Skocz do zawartości

Ekonomia według Bacy (kootas) / Sztuczne systemy nas otaczajace i co w nich zmienić (baca)


kootas

Rekomendowane odpowiedzi

9 godzin temu, Brzytwa napisał:

WTF man? AYFKM?


Weź sobie obejrzyj pierwszy lepszy film J.Bartosiaka albo G.Brauna (dotyczący geopolityki) na YT...

 

Gdzie oni robią takich prowadzących-przerywaczy? :-) Ehh ;-)

 

Wybacz @Brzytwa, ale facet całkowicie pomija przy aspekcie "współpracy" Chin i USA sprawę walk wewnętrznych w Chinach czy też kwestię rywalizacji pomiędzy mandżurskim cesarstwem a chińskimi obywatelami. Dałem radę dosłuchać do 21 minuty, bo jak dla mnie facet również wyciąga całkowicie błędne wnioski co do powodów zaistniałych w XIX wieku w tamtym obszarze sytuacji. Poza tym stary program. Handel mam jestem silny. Handel nie mam jestem słaby :-). Chiny padły w tamtym okresie z całkiem innych powodów niż handel. Teraz dopiero są uzależnione od handu/klientów i to jest na nie bat - zresztą jak na dowolne państwo od niego uzależnione.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że Chiny nie są monolitem, to ja teoretycznie wiem. Nie mniej jednak polityka Pekinu to polityka twardej ręki, która póki co w znaczeniu globalnym jest postrzegana jako skuteczna. Co daje wirtualny mandat traktowania ich jako poważnego pretendenta do przejęcia prymatu na tej planecie. No chyba że mam odrzucić 100% tego co znajdę w internecie. To wtedy mogę się mylić.
Akurat w tą sprawę XIX wiecznej utraty dominacji, przyznam bez bicia, zbytnio się nie zagłębiałem. Jak sam masz dobre info które ciężko znaleźć, to chętnie się zapoznam.
(BTW - tak strzelając w ciemno stawiałbym raczej na to, że zgubiła ich izolacjonistyczne podejście do reszty świata i brak chęci na agresywną ekspansję jak to miała w zwyczaju W.Brytania czy Francja a nie sama dźwignia pieniążka)
 

Nieznacznie od tego czy tezy stawiane przez obywatela Bartosiaka są prawdziwe, czy nie, to faktu istnienia napięć, czy zbrojenia się marynarek zarówno Chińskiej jak i Amerykańskiej nie da się podważyć (ponownie - chyba że zanegujemy cały internet) - vide - materiały o działach RAILGUN montowanych na okrętach USA, zdjęcia budowanych przez chińczyków wysp w obrębie Morza Południowochińskiego czy przesunięcie pivotu USA na Pacyfik.

Z zainteresowaniem będę obserwował, jak się tam sprawa będzie rozwijać i kto najtrafniej ją wcześniej zanalizował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brzytwa jeżeli chodzi o polskie to całkiem niezłe źródło to "HistoriaChin " - autor Witold Rodziński.

 

Wtedy w skrócie poszło o to, że mandżurscy cesarzowie w XIX w. potrzebowali kasę na walkę z własnym narodem. Dodać do tego uzależnienie od opium i dostępu do niego sporej ilości chińczyków (tzw. wojny opiumowe) na "handlowym" wybrzeżu  przez UK i schemat budowania kasty niewolników leciał jak według podręcznika.  

 

Co do działań samych w sobie Chin, jest z ich punktu widzenia dobrze, bo mimo że na handlu stracą (a raczej wydoją ile się da to końca) do czasu aż się "samoistnie" skończy, to przekonwertują się szybko na państwo samowystarczalne, bo są na to przygotowani (chociażby te "puste osiedla" i "nieużywane drogi" przy obszarach rolnych z których śmiali się debile z zachodu).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, baca napisał:

@Brzytwa jeżeli chodzi o polskie to całkiem niezłe źródło to "HistoriaChin " - autor Witold Rodziński.

Podziękował.

Wtedy w skrócie poszło o to, że mandżurscy cesarzowie w XIX w. potrzebowali kasę na walkę z własnym narodem. Dodać do tego uzależnienie od opium i dostępu do niego sporej ilości chińczyków (tzw. wojny opiumowe) na "handlowym" wybrzeżu  przez UK i schemat budowania kasty niewolników leciał jak według podręcznika.  

Patrz pan, o tej wojnie 'obywatelskiej' nic nie wiedziałem, będę się musiał dokształcić. O wojnach opiumowych to gdzieś kiedyś słyszałem ale konkretów nie pamiętam. 

Co do działań samych w sobie Chin, jest z ich punktu widzenia dobrze, bo mimo że na handlu stracą (a raczej wydoją ile się da to końca) do czasu aż się "samoistnie" skończy, to przekonwertują się szybko na państwo samowystarczalne, bo są na to przygotowani (chociażby te "puste osiedla" i "nieużywane drogi" przy obszarach rolnych z których śmiali się debile z zachodu).

O tej konwersji kierunku gospodarczego to ob. Bartosiak w którymś filmie wspomina jako o "wielkim wyzwaniu które teraz stoi przed Chinami". 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czegoś takiego jak państwo samowystarczalne. Jak państwo np. siedzi na gazie i ropie, przychodzi moment że nie ma co robić z nadwyżką tych surowców, a brakuje np. stali, węgla, bawełny itp. "Samowystarczalność" kończy się tym, że przychodzi moment pt. "ups brakuje nam ważnych surowców", zostaje albo wojna z innymi państwami albo upadek gospodarczy, wypisz wymaluj historia III Rzeszy Niemieckiej. 

 

Brzytwa - ja nie zastanawiam się nad tym czy Chiny i USA są w napiętych stosunkach, ani nad tym, czy Chiny się zbroją. Bo te sprawy są aż nazbyt oczywiste. Ja się poważnie zastanawiam czy Chiny autentycznie planują atak zbrojny, lub po prostu nie staną kiedyś przed faktem dokonanym: "albo wojna albo koniec potęgi". No i czy USA to ich jedyny wróg?

 

Zapominanie Panowie, że potęga polityczna i militarna bez potęgi gospodarczej to kolos na glinianych nogach. ZSRR był mocarstwem atomowym, mieli kałachy, czołgi, samoloty, rakiety ale skończyło się jak skończyło. Wielka Brytania w XIX wieku była największą potęgą na świecie, dzięki byciu potęgą gospodarczą, wytwarzali swego czasu 32% całej światowej produkcji przemysłowej. I dlatego żadne Chiny ani USA nie mogły im podskoczyć. A potęga gospodarcza UK była efektem tego strasznego wolnego rynku i wolnego handlu, którym dziś się straszy jak dzieci Babą Jagą: niskie podatki, niskie cła, proste prawo.

 

PS. Rzeczpospolita Obojga Narodów też swego czasu korzystała z dobrodziejstw merkantylizmu będąc głównym eksporterem zboża na wschód. Przez to nie rozwinęliśmy innych dziedzin gospodarki, nie rozwinęły się miasta, no bo po co, skoro liczy się tylko dodatni bilans handlowy. Wszystko do czasu aż Rosja postanowiła zabawić się w konkurencję, i tańsze rosyjskie zboże wyparło zboże polsko-litewskie i polską potęgę chuj strzelił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, baca napisał:

Gdzie oni robią takich prowadzących-przerywaczy? :-) Ehh ;-)

 

BACA, gdzie twoja teoria ekonomii? Trollujesz tylko, odchodząc od tematu wątku.

Minęło kilka dni, może byś coś naskrobał.

Milczeniem potwierdzasz, że chyba nic nie wiesz.

Wiem, z zaufanych źródeł, że nie tylko ja czekam na opis ekonomii według Bacy.

 

A ty ciągle unikasz odpowiedzi...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden osobnik z grupki "forum-owych trolli ekonomicznych" udaje, że nie umie czytać. Z tego co widzę, to nie chodziło mu o to bym się wypowiedział na tematy zmian w systemie w około (wszak nie o to w trollowaniu chodzi ;-)), jednak doszedłem do wniosku, że jednak napiszę, bo wszystko jest po coś ;-). Tak więc, po zgromadzeniu trollików  w jednym miejscu i zgodnie z obietnicą daną administracji forum publikuję wątek o zmianach w systemie, potrzebnych by żyło się nam jak ludzie.
Od razu mówię, że nie wszystkim się spodoba, bo nie można w tym samym czasie "mieć ciacha i je wpierniczyć", ale myślę, że nasi "forumowi ekonomiści" postarają się "udowodnić", że jest inaczej ;-)
Dobra, tyle tytułem wstępu - idziemy w stronę "mięska".

 

Traktując nasze forum jako grupę reprezentacyjną (elitarną w pewnych tematach ;-), ale ciągle reprezentacyjną jeżeli chodzi o Polaków i czytając forum, możemy zauważyć powtarzające się "problemy" z racji życia w takim a nie innym systemie, zwanym przez nas tutaj "matrix".

Jeżeli chodzi o mężczyzn, to "problemy" przedstawiane na forum można podzielić na kilka grup.
1/ ~60% = jeżdżę na kutasa (lub inne popędy) i mi nie wychodzi - jak zrobić by "sprawiać sobie nadal przyjemność" i było dobrze?
2/ ~10% = próby i działania umożliwiające tzw. samorozwój oraz możliwości ich zastosowania w otaczającym nas świecie.
3/ ~20% = "kontekst historyczny" świata, informacje o człowieku, wiedza ogólna - fajnie, to potrzebne - i to może nie "problem", raczej problemem jest z tego co widzę to, że wnioski wyciąga niewielu.
4/ ~10% = humor, gadu gadu i inne zagrywki mające spowodować poprawę humoru ogółu braci i/lub wszystkich tu przebywających.
5/ ~20% = mielenie "sztucznych systemów" mających na celu kontrolę, używanie i inne nieprzyjemne rzeczy skierowane przeciwko człowiekowi jako takiemu. Tutaj przodują "nasi" "ekonomiczni trollowie" + trochę "pożyteczni idioci" jako uczestnicy danych wątków. To już spory problem, bo ewidentnie da się zauważyć jedną z lepszych strategii manipulacji przedstawianej informacji poprzez "zasypywanie" braci takim ogromem nieistotnych informacji, by po pierwsze "zagłuszyć" istotne informacje w danych wątkach (chociażby przez zniechęcenie do ich czytania), a po drugie przedstawiać to coś jako jedyną możliwą do zastosowania rzecz (wszak im więcej o czymś tym ważniejsze - typowe myślenie biurokratów).   
Ups :-( - wyszło mi 120%, ale z tym znając "naszą" aktualną "ekonomię", nasi forumowi "ekonomiści", też sobie "poradzą" :-)

 

Dobra, koniec o "ekonomistach", bo pierdołami się nie ma co zajmować. Czas na rzeczy ważne :-).

Myślę, że tutaj trzeba sobie zadać pytanie, na ile powyższe problemy wynikają z naszych działań, a na ile z oddziaływania na nas otoczenia rozumianego również jako otaczających nas ludzi. Wszak ZAWSZE (przynajmniej na tym świecie) działamy w jakimś określonym czasie i przestrzeni.  
Poniżej przedstawiam swój punkt widzenia na co ważniejsze zagadnienia dotyczące nas wraz z proponowanymi rozwiązaniami oraz przewidywanym efektem końcowym.
Nadmieniam, że nawet w aktualnym systemie prawnym, istnieją zapisy pozwalające na dokonanie poniższych zmian. Oczywiście przy współpracy Narodu.

 

Wszystko - jak można zauważyć jest procesem, więc nie ma hop suip i już mamy efekt docelowy :-). Od stanu aktualnego trzeba poprzez edukację i RZETELNĄ INFORMACJĘ dojść do momentu w którym każdy obywatel będzie rozumiał z jakich powodów i w jakim celu podejmuje się takie a nie inne działania. NO I OCZYWIŚCIE DZIAŁAĆ. Zresztą będzie to tworzyć ciekawy "bufor czasowy", bo wszyscy, którzy chcą "doić" innych wypierdolą z kraju do "bardziej sprzyjających warunków", czyt. do arabusów na zachodzie - ale to ich błąd :-).

 

Glosariusz
Prawo - nowotestamentowe przykazanie miłości bliźniego + 10 przykazań w pierwotnej formie.
Rząd - organ centralny zajmujący się polityką zagraniczną, rozdysponowaniem ziem wśród obywateli + związaną z tym administracją, nadzorem nad wojskiem oraz kwestiami związanymi ze zbrojeniem owego, działaniami w literze prawa służb porządkowych, infrastrukturą ogólnokrajową (rozumianą również jako infrastrukturę informatyczną zapewniającą każdemu gospodarstwu domowemu udział w ogólnokrajowym obiegu informacji) oraz pilnujący by nie powstawały jakiekolwiek grupy uprzywilejowane/kasty czy jak tam zwał (rządu, jak któremuś odpierdoli, to przypilnują uzbrojeni obywatele o czym poniżej).

 

 

"Ekonomia"/Gospodarka
Stan aktualny.
Jedno słowo - niewolnictwo. Od zarania dziejów praca dla kogoś innego (czy to płatna czy niepłatna) była zwana niewolnictwem. Aby było śmieszniej, to aktualny stan "polskiej" gospodarki, czyli praktycznie jej brak, tylko ułatwia wdrożenie zmian przedstawionych poniżej. Jak to się mówi - wszystko jest po coś ;-). Powtórzę - nie ma czegoś takiego jak polska gospodarka w tym momencie z jednego prostego powodu - ludzie nie mają nic. A sorki - mają długi i za pracę dostają "coś" za co mogą sobie kupić papu w zagranicznych dyskontach oraz spanie (w większości przypadków na kredyt). Nie zmienia to ciągle faktu, że wyłączyć takim ludzikom prąd, to po maksimum dwóch tygodniach 50% zdycha od chorób wynikłych z nieoczyszczonej wody a pozostałe 50% napierdala się o pozostałe ochłapy zasobów - znaczy dostają w pierdol regulowani aktualnie w produkcji rolnicy. Na razie to nie ma miejsca bo niewolnicy grzecznie pracują. Ot, taka 2-tygodniowa gospodarka ;-).

 

Działania korygujące.
Problemy na tą chwilę są dwa. Wewnętrzny rozumiany jako brak wewnętrznej gospodarki i zewnętrzny rozumiany jako zadłużenie państwa u ludzików z zewnątrz zwanych banksterami. Co do zadłużenia u ludzików z zewnątrz, to słowo klucz brzmi Islandia. Jak się samemu na to nie wpadło, to trzeba podglądać ;-).
Acha, zapomniałem :-) - wypieprzamy pieniądz, czyli coś co ZAWSZE stymuluje patologię w relacjach międzyludzkich (bo zaczyna się traktować człowieka jako środek do pieniędzy - nieważne czy nazwać tego człowieka klient, pracownik, czy inne gówno) przez okno ;-). nie jest to nikomu potrzebne, idziemy w stronę gospodarki materiałowej, czyli czegoś co można przytrzymać w łapie i poczuć ;-)
Sprawy wewnętrzne.
Polska na tą chwile posiada około 20 mln hektarów gruntów rolnych. Konstytucja zaś już w swoim pierwszym artykule rzecze, że Rzeczypospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Fajnie :-). Dobra, ale co robimy?
Osób kwalifikujących się jako "będące w wieku produkcyjnym" na dzisiejsze znaczniki GUS-owskie jest również ~20 mln. Osób a nie rodzin, których liczbowo jest sporo mniej.
Tak więc rząd polski daje każdej istniejącej rodzinie lub mężczyźnie który ma ochotę gospodarzyć sam hektar ziemi do zagospodarowania (jeżeli chodzi o infrastrukturę krajową, to po części mamy własną a przyszłą będą budować więźniowie - o czym później).

 

Stan docelowy.
Pieniążków nie ma, więc podatki w formie 10% plonów (przyda się na żarcie dla więźniów, wojska oraz barterowy handel zagraniczny).
Każda podstawowa jednostka społeczna zwana człowiekiem (czy to w grupie zwanej rodzina czy nie) jest samowystarczalna gospodarczo i energetycznie (słońce/wiatr/woda). Dzięki współpracy i kumulacji pracy milionów samodzielnych gospodarstw zyskujemy coś co "ekonomiści" nazywają efektem synergii - w tym przypadku zapewniającym - na wypadek jakiejś klęski w danym regionie kraju - bezpieczeństwo żywnościowo-mieszkaniowe ludzi zamieszkujących owy region.

 

 

Społeczeństwo
Stan aktualny.
Śmiech na sali. Kochana "ekonomia" zrobiła z nas konkurentów praktycznie w każdej dziedzinie :-). Pozamykani w klatkach, chodzą gdzieś tam niewolnikować, nie posiadając czasu na wychowywanie własnych dzieci a co tu dopiero mówić o jakiś bardziej rozszerzonych działaniach w stronę konsolidacji wzajemnej chociażby z sąsiadami. A przepraszam - chcesz mieć czas, to dymaj innego człowieka :-). Dodatkowo, coraz więcej w około nieruchawych trolli skażonych przetworzonym żarciem. Nie chce mi się rozwijać - każdy ma własne oczy.  

 

Działania korygujące.
Wracamy do podstawowej komórki społecznej zwanej człowiekiem lub do podstawowej grupy tych komórek zwanej rodziną na własnym kawałku ziemi. Każdy z mężczyzn ma "swoje miejsce".

 

Stan docelowy.
Społeczeństwo nam zdrowieje :-). Kontakt ze świeżym powietrzem, trochę ruchu, kontakt dzieci od małego z zewnętrznym środowiskiem działający stymulująco na układ immunologiczny człowieka, itd. ;-)
Z racji zmian poczynionych w "dziale" gospodarka, mamy samowystarczalnych, uzbrojonych (o czym w dziale wojsko), połączonych poprzez technologię informacyjnie mężczyzn dbających według ich naturalnych instynktów o otoczenie wokół siebie. Jak jakiemuś odbija, to go pilnuje zajebiście proste prawo. Dodatkowo z racji posiadania "własnego miejsca", znikają jakieś pojebane stresy znane z czasów aktualnych.
Oczywiście panie znane dzisiaj jako femnistki, też będą z głupoty starać się o własną ziemię, ale ten "problem" akurat rozwiąże egzekwowanie prawa + niemożność samoczynnego rozmnażania się owych pań. Osobiście uważam, że panie z racji swej biologii, dużo szybciej skalkulują, że trzeba być miłym dla jakiegoś pana, bo robić się w domu będzie to samo co u mamusi i tatusia lub u siebie, ale taki pan to i przeleci i dzieciątko zrobi, no i potem "będziemy razem" ;-). Inna sprawa, że przy tak prostych prawach, to się skończy odpierdalanie, bo przecież niunia nie będzie miała gdzie pójść (znaczy zawsze można wypierdolić do arabów za zachodnią granicę), co nie zmienia faktu, że o wychowanie córek po paroletnim "okresie przejściowym z poprzedniego systemu" zadbają już ojcowie w "normalnych warunkach środowiskowych".
Myślę, że nie trzeba nadmienać, że powyższe w społeczeństwie buduje hierarchię szacunku, ukształtowanego na m. in. przekazywaniu wiedzy ojciec --> syn oraz zachowując "równowagę" (jakby tatusiowi odpierniczało) w możliwości "wzięcia" od rządu hektarka dla siebie.
Zresztą jeżeli chodzi o sprawy społeczne, to jest sporo do pooglądania chociażby u Amiszów.

 


Polityka
Stan aktualny.
No cóż, kto przyjdzie z propozycją większych procentów od wyprzedawania zasobów nie należących do danych polityków, ten jest lubiany ;-). Tak to wyglądało w ostatnich latach ze swoistym apogeum w ostatnich 8 latach. Aktualnie mamy nowy rząd i zobaczymy czy będą tylko pudrować metody działania nie zmieniając nic, czy też naprawdę będą robili to co marudzą. Ocenia się post factum.

 

Działania korygujące.
Likwidujemy te nieustające obrady parlamentu, bo tylko mieszają. Układ partyjny kopiemy w dupę. Korzystając chociażby z aktualnych okręgów do senatu, dany region wybiera swojego przedstawiciela, którego uważa za ogarniętego w kwestach historii, stosunków z debilami z zagranicy i ogólnie pojętej gospodarności - dodatkowo jeżeli będzie moralnie dla swojego okręgu też wzorem to mu na wielki plus - ludzie wbrew pozorom swój mózg maja i chuja który ich uważa za gówno nie wybiorą, tym bardziej, że poprzyglądają mu się - wszak miejscowy. Resztę załatwia terminalik znajdujący się w każdym gospodarstwie.

 

Stan docelowy.
Rozproszony geograficznie rząd (nie ma w co atomówką przypieprzyć) ;-). Suma summarum informacja jawna, bo zmian w prawie niewiele i każdy obywatel sobie może popatrzeć co tam się dzieje w procesie legislacyjnym czegokolwiek wieczorem przy herbatce. Poszczególni członkowi rządu służą swoimi działaniami Narodowi (docelowo sobie też jako jego część składowa).

 


Służby porządkowe i penitencjarne
Stan aktualny.
Zmilitaryzowana grupa służąca trzymaniu za mordę Narodu na usługach rządu (niedawno jeszcze obcego - zobaczymy co ten będzie robił).

 

Działania korygujące.
Prawo proste. Każdy zakuma 11 zdań. A jak nie zakuma i coś odpierdzieli to na chwilę go zamknąć (niech popracuje dla ogółu) i z chrześcijańskim przebaczeniem wypuścić - niech się cieszy wolnością u siebie w gospodarstwie. Jak odpierdzieli drugi raz to samo, to już wiemy, że mamy do czynienia ze zwierzęciem, więc dostanie papu i jakąś kojkę w celi na stałe, tak by mógł robić do usranej śmierci pracować przy budowie infrastruktury lub dostać kulkę przy próbie ucieczki.
Jeżeli chodzi o lokalnych przedstawicieli, to jeden, maksimum dwóch (na wypadek choroby pierwszego) wystarczą.

 

Stan docelowy.
Więźniowie budują infrastrukturę. Jak jeden z drugim pomyśli, że mógłby sobie kopać rowek "u siebie" a nie budować jakąś drogę, to będzie to miało jakąkolwiek wartość resocjalizacyjną.
Naród jest uzbrojony, więc nikt nie szaleje ze zbrodniami przeciwko zdrowiu i życiu. A ewidencją kradzieży i innych zajmie się dwóch ludzi z lokalnej społeczności którzy zostaną przez ową społeczność wybrani jako lokalni przedstawiciele prawa. Tych dwóch panów z kolei przypilnuje rząd w razie "W" - ponownie, każde gospodarstwo ma zapewnioną komunikację na wypadek wojny, złamania prawa, czy też wymiany informacji już stricte pomiędzy poszczególnymi członkami Narodu w sprawach "dnia powszedniego".

 

 

Wojsko
Stan aktualny.
Patologiczne struktury, trzymające oficerów zza czasów okupacji ZSSR. Do tego parędziesiąt tysięcy chłopa na posyłki dla USA i innych "sojuszników" na papierze. BTW. Węgrzy jako jedyni z "papierowych sojuszników" w 1920 przysłali nam amunicję - reszta w KAŻDYM czasie gdy Polska była zagrożona wypinali się na nas - czas pójść po rozum do głowy.

 

Działania korygujące.
Każdy mężczyzna w wieku lat 18-tu idzie w sezonie zimowym na przeszkolenie wojskowe. Mając już obycie z bronią (tatusia) potrzeba mu tylko uzupełnienia szkolenia taktycznego i wojskowego, które zdążył mu przekazać jego ojciec. Na pamiątke z wojska dostaje ekwipunek na wypadek mobilizacji (omudurowanie, broń, etc.)

 

Stan docelowy.
Jezus pozwala tylko na obronę ludzkiego życia, które jest wartością najwyższą, więc wojsko stosujemy tylko do wojny obronnej.
Posiadając uzbrojonych i obytych z bronią żołnierzy rozsianych na terenie całego państwa, jesteśmy w stanie wystawić do walki  ich w liczbie 20 milionów. Co lepsze, Ci żołnierze mają ochotę bronić swojego kraju, bo bronią swoich gospodarstw w aspekcie majątkowym, czy też osób się w nim znajdujących (żona, dzieciaki, rodzice - o ile ich "posiadają" w danym momencie).


To powyżej, to zarys, by "nie odrzucać" od czytania braci, którzy preferują przyjmować mniejsze dawki tekstu. Oczywiście można drążyć poszczególne zagadanienia, aczkolwiek nic się nie zmieni jeżeli chodzi o cały proces oraz jego wyniki. Dodatkowo, istnieje obawa by nie dawać na tacy szczegółowych informacji "pomagierom systemu wyzysku", tak by nie ukierunkowywać ich "działań zapobiegawczych" przeciwko poszczególnym jednostkom ludzkim, które zechciałyby powyższe wdrożyć w życie.

 

Na koniec najciekawsze :-). Czy to się komuś podoba czy nie, to powyższe nastąpi - kwestia tylko wyboru na ile się będzie "panowało" nad tym procesem, bo drogi są dwie. Pierwsza, to robimy to z głową rozkładając proces w czasie a druga to czekanie na pierdolnięcie tego wszystkiego co oglądacie w około i "budowanie od nowa" bez zaplecza materialno-ludzkiego ;-).

 

Fuck - nie lubię tworzyć elaboratów o rzeczach prostych ;-)

Podumajcie sobie nad powyższym bracia i proszę o ewentualne konstruktywne uwagi.

 

PS. Jakby któryś miał ochotę popisać o utopistach, to przypominam, że to ludzie kształtują swoje otoczenie a nie żuczki próbujące zagłuszyć pewne idee, bo im niewolnicy spierdalają.

 

PS2. Trochę żal, że tylko weekendowe trolle się złapały, a te pracujące w tygodniu jeszcze nie wskoczyły we wątek, ale czas z obietnicą publikować. Oficjalnie proszę administrację, o zmianę tytułu w dziale Ekonomia, w wątku gdzie w tytule można znaleźć mój nick na "Cela trolli" lub "Pułapka na trolle", jak wolicie ;-) - określenie nie dotyczy osób, których posty polubiłem w owym wątku :-).

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, baca napisał:

Glosariusz
Prawo - nowotestamentowe przykazanie miłości bliźniego + 10 przykazań w pierwotnej formie.
Rząd - organ centralny zajmujący się polityką zagraniczną, rozdysponowaniem ziem wśród obywateli + związaną z tym administracją, nadzorem nad wojskiem oraz kwestiami związanymi ze zbrojeniem owego, działaniami w literze prawa służb porządkowych, infrastrukturą ogólnokrajową (rozumianą również jako infrastrukturę informatyczną zapewniającą każdemu gospodarstwu domowemu udział w ogólnokrajowym obiegu informacji) oraz pilnujący by nie powstawały jakiekolwiek grupy uprzywilejowane/kasty czy jak tam zwał (rządu, jak któremuś odpierdoli, to przypilnują uzbrojeni obywatele o czym poniżej).

 

Baca. To już było.

Mieszasz dwa dostępne od wielu lat systemy:

Projekt Wenus: https://pl.wikipedia.org/wiki/Projekt_Venus

I to, co proponują Świadkowie Jechowy:http://wol.jw.org/pl/wol/h/r12/lp-p

Braki, Twojego systemu gospodarczego, wylistuję ci w nestępnym poście.

W skrócie, nie ma: przemysłu, wydobycia, nowych technologii, medycyny, nauki.

I podam Ci dlaczego, to nie może istnieć, potem to opiszę.

W sumie wyszło Ci, jak mawiał Kononowicz: Nie będzie niczego.

 

 

Edytowane przez kootas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, baca napisał:

"Ekonomia"/Gospodarka

 

Działania korygujące.

Problemy na tą chwilę są dwa. Wewnętrzny rozumiany jako brak wewnętrznej gospodarki i zewnętrzny rozumiany jako zadłużenie państwa u ludzików z zewnątrz zwanych banksterami. Co do zadłużenia u ludzików z zewnątrz, to słowo klucz brzmi Islandia. Jak się samemu na to nie wpadło, to trzeba podglądać ;-).
Acha, zapomniałem :-) - wypieprzamy pieniądz, czyli coś co ZAWSZE stymuluje patologię w relacjach międzyludzkich (bo zaczyna się traktować człowieka jako środek do pieniędzy - nieważne czy nazwać tego człowieka klient, pracownik, czy inne gówno) przez okno ;-). nie jest to nikomu potrzebne, idziemy w stronę gospodarki materiałowej, czyli czegoś co można przytrzymać w łapie i poczuć ;-)
Sprawy wewnętrzne.
Polska na tą chwile posiada około 20 mln hektarów gruntów rolnych. Konstytucja zaś już w swoim pierwszym artykule rzecze, że Rzeczypospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Fajnie :-). Dobra, ale co robimy?
Osób kwalifikujących się jako "będące w wieku produkcyjnym" na dzisiejsze znaczniki GUS-owskie jest również ~20 mln. Osób a nie rodzin, których liczbowo jest sporo mniej.
Tak więc rząd polski daje każdej istniejącej rodzinie lub mężczyźnie który ma ochotę gospodarzyć sam hektar ziemi do zagospodarowania (jeżeli chodzi o infrastrukturę krajową, to po części mamy własną a przyszłą będą budować więźniowie - o czym później).

 

Stan docelowy.
Pieniążków nie ma, więc podatki w formie 10% plonów (przyda się na żarcie dla więźniów, wojska oraz barterowy handel zagraniczny).
Każda podstawowa jednostka społeczna zwana człowiekiem (czy to w grupie zwanej rodzina czy nie) jest samowystarczalna gospodarczo i energetycznie (słońce/wiatr/woda). Dzięki współpracy i kumulacji pracy milionów samodzielnych gospodarstw zyskujemy coś co "ekonomiści" nazywają efektem synergii - w tym przypadku zapewniającym - na wypadek jakiejś klęski w danym regionie kraju - bezpieczeństwo żywnościowo-mieszkaniowe ludzi zamieszkujących owy region.

 

Założenia które poczyniłeś są jak najbardziej słuszne, ale wnioski to niestety jednak utopia. Post długi to zwrócę uwagę tylko na punkt od którego zaczęła się ta cała dyskusja czyli ekonomia.

Po pierwsze - zadłużenie. Przykład Islandii który pokazałeś jest jak najbardziej ciekawy, ale dla nas zupełnie nieadekwatny. Islandia to wyspa na końcu świata gdzie koszt wysłania wojsk jest ogromny i prawie nic nie ma i dlatego się nie opłaca wysyłać wojska aby odebrać dług(chociaż to pewnie jeszcze nie jest koniec tej historii). U nas jest prosto, lądem i blisko. Jak powiesz, że nie płacisz to sobie przyjadą i za długi zabiorę tę ziemię.

 

Po drugie - 1ha na człowieka. Nie wiem jak to ująć, ponieważ nie zdajesz sobie sprawy z tego co piszesz. Nie będę strzelał procentami, ale jestem przekonany, że większość tych ludzi nie przetrwałaby pierwszej zimy.  Brak wiedzy co z tą ziemią zrobić, brak narzędzi, brak domu przy tej ziemi. To byłaby masakra. Powrót do średniowiecza co najmniej.  Całkowicie rozumiem ideę, która za tym stoi i mi się podoba ale to jest awykonalne.

No i skąd weźmiesz broń jeśli wszyscy będą dziubać na swoich poletkach aby przeżyć zimę? Więcej niż na przeżycie zimy z takiej uprawy nie wyciągniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baca, jeśli to wszystko miałoby być, to musiałoby nastąpić masowe przebudzenie. Podam przykład z własnej piaskownicy:

 

 

 

Kiedyś było pewne forum, na którym byłem zarejestrowany i się udzielałem. Naprawdę cholernie wierzyłem w to wszystko. W ludzi, którzy tam byli, w to, że możemy coś zmienić. Forum upadło dosyć szybko, ponieważ ludzie, którzy nim zarządzali (wielce przebudzeni i uduchowieni) byli nastawieni tylko na jedno,. Pie-nią-dze! O tym dowiedziałem się dużo później. Nawet kłócili się o korzyści. Ja poświęcałem swój czas, swoje siły (bo działałem też w realu), a tam chodziło tylko o jedno.

 

 

 

Długo się opierałem, by wejść w system. Gdy inni "robili pieniądze" i jakoś się rozwijali, ja próbowałem uświadamiać ludzi. Oczywiście, wyszedłem na tym, jak wyszedłem. Chodzi mi tu o sprawy NWO, Illuminati, syjonizm itd.

 

 

Co do prawa, piszesz o dziesięciu przykazaniach. Nie znam języka hebrajskiego (przynajmniej jeszcze nie), ale słyszałem, że w hebrajskim to nie jest dziesięć przykazań, tylko dziesięć propozycji. A to jest ogromna różnica. My możemy według tego żyć, ale nie musimy. Gdyby kogoś to ciekawiło, to mogę podać źródło tego, gdzie to usłyszałem.

 

 

Słyszałem, że są na forum prawnicy (a może nawet bankowcy). Powiedzcie mi (zwracam się tutaj do wszystkich), kto z was słyszał o czymś takim, jak UCC? Uniform Commercial Code?

 

 

Kto z was wie, skąd to całe prawo pochodzi? Dlaczego papież ma ochronę szwajcarską, a nie na przykład włoską, niemiecką czy angielską? Kim jest sędzia w sądzie i zza czego ten sędzia sądzi?

 

 

I co to jest w ogóle za termin "zasoby ludzkie"?

 

 

Jest coś takiego, jak prawo naturalne i na to prawo nałożone jest prawo sztuczne, czyli to, w którym wszyscy funkcjonujemy.

 

 

Może, gdy wejdziemy w Erę Wodnika, według moich obliczeń ok. 2150 r. (teraz jesteśmy w Erze Ryb, stąd Jezus jako Słońce, podróżował z dwiema rybami - gwiazdozbiór Ryb), to coś się zmieni, ale samo się to nie zrobi. Jeszcze się w to nie zagłębiałem, ale niejaka Helena Bławatska chyba się o tym wypowiadała.

 

 

Edytowane przez Oświecony
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, baca napisał:

Oficjalnie proszę administrację, o zmianę tytułu w dziale Ekonomia, w wątku gdzie w tytule można znaleźć mój nick na "Cela trolli" lub "Pułapka na trolle", jak wolicie ;-) - określenie nie dotyczy osób, których posty polubiłem w owym wątku :-).

 

 

Małe sprostowanie:

 

na Twoją wiadomość do grona moderacyjnego odpowiedziałem ja i pozwolę sobie zacytować samego siebie:

 

"Dyskusja ma to do siebie, że zazwyczaj partycypujący w niej są przekonani o wyższości i słuszności swoich poglądów i przekonanie drugiej strony do swoich racji rzadko kiedy się zdarza. Rzecz w tym, że obserwowanie takiej wymiany poglądów może pomóc innym w wypracowaniu sobie własnego zdania, zbliżonego mniej lub bardziej do jednej czy drugiej strony.

 

Apeluję zatem o podjęcie merytorycznej dyskusji przy utrzymaniu wysokiego poziomu kultury i ogólnie pojętego braku obrzucania gównem adwersarzy drugiej strony. Kto jest trollem pozwól niech ocenią sami obserwatorzy dyskusji."

 

Zresztą Twój wpis zaraz przenoszę właśnie do wspomnianego wątku - bo tam jest miejsce na odpowiedź, a nie w dziale "Samodoskonalenie".

 

2 godziny temu, baca napisał:

Zresztą będzie to tworzyć ciekawy "bufor czasowy", bo wszyscy, którzy chcą "doić" innych wypierdolą z kraju do "bardziej sprzyjających warunków", czyt. do arabusów na zachodzie - ale to ich błąd :-).

 

Mógłbyś rozwinąć dlaczego jest to błąd? Mamy taką sytuację jaką mamy, a takie zmiany o jakich piszesz to można wprowadzić na dzień dzisiejszy chyba tylko po zawierusze atomowej. Trudno Twojej wizji nie nazwać utopijną, a te na papierze często wyglądają dobrze. Tyle tylko, że nie mogą istnieć bez tego co najczęściej zawodzi - czynnika ludzkiego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, EnemyOfTheState napisał:

Nie ma czegoś takiego jak państwo samowystarczalne. Jak państwo np. siedzi na gazie i ropie, przychodzi moment że nie ma co robić z nadwyżką tych surowców, a brakuje np. stali, węgla, bawełny itp. "Samowystarczalność" kończy się tym, że przychodzi moment pt. "ups brakuje nam ważnych surowców", zostaje albo wojna z innymi państwami albo upadek gospodarczy, wypisz wymaluj historia III Rzeszy Niemieckiej.

 

To nie tak było. III Rzesza nie zaczęła wojny bo jej brak było surowców, tylko zadłużona była tak, że musiałaby ogłosić bankructwo. Nie chcąc tego zrobić zaczęła kopać. Z tymi surowcami to niezła propaganda jest trzeba przyznać.

 

Edycja:

Dlaczego te wątki się połączyły? Lepiej było w osobnym. Zbyt ciekawy temat.

Edytowane przez VascoDaGama
dodanie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oświecony, wybacz, ale mieszanie Jezusa z jakimś słońcem jest idiotyczne, albo uznajesz Biblię za wiarygodną (a więc Jezusa), albo wierzysz w złe nauki.

Obecnie ludzie mieszają religie, następuje synkretyzm religijny, coś tam się bredzi o tym, że islam i katolicyzm to wiara w tego samego Boga itd.

 

Nie dajmy się nabrać na te zabiegi.

 

Nie zgadzam się z bacą odnośnie do negacji pieniądza-powstał on, by ułatwić życie i wymianę handlową-łatwiej go w końcu gromadzić w cienkich papierach, niż jako spory przedmiot ulegający zepsuciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Quizas Jeremi zmienił(a) tytuł na Ekonomia według Bacy (kootas) / Sztuczne systemy nas otaczajace i co w nich zmienić (baca)

@baca - błędy w Twoim rozumowaniu można obalić aż za łatwo przykro mi ;)

 

Przede wszystkim to model oparty tylko na rolnictwie. A co z przemysłem? Bez niego nie będzie nawet kombajnów i traktorów, same prymitywne narzędzia. Dla ludzi oznacza to tyrkę od świtu do wieczora za to tylko żeby się wyżywić. Na takim poziomie są, a właściwie to na wyższym niż ty proponujesz wszelkie bieda kraje typu Bangladesz.

 

Po drugie, w twoim pinknym systemie bieda postępuje. Bo o ile w pogardzanym kapitalizmie akumulacja kapitału (czyli wzrost ilości dóbr na łebka) następuje szybciej niż przyrost ludności co skutkuje zwiększaniem się poziomu życia (o ile państwo tego nie hamuje) o tyle w twoim świecie mamy sytuację odwrotną. Przykładowo obywatel ma ziemię i na niej sobie gospodaruje, poznał kobitę, spłodził trójkę dzieci, no i dupa zbita, to co przypadało na jedną osobę, teraz przypada na czworo. A co dopiero będzie jak pojawią się wnuki? Bez inwestycji w dobra kapitałowe skończy się najczarniejszym scenariuszem Malthusa. 

 

Po trzecie, nie ma przemysłu metali, hut, kopalni itd., więc nie ma przemysłu zbrojeniowego. Obszaru nie ma czym bronić, abstrahując czy za obronę odpowiada armia czy zwykli ludzie. Czym niby mamy się bronić przed obcymi wojskami? Chcesz na czołgi iść z sierpami i motykami?

 

Po czwarte zabierzesz pieniądz to będzie barter i handel na bardzo niskim poziomie, typu daj dwie kury za świnię. A potem jeden z towarów i tak zacznie pełnić rolę pieniądza. Podejrzewam że będzie nim zboże.

 

Po piąte, nie ma tu nauki, medycyny a to oznacza brak leków, szczepionek, czyli choróbstwa na które nie ma środków do wyleczenia. Co zrobisz jak Ci dziecko złapie infekcję i 40 stopni gorączki? Wsadzisz je do pieca na trzy zdrowaśki jak w "Antku"? Do tego dochodzi brak oświaty, edukacji, ciemnota i analfabetyzm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, AdrianoPeruggio napisał:

Nie zgadzam się z bacą odnośnie do negacji pieniądza-powstał on, by ułatwić życie i wymianę handlową-łatwiej go w końcu gromadzić w cienkich papierach, niż jako spory przedmiot ulegający zepsuciu.

 

Pieniądz to nie banknoty(cienkie papierki) a dowolny towar uznany jako środek wymiany gospodarczej. Pieniądzem mogą być np. wspomniane tutaj wcześniej muszelki. Niekoniecznie ulegający też zepsuciu, jak np. złoto.

Banknot -"bank note" to wymysł banków i papierek dawany na początku przez bank jako potwierdzenie posiadania złota w banku. Potem złoto znikało aż całkiem zniknęło i został tylko banknot-papierek.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, VascoDaGama napisał:

 

Pieniądz to nie banknoty(cienkie papierki) a dowolny towar uznany jako środek wymiany gospodarczej. Pieniądzem mogą być np. wspomniane tutaj wcześniej muszelki. Niekoniecznie ulegający też zepsuciu, jak np. złoto.

Banknot -"bank note" to wymysł banków i papierek dawany na początku przez bank jako potwierdzenie posiadania złota w banku. Potem złoto znikało aż całkiem zniknęło i został tylko banknot-papierek.

 

Optymalne rozwiązanie to pieniądz papierowy, mający 100 proc. pokrycie w złocie-czy się mylę? Po co taszczyć ze sobą złoto, jak można je zdeponować i otrzymać za to banknot-oczywiście jest duży minus-banknoty z czasem-jak pokazało życie-wskutek dodruku i kreacji pieniądza bez pokrycia tracą na inflacji.

Czy jest lepszy sposób? Nie wiem-może złote monety. Jak myślicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baca: Ja też chciałbym, żeby było inaczej, ale to jest utopia (co mnie nauczyło po moim przykładzie z owym forum). Jak już wspomniał Quizas, prędzej czy później zawodzi czynnik ludzki. Nie będzie czegoś takiego, jak równy dostęp wszystkich do wszystkich dóbr. Przynajmniej nie za naszego życia.

 

 

 

AdrianoPeruggio: Również wybacz, ale się mylisz. Spójrz tylko na obraz "Ostatnia Wieczerza" Leonarda da Vinci. Jezus jest w środku jako Słońce. Apostołowie są w czterech grupach po trzy osoby - cztery pory roku. Każdy z nich reprezentuje znak zodiaku.  Synkretyzm religijny istnieje. I to nie jest jakieś słońce, tylko to jest nasze Słońce, w naszym Układzie Słonecznym. Jezus został postawiony w miejsce Mitry. To kolejne bóstwo słoneczne.

 

 

Wybaczcie zejście z tematu. Musiałbym założyć osobny wątek.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AdrianoPeruggio: Pamiętaj, że tego obrazu nie namalował byle kto. Gość wiedział, co jest grane. Nie wiem, jak jest u Ciebie z religijnością, ale do Twojej wiadomości podaję, że ja nie jestem religijny.

 

 

 

A co do Ery Wodnika:

 

Ew. św. Łukasza 22,10: "Gdy wchodzić będziecie do miasta, oto spotka się z wami człowiek, niosący dzban wody; idźcie za nim do domu, do którego wejdzie". Człowiek niosący dzban wody, to Wodnik.

 

 

 

PS

 

Jestem za wydzieleniem tematu.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś religijny, ale jesteś wierzący-wierzysz w jakieś ery wodnika. Cudaczne jest posłużenie się cytatem mówiącym o człowieku z wodą i dołożenie do tego tezy o jakichś erach. Naprawdę jesteś taki niepoważny?

Powołałeś się na kobiecinę, o której mówi wszystko sama wikipedia-baju baju o wodnikach, ale okultyzm i satanizm? Nie idź tą drogą ''niewierzący''.

 

Jeśli  nick nawiązuje do idola tej wariatki-nie chcę mieć z takim ''oświeceniem'' nic wspólnego. Wiesz przecież, kto określa się jako oświecający.

Edytowane przez AdrianoPeruggio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AdrianoPeruggio: Z całym szacunkiem, ale na takim poziomie nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać.

 

 

Kończę więc swój religijny wywód i przepraszam za "oftopowanie".

 

 

PS

 

A z tym "Oświeconym" nie mam nic wspólnego.

 

 

 

Edytowane przez Oświecony
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, AdrianoPeruggio napisał:

Optymalne rozwiązanie to pieniądz papierowy, mający 100 proc. pokrycie w złocie-czy się mylę? Po co taszczyć ze sobą złoto, jak można je zdeponować i otrzymać za to banknot-oczywiście jest duży minus-banknoty z czasem-jak pokazało życie-wskutek dodruku i kreacji pieniądza bez pokrycia tracą na inflacji.

Czy jest lepszy sposób? Nie wiem-może złote monety. Jak myślicie?

 

Przede wszystkim nie zapominajmy że oprócz banknotów mamy również pieniądz elektroniczny. Powrót do złotych monet byłby niepraktyczny, bo nie dość że nie byłoby lekkich i wygodnych banknotów, ale także przelewów elektronicznych, co byłoby ogromną stratą dla ludzi. Tymczasem problem nie leży w sprawach technicznych, ale w polityce monetarnej. O pełnym standardzie złota można mówić w sytuacji, kiedy klient banku może w każdej chwili przynieść banknot do banku i zarządzać jego równowartości w złocie. 

 

Co tak naprawdę jest istotne w kwestii pieniądza i co powinno się zrobić to:

-Denacjonalizacja pieniądza, czyli odejście od państwowego monopolu na emisję pieniądza. Nawet odgórne narzucenie standardu złota nie jest idealnym rozwiązaniem, bo rząd zawsze może odejść od tego sytemu w przyszłości, albo też kombinować jak go obejść. Wszak w XIX wieku pomimo obowiązującego standardu złota, dzięki rezerwie cząstkowej banki w pewnym stopniu i tak zwiększały podaż pieniądza, tyle że do pewnego stopnia, bo wszystko wymagało spłaty w złocie. No ale, przez to cykle koniunkturalne, chociaż nieporównywalnie słabsze i krótsze niż te w XX i XXI wieku, jednak mimo wszystko występowały, dokładnie opisuje to wszystko Jesus Huerta de Soto w książce "Pieniądz, kredyt bankowy i cykle koniunkturalne". No i USA w zasadzie miały standard złota do 1933 r., nie uchroniło to jednak przed kryzysem 1929 r., ponieważ to utworzony w 1913 r. Fed, czyli bank centralny trzymał rezerwy w złocie, a nie banki komercyjne (jak to było wcześniej) i wyznaczał praktyczne całą politykę monetarną w kraju. Tymczasem "wolność waluty" sprawia że każdy bank, gmina a nawet osoba prywatna może emitować własną walutę, a ludzie mają wolny wybór, jeśli ktoś bardzo chce może się rozliczać nawet i w muszelkach. W procesach oddolnych ludzie sami wybierają sobie główny pieniądz, towar który się do tego najlepiej nadaje. Prawdopodobnie byłoby to złoto, zaraz potem srebro itd. W razie gdy z jedną walutą coś zaczyna się pierniczyć, spadać na wartości przez inflację itp. można się przerzucić na inną lepszą, stabilniejszą walutę. 

-Wolna bankowość - bardzo istotna sprawa. Banki powinny działać jako normalne przedsiębiorstwa, biorące pełną odpowiedzialność za swoją politykę kredytową i w ogóle całą działalność. W razie problemów, nieodpowiedzialny właściciel banku bankrutuje a nie bierze pożyczkę w banku centralnym, który to (bank centralny) przez to staje się bankiem wszystkich banków. I wszyscy właściwie jesteśmy klientami banku centralnego, który wyznacza wszystko, oprocentowanie kredytów, wysokość rezerwy cząstkowej, no i generalnie ilość pieniądza w obiegu. Nie wspominając już o ratowaniu banków z pieniędzy podatników.

 

Okresy wolnej bankowości i wolnej waluty z powodzeniem występowały np. w Szkocji (1716–1844), Nowej Anglii (1820–1860) oraz Kanadzie (1817–1914). Ciekawy artykuł na ten temat:

http://mises.pl/blog/2013/10/02/white-konkurencyjna-podaz-pieniadza/

 

Dodam jeszcze, że w systemie wolnej bankowości, gdzie bank bierze pełną rynkową odpowiedzialność za swoje działanie niekonieczne byłoby nawet wprowadzanie 100% rezerwy obowiązkowej i zakazywanie rezerwy cząstkowej. Tu oddam głos Kelthuzowi, który swego czasu skleił świetny materiał na ten temat:

 

 

Edytowane przez EnemyOfTheState
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Oświecony napisał:

Baca, jeśli to wszystko miałoby być, to musiałoby nastąpić masowe przebudzenie.

<ciach>

 

Myślę, że to tylko kwestia edukacji i rzetelnej informacji. Nic więcej.

 

Gdzieś tam po drodze ostał poruszony temat braku technologii. Nie zauważyłem, żebym gdzieś wspominał że z niej rezygnujemy. Owszem odstrzeliwujemy niepraktyczne technologie, które skupiają się na wyprodukowaniu następnego modelu smartfona. Skupiamy się na technologiach praktycznych (które to to wystarczy spojrzeć jakimi działkami od zarania dziejów zajmowały się same z siebie państwa). Mamy takie możliwości techniczne, że uzyskiwanie energii, i jej dystrybuowanie nie jest problemem. Tym bardziej, że dzięki natychmiastowej wymianie informacji pomiędzy gospodarstwami budujemy niejako (z wykorzystaniem czynnika ludzkiego) w modelu działania sieć neuronową.

 

@VascoDaGama

Co do wymierania z głodu pierwszej zimy, to mówi o tym "kawałek" postu w 4 akapicie. Zresztą cały post starałem się napisać tak, by czytało się go w miarę "chronologicznie" - zresztą jak można zauważyć wszystkie w nim poruszane zagadnienia nakładają się i przenikają się wzajemnie.

O uzbrojenie obywateli (ogólnie o całą "wojskowość zoorganizowaną") dba państwo. Co do stricte broni (jej produkcją i kupnem spoza kraju również). Po to m. in. są podatki, a wierz mi - żarcie z tak ekologiczniego państwa będzie chodliwym towarem (inna sprawa, że za jakiś czas jakiekolwiek żarcie będzie chodliwym towarem ;-)).

 

Miło, że zauważyłeś iż przeniesienie tego postu do wątku trolli, pozwoli im tylko go "zagłuszyć", sraniem pierdylionem informacji, co już zresztą powoli ma miejsce.

Edytowane przez baca
literówka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.