Skocz do zawartości

Potrzeby ciała a potrzeby umysłu - kiedy te drugie stają się naszym problemem


deleteduser115

Rekomendowane odpowiedzi

Trochę o tym jak to sami fundujemy sobie niepokój, zmartwienia i inne nieprzyjemności poprzez próbę przyjrzenia się naszym potrzebom, tym prawdziwym i tym urojonym. Temat wydaje się być jednak niewyczerpalny.

Potrzeby dorosłego, ludzkiego ciała wydają się być proste – jedzenie, sen, seks, ochrona przed żywiołami, ruch.

Potrzeby ciała w przypadku ludzi mogą się stać potrzebami umysłu, jego używkami – uzależnienie od seksu, biegania czy siłowni to dosyć powszechne przypadłości, podobnie jak kompulsywne objadanie się.

Ciało zna swoją miarę, umysł nie. Można to zaobserwować u zwierząt, które kończą swój posiłek w momencie zaspokojenia głodu, a przeciętny człowiek je raczej oczami niż własnym żołądkiem. Próbuje najeść się na zapas, szkoda mu marnować jedzenie, szkoda mu nie zjeść do końca dania, za które dużo zapłacił. Zwierzęta nie mają takich zmartwień, bo żyją w teraźniejszości i zaspokajają wyłącznie aktualny, bieżący głód. Ludzi umysł egzystuje głównie w przeszłości lub przyszłości, a obecną chwilę zdaje się unikać jako nieinteresującą.

Można wyróżnić typowe potrzeby umysłu, których w odróżnieniu od potrzeb ciała nie da się ostatecznie zaspokoić – umysł jest bowiem zawsze nienasycony i chce „jeszcze”.

Potrzeby umysłu – w odróżnieniu od potrzeb ciała – nie są uniwersalne, nie są dzielone przez wszystkich ludzi. Są wykreowane przez nasze myśli. Potrzeby umysłu stwarzamy sami.

Niektórzy mają w sobie dużą potrzebę bycia rozumianym przez innych. Jest to potrzeba, której nie da się zaspokoić, bo nikt nie dzielił naszych doświadczeń, nie przeżył dokładnie tego samego, co my, a wobec tego nigdy do końca nie będzie w stanie nas zrozumieć – zawsze będzie patrzeć na nasze problemy przez pryzmat własnych doświadczeń.

Niektórzy zaś zdają się takiej potrzeby nie mieć w ogóle, a przynajmniej sprawiają wrażenie, jakby było im całkowicie obojętnym to jak inni ludzie odbierają ich działania.

Uznanie, sława, bogactwo, prestiż – to pokarmy umysłu, który nigdy nie będzie nasycony. Zawsze można być sławniejszym, bardziej prestiżowym, bogatszym, ten wyścig z samym sobą nigdy nie ma końca i tylko od nas zależy, kiedy postanowimy go zakończyć bez poczucia jakiejś "straty".

Wiele naszych potrzeb kreuje cywilizacja – trudno uznać, że paląca potrzeba posiadania nowego smartfona ma charakter uniwersalny.

Niektóre potrzeby wynikają z wykreowanego przez nasze myśli „braku”, dotyczy to w szczególności potrzeby posiadania towarzystwa innych ludzi i potrzeby znalezienia szczęścia.

Poczucie osamotnienia pojawia się jako odpowiedź na bardzo silne przekonanie wewnętrzne, że bycie samemu nie jest ok i gdy na siłę próbujemy zmienić własną sytuację poprzez zdobycie znajomych czy dziewczyny. Gdy samotność nie jawi nam się jako coś niewłaściwego i nic z nią nie robimy (w tym nie rozmyślamy namiętnie o tym jak ten stan zmienić) poczucie to zanika. Poczucie osamotnienia, bycia wyizolowanym jest tylko poczuciem, stanem wywołanym przez nasze myśli, a nie rzeczywistością. Poczucie bycia osamotnionym może nam towarzyszyć nawet wówczas, gdy realnie jesteśmy otoczeni przez wielu ludzi. W rzeczywistości nigdy nie jesteśmy oddzieleni od reszty świata.

Podobnie jeśli chodzi o szczęście – to szukanie szczęścia powoduje, że go nie czujemy. Oddzielamy się od szczęścia, które mamy w sobie szukając jego substytutów w formie przejściowych, chwilowych euforii.

Wyróżnić można jeszcze potrzeby wynikające z naiwnej, dziecięcej wiary w ideały:

 – potrzeba posiadania idealnej pracy, która zawsze daje nam satysfakcję, nigdy się nie nudzi, w której nie musimy wykonywać rutynowych, powtarzalnych czynności, w której ciągle się rozwijamy, a jednocześnie się nią nie stresujemy, w której szef nigdy nas bezpodstawnie nie krytykuje, zawsze nas docenia i sam proponuje nam podwyżki,

- potrzeba posiadania idealnej partnerki, która, jak to pokazują w filmach, po przebudzeniu ma zawsze świeży oddech, która zawsze pięknie wygląda i ma zawsze ochotę na seks z nami, który zawsze jest inny i który sama inicjuje, a jednocześnie zawsze z uśmiechem na ustach podaje nam obiad i sprząta nasze mieszkanie, zawsze przyznaje nam rację, no i oczywiście będzie nas kochać i uwielbiać aż do naszej śmierci i nigdy nie zainteresuje się innym facetem,

- potrzeba posiadania idealnych dzieci, które pozwalają nam się wyspać w nocy i odpocząć po pracy, które cicho się bawią i nas w te zabawy nie angażują, które jedzą o wyznaczonych im porach, które nas zawsze słuchają, które grzecznie i pilnie się uczą i które nie przynoszą nam wstydu i napawają nas dumą

- potrzeba posiadania idealnego życia, do którego można wrzucić wszystkie powyższe wymagania plus wymagania wobec innych ludzi z naszego otoczenia.

Specjalnie to przerysowałem, żeby uwypuklić pewien problem. Powyższe potrzeby, często nieuświadomione, będące oderwanymi od rzeczywistości wymaganiami wobec życia wpędzają nas we frustrację i w poczucie przygnębienia, szczególnie, gdy podchodzimy do nich zbyt serio, nie zdając sobie sprawy z ograniczeń naszej egzystencji. No ale ludzki umysł po coś te ideały kreuje, prawdopodobnie bez tego sprzeciwu wobec rzeczywistości nie istniałby żaden postęp czy rozwój.

Istnieją wreszcie potrzeby będące wynikiem głębokiej nieznajomości reguł rządzących wszechświatem. Szukając bezpieczeństwa, stałości, pewności i przewidywalności w świecie, którego podstawowymi cechami są zmienność, płynność, nieprzewidywalność i całkowity brak bezpieczeństwa sprowadzamy na siebie niepokój i lęk. Zadaniem wszelkich religii jest ten niepokój oswajać, ale podskórnie każdy czuje, że jego religia może być jedynie kolejną bajeczką.

Moja znajoma rozstała się w weekend z narzeczonym, a jeszcze dwa tygodnie temu byli na badaniach płodności, a tydzień temu kupowali wspólnie meble do sypialni. Gdzie tu jakakolwiek pewność i przewidywalność?

Dążenie do pełni bezpieczeństwa równa się całkowitej izolacji, co tak doskonale pokazała ta pandemia. W izolacji żyć jednak nie chcemy, bo mamy poczucie, że cierpi na tym nasza wolność decydowania o samym sobie i już tego upragnionego wcześniej bezpieczeństwa jednak nie chcemy.

Nie ma co się dziwić. Człowiek z natury jest istotą niepewną, a żyć, jak to powiedział Zorba, znaczy pakować się w kłopoty.

Ciekawą potrzebą jest potrzeba posiadania celu w życiu albo wręcz potrzeba ustalenia co jest tego życia głównym celem. Wydaje nam się nieprawdopodobne, że niezależnie od tego, co dokonamy naszym jedynym przeznaczeniem jest śmierć i że nasze jednostkowe życie jest tak kompletnie pozbawione wszelkiego znaczenia, a wszelkie nasze dokonania zostaną po latach zapomniane.

Sens życia pojawia się jednak w momencie pełnej akceptacji bolesnego faktu, że życie nie ma żadnego celu.

Od niektórych potrzeb możemy łatwo się uwolnić dokładnie badając ich istotę, od innych uwolni nas dopiero śmierć. Wydaje mi się, że czasem lepiej popracować nad daną potrzebą, osłabić ją niż na siłę dążyć do jej zaspokojenia, a potem bardzo tego żałować.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.