Skocz do zawartości

Dlaczego Polki nie rodzą dzieci - wstydliwy punkt widzenia


Rekomendowane odpowiedzi

52 minuty temu, absolutarianin napisał:

Widziałeś statystyki, to co się głupio pytasz?

 

1.33

 

Jedno z ostatnich (212) miejsc na świecie.

Chciałbym przypomnieć, że mamy rok 2021, a ty w kółko przywołujesz dane z Wikipedii z 2014 roku.

 

Obecnie w Polsce wskaźnik dzietności wynosi 1.4 czyli tyle samo ile ma Portugalia, Szwajcaria, Finlandia, Białoruś, Rumunia, Macedonia, Grecja,

 

Niższy wskaźnik w Europie mają Włochy, Hiszpania, Luksemburg, Bośnia i Hercegowina, Ukraina, Mołdawia

 

https://www.prb.org/international/indicator/fertility/snapshot

 

I prawda też jest taka, że gdyby nie społeczność czarnoskóra w Portugalii, we Francji, arabowie w krajach Beneluksu, jugole i turasy w krajach

niemieckojęzycznych i bardzo wysokie socjale w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Skandynawii to dopiero byłby dramat z dzietnością w Europie.

Edytowane przez Nico
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucam:

https://www.polishexpress.co.uk/raport-ons-polki-rodza-najwiecej-dzieci-w-anglii-posrod-imigrantek

https://www.money.pl/gospodarka/polki-chetniej-rodza-na-emigracji-w-wielkiej-brytanii-przoduja-w-rankingu-6542661708626049a.html

 

Więc jak zwykle - nie tylko Polki, a po prostu kobiety, działają w swoim najlepiej pojętym interesie. Ta sama kobieta urodziłaby pewnie 1.3 dziecka przeciętnemu Joe Smithowi, albo 4.7 dziecka dla Keanu Reevesa, czy Toma Cruise. Ile za dziecko "zapłacił" Cristiano Ronaldo? Czy stawki "chińskie" rzędu 140k$ są nadal aktualne, czy COVID zdewaluował ceny?

Znowu wracamy do prostego wniosku - ludzie nie są równi. Każdy jest inny. Więc statystyki to właśnie tylko - jakiś przekrój rzeczywstości, który nie powinien być rozpatrywany bez prawidłowych założeń. Jak jesteś na topie drabiny, to możesz sobie takie imprezy i bez gumy urządzić:

N87cuxnokAVUvvGbaodsyGi3cDaHQCYp.jpg

 

 

Odnośnie oryginalnego postu @absolutarianin - a pamiętasz sprawę Brunona K.? I jego tajnej komórki, gdzie na pięciu chłopa dwóch było z jednej służby, a dwóch z drugiej? ;) Natomiast ułańska fantazja w połączeniu z dość dobrymi warunkami w więzieniach, może wkrótce zaowocować sporą liczbą "samotnych wilków"...

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, spitfire napisał:

#Dziecko ponad wszystko#

Gdyby faktycznie tak było, to kobiety by rodziły na potęgę niezależnie od sytuacji. 

Posiadanie dziecka, to coś innego niż czysta potrzeba biologiczna, to w dużej mierze potrzeba emocjonalna.

Dziecko (przynajmniej to małe) jest bezbronne, skoncentrowane na matce, zależne, co za tym idzie zaspokaja wyższe potrzeby: przynależności i miłości. Matka była kimś ważnym w społeczeństwie, więc ta funkcja zaspokajała potrzebę uznania i szacunku.  

Wystarczyło wytłumić te potrzeby, przekierowując uwagę na inne aspekty. Np. media społecznościowe, grono adoratorów zaspokajają potrzebę miłości i uznania. Głupie? Mózg się nad tym nie zastanawia, czujemy się spełnieni. 

Jest jeszcze potrzeba samorealizacji jaką może dać praca zawodowa, a której nie zaspokoi posiadanie dziecka. Wystarczyło w kółko powtarzać słowo "samorozwój", żeby stało się to celem nadrzędnym.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, Kespert said:

Natomiast ułańska fantazja w połączeniu z dość dobrymi warunkami w więzieniach, może wkrótce zaowocować sporą liczbą "samotnych wilków"...

 

Ja we więzieniu w Sanremo jakby co mam dwóch znajomych wśród personelu, więc jakby ktoś preferował celę z widokiem na morze i pomarańcze niech się zawczasu do mnie zgłosi. Bo potem zostanie już tylko ciemna piwnica z widokiem na śmietniki. Polskie śmietniki.

 

Pomacać się po cohones i bierzmy się za to, co do nas należy, a pizdeusze niech pierdolą dalej, że nic się nie uda i biorą samotne madki po 10 latach na CC. 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

Jeszcze dwie sprawy:

 

1. Chęć posiadania dzieci przez kobiety - ze świecą poszukasz Pani, która obecnie do 24 roku życia będzie chciała mieć dzieci (bo studia, bo ona jest młoda i się musi "bawić", bo co powiedzą koleżanki) - nie liczę tu patologii, konserwatywek (chwała Wam za to, że istniejecie) czy dziewczyn, które mają trochę oleju w głowie. Następna grupa - 24-30 - tu już część trzeźwieje i zaczyna dzieci chcieć tylko, że, w skutek hipergamii, ich wymagania co do partnera są kosmiczne (zwracam uwagę, że to są kobiety, które już się często "wyszalały", a w dobie Tindera wiemy co to znaczy) - tutaj do gry wchodzi jakiś tam procent "normików". Kolejna kwestia to kobiety 30+ - tutaj już się zaczyna poszukiwanie "jelenia", który Pani sfinansuje bombelka, często chodzi o to, że Pani już wie, że to ostatni dzwonek na dziecko, Czad już ją weźmie tylko na pukanie, więc powoli spuszcza wymagania - dopiero teraz, w 3cim etapie do gry wchodzi większość facetów "normików" - Pani zaczyna dopuszczać do siebie myśl, że "cichy, spokojny misio" będzie tyrał na kredyt + samochód + wakacje + na nią + bombla.

 

Powiedz mi więc jak mają do tego podchodzić faceci? Taki przeciętny "normik" może się "dopchać" do swojej szansy reprodukcji dopiero jak Pani już się "wybawi". Tylko po co? Ja wiem, że tu na forum niektórych boli określenie "obgryzania kości po innych" albo "resztek z pańskiego stołu" ale taka jest prawda.

 

Chyba żyję w alternatywnym świecie, bo znam sporo kobiet w wieku przed 30 lat, które chcą mieć dziecko, tyle że ja nie chcę, więc mnie to odpycha (na dzisiaj). 

 

Co ma zrobić "normik"? Ma 3 możliwości:

 

1) samemu się jeszcze lepiej wybawić i mając 30+ poznać dziewczynę 25+ i założyć rodzinę / bawić się dalej

2) mieć na to wyjebane czego chcą kobiety i traktować je jako dodatek do życia = bawić się jeszcze mocniej

3) celowo w bardzo konserwatywne środowiska, ale to z kolei wiąże się z innymi niezbyt fajnymi sprawami (dla mnie)

 

Paradoks. Z jednej strony płaczecie, że baby zaraz chcą się hajtać i mieć gromadkę dzieci, z drugiej inni płaczą, że nie chcą rzekomo dzieci (znam takich bardzo niewiele). Zastanówcie się, chłopaki! :) 

 

@RENGERS Dokładnie. Im więcej lasek na mnie łypie oczkami, tym bardziej mam ochotę wyruchać więcej niż mogę. Normalna rzecz. Goście mają spierdolone życie seksualne, większość cierpi z tego powodu, ale będzie szła w zaparte jak to seks jest przereklamowany, niewarty, kobiety to zło bla bla. Nie ma sprawy, więcej zostanie dla mnie :) 

 

@Ważniak Oczywiście, przystojnych facetów jest niewielu. Tu nie chodzi o napakowanie, piękne ciuszki. To można nadrobić, ale o mordę. Większość to kartofle, typowe są akcje gdy panna wchodzi np. do metra ze swoim amantem, zerknie na mnie albo innego fajnego gościa i w jej głowie pojawia się myśl: "kurwa, jaka szkoda, że jestem teraz i tutaj ze swoim Bogdanem". Nie uwierzycie, ale niejeden raz widziałem w jej oczach żal, frustrację i tęsknotę za zajebistym facetem. Ten jej to po prostu przeciętniak, pewnie poznał ją przez znajomych albo gdzieś w pracy/na studiach. W innych okolicznościach by jej nie wyrwał. 

 

Serio, to jest w sumie przykre, patrząc z perspektywy tych kolesi, bo oni zwykle oglądają się za siebie, żeby sprawdzić na to zerka ich panienka. Większość i tak nie kuma o co chodzi, są tępi i naiwni, przeświadczeni, że są wymarzonymi facetami dla swojej panny. Otóż nie są, przykro mi. Często przystojny facet z łatwością może ich zastąpić. Na raz albo na dłużej. Współczuję brzydkim facetom, bo za kasę nie kupią nigdy prawdziwego pożądania. 

Bardzo lubię obserwować akcje, o których wyżej napisałem. Patrząc z dystansu, mając to gdzieś i będąc niezłym obserwatorem, widać jak na dłoni, że pani byłaby chętna, ale musi siedzieć ze swoim fagasem. Ona nawet go słucha ze złością, z niechęcią, to widać, serio. Myśli o czymś/kimś innym w danej chwili. 

 

PS Poniekąd rozumiem te kobiety. Wyobraźcie sobie, że jesteście fajnymi kolesiami, ale nie potraficie wyrwać laski. Kiedyś trafiła się wam taka 6/10, nie jest zła, jest w porządku, ale trochę nudna i nagle, jadąc metrem widzicie zajebistą 8/10, fajnie ubraną, która uśmiecha się do was (teoretyczna sytuacja). Jedzie sama. I co, czując, że tamta jest chętna, niejeden z was miałby ochotę zostawić tę 6/10 i iść ruchać na maksa tę 8/10. Taka jest natura ludzka. Ja nie piszę o co kto zrobi, ale o tym co tak naprawdę chciałby zrobić...

Edytowane przez Bullitt
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Bullitt napisał:

Dokładnie. Im więcej lasek na mnie łypie oczkami, tym bardziej mam ochotę wyruchać więcej niż mogę.

 

Amen.

 

Wypieranie prawdziwej męskiej natury, pozorną moralnością, w gruncie rzeczy zazdrością.

 

Nie pójdziecie za to do nieba, nie będziecie lepsi od innych ;) 

Bóg wie o was wszystko.

  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bullitt

38 minut temu, Bullitt napisał:

Co ma zrobić "normik"?

I dlatego normik niech się nie pakuje w ,,związki”.

Czyli punkt 2.

———————

Dlaczego kobiety nie chcą rodzić ?

-Ależ chcą tylko że z topką facetów. Może jest ich trochę więcej niż 20%, dla wszystkich panien nie wystarczy. Z tego powodu reszta nie złapie tego co chce więc wolą wogle nie rodzić.

 

Feminizm w stylu ,,czy się stoi czy się leży, damie się należy” i 

szalejąca hipergamia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bullitt napisał:

Często przystojny facet z łatwością może ich zastąpić. Na raz albo na dłużej. Współczuję brzydkim facetom, bo za kasę nie kupią nigdy prawdziwego pożądania. 

Dlatego, teraz macham jak w familiadzie w kierunku wszystkich niezbyt atrakcyjnych gości, którzy chcą oszukać system, polecieć na drugi koniec świata w poszukiwaniu partnerki, wydać 10 koła tam na pobyt, później taką Panne sprowadzić do Polski opłacić jej bilet lotniczy 2.5 tys zł + wiza + koszty legalizacji pobytu. I wcale taka laska np. codziennie dojeżdżając do pracy metrem w Wawie widząc przystojniaków nie będzie rozkminiać w głowie czy, aby na pewno dobrze wybrała, hehe, jak tamci goście ją bardziej kręcą pod każdym względem ogólnej prezencji, urody, ubioru itp.

 

W tym przypadku beciak poświęci swój czas, pieniądze, emocje po to, aby Alfa był zadowolony.

Edytowane przez Nico
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.04.2021 o 19:48, absolutarianin napisał:

kobieta, która zachodzi w ciążę niezależnie od paszportu, koloru skóry i posiadanego lub nie ubezpieczenia zdrowotnego ma darmową opiekę przez całą ciążę, aż do porodu na koszt Repvblicca Italiana?

Daj spokój!

Czy ty nie wiesz jaki bunt byłby na forum, gdyby rząd nadwiślański coś podobnego uchwalił?

Ile byłoby wyrzygów, że jeden z drugim nie zmierzają mieć dzieci i nie będzie się z ich podatków na cudze łożyć.

Poczytaj stare wpisy, gdy wchodziło 500+.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Brat Jan said:

Czy ty nie wiesz jaki bunt byłby na forum, gdyby rząd nadwiślański coś podobnego uchwalił?

 

>>>Bunt na forum<<< ahhhahaaaa..... :D  

 

Wiem, ludziom nad Wisłą ostro wali w dekiel z powodu tego zapaszku dobrobytu, którym tam powiało w minionej dekadzie. Do tego kompleksy i frustracje ostro wyłażą. Zamiast się zjednoczyć i raz a porządnie rozwiązać swoje problemy, ale nie w internecie, tylko w świecie realnym (bo przecież ten kraj nie jest w aż tak beznadziejnym położeniu, jak jakiś Afganistan, by nie można od tego kuponów jako autochton odcinać), to skaczą sobie do oczu o najmojszą rację.

 

Wielu zatłukłoby cię o 2 punkty procentowe jakiejś statystyki, jak przedmówca, który znalazł nowsze dane, że zamiast 1.42 jest 1.4 tak jakby to coś zmieniało. Dlatego nie mam zamiaru do tego piekła wracać.

 

Ludzie na zachodzie ostro dotują rodziny dzietne, a co mają robić?!? Czekać aż wymrą i się infrastruktura zawali? Na co ty liczysz jeden z drugim, płacąc podatki nad Wisłą? Jak nie będziesz miał swoich, to będziesz płacił hajs na cudze, białe, czarne, żółte i w plamki, liczba niewolników musi się zgadzać. Emerytów można wytruć jakąś zarazą, ale robić ktoś na system musi. Padło aktualnie na ciebie (póki jeszcze nie nawieziono tańszych).

 

Ale żeby to ogarnąć, trzeba wreszcie przestać wypierać, że sytuacja okupowanego przez wojska wallstreet polinu jest inna niż Italii, czy Francji. Tam jest taki CEL, żeby autochtoni wymarli (Polacy), wtedy się nawiezie swoich z Izrahella na polskich paszportach, a Meksyk i Mongolię do pracy. Na zachodzie EU widzą to jednak trochę inaczej. Ludność rdzenna ma zostać przynajmniej na kierowniczych stołkach.

Edytowane przez absolutarianin
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ważniak - świetny głos w dyskusji! Normik z wyglądu taki jak ja (5.5-6/10) nie powinien po prostu myśleć o związku w dzisiejszym świecie, tylko pójść w MGTOW: swoje pasje, zainteresowania, itd. Bo pożądanie jest nienegocjowalne. Nawet jak się komuś uda ciekawością osobowości i sztuczkami PUA przyciągnąć łądną pannę na chwilę, to i tak po pewnym czasie przyjdzie "reality check" i panna zacznie się oglądać za lepszymi opcjami. I nawet jeśli nie skorzysta z okazji to ten normik i tak będzie miał kiepski seks przy zgaszonym świetle w pozycji klasycznej raz w tygodniu. A dodatkowo będzie musiał tyrać na bombelki i utrzymanie poziomu życia pani. Po chuj?

 

Ja wybieram życie wolnego ptaka. Praca dająca satysfakcję (nie żadne korpo), ale z zachowaniem dużego work-life balance. Dużo czasu na własne zainteresowania, których mam wiele. Podróże, życie, slow life. W dupie mam to, co się stanie z cywilizacją białych, mnie już i tak to nie będzie dotyczyło. 

 

A nawet jak się sprawdzą przewidywania wyznawców NWO itd. (nie potępiałbym w czambuł!) i pozbawią mnie jakiegoś tam majątku, który zgromadziłem, to i tak uważam, że w każdym ustroju będą potrzebować solidnych inżynierów takich jak i na przysłowiową "miskę ryżu" zarobię. Pójście w model życia pt.: "kobieta i bombelki" nie daje żadnej gwarancji, że sobie poradzisz przy rewolucji... Dlatego wybieram pragmatyzm.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SamiecGamma, otóż to, mistrzu.

 

Sokrates podczas swojego procesu za świętokradztwo i demoralizowanie młodzieży - za co skazano go na śmierć - wypowiedział następujące słowa:

 

Cytat

An unexamined life is not worth living.

 

Mam nadzieję, że Sokrates by się nie obraził, ale ja bym poszedł o krok dalej i powiedział, iż:

 

Cytat

An unexamined life - not only your but others, too - is not only not worth living but it is not life at all.

 

Sokrates uważał, że nie ma nic ważniejszego od filozofii (z greckiego philo- "kochać", sophia "mądrość" - czyli umiłowanie mądrości) i wg mnie ma rację.

 

Jednak jego słowa mówią o dogłębnym badaniu i przyglądaniu się samemu sobie, a ja uważam, że to za mało.

 

O wiele więcej możemy dowiedzieć się o sobie, przyglądając się i badając innych, co owy proces poznawania siebie by całościowo skróciło, tyle że nie każdy jest gotowy, na tyle świadomy lub chętny, aby przyjrzeć się czemukolwiek lub komukolwiek, albowiem wielu ludziom poznanie prawdy o sobie i świecie po prostu zrujnowałoby dotychczasowe życie - a jako ludzie mamy inklinację, by za wszelką cenę unikać bólu - dlatego uświadamianie ludzi to stąpanie po kruchym lodzie, ponieważ prawda spuszczona ze smyczy może niektórych rozszarpać na kawałki, a częściej niż rzadziej tego, który tę prawdę z owej smyczy spuszcza*, więc chyba nie pozostaje nic innego, jak pozwolić każdemu z osobna na znalezienie** swojego raison d'être.

 

* - w tej kwestii mogę Ci polecić książkę pani Esther Vilar "The Manipulated Man" wydanej w 1971 r., za którą do dzisiaj otrzymuje pogróżki - spuściła prawdę ze smyczy i do dzisiaj ponosi tego konsekwencje.

 

** - które w większości przypadków nie ma nic wspólnego ze znajdowaniem czegokolwiek, a jest jedynie kolejną iteracją schematycznych żyć naszych przodków - dlatego też w mojej parafrazie słów Sokratesa wspominam o tym, że nie tylko uważam, że nie warto wieść takie życie, ale też nie uważam takiego nieświadomego życia za życie w ogóle.

 

Lubię porównywać życie do gier RPG. Gdybym miał określić ludzi jakimś terminem z owego gatunku, to niestety nazwałbym większość z nich NPCetkami i ci "na górze" to dobrze wiedzą i traktują wszystkich pod nimi tak, jak NPCeci powinni być traktowani - jak zwyklą tłuszczę; tło do ich questów.

 

MGTOW nie jest niczym nowym, WGTOW tak samo, tyle że póki co jest rzadsze, ale jeśli nie będzie żadnych kataklizmów slash wojen, to prawdopodobnie przebije MGTOW pod względem członków bez członków.

 

Oba istnieją od wieków; teraz po prostu teraz opakowano je w ładne akronimy i rozpowszechniono.

 

Konkludując, trzeba po prostu sobie zdawać sprawę, że w pewnych kwestiach wyżej chuja się po prostu nie podskoczy i dać sobie spokój; zająć się czymś innym, co sprawia Tobie frajdę.

 

Koniec końców i Chad 10/10 i sfrustrowany incel mają tak samo przejebane, tyle że ten pierwszy spuści sobie z kija częściej.

 

Życie nie bierze jeńców, więc na chuj jeszcze samemu sobie je uprzykrzać?

 

Jako rzecze Seneka w IX liście do Lucyliusza:

 

Cytat

(...) nikt prócz mędrca nie jest zadowolony z tego, co ma; każdy głupiec wysila się, aby obrzydzić sobie swój los.

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

  • Like 7
  • Dzięki 4
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ważniak, pięknie powiedziane! Ze wszystkim się zgadzam całkowicie! Pod wszystkimi uwagami filozoficznymi mogę się tylko podpisać.

 

Pragmatycznie rzecz biorąc - jednym zdaniem: znaj swoje miejsce w szeregu. Widząc szalejącą hipergamię i swoje 5.5-6/10 w SMV mam 4 drogi:

1) pogodzenie się z tym i MGTOW

2) ostra praca nad swoim SMV (siłownia), a i to podbije mnie o max 1.5 punkta, co w porywach da łącznie 7.5/10 - wciąż za mało, żeby poznać i utrzymać tzw. "high quality woman" (nie mylić z himalajką!), o której mówią znawcy tacy jak Rollo Tomassi, Coach Red Pill czy Rich Cooper; dodatkowo: utrzymanie takiego związku to jest ciągła, nieustanna walka

3) podejśćie a'la @absolutarianin: "mecenas daje złoto, mecenas wymaga", czyli kobieta społeczenie i intelektualnie poniżej mojego poziomu, którą utrzymuję, ale też wymagam; nie jestem w stanie spotykać się z kimś poniżej swojego poziomu, dlatego jak dla mnie - odpada;

4) Blue Pill - związek z osobą, której chociaż trochę się podobam (ona pewnie będzie max. 5-5.5/10) + spełnianie szeregu innych wymagań - dostarczanie zasobów, trwonienie czasu na imprezki rodzinne, jakieś bezsensowne nieabmitne wyjazdy, akceptacja fochów pani itp. Do tego harowanie na bombelka. To w wersji light. W wersji hard: bycie rogaczem;

 

Z tej krókiej analizy wynika, że dla świadomego Red Pillera, który ma z charakteru sporo cech alfa (nie jest sterowalny itp.), ale jest normikiem z wyglądu, jedyna sensowna opcja to 1.

 

Coraz więcej facetów dociera do treści Red Pillowych, zaczyna sobie zdawać z sprawę z tego jak działa świat i coraz więcej z nich wybiera MGTOW. Trudno żeby od tego rosła dzietność w Polsce czy innych krajach rozwiniętych... 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SamiecGamma napisał:

Coraz więcej facetów dociera do treści Red Pillowych, zaczyna sobie zdawać z sprawę z tego jak działa świat i coraz więcej z nich wybiera MGTOW. Trudno żeby od tego rosła dzietność w Polsce czy innych krajach rozwiniętych... 

 

Coś w tym jest na męskich fejsbukowych grupach pojawia się coraz więcej postów typu: "jak tu obniżyć libido, bo nie chcę wchodzić w żadne relacje z dzisiejszymi kobietami", z jednej strony to niepokojące trochę, ale z drugie w sumie się nie dziwię. 

 

Jeżeli świadomość mężczyzn będzie rosła (do tego jeszcze brakuje, ale coraz więcej ich jest) to trend który możemy zaobserwować na rynku matrymonialnym, może ulec odwróceniu, ale na to trzeba kilku/kilkunastu lat. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, SamiecGamma said:

3) podejśćie a'la @absolutarianin: "mecenas daje złoto, mecenas wymaga", czyli kobieta społeczenie i intelektualnie poniżej mojego poziomu, którą utrzymuję

 

Ja nie do końca wyznaję takie podejście, ale chcę napisać, że (co jest dość powszechne na tym forum, a tym bardziej w masie ludzkiej) zlekceważyłeś bardzo i zmarginalizowałeś punkt 2.

 

SMV się podnosi nie siłownią, a raczej mózgiem i możliwościami wśród innych samców. Wystarczy na początek przestać szukać akceptacji i zabrać się za money game. Wtedy ujrzysz gigantyczną równinę możliwości, na które wspiął się promil populacji. Popatrz po tym forum, gro użytkowników szuka tu tylko wymówek i racjonalizacji tkwienia we własnej strefie komfortu. W momencie, kiedy naprawdę ruszasz w nieznany świat, zaczynasz nawiązywać kontakty z innymi ludźmi, potem stopniowo z tymi którzy coś mogą, bo sami z tej strefy komfortu wcześniej wyszli (nazywani przez tych malkontentów - układami) to stajesz się uczestnikiem tak wąskiego elitarnego grona, że gdziekolwiek się pojawisz i otworzysz buzię, to od mężczyzn dostajesz plik wizytówek, a od kobiet flirt i uznanie oraz niewytłumaczalne pojawianie się na twojej orbicie, choćbyś był w środku lasu bez fejsbuka. Oczywiście ich jakość, narodowość, to wszystko zależy ile stopni tych schodów już pokonałeś.

 

Z czasem, jak już ci się money game trochę znudzi, a zacznie przybywać lat i postawy - skoncentrujesz się na bardzo konkretnych przedsięwzięciach, które uważasz nie tylko za okazje, których tylko głupi by nie podebrał, ale za coś harmonizującego z twoim etosem i przede wszystkim etyką. I wówczas powtarzasz ten proces, aż do wspomnianych wyżej rezultatów. Możesz, ale już nie musisz. I wtedy kończysz okres chłopięcy napalania się na byle co, a dopiero zaczyna się męskie życie.  

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, Haruka said:

osiadanie dziecka, to coś innego niż czysta potrzeba biologiczna, to w dużej mierze potrzeba emocjonalna.

Wytłumacz niższą dzietność we Francji po I WŚ 1.68 i 2.1 w czasie okupacji niemieckiej (w tym 0,5 mln dzieci z Niemcami i golenie włosów po wojnie jako wielka kara za zdradę).

Po I WŚ bieda i dzieci się nie opłacały, w czasie okupacji bieda ale dziecko z Niemcem to forma ustawienia się i wiele Francuzek tak zrobiło.

Nie chodzi o emocje a o korzyści.  

 

https://www.statista.com/statistics/1033137/fertility-rate-france-1800-2020/

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.04.2021 o 15:38, absolutarianin napisał:

Nie mamy swojego kraju, nie mamy kobiet, nie mamy środków, nie mamy odwagi, nie mamy nadziei. Jeszcze trochę i nie będziemy już mieli nawet nic do stracenia. I wtedy możne nastąpi odbicie od tego dna.

Tyle że odbicie od tego dna jest o tyle ciężkie, że właśnie nasi dobrodzieje pracują nad tym by do tego nie doszło. Nie wrzucaja nas do wrzątku.

Gotują żabę Panowie.

Przy władzy mamy wirtuozów którzy świetnie sb radzą z dzieleniem na jak najmniesze części społeczeństwa.

Tak jak powiedziałeś Absoluto, PONAD PODZIAŁAMI to najważniejsze.

 

Mega mi się podoba ta koncepcja. Tylko 110 osób, zaczątek kuli śniegowej która przy wytrwałości rozpierdoliła by ten burdel w drobny mak. 

Jednak musimy brać pod uwagę że taka grupa nie może działać tylko przez czas pół/jednego roku.

Trzeba rozbić to targowisko i naprowadzić naród na właściwe tory stabilnym torem. Nadać mu choć zaczątek autopilota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Orybazy napisał:

Wytłumacz niższą dzietność we Francji po I WŚ 1.68 i 2.1 w czasie okupacji niemieckiej (w tym 0,5 mln dzieci z Niemcami i golenie włosów po wojnie jako wielka kara za zdradę).

Po I WŚ bieda i dzieci się nie opłacały, w czasie okupacji bieda ale dziecko z Niemcem to forma ustawienia się i wiele Francuzek tak zrobiło.

Nie chodzi o emocje a o korzyści.  

Nigdzie nie zanegowałam posiadania dzieci jako korzyści, o czym świadczy mój pierwszy wpis w tym temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polki nie rodzą dzieci bo najzwyczajniej w świecie nie ma teraz niestety na to "mody". 

Teraz każda porównuje się do instagramowych lasek, chce ładnie wygladać i podróżować a nie siedziec w pieluchach.  Jest pewnie jakaś grupa kobiet ktora by chciala miec dziecko ale nie może zajsć w ciążę. Tyle.

 

Poczytajcie o demografii w izraelu :

https://wpolityce.pl/swiat/429262-demograficzny-sukces-zydow-w-izraelu-w-czym-tkwi-sekret

 

3.09 dziecka na kobiete (2018r)

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość bardzo, bardzo trafnych argumentów/tez/wniosków już tutaj padło (od uwarunkowań ekonomicznych, społecznych, kulturowych po biologicznych) dot.nizu demograficznego w Polsce. 

 

Myślę, że praca nad sobą, nad swoim "kompasem życiowym" i do tego wyjście z marazmu (w ujęciu narodu) mogłaby znacząco poprawić byt wielu, wielu Polaków. Nie chcę podejmować się tego tematu, bo mogę zbyt emocjonalnie do niego podejść. 

 

Niestety nie mam dzieci.

Wiem, że brak dziecka/dzieci w najbliższym czasie może być dla mojego małżeństwa chyba największym sprawdzianem (mój mąż chyba gorzej ode mnie znosi fakt braku potomstwa). Jednak ten fakt nie może doprowadzić mnie do etapu : rozgoryczenia, żalu, frustracji, poczucia ciągłej niesprawiedliwości (tak, jak było w przypadku stanów emocjonalnych po przejściach z byłym - czyt."dlaczego ja mam ciągle być tą kurą domową, z którą nie chce się seksu?!!"). 

 

Moją subiektywną odpowiedzią na pytanie - dlaczego ja, Polka nie rodzę :

- jestem na etapie, w którym nie mogę zostać na utrzymaniu męża (strata drugiego źródła dochodu doprowadza do tego, że będzie duży problem z utrzymaniem się);

- moi rodzice, czy teść nie mogą nam w żaden sposób pomóc;

- nie mamy swojego terytorium (mieszkanie/dom)

Zapierdzielamy po to, by stworzyć dziecku podstawy, a nawet coś więcej. Obyśmy się zmieścili z tymi planami w czasie.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Haruka napisał:

W Izraelu rodziny wielodzietne płacą mniejsze podatki. Tam opłaca się i pracować i mieć dzieci

I to ma sens. Mniejsze podatki, zamiast zabierać w podatkach i "dawać" 500 plus, z którego może korzystać patologia.

12 godzin temu, Brat Jan napisał:

Ile byłoby wyrzygów, że jeden z drugim nie zmierzają mieć dzieci i nie będzie się z ich podatków na cudze łożyć.

Patrz na powyższe. 

Nie bardzo rozumiem, dlaczego mielibyśmy "pomagać" innym, samemu mając syf i biedę? 

We Francji czy Anglii mają dobrze, a jednak imigranci czyli z reguły (wyjątek potwierdzaja regułę) osoby mniej inteligentne posiadają mnóstwo dzieci.

 

Dla chętnych bo temat jest bardzo obszerny, fatalna sytuacja ekonomiczna pewniej rodziny bez łazienki i bieżącej wody, za to ilość dzieci 10+.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.