Skocz do zawartości

O co tu jego mać chodzi?


mph25

Rekomendowane odpowiedzi

@mph25 Wydaje mi się, że brak Ci pewności siebie, zdolności improwizacji, pozytywnego nastawienia, że i tak dasz radę. 

Reklamy swojej osoby to Ty jeszcze nie umiesz robić. Trochę zaniżona samoocena ?

Jeśli to prawda to popracowałbym nad tym, bo to coś co Ci się przyda nie tylko teraz, ale też przez całe życie w kontaktach z innymi.

Podejrzewam, że @RENGERS jakby Ci zrobił kurs to zostałbyś mistrzem self - marketingu :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Sky napisał:

@mph25 Wydaje mi się, że brak Ci pewności siebie, zdolności improwizacji, pozytywnego nastawienia, że i tak dasz radę. 

Reklamy swojej osoby to Ty jeszcze nie umiesz robić. Trochę zaniżona samoocena ?

Jeśli to prawda to popracowałbym nad tym, bo to coś co Ci się przyda nie tylko teraz, ale też przez całe życie w kontaktach z innymi.

Podejrzewam, że @RENGERS jakby Ci zrobił kurs to zostałbyś mistrzem self - marketingu :)

 Być może.. mógłbym sprzedać zajebiście swoją osobę do pracy którą ogarnąłbym w tydzień. Natomiast nie ma opcji sprzedania siebie do pracy której nauka trwa kilka miesięcy, można nauczyć się obsługi wszystkiego, wózków wysokiego składowania, wiertarek, pilarek, kładzenia płytek i chvj wie czego.   Ale gdybym skłamał to zostałoby to zweryfikowane w ciągu 5 minut, obsługa maszyn cnc to nie jest prosta sprawa, tego nie da się nauczyć w tydzień.  Co innego gdybym np aplikował do pracy w której trzeba szlifować proste elementy czy wiercić, tutaj mógłbym kłamać bo temat ogarnąłbym w dwa dni.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się tak teraz zastanawiam, co ja zrobię gdy mnie nigdzie nie będą chcieli przyjąć.  Zostane bez zawodu, bez pracy.. pozostanie zapyerdalać na magazynie albo na linii produkcyjnej, nie wiem czy długo pociągnę żyjąc w ten sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mph25

1. Masz całkiem sensowny plan na życie. Plus dla ciebie.

2. Nie tylko masz plan, ale również go realizujesz. Robisz coś w tym kierunku. Plus dla ciebie.

3. Poszedłeś na rozmowę. Przekonałeś się na własnej skórze jak takie rozmowy wyglądają. Zdobyłeś doświadczenie, na następnej będzie łatwiej. Plus dla ciebie.

4. Przedyskutowałeś przebieg tej rozmowy tu na Forum i dostałeś informację zwrotną. Kolejny plus dla ciebie.

 

Tak więc już jesteś na plusie z samego faktu, że ta rozmowa się odbyła.

Pokazałeś się jako zmotywowany człowiek, który chce pracować, chce się uczyć i chce się rozwijać. To się nieczęsto spotyka. Nie ma takich wielu. Teraz większość to mistrzowie świata albo mają kompletną wyjebkę. Dlatego nie wiedzieli co z tobą zrobić.

Z jednej strony jest człowiek, który chce pracować i się uczyć, w dodatku nie wali ściemy - po prostu skarb dla firmy. Z drugiej ten człowiek niewiele jeszcze umie, a jak się nauczy to pewnie wypierdzieli gdzieś daleko za lepszą kasą - tak jak już kilku takich co tu byli przed nim. I co z takim zrobić?

 

Świat jest wielki, gdzieś cię w końcu przyjmą. Być może trzeba się będzie przeprowadzić, ale coś znajdziesz. Ale jeśli po takiej rozmowie nie dostaniesz tego stażu, to moim zdaniem oni robią błąd.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, KolegiKolega napisał:

@mph25

1. Masz całkiem sensowny plan na życie. Plus dla ciebie.

2. Nie tylko masz plan, ale również go realizujesz. Robisz coś w tym kierunku. Plus dla ciebie.

3. Poszedłeś na rozmowę. Przekonałeś się na własnej skórze jak takie rozmowy wyglądają. Zdobyłeś doświadczenie, na następnej będzie łatwiej. Plus dla ciebie.

4. Przedyskutowałeś przebieg tej rozmowy tu na Forum i dostałeś informację zwrotną. Kolejny plus dla ciebie.

 

Tak więc już jesteś na plusie z samego faktu, że ta rozmowa się odbyła.

Pokazałeś się jako zmotywowany człowiek, który chce pracować, chce się uczyć i chce się rozwijać. To się nieczęsto spotyka. Nie ma takich wielu. Teraz większość to mistrzowie świata albo mają kompletną wyjebkę. Dlatego nie wiedzieli co z tobą zrobić.

Z jednej strony jest człowiek, który chce pracować i się uczyć, w dodatku nie wali ściemy - po prostu skarb dla firmy. Z drugiej ten człowiek niewiele jeszcze umie, a jak się nauczy to pewnie wypierdzieli gdzieś daleko za lepszą kasą - tak jak już kilku takich co tu byli przed nim. I co z takim zrobić?

 

Świat jest wielki, gdzieś cię w końcu przyjmą. Być może trzeba się będzie przeprowadzić, ale coś znajdziesz. Ale jeśli po takiej rozmowie nie dostaniesz tego stażu, to moim zdaniem oni robią błąd.


 Dzięki za słowa otuchy :) przydało mi się to teraz, bo dół .. solidny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mph25 

 

Warto być jeżeli chodzi o robotę bardzo pewnym siebie  skurwysynkiem, poniekąd oszustem.

 

Do niektórych prac wzięto mnie z " ulicy", miałem lewe CV, które sam wymyśliłem na fantazji, zaś  prawe dłonie, którymi szybko uczyłem się fachu, mimo, że w CV nic nie było, uśmiech, pewność siebie, wręcz w pewien sposób,

 

agresywnie dominowałem pracodawcę, ale w  sposób taki  pozytywny, pokazywałem mu, że umiem i że lepszego nie ma  i nie znajdzie :) 

 

Druga sprawa to liczy się ilość, hurt, nie przejmujesz się odrzuceniem ,tylko zaliczasz podejścia, jak z dupami, nabierasz pewności, aż ktoś tą pewnością się podnieci i zajara - weźmie Cię do roboty.

 

Teraz mam  CV, ale wciąż to niczego nie zmienia, bo jedyne co się liczy to pewność siebie  w danej branży, nic więcej, umiejętności to tam chuj, liczą się później.

 

Powinieneś trochę się przyuczyć, przez net da się nauczyć wszystkiego, rok temu byłem leszczem , dziś potrafię grać amatorsko na gitarze, dokładnie tak samo jest ze wszystkim innym.

 

Następnie powinieneś stworzyć na początek FAKE CV, w którym opiewasz swoje osiągnięcia, których jeszcze nie dokonałeś, ale dokonasz ( to wiesz tylko ty ) wciskasz farmazon pracodawcy, z uśmiechem z full bajerą.

 

 

Idziesz do roboty za granicę, bo Polska to stan umysłu, z pewnym siebie przekonaniem, że to oni, rozumiesz ? ONI Ci ewentualnie mogą zaproponować pracę, a TY jesteś gość i masz wiele opcji, jeżeli wprogramujesz takie nastawienie jeżeli chodzi  o robotę, kobiety to będziesz kurwa Panem Bogiem, jak będziesz zapierdalać do tego dodatkowo.

 

 Skończysz prędzej czy później jako pierdolony  krezus na prywatnym jachcie, martini i rolexem w dłoni, przytulając piękną dziewczynę z 4 piersiami ( urodziła się z taką modyfikacją, a Ciebie podnieca perwersja ) 

 

Masz w siebie wierzyć i być pewnym siebie, ludzie nie tak bardzo patrzą na skille, jak na pewność siebie, baby to samo.

 

 

Widzę ludzi z niesamowitymi umiejętnościami, pobijanych przez debili, za to pewnych swego, z układami, koneksjami.

 

Takie jest życie, kiedyś tego nie akceptowałem, dzisiaj idę spijać śmietankę z ust ludzi " prawych" 

 

 

 

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

26 minutes ago, mph25 said:

Ja się tak teraz zastanawiam, co ja zrobię gdy mnie nigdzie nie będą chcieli przyjąć.  Zostane bez zawodu, bez pracy.. pozostanie zapyerdalać na magazynie albo na linii produkcyjnej, nie wiem czy długo pociągnę żyjąc w ten sposób.

Po prostu nie przejmuj się tak bardzo tym, że jeszcze czegoś nie osiągnąłeś, bo to droga do depresji.

Tak samo nie czytaj wszystkich komentarzy Braci  o tym, że w wieku 25 lat już zbudowali wille z basenem i wyruchali 1000 dziewczyn, bo nawet jak to jest prawdą, nie każdemu jest to dane. ;)

 

Przede wszystkim jak planujesz wyjechać to już jest dobrze, bo Polska to jak dla mnie to kraj, który niszczy ludzi bez szczęścia/średniaków/bez pleców (tak tak, zwalam winę na innych...). 

Dalej nie rozumiem co widzisz złego w wyjechaniu za granicę i zaczęciu od czegoś innego na start? Ja uważam że to bardzo dobry pomysł, ogarniesz język, bo z kursów go tak dobrze nie poznasz, poznasz kulturę danego kraju, to, że w robocie nie ma takiej toksyczności jak w Polsce i wiele innych rzeczy...

Nawet praca w magazynie w takim UK pozwoli Ci się rozwinąć jak będziesz chciał. Jak masz chęci i siły zawsze możesz pracować na magazynie 8 h dziennie lub na pół etatu i wieczorowo porobić jakąś szkołę w kierunku, w którym chcesz się rozwijać zawodowo.

Jeszcze raz, jak dla mnie najpierw wyjazd, a potem ogarnięcie tematu pracy jest lepsze niż najpierw zdobycie doświadczenia w Polsce, a potem próba wyjazdu. Oczywiście jak tylko nie będzie problemów z przemieszczaniem się.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mph25 napisał:

Ja się tak teraz zastanawiam, co ja zrobię gdy mnie nigdzie nie będą chcieli przyjąć.  Zostane bez zawodu, bez pracy.. pozostanie zapyerdalać na magazynie albo na linii produkcyjnej, nie wiem czy długo pociągnę żyjąc w ten sposób.

Na ilu rozmowach w życiu byłeś? Na ilu randkach z kobietami w życiu byłeś?

Wyciągnij wnioski. Randka z kobietą = rozmowa o pracę. Musisz ich w życiu odbębnić sporo, żeby zaskoczyło. Ty myślałeś, że pójdzie na 1,2 rozmowy i cię odrazu przyjmią? W rzeczywistości może być tak, że pójdziesz na 10 rozmów o prace, na 9 cię wyśmieją, a na 10 zobaczą w tobie coś więcej i nie pójdziesz na staż, tylko dadzą ci normalną umowę, 3k na rękę na start i będą cię douczać. 
Ludzie błędnie myślą, że rozmowa o prace to po prostu weryfikacja umiejętności twardych. Tymczasem w wielu miejsach jest tak, że interesuje ich co potrafisz w 5-10%, a 90% rozmowy to jest ocena twojej osoby, w sensie charakteru. Czy jesteś pewny siebie, czy jesteś miękki, czy jesteś towarzyski, czy jesteś nieśmiały, cichy. Czy jesteś bardziej "alfa" czy bardziej "beta". Może być tak, że jesteś super zajebistym specjalistą, znasz się na swoim fachu jak mało kto. Ale jesteś nieśmiały, cichy, spprawiasz wrażenie ofiary losu. Inny kandydat ma skille "handlowca". Potrafi nawinać makaron na uszy, owinąć gówno w złoty papierek i to sprzedać, ale jednocześnie mieć praktycznie zerowe doświadczenie techniczne. Myślisz, że kogo zatrudnią? Oczywiście pana numer dwa. Bo żyjemy w dżungli i ludzie oceniają często błędnie, na podstawie samoprezentacji.

 

Wiesz, że samo chodzenie na rozmowy to też jest skill? Ludzie chodzą na rozmowy nie szukając pracy :) Właśnie dlatego, że żyjemu w dżungli i często nie dostajemy pracy za skille techniczne, tylko za umiejętności "sprzedaży" samego siebie. Jeżęli odbębnisz w życiu 20 rozmów o pracę, to wypadniesz na 21 lepiej, niż gość z 10x lepszym doświadczeniem od ciebie na jego pierwszej rozmowie o pracę (bo powiedzmy pierwszą robotę dostal po znajomości, bez rozmowy)

Bo ile można się dowiedzieć w 2 godziny na rozmowie? Sensowne rozmowy rekrutacyjne gdyby chcieli na serio zatrudniać specjalistów to by musieli robić 5 etapów, po 2 godziny zadania praktyczne. Inaczej wiedzy nie idzie zweryfikować. Tylko teorię, a nie praktykę. Tylko kogo na to stać?

Nawet jak jesteś specjalistą w IT z wieloletnim doświadczeniem, gdzie niby jest deficyt seniorów - po pierwszej rozmowie możesz nie dostać pracy. Bo np: szukają gościa od wszystkiego, a ty jesteś ekspertem w wąskiej specjalizacji. Na drugiej rozmowie będzie przeszkadzał brak studiów mimo doświadczenia - są i tacy. Na trzeciej szukają niewolnika za niską stawkę. Itd itd. Dopiero na 10 masz fajny projekt i dobrą stawkę. 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RENGERS Cos w tym jest, jeżeli cżłowiek nastawia się że "nie nauczę się tego" zamiast NAPIERDALAĆ to faktycznie nawet nie startuje w tym peletonie bo PRZEGRYWA ze samym sobą.

Ja też ostatnio zacząłem nową pracę i sobie powiedziałem "jak cię wyśmieja bo zrobisz błąd to chuj , śmiej się razem z nimi ale UWAZNIE SŁUCHAJ i koryguj swoje błędy, jeżeli popełnisz ten błąd za 100 razem - tak, wtedy jesteś nieuleczalnym debilem XD" ale nie ma szansy z moim rozumem bym się pierdonlął 100 razy. Ja teraz ogarniam faktury, subiekta, sprawdzam dostawy itp. Zauważyłem u siebie że łatwo się rozkojarzam, robiłem ćwiczenie stritce medytacyjne i było proste "skup się 10 minut na własnym oddechu i tylko na nim" to qrwa 5 jebanych minut nie mogłe się skupić na oodechu!!!. Dlatego ćwiczę skupienie i widzę efekty...

Ja jak zdawałem maturę zaoczną to był typek co czekał na swoją kolej (notabene bardzo pozytywny gość, od razu gadu gadu itp.) to on że pracuje w biurze. A ja do nego "a jak bez matury" to on "a w chuja leciałem z pracodawcą, mówiłem że zgubiłem, ze przyniose i się rozeszło po kościach" taki typ miał tupet, ale sądząc po jego szlemowskim usmiechu widać że urodzony CWANIAK. No po prostu żadnego pierdolonego wstydu nie miał XD. (wstyd to najgorsza i najniższa emocja, poniżej jest tylko chyba śmierć co nie @Messer ?.

Ja zaczynam rozumieć takich ludzi. Oni nie są głupi, oni po prostu NAPIERDALAJĄ jedną rzecz i MUSZĄ po prostu w końcu trafić. Coś ala Armia Czerwona w 41 "ktoś w końcu ubije niemca". Sam byłem społecznie wycofany i miałem fobie ale jak długo siedzę z ludźmi to można naprawdę pewnych rzeczy się nauczyć będąc niezbyt ogarniętym. Bo to są proste rzeczy ale trzeba po prostu dać sobie szansę. Ja miałem fobie że mam 30 lat a nie wiem czegoś i bałem się że stary koń na debila wyjdzie przez co się stresowałem, a jak wiadomo stres zaburza myslenie logiczne i pamięć... rozumiecie? Byłem nowy w pracy i stresowałem się że jestem gorszy od gościa który 10 lat przepracował w tej pracy... za dużo czytania internetu a za mało realnego życia XD

 

42 minuty temu, Zbychu napisał:

Wiesz, że samo chodzenie na rozmowy to też jest skill? Ludzie chodzą na rozmowy nie szukając pracy :) Właśnie dlatego, że żyjemu w dżungli i często nie dostajemy pracy za skille techniczne, tylko za umiejętności "sprzedaży" samego siebie. Jeżęli odbębnisz w życiu 20 rozmów o pracę, to wypadniesz na 21 lepiej, niż gość z 10x lepszym doświadczeniem od ciebie na jego pierwszej rozmowie o pracę (bo powiedzmy pierwszą robotę dostal po znajomości, bez rozmowy)

TAK TAK TAK! Ja uważam że ze WSZYSTKIEGO można wyciągnąć coś pozytywnego i dobrą naukę... Ja pracowałem w lidlu 2,5 i potrafiłem widzieć w tym pozytywny :3

Ja po rzuceniu poprzedniej pracy miałem 3 rozmowy gdzie ocenili mnie jako "ogarniętego i że najlepiej wyszedłem ze wszystkich co przyszli" mimo iż byłem mocno zesrany i myślałem że pierdole bzdury na rozmowie... A co gadałem? No ogólnie że "ja mogę się nauczyć, nawet w swoim zakresie ogarnę" trochę żartowałem, lekko przycwaniaczkowywałem ale nie za bardzo itp. Ogólnie pokazałem że jestem sympatycznym uśmiechniętym gościem i NORMALNYM co będzie pracował i nie będzie napinaczem.. Sam z patologią pracowałem 4 lata i kurwa to jest gehenna, rozumiem ludzi którzy dobierają sobie pracowników albo biorą po znajomości itp. Naprawdę z niektórymi NIE DA RADY pracować, bardziej łamać XD

 

@mph25 Nie daj sobie poczuć się źle jak jakaś biurwa cię traktuje źle. Praca w biurze nie jest taka kolorowa, ja pracowałem i  ciężko fizycznie i w biurze więc mam porównanie. Ta kobieta co ją opisałeś - znam ten typ. Takie cipy przeważnie bardzo mało zarabiają i są sfrustrowane od tego i jedyne co mogą to mieć chociaż tą przyjemność być "panią z biura" i patrzeć z góry na "roboli" mimo iż taka cipa zarabia 1800 netto XD Wiem bo pracowałem z takimi XD aahahahahhahaha...

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 7
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witamy w polskiej patologii XD 

Jestem pół roku w nowej robocie, trzeba serwisować wózki a ja nawet nie wiem jak się niektóre części nazywaja XD Podobno mieli mnie przeszkolić, ale sztuka to sztuka i jakoś dzień po dniu się przedzieram przez dżungle :D Najgorzej, że są takie fiuty które Ci dupę obrabiają, a sami po 10 lat na gówno stanowisku siedzą w swojej "strefie komfortu". 

Na następnych rozmowach ciśniesz, że szybko się uczysz i nie boisz się żadnej pracy, a w najgorszym wypadku wyjebią Cię po miesiącu :D Nic nie tracisz a jedynie możesz zyskać :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjmij, że na 20 wysłanych CV powinieneś mieć jedną rozmowę kwalifikacyjną, ale taką prawdziwą, z osobą decyzyjną. (Czasem CV wysyła się do jakiegoś pośrednika - rozmowy z pośrednikiem się nie liczą).

Na 5 rozmów kwalifikacyjnych powinieneś mieć jedną ofertę pracy. Czyli trzeba 100 razy zaaplikować, żeby raz dostać robotę.

 

Popatrz na to od drugiej strony: ty jesteś big bossem i dajesz ogłoszenie, że zatrudnisz jednego człowieka. Dostajesz 100 CV - przecież nie będziesz z każdym z tej setki rozmawiał. Wybierasz z nich 5 najlepiej rokujących na podstawie CV i zapraszasz na rozmowę, z tych 5 zatrudnisz jednego. Tak to działa, cyfry się zgadzają.

 

Nie ma nic złego w kilkukrotnym startowaniu do tej samej firmy, zwłaszcza do dużej. Do tamtej roli się nie nadawałeś, za to do tej możesz być idealny. Albo zająłeś wtedy drugie miejsce w eliminacjach, ale teraz dawny numer jeden już u nich pracuje i teraz ty jesteś najlepszy. Czas płynie, firma się zmienia, ty się zmieniasz - to że dawniej się nie dogadaliście o niczym nie świadczy. Różne działy to często jak różne firmy w ramach tej samej firmy - czasem w jednym dziale może być przesrane, a w innym pracują bardzo fajni ludzie.

 

W CV i podczas rozmowy kwalifikacyjnej nie należy kłamać. Wolno natomiast i należy "lekko przesadzać". Do ciebie należy ustalenie granicy między kłamstwem a "lekką przesadą". Takim ogólnie przyjętym standardem jest liczba 3. To znaczy ty mówisz o sobie 3 razy więcej dobrego niż naprawdę umiesz, a słuchający dzieli twoją wypowiedź przez 3. Bo standardem na rynku jest "lekka przesada" i liczba 3, obie strony powinny o tym wiedzieć.

 

Rozmowy kwalifikacyjne to jest umiejętność, której się można nauczyć, zarówno teorii jak i praktyki. To co @Zbychu napisał, że ludzie chodzą na rozmowy kwalifikacyjne nawet nie szukając pracy, tylko po to aby nie zatracić tej umiejętności uczestnictwa w takich rozmowach, to prawda. Pierwsza rozmowa kwalifikacyjna i pierwsza randka - załóż, że niewiele z tego wyjdzie, jesteś tam żeby obserwować i się uczyć. Problem zaczyna się wtedy, gdy nie wyciągasz wniosków i na drugiej robisz te same błędy co na pierwszej. A potem na trzeciej znów te same błędy co na pierwszej i na drugiej.

 

Ważne jest, żebyś poprawnie zidentyfikował kto jest osobą decyzyjną, kto podejmuje decyzje. To nie zawsze jest oczywiste. Czasem może to być kierownik, a czasem może to być jego zastępca i on ma faktycznie więcej do powiedzenia. Czasem może to być nawet pinda z HR, ale wtedy lepiej zwiewać z takiej firmy. Jeśli osobą decyzyjną był kierownik, który pokazywał ci rysunki (a tak wynika z twojej opowieści), to babka z HR, szafa i kosz na śmieci mają mniej więcej tyle samo do powiedzenia.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, RENGERS napisał:

Teraz mam  CV, ale wciąż to niczego nie zmienia, bo jedyne co się liczy to pewność siebie  w danej branży, nic więcej, umiejętności to tam chuj, liczą się później.

Tutaj gadasz straszne głupoty. Umiejętności liczą się później? Powiedz to ludziom zależnym od mojej pracy. Zastąp to, co robię pewnością siebie. Polegniesz po godzinie i się popłaczesz, jak małe dziecko i utopisz się w karach. Chyba na gówno stanowiskach to przejdzie, nie w poważnym biznesie, gdzie dochodzi odpowiedzialność, zaawansowane współzależności. Facepalm stary. Ewentualnie sprostuj, bo ciężko to przetrawić. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, RENGERS napisał:

Poczekaj 15 lat to będziesz mieć 20 swoich kwadratów.

 

A przez te 15 lat to co? Na wynajmie ma siedzieć i spłacać w całości czyjś kredyt na czyjeś mieszkanie? :D:D:D

Lepiej aby poczekał 20 lat, albo 40, albo najlepiej do emerytury by żyć ze świadomością, że całe swoje życie czekał aby... Spadła mu cena :D Januszowanie lvl 999

 

7 godzin temu, RENGERS napisał:

Masz taki niż demograficzny, że jak patrzeć na dzisiejsze ceny najmu, kupna nieruchomości to jako racjonalny finansowo gość,  klepiesz się w czoło i uśmiechasz do siebie samego, bo wiesz, że to wszystko

przewartościowane razy 50.

Tymczasem bydło walczy w kredycie na 30 lat :]

 

Zapomniałeś, że demografia to tylko 1 z 20 czynników kształtujących zachowania na rynku nieruchomości :D

Przykładowo: coraz więcej rozwodów (dodatkowe mieszkanie dla rozwodnika), coraz więcej samotnych matek (w PL stanowiące ok. 25% wszystkich rodzin), coraz większy trend singla w swoim mieszkaniu. Ukraińców jest już milion a w planach sprowadzanie imigrantów z Filipin.

 

7 godzin temu, RENGERS napisał:

Tymczasem bydło walczy w kredycie na 30 lat :]

 

Właśnie po to ludzie biorą kredyt na 30 lat aby tu i teraz (a nie za jakieś 15 lat) mieć swoje własne mieszkanie, by nie żyć u kogoś na wynajmie i być zależnym od jakiejś Pani Malinowskiej, która wynajmuje Ci mieszkanie po zmarłym mężu (a wynajmuje Tobie tylko po to, abyś właśnie Ty spłacił jej to mieszkanie) xD

 

Czekanie 15 lat by coś sobie kupić to takie trochę marnowanie życia moim zdaniem.

 

 

Edytowane przez Tomek9494
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maroon napisał:

HR to jest dramat. Najgorszy odpad atomowy.

Trochę przesadzasz, to też są ludzie. Też mają swoje zadania i też odgrywają różne role. A to mają zbadać odporność na stres, a to skłonność do wycofywania się, a to reakcję na krytykę, a to jakiś inny parametr 'miękki'. Dla ludzi technicznych to jest jakieś pierdolenie, ale na gruncie nauk społecznych to ma sens. Jak wiemy, testy trzeba umieć zdawać. Nie zaprasza się na spotkanie kandydatów z chujowym CV. Jak na spotkaniu padają uwagi, że CV jest cienkie, to raczej jest to (shit-) test, a nie realna i konkretna uwaga na temat CV. Ewentualnie firma nie może liczyć na lepszych kandydatów, co na jedno wychodzi. Także to jest takie bardziej zmiękczanie kandydata. Trash talking.

 

No i jeszcze jeden temat, już mniej związany z HR, a bardziej z naturą kobiet. Otóż pani HR-ówa, 'yntelygentka', biały kołnierzyk, musi babrać się w rekrutacji robola... za jakie grzechy ją to spotyka... ona powinna rekrutować dyrektorów i prezesów, obowiązkowo powyżej 180cm wzrostu i kaloryfer pod garniturem szytym na miarę, którym firma proponuje kilkadziesiąt koła miesięcznie i pierdylion bonusów. Z takimi to ona może rozmawiać, a kto wie, może nie tylko rozmawiać ;) A tu musi poświęcać czas jakiemuś stażyście za 1400 zeta. Boże, czy Ty to widzisz?!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mac napisał:

Tutaj gadasz straszne głupoty. Umiejętności liczą się później? Powiedz to ludziom zależnym od mojej pracy. Zastąp to, co robię pewnością siebie. Polegniesz po godzinie i się popłaczesz, jak małe dziecko i utopisz się w karach. Chyba na gówno stanowiskach to przejdzie, nie w poważnym biznesie, gdzie dochodzi odpowiedzialność, zaawansowane współzależności. Facepalm stary. Ewentualnie sprostuj, bo ciężko to przetrawić. 

 

Jako młody chłopak z pewnymi umiejętnościami dużo większymi niż konkurenci przegrywałem, ponosiłem porażkę, bo konkurowałem z cwaniakiem, fifarafą, lub lady beauty.

 

Miałem wtedy coś koło 17,18 lat.

 

Gówno praca to była i owszem, ale widzę dzisiaj jakie osoby obejmują pewne ważne stanowiska np. w korporacjach  i podsumowuje to jednym wielkim XD, patrz prezeski banku Pl, stanowiska kierownicze zarządu spółek itd.

 

Oczywiście są od tego wyjątki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, PoCoMiOko napisał:

 Najgorzej, że są takie fiuty które Ci dupę obrabiają, a sami po 10 lat na gówno stanowisku siedzą w swojej "strefie komfortu". 

Trzeba nauczyć się z tego CIESZYĆ. Oni po prostu czują ZAGROŻENIE. Człowiek jak widzi zagrożenie REAGUJE, jak nie to jest spokojny. Prosta matematyka. Zwycięzcy zawsze są w ogniu krytyki i bólu dupy jakiś szurów XD

11 minut temu, RENGERS napisał:

Jako młody chłopak z pewnymi umiejętnościami dużo większymi niż konkurenci przegrywałem, ponosiłem porażkę, bo konkurowałem z cwaniakiem, fifarafą, lub lady beauty.

W pewnej książce pt. "Prawdziwy Gangster, historia kokainowego kowboja Jona Robertsa" jego główną maksymą było ZŁO JEST SILNIEJSZE OD DOBRA.

Oczywiście tego od małego nie uczą bo to jest brzydka prawda... ale np. człowiek wychowany w duchu ZASAD przegra z typem który wszelkimi środkami będzie dążył do sukcesu.

Bo brak zasad to siła, ja sam jak sobie narzuciłem "słuchaj, liczy się tylko CEL, masz go osiągać KAŻDYM sposobem, jak trzeba - bądź uległy, jak trzeba - bądź silny, jak trzeba - bądź miły, jak trzeba - bądź bezwzględny" to nawet inaczej się przez jakiś okres czułem mentalnie. Po prostu miałem PEWNOŚĆ ze dam sobie radę ZAWSZE. Przez to też wzrasta poczucie własnej wartości - nie jakie gówno spadnie na mnie, dam sobie radę. Bo mnie nic NIE CHAMUJE, jestem wolny...

Jest takie powiedzonko coś o kłótni "że to jak szachy z gołębiem - wypierdoli wszystkie pionki i jeszcze nasra na planszę" to jest coś w tym stylu. Kobiety to dobrze rozumieją że SIŁA jest cnotą. Czy brutalna, czy dobra ale SIŁA!

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Adams said:

Trochę przesadzasz, to też są ludzie. Też mają swoje zadania i też odgrywają różne role. 

Sure. Tylko że HR to jeden z najmniej potrzebnych działów w firmie. Dlatego nader często HR-y produkują masę głupot, żeby tylko uzasadnić potrzebę swojego istnienia. 

 

Rys psychologiczny zapewne jest ważny na niektórych stanowiskach. Ale nie wszystkich. Jeżeli rekrutujesz człowieka do robienia konkretnej roboty, to on ma tę robotę umieć robić, a nie ładnie się uśmiechać i okazywać entuzjazm z owocowych czwartków. 

 

Dlatego w poważnych firmach HR często gęsto nie jest w ogóle dopuszczany do rekrutacji specjalistów, bo o czym taka panienka lat 28 po socjopsychologii może pogadać z profesjonałem, co 20 lat siedzi w branży? Ano o niczym. Ew. kawę może przynieść. I często te laseczki z tego powodu mają wielki ból dupy, bo zdają sobie sprawę, że w istocie są nikim. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, RENGERS napisał:

Warto być jeżeli chodzi o robotę bardzo pewnym siebie  skurwysynkiem, poniekąd oszustem.

 

4 godziny temu, RENGERS napisał:

Masz w siebie wierzyć i być pewnym siebie, ludzie nie tak bardzo patrzą na skille,

Stary, ale bredzisz.

Tak się składa, że pracuje od lat na cnc. I u nas pracuje taki jeden cwaniaczek, który to ciągle się wywyższa i jaki to on obcykany jest, bo już pracował na cnc.

Pracuje już kilka lat. Nie ma tygodnia, żeby nie zjebał roboty, ale jemu ciągle się wydaje, jakim to zajebistym fachowcem jest. Nie dawno były podwyżki i jak powiedział: "Chce zarabiać tyle co my, bo on nie ma sobie nic do zarzucenia" 😆 No kurła skąd się takie pajace biorą ?

Wszyscy się z niego napierdalają, a on dalej wierzy w swoją zajebistość 🤣 Pewnie laskom imponuje jego pewność siebie-dla nas to żenada.

Poza tym nikt go w firmie nie lubi, ze względu na swoją arogancję i ciągłe gadanie (ekstarwertyk).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Leniwiec said:

Poza tym nikt go w firmie nie lubi, ze względu na swoją arogancję i ciągłe gadanie (ekstarwertyk).

To, że ktoś zgrywa albo jest chamem i nikt go nie lubi, nie znaczy, że taka osoba nie odniesie sukcesów.

Z drugiej strony bycie aspołecznym mrukiem, który jest niepewny co robi, to niemal pewna recepta na porażkę - wiem to po sobie. :D

Przykład tego cwaniaczka - a widzisz, dostał robotę, jak sam piszesz nie ogarnia jej a na dodatek nie dość, że nikt go nie zwolnił, to jeszcze chcę podwyżkę. Nie zdziw się, jak ją dostanie, możliwe, że nawet przed resztą waszego zespołu.

No tak już jest ten świat skonstruowany.

Dla takiego ekstrawertyka to wystarczy, by podczas rozmowy z pracodawcą (aplikacja o pracę, czy podwyżka) nie gadał głupot, że chciałby kogoś zamordować albo, że szefowi wali z japy i go nie lubi i już będzie sukces.

A dla introwertyka by się ogarnąć i dobrze zaprezentować to jest naprawdę trudny kawał roboty.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Leniwiec napisał:

I u nas pracuje

 

No i wszystko w temacie.

 

A dlaczego z wami pracuje  ? 

 

Hmmm ? 

Założyciel tematu ma problem z pracą, moje rady służą zdobyciu jej.

 

Jestem człowiekiem który wiele razy był " wysadzany " w różnych państwach świata z sumą pieniędzy równo 0 i musiał sobie wszystko ogarnąć, od wiktu po opierunek.

 

A chuj przygodo ! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, maroon napisał:

o czym taka panienka lat 28 po socjopsychologii może pogadać z profesjonałem, co 20 lat siedzi w branży

O tym, czy jest otwarty na krytykę czy może wszystko wie lepiej? Jak się zachowuje w sytuacjach konfliktowych? Jak potrafi przekonywać do swoich racji? No bo sorry, ale argument 'wiem lepiej, bo 20 lat siedzę w branży' to nikogo nie przekona. Zwłaszcza, że wybitnych fachowców jest niewielu, a sporo jest takich, co od wielu lat są miernotami w swoim fachu, ale masturbują się swoim stażem.

 

Mam wrażenie, że masz podejście Taylorystyczne, które skupia się na robocie jako takiej, ale pomija aspekty towarzyszące, których istotność wykazano już około 100 lat temu (eksperyment Hawthorne). Oczywiście, jak potrzeba kogoś do wykonania ściśle określonej czynności i jak skończy to nara, to nie ma sensu wnikać. Tylko niektóre organizacje patrzą w perspektywie szerszej, niż jedno konkretne zadanie i dlatego zwracają uwagę na różne aspekty, a nie tylko na to, jak dany fachowiec radzi sobie w swoim wąskim zakresie specjalizacji. A tu się okazuje, że 20-paro letnia typiara po gównoszkole jest w stanie na wielu płaszczyznach zagiąć hiper-specjalistę od fizyki kwantowej i budowy rakiet uzbrojonych w laserowe miotacze antymaterii.

 

Taki przeciętny kapitalista, skąpiec i dusigrosz, jakby nie widział pożytku z działu HR w swoje firmie, to jak myślisz, co by zrobił?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze jest mierzyć wysoko ale czemu by nie spróbować z trochę niższego pułapu? Mniej stresu a dużo korzyści wg mnie.

Autor tematu ma chęci rozwoju, nauki ale jak sam czuje (po prawdzie) to niewiele umie. W takich mocno, wyspecjalizowanych stanowiskach to mu nie pomoże bo jego " niewiedza" szybko wyjdzie a pracodawcy niezbyt też potrzebna tam osoba której trzeba poświęcać czas, fundusze itp.

 

W każdym razie. Ja nie rozumiem w takim razie oporu by zacząć od samego dołu? Zatrudnić się na ta przysłowiową linię produkcyjną,
 

Jeżeli faktycznie jesteś osobą zainteresowaną swoim rozwojem, zapoznasz się z tym co robisz, szybko to ogarniesz a przy tym masz umiejętności dodatkowe (język, czytanie rysunków technicznych itp) to w każdej normalnej firmie może to zostać zauważone. Takie osoby dostają po pewnym czasie propozycje rozwoju, awansu. A to na brygadzistę, a to na lidera odcinka czy do biura. Będąc w środku firmy szybko dostajesz wiadomości o możliwych rekrutacjach wewnętrznych - i wtedy masz większe szanse. Znasz specyfikę linii, zakładu. Pracodawca ma osobę znająca się i nie musi w nią inwestować od 0.
 

Nikt nie mówi przy tym, że masz na tej produkcji zapieprzać :) całe życie. Robisz parę miesięcy (też plus dla Ciebie bo masz normalną pozycję do CV) i jak nie pojawiają się możliwości albo jacyś porąbańcy Cię blokują to idziesz dalej.

 

Dużo ludzi jakoś nie dostrzega takiej możliwości, wszyscy by chcieli na już na stanowisko kierownika, specjalisty, do biura czy cokolwiek :) Nic nie umiejąc :)

 

W zakładzie gdzie pracuję dużo ludzi skorzystało z takiej szansy rozwoju. Ktoś zaczął na linii, poszedł później do utrzymania ruchu, do biur jakości, planowania czy magazynu. Jak się chce to się da.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.