Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Zaciekawił mnie ostatni wpis na forum dot.niepłodności. 

Chciałabym poznać Wasze zdanie/przeżycia/emocje dot. zjawiska niepłodności i bezpłodności. 
Najbardziej jestem ciekawa wpisów ze storny forumowiczów, których bezpośrednio dot.to zjawisko/schorzenie/problem/temat.
Jak Wasza niepłodność lub bezpłodność wpływa na codzienność/związek/samoocenę/rodzinę/psychikę?
Jak przebiega u Was proces leczenia niepłodności? Jak diagnoza na Was wpłynęła? 

Pozdrawiam
Gosia :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak ja ze swej strony chcę tylko wspomnieć, że wielokrotnie dotknęło mnie zjawisko bezpłodności pań, na szczęście tylko jak to mówią rykoszetem.

 

Ile razy słyszałem teksty, ja nie mogę mieć dzieci gdyż: i tu lista mniej lub bardziej znanych przypadłości medycznych tudzież efektów usunięcia ciąży w młodości.

 

Wszystko jako zachęta do seksu "bez" niestety wiem, że mamy w Polsce kiepskich diagnostów (bo gdzieżbym śmiał zarzucać naszym ukochanym paniom wyrachowanie czy inną interesowność) i jednak wolałem "z".

 

Niejednokrotnie, w krótszych lub dłuższych odstępach czasu, po zakończeniu naszych znajomości, widziałem cudownie uleczone matki Polki, które dzieci mieć nie mogły, ale stał się cud!

 

Pchały wózek lub nawet dwa, a znam i takie, które tych cudownych poczęć miały i trzy. 

 

Więc domyśl się co myślę, o większości przypadków tak zwanej bezpłodności :)  

  • Like 5
  • Dzięki 2
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewiele mówi się o tym jak ważne jest odpowiednie napięcie w obrębie miednicy, narządów rodnych, ułożenie macicy itp. W skutek za dużego napięcia więzadeł macicy po jednej stronie, zostaje ona zrotowana, co utrudnia zapłodnienie i zagnieżdżenie się zarodka. Podobnie przy za dużym napięciu w obrębie jajników. Powoduje ono ich niedokrwienie, a to nieodpowiednie funkcjonowanie, za niski poziom AMH. Wówczas diagnozą jest przedwczesne wygasanie czynności jajników i przedwczesna menopauza. A wystarczyłoby udać się do fizjoterapeuty uroginekologicznego, który jest w stanie poprawić poziom AMH o 1,5 jednostki w 3 miesiące pracy (znam takie przypadki). 
Wszelkie zrosty, np po operacji wyrostka robaczkowego, bolesne miesiączki (które nie są normą i się je leczy, bo również mogą być wynikiem za dużego napięcia w obrębie macicy, jej zrotowana, bądź za dużego napięcia w obrębie wątroby) są wskazaniem, aby udać się do fizjo uroginekologicznego oraz osteopaty (on z kolei popracuje nad zrostami w obrębie jamy brzusznej i odpowiednią ruchomością narządów).

 

Poza tym bardzo ważna jest dieta dla równowagi hormonalnej. Tutaj odsyłam do dietetyczki Małgorzaty Lenartowicz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do bezpłodności to przypomniała mi się historia pewna którą miałem opisać na temat mojej małej przygody z cuckoldem. 

 

Wtedy za małolata (19 lat) miałem pewną  przygodę z pewną parką bogaty niemiec i jego gorąca młodziutka kubanka. Uwielbiali bawić się w Cuckold na początku oczywiście tego nie wiedziałem ale potem odkryłem forum na którym gość chwalił się możliwym nowym bullem.

 

Na początku myślałem że panienka ma starego dziada i chce się wyszaleć po prostu. Nie wiedziałem wtedy że ona się mi oddaje za jego wiedzą.

 

Odkryłem wszystko po wpisach na forum. Gość nie raz zapraszał mnie pod pretekstem czegoś zrobienia w domu dla mnie łatwy zarobek za dosłowne głupoty więc chętnie ich odwiedzałem, Zawsze lubił podkreślać że musi wyjechać na weekend. Ta kubanka  miała wtedy może 24 lat on sam koło 45.

Potem to zaczęło ewoluować w taki sposób że gość wprost zaproponował mi taki układ (miałem sporo materialnych i finansowych profitów) Ogólnie to był marzenie dla gówniarza jeszcze.....

 

Lubił jak mu zakładała kłódkę na penisa. Nie raz miał po nas posprzątać. Na nas patrzeć i się onanizować przy tym ale zazwyczaj wyganialiśmy go i tylko podsłuchiwał wszystkiego z drugiego pokoju. Ogólnie lubił być poniżany i miał odemnie zakaz na cipkę i posłusznie się stosował do tego. Oni nie wiedzieli o tym że znam to forum i co wypisują ale ostateczną formą upodleniania jakie miało być dla niego to zapłodnienie jego kobiety bo sam i tak nie mógł mieć dzieci a chciał mieć potomka. 

Pewnie teraz bym inaczej postąpił ale gdy zaszła w ciążę to się urwało i wyjechali gdzieś a z wpisów na forum wiem że dziecko ma sie dobrze a gość jest szczęśliwy z tego obrotu spraw bo może coś komuś zostawić. 

Ogólnie dużo tam fanaberi było ale wszystkiego już nie będę opisywał. Mimo wszystko nie rozumiem że podnieca takie coś ludzi czyli poniżenie i brak władzy. 

  • Like 1
  • Haha 2
  • Zdziwiony 3
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pośrednio dotknęła mnie niepłodność mojej żony. Tzn potencjalna niepłodność, bo pewności nie mam dlaczego nie mamy dzieci, ja jestem zdrowy, przebadany w kilku klinikach. Chociaż może "dotknęła" to złe słowo. Siłą jej przecież na badania nie zawiozę. Może sama je zrobiła w końcu w tajemnicy, może się bała wyniku? Nie wiem, nie wnikam już w to. Przecież bym nie odszedł od niej z takiego powodu. Nigdy nie miałem jakiegoś wielkiego parcia na potomstwo, ale i nigdy z gory nie zakładałem, że go nie chcę.

 

 Było, minęło. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minutes ago, Obliteraror said:

Pośrednio dotknęła mnie niepłodność mojej żony. Tzn potencjalna niepłodność, bo pewności nie mam dlaczego nie mamy dzieci, ja jestem zdrowy, przebadany w kilku klinikach. Chociaż może "dotknęła" to złe słowo. Siłą jej przecież na badania nie zawiozę. Może sama je zrobiła w końcu w tajemnicy, może się bała wyniku? Nie wiem, nie wnikam już w to. Przecież bym nie odszedł od niej z takiego powodu. Nigdy nie miałem jakiegoś wielkiego parcia na potomstwo, ale i nigdy z gory nie zakładałem, że go nie chcę.

 

Nie kumam: w tak ważnym temacie odbyło się bez tematu? Pytanie zatem dlaczego przebadałeś się w kilku klinikach? Po co właściwie? Przecież to musiało być dewastujące.

Powiem coś głupiego czego się teraz zawstydziłam: obstawiałam, że to Ty nie możesz mieć dzieci i nawet podziwiałam Ją za postawę. Przepraszam Cię, nie wiem dlaczego tak myślałam, to nie fair.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak apropo, bo nie douczony jestem. 

Im facet przystojniejszy tym większa szansa na zapłodnienie(wtedy dochodzi do silniejszego orgazmu i wiekszs szansa) ? 

A jak tego orgazmu nie ma, to da radę zapłodnić ? :D

 

Tylko się nie śmiejcie 😀

 

Pozdrawiam. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, maggienovak said:

Jak Wasza niepłodność lub bezpłodność wpływa na codzienność/związek/samoocenę/rodzinę/psychikę?

 

Nic nie wpływa. My to nie kobiety, że mamy pierdolca na punkcie dziecka. Zresztą ja w końcu mam dziecko metodą invitro. Jednak przez wiele lat nie miałem i jakoś źle się z tym nie czułem. Łatwe to było życie. 

 

Raz byłem zakochany mocno i wówczas żałowałem, że nie mogę mieć dziecka z tą kobietą. Naszczescie przeszło mi po 2 latach jak cała ta miłość. Później znów się cieszyłem, że nie muszę stosować kondomów. 

 

Samoocena też OK bo to nie wpływa na seks ani popęd. Przynajmniej mój typ bezpłodności. 

 

Podejrzewam jednak, że gdybym bym z kobietą na której by mi zależało a ta zostawiła by mnie z powodu niepłodności to samoocena by siadła. Tak się jednak nie zdarzyło. 

 

 

 

 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pyrkosz napisał:

Tzn. że żona już jest ex-żoną? 
Sam przyznam, że nigdy się tym nie interesowałem, ale planuje kupić prosty test, jak będzie źle z tym to myśle, że pokaże to nawet taki prosty test za 50 zł

Nie, nadal jest żoną :) To nie jest takie proste. Pierwszy test, czyli badanie nasienia to dopiero początek drogi, jeżeli coś jest nie tak. Może być bardzo nie tak, czyli np. azoospermia, całkowity brak plemnikow w ejakulacie, albo jedynie mniej żywych niż martwych niż przyjęta medyczne obecnie  średnia. Nie pamiętam już, ile to dokładnie milionów. Niestety, to coraz częstsza choroba cywilizacyjna. Mało ruchu, ciasna bielizna, zła dieta, stres, godziny z laptopem na kolanach bardzo źle wpływają w długim terminie na męską płodność. Ale i tak to leczenie jest prostsze (i tańsze) niż w przypadku kobiecych problemów.

 

@Colemanka, przebadałem sie dokładnie pierwszy, bo chciałem zdiagnozować przyczynę i myślałem że jest po mojej stronie. Nigdy nie unikałem żadnych badań. Nie musisz mnie przepraszać, bo się nie obraziłem :)

 

@mati248, podobno nie ma glupich pytan, sa tylko glupie odpowiedzi. Pytanie głupie nie jest. Przy mocnym orgaźmie w trakcie owulacji jest w teorii większa szansa na zapłodnienie. Czy to zależy od atrakcyjności partnera, czy od jego umiejętności, czy od obu przyczyn to już kwestia subiektywna.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własnych doświadczeń nie mam - z żadną, z którą byłem, nie chciałem mieć dzieci, gdyż nie uważałem ich za wystarczająco ładne/bystre/nadające się na partnerki/matki.

 

Natomiast poruszę tu ciekawą wg mnie kwestię: tyle się mówi o tym, że kobiety potrafią dobrać partnera pod kątem zgodności genetycznej - wybierają najatrakcyjniejszych na swoje możliwości samców, a podstawą wyboru jest oczywiście jakość genów i wspomniana już ich zgodność.

 

No i jakoś wśród znajomych par tego nie widzę!

 

Przykład 1: koleżanka ze szkoły średniej. W tamtych czasach dawałem jej mocne 8.5/10, dziś dałbym pewnie mniej (ja jednak przepadam za bardzo szczupłymi 🤷‍♂️), ale i tak przetyrałbym ją do upadłego całą noc, mimo że ma prawie 40-tkę na szafie. Aktywna, wysportowana (no - może nie na dzisiejsze fitness standardy, ale w tamtych czasach - rewelacja i nadal świetnie wygląda i świetnie się trzyma), miała dosyć duże wzięcie. Wybrała sobie samca równie atrakcyjnego: dobrze zbudowany, wysportowany, itd. Ogólnie szczęśliwy związek od ponad 10 lat, jednak dzieci nie mają i wiem, że mieć nie mogą. Tak, ja wiem, że problem może być po jej stronie (na koniec jeszcze do tego tematu wrócę), ale często bywa też tak, że nie ma po prostu zgodności genetycznej, czyli każda ze stron osobno (czasem po leczniu) może mieć dziecko z innym partnerem/partnerką.

 

Przykład 2: podobna sytuacja w zasadzie. Również tu istotne jest to, że oboje wyglądają świetnie, wydawałoby się, że są idealnym materiałem do reprodukcji, a jednak nie. Leczyli się 2 lata i niestety nie udało się.

 

Przykład 3: podobnie, wina tym razem po stronie faceta. Nigdy by nikt nie pomyślał, patrząc na tego kolesia, że może mieć takie problemy.

...

Przykład k: kolejna para ze studiów/z pracy/innych znajomych, którzy nie mogą mieć dzieci.

...

Przykład n: kolejne pary z opowieści znajomych.

 

Oczywiście: czynniki środowiskowe mają jakieś tam znaczenie, jeśli idzie o bezpłodność, ale czy aby na pewno kobiety mają tą mityczną intuicję i zmysł, pozwalające im wybierać tych najatrakcyjniejszych i najbardziej dopasowanych genetycznie samców? Mam duże wątpliwości...

 

Kolejna sprawa: czy aby na pewno jakość genów/zdrowie idą w parze z wyglądem? Wspomniana para z przykładu 1 jak i inne podobne przypadki skłaniają mnie ku poważnym wątpliwościom. Osoby wyglądające znacznie powyżej średniej powinny chyba mieć lepsze geny, czyli mniej problemów ze zdrowiem (w tym z bezpłodnością) niż ci przeciętni? Genetykiem nie jestem, ale po pobieżnej analizie danych widać, że jest to bardziej skomplikowane. 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, maggienovak napisał:

Chciałabym poznać Wasze zdanie/przeżycia/emocje dot. zjawiska niepłodności i bezpłodności. 
Najbardziej jestem ciekawa wpisów ze storny forumowiczów, których bezpośrednio dot.to zjawisko/schorzenie/problem/temat.
Jak Wasza niepłodność lub bezpłodność wpływa na codzienność/związek/samoocenę/rodzinę/psychikę?
Jak przebiega u Was proces leczenia niepłodności? Jak diagnoza na Was wpłynęła? 

 

Bezpłodność w żaden sposób nie wpłynęła na mnie ani moją żonę. Ja byłem ok (to łatwo sprawdzić), biorąc pod uwagę schorzenia u mojej małży,  prawdopodobna jest bezpłodność u niej. 

 

To było grubo ponad 20 lat temu. Najbliższe 3city ośrodki zajmujące się leczeniem bezpłodności znajdowały się wtedy w Warszawie i Białymstoku. Nie chciało mi się tam jeżdzić. Po pierwszej

 

wizycie  w warszawskiej klinice leczenia niepłodności zdecydowałem (to mężczyzna w związku powinien podejmować takie decyzje) o adopcji. Mojej żonie dałem wolną rękę w wyborze 

 

dziecka i jego płci, bo mi było wszystko jedno ( w pozytywnym znaczeniu tego określenia).  Oczywiście przed uruchomieniem całej procedury adopcyjnej zasięgnąłem opinii specjalistów, tj.

 

trzech kumpli. którzy już mieli adoptowane dzieci i lekarzy- specjalistów. Nie jest prawdą, ze tylko kobiety bardzo chcą mieć dzieci. Adopcja w mojej rodzinie również występowała i dla mnie

 

nie była niczym nadzwyczajnym. Miałem również ogromne poparcie moich rodziców, którym pomysł adopcji dziecka bardzo się podobał. Reasumując, nie było u nas żadnego leczenia 

 

bezpłodności, tylko była adopcja. Patrząc z perspektywy czasu, to była najlepsza decyzja jaką podjąłem w życiu. Ja sobie nie potrafię wyobrazić rodziny bez dzieci. Adoptowane, czy też

 

"biologiczne", jest to bez znaczenia.

 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stefan Batory jak będziesz wolny daj znać. Zamierzam Ci się oświadczyć! Moja matka zawsze mawia: jak coś zostało wyprodukowane 'państwowo' to 20 lat minęło i się nie zepsuło, a teraz tylko ten chłam produkowany przez prywaciarzy co z 2 lata pociągnie. Jestem pewnie z 10 lat od Ciebie młodsza ale odczuwam nostalgię do tamtych czasów i jakości ludzi tamtych pokoleń. Przyspermiłam 🙈

Edytowane przez Colemanka
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red myślę, że się domyślam. :) Nie trafiłam na Twoje wpisy dot. Twoich "bezpłodnych partnerek". Pozwolę sobie Ciebie dopytać :
- z jakimi kobietami się spotykałeś (przedział wiekowy, ich skala atrakcyjności, pochodzenie : dom rodzinny, klasa, społeczna, środowisko zawodowe)? 

@Obliteraror
Ty jesteś przebadany, małżonka nie? Gdzie/kiedy się badałeś i jakie badania przechodziłeś? Co żona mówi o braku potomstwa? 

@Stefan Batory możesz opisać Twoją żonę (wiek i jak wyglądał jej dom rodzinny)? Co masz na myśli "łatwo to było sprawdzić" - w sensie, że masz dziecko z poprzedniego związku, czy badania postawiły konkretny wynik? 
Jakie masz skojarzenia z hasłem : "rodzina", "dzieci", "dom"? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, maggienovak napisał:

 myślę, że się domyślam. :) Nie trafiłam na Twoje wpisy dot. Twoich "bezpłodnych partnerek". Pozwolę sobie Ciebie dopytać :
- z jakimi kobietami się spotykałeś (przedział wiekowy, ich skala atrakcyjności, pochodzenie : dom rodzinny, klasa, społeczna, środowisko zawodowe)? 

 

Był kilka lat temu wpis w formie satyrycznej, gdzie opisałem jak wygląda problem "bezpłodności" oparty na moich doświadczeniach, a także doświadczeniach moich kolegów, przyjaciół.  

 

Różnie bywało, wiadomo że moje opcje zmieniały się w czasie i inaczej to wyglądało gdy miałem 2x lat i studiowałem, inaczej gdy miałem ciut większe 2x i rozkręcałem sie zawodowo, jeszcze inaczej gdy miałem 3x i miałem inne priorytety, a inaczej wygląda to teraz gdy jestem starszym panem, który jest tam gdzie chciał być. Wiadomo jako 2x latek zdarzały się relacje z różnymi paniami, były i te z problemami i te mocno p...te, a wraz z wiekiem i doświadczeniem człowiek uczy się unikania pewnych opcji. 

 

Teraz najczęściej tzw. dobre domy, tzw. klasy wyższe, przedział wiekowy 20 do 28 lat (chociaż najczęściej mieszczą się w przedziale 20 - 25), w sumie to są kobiety, do których mam największy dostęp w moim kręgu społecznym, gdy świat normalnie funkcjonuje. 

 

Bywały studentki medycyny, prawa, młode aplikantki, młode doktorki, córki zamożnych tatusiów, przewinęło się też dwie córki polskich tzw. celebrytów, korpo karierowiczki, przedstawicielki handlowe różnych firm, ale były też i randomki wyrwane w klubie czy stadninie (inna sprawa, że jazdą konną zajmują się zazwyczaj panienki z dobrych domów ;) ). 

 

Tak czy siak, pewne schematy są niezmienne niezależnie czy mówimy o paniach z nizin czy wyżyn społecznych ;) 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, maggienovak napisał:

Ty jesteś przebadany, małżonka nie?

Tego nie wiem na 100%. 

 

37 minut temu, maggienovak napisał:

Gdzie/kiedy się badałeś i jakie badania przechodziłeś?

Pierwszy raz ponad dekadę temu (dwukrotnie, w dwóch różnych miejscach), potem kilka lat później (też w dwóch miejscach, dla pewności). Przyczyną pierwszej chęci mojego zbadania się był rok seksu bez żadnych środków anty bez efektu.

Zrobiłem wszystkie badania, jakie były możliwe. Pełne badanie nasienia, badania hormonalne, testosteron całkowity, testosteron wolny, badanie genetyczne pod kątem wad plemników itd. 3/4 z tej listy:

 

https://diag.pl/pacjent/diagnostyka-zaburzen-plodnosci-u-mezczyzn/

 

45 minut temu, maggienovak napisał:

Co żona mówi o braku potomstwa? 

 

Już o tym nie rozmawiamy, bo i tak na to za późno. Ja 41, ona prawie 39.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minutes ago, Obliteraror said:

Już o tym nie rozmawiamy, bo i tak na to za późno. Ja 41, ona prawie 39.

 

Teoretycznie póki kobieta nie przekwitnie szansa jest. Mówił mi kiedyś ginekolog, że spiralę trzeba by do 52 roku życia co najmniej zakładać żeby nie było wpadki.

 

Ale może być też tak, jak w przypadku mojej przyjaciółki: długoletni związek, wieloletnie starania o dziecko bez rezultatu, przebadali się, oboje zdrowi i płodni, jakieś inseminacje lekarze zaproponowali, odbyły się i nic. Na koniec dwójka dzieci z in vitro. Naturze trzeba było pomóc z samym aktem połączenia się i namnożenia komórek. Z zagnieżdżeniem zapłodnionego jaja też może być problem. Podobnież jakiś procent menstruacji w życiu kobiety to samoporonienia są.

 

Pamiętam jak przyjaciółka skomentowała kiedyś: pól życia panicznie bałam się ciąży, a potem gdy chciałam nie mogłam (bez jasnego powodu) w nią zajść. Ja z kolei szukałam jakiś czas faceta po wazektomii lub niebroniącego się przed. Jesssu ile się naobrażali i nafochali, że jakim prawem mam czelność im coś takiego proponować czy w ogóle o to pytać. A niejednokrotnie już rozmnożeni 🤦‍♀️ Dałam sobie spokój z tematem 🤷‍♀️

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Colemanka Kochanie, faktycznie : na jakiej podstawie im to proponujesz? 
Proszę, obajśnij mi - na jakim etapie relacji składasz propozycję wazektomii? :) 
Jeśli nie chcesz dzieci; wiesz, że rola macochy również Cię nie interesuje - to czy nie możesz jasno zdefiniować grupę mężczyzn, z którymi chciałabyś wejść w stałą relację? Podam Ci przykład (choć nie powinnam czynić sugestii, udzielać rad!) : np. grupa mężczyzn w przedziale wiekowym 45-50+, będącynmi specjalistami w konkretnych dziedzinach i przeznaczającymi na tę specjalizację dużo czasu. 
Większość mężczyzn w tym wieku i mjący taki tryb życia raczej dzieci nie chciałoby mieć, więc Twoje plany dot.nieposiadania potomstwa były by dla tego związku łączącym gruntem. 

Edytowane przez maggienovak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, mam to doświadczenie na szczęście za sobą, ale dla mnie to były katusze. Tak serio, to myślę, że to jedno z najtrudniejszych doświadczeń, które można mieć w życiu. Staraliśmy się o dziecko 6 lat, w zasadzie od ślubu - na początku na lajcie, ale po 2-3 latach zaczęło być nerwowo. Badania wykazywały, że mimo młodego wieku jestem już na końcówce możliwości z uwagi na niską rezerwę jajnikową.
 Jakiś kosmos.

 

Skutki takiej diagnozy są niefajne - totalna załamka przy każdym okresie, życie seksualne podporządkowane prokreacji, ale też okropne skutki społeczne - kiedy kolejne moje koleżanki zachodziły, czułam się, jakby mi ktoś wbijał sztylet. Nie byłam w stanie utrzymywać z nimi kontaktów, słuchanie o ciąży i dzieciaczkach było za ciężkie. Musiałam urywać kontakty z ludźmi. I to nie była zawiść, tylko jakiś taki ogromny ból niemożności spełnienia swojej pierwotnej roli. 

 

Oczywiście nie byliśmy też w stanie nikomu o tym mówić. Po pierwsze, nie chcieliśmy być traktowani ze współczuciem i litością, być „na językach” w tak intymnych sprawach. Po drugie tego się po prostu nie da wytłumaczyć, ktoś kto tego nie przeżyje, nie zrozumie.

 

Ostatecznie z pomocą współczesnej medycyny udało się, a teraz czekamy na drugie bobo już naturalnie - co było dla nas super pozytywnym szokiem. Życie z dzieckiem nie zrobiło się łatwiejsze (mamy egzemplarz super-hiper-aktywny), ale podświadomy „weltschmerz” minął bezpowrotnie. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.03.2021 o 22:29, mati248 napisał:

Im facet przystojniejszy tym większa szansa na zapłodnienie(wtedy dochodzi do silniejszego orgazmu i wiekszs szansa) ? 

 

Tak zgadza się opisuje to neuropsychiatra Louann Brizendine w swojej książce mózg kobiety cytowana nie raz przez Marka w audycjach.

Czyli im przystojniejszy jest mężczyzna dla kobiety tym większa szansa by macica szybciej zasysała nasienie, które następnie dostaje się do jaja i doszło do zapłodnienia.

W ten sposób natura się zabezpieczyła by tylko najsilniejsze i najzdrowsze osobniki się rozmnażały.

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Mosze Red napisał:

Różnie bywało, wiadomo że moje opcje zmieniały się w czasie i inaczej to wyglądało gdy miałem 2x lat i studiowałem, inaczej gdy miałem ciut większe 2x i rozkręcałem sie zawodowo, jeszcze inaczej gdy miałem 3x i miałem inne priorytety, a inaczej wygląda to teraz gdy jestem starszym panem, który jest tam gdzie chciał być. Wiadomo jako 2x latek zdarzały się relacje z różnymi paniami, były i te z problemami i te mocno p...te, a wraz z wiekiem i doświadczeniem człowiek uczy się unikania pewnych opcji. 

 

Ty prawdopodobnie jesteś facetem, który ma więcej okazji w ciągu jednego tygodnia niż ja miałem przez całe życie...

 

Zdradzisz jakbyś ocenił swoje SMV? Chodzi mi tylko o sam wygląd. Ja wiem, że wg Red Pilla (w opozycji do Black Pilla) status społeczny podbija SMV, ale ja w to nie wierzę. Podobne, a nawet chyba jednak ciut większe powodzenie u kobiet miałem, gdy byłem studentem (i zarabiałem na życie korepetycjami w niepełnym wymiarze czasu) niż teraz - zarabiając kilkanaście razy więcej, ale - fakt: ja daję jasno (choć nie ostentacyjnie) do zrozumienia, że niechętnie się dzielę tym, co sam sobie wypracowałem, czyli słaby ze mnie materiał na beciaka ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamierzam zrobić wazektomię, a ten wpis podsunął mi pewną "oczywistą oczywistość". 

Warto zrobić przed zabiegiem badania. Być może naturalnie jestem bezpłodny i byłoby to dla mnie błogosławieństwo. To moje zdanie o bezpłodności. :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zna kilka takich przypadków. 

Mam dwie bliskie koleżanki, które mają przeogromne parcie na dzieci. One, jak i ich partnerzy. 

Z wielkim żalem obserwuję cały rozwój sytuacji... Dodatkowo koleżanka cały czas opowiada jakby rzeczywiście miała mieć gromadkę dzieci w przyszłości. 

Szczerze, trochę w to powątpiewam. Mam takie dziwne przeczucia. Stawiałam jej tarota na dziecko, jednak tarot milczy jak nigdy.🤷‍♀️ Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.