Skocz do zawartości

Polskie realia


ZamaskowanyKarmazyn

Rekomendowane odpowiedzi

Raz w życiu byłem za granicą i to czego doznałem to był dla mnie szok, Panie wszędzie w barach się uśmiechały, w pizzeri ogólnie to każdy się uśmiechał, w sklepach kasjer potrafił specjalnie dla mnie sprawdzac produkt po produkcie co ja chce od niego kupić bo on nie umiał angielskiego, aż czułem się trochę zakłopotany. A na koniec z usmiechem powiedział „goodbye polako!”. 
 

Ludzie tam żyli chwilą, przechodząc ulicą można popatrzeć na panie w strojach kąpielowych opalające się przy małych basenach podwórkowych. Wracając z byłą po kolacji na chatę mijaliśmy dużo pijanych ludzi, ale nie zataczających się i bełkoczących, tylko śpiewających, uśmiechniętych, aż sprawdzałem w internecie czy oni nie świętują jakiegoś zwycięstwa sportowego czy swojego święta. 
 

 


 

Natomiast w Polsce huhuu, mijając grupę pijanych osób to już jestem gotowy żeby zrobić unik, sprzedać zamachowego i spierdalać, gdzie nie pójdziesz to wszyscy mają miny pogrzebowe, ewentualnie „przestań się gapić i wypierdalaj”, na mieście najczęściej spotkasz najebane karyny (które zresztą tylko wtedy potrafią być uśmiechnięte).

 

Wytlumaczycie mi czy to jakieś pozostałości komuny w nas? Czy po prostu my zawsze musimy być tryglodytami i wymachiwać szabelką...

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

E tam, gadanie, idź sobie w większym mieście na rynek, zazwyczaj jest bardzo przyjemnie. Wiadomo, że jak pójdziesz w Warszawie na Pragę albo w Poznaniu na Łazarz to nie będzie tak przyjemnie, ale to samo jest w Niemczech(chociaż w tym przypadku nie bywałem w wielkich aglomeracjach) czy we Francji, jak wychodzisz poza główne szlaki turystyczne to czar pryska. I ludzie też są tacy sami, włosi, hiszpanie, arabowie, którzy tu przyjeżdżają też nie zawsze są super energicznie i weseli.

 

6 minut temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Wytlumaczycie mi czy to jakieś pozostałości komuny w nas?

Po komunie zostało w nas poczucie niższości i zapatrzenie w zagranicę, wszystko co przyjeżdżało z innego kraju było lepsze- obojętnie czy to były produkty czy piosenki czy cokolwiek innego. Tutaj jest problem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zachodzie masz dobrobyt mniej biedy i ludzie na ogol są zadowoleni ze swojego standardu życia. Bogate społeczeństwo to mniej patologi.

 

W Polsce jest trochę lepiej niż wcześniej, ale nadal jesteśmy w tyle jeśli chodzi o poziom życia i dochody co przekłada się na mniejsze zadowolenie społeczeństwa.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska i większość Polaków jest po prostu mściwa, zawistna, zła my to mamy w naturze, jak ktoś ma lepiej od nas i próbuje się wspinać coraz wyżej, to jeb go za nogi i w dół.  Kupisz sobie nowy samochód? już dzień dobry nie usłyszysz, albo usłyszysz ale w myślach osoby będzie "a żeby tak się rozjebał tym samochodem, pajac jeden".   Jeden drugiemu wszystkiego zazdrości, podkładanie kłód pod nogi, wyzysk,  za granicą nawet Ukraincy się w grupkach trzymają razem a Polacy... ? a od polaków za granicą to spier.. im dalej tym lepiej, znam kilku kolegów którzy byli za granicą i pracowali z polakami, to była tragedia, wóda, ćpanie, pożyczanie pieniędzy i nieoddawanie - ale to też jest kwestia pracy jaką się wykonuje im prostsze prace niewymagające kwalifikacji tym statystycznie więcej patologii.  Szwagier pracuje w Niemczech, jak tam przyjechał to mówił że zgłupiał, kierownik firmy przychodził do niego dwa razy w ciągu zmiany i pytał czy wszystko w porządku, czy się dobrze czuje, że jakby miał jakieś pytania to żeby przyszedł, jak próbowałeś choć trochę mówić po Niemiecku to zyskiwałeś sympatię, nikt sie nie śmiał, nie obrażał a w Polsce? a w Polsce 2500 netto i zapier... i jeszcze przyjdzie Cię kierownik upomnieć że za wolno pracujesz.  Przepaść.. kulturalna i gospodarcza, chociaż na wschodzie czasami różnie bywa.  Żeby żyć w Polsce to trzeba mieć twardą dupę, jak jesteś wrażliwy to masz przewalone.  To nie jest kraj dla ludzi wrażliwych i dla ludzi bez "pleców" ze słabym wykształceniem.

P.S Któryś z braci ostatnio dobrze napisał że nawet inne myślenie .. bardziej ambicjonalne powoduje problemy, dogadywanie  nie musi iść za tym żadna reakcja, zwykła myśl i rozmowa że Ty chcesz czegoś więcej od życia powoduje że już Cię będa próbowali dojechać.

Edytowane przez mph25
  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że to nie kwestia dochodów czy gówno roboty. Po prostu porównanie się do innych bogatych i chęć im do równania. 

Ja uważam że najbardziej szczęśliwi są ludzie biedniejsi, a to dlatego że potrafią cieszyć się z małych rzeczy. Doceniają to że mają co jeść i pić. 

Drugą sprawa jest to że jako naród za dużo czasu spędzamy w pracy. U nas praca po 12-14 godzin to norma. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, Covidianin said:

Ja Ci wytłumaczę: racjonalizujesz sobie ojkofobię.

Jaka tam ojkofobia? Stwierdzenie faktu - za granicą ludzie nie są tak ponurzy jak w Polsce.

Wyjątki zawsze się znajdą, ale na masowę skalę tak to już jest.

I wątpię by to było spowodowane tylko różnicą w zarobkach/historią (bo kiedyś sądziłem, że tylko o to tu idzie).

Jako anegdotę napiszę, że pracuje z paroma z osobami z Kosowa co jeszcze pamiętają jak im bomby na chałupę zrzucano, a jednak (przynajmniej zewnętrznie) nie są tak pochmurni jak Polacy, którzy nie wiadomo czego są niemal zawsze obrażeni na cały świat.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem dokładnie to samo wracając z pewnego kraju do nas.

Poczułem swego rodzaju obrzydzenie, że znowu te starocie będą mnie rozpychać łokciami, udawać że mnie nie widzą szczególnie w sklepach, normalne zagajenie rozmowy będzie odbierane paranoicznie i wyrzuci się na mnie cały ten syf związany z przechwalaniem się, agresją jak jesteś odrobinę inny itd.

Ja nawet energetycznie to dziwnie poczułem lata temu. W sensie wyjeżdżając do innego kraju, czułem się jakby "energetycznie" wolny, jakby w powietrzu, w napięciu ciała czuć swego rodzaju większy luz, spokój. Ciężko to opisać, jakby ktoś usuwał z płuc jakąś watę szklaną. Wysiadając w lotnisku w Polsce miałem dziwne uczucie takiego "obłapienia", jakby było mi energetycznie ciężej. Nie miałem pojęcia o co chodzi, ale jakby po czasie rozumiem, że to może być coś mocno związanego z nieświadomością zbiorową kraju w którym żyjemy. U nas w kraju prawie wszyscy ludzie są negatywni i wszyscy się zwalczamy i nienawidzimy, mam wrażenie, że po prostu ten obszar zwany przez Junga nieświadomości zbiorowej jest u nas ciężki.

Jak dowodził Jung - https://pl.wikipedia.org/wiki/Nieświadomość_zbiorowa - Nieświadomość zbiorowa została ukształtowana w toku ewolucji człowieka pod wpływem powtarzających się przez wiele pokoleń doświadczeń. Odziedziczona po przodkach jako nieświadomość instynktowa i archetypowa wyraża się w mitach, sztuce, ceremoniale religijnym, obyczajach, marzeniach sennych, a także w doświadczeniach granicznych (przeżyciach mistycznych, paranormalnych czy stanach chorobowych wywołanych stymulacją nieświadomości). 

I humorystycznie, sam król Testoviron już to kiedyś wyjaśnił lata temu.
 


Edycja: dopisuję na szybko, że najbardziej agresywne i nieprzyjemne kobiety są z Polski jakie w życiu poznałem. Tak je subiektywnie odbieram w porównaniu do kobiet z innych krajów. Nasze rodaczki sprawiają wrażenie patologicznych prostaczek w porównaniu do kobiet z innych krajów, ale być może to jakieś moje urojenie.

Edytowane przez Messer
  • Like 12
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, szamana997lech napisał:

Ja uważam że najbardziej szczęśliwi są ludzie biedniejsi, a to dlatego że potrafią cieszyć się z małych rzeczy. Doceniają to że mają co jeść i pić. 

 

Mocno idealizujesz, dzisiaj ludzie tak nie myślą bynajmniej nie w Europie. Dzisiaj, aby dobrze żyć musisz mieć kasę, a nie tylko jeść i pic...

 

Obecnie mieszkam w kraju chyba najbardziej bogatym w Europie i tu nawet dzikie zwierzęta zachowują się inaczej (są bardziej ufne) być może dlatego ze nikt nie chce ich włożyć do garnka.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uważam, żeby emanowanie zadowoleniem miało jakiś gen narodowy. Byłem w kilku krajach, rekreacyjnie, ale nie doświadczyłem jakichś wybuchów radości i życzliwości. To nie jest tak, że przekraczasz granice Hiszpanii i jesteś oblewany pozytywną energią. Co więcej, będąc w Barcelonie, w barze tapas próbowałem podziękować młodej Hiszpance za obsługę, coś tam przejęzyczyłem, ale skwitowalem życzliwym uśmiechem, ot cudzoziemiec chciał być miły w ichniejszym języku i nie do końca wyszło, to spotkało się z takim fochem, że aż mi się kurwa przykro zrobiło. Może to pizdowato zabrzmiało, ale tak - przykro. Bo ja cudzoziemcom, którzy ewidentnie próbują sił w moim języku by być miłym nie odburknąłbym. Niemiłe doświadczenie. Francja, Anglia tam też nie spotkałem się z jakąś przewagą życzliwości względem naszego kraju.

Edytowane przez Redbad
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Kangur Z Austrii napisał:

Po komunie zostało w nas poczucie niższości i zapatrzenie w zagranicę, wszystko co przyjeżdżało z innego kraju było lepsze- obojętnie czy to były produkty czy piosenki czy cokolwiek innego. Tutaj jest problem.

This + część społeczeństwa polskiego ma ojkofobię + robi kupę do własnego gniazda. 

 

Za granicą nie ma jakoś inaczej, wystarczy pomieszkać chwilę dłużej (tam gdzie ludzie faktycznie mieszkają a nie żyją z turystyki). To mózg ma tendencję do tego, by pewne zjawiska wyolbrzymiać czy racjonalizować. Poza sąsiadami to nikt się nie wita, ani nie uśmiecha (w sumie dobrze, bo do niczego to nie potrzebne). Laski są mega obojętne na kogoś ze słowiańską urodą, a na Kinderze gorzej niż w Polsce.

 

 

  • Like 6
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, smerf napisał:

Obecnie mieszkam w kraju chyba najbardziej bogatym w Europie i tu nawet dzikie zwierzęta zachowują się inaczej (są bardziej ufne) być może dlatego ze nikt nie chce ich włożyć do garnka.

Na pewno fakt jest taki,że u nas wszyscy nastawieni są na tryb walki. Widać to nawet na wakacjach. Przyczyn jest wiele.Jesteśmy trochę w mentalności zachodniej i wschodniej. Pisałem o tym trochę na blogu.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojkofobia jest stwierdzeniem jakoby całkowicie wykluczała lepszość innego kraju - a dlaczego niby tak miało by być? Suche czasowe stwierdzenie ma być ponadczasowym? Kto to w ogóle wymyślił?

 

Jest w nim kwestia spojrzenia - okej, ale jest również inne położenie geograficzne, inna mentalność, inny standard życia - jest to jak najbardziej możliwe, ponieważ sam niejednokrotnie po powrocie chodziłem po gwoździach porozrzucanych na mojej ojczystej ziemi - jakby to powiedział fanatyk i wyznawca racji najmojszych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężki temat. Jako kraj Polska jest piękna, lubię ten krajobraz, kuchnię mamy świetną.

Jako ludzie - różnie. Na pewno problemem jest ponuractwo oraz brak wiary we własne siły bądź hurraoptymizm i rzucanie się z przysłowiową szablą na czołgi.

Ale - i tu mówię z pełnym przekonaniem - to ta część Europy jest na ten moment zajebistym miejscem do robienia interesów. 

Zachód zgnuśniał. My cięgle się dołujemy zamiast cisnąć i ich przegonić.

 

BTW - mentalnie nie jesteśmy ani wschodem ani zachodem. Na tym można zarabiać. Nie patrząc z obrzydzeniem na wschód ani nie robiąc ciągle laski zachodowi.

 

Ja jestem wdzięczny losowi, że się tu urodziłem, mogło być dużo gorzej.

 

BTW - @smerf - bieda to jest pojęcie względne - Polska, patrząc globalnie, to jest 4/5 co do miejsca urodzenia ;). Nasz kraj jest na świecie w przedziale 20-35 na 177 notowanych Państw, a więc:

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedne z ciekawszych rozmów prowadziłem z obcymi ludźmi, w pociągach, na wystawach czy warsztatach. Wg. mnie "dostrzeganie syfu" to tak naprawdę "skupianie się na syfie" i ignorowanie całej masy normalnych ludzi, których jest co najmniej połowa. W tv pokazują ściek i wszystkim się wydaje, że te 5% to przekrój społeczeństwa.

Albo jeszcze lepiej: "wszyscy są źli więc będę taki sam", powielasz frustrację jakichś przegrańców więc szkodzisz sam sobie oraz swojemu otoczeniu.

Przede wszystkim, trzeba najpierw mieć standardy, żeby potem wymagać od innych. Praca u podstaw, pozytywizm.

Kiedyś od przyjaciółki usłyszałem, że przy mnie przestała przeklinać, bo doszło do niej, że kiedyś będzie matką i nie chce by jej przyszłe dzieci się tak wysławiały

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Messer napisał:

Wysiadając w lotnisku w Polsce miałem dziwne uczucie takiego "obłapienia", jakby było mi energetycznie ciężej. Nie miałem pojęcia o co chodzi

Ja np uwielbiam Californię, byłem tam 4 razy, dwa razy na wakacje po 2 tyg, a dwa razy w pracy po 4 miesiące. Jak się domyślasz inaczej wracało się po wakacjach do domu, a inaczej po pracy, gdzie mogłem zasmakować tam trochę życia - które nie wydawało się tak kolorowe jak po wakacjach. 

 

Żona kolegi zawsze ładniejsza ;)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Covidianin napisał:

Ja Ci wytłumaczę: racjonalizujesz sobie ojkofobię.

Ja ci wytłumaczę, nikt na tym forum nie traktuje cie poważnie, więc po prostu nie odpowiadaj na moje posty, a jak nie to specjalnie dla ciebie napisze w starszyźnie. :) 

Godzinę temu, elogejter napisał:

W Polsce wchodząc na stacje gosc ani dzień dobry nie odpowiedział ani spierdalaj na pożegnanie.

To bym się spytał głośniej czy głuchy jest czy kultury mam nauczyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, eknm2005 napisał:

Stwierdzenie faktu - za granicą ludzie nie są tak ponurzy jak w Polsce.

Jak byłem kiedyś w CZ w barze, to jak usiadłem przy stoliku pod chmurką, to od razu poczułem w powietrzu taki jakby luz. I nawet ludzie zaczynali rozmowę w przyjaznym tonie.

 

Godzinę temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

na mieście najczęściej spotkasz najebane karyny (które zresztą tylko wtedy potrafią być uśmiechnięte).

I to nie do każdego. 

 

42 minuty temu, Messer napisał:

najbardziej agresywne i nieprzyjemne kobiety są z Polski jakie w życiu poznałem.

No i zachowują się jakby dostały dożywocie w workuckim łagrze. I do tego są jeszcze wulgarne.

 

56 minut temu, mph25 napisał:

a w Polsce 2500 netto i zapier... i jeszcze przyjdzie Cię kierownik upomnieć że za wolno pracujesz.  

I do tego czasem usłyszysz, że na twoje miejsce może mieć kilku Ukraińców.

 

54 minuty temu, eknm2005 napisał:

pracuje z paroma z osobami z Kosowa co jeszcze pamiętają jak im bomby na chałupę zrzucano, a jednak (przynajmniej zewnętrznie) nie są tak pochmurni jak Polacy

Kiedyś pracowałem z Rumunem, i też nie był taki pochmurny. Ale nie wytrzymał tutaj, i wyjechał do Niemiec.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc za granicą nie doświadczyłem prześladowania, dyskryminacji czy stereotypów dodatkowo społeczeństwo jest bardziej przyjazne, milsze, pomocne. Oczywiście są miejsca gdzie trzeba uważać, ale ogólnie nie jest źle. U nas niestety jest problem z życzliwością, zazdrością, ludzka, relacjami między ludzkimi, wzajemna pomocą czy z zaburzeniami psychicznymi to wynika z przejść, które ten kraj doświadczył podczas wojen, zaborów, okupacji wiecznych prześladowań, tresowania na niewolników, skłócania Polaków między sobą ideologiami, polityką. Jak to mawiał klasyk cytat. "Naród wspaniały tylko ludzie k***y". Co mi się jeszcze przypomina z zagranicy w wekend są tzw. prace społeczne gdzie ludzie razem bez względu na pochodzenie coś robią na swojej ulicy, dzielnicy czy mieście do czego my Polacy nie jesteśmy przyzwyczajeni bo w wekend każdy odseparowuje się od reszty w swojej strefie komfortu. 

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ZamaskowanyKarmazyn napisał:

Wytlumaczycie mi czy to jakieś pozostałości komuny w nas? Czy po prostu my zawsze musimy być tryglodytami i wymachiwać szabelką...

 

Pewnie byłeś na wakacjach, tak samo jak ci uśmiechnięci i wyglądający na szczęśliwych ludzie. To moja pierwsza myśl.

 

1 godzinę temu, elogejter napisał:

Sam wróciłem z zagranicy, 3 lata siedziałem w uk. W Polsce wchodząc na stacje gosc ani dzień dobry nie odpowiedział ani spierdalaj na pożegnanie. Większość osób w Polsce jest nieszczęśliwa, widać to gołym okiem, przez te gównoroboty itp.

Mam zupełnie inne wrażenia, ale może tankuję na "normalnej" stacji paliw.

 

Gdy już wchodzę w interakcję z drugą osobą, to jestem pozytywnie nastawiony i z uśmiechem. To się odpłaca. A jeśli ktoś jest nadal ponury, to albo ma zły dzień, albo jest po prostu do niczego.

 

 

Edytowane przez cst9191
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Messer said:

Ja nawet energetycznie to dziwnie poczułem lata temu. W sensie wyjeżdżając do innego kraju, czułem się jakby "energetycznie" wolny, jakby w powietrzu, w napięciu ciała czuć swego rodzaju większy luz, spokój. Ciężko to opisać, jakby ktoś usuwał z płuc jakąś watę szklaną.

Egregor danego kraju. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.