Skocz do zawartości

Talenty/predyspozycje/zdolności


Rekomendowane odpowiedzi

14 minut temu, PrzemAss napisał:

Talent to dla mnie 25% inteligencji i 75% pracy. 

 

Myślę że każdy ma predyspozycje bo każdy robiąc coś codziennie przez wiele godzin będzie w tym dobry.

Bo ja wiem. Talent nie musi wynikać z pracy ale po prostu być wrodzony. Przykładowo muzycy ze słuchem absolutnym

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo świetny temat. Od dawna zastanawiam się czy talent istnieje. Na dzień dzisiejszy uważam, że talent jako jakiś mistyczny dar nie istnieje. I nie spotkałem jeszcze argumentacji, która by mnie przekonała, że talent jako coś nie do końca definiowalnego istnieje. Istnieją predyspozycje fizyczne, ciężka praca jako samodoskonalenie w określonej materii, fascynacja jest ez moim zdaniem potrzebna, bo pozwala odsuwać zniechęcenie ale też pomaga doskonalić się w danej sztuce. Zespół tych czynników można by określić jako talent, ale stereotypowy talent jako "dar niebios" nie istnieje.

 

Przykład. Robert Lewandowski. Czy ma talent do piłki? Moim zdaniem miał dziecięcą fascynację futbolem, napiżdżał w każdej wolnej chwili, miał na pewno t oche szczęścia na poszczególnych szczeblach kariery, pracował na sobą pod kątem kopania piłki. I teraz kontrargument - no to dlaczego nie każdy piłkarz jest Lewandowskim? Bo nie każdy ma wszystkie predyspozycje mentalne, fizyczne, nie zawsze jest tam gdzie trzeba być w danej chwili, by osiągnąć status Roberta. Ile talentów, potencjalnie na miarę Roberta, nie zrobiło połowy jego kariery. Bo się nie chciało do treningów przyłożyć, bo kusiły imprezy, bo trapiły kontuzje.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Talent - bardzo rzadka cecha u ludzi. Jeśli już wystąpi to jest losowy. Wynika to z genetyki.

Są ludzie którzy od początku w jakiejś czynności startują z wyższego poziomu niż cała reszta + uczą się tego szybciej od reszty.

Edytowane przez Analconda
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Predyspozycje to przecież właściwości psychiczne człowieka, które warunkują, pomagają w osiągnięciu pozytywnych rezultatów. Innymi słowy umożliwiają rozwinięcie zdolności.

O zdolnościach mówimy wtedy, kiedy ktoś w danej dziedzinie jest lepszy od przeciętności. Dla przykładu ja mam jako takie zdolności językowe. 

 

Talent to zupełnie inna półka; wiele osób myli go ze zdolnościami. Osoba utalentowana będzie wyróżniać się wśród zdolnych swego rodzaju "wybieganiem do przodu"; talent jest przede wszystkim twórczy, "myśli poza schematem" . To ktoś, kto będzie wizjonerem.

 

Dla przykładu- jest sporo osób z predyspozycjami typowo nazwijmy to "matematycznymi", ale nie wszyscy z nich mają zdolności- czyli faktycznie wybijają się ponad przeciętność (osiągnięcia). Przejście z pierwszego etapu na drugi najczęściej warunkowany jest  po prostu pracą i odpowiednim środowiskiem. Predyspozycje umożliwiają rozwinięcie zdolności; są koniecznym, ale nie jedynym elementem do tego potrzebnym.

Z grupy osób zdolnych matematycznie będzie wybijał się taki Einstein, który jest twórcą E=mc2. To jest talent, bo jest twórczy.

 

Mozart jest takim talentem w muzyce itd.

 

Ja mam jako takie zdolności językowe i artystyczne. Talentów niestety nie posiadam :) 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem i mam dalej sportowy. W kilku dyscyplinach się odnajdowałem dobrze. W jednej nawet bardzo dobrze - w bieganiu. Ogólnie mam sporo medali jeśli chodzi o to. Stoczyłem się trochę w pewnym momencie i już tego nie robię. O talencie sportowym,  trochę więcej mogę powiedzieć, bo nie raz ćwiczyłem z różnymi gościami. Według mnie jeśli chodzi o talent w sporcie (jeszcze zależy jakim) to osoba która ma talent, ale nie ćwiczy, będzie gorsza od osoby, ze sporo mniejszym talentem która zapieprza. Opowiem kilka przykładów, bo też kiedyś do szkoły stricte  sportowej chodziłem, więc nie raz się temu przyglądałem. 

Znajomy bokser: 

Poznałem go już kilka lat temu. Chłopak ćwiczy boks może od 11 roku życia a teraz ma 22. Ma stoczone wiele walk amatorskich i ćwiczy 5 razy w tygodniu. Sekcja też bardzo mocno bo w TOP 10 w Pl. Jego trener mówił nam, że jest solidny, silny, ale brakuję mu takiej szybkości, wyczucia. Chłopak ma osiągnięcia w amatorskim boksie duże, jednak nie jestem pewien czy pójdzie jakoś sporo szczebli wyżej - bardzo wątpie. 

Kolejny przykład to grupka chłopaków którzy regularnie ćwiczyli sobie piłkę nożna. Mój kolega  co mało ćwczył, palił, pił a i tak na boisku wymiatał. Gdyby wtedy się wziął za siebie to mógłby osiągnąć dużo. Te przyśpieszenie, szybkie nogi, siła uderzenia - miał i nadal ma to coś. Na 30 gości było wielu co ćwiczyło cały czas, trzymało diete itd, ale nadal poziom niżej byli. 

Noi nawet na własnym przykładzie. :)

Od małego wymiatałem jeśli chodzi o bieganie. Mniej się sporo męczyłem, niż inni z mojego wieku. Miałem i nadal mam potężnie zbudowane nogi. Do żadnych praktycznie zawodów sie nie przygotowywałem. Miałem całkiem na to wywalone a i tak wygrywałem. Wiadomo, biegałem sobie coś tam, ale nie typowo pod to, tylko tak w piłce nożnej np. Teraz jestem ulańcem. Miałem nie tak dawno, zawody na kilka szkół średnich w okolicy. Zapisałem się na nie, ale większość uważała, że przegram (nie ćwiczę za bardzo na wf). Było już kilka rund i taki chłopak, wysportowany dostał się do finału. O mało co sie nie posrał, on i jego koledzy, jaki to on dobry czas itd. Ostatecznie spotkaliśmy sie w finale w którym go zniszczyłem. :) Ja, gość który waży naprawdę sporo i teraz nie rusza się za dużo. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Libertyn napisał:

Bo ja wiem. Talent nie musi wynikać z pracy ale po prostu być wrodzony. Przykładowo muzycy ze słuchem absolutnym

 

To też musi z czegoś wynikać. Często takie osoby to ludzie z rodzin ściśle związanych z muzyką gdzie od małego mają z tym styczność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maggienovak napisał:

Jakie Wy macie talenty? 
 

No chyba żadnych. Albo po prostu rozwijałem się w środowisku gdzie nie miałem okazji ich odkryć.

Jako dziecko biłem na głowę kolegów w grę super Mario na Pegasusie, liczy się?

Edytowane przez LiderMen
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie nie wiem jak podejść do tematu. Czy to zależy od genów, od wzorców nabytych w dzieciństwie... Nie wiem! :( Choć oczywiście gromadzę obserwacje... 
Mnie trzech języków obcych uczą... poligloci. Dzisiaj miałam pierwsze zajęcia z nową nauczycielką (mówi w 4 językach, polskiego nauczyła się w rok; myślałam, że urodziła się w PL - świetnie mówi po polsku). 

Talent? języków obcych. 
Poliglotów (których znam) łączą poniższe cechy: 
- dzieciństwo, w którym byli obecni rodzice, którzy to okazywali uczucia (wspólne zabawy, przytulanie), rodzice uczyli ich podstawowych czynności dnia codziennego poprzez zabawę;
- bardzo dobry słuch;
- dla ich mózgu język jest w obrazach... Muszę wyjaśnić Wam ten odbiór. Opisują naukę języka obcego jak obrazki, symbole, szybkie historyjki, które odtwarzają z automatyzmu; 
- nie tworzą rodzin (jak już, są w wieloletnim związku)
To są moje subiektywne obserwacje, którymi się dzielę. 

Nie mam talentów, predyspozycji... na razie nie wiem, choć mogę domniemać. Jedyną moją mocną zaletą jest to, że nie boję się nowości, nowych zjawisk, nie chcę do końca w nich być, wolałabym być ich obserwatorem. Patrzę na nie jak odkrywca wkraczający na nowy ląd albo wyobrażam sobie, że jestem dzieckiem, dla którego jest to zajebista nowość. 


@LiderMenja na razie (mało oficjalnie, to moje subiektywne stanowisko) u dzieci, które mają b.dobre wyniki w świecie gier - obserwuję :
- bardzo rozwinięte poczucie przestrzeni/odległości;
- czas reakcji na bodziec - o nawet połowę krótszy od rówieśnika
Moi znajomi, którzy za nastolatka dużo działali w gamingu? - dzisiaj są bardzo dobrymi kierowcami. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, PrzemAss napisał:
Godzinę temu, Libertyn napisał:

o ja wiem. Talent nie musi wynikać z pracy ale po prostu być wrodzony. Przykładowo muzycy ze słuchem absolutnym

 

To też musi z czegoś wynikać. Często takie osoby to ludzie z rodzin ściśle związanych z muzyką gdzie od małego mają z tym styczność.

 

Dobrze @PrzemAss, ale dlaczego te twoje przykładowe rodziny zajmują się muzyką? Czy przypadkiem nie dlatego, że są w tym dobre? ;) 

Przecież jak obserwujesz dzieciaki to mniej więcej widzisz, że któreś np. szybciej zaczyna mówić niż inne, albo np. lubi śpiewać czy coś i da się tego słuchać ;) 

Predyspozycje się dziedziczy. Owszem praca i otoczenie to duża część planu aby być "zdolnym". Z tymże nawet w grupie, w której będzie i praca i duża ilość odpowiedniej stymulacji wciąż będziesz mieć osoby, które nie muszą tyle zasuwać by mieć ten sam lub lepszy wynik.

 

Tu nie ma jakiejś większej tajemnicy- lubimy rzeczy w których jesteśmy dobrzy i wybieramy je instynktownie. Taki Adolf Hitler miał chyba jako takie zdolności plastyczne i talent przywódczy ;) 

 

Talent to w ogóle rzadkość; to jest jak swego rodzaju nadmiar zdolności połączony z abstrakcyjnym myśleniem, kimś kto wybiega do przodu.

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maggienovak napisał:

Czy możliwym jest, by każda jednostka ludzka odkryła w sobie predyspozycje do czegoś? 

Tak. 

2 godziny temu, maggienovak napisał:

Jakie Wy macie talenty? 

Kurczę myślałem nad tym tyle czasu ale wychodzi na to, że moim talentem jest "paradoks" - już tłumaczę o co chodzi.

 

Mam na przykład "talent" do dotykania, jakby przekazywania "pozytywnego dotyku, energii" ale nie cierpię być dotykanym i podawać ręki bo odczuwam innych i jakby ich energia się do mnie przykleja i chciałbym nie jako zaraz zmyć dotyk innego człowieka. Nomen omen, większość ludzi ma oślizgłe energie (nieczyste, lepkie, nieprzyjazne) Ludzie "kleją się" do mnie, chcą ze mną przebywać ale ja nie chcę przebywać z ludźmi. Ludzie mówią mi swoje sekrety, słabości, problemy ale ja nie dzielę się swoimi. Mogę dać Ci absolutną akceptację ale sam siebie nie akceptuję w pełni oraz ja nie byłem nigdy zaakceptowany. Mogę dać Ci zrozumienie i pełną uwagę ale wiem, że nie dostanę Twojej pełnej uwagi i zrozumienia. Mogę pozwolić Ci być absolutnym/ną sobą przy mnie, możesz robić co chcesz ale ja przy Tobie mam problemy z byciem sobą, bo sam siebie do końca nie rozumiem i chociaż będziesz przy mnie sobą, ja przy Tobie sobą nie będę i się zawiedziesz.

Mam talent do gromadzenia obsesyjnego wręcz informacji o sobie samym, bo ta moja osobowość jest tak zakręcona ale znów zapominam o tych informacjach raz dwa. Mam talent do powiedzenia Ci rady ze serca ale rad swoich od serca dla siebie nie słucham. Nie potrzebuję mówić do ludzi ale ludzie nieustannie mnie zaczepiają by zacząć z nimi rozmowę. Mogę dać Ci bezwarunkową miłość ale wiem, że od Ciebie jej nie dostanę. Gdy kogoś chcę faktycznie poznać bo mnie zainteresuje, ta osoba nie chce mnie poznać bo ja dla niej nie jestem interesujący i tak w kółko. 

Więc jedyne co mogę powiedzieć na to wszystko i ocenić to moim talentem jest "paradoks".

Mógłbym tak wymieniać dalej ale nie ma sensu chyba łapiecie co staram się powiedzieć. 

 

Na każdy mój plus przychodzi minus i to chyba mój "talent". A więc jestem encyklopedią z pustymi kartkami, dotykiem który nie chce być dotkniętym. Gdybym wierzył w znaki zodiadku, to ta moja "waga" by pasowała jak Ula, znaczy ulał.

 

Wiem dziwne, to "witajcie w moim świecie" ale może to nie tylko ja tak mam.

 

35 minut temu, maggienovak napisał:

Talent? języków obcych. 

Moja siostra, półtora miesiąca za granicą i nauczyła się języka na lepszym poziomie niż ja po przeszło 2 latach za granicą, po siedzeniu w książkach i robieniu kursu z dopalaczami kawami "gratis". To jest właśnie talent a ja antytalent np do języków, a więc ona potrzebowała 2 miechy a ja 2 lata by być na takim samym poziomie, choć moim zdaniem ona lepiej rozmawiała ode mnie. Moja siostra zna 5 języków i nigdy żadnego się nie uczyła. Ja znam w miarę 1 i troszkę drugi a ponoć tych samych rodziców mamy. Najlepsze jest to, że gdy mi powiesz że wyglądam jak chipsy bananowe, to zapamiętam tą głupotę do końca życia - ta moja pamięć...

Godzinę temu, Redbad napisał:

Przykład. Robert Lewandowski. Czy ma talent do piłki?

Nie znam historii Roberta ale z tego co wiem, urodził się w rodzinie sportowców, miał dostęp do klubów w Poznaniu od dziecka. Ja mimo, że byłem "ponoć" najlepszy w klasie i w szkole to nie miałem pieniędzy a raczej moi rodzicie nie mieli by rozwijać moje zainteresowanie piłką w owym czasie. A więc talent to nie wszystko chociaż akurat dobrze, że się stało jak stało. Wracająć do Roberta trenował od małego swoją pasję, hobby jaką była piłka oraz miał ułatwione możliwości, jeśli chodzi o dostęp do klubu. Nie to, że Pan Lewandowski miał łatwo bo nie miał, "Z takim talentem jak Twój mam 100 na Twoje miejsce" usłyszał ponoć, kiedyś Robert. A więc talent to nie wszystko, liczy się trud, szczęście, nieustępliwość ale nawet wtedy może się nie udać. W życiu nie na gwarancji na nic i dlatego jest ciekawie, niekiedy nawet dramatycznie, przez to lubimy tą zabawę.

 

P.S Przypomniało mi się, że jest coś do czego faktycznie mam talent - zbyt silna wytrzymałość na ból mentalny, potrafię znieść zbyt wiele i jest to niestety nie dobre, kocham również "na zawsze" to też jest talent i klątwa, po prostu nie przestaję ludzi kochać nawet jak mi wbili nóź w plecy. 

 

W sumie mógłbym wymazać "paradoks" ale niech już będzie, może komuś to pomoże.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Nie znam historii Roberta ale z tego co wiem, urodził się w rodzinie sportowców, miał dostęp do klubów w Poznaniu od dziecka. Ja mimo, że byłem "ponoć" najlepszy w klasie i w szkole to nie miałem pieniędzy a raczej moi rodzicie nie mieli by rozwijać moje zainteresowanie piłką w owym czasie. A więc talent to nie wszystko chociaż akurat dobrze, że się stało jak stało. Wracająć do Roberta trenował od małego swoją pasję, hobby jaką była piłka oraz miał ułatwione możliwości, jeśli chodzi o dostęp do klubu. Nie to, że Pan Lewandowski miał łatwo bo nie miał, "Z takim talentem jak Twój mam 100 na Twoje miejsce" usłyszał ponoć, kiedyś Robert. A więc talent to nie wszystko, liczy się trud, szczęście, nieustępliwość ale nawet wtedy może się nie udać. W życiu nie na gwarancji na nic i dlatego jest ciekawie, niekiedy nawet dramatycznie, przez to lubimy tą zabawę.

Dlatego powtarzam - nie ma czegoś takiego jak talent. Są predyspozycje, uwarunkowania losowe, zapał do robienia czegoś, silna wolą by nie poddać się nawet gdy nie wychodzi to czego byśmy oczekiwali. Lewandowskiego odpalono z Legii, bo nie rokował dobrze według tamtych trenerów. Nie poddał się. Nie wiemy jaki motywacyjny wpływ mieli jego rodzice, nie wiemy do końca w jakim stopniu powiedział sobie "ja wam pokażę" i zapoerdalał. Inny gigant futbolu Cristiano Ronaldo uczciwie przyznał, że ciężką pracą dotarł tam gdzie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Wielokropek napisał:

Tu nie ma jakiejś większej tajemnicy- lubimy rzeczy w których jesteśmy dobrzy i wybieramy je instynktownie.

Co ciekawe u mnie jest właśnie na odwrót.

 

Byłem chociażby tak słaby w komputerach, że mój kolega który mnie lubił i tłumaczył jak ściągać filmy z programu, który już nie istnieje (Emule) powiedział, że jeszcze nigdy nikomu nie tłumaczył tak powoli tak prostej sprawy i by nie łapał (od tego momentu nasze koleżeństwo mocno się pokruszyło :D ). A więc byłem mega słaby, ledwo painta potrafiłem odpalić w podstawówce i mazać gumką, aż do naprawiania we własnym zakresie komputerów i jeżdżenia sobie dorobić, naprawiając je dla innych. 

Nienawidziłem czytać książek i informacji, do obsesyjnego wręcz ich gromadzenia itd.

 

Ale masz słuszność, lubimy rzeczy, w których jesteśmy dobrzy jako ludzie, bo nie chcemy sobie utrudniać.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwne że nikt jeszcze tego nie przytoczył

https://www.amazon.com/Peak-Secrets-New-Science-Expertise-ebook/dp/B011H56MKS

 

 

W skrócie:

  • nie istnieje coś takiego jak "naturalny talent", coś z czym człowiek już się rodzi
  • aby zostać ekspertem w jakiejkolwiek dziedzinie potrzebne jest
    • dużo czasu spędzonego na trening w tej dziedzinie ORAZ
    • odpowiedni sposób w jaki trenujemy, tj
      • dużo praktyki na własną rękę
      • ciągłe delikatne wychodzenie poza to co już umiemy
      • dokładny feedback czy robimy to dobrze
      • i inne, mniej ważne cechy (polecam przeczytać książkę)
  • takie rzeczy jak inteligencja w ścisłych albo wrażliwy słuch w muzyce ułatwiają tylko na początku, do pewnego stopnia, potem to już tylko praktyka
  • najlepsze co można zrobić jeżeli ktoś chce żeby dziecko zostało mistrzem w danej dziedzinie powinno się zaczynać od zabawy z tą dziedziną związaną 
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój talent hmm po mistrzowsku opanowałem doprowadzanie kobiet i wszelkiej maści pasożytów ludzkich do białej gorączki😁

Co do predyspozycji mamy zapisane w genach bo w nas jest część mamy, taty, dziadków po obu stronach.

Mogą też wynikać z lekcji, przebytych doświadczeń i nauki z poprzednich wcieleń.

Każda jednostka przychodząca na ten świat jest wyjątkowa i ma jakieś zdolności.

 

 

Edytowane przez Iceman84PL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, zuckerfrei napisał:

każdego zrobisz Diego Maradonę?

Nie z każdego. Tak jak nie z każdego zrobisz Chopina, Matejkę itd. Ale czy to oznacza że mają jakiś szczególny dar nieosiągalny dla innych? Nie uważam tak. To co ich wyniosło ponad przeciętność to zespół czynników nie jakichś bliżej nieokreślonych, a będących w zasięgu każdego (poza cechami fizycznymi jak struny głosowe itp) które wspólnie z zaangażowaniem, zapałem, treningiem, silną wolą zaowocowały pozycją w społeczeństwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoja drogą jeszcze, bo nie mam jak edytować ;) Moja mama jest świetną polonistką, to jej powołanie. Nie zmienia to faktu, że dla żadnej ze swoich córek nie chciała podobnego losu, jak i mając dodatkową robotę nigdy nie miała czasu jakkolwiek ingerować w mój czy siostry rozwój na tym polu. Jedyne co zrobiła, to kiedy byłam mała w okresie przedszkolnym dała mi do ręki książkę, abym głośno czytała, bo nie mogła się mną zająć. Pamiętam to jak wczoraj; siedziałam w kuchni czytając na głos "Krainę Patalonków", a ona w tym czasie lepiła pierogi. To był jej cały wkład w moją edukację w tym zakresie, serio. Ona nawet książek za bardzo nie przeglądała bo nie miała kiedy i w czasie wolnym, wolała uciąć drzemkę czy coś porobić w ogródku. 

Ani jednej sprawdzonej pracy domowej, tłumaczenia przypadków czy czegoś podobnego.

 

Ja czytałam, bo to lubiłam, byłam w tym dobra. Jak coś lubisz to chcesz to robić jak najczęściej; nie męczysz się przy tym. Czytałam na głos, zaczęłam sama "pisać książki". Ja idąc do zerówki umiałam płynnie czytać "w myślach"; to była moja mocna strona.  Zawsze się tym wyróżniałam w szkole; do olimpiady z polskiego też się nie przygotowywałam, wystarczyło to co na lekcjach, na których nota bene się nudziłam. W liceum standardem było, że "Wielokropek prowadzi lekcję", bo nauczycielka była po prostu kiepska. Nie przygotowywałam się do nich dłużej niż pięć minut przed lekcją. Na własną maturę ustną z polskiego się spóźniłam, dostałam 100% ( z pisemnej 94%), a byłam już rocznikiem, który nie bawi się w przygotowywaną prezentację- tylko- dostawał do ręki losowy "tekst kultury", do którego musiał się odwołać w ciągu chyba 20 minut i nawijać do rzeczy przez następne 15 ciągiem i odpowiadać na pytania komisji. Nie przygotowywałam się, bo po co. Po dziś dzień moja mama mówi, że co jakiś czas, ktoś z owych nauczycieli  (a miałam na egzaminie żylety ;) ) wspomni mnie z uśmiechem. Jednak wpaść spóźnioną na nową maturę, uspokoić komisję i wyjść ze 100% to już jakieś osiągnięcie :D itd., itp.

 

 

Jak już mówiłam, mama nie pomagała mi nic w tym zakresie, totalne zero. Pozytywnie nie nastrajała tym bardziej ;) . Marzyło jej się natomiast zrobić ze mnie matematyka -ambicje. Jako typowy przeciętniak przesiedziałam mnóstwo czasu nad matmą i faktycznie byłam jedną z lepszych, nigdy jednak nie tak dobra jak z polskiego. Byłam wyuczona, nie miałam tej kreatywności i "luzu". Po dziś dzień nie lubię geometrii. Pamiętam w szkole chłopaka, po którym widziałam, że zlewał matmę, dosłownie wpadał tylko na sprawdziany; miał po prostu na szkolnictwo totalnie wywalone. Zawsze piąteczki z rozszerzonej matematyki; dosłownie z palcem w nosie. Zazdrość mnie zżera po dziś dzień, jak o nim myślę ;) .

 

Jak już mówiłam- jestem językowo zdolna, nie zaś utalentowana. Utalentowany w tym zakresie to był Baczyński czy Miłosz. Ja jestem zdolna i szczerze wątpię by samą pracą dojść do ich poziomu. Nie mam też najmniejszej wątpliwości, że nie będę wywijać z matematyki na poziomie Einsteina, choćbym nie wiem jak próbowała i ile czasu nad tym nie spędziła. ;) 

 

Skąd się wzięły zdolności językowe u mojej mamy? Odziedziczyła je po babci, która będąc prostą kobietą "wywijała" językowo, odkąd pamiętam. Z kolei dziadek pomimo większej edukacji był językowo typowym "kiepem", "polotu" w życiu byś nie uświadczył. Jak żartował to człowiek się zastanawiał czy ma się śmiać czy płakać. Nie był to z jego strony zamierzony efekt.  ;) 

Moja ciotka, a siostra mojej mamy jest bardziej podobna do ów dziadka niż babci. Ma jego decyzyjność i systematykę, rozwinęła to dalej. Pomimo również typowo humanistycznego wykształcenia, jej język nie jest tak komunikatywny i rozwinięty; znacznie ciężej idzie jej formułowanie myśli w słowa. 

 

Nie zmienia to faktu, że trzeba nad sobą pracować, bo tak jak można predyspozycje rozwijać, tak można je również zaprzepaścić.  Uważam, że mamy wpływ na własne DNA, co uwidacznia się w przyszłych pokoleniach. Myślę, że przykładowo zaburzenia osobowości również się dziedziczy.; przykładowo ciekawym jest jak wykształca się autyzm. 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Redbad w ogóle się z Tobą nie zgadzam!! Są ludzie z predyspozycjami do czegoś... ale jak to odnaleźć? Mój ojcec był piłkarzem, trenerm, sędzią piłkarskim z umarkowanymi sukcesami na poziomie lokalnym, jak mówi kocham to, ale brak mi tego czegoś....a mimo to, robię co kocham i lubię.

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.