Skocz do zawartości

Shit testy po raz enty. Jak zachować twarz?


Rekomendowane odpowiedzi

Bracia już wszystko napisali ale ja dodam coś od siebie - @horseman - cokolwiek byś nie zrobił to się i tak powtórzy. Z tą kobietą czy następną. One to mają wdrukowane w głowy - od prostej szwaczki z Pierdziszewa Dolnego po Korposzczurzycę z Wawki - jak jest za dobrze musi być zrobiony gnój.

Powiem więcej - to nie dotyczy Ciebie ale innego tematu - jak Pani wali takim shitem już na początku, w wersji demo, to potem będzie już tylko gorzej.

I @horseman żebyś się zesrał, trzymał niewiadomo jak ramę czy stał na rzęsach - taki szit prędzej czy później będzie.

To jest właśnie to coś, co mnie odrzuca od związków ale LAT tez od tego nie chroni. Niestety.

 

PS Zdrad się nie bójcie - deklaruje je od 30 do 20% kobiet. Jeśli byłeś w 3 lub więcej związkach statystyki mówią, że raz przynajmniej ktoś Ci poroże przyprawił.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, horseman napisał:

Dodaje jakieś teksty, o tym, że chodzi zapłakana i nie śpi po nocach.

Nie śpi po nocach bo nabijasz się z głupoty feministek? :D

 

Godzinę temu, horseman napisał:

Napisałem jej krótko, że nie obraziłem żadnej konkretnej osoby i nie zamierzam za nic przepraszać.

Za dużo tłumaczenia się wg mnie.

 

 

 

Edytowane przez cst9191
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, maroon napisał:

Możliwe, ale w takich przypadkach 90% pań zaczyna się pocieszać u kolejnego w kolejce. Nie mówię, że od razu bzyka, ale wypłakują się "wiesz, miałam z @horseman awanturę, on taki nieczuły...". I od tego co po tych trzech kropkach zależy, czy pani nie zacznie "zacieśniać" znajomości z pocieszycielem. A pamiętajmy, że jest masa ciot, które tylko czekają na taką sytuację i nie mówię tutaj o orbiterach. Wystarczy, że panna kontakt ze swoim eks utrzymuje albo ma "przyjaciela", który niekoniecznie jest tylko przyjacielem. 

Orbiterzy czy "przyjaciele" (trochę to inna kategoria moim zdaniem)  nie bzykają. Musiałaby to być jakaś skrajna sytuacja czyli combo np. depresja u pani +zaistnienie zdarzenia ze aktualny mężczyzna kopnął w tyłek.  
Wydaje mi się ze to nie jest sytuacja w której pani chce Cię dobić na koniec takimi testami - dobicie na koniec to wylanie wiadra pomyj, ze jesteś za gruby, za chudy, za niski, ze nieładnie pachniesz, ze się nie starasz + wbijanie w poczucie winy.
Natomiast co do 

 

Godzinę temu, Mosze Red napisał:

 

Znasz moje poglądy 

 

 

 

musisz rzeczywiście mieć swoje standardy i dlatego to co Ci radzi tutaj @Mosze Red jest właśnie wprawieniem tych poglądów w życie. Jeśli tak zrobisz tak  jak pisze @mosze moim zdaniem masz dużą szanse ze pani Cię "przeprosi" za swoje niestosowne zachowanie i będzie się bala w przyszłości robić takie akcje...aż do następnego razu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, Personal Best said:

Orbiterzy czy "przyjaciele" (trochę to inna kategoria moim zdaniem)  nie bzykają. 

Och naprawdę? :)

 

Ja mówię jak panie takich określają, a nie jedynie słuszna systematyka forum. 

 

PS. W większości przypadków pani posiadająca "bliskiego przyjaciela" kiedyś się z nim ruchała. Mogła kiedyś, może i znowu w chwili słabości. Szczególnie, że równie często ten psyjaciel to pierwsza miłość albo w jej odczuciu czad, co ją dymał, aż iskry szły. 

 

Oczywiście można też bezkrytycznie wierzyć w systematykę :)

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, maroon napisał:

PS. W większości przypadków pani posiadająca "bliskiego przyjaciela" kiedyś się z nim ruchała. Mogła kiedyś, może i znowu w chwili słabości. Szczególnie, że równie często ten psyjaciel to pierwsza miłość albo w jej odczuciu czad, co ją dymał, aż iskry szły. 

 

Dokładnie tak. Orbiter nie równa się przyjaciel / kolega. O Orbiterze laska nie mówi bo traktuje go jak śmiecia, a "przyjaciel" to inna liga.

 

Ja ostatnio myślałem, że skisnę - laska 24 lata gadka szmatka i pieprzy coś tam o związku itp. że nie chce się z nikim wiązać, iż ona jest młoda bla bla bla. I w pewnym momencie wyj*bała z tekstem - "wiesz mam ustalone z przyjacielem w moim wieku, że jak on i ja się nie hajtniemy do 30stk z kimś innymi to zrobimy to razem i będziemy mieć dzieci ale on mnie nie pociąga i ja za dużo o nim wiem, a on o mnie, poza tym mamy takie same charaktery" - czytaj - Gościu ją walił aż furczało potem się znudził, teraz puka inne panny ona żeby mu na złość zrobić coś tam pewnie dawała na lewo i prawo, a jak mu się znudzi to może ona ma u niego szansę. Czyli biorąc taką Panią dostajesz w pakiecie to, że na jego zawołanie ona mu zagra na flecie.

 

Jak słyszę "mam przyjaciela" i wiem, że ten gość to na 100% nie gej to po prostu jasne jest, że wiązanie się z taką Panią to 3kąt gdzie laska z każdym gównem poleci do tego gościa plus w momencie jego kaprysu udostępni mu swoją szparkę.

 

Dlatego słuszne jest 1/200 jak nie 1/500 kobiet nadaje się do związku.  

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mac napisał:

Wkurwiam się już za ciebie i za siebie 😆 Sam to przerabiałem i wraca do mnie ten wkurw, ten zjebany poziom postrzegania rzeczywistości.

 

Praca nad sobą, pozytywna rutyna, rozwój osobisty, a tu wpada taki przypadek i ch00j bombki strzelił. Nerw bierze bo człowieka no. Trzeba iść dalej i robić swoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@horseman chcesz mieć spokój postaw sprawę na ostrzu noża. 

 

Kiedyś na imprezie znajoma zaczęła mi cisnąć. Jestem arcy cierpliwym gościem co czasem działa na moją niekorzyść (bo więcej znoszę), ale jak już się wścieknę to iskry lecą. Przeholowała. Wstałem momentalnie z i bluzgami wściekły stamtąd wyszedłem. Gotów byłem uciąć znajomość w razie czego. Przyszła, przeprosiła. Spoko. Uważam na to co mówi teraz i już sobie więcej nie pozwolę na coś takiego. U mnie problem polega na tym że jestem cierpliwy, ale jak już ktoś mi solidnie podpadnie to może się stać moim wrogiem na lata. 

 

Moim zdaniem Pani zachowuje się nieracjonalnie. Nikogo nie obraziłeś. To że masz takie zdanie o feministkach to twoja sprawa. 

 

Generalnie coś mi się nie podoba ta sytuacja. Skoro już w domu masz akcje to jak tam pojedziesz to wyobrażam sobie że znajdziesz się we wrogo nastawionym środowisku (albo twoja kobita będzie się starać cię jakoś sprowokować i nastawić resztę feministek wrogo). Jeśli zaczną ci cisnąć to jakakolwiek reakcja będzie twoją porażką (a już szczególnie pokazanie nerwów nawet w niewielkim stopniu). Presja grupy i brak jakiegokolwiek wsparcia (męskiego) postawi cię w sytuacji gdzie będziesz z góry skazany na postrzeganie jako ten zły. I przegrasz. W pewnych warunkach nie da się wygrać walcząc. Można tylko nie podejmować walki.

 

Jeśli pojedziesz waż słowa, mów jak najmniej, mów ogólnikami, rozmawiaj tylko o pogodzie. W żadne rozmowy światopoglądowe nie wchodź. Jak dla mnie twoja Pani przygotowuje grunt pod awanturę - wypadałoby się zastanowić dlaczego. 

 

Jeśli twoja Pani w takich warunkach powie że nazwałeś feministki idiotkami to wstań i wyjdź, wsiądź do samochodu i jedź sam do domu (wyłącz komórkę na dwa dni), a twoja Pani niech się sama martwi jak wrócić. Czekaj spokojnie w domu gotowy na awanturę, i od wejścia sam zaatakuj typu "JAKIM PRAWEM PORUSZYŁAS TEN TEMAT! CHCIAŁEM ŻEBY BYŁO MIŁO". Odwróć stół i postaw jej postawę w świetle dziennym. Pokaż jej hipokryzję. 

 

Do tego musisz być uważny bo ten wyjazd jak dla mnie wygląda na zaplanowaną ustawkę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, horseman napisał:

Dodaje jakieś teksty, o tym, że chodzi zapłakana i nie śpi po nocach.

Czyli próba wywołania w Tobie wibracji poczucia winy, a może i wstydu.

 

6 godzin temu, horseman napisał:

Napisałem jej krótko, że nie obraziłem żadnej konkretnej osoby i nie zamierzam za nic przepraszać.

Już grasz w jej grę, ja bym tego shittesta nie nazwał zdanym. Sam fakt "nie zamierzam XXXX" już znaczy, że podchodzisz emocjonalnie i jesteś na wibracji pasywnej / bronisz swojego, co może wynikać np. z wibracji lękowej.

 

6 godzin temu, horseman napisał:

Gdyby nie jutrzejsze urodziny i ten nieszczęsny wyjazd olałbym sprawę i zajął się swoimi rzeczami aż zmądrzeje, albo nie.

Bracie! Nie patrz się na to, że te urodziny to dobry powód, aby zmienić swoje nastawienie (okoliczność niesprzyjająca). Wręcz przeciwnie, to okoliczność sprzyjająca.

 

6 godzin temu, horseman napisał:

- Olać Panię całkowicie i nie jechać do jej rodzinnego domu. Oznacza to koniec związku, bo drugi raz mnie nie zaproszą. 

- Jechać ze świadomością, że od trzech dni mam tam robione koło dupy. 

Pierwsze to trochę takie zastaw się i postaw się.

Przypomina mi się ostatnie spotkanie z ex (już po rozstaniu), gdzie na spokojnym niby neutralnym spacerze wkurzyła mnie pewną postawą.

Zanim "olałem" na odchodne nie odwracając się, idąc w swoją stronę (urywając spacer i wracając samemu) pokazałem jej "faka" gdy ona coś tam do mnie mówiła.

Po wszystkim czułem się z tym jednocześnie dobrze (bo nie kontynuowałem spaceru w chorej atmosferze) i źle (że zareagowałem emocjonalnie jak jakiś dzieciak lub bad-boy).

Olanie spowoduje, że będziesz uznany za tego "złego", bo mleko się wcześniej rozlało.

 

Z kolei druga opcja - jechać z nastawieniem wibracji lękowej?

Doskonałe wyjście do zjebania sytuacji na miejscu. Albo w swoim mindsecie - bo lęk ułatwia czasem wejście w jeszcze większy lęk, poczucie winy czy wstyd (najniższe wibracje).

 

Po pierwsze - prawdopodobnie lęk włączył Ci się, bo wyczułeś, że Twoja rama stała się miększa - pani nie reaguje tak jak powinna, co oznacza, że Wasze "połączenie" energetyczne jest słabsze. Może jest jakiś inny facet w pobliżu, może jej rodzina rzeczywiście miesza.

 

Co możesz zrobić?

Jeśli odrzucisz relację, chcąc pozostać w swojej strefie komfortu (nie konfrontując się z lękiem) - moim zdaniem wybierasz opcję niskowibracyjną. Bad.


Skoro już zawaliłeś shittesta, nagła zmiana frontu nie wchodzi w grę - wyjdziesz na niespójnego. Więc sam sobie wcześniej zafundowałeś wejście w tryb HARD.

Najpierw - zachowując spójność - piszesz do niej coś w stylu beta:

Cytat

 

 

"Wiesz, Kocham Cię (czy też lubię - jak tam jej piszesz) i wiedz, że zdarza mi się czasem emocjonalnie zareagować. Myślę, że moja ocena mogła być krzywdząca dla osób z Twojej rodziny, bo ich przecież na tyle nie znam. Wiesz, że nie przyniosę Ci wstydu. Damy radę, spotkanie wyjdzie fajnie!

 

Jak ona będzie chciała kontynuować, powiedz: jestem teraz zajęty, ale wiedz, że zależy mi na Tobie! Całusy..czy co tam chcesz gdzie chcesz :P

 

Jeśli pojedziesz - zdobywasz się na odwagę - co już jest wstępem do podejścia wysokowibracyjnego, ALE ... musisz coś zrobić z tym lękiem!

 

Przede wszystkim: zadaj sobie pytanie: czego się tak naprawdę obawiasz? Dymu jaki wywołasz, gdy postawisz się i powiesz wszem i wobec, że feministki to idiotki?

Reakcji partnerki i tego, że związek nie przetrwa?

Czy urażenie swojego ego?

 

Na Twoim miejscu jechałbym na to spotkanie ze świadomością, że jest to ostatnie spotkanie z tą partnerką.

Że będę się delektował ostatnimi chwilami w jej rodzinnych stronach. To może pomóc być Ci bardziej uważnym - nagle zdasz sobie sprawę - "o jakie ciekawe drzewo, że też wcześniej go nie zauważyłem..." tego typu. Rozumiesz? Chodzi o włączenie takiego działania organizmu, że będziesz chłonął sytuację...to ułatwi Ci wejście w teraźniejszość, czyli idący za nią tryb flow.

 

Na Twoim miejscu więc kontemplowałbym, że będę miał okazję do działania w trybie uważności i nie pozwalania sobie np. na automatyczne ruchy typu bronienie swojego zdania przez atakami innych.

Zmieniłbym percepcję. Traktował wyjazd jako wyzwanie.

W jej rodzinie są osoby, które dr Szarpanki nazwałby Kukoldwehrą! Co oznacza, że jedziesz na teren Kukoldwehrowego Szańca! 🤬

Przygoda! Wyzwanie! Możesz stracić grunt i pozycję!

Niebezpieczeństwo!

Wszystkie te elementy, które testują męskie ego faceta! Popatrz na to tak!

Aż mi się przypomina, co ostatnio pisał @absolutarianin o tym, jak faceci stają się ciapami właśnie przez to, że olewają swoje pierwotne zadania - łamać strefy komfortu. Zdobywać nieznane!

 

Jesteś agentem / żołnierzem walczącym z Kukoldwehrą :D  Jedziesz na pierdoloną misję. Tak bym na to patrzył.

Misja! Masz zajebistą możliwość zabicia im ćwieka, wprowadzenia szumu numerycznego, wirusa, który wybije ich z trybu myślenia.

Jesteś jak Tom Cruise w Mission Impossible. Czy Tom jechałby na misję z lękiem, że się nie uda?

 

Zastanów się - jakbyś mógł dyskutować - nie musząc odnosić się do negatywnych, pejoratywnych skojarzeń typu "feministki to idiotki"?

Rzuć sobie wyzwanie!

Uznaj, że takie prymitywne wyrażenie nie przystoi ogarniętemu facetowi!


Przede wszystkim podpowiedź. Jeśli nawiązaliby do tego tematu, możesz to odeprzeć chwilowym "Tak powiedziałem, czasem gadam głupoty w emocjach, choć zwykle preferuję naukowe podejście. Przykro mi, jeśli kogoś tym uraziłem." ze szczerym uśmiechem na twarzy jak niewinne dziecko. Jak facet, który skradł kobiecie całusa, i zdał sobie sprawę, że to nie była na to pora!

W tym momencie na tę chwilę pokazujesz ukorzenie...wchodzisz w wibrację poczucia winy, ale tylko na chwilę.

 

Jesteś jak Indiana Jones przechodzący jaskinię z pułapkami:

 

Oczywiście powinno to być autentyczne, jeśli tak nie czujesz - nie mów tego, olej sprawę. Rób inaczej.

Obojętnie, powiesz czy nie - odbijaj temat i nie daj drążyć tematu, aby wbić Cię na dłuższe poczucie winy.

Bo to Ci nie pomoże tylko wydrenuje energię.

 

Jeśli podejdziesz do tematu odpowiednio - to cokolwiek by się stało, jeśli zachowasz się tak, jak Ty czujesz, że powinieneś - to będziesz wibracyjnie do przodu.

Niestety, na czas misji musisz zapomnieć o swojej witamince! Im bardziej o niej myślisz, tym bardziej chcesz ją utrzymać - a to generuje lęk.

Myśl o misji. Bądź dla niej miły, ale to misja poboczna, rozumiesz?

 

Z fartem Bracie! Liczymy, że wrócisz z misji cały i zdrowy (i na wysokiej wibracji!) :)

 

Edytowane przez lync
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, horseman napisał:

Praca nad sobą, pozytywna rutyna, rozwój osobisty, a tu wpada taki przypadek i ch00j bombki strzelił. Nerw bierze bo człowieka no. Trzeba iść dalej i robić swoje.

Egzamin Bracie! Jak sprawdzić czy rozwój idzie dobrze bez checkpointów i wyzwań? Wywal nerwy, włącz uważność (i ciekawość).

 

Nie traktuj tego jako "konieczność do wykonania/przejścia".

 

Obudź w sobie dziecięcą ciekawość - co będzie, popatrz na siebie jak na kogoś, kto wie, że da radę i koncentruj się na głównym celu misji.

 

Po przygotowaniu (jak już mniej więcej ustalisz jakimi argumentami będziesz się posługiwał), wejdź w tryb relaksu.

 

Możesz nawet oglądnąć sobie "Mission Impossible", aby wczuć się w rolę. Zagraj w jakąś ulubioną grę, odwróć uwagę od wyzwania, które Cię czeka.

Ciągle się stresowanie czy szukanie odpowiedzi nie jest dobrym pomysłem. Umysł musi mieć czas, aby uporządkować się do działania.

 

Kojarzysz taki film Młode Wilki, co zrobili przed ostatnim transportem?

Jakie to sprytne. W chwili, gdy bohater dowiaduje się, że ma sobotę wolną - jeszcze jest opanowany przez sporą wibrację lękową.

Jednak relaks sprawia, że zapomina o tym, a wręcz nawet przeżywa jedne z lepszych chwil. To później mu pomoże działać bardziej wyraźnie niż pozostali.

Musisz dać na luz.

Porządnie!

 

Edytowane przez lync
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

Bracia już wszystko napisali ale ja dodam coś od siebie - @horseman - cokolwiek byś nie zrobił to się i tak powtórzy. Z tą kobietą czy następną. One to mają wdrukowane w głowy - od prostej szwaczki z Pierdziszewa Dolnego po Korposzczurzycę z Wawki - jak jest za dobrze musi być zrobiony gnój.

Powiem więcej - to nie dotyczy Ciebie ale innego tematu - jak Pani wali takim shitem już na początku, w wersji demo, to potem będzie już tylko gorzej.

I @horseman żebyś się zesrał, trzymał niewiadomo jak ramę czy stał na rzęsach - taki szit prędzej czy później będzie.

Tak.

Taka jest kobieca natura i tego nie da się u żadnej zmienić. Co najwyżej na pewien czas wyhamować, ale potem to jeszcze gorzej bo znienacka wyskoczy z czymś, gdy człowiek już się powoli przyzwyczaił do normalności.

8 godzin temu, horseman napisał:

 

Praca nad sobą, pozytywna rutyna, rozwój osobisty, a tu wpada taki przypadek i ch00j bombki strzelił. Nerw bierze bo człowieka no. Trzeba iść dalej i robić swoje.

Ale dlaczego nerw?

Wzburzasz się dlatego, że kobieta zachowuje się po kobiecemu?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

13 godzin temu, horseman napisał:

Związek typu LAT. Staż kilka miesięcy (...) urodziny, pojutrze zamierzałem odwiedzić ją w jej rodzinnym domu.

 

12 godzin temu, horseman napisał:

Sęk w tym, że znam jej rodzinę.

 Jakby panna nie miała poważnych zamiarów, by go rodzinie nie pokazywała. I to jeszcze na urodzinach, u rodziców.

Kto z was organizował, swoje urodziny u rodziny :D i zapraszał na nie jakaś pannę z tindera od "netflix and chill"?

No właśnie. ;)

 

11 godzin temu, cst9191 napisał:

Nie śpi po nocach bo nabijasz się z głupoty feministek?

 Raczej dlatego, że jej się związek z oczekiwanym narzeczonym rozwalił przed urodzinami.

I co ona, biedna, powie rodzicom?

 

Czy to może nadinterpretacja?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red zmienił(a) tytuł na Shit testy po raz enty. Jak zachować twarz?

Wiadomo, że gdzieś w czyjejś rodzinie będzie człowiek o poglądach, które nam nie odpowiadają.

Wujek głosujący za partią rządzącą, ciotka za opozycyjną, uczestnik parad równości, homofob, feministka, naziol, komuch, itd. itp.

 

Dorosły człowiek rozumie, że ludzie są różni i nie zawsze się ze sobą zgadzają.

Nie będzie robił z tego dymu, ani nie będzie wymuszał na drugiej osobie określonych zachowań.

Jeśli obawia się dymu, to powie o tym wprost "słuchaj, moja siostra to wojująca feminazistka. Wiem, co o tym sądzisz, ale dla dobra tego spotkania - powstrzymajmy się od komentowania, OK?". Uważam to za fair, bo jaki jest sens kłótni z osobą zindoktrynowaną? To wręcz woda na jej młyn, ona na to czeka.

 

To jest podejście dorosłego człowieka, który zna słabości członków własnej rodziny i nie widzi sensu, by robić karczemne awantury z powodu różnic poglądów na spotkaniach "rodzinnych".

 

Twoja LAT nie wybrała podejścia dorosłego człowieka. Powody mogą być trzy...

1. Uważa, że poglądami można kogoś obrazić i automatycznie próbuje bronic "obrażonych" członków rodziny. Czyli robienie dymu o to, że nie szanujesz poglądów siostruni, ergo stawianie jej dobrobytu ponad Twoim. Chujowe.

2. Boi się panicznie konfrontacji Twojej i siostruni, w 99% dlatego, że potem nie będzie miała poparcia w relacji. Czyli uzależnianie swojego samopoczucia od afirmacji rodzinki. Chujowe.

3. Jest ukrytą feministką. Chujowe.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@horseman standard. Staż właściwy -rozpoczęcie urabiania na beciaka.

 

Koniec wersji demo. Schemat, schemat, schemat. Testowanie ramy, bo emocji zaczyna brakować. 

 

Koledzy chyba za bardzo rozdrobnili temat, a tu masz po prostu jak wg podręcznika. 

 

Pytanie czy wchodzisz w to i kierujesz się zdobytą wiedzą czy wychodzisz, bo panna nie rokuje?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, horseman napisał:

Pani ma jutro urodziny, pojutrze zamierzałem

Aha.

 

Niestety z 'BARANICĄ' to jest źezibyja gównoryja...AMEN

 

....jest jeden skuteczny patent na 'barany' ale on wymaga zawsze czasu(podkładu) NICZYM PODKŁAD LAKIERNICZY pod bazę.

 

 

....to jest znak MAXIMUM EGOISTY.

....odpuszczaj.

....luzuj szota i niej fok'a chalsuje przez ulicę, wiatr podwieje jej spódnicę.      

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.04.2021 o 21:16, niemlodyjoda napisał:

Jak słyszę "mam przyjaciela" i wiem, że ten gość to na 100% nie gej to po prostu jasne jest, że wiązanie się z taką Panią to 3kąt gdzie laska z każdym gównem poleci do tego gościa plus w momencie jego kaprysu udostępni mu swoją szparkę

No i duże uogólnienie.

 

Kiedyś byłem takim przyjacielem mega atrakcyjnej laski. Oczywiście liczyłem na więcej, ale nic nie wychodziło. Mówiła że jak to możliwe że taki ja nie mam dziewczyny, a ja się drapalem po głowie czemu z nią nie mogę być. Byłem tylko świadkiem kolejnych facetów. 

 

Kutasokaruzela się skończyła i przyszedł mój czas - pozwoliła mi być z sobą, bo oczywiście jej się opcje pokończyły i może czas na pożądanego faceta. To był mój najgorszy związek który 2 razy kończyłem. 

 

Schematy każdy może zobaczyć jakie były (+ moje totalne rycerzenie). 

 

A więc może być tak jak mówisz, może tak nie być. Są pewne schematy na które trzeba patrzeć, ale jak mówisz że NA PEWNO tak jest to to jest nie prawda! 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.04.2021 o 19:45, Mosze Red napisał:

@maroon rozstaniowe - pozorowane shit testy ciut inaczej wyglądają. 

 

 Opiszesz 😄🤔

 

Właśnie mam taką sytuację, czas idealnie jak z tematu(od soboty), czas związku też rok (jej pierwszy "poważny" 😆 związek)

Dziwczyna założyła sobie aparat na zęby jakiś czas temu a to oznacza, że nie może robić loda więc wymyśliła sobie, że będę szczęśliwszy jak się rozstaniemy. Spoko. Od początku informowałem, że sex w związku to najważniejsza sprawa, dlatego poszła tym tokiem myślenia. Sugerowałem, że jeśli ona nie może, to z nią będę w związku, a jakaś koleżanka ją zastąpi w tej czynności🤣 Nie było zdecydowanego oporu, na początku "muszę się zastanowić", potem raczej nie. Luz. 

Wczoraj wiadomości, że kocha, przeprasza, próba urabiania i co najważniejsze - "zrobi wszystko co powiem/jakiekolwiek dam warunki powrotu, ona się zgodzi". Idąc za wskazówkami, na nic nie odpisałem (wcześniej zawsze odpisywałem). Przy niby rozstaniu powiedziałem, że już nie da się wrócić do naszego poprzedniego stanu związku, ale możemy nadal być parą/znajomymi. Na początku relacji trzymałem ramę bad-boya, potem chciałem dla niej za dobrze i widziałem oznaki braku szacunku. Nigdy wprost, zawsze bierny opór, nie stosowanie się do poleceń. 

 

 Teraz chcę jej dać takie warunki: 

1. Niech wybierze koleżankę, która mogłaby być chętna na trójkąt i delikatnie spyta czy by chciała spróbować nami (mam bękę jak to piszę, ale czego się nie robi dla związku 😇). Nie ważny jest efekt, ważne żeby zapytała (dziewczyna nieśmiała na zewnątrz ale lubi bardzo ostro w łóżku).

2. W czasie związku byłem 100% wierny. Teraz, jeśli będę miał ochotę, wyjdę na jakąś randkę. Jeśli nie będę miał ochoty, żadnych dziewczyn poza związkiem nie będzie.

3. dokładanie się do paliwa (za wszystko ja płaciłem).

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, OdważnyZdobywca napisał:

Na początku relacji trzymałem ramę bad-boya, potem chciałem dla niej za dobrze i widziałem oznaki braku szacunku. Nigdy wprost, zawsze bierny opór, nie stosowanie się do poleceń. 

 

 

I to jest właśnie znak dzisiejszych czasów - dopóki masz ramę cwaniaczka-skurwielka Pani jest wporzo, wszystko ok i norma. Zaczynacie się poznawać, człowiek chce żyć normalnie, pogadać jak z drugim człowiekiem, spuścić gardę - jeb - zaczynamy jazdę - rollercoaster, fochy i teściki.

 

14 godzin temu, OdważnyZdobywca napisał:

Dziwczyna założyła sobie aparat na zęby jakiś czas temu a to oznacza, że nie może robić loda więc wymyśliła sobie, że będę szczęśliwszy jak się rozstaniemy (...) Nie było zdecydowanego oporu, na początku "muszę się zastanowić", potem raczej nie. Luz.  Wczoraj wiadomości, że kocha, przeprasza, próba urabiania i co najważniejsze - "zrobi wszystko co powiem/jakiekolwiek dam warunki powrotu, ona się zgodzi". I

 

Przykład totalnego spierdolenia oprogramowania, gdzie istota ludzka powinna powiedzieć drugiej wprost o co chodzi i co się stanie i coś ustalić zamiast manipulować i stosować gierki. I to kupczenie dooopą...

 

Zgaduję że laska jest młoda - takich egzemplarzy będzie masa - współczuje młodym facetom bo ten chlew, który jest obecnie na rynku matrymonialnym to tylko igraszka w porównaniu do tego co będzie za 5-10 lat.

 

Związki dłuższe niż kilka miesięcy - rok - to będzie luksus.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

dopóki masz ramę cwaniaczka-skurwielka Pani jest wporzo, wszystko ok i norma.

kupczenie dooopą...

chlew, który jest obecnie na rynku matrymonialnym to tylko igraszka w porównaniu do tego co będzie za 5-10 lat.

Związki dłuższe niż kilka miesięcy - rok - to będzie luksus.

 

Wybacz pocięcie wypowiedzi, ale te skrawki wypowiedzi świetnie podsumowują moją obecną relację. Dla kronikarskiego obowiązku, powiem jak skończyła się moja przygoda.

 

Zadzwoniłem do Pani z życzeniami, ale była oschła i wroga. Później napisała mi jeszcze wiązankę jak to źle i pochopnie oceniam ludzi, brakuje mi empatii i zrozumienia .ect. Nie reagowałem. Gdy wróciłem ze świątecznego obiadku u rodziny Pani spytała się mnie czy może mnie odwiedzić, bo chce zamienić ze mną dwa zdania (na dzień przed jej urodzinami). Najpierw powtórzyła mi smsy. A gdy powiedziałem, że jej nie przeproszę i nie zachowałem się w żaden sposób źle dostałem seks stulecia. Później taką laurkę jakim to wspaniałym jestem człowiekiem i nie chce się ze mną więcej kłócić. Zależało jej oczywiście na tym bym pojawił się na jej urodzinach, skoro już "między nami wszystko ok". Mogłem nie jechać, ale w zasadzie nic nie traciłem. Cała rodzina, w tym bracia, którzy uważali, że skoro nie pracuję fizycznie to pewnie jestem pedałem, byli nad wyraz sympatyczni. Tylko starsza siostra, pomimo uśmiechu i serdecznego przyjęcia nie zamieniła ze mną zdania. Czuję w kościach, że czekają mnie ciekawe przygody. 

  • Dzięki 1
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, horseman napisał:

. Mogłem nie jechać,

Trzeba było nie jechać.

 

To co się stało znaczy tylko tyle, że dałeś przekupić sie seksem.

 

Uzyskany szacunek za postawienie się straciłeś błyskawicznie, godząc się po seksie na udział w imprezie urodzinowej. 

 

Czyli zrobiłeś krok do przodu i dwa do tyłu tak naprawdę. 

 

Straciłeś szacunek i pozycję w związku, którą ugrałeś, teraz jeszcze tego nie odczujesz bo byłeś potrzebny na urodzinach, żeby nie szła sama, ale spodziewaj sie zamiast dłuższego okresu spokoju kolejnych shit testów i sterowania dupą. 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.