Skocz do zawartości

"Przez Twą otyłość gaśnie nasza miłość" czyli o oczekiwaniach w stosunku do partnerki/partnera


deleteduser115

Rekomendowane odpowiedzi

34 minuty temu, Libertyn napisał:

IMO. Panie miały racje. Facet się zachował okropnie. 

O wiele lepiej byłoby gdyby spróbował ją zaangażować w jakieś aktywności. By robili to razem. 

 

Zupełnie nie rozumiem Twego podejścia zatem pozwolę sobie na kilka pytań.

1.  Jak niby powinien zachować się facet w takiej sytuacji? Czy gdy (analogicznie) kobieta ma faceta "kanapowca" który z aktywności sportowych to ma oglądanie piłki noznej w TV, to także nie powinna go krytykować bo krytyka to okropne zachowanie? Czy kobietom jakoś więcej wolno w kwestii wymagania od drugiej strony gdy ta sobie odpuszcza?

2. Idąc dalej. Jak wiadomo dla facetów uroda kobiety jest bardzo ważnym czynnikiem, dla kobiety podobnie ważny jest status i "zaradność" partnera (to czy jest w stanie zapewnić byt rodzinie w czasie ciąży itp - taki atawizm). Wyobraźmy sobie znów analogiczną sytuację. Kobieta poznaje młodego faceta który jest obrotny, awansuje po czym zakłada własną firmę i ją rozwija. Ujmują ją tym swoim zapałem i zaradnością. Po kilku latach gość przechodzi przemianę niczym bohater American Beauty. Zamyka firmę, idzie do pracy od 8 do 16 w urzędzie bo nagle ceni sobie spokój i dochodzi do wniosku że zdrowie a nie pieniądze są ważniejsze.

I teraz dochodzimy do sedna, czy kobieta:

a) ma prawo zwrócić uwagę że trochę nie na to się pisała gdy brali ślub?

b) czy powinna także WSPÓLNIE zacząć angażować się w jakieś prace dodatkowe (analogicznie jak to facet wg Ciebie ma zaangażować się w aktywności fizyczne z żoną)?

3. Czemu to facet ma odpowiadać za wyszukiwanie aktywności dorosłej osobie? Czy jego żona nie jest samodzielna? Czemu to na nim ma spoczywać jakakolwiek część odpowiedzialności za JEJ wygląd?

Co jeśli np. facet uprawia szermierkę (która dla jej partnerki jest nudna) i ma wystarczająco dużo ruchu - nie tyje. Czy nagle powinien kupić sobie leginsy i zacząć chodzić z nią na pilates?

 

 

45 minut temu, Libertyn napisał:

A tak to mamy całkiem mocny atak personalny i rozwalenie jakichkolwiek resztek przywiązania pani do pana. 

 

No właśnie widzisz sam napisałeś "przywiązania". Bo Pani ma głęboko w d***ie kwestie fizyczności i to czy podnieca danego gościa czy nie. Czasami jest tak, że nawet lepiej że już nie, bo gość był nie tym wymarzonym, tylko "najlepszym z dostępnych" i Pani zrealizowała swój plan. Ma teraz dziecko które daje jej bliskość i miłość bezwarunkową, a napalony partner tylko mędził o jakiś tam seks. Teraz gdy utyła ma swięty spokój. Gdyby tylko się z tym "honorowo" pogodził i nie wbijał w poczucie winy to byłoby zupełnie super.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, RENGERS napisał:

Kiedyś moja koleżanka, która zawsze podziwiała moje dbanie o siebie, oraz długoletnie trenowanie, powiedziała, że

 

„Przejdzie  mi, jak się zakocham i ustatkuję”

Gadanie bab jest tyle warte co dzisiejszy gęsty poranny mocz który oddałem do keebla XD

3 godziny temu, Stefan Batory napisał:

Dlatego wszyscy domownicy powinni przejść na dietę cukrzycową i się dostosować do chorego wspierając go w ten sposób.

Dupa tam, ja jak byłem na keto z rok to dawałem radę...

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, RedChurchill napisał:

Nie podoba się zmiana ciała kobiety, to robisz ban na seks i tyle. Przecież nie będziesz robił czegoś, co nie sprawia przyjemności. 

Zaraz zaraz, ale jeśli zrobię ban na seks to siłą rzeczy sam się go pozbawiam, prawda?

Jaki ma sens tworzenie związku z kobietą, jeśli tego seksu miałoby w nim nie być? To przecież relacja czysto koleżeńska.

Mam walić konia jednocześnie będąc w związku małżeńskim? Czy sugerujesz raczej całkowite wypieranie się własnych potrzeb?

 

14 minut temu, RedChurchill napisał:

Do tego trzeba mieć charakter, a widzę, że dla co niektórych cipka nadal na pierwszym miejscu.

Charakter trzeba mieć do tego, żeby zakończyć nieudany związek, a nie w nim tkwić i swój wybór racjonalizować.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Libertyn napisał:

Tylko jeśli kobieta ma ambicje by zaobrączkować misia i jakoś to będzie.

 

Większości zależy nie tyle na zaobrączkowaniu, sama obrączka jest tylko drogą do celu którą jest dla większości dziecko.

Po urodzeniu dziecka w oczach swoich koleżanek* (bo facetom to zazwyczaj zwisa) awansuje ona z grupy "bezdzietnych lambadziar" do grupy "statecznych matek".

20 minut temu, Libertyn napisał:

Kwestia dopingu otoczeni. Patrząc po Gda. Dwa największe skupiska korpo mają jednocześnie fitnesskluby. Jak wszystkie koleżanki z pracy robią na fitnessie to siłą rzeczy nikt nie chce się wyróżnić

 

W obecnych czasach fitnes kluby są niemal na każdej ulicy. Teraz pandemia to wiadomo że sytuacja jest wyjątkowa. Wcześniej jednak to nie dostępność nakręcała popyt. Mogę się założyć, że gdzieś w Polsce istnieje klub fitnes tuż obok oddziału ZUS i stawiam orzechy przeciw dolarom, że tamtejsze urzędniczki nie będą odbiegały o średniej krajowej w BMI. Ludzie bowiem są z natury leniwi, jak czegoś nie muszą robić, to tego nie robią. W korpo będąc zapuszczonym dostaje się ujemne punkty do oceny pracowniczej (oczywiście nieoficjalnie) w myśl zasady, że skoro nie dbasz o siebie i to jak reprezentujesz firmę na zewnątrz to nie warto Ci powierzać odpowiedzialnych stanowisk na świeczniku - będziesz do emerytury  w back office.

 

23 minuty temu, Libertyn napisał:

Z Matką dzieci pewnych rzeczy nie wypada robić.  Jak kobieta widzi że znika z seksualnego radaru ojca swych dzieci to kalkuluje, Chodakowska która rozstepów i asymetrii nie usunie czy E. Wedel który tego też nie zrobi, ale dostarczy endorfin . 
A matka powinna być ciągle szonem jak przed porodem. Ciągle być osobą którą chce się przeruchać i bawić.

 

Tutaj się zgadzam. Tego polowania na dziewicę na forum BS nie rozumiem.

 

24 minuty temu, Libertyn napisał:

Niektóre to potrafią, mimika, odpowiednie spojrzenie. I jesteś gotowy

Owszem dodatkowy sexapeal jest bardzo ważny. Gdy jednak masz taką masę, że wejście po schodach jest problemem, a w lato masz potówki na udach (bo fałdy się ocierają o siebie) to sex staje się problematyczny. Sporo pozycji odpada, inne powodują że laska dostaje zadyszki itp.

 

 

26 minut temu, Libertyn napisał:

A było coś tez o podejściu do seksu mężczyzn? Jak winni reagować gdy ciasna dziurka staje się bardzo szeroka? Bo tu obie strony musza chcieć i się dopingować wzajemnie. 

 

Było tylko o kobietach. Mogę tylko od siebie napisać. Niestety czasami ciąża mocno odciska piętno na ciele kobiety. Jest taka strona The shape of mother gdzie kobiety dzielą się swoimi historiami i zdjęciami sprzed i po porodzie. Czasami warto zerknąć żeby wiedzieć na co się człowiek decyduje (i czy chce tego).

 

http://theshapeofamother.com/category/belly/

 

 

 

 

* największym wrogiem kobiety jest inna kobieta. Nigdy nie widziałem, żeby facet oceniał kobietę przez pryzmat tego czy np. urodziła naturalnie, czy przez cesarkę a kobiety potrafią traktować to jak powód do wojen.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Zaraz zaraz, ale jeśli zrobię ban na seks to siłą rzeczy sam się go pozbawiam, prawda?

Jaki ma sens tworzenie związku z kobietą, jeśli tego seksu miałoby w nim nie być? To przecież relacja czysto koleżeńska.

Mam walić konia jednocześnie będąc w związku małżeńskim? Czy sugerujesz raczej całkowite wypieranie się własnych potrzeb?

 

Charakter trzeba mieć do tego, żeby zakończyć nieudany związek, a nie w nim tkwić i swój wybór racjonalizować.

Bo są ważniejsze rzeczy dla mnie takie jak właściwe wychowanie moich dzieci.

 

Takie mam zasady. Ty masz prawo mieć inne.

 

Nie róbmy offtop. Przykład swój podałem, bo w życiu nie należy polegać na obietnicach innych i trzeba wtedy wykazać się charakterem. Nie należy też wierzyć że Twoje oczekiwania i wymagania zostaną spełnione, bo każdy zagra bardziej na siebie. 

 

Jeżeli Ty zostawisz dzieci z powodu nadwagi żony, to nie moja rzecz. Dzień i tak ma dość swojej biedy.

Napisałem, że to jest słabe, ale to moje podejście. Dla mnie to nie są problemy, których nie da się rozwiązać jedną męską i konsekwentną decyzją. 

 

@johnnygoodboyprzeczytaj jeszcze raz mój tekst, ale z podejściem, że nie mam problemu z moją decyzją i jej konsekwencjami.

 

Żoną popełniła błąd i nasza relacja poniosła tego konsekwencje. 

  Innych grubych akcji w naszej relacji nie ma więc taka jest moja decyzja. Dzieciaki super, gospodynią i matką jest nienaganną  - nie mam powodów do drastycznych kroków. 

 

Dwa pytania żebyśmy się nie rozjechali:

 

1. Widzę, że zareagowałes na moja sytuację emocjonalnie. Mnie moja sytuacja problemu nie robi, szczęścia wiele mi to nie ujmuje, a Tobie jak?

Lubisz medytować, dzielisz się fajną wiedzą w tym temacie  - posiedź z tym trochę  - może to być fajne ćwiczenie. 

 

2. Założyles ten temat bo?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, RedChurchill napisał:

Takie mam zasady. Ty masz prawo mieć inne.

No ale zaraz, nazwałeś moje podejście "brakiem charakteru" i "stawianiem cipki na pierwszym miejscu", czyż nie? :) 

Skoro sam pozwoliłeś sobie mnie w ten sposób ocenić to pozwól mi również na wzajemność :) 

Pewnie, że masz prawo mieć swoje zasady, ale ja tu zauważam zwyczajny brak konsekwencji. 

Skoro uznałeś, że przewinienie Twojej żony (nazwijmy to wprost, zdradziła Cię) nie jest powodem, żeby zakończyć Twój "związek" (oczywiście masz do tego prawo) to dlaczego teraz konsekwencjami swojej decyzji obarczasz własną żonę? Masz ją zamiar karać brakiem seksu i zapewne wszelkiej bliskości aż do śmierci? Zakładam, że jej tego może jednak teraz brakować. Ma znowu tego szukać poza związkiem?

Decyzja to decyzja, drogi Bracie, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Mi to wygląda trochę na oko za oko - Ty mnie unieszczęśliwiłaś, więc ja teraz unieszczęśliwię Ciebie, ale tym razem już na wieczność.

Każdy popełnia błędy, ale Ty własnej żonie każesz za jej błąd płacić już do końca życia. Niezbyt to surowa kara? :) 

Zadam Ci w tym miejscu pytanie - co musiałaby zrobić Twoja żona, żebyś zdecydował się od niej odejść?

 

25 minut temu, RedChurchill napisał:

Jeżeli Ty zostawisz dzieci z powodu nadwagi żony, to nie moja rzecz.

Nigdy bym nie zostawił mojego dziecka. Niepotrzebnie utożsamiasz jedno z drugim, jak zresztą wielu mężczyzn, którzy kiszą się w nieudanych związkach dla "dobra dzieci".

Dla mnie związek z kobietą to przede wszystkim seks. Nie ma seksu to nie ma związku, jest tylko jakaś forma układu - tak jak u Ciebie.

Nie jest to stawianie cipki na piedestale, tylko zwyczajne poszanowanie własnych potrzeb. Nie zamierzam udawać, że ich nie mam.

I nie, medytacja nie sprawi, że przestanę mieć zwierzęce ciało ;) Fizyczność prędzej czy później Cię dopadnie. 

Jeśli myślisz, że w ten sposób przekazujesz własnym dzieciom odpowiednie wzorce (zakładam w tym miejscu, być może błędnie, że nie ma między Tobą a żoną żadnej bliskości) to moim zdaniem się mylisz. Ale powtarzam - to jedynie moja opinia ;) 

 

32 minuty temu, RedChurchill napisał:

Przykład swój podałem, bo w życiu nie należy polegać na obietnicach innych i trzeba wtedy wykazać się charakterem. Nie należy też wierzyć że Twoje oczekiwania i wymagania zostaną spełnione, bo każdy zagra bardziej na siebie. 

No widzisz, ja wychodzę z nieco innego założenia. Jeśli już dwoje dorosłych osób podejmuje decyzję o wejściu w związek to powinni oni akceptować wzajemne oczekiwania.

Nie mam przy tym dużych wymagań, ale seks, dbanie o siebie i wierność to z pewnością podstawa udanego związku. Ja te wymogi spełniam, moja żona też - stanowimy udany związek m.in. dlatego, że znamy własne oczekiwania w tym zakresie.

Zdaję sobie natomiast sprawę z tego, że to może nie trwać wiecznie, że żonie albo mnie może się kiedyś coś odwidzieć. Dla mnie bycie w nieudanym związku nie jest żadnym rozwiązaniem. 

 

39 minut temu, RedChurchill napisał:

1. Widzę, że zareagowałes na moja sytuację emocjonalnie. Mnie moja sytuacja problemu nie robi, szczęścia wiele mi to nie ujmuje, a Tobie jak?

E nie, magia internetu. Raczej mocno zaskoczyłeś mnie stwierdzeniem, że dbałość o własne potrzeby i stawianie siebie na pierwszym miejscu to brak charakteru. Nie ma we mnie złości na Ciebie, przecież tylko dyskutujemy.

Dla mnie zdrada jest oznaką braku szacunku do partnera i automatycznym zakończeniem relacji. Jeśli ktoś ma zamiar bzykać się z innymi ludźmi powinien najpierw zakończyć swój związek i robić to już w sposób "legalny" - taka postawa jest dla mnie ok, bo nikt nie jest niewolnikiem związku. Każdy ma prawo się "odkochać", jesteśmy tylko ludźmi.

Jeśli z Twojej strony nie jest to zwyczajna racjonalizacja, a coś co faktycznie współgra z Twoim wnętrzem to spoko, nie mam nic do tego. Akceptuję to, że ludzie są różni.

 

47 minut temu, RedChurchill napisał:

2. Założyles ten temat bo?

Bo usłyszałem rano tą piosenkę i pomyślałem, że fajnie byłoby pogadać na ten nieco kontrowersyjny temat. Lubię konfrontować własne poglądy z innymi, zawsze człowiek się czegoś ciekawego uczy. Siedzę obecnie na kwarantannie i mam nadmiar wolnego czasu, a ileż można książki czytać :) 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Zdzichu_Wawa napisał:

 

Zupełnie nie rozumiem Twego podejścia zatem pozwolę sobie na kilka pytań.

1.  Jak niby powinien zachować się facet w takiej sytuacji? Czy gdy (analogicznie) kobieta ma faceta "kanapowca" który z aktywności sportowych to ma oglądanie piłki noznej w TV, to także nie powinna go krytykować bo krytyka to okropne zachowanie? Czy kobietom jakoś więcej wolno w kwestii wymagania od drugiej strony gdy ta sobie odpuszcza?

Nie. Przyrównywanie kogokolwiek do tłustej świni jest po prostu denne. Krytykować jest bardzo łatwo. 
O wiele lepiej i zarazem trudniej jest gadać językiem korzyści.
Eksperyment myślowy. Masz klienta który oczekuje  od Ciebie ze zrobisz coś co uważasz za debilizm, zwymyślasz go od debili? Czy raczej poinformujesz go że można zrobić cos podobnego co będzie zwyczajnie lepsze z tego i tego powodu

Godzinę temu, Zdzichu_Wawa napisał:

2. Idąc dalej. Jak wiadomo dla facetów uroda kobiety jest bardzo ważnym czynnikiem, dla kobiety podobnie ważny jest status i "zaradność" partnera (to czy jest w stanie zapewnić byt rodzinie w czasie ciąży itp - taki atawizm). Wyobraźmy sobie znów analogiczną sytuację. Kobieta poznaje młodego faceta który jest obrotny, awansuje po czym zakłada własną firmę i ją rozwija. Ujmują ją tym swoim zapałem i zaradnością. Po kilku latach gość przechodzi przemianę niczym bohater American Beauty. Zamyka firmę, idzie do pracy od 8 do 16 w urzędzie bo nagle ceni sobie spokój i dochodzi do wniosku że zdrowie a nie pieniądze są ważniejsze.

Facet nie zmienia swojego poziomu zaradności a priorytety. Jeśli kobieta ma z tym problem to czas na następną.

Godzinę temu, Zdzichu_Wawa napisał:

I teraz dochodzimy do sedna, czy kobieta:

a) ma prawo zwrócić uwagę że trochę nie na to się pisała gdy brali ślub?

Zgadzała się na trwanie w doli i w niedoli. To nie starożytny Rzym gdzie  warunkiem wyjścia za mąż była liczba senatorów przechodzących do danego stronnictwa

Godzinę temu, Zdzichu_Wawa napisał:

b) czy powinna także WSPÓLNIE zacząć angażować się w jakieś prace dodatkowe (analogicznie jak to facet wg Ciebie ma zaangażować się w aktywności fizyczne z żoną)?

Im więcej czasu spędza się wspólnie coś robiąc, tym lepiej

Godzinę temu, Zdzichu_Wawa napisał:

3. Czemu to facet ma odpowiadać za wyszukiwanie aktywności dorosłej osobie? Czy jego żona nie jest samodzielna? Czemu to na nim ma spoczywać jakakolwiek część odpowiedzialności za JEJ wygląd?

Z prostego powodu. Bo mu na tym zależy. Jak mu na tym nie zależy to ma wylane na to czy ma pani +10 kilo czy +50. 
Większosc ludzi jest emocjonalnie niesamodzielna i mimo wieku dorosłego, nie jest ukształtowana.

Godzinę temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Co jeśli np. facet uprawia szermierkę (która dla jej partnerki jest nudna) i ma wystarczająco dużo ruchu - nie tyje. Czy nagle powinien kupić sobie leginsy i zacząć chodzić z nią na pilates?

Nie zaszkodzi. Z czasem w końcu ona może dojść do takiego poziomu by  spokojnie móc z nim fechtować. I spokojnie z tym sobie poradzi osoba plus size. 

Godzinę temu, Zdzichu_Wawa napisał:

No właśnie widzisz sam napisałeś "przywiązania". Bo Pani ma głęboko w d***ie kwestie fizyczności i to czy podnieca danego gościa czy nie.

Przywiązanie może mieć różne wymiary. Przecież poza sferą seksualna jest tyle innych sfer. Pani mogła się realizować platonicznie itd.

Godzinę temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Czasami jest tak, że nawet lepiej że już nie, bo gość był nie tym wymarzonym, tylko "najlepszym z dostępnych" i Pani zrealizowała swój plan. Ma teraz dziecko które daje jej bliskość i miłość bezwarunkową, a napalony partner tylko mędził o jakiś tam seks. Teraz gdy utyła ma swięty spokój. Gdyby tylko się z tym "honorowo" pogodził i nie wbijał w poczucie winy to byłoby zupełnie super.

Sa i takie kobiety. Tylko jaki facet jest takim naiwniakiem by nie zauważyć jej podejścia przed ślubem? Nie zobaczyć jej nawyków.. Myślę że ot tak nie da sie nagle zmienić nawyków żywieniowych, z racji na obrączkę

 

44 minuty temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Większości zależy nie tyle na zaobrączkowaniu, sama obrączka jest tylko drogą do celu którą jest dla większości dziecko.

Ostatnio widziałem gdzieś informacje ze obecnie więcej mężczyzn myśli o bąbelkach niż kobiet.
A co do celu, opus magnum jakim jest dziecko. To warto wybadać partnerkę pod względem jej aktywności i zainteresowań. Osoby o realnych pasjach, realizują je dalej pomimo dzieciaka.

44 minuty temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Po urodzeniu dziecka w oczach swoich koleżanek* (bo facetom to zazwyczaj zwisa) awansuje ona z grupy "bezdzietnych lambadziar" do grupy "statecznych matek".

Tylko ze nieraz jest i tak otoczona przez bezdzietne labdadziary i dalej mimo wszystko odczuwa presje by pozostać w grupie. 

44 minuty temu, Zdzichu_Wawa napisał:

W obecnych czasach fitnes kluby są niemal na każdej ulicy. Teraz pandemia to wiadomo że sytuacja jest wyjątkowa. Wcześniej jednak to nie dostępność nakręcała popyt. Mogę się założyć, że gdzieś w Polsce istnieje klub fitnes tuż obok oddziału ZUS i stawiam orzechy przeciw dolarom, że tamtejsze urzędniczki nie będą odbiegały o średniej krajowej w BMI.

Mam wrażenie że w większości w Zusach siedzą kobieciny koło 50-tki. Mam też wrażenie że ZUS je daje karnetów na siłownie

44 minuty temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Ludzie bowiem są z natury leniwi, jak czegoś nie muszą robić, to tego nie robią.

Są też ludzie ambitni. Ludzie ogólnie są różni.

44 minuty temu, Zdzichu_Wawa napisał:

W korpo będąc zapuszczonym dostaje się ujemne punkty do oceny pracowniczej (oczywiście nieoficjalnie) w myśl zasady, że skoro nie dbasz o siebie i to jak reprezentujesz firmę na zewnątrz to nie warto Ci powierzać odpowiedzialnych stanowisk na świeczniku - będziesz do emerytury  w back office.

Back office nie musi być zły. W hotelach w rodzaju Hiltona czy Four Seasons takim back office jest revenue manager czuwający ciągle nad tym by nie odstawać cenowo od konkurencji. 
Nie jest na świeczniku jak recepcjonista. Nie musi wyglądać super, kontaktować się z klientem, uśmiechać się i życzyć miłego pobytu. Zarabia też więcej niż recepcjonista.
W innych na backoffice masz np IT, aktuariat, analityków. 

44 minuty temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Owszem dodatkowy sexapeal jest bardzo ważny. Gdy jednak masz taką masę, że wejście po schodach jest problemem, a w lato masz potówki na udach (bo fałdy się ocierają o siebie) to sex staje się problematyczny. Sporo pozycji odpada, inne powodują że laska dostaje zadyszki itp.

To wtedy pytasz się czy się dobrze czuje ze swoim ciałem. W większości przypadków stwierdzi że nie. 
Czy pomóc Ci to zmienić? 
No i w ten sposób wmanipulujesz ją  w pracę nad sobą. I jeszcze Ci za to podziękuje.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@johnnygoodboydzięki za odpowiedzi.

 

Rozjaśniły mi się wątpliwości co do Twojego tematu.

 

Żony nie karam  - po prostu źle bym się czuł. Jak ma z tym problem- droga wolna i o tym wie. 

 

Reszta pewnie na inną dyskusję, bo czasu mało, ale dobrze było wymienić z Tobą argumenty. Peace.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Stefan Batory napisał:

Z tego co mi wiadomo, to nikt nie chce być otyły. W tym przypadku pani zajada jakieś problemy emocjonalne i jest uzależniona od żarcia, tak samo jak można być uzależnionym od gorzały.

 

(...)

 

W powyższym przykładzie nie podoba mi się, że facet sam trenuje, bez żony.

 

Brzmisz jak kobieta

 

Zastosowałeś perfekcyjnie mechanizm wyparcia i przerzucenia winy.

 

"bo ona NIE CHCE być otyła, bo ona jest bidulka" więc w sumie wszystko w porzo... No jakoś nic z tym aktywnie nie robi...

 

"bo on trenuje sam".
Albo trening, albo wspólne spędzanie czasu. Razem to se ne hodi.

 

Kiedyś to łączyłem. Efekty? Mizerne. Ja trenowałem DUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUŻO poniżej swoich możliwości. I wydawałem wagony złota na lekarzy/fizjoterapeutów/inne tematy związane z leczeniem kontuzji z tego wynikających.

Pańcia za to "w ramach wdzięczności" się ino sapała i wpierdalała mi poczucie winy, jak to "ona jest biedna, ona nie daje rady, ona by chciała, ale nie może, a ja tylko pędzę i pędzę" (i na koniec dnia słoik nutelli 300 g na jedno zajście - przecież to w sumie nic... A czemu ja nie chudnę, biedulka?)

 

Pani poszła w odstawkę, trenowanie wróciło do szufladki p.t. "MOJE aktywności i MÓJ czas dla mnie". W 1,5 roku wjechałem na poziom sportowy, którego w najśmielszych snach się po sobie nie spodziewałem.

Kontakty z medycyną sportową od lat się kurzą (dzięki opatrzności).

 

Konkluzja?

 

Thanx, but no, thanx.

 

Jak pańcia chce wspólnej zabawy w sporty to zapraszam. Możemy sobie pokręcić rowerkiem rekreacyjnie dookoła komina. Albo pochlapać się w basenie.

Jak nie jest na poziomie sportowym równym z moim (czyli de facto wyższym, bo z pktu widzenia fizjologii iść ramię w ramię z facetem = większy trud) no to sorry Winnetou. Czemu ja mam na tym być podwójnie stratny (sportowo i w relacji)?

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Libertyn napisał:

Nie. Przyrównywanie kogokolwiek do tłustej świni jest po prostu denne. Krytykować jest bardzo łatwo. 
O wiele lepiej i zarazem trudniej jest gadać językiem korzyści.

 

Na prawdę uważasz że pani która się spasła nie zauważyła że waży duużo więcej? Czy po drodze nie musiała kupować ubrań w coraz to większym rozmiarze?

To nie jest tak że nagle wypalasz jak w tym dowcipie o przejęzyczeniu "Ty ku***o zmarnowałaś mi życie". Obstawiam że wcześniejsze subtelne sygnały Pani po prostu puszczała koło uszu.

Co do języka korzyści, to bardziej jak z alkoholikiem - dopóki sam nie zobaczy zgubnego skutku, próby otoczenia motywowania go (wbrew jego chęci) są skazane na porażkę, bo żeby coś zrobić trzeba ruszyć 4 litery, a pozostanie w obecnym stanie jest błogie i pozwala na obżeranie się smacznym jedzeniem. 

 

 

17 godzin temu, Libertyn napisał:

Eksperyment myślowy. Masz klienta który oczekuje  od Ciebie ze zrobisz coś co uważasz za debilizm, zwymyślasz go od debili? Czy raczej poinformujesz go że można zrobić cos podobnego co będzie zwyczajnie lepsze z tego i tego powodu

 

Pomijasz w tym eksperymencie jeden istotny szczegół. Jesteś MONOPOLISTĄ i klient może kupić coś od Ciebie, albo nie kupić w cale. Czy masz wtedy podejście "klient nasz Pan", czy znając swoją pozycję monopolisty dyktujesz warunki i albo klient kupuje przy okazji kłaniając się w pas, albo pokazujesz mu drzwi.

Kobieta z wątku ma monopol na seks bo są małżeństwem. Jeśli gość poszuka innego "dostawcy" to narazi się na reperkusje prawne (rozwód) i finansowe (alimenty) i psychiczne (utrudniony dostęp do dzieci, granie nimi). Więc to Pani dyktuje warunki.

 

17 godzin temu, Libertyn napisał:

Zgadzała się na trwanie w doli i w niedoli.

 

Rozmawiamy o teorii (jak to powinno wyglądać)? Czy o realiach (jak to jest w rzeczywistości)?

Jeśli i realiach, to nie wiem czy wiesz, ale np. bezrobocie mężczyzny jest jednym z poważniejszych czynników wystąpienia rozwodu. Co ciekawe bezrobocie kobiety nie generuje takich problemów. W sumie jest to do przewidzenia, bo faceci bardziej zwracają uwagę na urodę partnerki niż na jej status, kobiety zaś mocno zwracają uwagę na status/finanse.

 

Co do trwania w doli i niedoli to dla mnie w obecnych czasach taka bajka dla grzecznych dzieci. Trochę takie pójście w stronę "Jeśli nie potrafisz znieść mnie gdy jestem najgorsza, to nie zasługujesz na mnie gdy jestem najlepsza". Co innego bowiem gdy zdarzą się przypadki losowe (w stylu choroba jednego z partnerów, utrata pracy, jakiś wypadek itp), a co innego jak np jedno totalnie sobie odpuszcza, lub np. zaczyna flirtować z innymi osobami.

 

17 godzin temu, Libertyn napisał:

Myślę że ot tak nie da sie nagle zmienić nawyków żywieniowych, z racji na obrączkę

 

Po obrączce jest to kilka kg, zjazd zaczyna się po dzieciach. Znam osobiście laskę która była typową korposuką. Pracowała po 12-16 godzin. Gdy w wieku 35+ urodziła dziecko, poszła na 3 letni wychowawczy i totalnie jej się odmieniły priorytety. Czasami nie przewidzisz co strzał z hormonów w czasie ciąży zmieni w kobiecie.

 

17 godzin temu, Libertyn napisał:

Osoby o realnych pasjach, realizują je dalej pomimo dzieciaka.

 

Ile znasz takich osób? To jakiś promil populacji.

 

17 godzin temu, Libertyn napisał:

To wtedy pytasz się czy się dobrze czuje ze swoim ciałem. W większości przypadków stwierdzi że nie. 
Czy pomóc Ci to zmienić? 
No i w ten sposób wmanipulujesz ją  w pracę nad sobą. I jeszcze Ci za to podziękuje.

 

Widzisz, tutaj leży sedno problemu i różnica w naszym podejściu. Ja się pytam czemu to FACET ma pomagać. Czemu kobieta sama z siebie (dla siebie i dla swego faceta) nie chce tego zmienić.

Jakoś w drugą stronę tego nie widzę. Gdy facet jest kanapowcem to dostaje co najwyżej zjebkę i ciągłe marudzenie żeby się ruszył. Nie znam przypadku żeby małżonka wymyśliła że ona razem z nim zacznie jakąś dodatkową pracę np. na pół etatu w ramach motywowania.

 

Zobacz że nawet obecna interpretacja sądów jest taka, że gdy kobieta się zapuści i np. siądzie seks, to....nie jej problem, ot stało się (ew rozwód bez orzekania o winie). Gdy jednak facet przestanie łożyć na dom, albo przykręci kurek z pieniędzmi to....jest przemocowcem ekonomicznym. Więc jak jedna strona sobie odpuszcza...to przemocowiec, jak druga sobie odpuszcza....to trzeba ją wspierać i pomagać. Jak dla mnie Kalizm w czystej postaci.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, otyłym nie zostaje się z dnia na dzień.

 

To, czy laska rokuje - widać na starcie. jeśli wziąłeś grubaskę, to musisz mieć do siebie jedynie o to żal, a nie robić wyrzuty po latach. że jest gruba.

 

A jeśli laska była szczupła i zaczyna tyć... no toć przecież to widzisz. Nie staje się potworem w ciągu tygodnia. Dochodzą fałdki, rośnie waga... wtedy trzeba wyciągać taką osobę i zachęcać do aktywności fizycznej, najlepiej wspólnej bo to z kobietami od zarania dziejów wychodzi lepiej od "gruba jesteś, zapisz się na siłownię".

 

Jeśli to nic nie daje, a baba coraz grubsza, to zawsze można wtedy uderzyć w słynne "potrzebuję kogoś bardziej aktywnego, kto dzieli ze mną pasje sportowe", a jak nie zadziała - dać kopa w dupę.

 

Myślę, że większość grubych bab wie o swojej tuszy i nie trzeba im tego dodatkowo wypominać.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Standard po ślubie skoro kobieta ma już wszystko czego chciała i prawo chroni ją poprzez podpisanie umowy prawnej zwanej małżeństwem to po co ma się starać.

W końcu może zanurkować do lodówki i hulaj duszo a później miś nie wiem jak to się stało ,ale przytyłam i musisz mnie akceptować taką jaka jestem.

Nie dziw, że później mężczyzna odczuwa żal, rozczarowanie i wściekłość bo żenił się z atrakcyjną kobietą a po paru latach ma wieloryba, na którego nie może patrzeć.

Zrozumiałym jest, że kobieta po urodzeniu dziecka potrzebuje czasu by pomału dojść do dawnej formy i są takie przypadki żon co po roku czasu mają figurę nawet

lepszą niż z przed porodu, ale zdecydowana większość dokłada jeszcze do kilogramów, które nazbierała w czasie ciąży.

Oczywiście kobiety mają tysiące wymówek moja ulubiona to przez choroby żeby tylko nie schudnąć i zadbać o siebie a prawda jest taka, że są po prostu leniwe.

Jakoś jak się pojawi Alfa na horyzoncie potrafią się zmotywować i nie ma takiej siły by kobietę powstrzymać by nie chciała schudnąć i być znów atrakcyjna oj jaki przypadek😁 

Wystarczy pojechać na morze i przejść się po plaży obraz nędzy i rozpaczy.

Żony zdziwione, że mężczyźni oglądają się za atrakcyjniejszymi kobietami bo niby czemu nie mieli by tego robić skoro pożądanie w nich buzuje.

Po porodzie seksu też nie widzieli dodatkowo chęć przechodzi jak się widzi zapuszczonego gabaryta a potem płacz kobiet, że zdradza z inną.

U mnie w rodzinie jest przypadek gdzie małżonkowie podjęli wspólnie decyzję, że zadbają o siebie razem chodzą na basen, siłownie, jeżdżą rowerami, maja ruch i nie wynika

to z tego, że kobieta miała chęć to zrobić tylko ma dużo do stracenia bo jej mąż jest pożądany przez inne kobiety choć ma nadwagę.

 

  

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.03.2021 o 12:33, johnnygoodboy napisał:

Co o tym sądzicie?

 

4 godziny temu, Januszek852 napisał:

Cóż, otyłym nie zostaje się z dnia na dzień.

 

Właśnie miałem napisać, że z otyłością to nie jest tak, że idziesz spać jako modelka, a rano budzisz się "tłustą świnią". Proces raczej długofalowy i reagować wypadałoby wcześniej, a nie nagle afera, że ma tucznika w domu. Widział nawyki swojej pięknej, no widział, więc czemu nie reagował wcześniej? No właśnie.

 

W dniu 15.03.2021 o 12:33, johnnygoodboy napisał:

Ostatecznie nasza bohaterka oświadczyła, że weźmie się za siebie, ale z tym złamasem nie chce mieć już nic wspólnego.

 

No tak klasyka, wezmę się za siebie i pokaże mu co stracił.

 

 

 

 

Skoro nie potrafi mnie znieść, gdy jestem tłustą świnią, to nie zasługuje na mnie, gdy jestem piękną łanią, czy jakoś tak :)

 

Piękna łania ( Zestaw Walentynkowy dla Par, Dokup ZACNY myśliwy : Koszulki  - sklep Ochrety

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nowego, facet ma być "hojny" (my wiemy co to znaczy), wysoki (nie kurdupel 179cm), "zaradny" (nie Polak - robak z pensją 2500 na rękę), ma zabawiać księżniczkę itd. 

 

Ty chcesz aby poszła do pracy i zadbała o siebie? Piekło k0biet p0lek, incele, masz mnie akceptować taką jaka jestem.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie nie ma takiej opcji by pani nabrała nadprogramowych kilogramów. Dobrze gotuję, uwielbiam też gotować z kimś, w związkach to norma, toteż niektóre panie nabierały przeze mnie (tak to moja wina :D ) oponki. Gdy tylko coś takiego zauważam to nie ma przebacz. Na tak wczesnym etapie wystarczy mniej jeść i znaleźć zestaw ćwiczeń do wykonywania w domu, a wykonywanie ich razem to też pewna zabawa.

 

Otyłość u kobiet budzi u mnie odrazę. Rozumiem, choroby etc ale to ułamek przypadków. Teraz dziewczyny po dwadzieściaparę lat mają dupy jak komody, chodzą jak bańki wstańki.

 

Nie ma takiej siły która zatrzymałaby mnie przy zapuszczającej się kobiecie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Imiennik napisał:

Nie ma takiej siły która zatrzymałaby mnie przy zapuszczającej się kobiecie.

 

Dlatego właśnie kobiety (w większości) zapuszczają się gdy takie siły się pojawią. Pierwszą taką siłą jest małżeństwo -facet już nie może po prostu powiedzieć "było miło - żegnaj". Drugą taką siłą (jeszcze mocniejszą) jest urodzenie dziecka. Wtedy nagle gdy facetowi przyjdzie coś "głupiego" do głowy - zaczyna się granie dzieckiem jak zakładnikiem na zasadzie "jak mnie zostawisz nie zobaczysz swego dziecka na oczy przez długie lata".

 

Gdy się jest "tylko" w związku to jest łatwo postawić na swoim. Spróbuj tego samego z kobietą która sobie odpuszcza, ale więżą Cię z nią: kredyt na mieszkanie i dwójka wspólnych dzieci. Laski wykorzystują tą przewagę.

Nie mam Pana płaszcza i co mi Pan zrobi?

 

 

12 godzin temu, Pancernik napisał:

Proces raczej długofalowy i reagować wypadałoby wcześniej, a nie nagle afera, że ma tucznika w domu.

 

Zazwyczaj reakcje są. Zaczyna się od subtelnych uwag, jakiś zachęceń do wspólnego wyjścia na siłkę itp. Tylko że takie osoby którym jest po prostu wygodnie i nie chce im się ruszyć tyłka zlewają takie uwagi.

Skala "subtelności" uwag zazwyczaj maleje wprost proporcjonalnie do wzrostu wagi. Miałem kiedyś kolegę, który mówił np. że się musi "wdrapywać" na swoją żonę, ale ta nic sobie z jego uwag nie robi. Śmieliśmy się wtedy, że dopóki radzi sobie bez czekana i raków nie jest jeszcze tak źle. Widać jednak było bo gość ostro popłynął w kochanki.

 

12 godzin temu, Iceman84PL napisał:

nie wynika

to z tego, że kobieta miała chęć to zrobić tylko ma dużo do stracenia bo jej mąż jest pożądany przez inne kobiety

 

Dokładnie do tego sprowadza się większość przypadków. Po zaobrączkowaniu i urodzeniu dziecka/dzieci kobieta czuje się coraz pewniejsza. Co ciekawe nawet w statystykach rozwodowych jest trend, że im więcej dana para ma dzieci tym niższe prawdopodobieństwo rozwodu. Po prostu od pewnego poziomu skala alimentów i społecznego ostracyzmu jest zbyt duża do udźwignięcia przez przeciętnego Kowalskiego.

 

Czytałem o ciekawym eksperymencie w USA gdzie na portalach poza wiekiem standardowo podaje się dodatkowe dane -panowie podają swój roczny dochód (widełki), a Panie swoją wagę i wiek.

Badacze analizowali matche facetów i okazało się że każde dodatkowo 10 tyś USD dochodu powodowało że facet szukał o oczko młodszej i/lub o oczko szczuplejszej. 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 3/17/2021 at 12:07 AM, Iceman84PL said:

Standard po ślubie skoro kobieta ma już wszystko czego chciała i prawo chroni ją poprzez podpisanie umowy prawnej zwanej małżeństwem to po co ma się starać.

W końcu może zanurkować do lodówki i hulaj duszo a później miś nie wiem jak to się stało ,ale przytyłam i musisz mnie akceptować taką jaka jestem.

Nie dziw, że później mężczyzna odczuwa żal, rozczarowanie i wściekłość bo żenił się z atrakcyjną kobietą a po paru latach ma wieloryba, na którego nie może patrzeć.  

 

Niestety ale patrząc po znajomych to jest standard. Zawsze zastanawiałem się, co faceci (całkiem przystojni) mają w głowach, żeby brać ślub z zapuszczonymi i grubymi babami. Teraz wiem, że w większości przypadków to poślubna metamorfoza. A to jest cholernie przykre - przed ślubem z kumplami oceniasz przechodzące laski i każdy ma "wyszukany" gust, a potem się musisz wstydzić bo jak wrócisz do domu to wieloryb.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 20.03.2021 o 09:25, rafalfranco napisał:

Zawsze zastanawiałem się, co faceci (całkiem przystojni) mają w głowach, żeby brać ślub z zapuszczonymi i grubymi babami.

Myślę, że nie są stuknięci, po prostu nie mają wyboru, a ciśnienie olbrzymie (nie zawsze tylko w jajach, często też rodzinki suszą głowy, etc. niektórzy temu ulegają).

 

Do tego wielu facetów po 2-3 latach z grubaską wziętą z posuchy nie umie jej zostawić, mają wyrzuty sumienia, albo uważają, że lepszej nie znajdą, boją się samotności, takie tam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.03.2021 o 16:45, RedChurchill napisał:

Ja mojej nie bzykam od trzech lat mimo iż się doprasza. Powód był inny, bo wolała lizać się i pewnie nie tylko(ale dowodu nie mam) z kolegą z pracy, a była wtedy jeszcze niezłą szprychą.

 

Do tego trzeba mieć charakter, a widzę, że dla co niektórych cipka nadal na pierwszym miejscu.

 

Proszę, powiedz, że trolujesz. Na czym polega "charakter" w trwaniu w relacji z kobietą, która jak mniemam przysięgała Ci wierność, a doprawiła rogi? Tłumaczysz sobie, że jesteś twardziel bo wiesz o zdradzie, ale jej nie pukasz. Myślisz, że ona ma Ciebie za charakternego? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.03.2021 o 00:32, Stary_Niedzwiedz napisał:

Ja trenowałem DUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUŻO poniżej swoich możliwości. I wydawałem wagony złota na lekarzy/fizjoterapeutów/inne tematy związane z leczeniem kontuzji z tego wynikających.

Mógłbyś przybliżyć skąd lżejszy trening powodował więcej kontuzji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.03.2021 o 14:18, johnnygoodboy napisał:

Cukrzyca lub inna

JEST głównie wynikiem LENISTWA.

.....śmieciara musi być pełna.

....nie ważne czy zdrowe czy bawełna.

 

Przykład.

Taki sobie typek  sprzedawca(właściciel) sporzywczaka ma śmieciare 2 razy większą od mojej.

Kiedyś chciałem kupić jakieś fajki ale były na półce niżej(wszystkie są nisko ale te były pod 1 półką), typ próbował mi wcisnąć inne BO się uchylać nie chciało.

NIBY zaglądał.

Cmokał.

.....Ale kąt wyprzedzania ŚMIECIARKI nie pozwalał zalukać głębiej w regał.

 

BESZCZELNOŚĆ.

....kup pan inne Bo mnie się zchylić nie chce.

 

Edytowane przez Tornado
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, lync napisał:

Mógłbyś przybliżyć skąd lżejszy trening powodował więcej kontuzji?

Inna (gorsza) kinematyka ruchu.

 

Praktycznie w każdym sporcie, w którym trenujesz ruch niewymuszony maszynowo masz "sweet spot" i punkty, w których ruch jest kontuzjogenny.

Pogadaj z fizjo 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Inna (gorsza) kinematyka ruchu.

 

Praktycznie w każdym sporcie, w którym trenujesz ruch niewymuszony maszynowo masz "sweet spot" i punkty, w których ruch jest kontuzjogenny.

Pogadaj z fizjo 🙂

Nieumiejętność ot co.

 

Btw. Co do tematu to Keto ratunkiem dla wszystkich grubasów :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, UncleSam napisał:

Nieumiejętność ot co.

Nie.

 

Jeżeli np biegasz po 4:30/km to BIEGNIESZ. A jak musisz zejść do tempa 6:40 bo się pańcia poci 😆  to angażujesz zupełnie inne grupy mięśniowe i de facto człapiesz w miejscu.

Wartości konkretne wzięte z IDZD, chodzi o ich rozstrzał i zupełnie inną kinematykę ruchową.

Tu chuja wymyślisz i żadne "umiejętności" - praw fizyki nie zmienisz (i nie bądź pan... wiadmo 🙂 )

 

16 godzin temu, UncleSam napisał:

Btw. Co do tematu to Keto ratunkiem dla wszystkich grubasów :)

Też nie 😆 

 

Ratunkiem dla grubasów jest mniej brać do ryja niż przepalać. PROSTA matematyka.

Keto to chujowa dieta, którą usiłuje się obecnie promować jako drogę na skróty. Jak każda dieta eliminacyjna nie podyktowana stanem zdrowia - robi więcej szkody niż pożytku.

Kiedyś nazywano to "dietą Atkinsa", teraz przepakowano ten produkt w pudełeczko z napisem "keto" i "łaaaał"...

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.