Skocz do zawartości

Prawo jazdy - jak nie dać sobie pocisnąć kitu?


Rekomendowane odpowiedzi

Siema.

Podczas robienia łuku egzaminator mi nie zaliczył pierwszego podejścia. Na moje pytanie - co źle zrobiłem nie odpowiedział, tylko kazał przystąpić do drugiej próby (zaliczone).

I teraz pytanie - czy egzaminator musi mnie informować co źle zrobiłem? Czy tylko może? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie to mogłeś popełnić następujące błędy, których nie zauważyłeś.

 

- najechanie na biała linię/wyjechanie za nią

- lekko musnąłeś pachołek/tyczkę

- zatrzymałeś się w czasie jazdy

- przy końcu nie zatrzymałeś się w wyznaczonym miejscu.

 

z tym że jakie to ma teraz znaczenie? Odpowiedzając na Twoje pytanie - nie musi powiedzieć wprost. Gdy ja zdawałem egzamin i przekroczyłem prędkość to powiedział mi „łamie Pan przepisy” nie mówiąc, że chodzi o prędkość, a mógł to być chociażby brak kierunkowskazu itp.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, bernevek napisał:

I teraz pytanie - czy egzaminator musi mnie informować co źle zrobiłem? Czy tylko może? 

 

Zwykła psychologiczna zagrywka imho. Widział, że jesteś zestresowany i chciał  Cię jeszcze bardziej podk**wić, żeby sprowokować Cię do następnych błędów(wiadomo, oni z tego żyją przecież). Jakbyś najechał na linię albo przewrócił pachołek to  od razu by Cie  upier***ił. Nie jestem pewien czy w we wszystkich WORDach, ale tam, gdzie ja zdawałem - place manewrowe są tak okamerowane, że widać każdą linię na każdym manewrze każdej kategorii PJ. W razie wątpliwości możesz zobaczyć nagranie z kamery, ale tu chyba musisz już iść do dyrektora(nie jestem pewien na 100%- nie korzystałem  z tej  możliwości nigdy).

 

Jaka kategoria- B? Jak tak to wiedz, że oni też rygorystyczniej do tego podchodzą niż do C lub C+E lub D.

 

28 minut temu, MaxMen napisał:

Zaliczyłeś więc po co to roztrząsać?

Bo to  byłby już 1 z 2 możliwych błedów do popełnienia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minutes ago, Szczery Człowiek said:

W zasadzie to mogłeś popełnić następujące błędy, których nie zauważyłeś.

 

- najechanie na biała linię/wyjechanie za nią

- lekko musnąłeś pachołek/tyczkę

- zatrzymałeś się w czasie jazdy

- przy końcu nie zatrzymałeś się w wyznaczonym miejscu.

A to nie jest tak, że muśnięcie pachołka lub tyczki to już jest koniec egzaminu? Tak samo z wyjechanie za linię? Osobiście ostatni podpunkt do mnie przemawia, ponieważ miałem taki sam błąd.  Nie schowałem całego auta za linię i kawałek wystawał, czego ja nie widziałem, a gościu z autopsji znał. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do egzaminu UCZYSZ SIĘ ZDAĆ EGAMIN a nie dobrze jeździć. Ja po ciężkich bojach z prawkiem (głównie bo miałem problemy w psychice czytaj - byłem dupa) zdałem prawko licząc za chyba 7 podejściem. Teraz jeżdże głownie po Warszawie, aktualnie po 50 km. Po zdaniu prawka musiałem się dosłownie przystosowywać do stylu jazdy. Myślałem zę jestem zawalidrogą bo wszyscy jeżdżą jak chcą i mocno szybko... 

@bernevek musisz się psychicznie uodpornić na takich typów bo często ich spotkasz w życiu, ludzie którzy dla zabawy będą ci podcinać skrzydła. A jak pokażesz że jesteś na to podatny - to dla zabawy i dowartościowania będą to robić bardziej. To takie smutne chujki którzy czują się jak szmaty dlaetgo muszą gnoić innych by poczuć się "kimś" (gatunek gęsto występujący w Polsce).

Ja się egzaminatorów pytałem co zrobiłem źle ale wiedziałem że coś zjebałem. Wiedziałem, nie unosiłem się dumą, staram się taki być bo człowiek się wtedy nie rozwija. W tych czasach naprawdę wydaje mi się że nie da się specjalnie kogoś upierdolić bo kamery itp. Bardziej chodzi o osobowość egzaminującego i twój stres. Poczytaj o stresie, człowiek wtedy staje się agresywny bo strach = agresa. Czytam teraz książkę o nerwicy i tam jest to świetnie opisane. Strach przed utratą życia obudza w człowieku zwierzę które zrobi WSZYSTKO by przeżyć. 

Ale sądzę że zdawanie prawka w Polsce to gehenna bo nie dość że krążą legendy to młodzi sami się nakręcają...

Pamiętam jak czekałem na praktyczny (ten co zdałem wtedy) to dla zmiejszenia stresu zagadywałem do ludzi. Zagadałem też to takiego typa 187 i dosłownie widziałem że gość jest zesrany - szeroko otwarte oczy, nerwowość i nawet chyba nie słyszał co do niego mówię, odpowiadał szybko nerwowo. Rozjebało mnie to trochę - kawał chłopa i taki zesrany.

Mnie bardziej bolały te pieniądze - nie lubię marnować kasy na takie głupoty. Najszybciej zda Julka która ma wyjebane bo tatuś i tak zapłaci ze 150 zł na kolejny egzamin przez co ma wyjebkę i zdaje XD

 

W Polsce jest trochę jak w Rosji  - jak masz dużo dumy w sobie to ci będzie ciężko w tym kraju... trzeba czasami się podlizać, ukorzyć bo zdobyć co swoje. 

 

 

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Egzaminator nie może pomagać zdającemu. 3 kategorie prawa jazdy zrobiłem i zawsze mnie instruktorzy uczyli, że jeżeli nie zaliczysz pierwszego podejścia w jakimś zadaniu, to egzaminator powie jaki został popełniony błąd dopiero po zakończeniu egzaminu. Powtarzano mi, że zanim wykonam drugie podejście, należy przeanalizować, co zrobiło się nie tak (może brak pasów, brak włączonych świateł, niedomknięte drzwi w aucie od strony pasażera, włączone złe światła np. drogowe, zatrzymanie się w złym miejscu itp.)

 

Jeżeli trafi ci się dobry egzaminator, to co najwyżej uzyskasz jakąś podpowiedź w trakcie egzaminu, co może być nie tak, a nie dokładną odpowiedź w czym tkwił błąd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie oni nic nie muszą a wszystko mogą :)

Bardzo się z kategorią B męczyłem, a pewnego razu jak jeszcze dzień dobry nie zdążyłem powiedzieć to grupka egzaminatorów na placu mi powiedziela że podpadłem :) oczywiście jako gówniarz się zesrałem i pierwszy raz nie wyjechałem wgl wtedy z placu. A było to chyba moje 4 podejście. 

 

Na koniec egzaminator mi mówi dowodzenia a ja mu na to spierdalaj 😂

 

Zabrałem wtedy papiery do innego ośrodka i zdałem bez problemu.

 

Za to na C zdałem za pierwszym(w UK). Na naczepę za 3 ale tutaj przyznaje że brakowało mi praktyki, której w UK dużo do egzaminu nie ma, bo ledwo 16h razem z egzaminem.

 

Nosze się z zamiarem zrobienia kategorii A. Wiadomo że stresik lekki będzie ale to już zupełnie co innego bo to będzie w 100% dla mnie i mojej rozrywki. Na ciężarówki byłem zesrany i zestresowany bo jakby nie było zależała od tego moja praca :D

 

Pamiętam że po ostatnim egzaminie na naczepę jak wjechałem na plac to zaparkowałem i myślę sobie - kurwa jak teraz nie zdam to ja już lepiej nie potrafię - i zdałem xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.