalnie operowanie na niższych wibracjach z domieszką wyższych.

To nie było celowe i zaplanowane, to była reakcja na atak. Nie postawisz granicy kobiecie to wróci ten atak ponownie - bo ona odbierze Cię za słabego. 

Zwróć uwagę że to nie była jakaś chora akcja z darciem się całą noc - tylko szybki komunikat, nie wyprowadzisz mnie z równowagi i zasypiam. U niej było zwarcie 
To tak jak ktoś rzuca się do Ciebie a Ty nie reagujesz. Wiem że czasem można odpuścić i nawet trzeba. Ale cały czas odpuszczając tracisz sam swoją energię. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.03.2021 o 10:13, spitfire napisał:

Ale z chęcią poznam tą metodę. Bo nie ukrywam zaciekawiło mnie to. 

Nie tyle chodzi o metodę co sam fakt zmiany nastroju. W teorii jak są dwie osoby sam-na-sam, to masz 3 nastroje:

 1) drugiej osoby

 2) Twój

 3) wspólny (jakaś wypadkowa, średnia, minimalna z obu nastrojów) "wibracja relacji"

Jeśli do tego dojdzie fakt, że jedna osoba jest bardziej wrażliwa/empatyczna (potrafi przejmować nastrój...pisał o tym np. @Libertyn) to nastrój drugiej osoby będzie się jej udzielał i ją zmieniał. Kobiety z tego co zauważyłem preferują, aby taka zmiana była w kierunku od faceta do kobiety (tj. facet ma ugruntowany nastrój, który wpływa na kobietę, np. pozytywnie - jej też się udziela).

 

Jak piszę o zmianie nastroju to odniósłbym się właśnie do nastroju #3 - czyli zmiany tej wibracji relacji (obojętnie jak długa czy krótka by była).

Jeśli założyć scenariusz pesymistyczny, tj. opisać wibrację #3 funkcją minimum z Twojej wibracji i jej wibracja -> to jeśli ona będzie na niższej to ogólna wibracja jest niska. Jeśli obydwoje będziecie na wysokiej, to wibracja relacji jest wysoka i wtedy są lepsze efekty.*

 

Bo popatrz na to:

W dniu 16.03.2021 o 10:13, spitfire napisał:

Tu masz rację czułem podświadomie że to nie to bo rano przed randką przeczytałem o tym co może mi grozić (vide posty chłopaków) ... mimo to przespaliśmy się.

W tym akapicie opisujesz "zainfekowanie" siebie wibracją lękową.

Nie jest ważne, że później tego nie czułeś...podobnie jak w systemie operacyjnym, masz procesy pracujące na głównym planie i te w tle. Wystarczy, że ta infekcja wibracją lękową poszła na tło i jest coś, co laska może wyczuć ... co może przenieść się na nastrój, że tak to lepiej ujmę.

 

W dniu 16.03.2021 o 10:13, spitfire napisał:

Ja czułem że ona się boi, niby zrzuciła sama majtki, ale wstydziła się bo wskoczyła pod kocyk,

Jest coś takiego jak opór ostatniej chwili - laska odpala (najczęściej nieświadomie) shittest, mający na celu zweryfikowanie czy facet jest odpowiednim kandydatem do łóżka. Kiedyś pójście do łóżka było dla kobiet bardzo ryzykowne - potencjalne dziecko i konieczność ochrony jej i dziecka przez "kopulatora" :D

 

Przejęcie się tym wstydem (tj. założenie: "laska nie wstydziłaby się przy mnie, skoro się wstydzi - czy coś zrobiłem nie tak?") z reguły dopada facetów, którzy się przejmują (beta), a nie tych co biorą jak swoje (alfa). Ja kiedyś tak miałem, że potrafiłem się tym przejąć, tym samym zatruwałem wspólną wibrację takim zastanawianiem się. Efekty były opłakane i dla mnie i dla partnerki i dla całej relacji wtedy.

 

Jakby tam głębiej to zmapować na schemat wibracyjny to wchodzi albo wibracja lękowa, albo wibracja złości i/lub pogardy. Takie podtrucie niską wibracją pieprzy wibrację uwodzenia czyli tak jakbyś zmieniając biegi bo jedziesz wozem już 100 km/h, nagle wbił dwójkę. Nienormalna sytuacja, ale psychicznie ciężko to rozpoznać czasami, bo tu nic nie wyje lub człowiek głuchy (bez uważności). Czy głuchy człowiek wbijając nagle dwójkę, gdzie nie słyszy wycia silnika - będzie wiedział, że coś nie gra?

No właśnie.

Po czasie (po seksie) wychodzi, że było słabo i człowiek się z tym niezbyt dobrze czuje i wkręca sobie różne bajki mniej lub bardziej negatywne, co dodatkowo ubija wibrację.

 

Ona mogła się bać, bo np. waliła swojego faceta po rogach (jeśli takiego miała)...owszem, ale wystarczy, że jej czułe detektory emocji (kobiety mają je bardziej wyczulone) wykryła Twój lęk w tle i bach... jest efekt. Ona również jest podtruta. Tym samym bez wybicia jej (w zasadzie Was) z tego rytmu nie da się uratować nastroju uwodzeniowo-seksualnego tak, aby po wszystkim obie osoby miały poczucie, że było fajnie.

 

W dniu 16.03.2021 o 10:13, spitfire napisał:

Czułem że ona nie ma energii. 

Zamiast w teraźniejszości przebywała w przeszłości (rozpamiętywanie) lub przyszłości (zamartwianie). Może próbowała rozkminić skąd czuje lęk? Ona mogła go czuć, ale nie zdawać sobie sprawy, że przejęła Twoje jakieś głębsze obawy. O ile kobiety mają czułe detektory to nie do końca mają dobre indeksowanie (rozpoznawanie czyja emocja). Kobietę łatwiej zarazić emocją, jeśli sam masz wyższą. Np. jeśli jesteś radosny to jesteś na wyższej wibracji, im bardziej (rzeczywiście) radosny tym większy potencjał wybicia jej.

 

Może być jednak tak, że ona będąc w wibracji apatycznej, dostając zastrzyk wibracji radości wejdzie na jakiś pośredni level wibracyjny - np. złość i wówczas będzie "co Ci tak do śmiechu?! :P". Programy mentalne niektórych lubią utrzymywać stabilność danych wibracji. Jeśli ktoś często operuje na niższych wibracjach może być ciężej go wybić na wyższe.

 

W dniu 16.03.2021 o 10:13, spitfire napisał:

To nie było celowe i zaplanowane, to była reakcja na atak. Nie postawisz granicy kobiecie to wróci ten atak ponownie - bo ona odbierze Cię za słabego. 

Ja zareagowałem na akapit o byciu chamem :P W zasadzie w tej akcji co opisałeś był pierwiastek chamstwa (wulgaryzmy), choć wg mnie to bardziej asertywność i pokazanie swojego uziemienia/ugruntowania. Ona wypadająca na Ciebie z pyskiem miała dostatecznie silną wibrację (wibracja złości ma w sobie energię); użyła stosownych do tej wibracji słów.

 

Ty w jakimś sensie dopasowałeś się do tego (tj. użyłeś podobnego słownika), zatem w jakimś stopniu do niej przemówiłeś, użyłeś odpowiedniej fali nośnej. Gdybyś wyskoczył z bardzo łagodnym słownictwem mógłbyś dać jej zachętę, pokazując niższy poziom asertywności - chodzi o to, że łagodne słownictwo czasem jest kojarzone z wibracją lękową (nie urazić drugiej osoby).

Odpowiedziałeś taktyczno-asertywnie. Byłeś ugruntowany. Rozładowałeś jej wibrację złości (wybiłeś ją z niej). Więc zadziałało.

Mógłbyś nawet nie walnąć wulgaryzmu, ale podnieść głos i zachowując inne przymioty (ugruntowanie) wciąż odniósłbyś ten konkretny efekt. To czy ona wpadła w wibrację strachu (czyli jej wibracja została obniżona) czy też wibrację pożądania (zachowałeś się jak samiec alfa) czy też wibrację rozsądku (dotarło do niej, że odpierdala coś czego nie powinna) to kwestia drugorzędna.

Wiadomo najlepiej by było, aby taka wibracja była wyższa, bo z wibracji strachu często łatwiej się wychodzi na wibracji złości. Wtedy łatwo wpaść w pętlę niskowibracyjną.

Jak relacja jest często na wysokiej wibracji to korzyści odnoszą często z tego nie tylko zainteresowane osoby, ale też i ich otoczenie. Do tego warto dążyć.

 

W dniu 16.03.2021 o 10:13, spitfire napisał:

Ale cały czas odpuszczając tracisz sam swoją energię. 

Jeśli wiesz, że chciałoby się zareagować asertywnie, ale się odpuszcza, to pytanie...z jakiego powodu? Prawdopodobnie lękowego, więc energia idzie na wsparcie tego lęku i tu zdecydowanie masz rację.

Asertywność to dobra droga, a odpuszczanie chęci reakcji wpuszcza do środka strach.

Jest taki fajny cytat Franka Herberta (Diuna), "strach zabija duszę". Jest w tym sporo prawdy. Strach (ogólnie niska wibracja), więc także wstyd, poczucie winy obniża mocno wibracje człowieka, jego nastrój, ściąga go w dół. Do tego nie wolno dopuszczać, bo człowiek ma tendencję do stabilizowania się.

Stabilizowanie się na niskich wibracjach to kiepska droga do dobrych efektów.

 

*wracając do tematu "metody" zmiany wibracji... W mojej ocenie ważna byłaby umiejętność rozpoznawania wibracji kobiety, nieprzejęcia się tym (szczególnie jeśli jest ona niższa) oraz wdrożenia zmiany (aby ją podnieść).

 

Ty ją jakoś tam znasz to wiesz na co reaguje, co może jej sprawić radość. Dla niektórych pewnie wystarczyłby fakt zauważenia jej stanu (flirciarsko nawiązać do tego, że się wstydzi, zapodając coś wybijającego np. "widzę, że się wstydzisz...przypomniałaś sobie jakąś żenującą historię z sobą w roli głównej?" i szybko dodać "pewnie sobie przypomniałaś jak kiedy myślałaś, że wróble to dzieci gołębi :P no przyznaj, tak było! teraz się czerwienisz, bo boisz się, że o tym wspomnisz i będzie siara..."

Jeśli powiedziałbyś to na wysokiej, radosnej wibracji (nieoceniającej, niedopierdalającej) robisz coś na kształt palenia styków. Wybijasz ją na inną wibrację (nagle musi się zastanowić, zareagować - odcinasz paliwo na strach) i jest szansa, że wleci na wyższą.

Wówczas wstyd jest zauważony, jest nazwany. Ona musi sobie go zracjonalizować, a Ty wtedy przystępujesz do ataku, dotykasz ją gdzieś i pytasz "jak dotykam tutaj to też się wstydzisz?"

 

No i masz flirt łóżkowy, robisz takie akcje i przy dobrze wykonanych raczej wątpię w teksty typu "straciłam fascynację seksem".

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.03.2021 o 14:34, ntech napisał:

Wysokie wymagania wobec siebie wynikające z bardzo niskiego poczucia własnej wartości.

Kontrola otoczenia i wyglądu osobistego (pedantyczne przestrzeganie porządku i higieny) - bezpieczna przestrzeń którą kontroluje.

Zwracanie uwagi na szczegóły - trudność w zawieraniu kompromisów.

Wieczne niezadowolenie , zawsze coś jest nie tak, nie dopięte  , źle zorganizowane - ciężko zadowolić.

Rozdrażnienie i przygnębienie (bez kija nie podchodź) - stany depresyjne.

Wysokie wymaganie wobec partnera - albo jesteś idealny albo do niczego.

Powierzchowna sztuczna osobowość mająca na celu zamaskowanie zepchniętej w głąb wrażliwej , zranionej lub niechcianej osobowości.

Jednym słowem Lalka Barbie cierpiąca na ciągły PMS.

Zapnij pasy, będzie rzucać na zakrętach :)

Jak ubrać to co napisałeś w jedno słowo, w taką "profesjonalną" definicję ? Czy to poprostu można nazwać "bardzo niskie poczucie własnej wartości" ?
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, avceutyhh14 napisał:

Jak ubrać to co napisałeś w jedno słowo, w taką "profesjonalną" definicję ? Czy to poprostu można nazwać "bardzo niskie poczucie własnej wartości" ?
 

"Niskie poczucie własnej wartości" - to objaw nadużycia w dzieciństwie. Jeżeli ktoś przejechał po Tobie walcem to jesteś w kształcie placka.

Różne zaburzenia czyli "definicje" lub metki to różne strategie radzenia sobie skrzywdzonego człowieka z tym co przeżył i z okaleczeniem jakie go trapi.

Jak żyć gdy jest się plackiem a Twój partner ma 2 m ? Możesz walczyć ze sobą i starać sie zwinać w rulon i postawić do pionu . Ale byle życiowy podmuch emocjonalnego wiatru Cię przewróci. Możesz też  partnera przekonać, zmusić , zmanipulować aby położył się obok Ciebie i był płaski jak Ty. To łatwiejsze. Ale on z tym się męczy a Ty przestajesz w nim widzieć to co było pierwotnie piękne, jego wysokość. I masz narcyza albo borderline czy innego psychopatę. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, ntech napisał:

Ale byle życiowy podmuch emocjonalnego wiatru Cię przewróci. Możesz też  partnera przekonać, zmusić , zmanipulować aby położył się obok Ciebie i był płaski jak Ty. To łatwiejsze.


I tego właśnie z panią DDA doświadczałem, wracała z pracy na tak niskim stanie emocjonalnym, że szukała dymu - ataki zazdrości, małe gówno burze -  na początku sobie radziłem i nic mi to nie robiło 

Ale po czasie zacząłem się męczyć 

Oczywiście to miało miejsce po okresie demonstracyjnym czyli po ok 9 miesiącach (wtedy też ujawniła jak rzeczywiście wyglądała jej młodość z pijącymi rodzicami).

Zwróćcie też uwagę na jedną sprawę którą ja zbagatelizowałem. Mianowicie sny - dda budziła się często z koszmarem a w nich były śmierci, zdrady i inne cuda ( praktycznie raz w tygodniu jakiś głupi sen) 
https://portal.abczdrowie.pl/przyczyny-koszmarow-sennych


Dla mnie to też świadczy o zdrowiu psychicznym, czy ktoś ma tam "chaos".
 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, spitfire napisał:

Dla mnie to też świadczy o zdrowiu psychicznym, czy ktoś ma tam "chaos".

 

Tak. Zwróćcie na drobne szczegóły. Sny w których ktoś je molestuje, albo chce zrobić krzywdę, lub dzieje się coś niedobrego a jej bliscy lub rodzina nie widzą tego lub nie reagują. To często okruchy traumy z dzieciństwa. Nie komentujcie, nie analizujcie, nie radźcie, Pytajcie delikatnie o szczegóły z  błahym "aha, ojej, i co było dalej". To bardzo delikatny moment gdy odsłaniają emocje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.03.2021 o 01:36, lync napisał:

Ty ją jakoś tam znasz to wiesz na co reaguje, co może jej sprawić radość. Dla niektórych pewnie wystarczyłby fakt zauważenia jej stanu (flirciarsko nawiązać do tego, że się wstydzi, zapodając coś wybijającego np. "widzę, że się wstydzisz...przypomniałaś sobie jakąś żenującą historię z sobą w roli głównej?" i szybko dodać "pewnie sobie przypomniałaś jak kiedy myślałaś, że wróble to dzieci gołębi :P no przyznaj, tak było! teraz się czerwienisz, bo boisz się, że o tym wspomnisz i będzie siara..."

Jeśli powiedziałbyś to na wysokiej, radosnej wibracji (nieoceniającej, niedopierdalającej) robisz coś na kształt palenia styków. Wybijasz ją na inną wibrację (nagle musi się zastanowić, zareagować - odcinasz paliwo na strach) i jest szansa, że wleci na wyższą.

Wówczas wstyd jest zauważony, jest nazwany. Ona musi sobie go zracjonalizować, a Ty wtedy przystępujesz do ataku, dotykasz ją gdzieś i pytasz "jak dotykam tutaj to też się wstydzisz?"

 

No i masz flirt łóżkowy, robisz takie akcje i przy dobrze wykonanych raczej wątpię w teksty typu "straciłam fascynację seksem"


Bardzo fajna metoda, gdzie się tego nauczyłeś ? 
Robiłem coś podobnego również zawodowo - zmiana tematu i przeskoczenie na drugi, wybicie z rytmu. 
Np na początku związku to działa dość dobrze, powiedziałbym wzorowo, ale po czasie gdy jesteś z taką zaburzoną osobą i ona ma te niskie stany non stop to moim zdaniem temat nie do ogarnięcia, bo wysysa to z Ciebie energię. 

Ty walczysz a ona non stop bierze tą energię od Ciebie.
Gdzieś słyszałem że aby naprawić jakąś złą sytuację - potrzebujesz aż 10 razy więcej dobrych chwil. Inaczej Ty za bardzo doinwestowujesz i tracisz  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, spitfire napisał:

Bardzo fajna metoda, gdzie się tego nauczyłeś ? 

Pokłosie wejścia w PUA/redpill i tematy radzenia sobie z niskimi wibracjami poprzez większą uważność.

Niestety patrząc ogólnie - jeszcze częściej operuję na niższych wibracjach i uważność potrafi zjechać, więc tego typu pomysły "w locie" częściej trudno opracować.

Można powiedzieć: mam na to częściej "blokadę".

Myślę, że w obecnym stanie byłbym w stanie zastosować może w 5-10% sytuacji, więc stanowczo za mało. Za mały potencjał inwestycyjny!

Najlepiej mieć tryb flow - do tego wyższa wibracja lub sztuka wyższego wyjebania.

A to wymaga równoległej pracy na różnych frontach - tym trudniejsze, jeśli w tle czają się różne problemy do pokonania.

 

4 minuty temu, spitfire napisał:

Np na początku związku to działa dość dobrze, powiedziałbym wzorowo, ale po czasie gdy jesteś z taką zaburzoną osobą i ona ma te niskie stany non stop to moim zdaniem temat nie do ogarnięcia, bo wysysa to z Ciebie energię. 

Racja, ale też wewnętrzna analiza, która prowadzi do wyciągnięcia wniosków "na miejscu" która potrafi się czasem włączyć potrafi mocno wyssać energię, bo wbije np. na wibrację zamartwiania/lękową lub wkurzeniową. Wtedy trudno działać logicznie, łatwiej emocjonalnie i przy okazji - można coś zepsuć. Wtedy lepiej odpuścić lub pójść na żywioł bez opcji martwienia się (jeśli można na ten tryb wskoczyć).

 

6 minut temu, spitfire napisał:

Ty walczysz a ona non stop bierze tą energię od Ciebie.

Nie tylko ona - te wszystkie wewnętrzne programy w sobie również tę energię konsumują. Pewnie sam nieraz zwróciłeś uwagę na to, że samo wejście kobiety w interakcję już zmienia podejście u faceta, więc nasze męskie anteny już są w pewien sposób (przynajmniej częściowo) przesterowane przez kobietę w trakcie kontaktu. Jest to forma takiego ułożenia przełączników, takiego przestrojenia anten, aby uzyskać swoje (nawet jeśli tylko wychodzi to z pozycji podświadomości). A ogarnięty facet będzie chciał z powrotem te przełączniki ustawić po swojemu - to konsumuje energię i potrafi zaburzyć wibrację chwili/uwodzenia.

 

Dlatego ja sobie na razie odpuściłem tematy partnersko-związkowe.

Przebudowanie się na nowo (albo przynajmniej regeneracja po związku) wydaje się ważniejsze, niż budowanie relacji związkowej.

Ale nawet przy takim podejściu czasem są fałszywe tropy - np. koncentrujesz się na rozwiązywaniu własnych problemów, zostawiasz w tyle rozwój i nagle różnie "magicznie" sytuacje czy problemy przypominają Ci, że ten rozwój jednak "leży" i trzeba się za niego z powrotem zabrać.

 

Jeśli rozwój idzie w dobrym kierunku, to częściej wpada się na wyższą wibrację i wtedy łatwiej na bieżąco improwizować. I wtedy jest dobrze, o ile ta improwizacja nie będzie próbą uzupełniania jakichś swoich braków. Myślę, że jednak docelowo się to sprowadza do tego - dostajesz to co przyciągasz lub to, co potrzebne do Twojego rozwoju. A tam podświadomość ch... obchodzi, że chcesz sobie fajnie z laską pogadać (nawet zaburzoną). Dlatego uczenie się / stosowanie metod "na siłę" może mieć odwrotne skutki. Przy czym podejście "na siłę" to również metody wracania do starego (różowe okulary), gdy statystycznie wiadomo, że to nie za bardzo działało.

 

11 minut temu, spitfire napisał:

Gdzieś słyszałem że aby naprawić jakąś złą sytuację - potrzebujesz aż 10 razy więcej dobrych chwil. Inaczej Ty za bardzo doinwestowujesz i tracisz

Sporo w tym prawdy.

Łatwiej się pamięta o złych sytuacjach, przynajmniej mam wrażenie, że kobieta potrafi lepiej pamiętać te gorsze, niż facet.

W pewnej chwili miałem poczucie, że może można coś zrobić, aby przywrócić stary związek. Ale są pewne sytuacje, które mi pokazują, że jest bardziej tak, jak zaprezentowałeś - pewne rzeczy bywają tak "stłuczone", że nie da się ich sensownie naprawić. Widzenie ich w różowym świetle to po prostu kolejna iluzja umysłu, który chce się trzymać czegoś, co kiedyś czasem potrafiło dać dobre chwile. Niestety, te różowe okulary trzeba czasem zdjąć, nawet na siłę i popatrzeć w kategorii realizmu.

 

Jakie są efekty i co daje taka relacja. Zadawanie sobie pytań "kto tu bardziej inwestuje?"

Jeśli bardziej ciągnie energię to trwanie przy takim układzie jest masochizmem. Wydaje się, że trzeba odpowiednio zrównoważyć model uczuciowy i inwestycyjny.

Kobiety to robią instynktownie, faceci mają z tym problem. Nie wszyscy, ale sporo tych naznaczonych bluepillem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, lync napisał:

Racja, ale też wewnętrzna analiza, która prowadzi do wyciągnięcia wniosków "na miejscu" która potrafi się czasem włączyć potrafi mocno wyssać energię, bo wbije np. na wibrację zamartwiania/lękową lub wkurzeniową. Wtedy trudno działać logicznie, łatwiej emocjonalnie i przy okazji - można coś zepsuć. Wtedy lepiej odpuścić lub pójść na żywioł bez opcji martwienia się (jeśli można na ten tryb wskoczyć).

Zgadza się. Miałem wrażenie że mam sposób na radzenie sobie z czymś takim na dłuższą metę. Że mam siłę i energię mentalną aby sprostać. Ale inwestowanie ciągłe to strata zasobów.
 

25 minut temu, lync napisał:

Nie tylko ona - te wszystkie wewnętrzne programy w sobie również tę energię konsumują. Pewnie sam nieraz zwróciłeś uwagę na to, że samo wejście kobiety w interakcję już zmienia podejście u faceta, więc nasze męskie anteny już są w pewien sposób (przynajmniej częściowo) przesterowane przez kobietę w trakcie kontaktu. Jest to forma takiego ułożenia przełączników, takiego przestrojenia anten, aby uzyskać swoje (nawet jeśli tylko wychodzi to z pozycji podświadomości). A ogarnięty facet będzie chciał z powrotem te przełączniki ustawić po swojemu - to konsumuje energię i potrafi zaburzyć wibrację chwili/uwodzenia.

Kolejna zgoda odnośnie konsumpcji energii - nasz bios również go zużywa. 
Znając pewne zachowania czytasz jej ruchy już świadomie, one sobie myślą że my stoimy w miejscu, i to jak nauczyły się manipulować w młodości - zawsze będzie działać np. jak działało na byłych facetach i tzw orbiterach. 

 

25 minut temu, lync napisał:

Dlatego ja sobie na razie odpuściłem tematy partnersko-związkowe.

Przebudowanie się na nowo (albo przynajmniej regeneracja po związku) wydaje się ważniejsze, niż budowanie relacji związkowej.


Jesteśmy na tym samym etapie,  Regeneracja i przebudowa.
Co prawda co jakiś czas się umówię, ale na razie mam zasadę ograniczonego zaufania i robię to wyjątkowo asekuracyjnie, testuje pod różnym kątem. 

 

25 minut temu, lync napisał:

faceci mają z tym problem.

Większość młodych ma, na szczęście poziom świadomości rośnie. 


 

Edytowane przez spitfire
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.