Skocz do zawartości

Bobo komanduje 5tką wzrosłych ludziei


Rekomendowane odpowiedzi

Dziś panie świętują swoją zajebistość, a mnie przyszedł do głowy temat napisany z ukraińska, bo i od tych kręgów historia. Ale wpierw żarcik od nich samych:

 

Przyjechał generał do miasteczka i zakwaterowano go razem z panią, u której był mały dzieciaczek (teraz to się chyba samotna madka nazywa).

Wchodzi przez drzwi domu i mówi od progu:

G: - Jestem generałem, zakwaterowano mnie w tym domu!

SM: - Tu już jest jeden generał, który nami rządzi...

 

Koniec żarciku. Wiem, mało śmieszny, ale wokół niego będzie oscylował ten temat.

 

Ostatnio zastanawialiśmy się w innym dziale, czy to w ogóle jest sens zakładać rodzinę w takich klimatach i ja sam ostatnio, mimo że nie mam nic przeciwko dzieciom i nawet dzieci znajomych lubią mnie i lgną do mnie, zaczynam w to wątpić, bo obrazek typu "królewiczątko usnęło i matka zaczyna pacyfikować całą rodzinę, znajomych, grilla, wycieczkę po mieście, bo przecież bobo jest najważniejsze" skutecznie mnie zniechęca. Mężczyzna nie reaguje, lub reaguje nieadekwatnie i już wszyscy wkoło, rodzina, goście, sąsiedzy zaczyna niczym satelity saturna krążyć wokół wózka. 

 

Z królewiczątka wyrasta królewicz, albo księżniczka, która zaczyna terroryzować wszystkich swoim płaczem (bo widzi, że płacz popłaca), matka nie umiejąca poradzić sobie ze swoją rolą zaczyna pacyfikować oczywiście kogo? Mężczyznę: idź, zamknij, kup, zrób, załatw....

 

W takiej sytuacji zakładanie rodziny, w takich klimatach, z taką kobietą - oczywista, że nie ma sensu. Zrobić sobie piekło z kolejnych 20 lat życia, nawet jak się lubi dzieci?

 

Zapraszam do dyskusji i dzielenia się własnymi spostrzeżeniami w obrębie tej patologii.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak masz hajs i potrafisz trzymać azjatycką babę na uwięzi, ale tak, żeby o tej uwięzi nie wiedziała, wtedy można robić rodzinę, nawet w PL.

 

Do tego potrzeba bardzo twardej psychiki, bardzo dużego obycia z babami, dziećmi no i  dużych pieniędzy łożonych nie na siebie, a na babę i dzieci.

 

Czy się  opłaca ?

 

Nie.

 

Jestem przekonany, że gdybym założył rodzinę, skończyłbym po paru latach w kryminale w pasiakach.

 

Godzinę temu, absolutarianin napisał:

Mężczyznę: idź, zamknij, kup, zrób, załatw....

 

Jestem zbyt dominujący by tego typu teksty nie wzbudzały u mnie jednej, bardzo negatywnej emocji.

 

Wróć jeszcze raz  do tego zdania -  Jestem przekonany, że gdybym założył rodzinę, skończyłbym po paru latach w kryminale w pasiakach.

 

 

:)  Święty człowiek  :) 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, RENGERS said:

:)  Święty człowiek  :) 

 przynajmniej przyznał się od razu.

 

Ja jestem dość cierpliwy do dzieci, ale konsekwentnie odmawiam:

 

1) powierzania mi nieswojego dziecka na więcej niż 30 sekund.

2) bycia fragmentem rozpierdolu jak wyżej

3) wykorzystywania moich umiejętności kulinarnych i gospodarskich, by pani mogła spokojnie 'ruszać w miasto'

 

Dla mnie hierarchia życia jest jasna:

 

0) Opatrzność

1) Mężczyzna

2) Kobieta

3) Dziecko

 

Obiekt n+1 czerpie z obiektu n dla n = 0,1,2,3

 

Kto ją odwraca - ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Zauważmy jednak dla uczciwości, że obiekt 2 bierze z 1 i daje 3.

 

Co nie znaczy, że obiekt 2 i 3 nie jest obiektowi 1 niczego winien!!!!

 

Dziecko zwraca potem, natomiast kobieta jest w środku ma więc poważną i odpowiedzialną rolę. Jeżeli się do niej nie nadaje, lub co gorsza jej nie rozumie, ja nie chcę z taką kobietą mieć nic wspólnego.

 

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, RENGERS napisał:

Do tego potrzeba bardzo twardej psychiki, bardzo dużego obycia z babami, dziećmi no i  dużych pieniędzy łożonych nie na siebie, a na babę i dzieci.

 

Czy się  opłaca ?

 

Nie.

 

Owszem, zgadzam się. Nie opłaca się. 

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

Zrobić sobie piekło z kolejnych 20 lat życia, nawet jak się lubi dzieci?

 

Ech Panie, moje już prawie tyle trwa. Nie warto. 

49 minut temu, RENGERS napisał:

potrafisz trzymać azjatycką babę

 

To nie ma różnicy czy azjatycka, czy inna. Żadna nie ma w poprzek. 

Każda z czasem zaczyna mieć humory i pierdoli swoje. 

Taki software Panie...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

królewiczątko usnęło

Co masz na myśli? Wydaje mi się, że nie wiesz o czym piszesz co jest bardzo prawdopodobne bo

 

32 minuty temu, absolutarianin napisał:

Ja jestem dość cierpliwy do dzieci, ale konsekwentnie odmawiam:

 

1) powierzania mi nieswojego dziecka na więcej niż 30 sekund.

2) bycia fragmentem rozpierdolu jak wyżej

Skąd wiesz, że jesteś cierpliwy do dzieci skoro ich nie masz. O jakim rozpierdolu piszesz skoro nie masz dzieci?

 

4 minuty temu, GriTo napisał:

Panie, moje już prawie tyle trwa. Nie warto

To zmień to.

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś zakładałem temat pt. czy warto mieć dzieci, to mnie zajechano prawie 😁

 

A wystarczy popatrzeć dookoła na te wszystkie rozwydrzone, bezstresowe bombelki, żeby sie odechciało. 

 

Słyszałem ostatnio jak jedna mama żaliła się drugiej, że ona tyle czasu w córkę inwestuje, zainteresowania rozwija, itp., a ta i tak tylko  "jakieś patologie" na telefonie ogląda z tymi "patuskami" spod nr xx i z tymi z tamtego budynku. 

 

Także ten teges. Tylko prywatna szkoła z internatem w Bazylei pozostaje. 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Lalka said:

Skąd wiesz, że jesteś cierpliwy do dzieci skoro ich nie masz. O jakim rozpierdolu piszesz skoro nie masz dzieci?

 

Ja nie mam, ale moi znajomi i przyjaciele mają, więc byłem wujkiem dla około 15stki. Widziałem jak oni je wychowywali od maleńkości i co z nich wyrosło.

 

A że zadawałem się z ludźmi od siebie o około 5-7 lat starszymi (roczniki 70te), to najstarsze z tych dzieci już osiągnęły pełnoletniość tak zwaną. A to jeszcze byli rodzice, którzy prezentowali jakieś wartości i parowali się w niespierdolonych internetem czasach.

 

Także jestem bogatszy o ich doświadczenia i błędy!

 

Co wyrośnie pokolenia Z?  Obawiam się, że...

 

68e2416260_ja_pierdole.jpg

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze inny problem z dzieckiem - mianowicie, nawet jak dziecko wychowasz we wczesnych latach dobrze, będzie znośne i będzie rokować to musisz je kiedyś wysłać do szkoły...
...szkoły ktora w dużej mierze go zepsuje - lewackie nauczycielki plus rozwydrzone dzieci z innych domów. Efekt? Dzieciak obarcza Ciebie winą bo "inne dzieci z klasy mogą a ja nie, ja jestem krócej trzymany i nie mam telefonu, komputera, konsoli, muszę czytać książki  i jeść owoce zamiast słodyczy - wszyscy mówią mi, że z tych powodów jestem dziwny i się śmieją ze mnie".

Edytowane przez Dassler89
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin W dalszym ciągu to nie jest to samo więc wypowiadasz się o czymś o czym nie masz pojęcia. 

I to nie jest tak, że ja mam jedno dziecko ośmiomiesięczne i wszystko wiem, sęk w tym, że codziennie uczysz się siebie od nowa. Chcesz siebie sprawdzić, swoją cierpliwość i to jakim jesteś człowiekiem? Zostań tatą. Będziesz mega zaskoczony, kiedyś byłam takim teoretykiem jak Ty, przejechałam się na swojej zarozumiałości. 

Dla mnie bycie mamą to jest codzienna lekcja życia, rozwój mój osobisty przede wszystkim.

Jedyne z czym się z Tobą zgodzę to z tym: 

46 minut temu, absolutarianin napisał:

Dla mnie hierarchia życia jest jasna:

 

0) Opatrzność

1) Mężczyzna

2) Kobieta

3) Dziecko

I

46 minut temu, absolutarianin napisał:

kobieta jest w środku ma więc poważną i odpowiedzialną rolę. Jeżeli się do niej nie nadaje, lub co gorsza jej nie rozumie, ja nie chcę z taką kobietą mieć nic wspólnego.

Byłbyś dobrym tatą pewnie, partnerem też, a to dlatego, że nie masz żadnych problemów ze sobą, traum z dzieciństwa, żalu czy kompleksów. Na forum można obserwować związki gdzie to mężczyzna ma problemy z tatą czy kobieta z dzieciństwem- bo to się ciągnie. I to jest główny problem tego o czym ten temat ma być, a nie to, że kobieta popełnia błąd w hierarchii. Przyczyna jest jeszcze wcześniej, przed macierzyństwem, a winni są oboje- ojciec i matka.

9 minut temu, Dassler89 napisał:

Jest jeszcze inny problem z dzieckiem - mianowicie, nawet jak dziecko wychowasz we wczesnych latach dobrze, będzie znośne i będzie rokować to musisz je kiedyś wysłać do szkoły...
...szkoły ktora w dużej mierze go zepsuje - lewackie nauczycielki plus rozwydrzone dzieci z innych domów. Efekt? Dzieciak obarcza Ciebie winą bo "inne dzieci z klasy mogą a ja nie, ja jestem krócej trzymany i nie mam telefonu, komputera, konsoli, muszę czytać książki  i jeść owoce zamiast słodyczy - wszyscy mówią mi, że z tych powodów jestem dziwny i się śmieją ze mnie".

To nie jest problem z dzieckiem, a z rodzicem, który musi stanąć na wysokości zadania. Fajnie się zwala winę na kogoś, ale trzeba jednak w wychowaniu iść tą trudniejszą drogą, nie skrótami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, Dassler89 said:

nawet jak dziecko wychowasz we wczesnych latach dobrze, będzie znośne i będzie rokować to musisz je kiedyś wysłać do szkoły...

 

Podniosłeś cholernie ważny problem. Dlatego też nie spieszę się z dziećmi i nie mam zamiaru wysłać ich do polskiej budy. Najlepiej do żadnej. Mam ten komfort, że przedmiotów ścisłych mogę ich nauczyć sam do poziomu uniwersyteckiego włącznie, to samo języków. Na szczęście pozostałe przedmioty typu historia, czy biologia, albo jeszcze jakieś wosy, czy ekonomie i inne takie gówna, to w większości są same kłamstwa.

 

Ten problem jest pomału rozwiązywany, ale nie wiemy jeszcze jak się skończą te eksperymenty z nauczaniem domowym, dlatego czekam jeszcze na rezultaty, chociaż w horyzoncie dekady, by się nie wpakować z deszczu pod rynnę. Ludzie próbują socjalizować dzieci we własnych kręgach, żeby się nie nadziać na spierdolinę systemową płynącą przez kuratoria od wielkiego pracza mózgów. 

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Lalka napisał:

To nie jest problem z dzieckiem, a z rodzicem, który musi stanąć na wysokości zadania. Fajnie się zwala winę na kogoś, ale trzeba jednak w wychowaniu iść tą trudniejszą drogą, nie skrótami.

Ok.... a jakiś konkret prócz komunałów? Którędy ta droga wiedzie, jak ona wygląda?

Oprócz powyższego pisząc hasło "jest jeszcze inny problem z dzieckiem", miałem na myśli, "jest jeszcze inny problem z tematem dzieci" - sorry, za źle sformułowaną myśl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Lalka said:

Dla mnie bycie mamą to jest codzienna lekcja życia, rozwój mój osobisty przede wszystkim.

 

I to jest koleżanko właśnie straszne, że większość tych zarozumiałych rodziców, co to są 'praktykami' eksperymentuje na swoim dziecku bez żadnej często wiedzy. 

 

Żeby głupią motorynką przejechać po drodze, trzeba zdać egzamin, a żeby się rozmnożyć nic nie trzeba. Widzisz absurdalność tej sytuacji? Więc nie wyjeżdżaj mi tu z brakiem doświadczenia łaskawie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, absolutarianin napisał:

W takiej sytuacji zakładanie rodziny, w takich klimatach, z taką kobietą - oczywista, że nie ma sensu. Zrobić sobie piekło z kolejnych 20 lat życia, nawet jak się lubi dzieci?

 

Zapraszam do dyskusji i dzielenia się własnymi spostrzeżeniami w obrębie tej patologii.

 

To jest właśnie mój osobisty słaby punkt - chciałbym mieć dzieci (w jakich po*ebanych czasach żyjemy że coś takiego w ogóle można napisać?!). Wiele lat nie chciałem ale po rozwodzie gdzieś w okolicach 35tego roku życia doszło do mnie, że chciałbym. Problem polega na tym, że nie ma z kim - ale nie w sensie braku chętnych do spłodzenia ale mindset kobiet obecnie jest totalnie sponiewierany. Czasem myślę sobie, że pokolenie dzisiejszych 25-30 latków to ostatnie pokolenie, które dorosło w jako-takiej normalności w świecie zachodnim.

 

Generalnie - dzieci tak ale bez ślubu. Spokojnie znalazłyby się chętne. Problem polega na tym, że ja coraz mniej mam ochotę mieszkać 24h na dobę z kobietą pod jednym dachem i słuchać jej emocjonalnych wysrywów oraz zajmować się nią jak dzieckiem (kolejnym) bo ona ma okres, depresję, ułamał jej się paznokieć albo stała się inna "tragedia".

Pozostaje LAT - dwa mieszkania / domy. Tylko, że w takim układzie robię krzywdę dzieciakowi. 

Jak to rozwiązać?

Nie wiem.

 

Dyskutowałem ostatnio z moim kumplem równolatkiem, bardzo przystojny i zamożny facet - on mi powiedział - od ponad 7 lat nie spotkałem się z żadną kobietą z Polski, ba, z Europy, i powiem Ci, że to jest 7 bezstresowych lat. Chcesz żonę czy tam matkę dzieci - szukaj poza Europą i USA - tu już nie ma czego szukać. I myślę, że ma rację. 

 

Umawiałem się ostatnio z dziewczyną z Kaukazu i powiem tak - to jest szok kulturowy, że kobieta może być kobietą i rozumie, że wymagasz od niej bycia kobietą a nie mężczyzną ale z drugiej strony ona wymaga od Ciebie bycia facetem nie miękką fają.

 

Daję sobie czas do 40stki na szukanie matki dzieci. Potem chyba to oleję i albo duchowość albo rozpusta :D 

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się tworzy zapatrzonych w siebie narcyzów, przekonanych o swojej wyjątkowości. Zaczyna się to wszystko w domu rodzinnym, social media tylko podtrzymują tendencję, a koledzy/koleżanki to krąg takich samych narcyzów. Naoglądałem się takich delikatnych kwiatuszków w pracy. Opierdolisz go, to patrzy na ciebie z nienawiścią i łzami w oczach.

Nawet Harrison Ford próbował zabrać swoją rodzinę od tej spierdoliny, prosto w dzicz, co teraz nie wydaje mi się takie dziwne (Wybrzeże Moskitów). Sami wiecie, jak skończył. Może gdyby zostawił żonę i wziął tylko syna... ;)

Edytowane przez zychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, absolutarianin napisał:

Żeby głupią motorynką przejechać po drodze, trzeba zdać egzamin, a żeby się rozmnożyć nic nie trzeba.

A co to za porównanie?

Chciałbyś żeby ktoś decydował kto się ma rozmnażać, a kto nie?

Jakby to ode mnie zależało to wszystkie dzieci PRLu miałyby zakaz i tak nastałby koniec ludzkości naszej. 

8 minut temu, absolutarianin napisał:

I to jest koleżanko właśnie straszne, że większość tych zarozumiałych rodziców, co to są 'praktykami' eksperymentuje na swoim dziecku bez żadnej często wiedzy. 

Niestety słowo eksperymenty nie pasuje do rodzicielstwa.

Nie da się po prostu na to przygotować kropka w kropkę, jest wiele zaskakujących sytuacji, o których nigdy nie miałbyś pojęcia gdybyś nie został rodzicem. Sama strona emocjonalna jest Ci obca- stety, niestety. To jak to egzaminować?

To jest tylko mój punkt widzenia, miałam takie podejście jak Ty do rodzicielstwa, to nic innego jak pycha i ignorancja.

 

13 minut temu, Dassler89 napisał:

Ok.... a jakiś konkret prócz komunałów? Którędy ta droga wiedzie, jak ona wygląda?

Ja bym się zastanowiła czemu moje dziecko ma niską samoocenę.

9 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Jak to rozwiązać?

Źle szukasz. Zastanów się kogo przyciągasz i czemu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Lalka napisał:

Źle szukasz. Zastanów się kogo przyciągasz i czemu.

 

Uwielbiam to zdanie :D Kocham ten wytrych :) Dziwne, że słyszę to tylko od kobiet.

Ty tego nie widzisz bo jesteś samicą ale ja poważnie czuję różnice z moimi rówieśniczkami i co one miały w głowie w wieku ok 25 lat (czyli ok 10 lat temu), a co mają w głowie dziewczyny, które teraz mają 25 lat.

Jak mi ostatnio jedna laska wypaliła czy ja bym się zgodził na urlop tacierzyński (abstrahuje od absurdalności wynikającej z różnicy w zarobkach) to parsknąłem śmiechem - takich kwiatków jest więcej.

 

Jesteście coraz bardziej niezależne (głównie finansowo) ale ciągniecie za sobą te same problemy co Wasze babki, matki i prababki - cały ród kobiecy - niestabilność emocjonalną i niepewność - i ja to rozumiem i akceptuję ale w zamian za to wymagam kobiecości, a nie bycia babo-chłopem albo dużym dzieckiem, którym trzeba się zajmować 24h na dobę.

 

Strasznie to przykre że kobiecość umarła.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mówimy o swoim dziecku to warto. Naturalnie kluczowe jest z kim. Z panią która patrzy podobnie na świat jak mężczyzna - można, z inną to nie polecam. Dziecko generuje mnóstwo konfliktów, które nie miały by miejsca gdyby go nie było.

Trochę temat niewygodny ale pojawienie się dziecka nie jeden związek rozwaliło. 

 

Jeśli ludzie podobnie patrza na świat to te konflikty rozwiążą. Jeśli odmiennie to małżeństwo/związek będzie nieudany i pełny kłótni.

 

Posiadania dziecka, zwłaszcza syna to doświadczenie zupełnie innych emocji - uczenia go, doswiadczenia bezgranicznej ufności z jego strony, wprowadzania w świat. Takich wrażeń, się nie kupi. Jak silne jest to więź to niech świadczą liczne, niestety, małżeństwa gdzie dorośli są ze sobą tylko dla dziecka bo mężczyzna nie odejdzie przez dziecko. 

 

Natomiast wychowywania cudzego to nie wiem co może dać.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Uwielbiam to zdanie :D Kocham ten wytrych :) Dziwne, że słyszę to tylko od kobiet.

Ja to usłyszałam wiele razy tu na forum od samców i to nie tylko w strefie związków. Sam Marek ma o tym audycje, więc?

 

I to przecież jest normalne, że 25 latka 10 lat temu jest inna od dzisiejszej 25 latki i że ciężej Ci się z taką zrozumieć.

 

Edytowane przez Lalka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niemlodyjoda przybiłbym Ci teraz piątkę, bo mam dokładnie takie same dylematy!

 

Ciężko jest znaleźć kobietę, z którą dałoby się wytrzymać choć dwa lata pod wspólnym dachem, a co dopiero jeszcze znosić te wszystkie upierdliwości z małym lat 0-3.  

 

Dodaj do tego jeszcze kowidozę, jej instagrama i tylko się powiesić.

 

Jechanie na dwa mieszkania to jest patologia rodzinna i ekonomiczna zarazem, więc tego nie biorę pod uwagę, chyba że panna prygnie.

 

Naprawdę dziewczyna musiałaby być do rany przyłóż nie tylko w okresie promocyjnym, ale musiałaby być konkretnie ukształtowana właśnie przez swoich rodziców do swojej niespierdolonej roli w procesie wychowania. Dlatego z nieufnością patrzę na te wszystkie Azjatki.

 

Wy się dziwicie, że ja do Italii pojechałem i tu uszczerbek na majątku ponoszę, zamiast zbić hajs w niemcowni. Ale hajs nie rozwiązuje tego problemu! Popatrzcie na poziom spierdolenia związków celebrytów.

 

Pojechałem zbierać brakujące dane, które zresztą możecie czasem podebrać z mojego kanału.

 

Koleżanko @Lalka przestań się do mnie personalnie stroszyć. Ja mam w dupie, kto się rozmnoży, a kto nie. Tym i tak od wieków steruje natura, która nie dba o ludzkie tragedie i psychiczne odchyły. Ale ja jestem persona umana, częścią CYWILIZACJI, a nie wspólnoty plemiennej, gdzie liczy się ilość i przetrwanie. Ja po prostu nie chcę jako rodzic być współodpowiedzialnym za czyjąś zjebaną potem psychikę. Dlatego najpierw się uczę, szukam, zdobywam informacje, zanim coś zrobię, a nie skaczę na główkę do pustego basenu, bo inni też skaczą. Ja uczyłem przez 15 lat matematyki, od dzieci lat 8 a na dorosłych lat 40 z wieczorówki skończywszy. Naprostowywałem właśnie takie błędy wychowawcze rodziców, którzy niedopatrzyli, bo nie mieli czasu, ani umiejętności.

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Lalka napisał:

I to przecież jest nornalne, że 25 latka 10 lat temu jest inna od dzisiejszej 25 latki i że ciężej Ci się z taką zrozumieć.

 

Absolutnie nie jest mi ciężej się z nią porozumieć - ja jestem porażony poglądami jakie ma rzesza kobiet.  

Co mam zaakceptować - urlop tacierzyński?

Puszczanie się na Erazmusie?

Posiadanie konta na Instagramie pomimo bycia w związku (gdzie laska wrzuca wypinające wiadomą część ciała foty)?

 

Przecież to niedorzeczne :)

 

I żebyśmy się zrozumieli - ja uwielbiam kobiece kobiey. Nie jest dla mnie problemem kupić kwiat dla kobiety, zrozumieć jej słabości, czy być oparciem - ale - na Boga - w drugą stronę też to musi działać.

 

Ja Was nie winię - kapitalizm miał rozwalić rodzinę i wyhodować idealnego konsumenta - i już to praktycznie zrobił.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minutes ago, absolutarianin said:

 

Ten problem jest pomału rozwiązywany, ale nie wiemy jeszcze jak się skończą te eksperymenty z nauczaniem domowym, dlatego czekam jeszcze na rezultaty, 

Nie skończą się. 99% sobie nie radzi i nie panuje nad dziećmi, a bachory się już nauczyły, że to takie niekończące się wakacje i można kłaść lachę. 

 

W skrócie - tworzy się obecnie pokolenie mega debili. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, absolutarianin napisał:

przestań się do mnie personalnie stroszyć.

Chyba są to delikatne tematy dla Ciebie.

Każdy ma swoją prawdę i na tym koniec.

12 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Absolutnie nie jest mi ciężej się z nią porozumieć - ja jestem porażony poglądami jakie ma rzesza kobiet.  

A to tak, zgoda. Wam brakuje kobiet, mi choć jednej koleżanki. Mi też nie jest łatwo, nie że się żale ale u mnie w związku nie ma feminizmu. Co jest okazja to jakaś kobieta mi dowala, że np piorę. Współczuję.

4 minuty temu, maroon napisał:

bachory

A co one zawiniły?

Edytowane przez Lalka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Lalka napisał:

Co jest okazja to jakaś kobieta mi dowala, że np piorę.

 

To jest to o czym piszę - wyhodowano stado debilek, które wstydzą się, że są kobietami, a z drugiej strony idzie fala oskarków wstydzących się bycia mężczyzną, co więcej, nie chcących nim być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, absolutarianin said:

Ostatnio zastanawialiśmy się w innym dziale, czy to w ogóle jest sens zakładać rodzinę w takich klimatach i ja sam ostatnio, mimo że nie mam nic przeciwko dzieciom i nawet dzieci znajomych lubią mnie i lgną do mnie, zaczynam w to wątpić, bo obrazek typu "królewiczątko usnęło i matka zaczyna pacyfikować całą rodzinę, znajomych, grilla, wycieczkę po mieście, bo przecież bobo jest najważniejsze" skutecznie mnie zniechęca. Mężczyzna nie reaguje, lub reaguje nieadekwatnie i już wszyscy wkoło, rodzina, goście, sąsiedzy zaczyna niczym satelity saturna krążyć wokół wózka. 

 

Zastanawiaj się, wątp ale zakładaj. Dlaczego? Bo będziesz świetnym ojcem, posiadasz właściwą hierarchię i wartości oraz miejsce do wychowania dziecka.

 

W kwestii śpiącego królewicza. Mojego syna chowałam w kraju, w którym jeżeli dziecko zrobiło matce scenę w miejscu publicznym (typu położyło się na ziemi w sklepie ryjąc w wniebogłosy) to nikt z otaczającej, przypadkowej publiki nie zwracał na nie w ogóle uwagi, powiedziałabym wręcz ostentacyjnie, nie dając tym samym najmniejszej atencji szczeniakowi. Na zasadzie: z emocjonalnymi terrorystami nie negocjujemy. Wtedy szybko szczenię uczy się, że powyższe zachowania zwyczajnie nie popłacają. W Polsce niestety to tak nie wygląda. Matkę której dziecko położy się na ulicy opie*doli najbliżej stojąca stara baba i wbije ją z miejsca w poczucie winy względem dziecka.

 

Też jestem zdania, że dzieci stoją niżej w hierarchii od dorosłych (mąż jest głową żony, a nad ich głowami jest wiadomo Kto). Dlatego jest dla mnie nieakceptowalne by matka przykładowo uciszała rozmowy dorosłych, bo gówniak chce coś na forum zgromadzonych powiedzieć. Zazwyczaj zresztą jakaś totalną bzdurę. Jego wkład intelektualny w dyskusję dorosłych jest tak zacny jak wkład psa przyglądającego się grze swego pana w szachy.

 

Generalnie ludzie, a w szczególności matki zapominają że ich dzieci są ważne jedynie dla nich, góra dla dziadków i na tym się kończy. Angażowanie szerszej publiki w przeszeregowania jak z twojego opisu świadczy o dysfunkcji hierarchii.

 

Wracając do Ciebie: istotą jest w rzeczy samej znalezienie właściwej kobiety. Zauważyłam jednak coś niepokojącego w twoich rejonach tj. w krajach południa (być może mylę Italię z Hiszpanią, zlewają mi się) - największym działem w zwykłym H&M jest dział dziecięcy. To źle rokuje.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minutes ago, Lalka said:

Chyba są to delikatne tematy dla Ciebie.

 

To są ciężkie tematy, oczywiście, również dla mnie. Perspektywa, że będę musiał odsiewać jak na kolokwium 150 głęboko spierdolonych i 49 nieodpowiednich na 200 wszystkich?

 

Dlatego je podaję na ten feministyczny dzień kobiet, żeby go odrzeć z tej cukierkowej wizji. Bombelkonierka i tuli-pan.

 

Nie wszyscy tu na forum sa blackpill czy mgtow, a to jest problem, którego wbrew pozorom nie da się rozwiązać pieniędzmi, czyli jest to problem wagi ciężkiej, jak nowotwór, czym w istocie jest to, co się z ludźmi stało i to praktycznie na całym świecie.

 

Ja tam już sporo widziałem i najgorsze miny w życiu póki co ominąłem, dlatego nie mam dzieci z jakąś kretynką, ale to nie znaczy, że nie można mnie oszukać. Myślisz, że to miłe o tym myśleć? Że w twoim domu może znaleźć się wróg, który wykolei wszystko? A gdzie inne sprawy, utrzymanie, niemożność dostania się do lekarza, niedziałająca szkoła, sąd, rozpieprzająca się cała cywilizacja?  Ja już się dwa razy rozwodziłem, nie ze swojej winy. To nie ja zniszczyłem swoje małżeństwa, tylko kobiety, którym się przestało podobać.

 

Myślenie o tym, że to, co miało pokolenie twoich rodziców praktycznie za darmo, ty nie możesz już kupić nawet za pieniądze. 

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red zmienił(a) tytuł na Bobo komanduje 5tką wzrosłych ludziei
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.