Skocz do zawartości

Witamina D3 panaceum na wszystko?


mph25

Rekomendowane odpowiedzi

@RabarbaR

@Zwykły Facet

Problem wydaje się być ciekawy zaczynając od wartości naszego pożywienia na płodności kończąc. Mój dziadek supli chyba na oczy nie widział, żył dobrze ponad 80 lat, większość życia pracował, utrzymał i wychował (babcia zajmowała się domem) naprawdę sporą rodzinę. Teraz przed 40r.ż. niedobory powodujące dysfunkcje. 

 

Grafika ukradziona z innego tematu, tylko głupi by nie skorzystał:

0b0acf465f4788edmed.jpg

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imiennik

Niby masz racje ale jednak jakość jedzenia dawniej byla całkiem inna niż teraz. Nie było tyle chemii, antybiotyków itp w jedzeniu. Dodatkowo powietrze było dużo lepsze niż teraz gdzie jest sam smog. 

Już widzę jak twój dziadek je np kebab czy frytki w maku.

Teraz nawet jedząc zdrowo warzywa i owoce sa pełne pestycydów i azotanów a mięso antybiotyków. Musiałbyś sam wszystko hodować lub kupować ze sprawdzonego źródła co jest bardzo drogie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój dziadek z pewnością jadł sporo mięsa dobrej jakości i dużo kiszonek.

W ogóle żywność z roku na rok idzie w złym kierunku.

 

Suplementacja to tylko uzupełnienie niedoborów w diecie ,a nie jej podstawa.

 

Widzę że zamierzasz bronić swych tez niczym Rejtan.

Mam nadzieję tylko ,że nie nazwałeś mnie właśnie głupcem.

😅

 

Słuchaj Panie moja babcia żyła 96 lat w zdrowiu .

Często powtarzała.

"Trzymaj się jak najdalej od lekarzy .

Nie jest w ich interesie by ludzie byli zdrowi".

😎

 

Każdy organizm ludzki jest oddzielnym bytem.

Grunt to "dogadywać " się z nim na poszczegolnych etapach ziemskiego żywota.

 

To co posłuży mi .

Niekoniecznie znajdzie zastosowanie w Twej cielesnej machinerii.

 

Grunt to chłonąć jak najmniejsze dawki złej i stresującej energii.

 

W zdrowym ciele zdrowy Duch.

 

Hej!

 

 

 

Edytowane przez RabarbaR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, RabarbaR napisał:

Mam nadzieję tylko ,że nie nazwałeś mnie właśnie głupcem.

To była parafraza Walaszka ;)

5 minut temu, RabarbaR napisał:

Widzę że zamierzasz bronić swych tez niczym Rejtan.

Lepiej konfrontować. 

5 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Niby masz racje ale jednak jakość jedzenia dawniej byla całkiem inna niż teraz.

No i o to się rozchodzi. Nie dość że ciężko kupić coś naprawdę dobrej jakości tak, by nie zostawiać średniej krajowej w sklepie, to do tego promowane są kiepskie potrawy typu fast food, często sam tryb życia to wymusza.

 

5 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Teraz nawet jedząc zdrowo warzywa i owoce sa pełne pestycydów i azotanów a mięso antybiotyków.

Można się dziwić psom że jedzą suchą karmę, my naszą musimy zagryzać tabletkami :D

 

PS Zapomniałem dodać: czytałem kiedyś o takim rejonie w azji, większą wioska czy coś. Ludzie tam żyją zgodnie z naturą, z dala od cywilizacji, żywią się głównie roślinnością, rybami i chyba drobiem, czasem jakieś mięso. Dożywają bardzo dobrego wieku (ok 100 lat) a o nowotworach tam nikt nie słyszał. Rozwój cywilizacyjny i nauka powiadacie :)

Edytowane przez Imiennik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.03.2021 o 08:56, mph25 napisał:

Cześć, no i właśnie.. czy ktoś z was badał sobie poziom witaminy d3? był taki okres że nie przebywałem w godzinach 10-14 na zewnątrz przez długi okres czasu (praca na 1 zmianę) więc moja synteza witaminy d3 nie zachodziła, mimo to poziom w surowicy wyniósł 29 ng/ml  nie za dużo, ale widziałem badania z wynikami na poziomie 5-10 ng/ml.  Czy ktoś z was stosował witaminę d3 i odczuł jakieś znaczące korzyści?  spotkałem się również z opinią że organizm sam reguluje sobie poziom witaminy d3 w zależności od zapotrzebowania i magazynuje ją przez cały rok, jeżeli więc spędzimy kilkanaście dni w roku przez 1-2 godziny w trakcie doby w której jest największa synteza witaminy d3 to jesteśmy wstanie zmagazynować wit d3 na cały rok - nie wiem ile w tym prawdy.

A to nie jet wcale tak ze trzeba lampę kupi do nasłonecznienia w ksiazce zieby o tym pisało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Imiennik napisał:

Dożywają bardzo dobrego wieku (ok 100 lat) a o nowotworach tam nikt nie słyszał. Rozwój cywilizacyjny i nauka powiadacie :)

Jak poczytasz to podobno radykalni Żydzi również nie choruja na raka. Ma to chyba związek z koszerna dieta. Być może ubój rytualny również sie do tego przyczynia. Ciężko powiedzieć. 

12 minut temu, RabarbaR napisał:

Słuchaj Panie moja babcia żyła 96 lat w zdrowiu .

Jedyne co powtarzała to trzymaj się jak najdalej od lekarzy .

To dobre podejście jeśli sam sobie jesteś lekarzem tzn dbasz o siebie i słuchasz swojego organizmu. 

W innym wypadku nie jest to dobre podejście bo co z nowotworem? Zbyt późno wykryty jest nieuleczalny. Moim zdaniem badania ogólne przynajmniej raz na kilka lat nic złego nam nie zrobią a mogą uratować życie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak mawiała moja świętej pamięci babcia.

Ja tylko cytuje. :)

Oczywiście że jak złamała rączkę to do tych złych lekarzy się pofatygowała.

 

Myślę że miała na myśli to że konował zawsze coś wynajdzie. 

Zawsze coś przypisze.

Z pewnością rozumiesz co mam na myśli.

 

Nasze ciało wysyła nam sygnaly, które powinniśmy umiejętnie odczytywać.

Sfera mentalna nie jest także bez znaczenia.

Jeśli chodzi o nasze samopoczucie.

 

Być może ma nawet znaczenie nadrzędne.

🤔

 

Nasz mózg .

To niewyobrażalnie potężne narzędzie!!

 

Muszę zmykać.

 

Przyjemnej dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Zwykły Facet napisał:

Jak poczytasz to podobno radykalni Żydzi również nie choruja na raka. Ma to chyba związek z koszerna dieta.

To co dajesz to otrzymujesz, żywność na "sterydach" ma swoją cenę.

13 minut temu, Zwykły Facet napisał:

W innym wypadku nie jest to dobre podejście bo co z nowotworem? Zbyt późno wykryty jest nieuleczalny.

Nowotwór z tego co się dowiedziałem często jest objawem, nie chorobą. Jak tłumaczyć nawroty? Sam znam takie osoby. Metale ciężkie, chemia, tryb życia, stres.

5 minut temu, RabarbaR napisał:

Sfera mentalna nie jest także bez znaczenia.

Jeśli chodzi o nasze samopoczucie.

Nawet ezoteryka na na to wytłumaczenie. Marek wspominał w audycjach o tym. Można zabrać chorobę, ale bez ugaszenia źródła ona powróci. To są wartości niemierzalne, ale warto je brać pod uwagę.

 

Nie sama medycyna ma wpływ na zdrowie, emeryci targają siaty leków aż do grobu. Aż żal patrzeć stojąc w kolejce po wodę utlenioną jak babuszka trzęsącymi rękami kładzie setki na ladzie.

 

Edytowane przez Imiennik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że dyskusja o suplementacji, macie jakieś doświadczenie o suplach dla koni? 
 

Podobno to musi być ,,czyste” bo koń nie człowiek wszystkiego nie zeżre.😂 

 

Jak się nie mylę miś @maccoś o tym wspominał, a co byś powiedział o multiwitaminie dla koni?

 

Ja bym chętnie stosował ale czy ktoś już może próbował.

 

(wiadomo że dawkowanie dobrane do wagi)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BlacKnight wszystko dla zwierząt piję i dla koni ashwagandę, witaminę D3 i całą litanię 😆 Normalnych nie biorę. Na mnie aszwaganda najlepiej działa. 2 tabsy końskie wezmę i inaczej się myśli. Sporo rzeczy robię, żeby psycha funkcjonowała normalnie. Niedawno nawet botoks robiłem na rozluźnienie żuchwy i zajebiście się śpi. Sprawdzam, co się da, żeby lepiej funkcjonować i się nie przejmować. Ja nikomu nie wierzę, tylko kupuję i sprawdzam, jak się czuję.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Imiennik napisał:

Nowotwór z tego co się dowiedziałem często jest objawem, nie chorobą

Oczywiście jednak aby w miarę szybko go wykryć trzeba robic badania kontrolne co jakiś czas typu krew, usg. Stąd moim zdaniem podejście "trzymac sie z dala od lekarzy" nie jest zbyt dobre. 

Godzinę temu, mac napisał:

ashwagandę

Też to brałem ale strasznie mnie muliło. Brałem wieczorem lub po południu i po spaniu jeszcze do 11 nie mogłem sie obudzić. Taki ospały chodziłem. Zrezygnowałem. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zwykły Facet ćwiczę regularnie i nie mam zjazdów, ale wiem, o czym mówisz. Ćwiczysz cokolwiek? U mnie farmakologia i suplementacja to raczej codzienność + trening. W zasadzie to muszę ćwiczyć, bo mam totalnie siedzącą robotę. Jakbym nie trenował to miałbym dokładnie to samo. Na mnie to działa, a o zamulenie mi chodzi. Muszę zrobić swoje, często wiele godzin kreatywnej pracy. Bez wspomagania to ciężki temat. Dobrze, że ćpać nie muszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Imiennik said:

Teraz przed 40r.ż. niedobory powodujące dysfunkcje. 

 

1 hour ago, Zwykły Facet said:

Niby masz racje ale jednak jakość jedzenia dawniej byla całkiem inna niż teraz

 

1 hour ago, RabarbaR said:

Twój dziadek z pewnością jadł sporo mięsa dobrej jakości i dużo kiszonek.

 

 

Bzdury wierutne bracia powielacie i stosujecie tzw. zasadę chłopskiego rozumu - kiedyś to było....

 

Najpierw określmy kiedy było "kiedyś"? Które to lata? Mamy przykład 80 letniego dziadka. Z postu wynika, że już nie żyje ale pozostawmy ten przykład. Więc urodził się pod koniec lat 30-tych, początkiem 40-tych. 

 

Z pewnością dziadek NIE jadł sporej ilości mięsa. Zupełnie błędnie stwierdzenie. Chyba, że był wysoko postawionym działaczem partyjnym albo rolnikiem i to większym. 

 

W czasie wojny mięsa nie było za wiele a także nie było dostępu powszechnie do mięsa po wojnie. Mięso to był rarytas zarówno w miastach jak i na wsiach. Ludzie jedli barszcz z ziemniakami, zupy warzywne, chleb i produkty na bazie ziemniaków, kapusty, buraków, cebuli (bliny, "biedne bigosy" i owszem kiszonki). Z mięsa to głównie tłuszcze pod postacią słoniny i smalcu ze skwarkami (to już było na bogato). Świniobicie to było wydarzenie w całym gospodarstwie. Właśnie po to komuna wprowadziła kartki na żywność aby reglamentować ten deficytowy towar. Na osobę przypadało, z tego co pamiętam z historii, po 3 kilogramy mięsa na miesiąc, z czego prawdziwego mięsa to tam było z 40 dag (np. schab czy szynka) a reszta to tłuszcze i wyroby mieszane - np. salceson, kiszka, kiełbasa i to słabszej jakości bo na mięsie oszczędzano zastępując go skórami, tłuszczem, podrobami. Inna sprawa, że posiadanie kartki na mięso wcale nie dawało gwarancji jego otrzymania. 

 

Co do oprysków i nawozów. 

 

To kolejny mit. Nawozy się waliło w opór. Nawozy sztuczne są proste w wytworzeniu i Polska powojenna gospodarka technologicznie to ogarnęła, więc raczej były tylko czasem trzeba było po nie jechać o 3:00 w nocy.  

Dla porównania dzisiaj daje się ok 120 hg/hektar a PGRerze dawali 230kg/hektar. Rolnik indywidualny miał gorszy dostęp do nawozów ale i tak dawał grubo ponad 100 kg/hektar. Takie to było dobrej jakości jedzenie mieli wasi rodzice i dziadkowie. 

 

Inaczej z opryskami bo to już wyższa technologia i tego nie było w takim wyborze i kolorze jak teraz. Z drugiej strony te co istniały były tak mocne i toksyczne, że dzisiaj chyba by uznano je jako broń chemiczną. Nikt tam nie przejmował się skażeniem czy jakimiś tam pszczołami. 

 

Mniej zanieczyszczeń? 

COPy tak truły, że przekraczaliśmy wszelkie normy Europejskiej. 

 

I tak to wyglądało do końca lat 80-tych. 

 

Następnym razem jak napiszecie kiedyś to była żywność... to miejcie powyższe na uwadze. 

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze co do żywności - zgadza się, kiedyś żywność była zupełnie inna. Dzisiejsze rogale potrafią leżeć kilka lat i są dobre do spożycia bo zawierają chemię  ( nie dobrą na kondycję zdrowotną człowieka). 

Nie zmienia to faktu, że teraz w teorii żyje się dłużej. Jest to zapewne spowodowane lepszym dostępem do leczenia oraz farmakologią. 

To, że czyjś dziadek żył 80,90 lat to nie znaczy, że każdy w tamtych czasach tyle żył. Byli tacy co umierali naturalnie bardzo młodo. 

Jeśli któryś dziadek ma dobre geny czy tam babcia to nawet, jak chleja wódkę całe życie to dożywają długo - przykładem mój pradziadek. Chłop pił całe życie wódkę i zmarł mając ponad 90 lat. 

 

Ten lekarz wyżej, mówi, jakie witamina D ma wspaniałe właściwości - ok, niektóre badania wskazują, że ma wpływ, ale nie aż tak wielki, jak niektórzy myślą. Bez przesady. Kilka właściwości nie jest praktycznie wcale udowodnionych porządnym badaniem. 

 

Co do leków. Weźmy pod uwagę leki na nadciśnienie załóżmy. Są różne rodzaje leków na nadciśnienie. Kiedyś w psychiatrii i kardiologii była stosowana serpina. Mocno obniżała ciśnienie, spadek pulsu itd. Serpina naturalnie  znajduje się w jednej z roślin - dlatego można ją kupić jako suplement ziołowy bez recepty.

 

Kolejny lek na nadciśnienie typu amlopin np. Jego skład, działa tak samo na nadciśnienie, jak niektóre jedzenie - różnica tylko taka, że tam tej substancji w tabletce już dużo. 

 

Więc czy ja wiem, czy taka niesamowita chemia jest w tych tabletkach...

 

Fakty są takie, że niektóre zioła mają bardzo dobry wpływ na zdrowie i niektóre działają lepiej niż antybiotyki. Czemu nie są refundowane? To jest akurat dobre pytanie, bo w sumie powinny. Cena może niektórych  odrzucać. 

 

Jeszcze chyba ktoś pisał o wątrobie. Wątroba sama oczyszcza się z toksyn, wystarczy, że nie ładujemy kolejnych do organizmu. 

 

Żywność dzisiejszą też możn zdrową nabyć. Bez przesady, jarmuż, szpinak, awokado - te produkty nie są jakieś bardzo drogie a bardzo zdrowe. Nawet herbata zielona kosztuje grosze a ma właściwości prozdrowotne. 

 

Pamiętajcie, jedna witaminka czy suplement nie zmieni waszego zdrowia tak o. Organizm musi mieć wszystko uzupełnione, nawet nie wyleczony ząb w jakiś sposób na zdrówku się odbije. 

 

Był jeszcze temat o teściu. Teścia cynkiem i innymi takimi nie podniesiesz, aż tak mocno w górę. Trzeba działać na różnych frontach, ale efekt i tak nie będzie kolosalny. 

Natomiast wystarczy teścia wstrzykiwać do dupska i już będzie na tak wysokim poziomie, że żadną witaminką takiego poziomu nie osiągniesz. 

 

Kiedyś może założę o tym wszystkim bardziej obszerny temat...

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykład z 80-letnim dziadkiem jest nietrafiony, bo ja też mam 80-letniego dziadka. I czasami jak go najdzie na wspominki, to w 90% wspomina znajomych, którzy nie żyją już od 10, 20, 30 i 40 lat.

 

Nie ma więc żadnego związku z tym, że jak kiedyś ludzie jedli domowy chleb i swojskie świniaki, to teraz dożywają do później starości, bo na jednego obecnie żyjącego 80-letniego dziadka, przypada 100 (1000?, 10 000?), osób z tego samego pokolenia, które poszły do piachu znacznie wcześniej, po 40-stce, czy po 50-tce.

 

Długowieczność jest cechą zapisaną w genach i przez to czysto losową - jedni trzymają się dobrze zakonserwowani do później starości, bez żadnego dbania o zdrowie, innym siada wszystko po 40, bez względu na terapie i leczenia.

Edytowane przez Throgg
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Skąd bierzesz te końskie suple?

@Zwykły Facet Jak brałem vita miner z olimpu to sikałem na zielono. Inni kumple z siłowni tak samo, twierdzili że organizm pozbywa się nadmiaru witamin. Różnicy w sumie to nie czułem prawie żadnej.

Co do supli typowo dla osób trenujących na siłce to dla mnie strata kasy, większość to placebo. Na mnie działała jedynie kreatyna i tylko jabłczan, po mono nie widziałem różnicy żadnej. No i przedtreningówki, ale to syf czasem czułem się po niektórych jak po kresce i później nieprzyjemny zjazd, a w dodatku uzależniają bo można trenować na większej intensywności i większymi ciężarami.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Chcni wszystko mam z https://podkowa.eu/. Jak sobie kupisz to zobaczysz, że one nawet inaczej wyglądają. Tabletki uspokajające od nich mają działanie porównywalne ze sporą dawką kodeiny xD Łykam wszystko, jak leci. Zaczynałem od witaminy D, a później już poszło wszystko 😆

 

To jest w chuj dobre https://podkowa.eu/pl/p/Uspokajajace-tabletki-ziolowe-100-szt./1701.

 

Spójrz na skład. Nie ma nawet, o czym mówić. Ja te tabletki muszę po prostu mieć w chacie. Dla mnie to podstawa domowej apteczki. Wkurwię się, łykam i od razu mi lżej. Nigdy więcej zwykłych gówno supli.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, mac napisał:

Spójrz na skład. Nie ma nawet, o czym mówić. Ja te tabletki muszę po prostu mieć w chacie. Dla mnie to podstawa domowej apteczki. Wkurwię się, łykam i od razu mi lżej. Nigdy więcej zwykłych gówno supli.

Czy nie ma jakiś skutków ubocznych? Czy nie zauważyłeś u siebie jakiś podejrzanych zachowań np. ciągnie Cię do owsa😂

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Chcni napisał:

Jak brałem vita miner z olimpu to sikałem na zielono.

Ja sikam na mocno żółty i to podobno normalne jak sie bierze suple z dużą zawartością wit B. 

Mogłeś nie czuć różnicy bo może nie miałeś niedoborów? Ja juz po kilku dniach suplementacji miałem dużo więcej energi a po 3 miesiącach wyniki się poprawiły. Jednak wczesniej w badaniach wyszło mi ze mam stres oksydacyjny przez niedobór niektórych witamin. Głównie C której sportowcy potrzebuja troche więcej niż inni. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpiszcie frazę suplementacja omega 3 i rak prostaty w Google. 

Poniżej cytat z 2020.

"Obszerna analiza dostępnych badań pokazała, że kwasy omega-3, przynajmniej przyjmowane w postaci suplementów diety, nie zmniejszają ryzyka raka, a nawet w niedużym stopniu podnoszą ryzyko nowotworów prostaty. Jednocześnie w małym stopniu chronią przed chorobami serca."

 

I teraz bierzesz sobie sprytnie witaminki a później się okazuje ze kuku. Kurwa trzeba by doktoraty robić i wchodzić głęboko w biochemię żeby coś wiedzieć. A i tak nikt Ci nie zagwarantuje co w tych suplementach jest... 

Nie jestem przeciwnikiem ale trochę temat zawiły...

Edytowane przez Gixer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.