Skocz do zawartości

Zakończyć wojnę płci


absolutarianin

Rekomendowane odpowiedzi

51 minutes ago, johnnygoodboy said:

Tak, jestem trochę sknerą :D Nie mamy przy tym obecnie żadnych kredytów. Zdaję sobie sprawę, że wdrożenie z sukcesem takiego modelu w życie wymaga wielu warunków, dlatego piszę o sobie i o tym, co się sprawdza u mnie. Nikomu nie chcę mówić jak ma żyć.

U mnie też działa, mimo dysproporcji 2,5x w zarobkach. Oboje nie mamy ciągnot do błyskotek. Koszty życia po połowie, tyle że dom wybudowałem za swoje i na siebie.

Pochodzimy z podobnie średni zamożnych rodzin, nie mamy potrzeby pokazywania się z kasą, auta stare, telefony stare ważny brak kredytów. 

Z moich obserwacji wyjście z biednej lub bardzo bogatej rodziny wpływa na marnotrawny tryb życia, albo z powodu kompensacji albo z przyzwyczajenia. 

Też jestem sknerą i bardziej mnie cieszy wyszukanie jakiejś okazji typu głośniki za 600 PLN niż kupienie nowych za 6k.   

 

14 minutes ago, Optimus Prime said:

Gejsze akurat drogi pani nie bzykają się na lewo prawo.

Faktycznie może nie na prawo i lewo ale zakres usług dla arystokracji pewnie miały szeroki :).

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, johnnygoodboy said:
11 hours ago, Obliteraror said:

Jak ktoś chce mieć w domu tylko kuchtę, wpatrującą sie kretyńskimi oczętami non stop w swego pana i władcę, wyzutą z ambicji, by leczyć w ten sposob własne kompleksy i porażki, to bedzie takie mokre fantazje uskuteczniał. 

To zapewne też, ale według mnie zasadniczym powodem utrzymywania tej wizji związku w obecnych czasach jest nieuświadomiony strach przed brakiem możliwości kontrolowania niezależnej finansowo kobiety.

Mając swoje pieniądze może sobie w każdej chwili od nas pójść, a my przecież w żaden sposób nie chcemy jej na to pozwolić! :) 

Najzabawniejsze jest w tym wszystkim to, że tej zależnej od nas finansowo „kuchty” też nie jesteśmy w stanie kontrolować - wydzielając jej środki na życie szybko zostaniemy oskarżeni o przemoc ekonomiczną (kobiety są obecnie dużo bardziej świadome swoich przywilejów niż kiedyś!), a jeśli w końcu jej się ta rola znudzi (a tak na pewno będzie z nadmiaru wolnego czasu) to z łatwością znajdzie sobie inną, bogatszą gałąź (no chyba, że odetniemy jej internet :D ).

 

Kolego, napisałem te postulaty jako minimum, co do którego wszyscy się zgodzimy. Jeżeli koledze @Sundance Kid to za mało, to jego sprawa, jak chce wymagać więcej i go na to stać. Niech sobie dopisze do listy jeszcze 10 podpunktów. Ja też je mam, ale nie dzielę się nimi w tym wątku, bo to nie jest wątek 'moja idealna partnerka' tylko 'zakończyć wojnę płci'.

 

To były warunki konieczne, a nie dostateczne. Jeżeli ktoś nie wie, co znaczy to pojęcie, niech otworzy książkę do matematyki z liceum, a nie mnie tu wkurwia.    

 

@Obliteraror i @Libertyn proszę o opuszczenie mojego wątku i nie dobijanie tam kolejnych postów. Specjalnie musiałem założyć klub na tym forum, żebyśmy się mogli cieszyć wreszcie spokojnymi dyskusjami w gronie ludzi, którzy umieją czytać ze zrozumieniem i nie udają przy każdym temacie kretynów. No chyba, że nimi jesteście, to wtedy tym bardziej proszę o opuszczenie mojego wątku.

 

Koleżanko @JudgeMe właściwie nie powinienem w ogóle z tobą rozmawiać, za twoje chamskie odzywki, ale zwalam to na karb frustracji i nie utrzymania nerwów na wodzy. Niezrozumienie twoje wynika z tego, że mężczyźni tutaj nie prezentują WSPÓLNEJ linii. Ja nigdy nie powiedziałem o żadnym pasożytowaniu. Są mężczyźni, którzy chcą, by ich partnerka zarabiała i utrzymywała samą siebie, inni na przykład ja, wolę żeby zasilała ona ze zrozumieniem nasze wspólne przedsięwzięcie, a nie wynosiła swoją energię i czas do jakiegoś wyzyskiwacza na zewnątrz. Wynika to z faktu, że cenię czas człowieka i uważam, że powinien on pracować na siebie i swojej rodzinę, a tylko jak naprawdę nie ma innego wyjścia to na zewnątrz, na tamtych. Można się ze mną nie zgadzać, ale to nie jest powód by zachowywać się chamsko, czy mnie zwalczać. Niech każdy wybierze taki model, który mu odpowiada. Tylko proszę bez rozpylania gównoideologii jak to nam serwuje mainstream, co to kobieta powinna, a co nie, bo potem kończy się to tak, że jest w istocie tylko jedna lewacka opcja i kobiet trzeba szukać za granicą. I ja, zamiast się w spokoju skupić na swoich cytrynkach, muszę to odkręcać takimi tematami, żebym jeszcze w ogóle z Polską mógł utrzymywać kontakty. Do mnie też z Polski ludzie przyjeżdżają, a mają mózgi tak wyprane, te kobiety, że po prostu wstyd je potem gdzieś zabierać.

 

Miałem taką nieprzyjemną sytuację, że przyjechała do mnie taka babka 'za sterami', która w podróż w poszukiwaniu miejsca do osiedlenia dla siebie i swojej rodziny, zamiast zabrać swojego męża, zabrała o połowę od niej młodszego kolegę, a na pytanie Italiańca, który gały wybałuszył, gdzie jest pani mąż i czym się zajmuje (ziom nie mógł ogarnąć sytuacji, bo chodziło o dołączenie do jakiejś wioskowej społeczności i późniejsze utrzymanie jej dzieci), usłyszał, że jej mąż jest ... chemikiem. Italiańca zatkało, stwierdził tylko, że dla chemika nie ma miejsca pracy w całej Ligurii. I potem ja tu widzę takie patologiczne bizneswoman bez pojęcia jak świat działa, relacje międzyludzkie wśród normalnych ludzi i jest mi zwyczajnie wstyd za mój kraj!!!!!!!!     

 

Kolego @RedChurchill ja to wiem, ale w tym wątku mam również swój socjologiczny i dydaktyczny cel, który sobie omawiamy w zaciszu naszego klubu.

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Ja nigdy nie powiedziałem o żadnym pasożytowaniu. Są mężczyźni, którzy chcą, by ich partnerka zarabiała i utrzymywała samą siebie, inni na przykład ja, wolę żeby zasilała ona ze zrozumieniem nasze wspólne przedsięwzięcie, a nie wynosiła swoją energię i czas do jakiegoś wyzyskiwacza na zewnątrz


Ja tego nie rozumiem, świat jest tak skonstruowany że nie pracujesz - nie jesz.  To nie jest wypranie mózgu, tak po prostu wygląda życie. Oczywiście że można nie pracować dla "wyzyskiwacza" można założyć własną firmę lub tułać się po świecie w starych dresach, niestety nie każdy jest wstanie się tego podjąć. Mam kolegę który pracuje przez pół roku za granicą a przez drugie pół jeździ i zwiedza świat, nie ma generalnie niczego na własność oprócz przygód zapisanych w pamięci.  Mógłbym pracować dla "wyzyskiwacza" całe życie gdybym miał fajną pracę i zgrany zespół - to przykre i brutalne, ale jeżeli nie pracujesz.. to pozostaje Ci żyć jak odpad.  Wszyscy pracują, i wszyscy będą pracować dopóki AI nie zdominuje światowych rynków, nastepnie automatyzacja zostanie opodatkowana i w grę nie wejdzie dochód gwarantowany (nawet wtedy ludzie będą pracować). Nie wyobrażam sobie sytuacji w której pracuje a żona nie i to ja za wszystko płacę, z jednego istotnego powodu - nie wiem jak dana osoba zmieni się za 5, 10 czy 20 lat, mógłbym żałować całego swojego wkładu psychicznego, emocjonalnego oraz finansowego w związek np w którym byłem oszukiwany przez kilka lat a Pani żyła sobie na mój rachunek.  Jesteśmy razem więc "ciągniemy" ten wózek razem a nie że jeden siedzi w środku a drugi go pcha pod górkę.  Sorry Winnetou :) to moje osobiste przemyślenia.          Związki w których wszystko układa się pomyślnie, mąż pracuje, kobieta zajmuje się domem, odpoczywa na tarasie i dogląda kwiatów w ogrodzie, po czym wita męża ciepłym obiadem, całusem i komplementami są może w 1% wszystkich związków i w filmach romantycznych.       Na 100 tysięcy zawartych małżeństw, 30 tysięcy się rozpada (są to oficjalnie statystyki) czyli 1/3 (zdrady, niezgodność charakterów, wypalenie) - jeszcze większa jest część osób które pomimo tego że żyje ze sobą źle nie decydują się na rozwód (co powiedzą sąsiedzi, rodzina, szkoda dzieci) jest też pewna grupa która nie żyje ze sobą dobrze ale postanawiają żyć ze sobą nadal, ostatnia grupa to małżeństwa które oszukują się nawzajem albo nie wiedza o swoich kłamstwach (kochanki, kochankowie) i żyją udając że jest ok.. więc ile małżeństw z tej całej grupy to szczęśliwe małżeństwa, kochające się, dbające o siebie, bez kłamstw, obłudy ? 5-10% wszystkich?  musiałbym być głupcem żeby tak zaryzykować i zainwestować całego siebie w taki związek.  Każdy ma się zabezpieczyć dla swojego dobra, i kobieta dla siebie, i mężczyzna dla siebie - tak żeby nikt nie był stratny.

Edytowane przez mph25
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Amperka napisał:

Ja siedziałam prawie 4 lata. Dla mnie to była sielanka jakich mało: psy, własny ogródek, dzieciaki, jakaś dodatkowa robótka w ramach samorozwoju. Teraz nagle spory przeskok - trochę boli. Ale już nie jojczę - taką drogę wybrałam, jestem przecież dorosła.

Czy możesz napisać o podziale obowiązków jaki wtedy u Was obowiązywał i czy miałaś pomoc ze strony mamy/ teściowej? 

Edytowane przez Lalka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Lalka napisał:

Czy możesz napisać o podziale obowiązków jaki wtedy u Was obowiązywał i czy miałaś pomoc ze strony mamy/ teściowej? 

Mamy duży, drewniany dom w lesie, psiaki. Mój mąż był i jest w domu, więc wszystkie męskie obowiązki należą do niego. On bardzo zresztą lubi majsterkować, budować. Sam zaprojektował i stworzył piękną łazienkę (takiej to żeście naprawdę nigdzie nie widzieli - dokuł się do skały i siedząc w wannie mamy takie półki skalne, no cudo), dużo rzeczy sam ogarnia, sam instalacje robi. Nigdy nie potrzebowaliśmy hydraulika, elektryka itd. bo on wszystko to ogarnia.

Ja bawiłam syna najpierw. Syn dużo spał za dnia. Potrafił spać 15 godzin - nie spał w nocy. Jak nie spał w nocy, to ja sobie audiobooków słuchałam,a  jego lulałam. Jak spał, to ogarniałam w domu, robiłam obiady, sprzątałam. Chodziliśmy na spacery itd.

Teściowa zawsze zajmowała się tylko dziećmi, nigdy nie pracowała. Jej wszystkie wnuki podorastały (mają po 10-12 lat, dzieci jej młodszego syna) i bardzo chciała mi we wszystkim pomagać. Mąż był sporo starszy, więc szybko zmarł, a ona jest dość młoda i się trochę nudzi.

Ja nawet się na początku na to godziłam... ale w sumie nie wiedziałam, w czym ona ma mi pomagać? Zupę zabełtać? Ja lubię robić wszystko po swojemu. Tak mam i już. Lubię sama poprasować, sama poskładać - wiem co gdzie mam. Lubię sama upiec, sama ugotować. Teściowa ubolewała nad tym, bo ona zawsze sobie wyobrażała, że będzie z synowymi grupowo ciasto piekła, plotkowała, chichrała się itd. Ja niestety lubię panować nad wszystkim. Już nie wspomnę o wychowaniu. Za każdym razem jak coś mówiłam do syna, to w tle było dopowiadanie czegoś (to zarówno moja mama jak i teściowa). I nawet słuszne to były uwagi, ale dla mnie ważne jest, żeby moje słowa wybrzmiały. Jak ja mówię - ma być cisza, a nie jakieś dopowiadania typu "słuchaj, ale ostatnio słuchałam audycji, że lepiej do dzieci...". Nie - powiedziałam. Ma wybrzmieć.

Dlatego doszło do kilku ostrych kłótni. Ja niestety jestem z tych, co nie oddadzą ideałów i wizji swojego życia dla chwili wytchnienia, spokoju i "żeby wszyscy byli zadowoleni". Wolę pracować ciężej, więcej ale mieć wolność i niezależność. Konsekwencją tego były odwiedziny raz na tydzień na jeden/dwa dni. I przyznaję to była spora pomoc, ale na moich zasadach.

Potem doszło drugie dziecko - córka. Córka skończyła 1,5 roku, ja skończyłam wychowawczy i dzieciaki poszły do przedszkola (ono jest o 1 km) od mojego domu. Córka jest w takim żłobku przy przedszkolu. Kiedy jestem w domu - jest ze mną. Tam wszystkie panie znam, angażuję się, piekę ciasta na dzień nauczyciela, dzień babci, wigilię itd. Znamy się z paniami - one zajmują się dziećmi z olbrzymią pasją.

Teraz dzieci praktycznie razem się bawią. Mój mąż mógłby książkę napisać o opiece nad dziećmi (gdybym była znaną piłkarką, to pewnie by się rozeszła :D), bo świetnie się w tym odnajduje.

Także dopiero od niedawna jestem przygnębiona. Wcześniej układ był fajny. Ale to zawsze jest fajnie, jak wszyscy siedzą w domach a kasa leci (mi płacili przez 4 lata z korpo - bo byłam na etacie i miałam ciążę, macierzyński, wychowawczy - ciąża, macierzyński, wychowawczy, zaległy urlop - zebrało się na 4 lata ciągiem) - ale to obcy kapitał tak dojechałam.

 

Ech, znowu się rozpisałam.

Układ był jasny: mąż ogarniał dom (a jest co ogarniać: drewno, budowa, remonty, działka pół hektara), ja ogarniałam dzieciaki i takie babskie sprawy: ogródek miałam, swoje warzywka, kwiatki.

Teściowa przyjeżdżała na weekend: my jechaliśmy na rowery, w góry.

 

Teraz ja cały czas piszę i pracuję, mąż zajmuje się dziećmi. Nie podoba nam się to. Ale obiecaliśmy sobie że to tylko ostatni tydzień. A od początku kwietnia ruszamy z własną inwestycją. Działamy razem.

 

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, mph25 said:

Mógłbym pracować dla "wyzyskiwacza" całe życie gdybym miał fajną pracę i zgrany zespół - to przykre i brutalne, ale jeżeli nie pracujesz.. to pozostaje Ci żyć jak odpad. 

 

Młody człowieku z wypranym propagandą obrazem świata, ty widziałeś kiedyś normalną rodzinę, czy tylko parę unisexów hiperrrobociarzy? Wiesz, co to jest wysokodochodowe rolnictwo? Uważasz, że cały świat, to tylko niewolnicy żebrający, by im ktoś dał jakąś pracę różniący się tylko normami podnoszenia ciężarów na magazynie? Może za parę lat tak będzie, ale póki co tak jeszcze nie jest.

 

Młodą ładną kobietę się oszczędza, jak luksusowy samochód, a nie wozi nią pustaki, bo nie starcza do pierwszego, czy na wynajem apartamentu na Trachominie. 

 

Sępisz się na każdy cebulion i na kobiety cię nie stać, a co dopiero je utrzymywać. Toteż miewasz tylko współlokatorki, które dadzą ci raz na jakiś czas dupy, a jak kończy się kontrakt w robocie, to kończy się kontrakt i na mieszkanie z bankiem i na tę współlokatorkę. 

 

I takie wyobrażenie o małżeństwie ma większość polaków i gro ludzi także z tego forum. Potem się dziwią, że ich kobiety w sądzie oskubały. Mnie żadna nie oskubała, jeszcze się ze mną konsultowały, kiedy i jaki pozew złożyć.

 

Dlatego, że kobiety was nie szanują, a nie szanują was, bo jesteście skąpi i ich nie rozumiecie, nawet nie próbujecie!  Stare wątki, gdzie coś mądrego zostało powiedziane są przysypane stadem jakiegoś chłamu, typu 'spust na ciało', czy 'jestem przegrywem'. Skąpstwo nie polega na tym, że robicie zakupy za grosze, czy rzadko zmieniacie np. ciuchy czy samochód, tylko na stawianiu drugiego człowieka w żenującej sytuacji, kiedy on musi się prosić i poniżanie go o każdą złotówkę. Można niewiele mieć i nie być skąpy, można mieć pełny siennik i być taką kutwą.

 

Wątpię, czy ktokolwiek z was zrobił prosty eksperyment myślowy i postawił się na miejscu tej kobiety, czy wam by to pasowało, warunki, w których chcielibyście je mieć. Wiele zawodników uważa tutaj, że kobieta powinna im i gotować i sprzątać po nich jak otwierają czipsy wieczorem do piwa i meczu i jeszcze PRACOWAĆ 8h, żeby zrzucać się po połowie do chaty. Ile ja się tu takich postów naczytałem! Do tego są po prostu chamscy. Trzymanie ramy i stawianie granic to nie chamstwo. Potem zdziwienie, że nie mogą niczego wyrwać.

 

Oczywiście mówię tu o kobietach, kobiecych kobietach, a nie julkach ze spranym po ideologicznym muchomorze mózgiem, jakiś omamionych cyfrozoą i instagramerstwem atencjuszkach, czy innych korpokarierowiczkach obnoszących się z plastrem na ramieniu.

 

 

 

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Uważasz, że cały świat, to tylko niewolnicy żebrający, by im ktoś dał jakąś pracę różniący się tylko normami podnoszenia ciężarów na magazynie?


Jeżeli nie jesteś na tyle inteligentny i rozgarnięty żeby nie musieć dźwigać ciężarów na magazynie a mieć dobrze płatną i średnio ciężką pracę, to Twój problem nie mój.

 

Cytat

Wiesz, co to jest wysokodochodowe rolnictwo?


W rolnictwie też trzeba pracować, i pracują tam też kobiety czy ich matki.

 

Cytat

Sępisz się na każdy cebulion i na kobiety cię nie stać, a co dopiero je utrzymywać. Toteż miewasz tylko współlokatorki, które dadzą ci raz na jakiś czas dupy, a jak kończy się kontrakt w robocie, to kończy się kontrakt i na mieszkanie z bankiem i na tę współlokatorkę.


Nie jestem od utrzymywania kobiet - jestem od utrzymywania siebie, spełniania swoich zachcianek, kobieta ma utrzymać się sama - albo dzielić ze mną wspólne rachunki domowe, tym samym mieć wpływ na naszą drogę życiową taki sam jak i ja.  Nie jestem wołem, chcesz to pracuj na kobiety, utrzymuj je, będą Ci dawać dupy bez końca bo kontrakt na rolnictwo się nigdy nie skończy.
 

Cytat

I takie wyobrażenie o małżeństwie ma większość polaków i gro ludzi także z tego forum. Potem się dziwią, że ich kobiety w sądzie oskubały. Mnie żadna nie oskubała, jeszcze się ze mną konsultowały, kiedy i jaki pozew złożyć.

   No widzisz, jakie kochane kobiety - z tego co czytałem z dwoma się rozwiodłeś (jeżeli się mylę to przepraszam) ale jeszcze się konsultowały, czyli miały do Ciebie szacunek, był telefon w dniu mężczyzn?
 

Cytat

Dlatego, że kobiety was nie szanują, a nie szanują was, bo jesteście skąpi i ich nie rozumiecie, nawet nie próbujecie! ---- Skąpstwo nie polega na tym, że robicie zakupy za grosze, czy rzadko zmieniacie np. ciuchy czy samochód, tylko na stawianiu drugiego człowieka w żenującej sytuacji, kiedy on musi się prosić i poniżanie go o każdą złotówkę. Można niewiele mieć i nie być skąpy, można mieć pełny siennik i być taką kutwą.

Chwila chwila... czy Ty właśnie porównałeś przemoc psychiczną "rozdzielanie pieniędzy, liczenie każdej złotówki, wypominanie" przez mężczyzn do kobiet ?  Kobiety nie szanują mężczyzn bo oni sami siebie nie szanują, ja rozumiem utrzymywać kobietę po porodzie przez jakiś czas gdy opiekuje się dzieckiem, albo gdy straci prace ale szuka kolejnej, albo gdy jest chora, miała wypadek itd.  Ale nie rozumiem jak można robić za sponsora - to zachowanie nie jest tylko złe dla mężczyzn ale i dla kobiet, które mogą w konsekwencji kiedyś zostać z niczym.
 

Cytat

Wiele zawodników uważa tutaj, że kobieta powinna im i gotować i sprzątać po nich jak otwierają czipsy wieczorem do piwa i meczu i jeszcze PRACOWAĆ 8h, żeby zrzucać się po połowie do chaty. Ile ja się tu takich postów naczytałem! Do tego są po prostu chamscy. Potem zdziwienie, że nie mogą niczego wyrwać.

Nie mogą wyrwać bo nie mają odpowiedniego wyglądu i charyzmy, pewności siebie a nie dlatego że stawiają jakieś warunki - nikt nie mówi o warunkach na jakich ma funkcjonować związek na pierwszej randce, mężczyźni kłamią i chcą wypaść jak najlepiej, kobiety zresztą też, więc argument z dupy.  Nikt nie wymaga od kobiet żeby pracowały 8h, zajmowały się dziećmi, sprzatały, robiły zakupy a na końcu loda.  Wymaga się od kobiet wspólnego łożenia na życie, oraz podziału obowiązków domowych, tak żeby każda strona była zadowolona.
 
 

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, absolutarianin napisał:

Młodą ładną kobietę się oszczędza, jak luksusowy samochód, a nie wozi nią pustaki, bo nie starcza do pierwszego, czy na wynajem apartamentu na Trachominie. 

 

Ty nie chcesz kobiety - życiowej partnerki, ale jakiś wyidealizowany obraz lalki - robota, nie żywego człowieka, z własnym mózgiem, pasjami i marzeniami i dziesiątkami wad :) Ale tak to już jest, jak odjechał peron na Proximę Centauri.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, absolutarianin said:

Dlatego, że kobiety was nie szanują, a nie szanują was, bo jesteście skąpi i ich nie rozumiecie, nawet nie próbujecie!  Stare wątki, gdzie coś mądrego zostało powiedziane są przysypane stadem jakiegoś chłamu, typu 'spust na ciało', czy 'jestem przegrywem'. Skąpstwo nie polega na tym, że robicie zakupy za grosze, czy rzadko zmieniacie np. ciuchy czy samochód, tylko na stawianiu drugiego człowieka w żenującej sytuacji, kiedy on musi się prosić i poniżanie go o każdą złotówkę. Można niewiele mieć i nie być skąpy, można mieć pełny siennik i być taką kutwą.

 

Wątpię, czy ktokolwiek z was zrobił prosty eksperyment myślowy i postawił się na miejscu tej kobiety, czy wam by to pasowało, warunki, w których chcielibyście je mieć. Wiele zawodników uważa tutaj, że kobieta powinna im i gotować i sprzątać po nich jak otwierają czipsy wieczorem do piwa i meczu i jeszcze PRACOWAĆ 8h, żeby zrzucać się po połowie do chaty. Ile ja się tu takich postów naczytałem! Do tego są po prostu chamscy. Trzymanie ramy i stawianie granic to nie chamstwo. Potem zdziwienie, że nie mogą niczego wyrwać.

 

W końcu ktoś to powiedział i nie jest to kobieta.

Edytowane przez Colemanka
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Colemanka napisał:

 

W końcu ktoś to powiedział i nie jest to kobieta.

Dokładnie 😁 

Utopijne postulaty absolutarianina pasuja jak kwiatek do kożucha do społeczności,w której faceci zastanawiają się jak zaruchac, nie wydając jednocześnie ani złotówki na kobietę.

Absolutarianin to taki trochę nawiedzony, błędny rycerz, ktory zdaje się nie widzieć gdzie jest, lub nie chce tego widzieć...

Edytowane przez TwojMalyMisio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Obliteraror napisał:

Ty nie chcesz kobiety - życiowej partnerki, ale jakiś wyidealizowany obraz lalki - robota, nie żywego człowieka, z własnym mózgiem, pasjami i marzeniami i dziesiątkami wad :) Ale tak to już jest, jak odjechał peron na Proximę Centauri.

+

4 godziny temu, absolutarianin napisał:

Prosiłem !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

No i znowu kantar kurwa w koło macieju xD :D

 

 

 

Absoluto, a ja mam takie pytanko.

Masz ten kawałek ziemi, domek itd. 

Mógłbyś nakreślić jak wyobrażasz sobie kobietę u swojego boku tam na swoich włościach? 

Tak najprościej pisząc proszę. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, absolutarianin napisał:

Bo widzisz, kolego, ja nie stoję ani po stronie kobiet, ani mężczyzn, ani bluepilla, ani blackpilla, ani nawet redpilla, ani feminizmu, ani mizoginizmu, ani lewaków, ani prawaków, tylko staram się stać po stronie

 

PRAWDY

 

i dlatego błądzę ;) 

Jestem kobietą. Niestety mam więcej niż 25 lat, weź pod rozwagę zanim się zakochasz.

Co do prawdy, niewiele jest osób, które potrafią wskazać prawdę obiektywna i być konsekwentnymi w swoich poglądach. W Polsce króluje krótkowzroczność i działanie na zasadzie ,,ja być Kali, ja zabrać krowa- być dobry Murzina, Kalemu zabrać krowa- bardzo źle być".

 

W odniesieniu do Panów z forum: ja wyr...c- ja być dobry, baba chcieć coś ode mnie- zła baba 😛

 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.03.2021 o 19:05, absolutarianin napisał:

I kto teraz oczyści tą stajnię Augiasza?

Dobrze wiesz że to będziemy MY, bo reszta to liście które zdmuchnie wiatr zawieruchy Agendy 33* z (płaskiej) szachownicy.

CHRONISZ ŻYCIE, ŻYCIE OCHRANIA CIEBIE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.03.2021 o 19:16, manygguh napisał:

Wojna płci w cywilizacji zachodniej zaszła za daleko. Według mnie nie jest do uratowania. Lewica doskonale radzi sobie z demontażem rodziny. 

 

Co więc można zrobić? Zadbać o siebie. I skoro obecna cywilizacja jest nie do uratowania, jedną z sensowniejszych opcji zdaje się być przyłączenie do takiej cywilizacji, gdzie tej wojny nie ma. I pielęgnowanie tej cywilizacji tak, by nie powtórzyło się to, co jest tutaj.

Myślisz, że gdzie indziej będzie inaczej? Jeśli tak łatwo manipulować ludźmi, głównie emocjami kobiet, to myślisz że gdzie indziej tak nie będzie/już nie jest?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Anonim84 said:

Myślisz, że gdzie indziej będzie inaczej?

Nie wiem, czy będzie inaczej czy też nie. Mam tutaj ograniczony czas i chcę go wykorzystać jak najlepiej, a to umożliwiają miejsca, gdzie są lepsze warunki niż w np.: Polsce. Wyobrażasz sobie marsze Julek w Wietnamie, Egipcie albo Indonezji? Na razie pewnie nie. A co będzie za XX lat, tego nie wiemy. Dla mnie ważne jest to, by moja rodzina się na to nie załapała, a co będzie dalej to i tak nie wiadomo, zbyt dużo zmiennych w tej formule. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, manygguh napisał:

Nie wiem, czy będzie inaczej czy też nie. Mam tutaj ograniczony czas i chcę go wykorzystać jak najlepiej, a to umożliwiają miejsca, gdzie są lepsze warunki niż w np.: Polsce. Wyobrażasz sobie marsze Julek w Wietnamie, Egipcie albo Indonezji? Na razie pewnie nie. A co będzie za XX lat, tego nie wiemy. Dla mnie ważne jest to, by moja rodzina się na to nie załapała, a co będzie dalej to i tak nie wiadomo, zbyt dużo zmiennych w tej formule. 

Nie takie rzeczy potrafię sobie wyobrazić. Właśnie robiłem rekonesans w Wietnamie i zdziwiło mnie jaki tam jest europejski styl życia, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Pewnie różnice kulturowe są w niektórych miejscach jeszcze spore, ale rewolucja teraz jest bardzo szybka przy dzisiejszej technice, necie. No i jako biały rzeczywiście masz tam super branie, ale podejrzewam, że umysły kobiet na całym świecie chłoną te trendy jak gąbka. Mokebe, czy Alvaro w Polsce też mają super branie, ale czy to znaczy, że Julki u nas mają dobrze poukładane w głowie? No nie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.