Skocz do zawartości

Po trzydziestce mam zamiar zostać milionerem - rezultaty po 7 latach od rozpoczęcia realizacji celu


SławomirP

Rekomendowane odpowiedzi

To jest Twój tekst?

Przecież pisałeś, że studiujesz medycynę. Liczyłeś na bycie milionerem studiując medycynę przed 30-tką? Na rezydenturze? Hmm.

Już wszystko zostało powiedziane, ale motywacja GTA czy tym, żeby sobie tylko poruchać mając fantastyczne wizje z pornoli, zostawi Cię z życiową pustką. Wybacz określenie, ale to są niesamowicie infantylne motywacje, chociaż takie są najbardziej uwodzące, nawet mimo tego, że nie mają najmniejszej głębi. Tutaj nie ma nic "wyższego", a rzeczy "wyższe" motywują nas do tego żeby nie stracić sensu życia. Jeżeli Twoja praca straci sens, bo już dopniesz swego (ruchanie i balowanie) to jaki będzie dalszy powód, żebyś dalej żył? Masz jakiś? Bo jak nie, to przygotuj się na głębokie rozczarowanie, z którym nie wiem jak sobie poradzisz.

 

Kiedyś możesz upuścić butelkę dobrego alkoholu po wiecznej stymulacji, rozumiejąc że tam nic nie ma (byłem w tym punkcie, człowiek czuje się jak skończony kawałek gówna). Cele motywowane nisko, prowadzą najczęściej do niskich stanów, chociaż na zewnątrz wygląda to pięknie - pomyliłeś okładkę z zawartością książki. Jeżeli Twoją motywacją jest cel odrobinę wyższy np. służenie zawodem temu, żeby oszczędzać cierpienie jak największej ilości ludzi czy szerzenie "dobrego życia", to Twoje życie nie zamieni się w gówno, kiedy cel zostanie osiągnięty, bo to będzie motywować Cię do końca życia. A cele niskie zostaną spełnione na boku, będą opcjonalne, a nie celem samym w sobie.

I takiego celu Ci życzę, bo jak przeczytałem na początku ten tekst, to myślałem, że sobie jaja robisz celując tak okropnie nisko.

Powodzenia.

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysokie masz oczekiwania. Mi się wydaje, że jak dasz radę ogarnąć pracę za granicą to będzie to świetny krok, ale w następnej kolejności szukałbym ludzi, przedsiębiorców, którzy zbudowali swoje biznesy od zera i dowiedzieć się czegoś od nich, jak zacząć. Bez własnego biznesu zapomnij o domu w Miami.

 

Przeanalizuj sobie biografię bogatych ludzi, poszukaj jakie cechy charakteru doprowadziły ich do wielkiego majątku. Ja studiuję od jakiegoś czasu postać, która mnie fascynuje - Mayer Lansky. 

Wydaje mi się, że bogaci ludzie nie mają takiej presji jak Ty, ale mają po prostu wewnętrzny imperatyw pomnażania majątku, który skrupulatnie, krok za krokiem realizują. Z zimną krwią.

Właśnie tej zimnej krwi może Ci zabraknąć, wiem o czym mówię, bo borykam się z tym samym problemem.

Do tego dochodzi ryzykowanie własną głową na każdym kroku. Mówię tu o półświatku przestępczym, ale w biznesie legalnym pewnie też tak jest, że fiskus, albo konkurencja chce Cię wyruchać na każdym kroku.

 

Samodyscyplina, chłodne dążenie do celu bez emocji, posiadanie wizji i planu oraz cholernie duża dawka szczęścia. Najważniejsze to jednak siła charakteru. Nic nie zrobisz jak będziesz galaretą emocjonalną, trzeba się stać żelaznojajowym chłopem - obawiam się, że tego nie masz, a pytanie czy da radę to wyćwiczyć.

 

No i na koniec, często bogaci ludzie mają wyjebane na emanowanie swoim bogactwem. Mi te domy w Miami czy na wybrzeżu Kalifornijskim to się kojarzą z artystami, baronami narkotykowymi i farciarzami inwestycyjnymi (patrz idiotami co się bawią i przepierdalają majątek). Bogaty człowiek bardziej mi się kojarzy z takim Ingvarem Kampradem.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze jedz do tego Miami czym predzej i skonfrontuj swoje wyobrazenia z rzeczywistoscia - gwarantuje Ci, ze to miasto nie wyglada w 'realu' tak, jak to pokazuja w grach i jak sobie je wymarzyles. Nie czekaj z realizacja marzen tylko dzialaj tu i teraz, inaczej sie wykonczysz psychicznie i fizycznie. Ja po zarobieniu pierwszych konkretnych pieniedzy wybralem sie tam z owczesna dziewczyna zeby zrewidowac swoje oczekiwania. Wrocilem do Europy (nie do Polski), nadal tu mieszkam i nie planuje przeprowadzki do Miami. Miasto fajne, ale to nie to samo co widac w serialu Miami Vice.

 

To samo stanie sie, gdy juz zarobisz milion zlotych - zdasz sobie sprawe, ze to nie wystarczy by moc odejsc z pracy, ktorej bedziesz nienawidziec. Wiec lepiej zdobyc ten milion 5 lat pozniej, ale robiac cos, co lubisz. Kasa jest wazna, ale IMO bez sensu jest byc niewolnikiem zbierajacym cyferki na koncie w znienawidzonej robocie, przez ktora nie mozesz spac, bo wiekszosc i tak zabierze Ci rzad i kobiety o ile dobrze sie nie przygotujesz.

Edytowane przez VanBoxmeer
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie no co ja mogę powiedzieć.

 

Po liceum 1,5 roku przeżyłem jak totalny asceta, z istnym zerem na koncie, codziennie medytując, czytając OSHO i innych mędrców wschodu. Szukałem tam rozwiązania na swoje problemy i częściowo się udało, ale świat zewnętrzny atakuje niemiłosiernie i trzeba się przed tym bronić. Życie bez pieniędzy, to nawet nie jest wegetacja tylko tortury. Na studiach chodziłem po ścianach, czy mi starczy na rachunki za następny miesiąc, albo czy starczy żarcia do końca tygodnia. Całą obecną zimę chodziłem w kurtce, która się nie zasuwa, bo lepiej zostawić pieniądze na koncie i ubrać dodatkową bluzę. I trochę żałuje, bo na płucach zaczęło robić się nieciekawie. Mnie już bieda totalnie nie interesuje i zamierzam odbić sobie wszystko z nawiązką. 

 

Przeszkadzają wam wóda, dziwki i koks? A co mam robić z zarobionymi pieniędzmi, żeby zrekompensować sobie lata spędzone samotnie przy książkach w czterech ścianach? Jak macie lepsze pomysły, to możecie pisać, co może zrobić facet po kilku latach codziennego zamulania wbrew swojej natury. Mam zdjęcie swojej twarzy z grudnia, zrobiłem rano bo nie wierzyłem jak zobaczyłem się w lustrze. Twarz spuchnięta z niewyspania jak po walce bokserskiej, kiedy wysłałem kumplowi, to nie wierzył co się dzieje. 

 

Przez 23 lata zajmuje się tylko tym, czym można się zajmować nie mając żadnych pieniędzy, dlatego nie wspominam o tym słowem. Spacer i rozmyślanie, to moja główna rozrywka. W zimie robię, to głównie w domu. Cały czas napieprzam w kółko po dużym pokoju, aż mi się zrobiły problemy z prawym kolanem od ciągłego skręcania.

 

Ostatnie lata mojej młodości są totalnie przegrane, dlatego reszta musi zostać dobrze rozplanowana, bo jak tutaj wtopie, to wszystko stracone. Ja nawet w upalone lato w nocy siedzę przy nauce do poprawek.

 

Instagrama, netflixa, tik toka, innego gówna - nie mam, nie miałem i nie zamierzam. Na nic się nie napatrzyłem. W filmie pornograficznym miałem na myśli część fabularno-edukacyjną, a nie ruchanie.

 

No i ja dodatkowo pracuje jako korepetytor, jak ktoś chce zobaczyć jaki to super łatwy zarobek i mało stresujący, to niech wystawi ogłoszenie i zacznie kosić hajsy. Przez coś takiego nie da się odsypiać, spałem w nocy 4,5 godziny, wracam z wydziału, a za godzinę wbija dziewczyna na 1,5 godziny, to już spać nie pójdziesz, bo na jutro kupa nauki.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzę jak niektórzy poprzednicy . Majątek szczęścia Ci nie da 

Mogłem kiedyś budować dom z moją ex żoną, ale po ponad 10 latach nie umiałem z nią przebywać pod wspólnym dachem. Jej perfekcjonizm powodował ogromny stres (to tak to srak). I stwierdziłem że to będzie budynek a nie dom 
To taka mrzonka że dom da Ci szczęście. 

Kupiłem sobie wymarzone auto z górnej półki  - po dwóch miesiącach znudziło mnie. Mało tego kilka razy zobaczyłem ludzką zawiść za to że spełniłem swoje marzenie (ludzie z pracy i sąsiedzi). Obecnie rozważam sprzedaż 

Kupiłem coś dla swojego hobby (nie chcę ujawniać) też sporo pieniędzy , to zyskałem wielu ludzi którzy nigdy się nie odzywali a tu naraz chcą korzystać ze mną wspólnie. Milczeli od czasów studiów. Nigdy się nie kontaktowali to teraz wielki kolega . Też mnie to znudziło i zrozumiałem że do dwa szklane domy.
Fakt spełniłem dwa marzenia ale szczęście jest w twoim umyśle.

Prawdziwe przebudzenie następuję  wtedy gdy zrozumiesz że swoim właściwym (pozytywnym) myśleniem możesz dać sobie i innym szczęście. 
Uczę tego myślenia moje dzieciaki gdy są u mnie, gdy chodzimy po lesie, daje im ciekawe zagadki i przykłady myślowe. Staram się aby nauczyły się myśleć pozytywnie.  

Szczęścia i szacunku nie kupisz 
 

Edytowane przez spitfire
  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam Cię poniekąd rozumiem, dlatego wcześniej napisałem, że konia z rzędem temu kto w wieku 20 lat był już ukontentowany buddyjską filozofią życia, a potrzeby cielesne uznawał za zbędne w drodze do realizowania marzeń i własnego poczucia szczęścia. 

 

Dysonans u Ciebie wywołuje to, że chcesz być tam gdzie wielu doradzających tutaj (szczerze doradzających) już było. Może rodzić się frustracja, że chłopaki są zarobieni, przyjemności hedonistyczne zrealizowane, byli i widzieli to co Ty jedynie w filmach i mędrkują o sensie żywota. To jest barierą nie do przeskoczenia, dlatego akcentowałem kwestie doświadczenia osobistego. Ale rad warto słuchać, bo może się okazać, że teraz odczuwasz żal za stracone 23 lata na to gdzie chciałbyś być, a potem odczujesz jeszcze większy żal, bo być może wcale nie chciałeś tam być. Życie...

 

Jeśli mogę bez zbędnego moralizatorstwa coś zasugerować, to wrażenie, że odczuwasz ogromną frustrację i to ona jest właściwie katalizatorem celów życiowych. A to na pewno nie droga do spełnienia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary nie mówię, że zarabianie dużych pieniędzy to coś złego, wręcz przeciwnie.

 

Ty chcesz po prostu być szczęśliwy ( kiedyś) i szukasz szczęścia tam gdzie nigdy, powtarzam NIGDY go nie znajdziesz.

 

Zostaniesz milionerem, poruchasz, kupisz lambo czy inne porsze, będziesz miał 10 nieruchomości i co ? 

 

I gówno !

 

Przyzwyczaisz się do każdej panny, fury, domu, prywatnej wyspy,  w tydzień i będziesz dalej cierpiał.

 

Nie tędy droga !

 

To tak nie działa.

Ja jestem biedakiem, najwięcej miałem na koncie 200k, kiedyś, jak byłem nastolatkiem to myślałem, że jak będe miał więcej pieniędzy, a kiedyś nie miałem żadnych to będzie mi lepiej na przestrzeni szczęśliwości wewnętrznej.

 

Teraz jest to absolutną komedią, co  pojawi się 300, 400 tysięcy 1 mln, 2 mln na koncie w gotówce  i co będę szczęśliwszy ? :D 

 

To absolutna naiwność i dziecinada ! 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, SławomirP napisał:

Przeszkadzają wam wóda, dziwki i koks? A co mam robić z zarobionymi pieniędzmi, żeby zrekompensować sobie lata spędzone samotnie przy książkach w czterech ścianach?

 

Za mocno Ci weszła filozofia boomerska w wersji PRL-owskiej - ,,najpierw obowiązki, potem przyjemności", vel ,,w piachu się wyśpisz". No i zwróć uwagę, jak sam o tym piszesz - ,,zrekompensować", czyli masz w głębi poczucie, że robisz to wbrew sobie i sam się krzywdzisz takim postępowaniem. Opcję masz więc dwie - albo zmienić ścieżkę do celu w postaci zarabiani grubej pengi, na taką, od której nie będziesz miał odruchu wymiotnego i przyniesie Ci jako taką satysfakcję i namiastkę życia, albo zmienić cel. 

 

No i będąc jeszcze na studiach, już zakładasz, że te pieniądze zarobisz i to w takiej ilości jaką sobie wymarzyłeś. Z takim nastawieniem nie mam dobrych wieści, bo najgorsze (jeśli chodzi do zjazd mentalny) jest jeszcze przed Tobą - poczekaj do okolic 28 roku życia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym był milionerem..
To bym jeździł samochodem klasy B, mieszkał w jakimś domku jakich wiele, dużo stopował i latał na paralotni. Bez względu na majątek to i tak myślę ze spokojnie bym był szczęśliwy wydając jakieś 3.5 k co miesiąc.
Wóda, koks i dziwki nic nie zrekompensuje. Będzie po prostu bezsensownym wydawaniem kasy level karyna z UK co wygrany milion przepierdoliła na buty. 
To dobre na raz, za drugim razem pewnie będzie już nudne i powtarzalne, rozrywka z gatunku: prześpię się z wszystkimi napotkanymi gościami podczas erazmusa, by wynagrodzić sobie rodzinkę pruderyjnych katolików. 

Ja już wolałbym od jakiejś willi czy drogiego auta.. Ufundować stypendium czy organizować staże albo księgozbiór dla jakiejś biblioteki.  A jak już bym był naprawdę bogaty to bym fundował jakiś oddział w szpitalu czy coś.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że pieniądze powinny być drogą do celu a nie samym celem. Raczej nigdy nie powiesz, że masz ich za dużo. Kupisz samochód, dla kogo? Dla siebie czy dla sąsiada/dziewczyny/kochanki? Jeżeli dla siebie to możesz kupić nawet Ferrari. Pokazywanie statusu majątkowego raczej prędzej czy później Ci się znudzi, a i w łeb można dostać, dowiedzieć się, że ktoś nieodzywający się do Ciebie od X lat nagle potrzebuje gotówki.

Edit: Ale co ja tam wiem, jestem próżnym, egoistycznym chamem i sprawia mi radość jak innym pęka du.. z zazdrości 😂

Edytowane przez Pyrkosz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczęście to wolność i rozrywka, a wolność i rozrywkę dają przede wszystkim pieniądze. Kto z was nie chciałby móc w każdej chwili walnąć robotą i pojechać do Azji na pół roku? Jak z tego co mi zostanie z jednej wypłaty będę mógł miesiąc przebalować w Bangkoku, to mogę mówić o jakimś umiarkowanym sukcesie, bo wcale na to dużo kasy nie potrzeba. Wiem, bo mam policzone koszty utrzymania i miesięczny pobyt w dobrym hotelu. Kilkanaście tysięcy złotych i lecisz. Myślę, że jak ponad 3k euro będzie mi zostawać lekką ręką co miesiąc, to na początek mogę tak żyć. Móc na pstryknięcie palcami znaleźć się gdzie mi się podoba i robić co mi się podoba, o to warto walczyć.

 

Jak już będę siedział na plaży z drinkiem o 2 w nocy, patrzył na fale i zastanawiał się, co fajnego jutro jak się obudzę będę robił, to wam napisze czy jestem szczęśliwy, czy nie. I tak tygodniami.

 

Myślę, że cel ostateczny, to będzie przeniesienia swojego miejsca pracy po prostu w takie okolice, żeby nie trzeba było po to latać na wakacje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, SławomirP napisał:

Boje się, że w wieku 28 lat jak zgromadzę już jakiś majątek i będę mógł przeznaczać na marzenia z młodości, to już mi się tego wszystkiego odechce. Libido spadnie, dopadnie mnie depresja, przyjemność z egzotycznych wycieczek i rozbijanie się po burdelach nie dostarczą tego co zakładałem.

Haha, też mam 20 pare lat i nie mam takich rozkmin, że wiek 28 lat to bedzie już jakaś starcza niemoc :D

 

Generalnie ambitnie, tylko czy nie za dużo chcesz na raz?

Jeszcze nie masz pracy a już obliczasz zarobki, nie wiem czy uwzględniasz wszelkie koszty losowe jakie mogą być po drodze.

39 minut temu, Lucjusz napisał:

Jak już się uda to pamiętaj o swoim ulubionym forum i forumowiczach

I ulubionych moderatorach!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Quo Vadis? napisał:

Generalnie ambitnie, tylko czy nie za dużo chcesz na raz?

Jeszcze nie masz pracy a już obliczasz zarobki, nie wiem czy uwzględniasz wszelkie koszty losowe jakie mogą być po drodze.

Wkurza mnie takie gadanie, że zawsze trzeba zakładać możliwe najgorszy scenariusz. Jeszcze nie zarabiasz, a już policzyłeś wszystko, zawiedziesz się zobaczysz. Gówno prawda, jak dobrze zrobisz rozeznanie, to z dokładnością myślę, że do 80-90% jesteś w stanie zaplanować wydatki/zarobki zgodne z rzeczywistością. Jak zakładasz że oszczędzisz miesięcznie 15k, a oszczędzisz 12k, to i tak plan praktycznie zrealizowany.

 

Od tego jest matematyka i zdolność planowania, żeby sprawdzić jak będzie w przyszłości. Wchodzisz i patrzysz ile za miesiąc w dobrym hotelu, potem lot, potem na forum koszty życia i już praktycznie wiesz wszystko. Tak samo zarobki, koszt wynajmu mieszkania w okolicy, koszty żarcia i chemii miesięczne, paliwo, dokładasz 200-300 euro na inne rzeczy i wiesz, że nawet jak wyjdzie drożej to nieznacznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Quo Vadis? napisał:

Haha, też mam 20 pare lat i nie mam takich rozkmin, że wiek 28 lat to bedzie już jakaś starcza niemoc :D

 

Generalnie ambitnie, tylko czy nie za dużo chcesz na raz?

Jeszcze nie masz pracy a już obliczasz zarobki, nie wiem czy uwzględniasz wszelkie koszty losowe jakie mogą być po drodze.

Jako człowiek niedużo po tej magicznej liczbie 28 (w ogóle co w niej specjalnego?) stwierdzam, że brykać się chce tak samo jak i dawniej. 

 

9 minut temu, SławomirP napisał:

Szczęście to wolność i rozrywka, a wolność i rozrywkę dają przede wszystkim pieniądze. Kto z was nie chciałby móc w każdej chwili walnąć robotą i pojechać do Azji na pół roku? 

Prawdziwą Wolność dają naprawdę ogromne pieniądze i koneksje. Życzę Ci tego, ale wątpie, że pobijesz Muska czy tam Bezossa, którzy i tak muszą się liczyć z graczami o których nikt nigdy nie słyszał i nie usłyszy. Może dlatego ten 1 chce uciec na Marsa? 
A co do drugiego zdania to może nie Azja a jakaś Ameryka Płd.? ;) W każdym razie, zawsze można iść i pie... problemy wszystkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SławomirP napisał:

Gówno prawda, jak dobrze zrobisz rozeznanie, to z dokładnością myślę, że do 80-90% jesteś w stanie zaplanować wydatki/zarobki zgodne z rzeczywistością.

Spokojnie, nie mówię, że się zawiedziesz :)

Wiem jak to wygląda, bo sam sobie lubię stawiać ambitne cele ale trzeba do tego podejść z pewną dozą sceptycyzmu i na chłodno.

To chciałem przekazać, jakbym chciał Cię zjebać i powiedzieć, że Ci się nic nie uda, to zrobiłbym to w znacznie bardziej wyrazisty sposób :D

 

Gorące głowy mają charaktery ale też kupę frustracji.

Rozegraj to na zimno.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, SławomirP said:

Szczęście to wolność i rozrywka, a wolność i rozrywkę dają przede wszystkim pieniądze.

Życzę powodzenia w znalezieniu szczęścia.

Ja już, na szczęście, za sobą mam okres, gdy za często rozmyślałem o Cezarze płaczącym pod pomnikiem Aleksandra.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem taką wizje świata, ale jej nie popieram. Jak wspomnieli przedmówcy najważniejszymi czynnikami są tutaj zdrowie i nieprzewidywalne okoliczności. Do tego nie są to Twoje obiektywne marzenia a sprzedane wyobrażenia o wypracowaniu rzeczywistości, która w magiczny sposób rozwiązałaby wszystkie problemy. Im więcej pracujesz i więcej zarabiasz tym przeważnie więcej odpowiedzialności i stresu musisz ponieść. Jesteś już styrany życiem mimo młodego wieku, więc nie jest to droga dla Ciebie czy dla mnie. W szkole chciałem zostać biznesmenem i prowadzić normalną firmę. Nie miałem dużych oczekiwań poza tymi, aby żyć po swojemu, gdzie nikt nie patrzy na ręce, nie pogania i nie mówi co masz robić. Potem dowiedziałem się, że własny biznes to dokładnie przeciwieństwo tego i tak naprawdę spędzasz w pracy cały dzień i żyjesz w wiecznym napięciu, tym bardziej, jeśli jesteś perfekcjonistą. Chociaż jeszcze nie wiem jak to osiągnę, ale dążę do tego by pracować maksymalnie 4h dziennie/ na pół etat a reszta czasu na zajęcia typu siłownia, joga, taniec, muzykowanie itp. Uważam, że mało kto nadaje się do pracy powyżej tych 4h i nie powinien tego robić. Poniekąd jest to też sprzeczne z naturą i będzie miało poważne konsekwencje zdrowotne w przyszłości. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SławomirP napisał:

Przeszkadzają wam wóda, dziwki i koks? A co mam robić z zarobionymi pieniędzmi, żeby zrekompensować sobie lata spędzone samotnie przy książkach w czterech ścianach? Jak macie lepsze pomysły, to możecie pisać, co może zrobić facet po kilku latach codziennego zamulania wbrew swojej natury. Mam zdjęcie swojej twarzy z grudnia, zrobiłem rano bo nie wierzyłem jak zobaczyłem się w lustrze. Twarz spuchnięta z niewyspania jak po walce bokserskiej, kiedy wysłałem kumplowi, to nie wierzył co się dzieje. 


W sumie patrząc na Twoje przywiązania, ambicje, dążenia, i osobiste problemy jakie masz, to się zaśmiałem w duchu, że Ty masz karmę takiego dawnego Maowieckiego, który teraz pokutuje i zamienia się rolami z dawną, drugą stroną :D No no, urwisie Ty. :D 

Tak pół żartem, pół serio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SławomirP, ja Ci życzę tego majątku, choćbyś go miał całego potem wciągnąć nosem i gonić codziennie białe węgorze :) Ale mała rada - zadbaj najpierw o siebie i zdrowie, bo idąc tą drogą będziesz musiał wrzucić organizm na najwyższe obroty. Jeżeli teraz już jest z tym problem, kiepsko to może wyglądać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Pyrkosz napisał:
16 minut temu, SławomirP napisał:

 

Prawdziwą Wolność dają naprawdę ogromne pieniądze i koneksje.

Prawdziwą wolność dają niskie koszty życia i mieć wy...bane na pieniądze. 

 

20 minut temu, SławomirP napisał:

Szczęście to wolność i rozrywka, a wolność i rozrywkę dają przede wszystkim pieniądze. Kto z was nie chciałby móc w każdej chwili walnąć robotą i pojechać do Azji na pół roku?

 

Ja bym nie chciał móc pojechać do Azji na pół roku i walnąć przy tym robotę Bardzo lubię swoją pracę. Byłem tu i ówdzie, w Polsce (Europie) tj. w domu podoba mi się bardziej.

 

2 godziny temu, SławomirP napisał:

Przeszkadzają wam wóda, dziwki i koks?

 

Nie, skądże znowu. Masz po prostu ciekawe i nietypowe hobby. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Stefan Batory napisał:

Ja bym nie chciał móc pojechać do Azji na pół roku i walnąć przy tym robotę

Jakbym Cię zabrał na melanż w Katmandu, to byśmy inaczej rozmawiali.

 

@Ksanti No to mogę zatrudnić się na 20h/tydzień, będzie na dom, żarcie i wszystko, ale ja chce więcej. Dzięki cudownej progresji podatkowej obcięcie godzin pracy o połowę zmniejsza zarobki o 1/3.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ciała, to lepiej wyglądam w wieku 30+ niż, jak miałem 23-24. Regularny trening cię zakonserwuje i odstresuje, więc może skup się trochę na tym obszarze życia. Stary i nie jest istotne, ile masz lat, bo ciągle żyjesz w teraźniejszości. Nie ma przeszłości, ani przyszłości, tylko teraźniejszość. Myślisz, że jak bez kasy się chujowo czujesz to z hajsem coś się zmieni? Nic z tych rzeczy. Samopoczucie to też wypadkowa dobrej farmakologii, suplementacji, zdrowego stylu życia. Inaczej się czujesz, jak wyjdziesz z jaskini, pójdziesz pozapierdalać na zewnątrz, poćwiczysz i wrócisz wymęczony. Śpisz później, jak zabity i budzisz się, jak nowo narodzony. Kasa nie zmieni twojego wnętrza, stety lub niestety. Nie mówię, nie zarabiaj kasy, ale zabierz z tego miliona 200 000 złotych i daj sobie za te 200 000 złotych wytchnienie wewnętrzne, odzyskaj kilka lat już teraz. 

 

Mnie dopadła ciężka choroba w okolicach 30 i to jest chuj, nie robota. Też myślałem, że jestem niezniszczalny. Życie mnie zweryfikowało. Teraz nawet, jakbym chciał nadgodziny brać to nie mogę, nie dam rady fizycznie, ani psychicznie. 

 

Zdrowie, samopoczucie to najważniejsze, później hajs. Hajs ci nie kupi tego, co stracisz bezpowrotnie. Ciągle handlujesz czasem, którego nie można odzyskać. Za milion nawet godziny nie kupisz, która minęła. Uwierz, mnie też to wkurwia, ale uważaj na siebie, żeby stres cię nie zniszczył. 

  • Like 4
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.