Skocz do zawartości

Oceniamy w tej sytuacji jego uczciwość, nie moją, więc się ode mnie odpi*rdol z takim moralizatorstwem


Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, Messer napisał:

Kobiety wybaczają  tolerują wszystko, poza brakiem $.

 

Czym jest to mityczne $. ? Dla jednych kasa, dla drugich wygląd. Moim zdaniem panie tolerują/wybaczą wszystko oprócz nudy. Nic tak panie nie wkurwia jak nuda. Ten mityczny samiec alfa to tak naprawdę nie jest pewność siebie czy branie co się chce, tylko nieobliczalność i emocjonalny rozpiździel. Główną cechą alfy jest to, że niewiadomo co taki koleś odpierdzieli w danym momencie. Taka kobieta nigdy się nie nudzi, bo zawsze musi się zastanawiać co tym razem strzeli mu do głowy. Przecież dużo sebiksów patusiarzy z osiedla, którzy ani nie wyglądają, ani nie zarabiają, ani nie grzeszą inteligencją, trzepią całkiem ładne laski, niekoniecznie pato karyny. Co taki sebiks patusiarz ma do zaoferowania? Brak nudy. Raz kupi kwiaty, a raz się najebie z kolegami, naćpa i przywali z pięści w łeb. Emocjonalny rollercoster.

Zwykły koleś, który naczyta się za bardzo redpilla i myśli, że jak jest statecznym beciakiem z kasą, ma trochę wiedzy o kobietach to ogarnie sobie szczęśliwy związek i będzie trzymał na krótko hipergamiczną bestię - kobietę. Nie da sie.

Jest facet związkowy - provider, gwarantujący bezpieczeństwo, stabilność, pewność, ułożony itd. Może być stanowczy, pewny siebie, ale mimo wszystko jest nudny i przewidywalny. Cięzko tutaj o emocje czy szczere pożądanie do końca życia.
Albo jest facet niezwiązkowy, alfa taki co zeszmaci, nieprzewidywalny, nie gwarantujący niczego, nie ułożony. Cecha gościa to brak obliczalności, niepewność, sięganie po to co się chce. Emocje gwarantowane, brak nudy. Pożądanie na najwyższym poziomie, ale na dłuższą metę nawet dla kobiet taka duża ilość emocji może się przejeść i pani może zachcieć związkowego, ale i tak będzie teśknić za alfa.

Nie da się być jednocześnie facetem statecznym, ułożonym i opanowym (związkowym) oraz nieprzewidywalnym, ryzykującym na kazdym kroku itd.

 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa historia. Niech czytają młodzi i uczą się o swoich myszkach. 

Ponadto bez sensu się z kimś wiązać i chodzić na płatny seks, jeśli jesteś wolny to ok ale tu? Przecież płacił podwójnie!

 

Nie oceniam, ale osobiście bym nie dopuścił do takiego obrotu sprawy, tj od początku zgasił sprawę iż nie, ponieważ bla bla bla bla, ponieważ... 

 

Wiem że jestem człowiekiem, mam swoje słabości itd. Nie widziałem się rok z pewną koleżanką, ponad rok. Ja wyjechałem, ona kogoś miała, ja kogoś miałem. Późnej była okazja się spotkać po drodze, chętnie się spotkałem bo to naprawdę fajna babka mimo że już lata ma swoje. Miła rozmowa, idziemy do swoich aut, chcę odejść a ona że buziaka. Całuję w policzek, a ona że innego. To ją całuję, i jak się załączyliśmy to takie coś poczułem, że bym ją zerżnął normalnie na parkingu, dawał klapsy dupsko i targał za włosy. Krew nie woda, lepiej nie wodzić się na pokuszenie. Jestem wolny, jeśli chodzi ona też, i jeśli by mnie zaprosiła na kawę to pewnie bym pojechał. Fakt że tu były takie luźne relacje, ja wyjechałem, nie było żalu, pretensji. Cieszyła się że będę miał lepszą pracę i perspektywy, ale było jej smutno jednocześnie. Tu nasza relacja to nie był jakiś związek, a raczej byliśmy zgodni że to wakacyjny, gorący romans.

 

Jeśli chodzi o inne babki, z którymi się oficjalnie np spotykałem dwa lata, to nie chciałbym się spotykać bo po co? Nie mogą sobie innych pomagierów za darmoszkę poszukać? 

 

Jeśli chodzi o spotykanie z pannami, z którymi "coś kiedyś" to od jednej odebrałem książkę i tyle, bez emocji ale to bardzo krótka znajomość, książka leżała z rok a była mi potrzeba, a ja akurat byłem w okolicy.

 

Innym razem babka z którą oficjalnie się spotykałem ponad pół roku była a to na imprezie, a to na pizzy (wspólni znajomi) to też nie zrobiło to na mnie wrażenia, wręcz przeciwnie odpychała ordynarność, jak na widok policji po imprezie zaczęła ich wyzywać, oczywiście nie słyszeli jadąc po drodze więc mogła kozaczyć. Nawet jechała w moim wozie raz jak podwoziłem znajomych i ona była 😂

Ale gdybyśmy byli sam na sam, nie wiem, byłaby szansa się odegrać ale to już mam dawno przerobione, mam to gdzieś.

 

Jest tyle kobiet, po kiego kupować znów to samo auto, które mieliśmy 10 lat temu, które się psuło i wychodziła rdza, a dziś psuje się gorzej, wygląda gorzej i ma o wiele większy przebieg i liczbę właścicieli?

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem sobie ostatnio o dzikich mustangach w USA. Żyjące dziko na wolności tworzą typowo małe stadka -haremiki - jeden ogier i kilka klaczy. Owszem ogier kryje te klacze jak chce, ale musi ich ciągle pilnować. Latać dookoła, zaganiać do stadka, odstraszać inne ogiery, często gęsto napindalać się z nimi. Jak tylko straci czujność albo coś mu się stanie, to po zawodach, klacze się ulatniają albo są podkradane. 

 

Brzmi znajomo? 

 

Dla tych dzikich koni to naturalna walka o przetrwanie, inaczej by w dziczy wyginęły. 

 

A u ludzi? Jaki jest sens bycia takim frajerem ogierem i ciągłego pilnowania klaczy? 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Zbychu napisał:

Ten mityczny samiec alfa to tak naprawdę nie jest pewność siebie czy branie co się chce, tylko nieobliczalność i emocjonalny rozpiździel.

Problem w tym, że nie da się z tego zrobić metody działającej cały czas.

Po pierwsze: takie działanie wymaga większej energii i uwagi - więc jest dobre dla tych, którzy już się ustawili, lub którzy nie musieli pracować na swoje (np. dziecko bogatszych rodziców). Normalny zapracowany facet, jeśli miałby jeszcze skakać wokół swojej pani i wymyślać nowe rozrywki - zawali pracę czy inne rzeczy lub po prostu wpadnie w jakiś alkoholizm czy coś.

 

Jeśli nie chciałoby się poświęcać extra energii - to trzeba by mieć zaburzenie psychiczne z pogranicza narcyzmu czy borderline. Wtedy te emocje łatwiej wygenerować, bo rama mindsetu już jest tak zbudowana, że łatwiej wzbudzać skrajne emocje.

Oczywiście nie polecam nikomu psuć sobie mindsetu, a jeśli ktoś ma taki - lepiej się z tego leczyć, niż korzystać.

 

Ale i to nie wystarczy, bo kobieta stawiałbym na to (podobnie jak każdy człowiek) ma określony bufor na tolerancję takich zachowań. Owszem do pewnego momentu nieobliczalność działa, później coraz bardziej docierają do niej negatywne aspekty tego działania (tak jak napisałeś). W końcu do niej dociera, że lepiej być ze spokojnym beciakiem, niż z narowistym, dbającym o siebie alfa. Przy czym nawet osoby określane jako beta mają jakiś procent zachowań, które można klasyfikować jak alfa. Ale kobieta będzie mieć wspomnienia, i do tych najbardziej intensywnych - najsilniejszych będzie wracać. Coś jak w tej piosence:

 

Jak tego słuchałem to normalnie jakbym słuchał babki na wibracji żalu za alfa :P I weź teraz niech taki beta się porówna do takich wspomnień. Dlatego kobiety nie będą o tym swoim misiom gadać, po co ich dołować i inspirować do założenia konta na BS i przyjęcia Cuck-19 vaccine (zajebisty promocyjny banner swoją drogą - @Marek Kotoński @Mosze Red).

 

Godzinę temu, Zbychu napisał:

Może być stanowczy, pewny siebie, ale mimo wszystko jest nudny i przewidywalny. Cięzko tutaj o emocje czy szczere pożądanie do końca życia.

Jeśli jest stanowczy to łatwiej mu być nieprzewidywalnym. Kobieta, która shittestuje podświadomie liczy na to, że facet zachowa się inaczej, niż ona spodziewa, że się zachowa (tj. na oficjalnym planie facet ma się zachować ulegle, na planie subtelnym - ma się postawić - oczywiście nie pokazując po sobie emocji). A facet w pewnych momentach chce świętego spokoju, więc idzie na kompromis lub popada w większe emocje. Wtedy właśnie staje się nudny i przewidywalny. Gdy jest sytuacja, gdzie idzie na kompromis (którego podświadomie nie chce) i traci link ze swoim połączeniem duchowym, na rzecz "spokoju". Wówczas wkracza kobieta, która podświadomie dostaje od faceta pozwolenie na wejście na jego teren. No i wszelkie spiny gotowe. Facet obciążony z różnych stron problemami na którymś polu wymięka, co pociąga kolejne porażki na innych polach.

 

Godzinę temu, Zbychu napisał:

Nie da się być jednocześnie facetem statecznym, ułożonym i opanowym (związkowym) oraz nieprzewidywalnym, ryzykującym na kazdym kroku itd.

Tak, nie da się w jednej chwili, ale jeśli chwilę podzielisz na segmenty, w których bywasz raz taki, raz owaki - to analizując całość jesteś jednocześnie i w jednym stanie i drugim. Coś jak czerwone i czarne w ruletce. Kwestia tego jaka proporcja odpowiada Tobie najlepiej i jaką proporcję będzie preferować dana partnerka.

 

Najlepiej jeśli ta nieprzewidywalność wynika z trybu flow (pisał jakiś czas temu @Libertyn). Jeśli facet żyje w trybie, gdzie często doświadcza trybu płynności życia, to w zasadzie wydaje się, że jego połączenie z duszą jest silniejsze. To z kolei oznacza, że jego życie raczej nie będzie stagnacją - mogą dziać się różne nieprzewidywane sytuacje, które będą uniemożliwiać mu bycie statecznym - lub też ten tryb flow w trybie statecznym będzie dawał energię partnerce i nie będzie za nadto shittestować.

 

Godzinę temu, DOHC napisał:

Jest tyle kobiet, po kiego kupować znów to samo auto, które mieliśmy 10 lat temu, które się psuło i wychodziła rdza, a dziś psuje się gorzej, wygląda gorzej i ma o wiele większy przebieg i liczbę właścicieli?

Bo z racji podatności na tryb romantyzmu/bluepilla łatwiej nam facetom pamiętać o dobrych chwilach. Patrzymy w przeszłość lub wyidealizowaną przyszłość. Nie jesteśmy umocowani w teraźniejszości, tym samym odpychamy szansę na tryb flow.

 

Godzinę temu, maroon napisał:

A u ludzi? Jaki jest sens bycia takim frajerem ogierem i ciągłego pilnowania klaczy? 

Podjęcie wyzwania.

Każda interakcja z kobietą, szczególnie długodystansowa to doskonały poligon do sprawdzenia faceta w jego roli.

Pisałem wcześniej - szlifowanie diamentu. Tym diamentem jest oczywiście nasza dusza.

 

Taki "frajer ogier" ma owszem sporo szans na utratę swojej pozycji, ale również sporo szans na ciągnięcie z tego profitów.

Czy byłby jednak dobrym ogierem, gdyby analizował lub lękał się o to, czy podoła? Założę się, że taki lęk wpada dopiero, gdy wyjdzie ze szwankiem z którychś potyczek. A to jest niemal pewne, im dłużej utrzymuje stado i im bardziej się starzeje.

Kwestia mindsetu. Mniejsza energia, gorszy dzień -> niższa wibracja, gorsze efekty.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Ramzes napisał:

A panienka przyniosła karmę dla psa? 

 

Primo to już starszy egzemplarz, secundo nie było przewidywań co do jakichkolwiek relacji poza koleżeńskimi, tertio ułożyło się jak ułożyło :) Ale trzeba przyznać, że kończy mi się kahlua i bailleys - za dużo "white russian" (BTW - polecam ten kanał w całości).

 

7 godzin temu, DOHC napisał:

Ciekawa historia. Niech czytają młodzi i uczą się o swoich myszkach. 

Ponadto bez sensu się z kimś wiązać i chodzić na płatny seks, jeśli jesteś wolny to ok ale tu? Przecież płacił podwójnie!

(....)

Nie oceniam, ale osobiście bym nie dopuścił do takiego obrotu sprawy, tj od początku zgasił sprawę iż nie, ponieważ bla bla bla bla, ponieważ... 

(...)

Jest tyle kobiet, po kiego kupować znów to samo auto, które mieliśmy 10 lat temu, które się psuło i wychodziła rdza, a dziś psuje się gorzej, wygląda gorzej i ma o wiele większy przebieg i liczbę właścicieli?

 

Post wrzuciłem specjalnie dla przemyśleń ogółu, szczególnie młodszych, aby looknęli na mechanizmy. Nie kreuję się tu na alfę-sralfę (bo nim nie jestem), a po prostu uważam, że to fajny materiał do przemyśleń :)

 

6 godzin temu, lync napisał:

Problem w tym, że nie da się z tego zrobić metody działającej cały czas.

 

Bardzo dobry post jako całość. To zdanie najważniejsze - nie da się będąc w miarę stabilnym i normalnym człowiekiem. Jest takie stare powiedzenie - "jeśli chcesz mieć siłę na walkę poza domem w nim samym musisz mieć porządek". Pracując, robiąc jakieś interesy czy po prostu użerając się ze światem zewnętrznym nie chce się już człowiekowi wojować w domu.

 

Bukowski napisał kiedyś - najlepszymi kochankami są zawsze lenie i obiboki bo mają czas i siłę na kobiety - i tak to właśnie wygląda. 

 

Postaram się wrzucić jeszcze jeden post w najbliższym czasie dotyczący trzech kobiet z którymi się bujam (to są bardzo różne znajomości) ale konkluzja jest jedna - jestem zawodowo / energetycznie / mentalnie ok 2 tygodnie w plecy ponieważ:

 

- Żonaty jesteś, Manny?
- Co ty!
- Kobitki?
- Czasami. Ale nigdy na dłużej.
- W czym problem?
- Kobieta to zajęcie na cały etat. Każdy musi wybrać sobie fach i się go trzymać.
- Rzeczywiście. Jest to jakiś emocjonalny drenaż.
- Fizyczny również. Przecież one się chcą na okrągło pierdolić.
- Znajdź sobie taką, z którą byś to lubił robić.
- Akurat. Wystarczy, że pijesz albo grasz. Zaraz ci powie, że to „niszczy miłość”.
- To znajdź sobie taką, która lubi gorzałę, hazard i ruchanko.
- A po co komu taka kobieta?

 

 

A i tak na marginesie - Facet potrzebuje wielu kobiet tylko wtedy, kiedy żadna z nich nie jest nic warta. Można utracić tożsamość, pieprząc się na prawo i lewo.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Laska szukała uwagi i potwierdzenia swojej atrakcyjności.

Poświęciłeś jej czas, uwagę, energię i kutasa, czego ona chciała od tej relacji i to dostała.

Końcowy efekt?

Tworzysz elaboraty na temat kobiecego zachowania mocno je piętnując, samemu przyczyniając się do męskiego spierdolenia.

Ona została utwierdzona, że może się podobać, czyli może wymagać i wybrzydzać.

Ty zostałeś ze swoimi teoriami i lekkim moralniakiem. Na złość babci odmroziłeś sobie uszy. Brawo.

Gość, który niby z nią jest będzie jeszcze bardziej pogardzany przez pańcię.

Inni podbijający do tej babci będą gnojeni i odpychani, bo pani żyje w swoim wyidealizowanym świecie, gdzie ona może mieć każdego.

 

Kto jest wygranym?

ONA.

Ewentualnie Twój kutas, który się trochę zabawił, ale teraz Twój mózg się przepala.

 

Czytam Was prawie codziennie, ale mniej się udzielam, bo widzę, że w tej matrymonialnej gierce mężczyźni są przegrani. Nie ma opcji, by to wygrać. Siła cipy jest zbyt wielka i wygrywa z męską logiką, więc większość tych teorii jest jak krew w piach.

 

Właściwe postępowanie: wyjebać za drzwi w momencie jak zaczynała się łasić albo rzucić 10 zł na stół po numerku i kazać spierdalać, chociaż ta druga opcja byłaby mocno ryzykowna, bo laska mogłaby się zemścić np. zgłaszając gwałt.

Edytowane przez Mapogo
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Messer napisał:

Rozmówiłem się z pijanym patusem

 

22 godziny temu, Messer napisał:

Wszedłem i bezprecedensowo załatwiłem pewną sprawę z jakimś kolesiem na oczach damy

 

20 godzin temu, RENGERS napisał:

Agresja to najlepszy afrodyzjak  :D 

 

Nawet gdy się chodzi z podbitym okiem, to panie już jakoś tak inaczej na ciebie patrzą. Niepewność pomieszana z ciekawością :)

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 hours ago, lync said:

Ale kobieta będzie mieć wspomnienia, i do tych najbardziej intensywnych - najsilniejszych będzie wracać. 

Pani, która mi kiedyś zapomniała powiedzieć, że w trakcie naszej półrocznej znajomości zdążyła wziąć ślub ze swoim narzeczonym, zapytana czemu skakała na boku, odpowiedziała krótko:

 

Żeby mieć co wspominać na starość. 

 

Komentarze myślę zbędne. 

  • Like 2
  • Haha 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, maroon napisał:

Pani, która mi kiedyś zapomniała powiedzieć, że w trakcie naszej półrocznej znajomości zdążyła wziąć ślub ze swoim narzeczonym, zapytana czemu skakała na boku, odpowiedziała krótko:

 

Żeby mieć co wspominać na starość. 

 

Komentarze myślę zbędne. 

To apropos tego co pisał też @absolutarianin w tym wątku na temat kobiet, które wzdychają do alf ,chad-ów, etc. Podzielił je na bardziej i mniej wychowane i wychodzi że ta którą żeś orał była po prostu mniej wychowana 😁.

Ogólnie analizując te wszystkie bolcowe przygody, ruchanie na boku, etc. (dotyczy zarówno autora wątku, jak i innych) to odpowiedź na pytanie "kto kogo właściwie tu wyruchał w tej sytuacji?" nie jest już oczywista...co zresztą też już zostało już tu powiedziane.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.04.2021 o 11:38, niemlodyjoda napisał:

"Oceniamy w tej sytuacji jego uczciwość nie moją więc się ode mnie odpi*rdol z takim moralizatorstwem".

Made my day.

 
Wyparcie level hard - ale przynajmniej ona jest z nim kwita 

 

@niemlodyjoda mam nadzieję że miałeś ogumienie, bo jak gość na roksy biegał to może być nieciekawie  

 


 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, spitfire napisał:

Made my day.

 
Wyparcie level hard - ale przynajmniej ona jest z nim kwita 

 

@niemlodyjoda mam nadzieję że miałeś ogumienie, bo jak gość na roksy biegał to może być nieciekawie  

 

 

Tylko z 1 kobietą w moim życiu uprawiałem seks bez gum :) To mój must-have :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak nie na temat ale na temat.

Kilka takich historii jak ta opisana tu przez autora przewinęło się już na forum: ex-partnerka, ONS, wielbicielka/orbiterka odzywa się do Was po latach i czegoś tam chce (pogadać, wziąć bolca, etc.).

Pytanie do speców w tematach kobiecych: jak Wy to robicie?

Czy to kwestia środowiska (pewne kobiety są na pewno bardziej otwarte i skłonne z większą determinacją spełniać swoje zachcianki/pragnienia), czy kwestia umiejętności społecznych danego mężczyzny?

 

U mnie nie było tego dużo (kobiet ogólnie z którymi miałem intymne relacje) ale: z moją ex nie utrzymuję kontaktu już od dawna, podobnie jakieś tam ONS, czy poznane kiedyś kobiety, który mniej lub bardziej na mnie leciały. Wszystko już zapomniane. Mam większość z nich na fb, ale zero kontaktu.

 

Jedna ONS jak jej grzecznie kazałem  wyp... po drugim spotkaniu (więc to już nie był ONS hehe) to męczyła (telefony, sms, fb) mnie może przez 2 tyg? Później dała spokój.

Była też jedna taka co była we mnie zakochana w liceum a ja ją zlałem (nie pociągała mnie aż tak bardzo) i później ja coś tam od niej chciałem, to ona w długiej wiadomości na FB kazała mi w...dalać i na tym nasza znajomość się zakończyła. I tyle.

 

Ogólnie kiedyś byłem flepem, ale mimo to zawsze miałem jakieś tam powodzenie, a teraz jestem atrakcyjnym mężczyzną 35+ (sorry za brak skromności, ale chodzi o naświetlenie sytuacji).

I zdarza mi się otrzymywać mocne sygnały zainteresowania pań.

W pracy np. (przed covidem, bo teraz to w domu siedzę) było kilka takich pań (wiek <27) co dość mocno do mnie podbijały, że tak to ujmę i nawet mój kolega z biurka obok sobie niewybrednie żartował, że co jak co ale kisiel to ja robię dobry....😀 i takie tam (w kwestii jednej i drugiej takiej co tam do nas zachodziły).

Ale poza tym nic, czyli żadnego zaczepiania na portalach, sms, jakiś propozycji, etc. Nic.

 

Podobnie byłem w 2019 roku na spotkaniu klasowym z liceum (akurat się złożyło że mogłem na nim być) i te niektóre dawne dobre sztuki co kiedyś traktowały mnie jak powietrze, teraz nagle robiły do mnie słodkie oczka, zagadywały, etc. Ale nie pisały nic później :)

 

A tu na BS historie typu, że eks czy jakaś tam dawna orbiterka po 7 czy iluś tam latach, wysyła maila lub dzwoni i pyta co tam słychać i później wychodzi, że chce bolcować i tak dalej.

Pytanie więc skąd takie historie? Czy zawsze chodziło po prostu o dobry seks i emocje, które się gdzieś wyryły kobiecie i trudno jej o tym zapomnieć?

Może po prostu nie jestem jakimś zajebistym ruchaczem i w ogóle nie jestem tak zajebisty jak mi się wydaje :) ?

 

Ogólnie to takie sytuacje w mojej obecnej sytuacji życiowej nie były by wskazane i raczej kłopotliwe, więc nie płaczę zbytnio za takim nadmiarem kobiecej atencji.

Po prostu mam wolny wieczór i sobie rozmyślam przy %%% 😉

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

Jest takie stare powiedzenie - "jeśli chcesz mieć siłę na walkę poza domem w nim samym musisz mieć porządek". Pracując, robiąc jakieś interesy czy po prostu użerając się ze światem zewnętrznym nie chce się już człowiekowi wojować w domu.

Dokładnie tak jest Bracie!

Im bardziej jesteś zaangażowany emocjonalnie, tym więcej będzie Ciebie kosztować wojowanie z partnerką.

Już nawet nie chodzi tyle o same momenty np. kłótni. W przypadku zaangażowania człowiek po kłótni ma taki czas, że musi się odstresować, wyluzować, na to idzie sporo czasu. Zanim wróci się do normalnego funkcjonowania mija czas, który jest kosztem ubocznym kłótni. U mnie coś takiego uniemożliwiło mi normalną pracę, choć w sumie gdyby nie to - nie trafiłbym na Forum.

 

12 godzin temu, Mapogo napisał:

bo widzę, że w tej matrymonialnej gierce mężczyźni są przegrani. Nie ma opcji, by to wygrać

To zależy od mindsetu.

Gdyby miał mindset ruchacza z niższą wrażliwość emocjonalną - dla niego byłoby raczej fajne to, że pojawiła się "okazja". Nie byłoby potrzeb do rozkminiania tego, tak samo jak nie rozkminia się tego, że udało się np. na światłach zielonych na fali przejechać. Fajnie, była okazja i tyle. Normalka. Ale to trochę jak zwierzęta. Spłycanie doznań.

 

Niemożność wygranej pojawia się, gdy dodaje się coraz to nowe granice i chce się zachować więcej humanizmu. W tym przypadku granicą jest właśnie konflikt - zachować się perspektywicznie dobrze vs zachować się jak samiec. Co oznacza, że albo świadomie akceptuje się "niedobór" (można było zaruchać, ale się to odrzuciło), albo robi się to, nie myśląc o konsekwencjach i nie analizując.

 

7 godzin temu, maroon napisał:

Pani, która mi kiedyś zapomniała powiedzieć, że w trakcie naszej półrocznej znajomości zdążyła wziąć ślub ze swoim narzeczonym, zapytana czemu skakała na boku, odpowiedziała krótko:

 

Żeby mieć co wspominać na starość.

Mi to pachnie próbą odwrócenia uwagi od oceny postępku do jakiej ją skłoniłeś.  Moim zdaniem ona może nie mieć pojęcia co o tej sytuacji myśleć, gdzieś tam zadziałał program biologiczny, który pomógł jej w tym zadaniu (co jej nie usprawiedliwia oczywiście).

 

Jak byłem przed lub na początkach terapii potrafiłem na automacie różne teksty wypowiadać - które maskowały głębsze powody, w szczególności, jeśli dojście do faktycznego powodu mogłoby osłabić ego. Czasem wynikało to z braku wiedzy i świadomości mentala.

 

Szybki tekst z reguły może mieć znamiona prawdy, ale może być też próbą odwrócenia uwagi. W tym przypadku nie ma większego znaczenia, bo znasz fakty.

 

Prawdopodobnie gdyby udało się ją wbić w uważność - odpowiedź byłaby zupełnie inna. Jest też możliwe, że kiedyś w przyszłości, gdy coś jej w umyśle zatrybi - będzie się wstydzić tego tekstu.

Tu po prostu wiesz, że maskuje dostęp do odczuwania winy/wstydu, stąd też kiepsko się nadaje na jakąkolwiek relację.

 

1 godzinę temu, darktemplar napisał:

Pytanie więc skąd takie historie? Czy zawsze chodziło po prostu o dobry seks i emocje, które się gdzieś wyryły kobiecie i trudno jej o tym zapomnieć?

Może po prostu nie jestem jakimś zajebistym ruchaczem i w ogóle nie jestem tak zajebisty jak mi się wydaje

Myślę, że taka atencja od byłych może być wyznacznikiem, że jedna z tych dwóch rzeczy kobiecie mocno przypasowała, ew. zostaje jeszcze opcja, że prezentujesz się jako dobry "zasób" w razie czego lub dużo cech alfa... Zanim wszedłem w LTRa miałem 2 kobiety, żadna z nich się później nie kontaktowała, emocje były słabe, seks sumarycznie był równie słaby (dla obu stron), nie miałem jakiegoś specjalnie dużego SMV, za to dużo zachowań klasy beta. W tym przypadku by się zgadzało. Ew. możesz sobie zbadać poziom teścia - jak masz wysoki, to też może być jeden ze wskaźników bieżącego podbijania lasek.

 

Jest też inna opcja - jeśli jesteś zaangażowany/zakochany w lasce, a ona na to średnio patrzy, to dopóki masz te emocje - laska czuje, że ma karty w ręku. A gdy nagle poznajesz jakąś nową laskę i Twoje zaangażowanie na subtelnym planie spada - kobitka to wyczuwa i nagle kontakt odżywa. To znów zahacza o te wykłady co @absolutarianin linkował o przepływie energetycznym w związkach.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.04.2021 o 14:08, niemlodyjoda napisał:

ale doprawienie komuś rogów

CO ty kolekcjoner?

Jak byś chciał ponownie zamknąć fabryczny blister ze Special edition?!

 

Po cholerę otwierałeś?

Leć po 'cianopan'.

Kropeleczka na czubeczku i już wszystko w pożądeczku.

 

Te leśnik!

Liczyłeś słoje po zerżnięciu?

 

W dniu 3.04.2021 o 00:50, lync napisał:

Normalny zapracowany facet, jeśli miałby jeszcze skakać wokół swojej pani i wymyślać nowe rozrywki - zawali pracę czy inne rzeczy

ŚWIĘTE SŁOWA!!!

 

W dniu 3.04.2021 o 00:50, lync napisał:

jeśli ktoś ma taki - lepiej się z tego leczyć, niż korzystać.

Czy odkręcanie koła w jadącym samochodzie ZALICZAMY?

5 godzin temu, darktemplar napisał:

Może po prostu nie jestem jakimś zajebistym ruchaczem i w ogóle nie jestem tak zajebisty jak mi się wydaje

NIC Z WYMIENIONYCH.

 

To zjawisko najwyraźniej było Ci obce do teraz.

ZOWIE  się ono....

Ujażmić DRANIA.

 

Składową procesu jest fakt CIĄGŁOŚCI.

Zatem po rozstaniu(rozwodzie...wstaw dowolne) ciągłość z czasem zanika A więć trofeum się  ANICHILUJE.....

i ponownie musi dojść do SYNTEZY.

 

 

.....pokrętna LOGIKA kobiecego bycia FamFatal.

Edytowane przez Tornado
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, lync napisał:

Dokładnie tak jest Bracie!

Im bardziej jesteś zaangażowany emocjonalnie, tym więcej będzie Ciebie kosztować wojowanie z partnerką.

Już nawet nie chodzi tyle o same momenty np. kłótni. W przypadku zaangażowania człowiek po kłótni ma taki czas, że musi się odstresować, wyluzować, na to idzie sporo czasu. Zanim wróci się do normalnego funkcjonowania mija czas, który jest kosztem ubocznym kłótni. U mnie coś takiego uniemożliwiło mi normalną pracę, choć w sumie gdyby nie to - nie trafiłbym na Forum.

 

Dlatego właśnie, choć z jednej strony ciągnie mnie do związku i posiadania dzieci, wiem jak cholernie obniżyłoby to moją energię i fokus na życiowe cele. Jest tu obok temat brata @horseman, który pisze o shit teście jaki dostał i to jest po prostu oprogramowanie pt. "jest za dobrze i nie mam się do czego przypierdolić". Kobiety pragną i potrzebują emocji, również tych negatywnych, zobacz sobie że każdy film dla kobiet to melanż emocji złych i dobrych. @Trevor fajnie to opisał, że facet szuka spokoju, akceptacji, budowania, a laski po prostu emocji i gdy ich nie ma to się nudzą. I tak sobie myślę, że tak było zawsze (vide cytat Bukowskiego z lat 60tych) tylko, że technologia i przebodźcowanie jeszcze to podkręciły.

 

Cytat

 

To zależy od mindsetu.

Gdyby miał mindset ruchacza z niższą wrażliwość emocjonalną - dla niego byłoby raczej fajne to, że pojawiła się "okazja". Nie byłoby potrzeb do rozkminiania tego, tak samo jak nie rozkminia się tego, że udało się np. na światłach zielonych na fali przejechać. Fajnie, była okazja i tyle. Normalka. Ale to trochę jak zwierzęta. Spłycanie doznań.

 

Właśnie. To jest pytanie na dzisiejsze czasy - pukać i zapominać czy starać się odszukać w drugim człowieku jakąkolwiek wartość poza ciałem. Wiesz tylko jest jedno ale - cała masa kobiet nie widzi sensu w posiadaniu jakiejkolwiek wartości poza swoim ciałem. Czym jestem starszy bardziej to widzę - uważają mnie za atrakcyjną - i to jest zajebiste, przejdę przez życie na mode easy. 

 

 

Cytat

Niemożność wygranej pojawia się, gdy dodaje się coraz to nowe granice i chce się zachować więcej humanizmu. W tym przypadku granicą jest właśnie konflikt - zachować się perspektywicznie dobrze vs zachować się jak samiec. Co oznacza, że albo świadomie akceptuje się "niedobór" (można było zaruchać, ale się to odrzuciło), albo robi się to, nie myśląc o konsekwencjach i nie analizując.

 

 

Kilka osób z tego wątku nie zrozumiało po co go założyłem - nie po to aby napisać że coś się tam "puknęło" bo to w dzisiejszych czasach żaden wyczyn ale aby ukazać dwa problemy. Pierwszy to ten który TY opisujesz - jak zachować balans pomiędzy byciem męskim, a jak zachować balans byciem "człowiekiem". Dla mnie zagadka nieodgadniona. Z jednej strony stajesz się zwierzęciem, które po prostu puka, z drugiej będziesz traktowany jak frajer (szczególnie przez kobiety).

 

8 godzin temu, darktemplar napisał:

A tu na BS historie typu, że eks czy jakaś tam dawna orbiterka po 7 czy iluś tam latach, wysyła maila lub dzwoni i pyta co tam słychać i później wychodzi, że chce bolcować i tak dalej.

Pytanie więc skąd takie historie? Czy zawsze chodziło po prostu o dobry seks i emocje, które się gdzieś wyryły kobiecie i trudno jej o tym zapomnieć?

Może po prostu nie jestem jakimś zajebistym ruchaczem i w ogóle nie jestem tak zajebisty jak mi się wydaje :) ?

 

Być może jesteś po prostu normalnym człowiekiem i stąd ich brak. Ja tę pannę poznałem w momencie rozwijania skrzydeł w życiu jeśli chodzi o kontakty z kobietami i byłem jej jednym z pierwszych kontaktów seksualnych. Do tego seks był naprawdę udany, byliśmy ze sobą długo + to ja ją zostawiłem więc jest "przestrzelona" do końca życia.

 

I to zjawisko jest kooorewsko smutne bo analizując je można dojść do logicznego związku, że jak ktoś tak kobietę "przestrzeli" to jest to game over dla kolejnych facetów - problem numer dwa.

 

To jest dokładnie ta sytuacja tylko odwrócona w drugą stronę (w sensie ten facet "przestrzelił" laskę, którą ja poznałem:

 

Cytat

 

Ja ostatnio myślałem, że skisnę - laska 24 lata gadka szmatka i pieprzy coś tam o związku itp. że nie chce się z nikim wiązać, iż ona jest młoda bla bla bla. I w pewnym momencie wyj*bała z tekstem - "wiesz mam ustalone z przyjacielem w moim wieku, że jak on i ja się nie hajtniemy do 30stk z kimś innymi to zrobimy to razem i będziemy mieć dzieci ale on mnie nie pociąga i ja za dużo o nim wiem, a on o mnie, poza tym mamy takie same charaktery" - czytaj - Gościu ją walił aż furczało potem się znudził, teraz puka inne panny ona żeby mu na złość zrobić coś tam pewnie dawała na lewo i prawo, a jak mu się znudzi to może ona ma u niego szansę. Czyli biorąc taką Panią dostajesz w pakiecie to, że na jego zawołanie ona mu zagra na flecie.

 

Jak słyszę "mam przyjaciela" i wiem, że ten gość to na 100% nie gej to po prostu jasne jest, że wiązanie się z taką Panią to 3kąt gdzie laska z każdym gównem poleci do tego gościa plus w momencie jego kaprysu udostępni mu swoją szparkę.

 

 

Stąd wniosek również taki, że masa gości żyjących w małżeństwie nie wie z kim żyje, a młodsze pokolenie, będzie miało mega przej*bane ponieważ kobiety w skutek ekspansji Tindea i ska będą miały jeszcze łatwiejszy dostęp do górnej topki facetów, a laska po Alfie jest już nie do związku,

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

Kobiety pragną i potrzebują emocji, również tych negatywnych, zobacz sobie że każdy film dla kobiet to melanż emocji złych i dobrych. @Trevor fajnie to opisał, że facet szuka spokoju, akceptacji, budowania, a laski po prostu emocji i gdy ich nie ma to się nudzą.

Bo tak jest, że kobiety gdy nie mają emocji to potrafią je sobie "wytworzyć" robiąc gównoburzę. My lubimy spokój. 
 

 

4 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

Dlatego właśnie, choć z jednej strony ciągnie mnie do związku i posiadania dzieci, wiem jak cholernie obniżyłoby to moją energię i fokus na życiowe cele.

 

Czytałem kiedyś fragment książki w której było opisane jak mężczyźni zdradzają nie pamiętam tytułu niestety. I był ciekawy  fragment w którym dwóch mężczyzn (przyjaciół) opisywało swoje żony które zdradzali notorycznie jeżdżąc na delegację. Obydwaj na żony wybrali dobre, ułożone, i spokojne kobiety które o niczym nie wiedziały. Seks z nim nuda, ale dzięki temu mieli spokój, harmonię,dzieci i gdzie wrócić . Za to kochanki opisywane były ponętne, seksowne i zawsze chętne. Obydwaj wysokie stanowiska, dużo delegacji. 
Może to ta metoda. Kobiety też mają ten program. Ożeni się z bogatym, spokojnym, starszym "niekoniecznie świadomym" od siebie a po czasie gdy już ma bezpieczny dom i zapewnione dobra materialne, szuka na mieście.
 

4 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

Właśnie. To jest pytanie na dzisiejsze czasy - pukać i zapominać czy starać się odszukać w drugim człowieku jakąkolwiek wartość poza ciałem.


Hmmm. Szukam tej wartości poza ciałem, ale ostatnio zaczynam powoli wątpić czy aby na pewno szybko trafię , umówiłem się ostatnio z młodszą odemnie panią psycholog, również seksuolog z ponad 10 letnim doświadczeniem, zajmuje się też terapią par. Teoretycznie powinna być ogarnięta. No właśnie teoretycznie, sprzedała mi trochę tego "pozorowanego mindsetu który sprzedaje innym". Zadałem jej wiele pytań na które znałem odpowiedzi, obgadaliśmy kilka teorii, parę książek, fajna rozmowa która płynęła. 
Zaprosiłem ją do siebie, druga randka przyłożenie. Kolejny wieczór była u siebie i wpadła jej koleżanka więc wypiły wino, gdy koleżanka wyszła zadzwoniła do mnie pogadać, gadaliśmy chyba z 4 godziny i zaczęła mocno się zwierzać, puściły jej hamulce po alkoholu więc postanowiłem trochę bardziej podrążyć w jej przeszłości, dowiedziałem się min.

- o jej zdradzie kilka lat po ślubie z aktorem porno na jakimś portalu 

- o tym że mąż to bardziej był finansowy wybór (zawód związany z prawem) po tym jak rzucił alfa :))))


Reszty mi się opisywać nie chce bo to schemat za schematem - działała na typowo zwierzęcych instynktach które powinna znać doskonale. 
Strach się bać jeśli osoby z wiedzą psychologiczną tak jadą na zwierzęcym autopilocie. 

Z łożka bym jej nie wygonił ale wiem że to będzie tylko seks a miało być coś więcej B) - gdzie jesteś himalajko ? :)





 

Edytowane przez spitfire
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.