Skocz do zawartości

Zdalne.. ogłupianie


Rekomendowane odpowiedzi

W świetle wielu opracowań i badań, dotyczących sposobów nauczania oraz jakości i "wydajności" szkolnictwa, skutki pomysłów rządów niemal wszystkich krajów, odcinających jak na komendę tak od dostępu do np. służby zdrowia jak od edukacji, są oczywiste. Jedynie można domniemywać, że intencje i cel - również. Skoro znamy skutki jakiegoś działania i prowadzimy je w tym kierunku, to znaczy tylko jedno - chcemy osiągnąć cel w postaci oczekiwanego skutku. Jedyna różnica, że odcięcia od edukacji nie widać od razu, jak np. odcięcia od opieki zdrowotnej. 

 

Pamiętam to tłumaczenie (jak zresztą wiele innych) antynaukowe płynące z przekazu medialnego, że nie będzie to miało negatywnego wpływu na edukację dzieci i młodzieży. Nawet ludzie średnio zorientowani w temacie, pukali się wówczas w czoło, wychodząc ze słusznego założenia, że politycy kłamią chyba już nawykowo ("on w życiu słowa prawdy nie powiedział") i wracamy do starych czasów politycznej grypsery, gdzie wierzy się bardziej w to, co zostało oficjalnie zdementowane a natarczywa propaganda służy do hipnotyzowania ludu w bezmyślności i akceptacji dla absurdalnych decyzji. 

 

OK, marginalnie wspomnę tylko żenadę w postaci oficjalnych programów "edukacyjnych" w TVP, gdzie aktorzy-pseudonauczyciele opowiadali tak niestworzone bzdety, że scenki z filmu "Idiokracja" ledwie za nimi nadążały koncepcyjnie. Coś musieli na szybko ulepić, więc ulepili potworka jakości takiej, jak są sami twórcy. I wyszedł "miś na miarę ich możliwości". Ale przynajmniej był catering z parówek Orlenu (humor sytuacyjny, straci wkrótce aktualność i przestanie być zrozumiały) ;)

 

Ale zwykle zupełnie inaczej wyglądała praca nauczycieli z krwi i kości. Posadzono ich przed monitorami, dano po 500 PLN (to jakaś polska Stała Plancka???) na dosprzętowienie stanowiska komputerowego i zasadniczo kopnięto w dupę z tekstem - radźcie sobie sami. Z dnia na dzień musieli zmienić metody nauczania. Opanowanie środków technicznych niektórym sprawiało kłopoty i w zasadzie cały system szkolnictwa był nieprzygotowany na taką formę nauczania. I tym sposobem zamierzony program deedukacji społeczeństwa został uruchomiony. Tak pracowników (nauczycieli) jak uczniów, przyzwyczajono do siedzenia na dupie w domu, w izolacji, w kompletnie asocjalnym środowisku czterech ścian całymi dniami. Przyzwyczajano, że tak już będzie, nikt się nie będzie pętał po mieście, nikt nie będzie zużywał, eksploatował, przemieszczał się... Nawet obowiązywłao "obostrzenie" (rzygam na tą nowomowę) w postaci godziny policyjnej dla młodzieży i zakaz opuszczania izolatki, żeby przypadkiem nie złapali oddechu i małymi kroczkami przywykali.

I tak wszyscy miarowo siedzieli w więzieniach reedukacyjnych, myśląc że wszystko jest w porządku. Że uczą się i pracują choć w ten sposób, nieświadomie biorąc udział w projekcie masowego ogłupiania. Pozornie edukowano, skoro całe dnie są przeznaczone na naukę, to chyba będziemy mieli dzięki temu samych Noblistów. No i właśnie du-pa. Zresztą zgodnie z przewidywaniami. 

 

Trochę musiało minąć, żeby w głównym ścieku medialnym, temat zaczął się powoli przebijać. Na masową krytykę poczynań rządów pewnie jeszcze poczekamy, ale wiatry lubią się zmieniać i jeśli tylko "grube misie" nacisną spust, pozamiatane zostaną ich resztki pokarmowe w postaci przeżutych i wyplutych rządów. Ale dziś nawet Onet stawia pierwsze kroczki po kruchym lodzie, publikując artykuł "baby od polskiego", zżymającej się na opłakane efekty zdalnego ogłupiania. Trochę nie rozumiej jej maturalnego zaskoczenia "ich poziomem – zarówno progiem trudności znacznie obniżonym przez CKE, jak i wynikami uczniów". Jak sama pisze, pytania są niemal typu "pokoloruj drwala" a mimo to, jej uczniowie ledwie wyciągnęli 12/20 punktów. 

Jak sama mówi "są pytania typu: wypisz z konkretnego akapitu czasownik w pierwszej osobie liczby mnogiej. W zadaniach, w których trzeba rozpoznawać fragment tekstu i wskazać skąd pochodzi – zawsze powtarzam moim uczniom, by sprawdzili, czy jest to trzynastozgłoskowiec i czy da się 13 razy klasnąć i wtedy wiadomo, że to “Pan Tadeusz” – tym razem w podanym fragmencie kilka razy pojawiają się słowa: “Soplica” i “Soplicowo” – a uczniowie nadal nie byli w stanie rozpoznać źródła".

 

Niezmiennie od początku plandemii "foliuję" i "szuram" buciorami, wskazując na to, na co wszystko wskazuje. Jedyna szansa, że banda wynajętych półgłówków jest jeszcze głupsza niż myślimy i i tak świetnie przemyślany i przygotowany plan - spierdoli. Nawet niech sobie wówczas przypisują zasługi, że niekompetencja była jedyną skuteczną strategią na "ogranie" grubych misiów. Wszystko jedno, byle to schrzanili, chociaż koszty ekonomiczne i społeczne ponieśliśmy na zawsze.

 

A pełny artykuł, choć i tak bardzo lakonicznie liżący temat tu:

https://www.onet.pl/styl-zycia/onetdziecko/baba-od-polskiego-polonistka-o-zlych-wynikach-probnej-matury-z-polskiego/bl3zflm,2b83378a

 

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto do tego jeszcze dodać, że elektronika i internet powoduje skrócenie czasu podczas którego taki dzieciak może w skupieniu coś przemyśleć. Ludzie nie zbuntują się bo nawet nie ogarną że powinni, w ogóle nie skumają co jest nie tak, fizycznie ich mózki nie będą w stanie przeanalizować złożonych problemów i połączyć wątków. Zresztą po co jak jest tyle łatwo dostępnych nagród, rozrywek. U siebie też to obserwuję, pomimo wiedzy jak to działa to ma to na mnie wpływ, co dopiero dzieciaki. Ktoś powinien im w szkołach robić wykłady na ten temat, edukować w jak w sumie wrogim świecie przyszło im żyć, no jakieś aplikacje na telefonie chcą Cię wydymać na Twój czas xD

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Rnext napisał:

Ale zwykle zupełnie inaczej wyglądała praca nauczycieli z krwi i kości. Posadzono ich przed monitorami, dano po 500 PLN (to jakaś polska Stała Plancka???) na dosprzętowienie stanowiska komputerowego i zasadniczo kopnięto w dupę z tekstem - radźcie sobie sami. Z dnia na dzień musieli zmienić metody nauczania. Opanowanie środków technicznych niektórym sprawiało kłopoty i w zasadzie cały system szkolnictwa był nieprzygotowany na taką formę nauczania. I tym sposobem zamierzony program deedukacji społeczeństwa został uruchomiony.

Dorzuć do tego warunki lokalowe. Moja bratowa jest matematycą w liceum, i jest najlepiej przygotowanym do nauczania zdalnego nauczycielem jakiego znam. Z tym, że mają duży dom, w którym bez problemu jeden pokój naprawdę zajebiście przygotowali (dwa laptopy, duży monitor na ścianie, tablica multimedialna, kamery HD, mikrofon studyjny, dodatkowe lampy). Wydała fchuj własnej kasy na wyposażenie.

A smutna rzeczywistość jest taka, że większość nauczycieli starała się wyrzeźbić chociaż trochę miejsca do pracy z i tak już zagraconych 43 m kw. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@slusa nawet na temat aktualnego nadużywania technologii jest opracowanie, przygotowane przez Polskie Towarzystwo Edukacji Medialnej, Fundację Dbam o Mój Zasięg i Fundację Orange. Przymus korzystania z technologii doprowadził do tego, że większość uczniów i nauczycieli była zmuszona do korzystania z internetu sześć godzin dziennie i więcej. Mało, że dorpowadziło to do znaczącego pogorszenia relacji w grupach rówieśników, to jeszcze na pomiędzy uczniami i nauczycielami. Ponadto obniżył się ogólny dobrostan psychiczny i fizyczny wskutek "cyfrowego stresu". Po prostu kawał populacji będzie głupszy, niezdrowy i rozdrażniony syndromem nadużywania mediów cyfrowych i przeładowania informacjami. 

 

Do tego jeszcze dochodzi to, o czym wspomina @Mnemonic a można rozszerzyć poza warunki lokalowe, również na majątkowe oraz o - powiedzmy - obniżonych relacjach rodzinnych, gdzie dzieci są pozostawione samym sobie i właściwie jedyny dostęp do edukacji dawało socjalne środowisko szkoły i równieśników. Jeśli do tego pasztetu dochodzą często dodatkowo mniejsze możliwości finansowe, efektem jest skrajnie zaniżone poczucie wartości takiego dziecka. Doprowadzono więc - mało że do masowego duraczenia, to jeszcze przepaść pomiędzy uczniami którzy "dają radę" a tymi wymagającymi specjalnej uwagi i gorzej sobie radzącycmi jest już skali Rowu Mariańskiwego. 

 

Coraz więcej dzieci również wymaga pomocy psychologicznej i psychiatrycznej. A systemowo, psychiatria dziecięca w Polsce leży i kwiczy. Problemy będą i się pogłębiać i wychodzić nowe. Eksperci przewidują poza wzrostem samobójstw, gwałtowny wzrost uzależnień, przemocy rodzinnej i depresji. A od tego jest w kraju ledwie garść psychiatrów. I niedobrze, że będą potrzebni. Bo skutki, mimo że są, to są najmniejsze tu i teraz, będąc niejako odłożone w czasie. W tym świetle interesująco wygląda świadome wycofanie przez rząd znaczących środków na psychiatrię dziecięcą. Akurat je przesunięto bodaj na telewizję Kurskiego. Zresztą niech każdy sam sobie odpowie, czy to nie jest celowa wojna światowej oligarchii finansowej, przy użyciu rządów ze społeczeństwami. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Mnemonic napisał:

A smutna rzeczywistość jest taka, że większość nauczycieli starała się wyrzeźbić chociaż trochę miejsca do pracy z i tak już zagraconych 43 m kw. 

Dodaj do tego jeszcze to, że nie w każdym miejscu jest Internet z przyzwoitą szybkością. Co stwarza problemy bo obydwu stronach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska edukacja, czy to stacjonarna, czy online to gówno i tak, czy siak. Może ludzie w końcu zrozumieją, że muszą liczyć sami na siebie w zdobywaniu efektywnych informacji, wiedzy, umiejętności, a nie liczyć, że "szkoła" rozwiąże wszystkie problemy. Im mniej czasu w szkole, tym lepiej, ale z rozwiniętą ciekawością świata. 

 

Rozumiem młodych, że gardzą szkołą, tymi gówno zadaniami i nawet nie rozwiązują i się nie przykładają. Nie znają źródeł, bo kurwa podaje się je w tak zjebany sposób, w tak nudny, tak zjebany, że to się automatycznie odrzuca. Większość nauczycieli to psychole, którzy nie powinni mieć nawet kontaktu z młodzieżą. Przecież każdy szkołę przerobił i co? Jesteście zadowoleni? xD Ja bez całej szkoły robiłbym dokładnie to samo, bo sam bym doszedł do wszystkiego. Jak nie wyniesiesz z domu, z dzieciństwa zainteresowania światem to gówno ci nawet najlepszy nauczyciel pomoże i najlepsza szkoła na świecie. 

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, mac napisał:

Polska edukacja, czy to stacjonarna, czy online to gówno i tak, czy siak. Może ludzie w końcu zrozumieją, że muszą liczyć sami na siebie w zdobywaniu efektywnych informacji, wiedzy, umiejętności, a nie liczyć, że "szkoła" rozwiąże wszystkie problemy. Im mniej czasu w szkole, tym lepiej, ale z rozwiniętą ciekawością świata. 

 

Model edukacji z czasów Bismarcka. W skrócie: wychować posłusznego obywatela, pacyfikować wszelkie odstępstwa od normy (np. kreatywność).

 

 Szkoła uczy wszystkiego po trochu, ostatecznie po kilku(nastu) latach większości tych rzeczy nie pamiętasz, bo nie są Ci w życiu po prostu potrzebne.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, cst9191 napisał:

Szkoła uczy wszystkiego po trochu, ostatecznie po kilku(nastu) latach większości tych rzeczy nie pamiętasz, bo nie są Ci w życiu po prostu potrzebne.

Dodaj do tego jeszcze to, że wielu nauczycieli poprostu nie nadaje się do pracy w tym zawodzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac

Nie do końca się się zgodzę. To zależy w dużej mierze od tego, kto z jakim poziomem szkolnictwa miał do czynienia.

 

Ja jestem z mojej publicznej edukacji zadowolony. Podstawówkę i gimnazjum zaliczyłem „normalne” molochy właściwe do miejsca zamieszkania. Ale jako że starsi zawsze naciskali żebym się do szkoły przykładał, to później dostałem się do (też publicznego) „elitarnego” liceum.

Tam moje świadectwa z paskiem zostały zweryfikowane :) bo tam każdy prawie był jeśli nie lepszy, to przynajmniej równy. Była (zdrowa, lub nie - kwestia poglądów) RYWALIZACJA.

Mimo że nauczycielstwo klepało podstawę programową w większości, to egzekucja jej była na na tyle rzetelnym poziomie, że ta wiedza przyswajała się.

Kiedy przygotowywaliśmy się do matur, to dla nas kwestią nie było czy „zaliczymy” podstawę, tylko czy 85% z rozszerzonej to nie będzie za mało :)

Zdało 100% mojego rocznika. Wielu moich znajomych bez problemu dostało się na prawo, medycynę, farmację, polibudy etc. I teraz są lekarzami, prawnikami, inżynierami.

Ja akurat wybrałem relatywne gówno-studia, mimo że dostałem się też na prestiżowe kierunki, ale to temat na inną opowieść 😆

obroniłem się zawodowo edukując się już po dyplomie.

 

I teraz tak. Liceum wspominam REWELACYJNIE! To nie było tylko rycie, ale najlepszy czas w życiu z ziomkami, imprezki, pierwsze „red alerty” z matrixa 😆

Nie wiem czy home schooling zapewniłby mi to samo.

 

Oczywiście, jest druga strona tego medalu. Jak wszędzie. Żeby „elitą” mogło zostać x%, to odpowiednio więcej ludków musi odpaść. I były całe tabuny z gimnazjów nr 456, które zamiast wybrać zawodówkę albo technikum i mieć fach w ręku wybierały gówno średnią i turbo-gówno-studia w konswkwencji. I zostali Sebami i Karynami.

 

Ale tak już ten świat działa.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówcami, cała edukacja czy zdalną czy nie jest pozbawiona sensu w 99% przypadków

 

ALE

 

To co stworzyli w tym momencie czyli naukę zdalną to jest jakiś słaby żart. W szkole przynajmniej tej jaka znamy (publiczna) nigdy nie chodziło o wiedzę. Zawsze najważniejsze co nabywał młody człowiek to proces socjalizacji, działanie w grupie i wśród innych osób o często innych poglądach wyniesionych z domu, każdy z własnym bagażem doświadczeń i wiedzy ogólnej nabytej wcześniej. I to było, jest i będzie najważniejsze. W tym momencie tracimy cały sens tego pseudo nauczania, który ze zdobywaniem wiedzy nie ma nic wspólnego. 

Edytowane przez Jonash
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.