Skocz do zawartości

Dlaczego Polki nie rodzą dzieci - wstydliwy punkt widzenia


Rekomendowane odpowiedzi

Zgadzam się z pierwszym tytułowym postem absolutarianina. 

Niestety, służba zdrowia to jakaś dramat w tym kraju. Nie czuję się tutaj bezpiecznie i dziecka nie urodzę, bo życie jest mi miłe. 

Od lat chciałam mieć dziecko, a rok temu zechciał i mój mąż. W ciążę zaszłam szybko, były to początki pandemii (w maju się dowiedziałam) i wtedy zaczął się armagedon. Szukałam lekarza, który mógłby mi potwierdzić ciążę i dzwoniąc do kilku przychodni słyszałam nastepujące odpowiedzi:
- "lekarz nie przyjmuje na miejscu, tylko telewizyta"
- "nie przyjmujemy w czasie epidemii pacjentek, które wcześniej nie były zapisane do naszej przychodni"
- "za 4 miesiące mamy termin, zapisać?"
- "jest pandemia a pani chce do lekarza iść?".

Ile ja się zadzwoniłam, nas tresowałam, łez wypłakałam... :( 

Poszłam w końcu prywatnie, też trzeba było czekać, ale krócej i rygor sanitarny jakiś mniejszy. Podczas wizyty lekarka powiedziała, że powinnam iść wcześniej do lekarza i stosować luteinę, teraz już może być za późno, bo ciąża wysokiego ryzyka. Tylko gdzie konkretnie miałam iść skoro lekarze zdezerterowali z frontu? W międzyczasie zaczęłam krwawić, straciłam ciążę w 13 tygodniu - bliźnięta. Drugi raz nie zaryzykuję. 

Mąż chciałby wyjechać do Szwecji albo do Czech w ciągu najbliższych dwóch lat. Byłam sceptycznie nastawiona, ale pojadę. 
Raczej wybierzemy Szwecję, bo tam po 5 latach można dostać obywatelstwo. Jeśli urodzę dzieci to poza granicami kraju. Tak, jestem kolejną Polką, której rozmnażać się zachce dopiero po przekroczeniu granicy. 
Ta bylejakość wszystkiego, godzenie się na wszystko co robią politycy, głosowanie ciągle na tych samych partyjniaków i oczekiwanie że tym razem będzie inaczej, beznadziejna służba zdrowia, beznadziejna policja, podejście tzw. większości itd. mnie dobija :( Nie mam już siły walczyć. Wybieram opcję "stawiam kreskę na Polsce". 

Jeśli mowa i niskiej dzietności w powiązaniu ze służbą zdrowia to warto dodać, że 
polskie porodówki w porównaniu do tzw. zachodnich to też często hardcore i głęboki komunizm. 

  • Like 3
  • Smutny 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, JudgeMe napisał:

Aaaa, czyli jak mieszkasz/zamieszkasz z kobietą, to ona po pracy będzie mogła pójść się położyć (przeglądać instagrama), a Ty dla niej ugotujesz, będziesz sprzątał, robił pranie, itp.?

A ona Cię będzie budziła słowami: żądam śniadania! A Ty jak rozumiem, posłusznie to wszystko zrobisz jak piesek.

Dokładnie tak, a w zamian ma ogarnąć mi w mieszkaniu wszystkie prace remontowe, naprawy hydrauliczne, elektryczne, bedzie jeszcze robić mi za tragarza i szofera, gdyż jak sama stwierdziłaś można się tego przecież nauczyć. Takie równouprawnienie, ale z zamianą ról płciowych. Będzie na dodatek postępowo, będziemy razem mieli jak w bajce:D

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Krugerrand napisał:

Dokładnie tak, a w zamian ma ogarnąć mi w mieszkaniu wszystkie prace remontowe, naprawy hydrauliczne, elektryczne, bedzie jeszcze robić mi za tragarza i szofera, gdyż jak sama stwierdziłaś można się tego przecież nauczyć. Takie równouprawnienie, ale z zamianą ról płciowych. Będzie na dodatek postępowo, będziemy razem mieli jak w bajce

A Ty prace remontowe robisz codziennie w swoim domu?

Naprawy hydrauliczne?

Nie rozśmieszaj mnie. Większość facetów nie jest w stanie wymienić syfonu w umywalce! 

Kiedy coś się popsuje raz na rok, to nawet nie są w stanie tego ogarnąć.  

Wolą siedzieć na kanapie i leniuchować. Typowe.  

2 minuty temu, Krugerrand napisał:

bedzie jeszcze robić mi za tragarza i szofera, gdyż jak sama stwierdziłaś można się tego przecież nauczyć.

Gdzieś tu był taki wątek w którym kilku się przyznało, że nie pomaga, gdyż nie są tragarzami.

Nie otwierają też drzwi, itp.  

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, JudgeMe napisał:

A Ty prace remontowe robisz codziennie w swoim domu?

Naprawy hydrauliczne?

 

No i to mi się podoba:) Gadasz jak prawdziwy facet. Założe się, że masz więcej testosteronu niż ten Twój leniuch.

Tak przy okazji, Panie świeć nad jego duszą...

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Krugerrand napisał:

No i to mi się podoba:) Gadasz jak prawdziwy facet. Założe się, że masz więcej testosteronu niż ten Twój leniuch.

Tak przy okazji, Panie świeć nad jego duszą...

 

Gotować, przygotowywać jedzenie musisz codziennie.  

Sprzątać też. Pranie. 

Te Twoje typowo "męskie" zajęcia wykonuje się zdecydowanie rzadziej. I jest to tym samym niesprawiedliwy podział obowiązków. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minutes ago, Krugerrand said:

@JudgeMeJeśli pierzesz i sprzątasz codziennie to znaczy, że albo coś źle robisz, albo jesteś totalnie niezroganizowana.

Nic nie rozumiesz. Tu chodzi o czystość. Tak jak i kąpiel w wannie 3x dziennie, a potem "Miś, no ale jak to 30m3 wody poszlo? To co mam brudna chodzić???" 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Krugerrand napisał:

@JudgeMeJeśli pierzesz i sprzątasz codziennie to znaczy, że albo coś źle robisz, albo jesteś totalnie niezroganizowana.

Piorę bardzo często, bo jestem perfekcjonistką i lubię mieć na sobie całkowicie świeże, ładnie pachnące ubranie. Podobnie rzecz ma się z pościelą i innymi materiałami, które mnie otaczają. 

Codziennie odkurzam, ścieram kurze i przecieram blaty, łazienkę, itp. 

Raz w tygodniu robię generalne porządki, czyli mycie okien, dokładne sprzątanie wraz z przecieraniem dokładnym wszystkich drobiazgów. Układaniem ponownie ciuchów, przecieraniem książek z kurzu, układaniem ich, szorowaniem wanny, itp. 

A dodam, że nie mieszkam w dużym mieszkaniu, a co dopiero mieszkanie większe, z kilkoma osobami, typu dzieci. 

Gotuję też codziennie. Nie lubię jeść tego samego kolejnego dnia. Lubię urozmaicać mój jadłospis. 

Piec chleb i robić hummus, i inne przysmaki. 

Moi znajomi twierdzą, że cierpię w pewien sposób, gdyż odczuwam niezwykły dyskomfort psychiczny, jeśli tego nie zrobię. 

Ale tu nie chodzi o to,że ja tego robić nie chcę, bo jestem i tak od tego uzależniona. Wkurza mnie, że się tego ode mnie wymaga, robienia tego dla kogoś jakby mu się należało! 

Ja dla kogoś mogę coś ugotować, ale niech ta osoba się chociaż odwdzięczy, uda przynajmniej, że się nie spodziewała czy coś. Ucieszy się chociaż. Będzie lekko "zawstydzony" przez swoja skromność. 

A nie, oczekuje,że mu wszystko podstawie pod nos jakby to było moim obowiązkiem.

 

 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, JudgeMe napisał:

Ale tu nie chodzi o to,że ja tego robić nie chcę, bo jestem i tak od tego uzależniona. Wkurza mnie, że się tego ode mnie wymaga, robienia tego dla kogoś jakby mu się należało! 

Ja dla kogoś mogę coś ugotować, ale niech ta osoba się chociaż odwdzięczy, uda przynajmniej, że się nie spodziewała czy coś. Ucieszy się chociaż. Będzie lekko "zawstydzony" przez swoja skromność. 

A nie, oczekuje,że mu wszystko podstawie pod nos jakby to było moim obowiązkiem.

Sama pisałam o tym kiedyś w temacie @deomi. Z tego co widzę mężczyźni patrzą na sprawy domowe jak na obowiązek kobiety i to się raczej nie zmieni. Spróbuj negocjować obowiązek ;) .

 

Dlatego moim zdaniem nie ma co się tak wysilać. Wiem, że nie jest to łatwe zwłaszcza jak jest się perfekcjonistą i oczywiście chce się dla ukochanych osób jak najlepiej.  Rzecz w tym, że z czasem nie dość, ze "dziękuję" nie usłyszysz, to jeszcze przyzwyczaisz do wysokich standardów. Reguły czy to w relacjach międzyludzkich czy to nawet grając w jakąś grę planszową zawsze ustala się na początku. Nie bez powodu. :) 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JudgeMeNie odbieraj tego co teraz napiszę jako atak, ponieważ nie jest to moim zamiarem. Moim zdaniem to co opisałaś to nie jest perfekcjonizm, to jest coś nienormalnego, ale sam nie wiem jak to nazwać.

 

Ok. Jestem w stanie zrozumieć to, że codziennie gotujesz coś innego i lubisz urozmaicać sobie jadłospis, gdyż sam nie mam problemu z tym, aby na obiad pochłonąć dwa czy trzy razy z rzędu to samo, ale zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć i nawet sobie wyobrazić codziennego prania czy sprzątania. Ja sam mieszkam w 3 pokojach z kuchnią i jeśli nie mam jakiś nieprzewidzianych zdarzeń czy potrzeb, to odkurzacz odpalam raz w tygodniu, najczęściej przy sobocie, bo wtedy mam więcej wolnego czasu i przejeżdzam nim całe mieszkanie. Raz na miesiąc powiedzmy, odsunę wszystkie meble i poodkurzam też pod nimi oraz odkurzę od góry wszytkie szafy i półki oraz pościeram kurze. Łazienkę czy kibel, które mam oddzielnie też, jeśli nie ma jakiś specjalnych wydarzeń, sprzątnę przy okazji raz w tygodniu. Co jakiś czas robie też bardziej dokładne porządki zaglądając we wszelkie możliwe zakamarki mieszkania. Natomiast zupełną aberracją dla mnie jest mycie okien raz w tygodniu. Ja sam robię to najwyżej dwa ray w roku. Nie w tygodniu, nie w miesiącu, tylko w roku i z tego co slyszałem kiedyś od znajomych kobiet, one robia tak samo. Podobnie jest u mnie z blatami kuchennymi. O ile za każdym razem gdy sobie posilek przygotowauje, sprzątam je, ale przy weekendzie oczywiście sprzątam też dokladniej całą kuchnię.

 

Jeśli chcesz w przyszłosci, a pewnie Twoja kobieca nutra inaczej Tobą nie pokieruje, założyć rodzinę, to sugerowałbym albo niezakladanie jej, albo całkowitą zmianę podejścia, gdyż z tym co tu napisalas, to wedlug mnie Ty się zwyczajnie zajebiesz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Krugerrand napisał:

jest coś ............., ale sam nie wiem jak to nazwać.

To jest brak.

Czego?

Naturalnego kręgu życia.

Continuum podtrzymania gatunku leży i kwiczy.

 

Z RACJI braku próżni idealnej, stan pustki trzeba wypełnić.....dążeniem do perfekcyjności....A to się ma nijak do optymalizacji kodu zwanego samozachowaniem energii jednostki.

Ztrzepując w kalesony.

Taka dysfunkcyjność jest zamuleniem czasu bioprocesora.

Sztuczna pętla RETURN 0.

 

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.04.2021 o 09:31, Brat Jan napisał:
W dniu 7.04.2021 o 19:48, absolutarianin napisał:

kobieta, która zachodzi w ciążę niezależnie od paszportu, koloru skóry i posiadanego lub nie ubezpieczenia zdrowotnego ma darmową opiekę przez całą ciążę, aż do porodu na koszt Repvblicca Italiana?

Daj spokój!

Czy ty nie wiesz jaki bunt byłby na forum, gdyby rząd nadwiślański coś podobnego uchwalił?

Ile byłoby wyrzygów, że jeden z drugim nie zmierzają mieć dzieci i nie będzie się z ich podatków na cudze łożyć.

Poczytaj stare wpisy, gdy wchodziło 500+.

 

Coś podobnego funkcjonuje w praktyce. Kobieta w ciąży jest przyjmowana za darmo i bez kolejki. Jeśli jest zza granicy i nie ma ani ubezpieczenia ani umowy międzynarodowej to dostaje rachunek. 

Rachunek ,który jest problematyczny do wyegzekwowania.

https://www.prawo.pl/zdrowie/szpitale-traca-na-pokrywaniu-kosztow-leczenia-nieubezpieczonych,294757.html

 

Dodatkowo jeśli ma prawo pobytu i opłaca składkę zdrowotną lub też podpisała sama umowę z NFZ to też jej to przysługuje. 

 

 https://www.gov.pl/web/zdrowie/dzieci-a-takze-kobiety-w-okresie-ciazy-porodu-i-pologu-maja-prawo-do-swiadczen-opieki-zdrowotnej-finansowanych-ze-srodkow-publicznych

 

https://www.babys-zone.com/blog/artykul/jaka-opieka-medyczna-jest-objeta-kobieta-w-ciazy,54.html

 

Prawo do korzystania poza kolejnością:

 

https://lexlege.pl/ustawa-o-swiadczeniach-opieki-zdrowotnej-finansowanych-ze-srodkow-publicznych/art-47c/

 

W dniu 9.04.2021 o 15:40, absolutarianin napisał:

SMV się podnosi nie siłownią, a raczej mózgiem i możliwościami wśród innych samców.

50min ćwiczeń dziennie wymiernie podnosi. Co więcej wpływa na jakość i długość zdrowia. Nie bagatelizowałbym tego czynnika. 

Powiedzmy 1h na ćwiczenia a 9h na mózg. ;)

 

@Ania:) znajoma wróciła z Szwecji. Co i raz powtarza nigdy więcej do Szwecji i nigdy więcej rodzić dzieci. Dokładnie w takiej kolejności. Myślę, że warto jeszcze przemyśleć i poczytać jak wygląda życie i możliwości społeczne. 

 

@JudgeMe albo masz jakieś dziwne standardy albo ten twój facet to takie naciągane 4/10. Wraz z @deomi na etapie randkowania ustalcie podział obowiązków taki, który będzie was satysfakcjonował. Potem zostaje to egzekwować. 

 

Obecnie przez domyślną nietrwałość związków członkowie "rodziny" unikają pracy oraz zaangażowania na jej rzecz.

 

@melody zawsze jest spadek komfortu życia gdy takie same dobra dzielisz przez większą ilość osób. Ba, niektórzy nawet są zadowoleni pomimo tej ceny.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, JudgeMe napisał:

Ja dla kogoś mogę coś ugotować, ale niech ta osoba się chociaż odwdzięczy, uda przynajmniej, że się nie spodziewała czy coś. Ucieszy się chociaż. Będzie lekko "zawstydzony" przez swoja skromność. 

Kogo wybrałaś na partnera? Nie jest perfekcyjny, jeśli Ci nie dziękuje tak btw :D Musisz mu aktualizację wgrać :P

Zresztą nie wiem czy wiesz ale wczoraj wyszła aktualizacja dla samców "Mr perfekt 3.0.2" patch :D (Się droczę bo mnie bawią te końskie wymogi :P )

1 godzinę temu, JudgeMe napisał:

Wkurza mnie, że się tego ode mnie wymaga, robienia tego dla kogoś jakby mu się należało! 

Sama słońce wymagasz od faceta nie stworzonych rzeczy więc nie ma się co dziwić, że woli uwalić się na kanapie i odpocząć, to jest normalne zachowanie w zasadzie. Aż dziw, że siedzi z tak wymagającą kobietą, ja to dawno bym podziękował. W ogóle faktycznie zaczynam wierzyć, że spotkałaś gościa prawie perfekcyjnego - choć jeśli mam być szczerym i jak sobie wyobrażam ten 3x seks dziennie z wytryskiem co samo w sobie jest bardzo ogromnym ciężarem dla faceta, praca, pomoc przy zmywaniu, wielki penis, prowadzenie kilku firm, brak chorób, odkurzania, remonty mieszkania w między czasie, gotowanie, brak ciszy, chodzący odkurzacz o 3 nad ranem (czyli przerywany sen - chyba, że gościu śpi 2h na dzień) - to jak już kiedyś pisałem, sam bym chciał być przez tego gościa zapłodnionym, bo wydaje się być Panem Perfekt albo nadczłowiekiem. Zgaduję, że jeszcze trenuje, potrafi tańczyć, umie grać na jakimś instrumencie zna języki, skończył ciężki kierunek - ma mieszkanie na własność.

Ja pierdolę to się nadaje do kabaretu :D Gdzie wy znajdujecie takie pokemony? :D 

3 godziny temu, JudgeMe napisał:

Nie otwierają też drzwi, itp.  

 

Faceci, którzy wam jako kobietom otwierają drzwi, czy są dla was gentelmanami - wasz umysł wkłada, do zakładki "słaby samiec, nice guy, lizus" - NIESTETY.

Koleś, który was traktuje jak wycieraczkę, nie ma szacunku do was, "zamyka wam przed ryjem drzwi" - dla niego jesteście w stanie przenieść przysłowiowe góry. Ci, którzy wam "nie otwierają drzwi" dla nich jesteście w stanie zrobić wszystko, innymi słowy im bardziej koleś jest podły i was wykorzystuje tym bardziej go kochacie, ot taki paradoks palący styki, przynajmniej mi kiedyś to sprawiało problem ze zrozumieniem. 

 

A najlepsze jest to że, gdyby był dla Ciebie gentelmenem byś go nie pokochała :) 

 

Dalej:

 

Mężczyźni patrzą na obowiązki kobiet, tak samo jak wy patrzycie na obowiązki faceta. Nam też nikt nie podziękuje za ułożenie płytek, odetkanie umywalki po waszych włosach, jest to nasz "psi obowiązek" czyż nie? 

 

Ale spokojnie, my jesteśmy przyzwyczajeni do braku podziękowań, warto byście się nauczyły tej sztuki bo takie będzie wasze życie jak się zwiążecie z kolesiem na stałe, który ma wywalone na wasz trud a wy na jego - podobne przyciąga podobne ;) 

 

W ogóle sama dziękujesz swojemu mężczyźnie za wykonanie męskich prac? I za nim powiesz "tak" - przypomnij sobie ile razy Ci się "zapomniało". Ile Ci się razy "zapomniało" odpisać chociażby na miłe słowa w Twoim kierunku we formie smsa?, Było skromne podziękowanie gdy dostałaś komplement na przykład na temat własnej urody? Czy chociażby już w tak prostej sprawie, jest brak podziękowania? Za ciepłe słowa?

 

Zresztą to jest dla mnie komiczne w ogóle, wybieracie gości, którzy nie doceniają waszego wkładu i się żalicie jakich to gości wybrałyście. Cóż, bad boy nie docenia ale kocha najbardziej to już wiemy.

1 godzinę temu, JudgeMe napisał:

Piorę bardzo często, bo jestem perfekcjonistką i lubię mieć na sobie całkowicie świeże, ładnie pachnące ubranie

To się stań nie perfekcjonistką, można się tego oduczyć - możesz również nauczyć się robić męskich prac btw, tak jak mężczyźni uczą się żeńskich prac - powodzenia bo się przyda. 

Sprawdź sobie termin: "Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne" (widze pewne pierwsze pęknięcia na Twojej wizji siebie jako perfekcyjnej :P )

 

A teraz troszkę głosu rozsądku a nie wymogów na 8 kartek A4:

 

NORMALNY facet wam dziękuje za jedzenie i jest za nie wdzięczny, nie zawsze powie dziękuje bo dla zdrowych jednostek jest to sztuczne, takie nieustannie dziękowanie - jest to nienaturalne. Wdzięczność okazujemy, przytuleniem, uśmiechem "aurą wdzięczności", którą czuć w powietrzu. Zresztą, przygotowanie dania przez kobietę dla faceta, zawsze w mężczyźnie powinna być wdzięczność za przygotowane danie, a w kobiecie powinna być wdzięczność, za wszelkie inne "niewdzięczne" prace męskie. Ludzie zrozumcie, że sami sobie gotujecie ten los, poprzez:

A wybór partnera

B Nie okazywanie wdzięczności za prace tzw męskie, które są psim obowiązkiem ale w drugą stronę już macie problem, gdy nie ma wdzięczności

C Siedzenie w związku z chamem i niewdzięcznym prostakiem, który nie jest w stanie wyksztusić z siebie "dziękuje" za naleśnika z czekoladą :D 

 

Po prostu jak żyjecie we wdzięczności za to, że w ogóle jesteście i macie siebie, to wdzięczność objawia się nie w słowach ale w czynach i w byciu i to czuć na samym końcu i są formalnością.

Zdrowy związek to nie forma transaknacjonalna, jeśli ktoś widzi obdarowywanie rzekomo ukochanej jednostki jako formę transakcji albo grę, to powodzenia z taką osobą w takim związku. Ja takiej osoby bym za dopłatą nie chciał bo musi się jeszcze wiele nauczyć.

 

 

 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Ania:) napisał:

Mąż chciałby wyjechać do Szwecji albo do Czech w ciągu najbliższych dwóch lat. Byłam sceptycznie nastawiona, ale pojadę. 
Raczej wybierzemy Szwecję, bo tam po 5 latach można dostać obywatelstwo. Jeśli urodzę dzieci to poza granicami kraju. Tak, jestem kolejną Polką, której rozmnażać się zachce dopiero po przekroczeniu granicy. 
Ta bylejakość wszystkiego, godzenie się na wszystko co robią politycy, głosowanie ciągle na tych samych partyjniaków i oczekiwanie że tym razem będzie inaczej, beznadziejna służba zdrowia, beznadziejna policja, podejście tzw. większości itd. mnie dobija :( Nie mam już siły walczyć. Wybieram opcję "stawiam kreskę na Polsce". 

Jeśli mowa i niskiej dzietności w powiązaniu ze służbą zdrowia to warto dodać, że 
polskie porodówki w porównaniu do tzw. zachodnich to też często hardcore i głęboki komunizm. 

Bóg Honor Ojczyzna i zakaz pedałowania + weź kredyt, zmień prace + otwórz fabrykę parówek + ochrona życia niepoczętego (dzieci które nie wiadomo czy przeżyją a jak przeżyją to ich życie będzie koszmarem) + KK filarem wielkiej Polski + Jezus Chrystus królem Polski + Zlikwidujmy podatki dla najbogatszych których prawie nie płacą + BHP/Ubezpieczenia to wynalazek lewaków więc są zbędne + wiele innych przykładów zdziczenia. Ja jestem tylko ciekawy dlaczego ludzie (szczególnie specjaliści) wolą wyjechać do lewackiego kraju, a nie żyć w prawackim idealnym świecie (obłędzie) gdzie wszyscy są szczęśliwi bogaci i zdrowi bo otworzyli swoje firmy które zarabiają miliony.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Krugerrand napisał:

. Ja sam mieszkam w 3 pokojach z kuchnią i jeśli nie mam jakiś nieprzewidzianych zdarzeń czy potrzeb, to odkurzacz odpalam raz w tygodniu, najczęściej przy sobocie, bo wtedy mam więcej wolnego czasu i przejeżdzam nim całe mieszkanie. Raz na miesiąc powiedzmy, odsunę wszystkie meble i poodkurzam też pod nimi oraz odkurzę od góry wszytkie szafy i półki oraz pościeram kurze. Łazienkę czy kibel, które mam oddzielnie też, jeśli nie ma jakiś specjalnych wydarzeń, sprzątnę przy okazji raz w tygodniu. Co jakiś czas robie też bardziej dokładne porządki zaglądając we wszelkie możliwe zakamarki mieszkania. Natomiast zupełną aberracją dla mnie jest mycie okien raz w tygodniu. Ja sam robię to najwyżej dwa ray w roku. Nie w tygodniu, nie w miesiącu, tylko w roku i z tego co slyszałem kiedyś od znajomych kobiet, one robia tak samo. Podobnie jest u mnie z blatami kuchennymi. O ile za każdym razem gdy sobie posilek przygotowauje, sprzątam je, ale przy weekendzie oczywiście sprzątam też dokladniej całą kuchnię.

Ja to wyniosłam z domu rodzinnego, u mnie w domu zawsze miało być perfekcyjnie posprzątane.  Wszystko miało błyszczeć. 

Lekko rozsypany cukier był powodem do awantury. 

Rodzice zawsze kazali mi odkurzać codziennie cały dom. Niewielki paproszek pozostawiany na dywanie był ostro krytykowany. 

Ja nie mieszkam sama, mieszkam z lokatorem i z psem.  

Pies codziennie gryzie różne rzeczy, i tym samym na podłodze znajduje się dużo okruszków, czy też porozrzucanych zabawek. 

Lubi jeść na podłodze albo, kiedy coś jem i daję mu to prosto do pyska, zawsze i tak bierze to na łóżko. Czasami budzę się też w nocy z zakopaną kością pod poduszką. Stąd to częste pranie. 

Natomiast, jeśli chodzi o okna. Mieszkam w mieście  i okna są zazwyczaj czarne, kiedy nie umyje się ich raz w tygodniu. 

Mój M, kiedy gotuje, zwykle strasznie wybrudzi kuchenkę. 

Ja osobiście nie jestem w stanie tego znieść. Dlatego sprzątam. 

Mój perfekcjonizm mu też przeszkadza. Kiedyś zrobiliśmy zakład, że nie będę odkurzać przez kilka dni.  

Próbowałam wytrzymać, ale w pewnym momencie zaczęłam ręcznie zbierać wszystkie okruszki z dywanu. Zauważył to i uznał, że powinnam iść do psychiatry. xD 

11 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Zgaduję, że jeszcze trenuje, potrafi tańczyć, umie grać na jakimś instrumencie zna języki, skończył ciężki kierunek - ma mieszkanie na własność.

Ja pierdolę to się nadaje do kabaretu :D Gdzie wy znajdujecie takie pokemony? 

Nie trenuje i nie biega.  

Na instrumencie też nie gra.  

I nie tańczy, nie lubi i chyba nie potrafi, ale tego akurat można go nauczyć.

11 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Mężczyźni patrzą na obowiązki kobiet, tak samo jak wy patrzycie na obowiązki faceta. Nam też nikt nie podziękuje za ułożenie płytek, odetkanie umywalki po waszych włosach, jest to nasz "psi obowiązek" czyż nie? 

Bo ich nie potraficie układać?

Chyba nie dziękujesz komuś za coś, czego nie zrobił. 

11 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

W ogóle sama dziękujesz swojemu mężczyźnie za wykonanie męskich prac? I za nim powiesz "tak" - przypomnij sobie ile razy Ci się "zapomniało". Ile Ci się razy "zapomniało" odpisać chociażby na miłe słowa w Twoim kierunku we formie smsa?, Było skromne podziękowanie gdy dostałaś komplement na przykład na temat własnej urody? Czy chociażby już w tak prostej sprawie, jest brak podziękowania? Za ciepłe słowa?

Jeszcze żadnych nie wykonywał.  

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja ekonomiczna może uległa poprawie na przestrzeni lat, jednak zwiększył się konsumpcjonistyczny styl życia.  Czyli choć żyje się lepiej wymóg materialistyczny wzrósł, rosną też aspiracje i strach przed nie sprostaniem.

 

Kolejny czynnik to przyzwolenie społeczne na rozpad rodziny, na zdrady małżeńskie, co prowadzi do braku pewności drugiego - tego obok. Kiedyś było normą, że ludzie wiązali się na całe życie, obecnie zapanował wzór typu: "nie odpowiadasz mi już, więc wymienię cię na lepszy model". Nie zachęca to już ani kobiety ani mężczyzn do posiadania dzieci, rozbija się spoiwo, tradycje, kulturę, religię. Mamy nową "normalność"-wzrost braku wzajemnego zaufania.

 

Przyjaźń, wspieranie się, akceptacja,  lubienie i zaufanie w związku są jednak istotne. Być z jakąś pierdołą w relacji, która Ci będzie wszystko wytykać i non stop o byle co robić dramy, czy będzie wciąż niezadowolona z takiego czy innego stanu rzeczy, czyli perfekcjonizm wielopłaszczyznowy zabija chęć tworzenia rodziny. Niestety  egoistyczne postawy  powszechnieją, przekład się to do codzienności. Trudno stworzyć bez luźniejszego podejścia w coraz trudniejszej psychologicznie rzeczywistości tradycyjną rodzinę. Odrealnione wymagania do siebie wzajemnie nie sprzyjają dzietności.

 

Mężczyzna staje się zakładnikiem kobiety, kobieta aspektu fizycznego. Mrzonki ludzi wobec siebie dziś są okropne, tego medialnego perfekcjonizmu nie sposób już zatrzymać.  Coraz więcej pretensji, a mniej czasu na cokolwiek sensownego. Ludzie nie chcą sobie darować, odpuścić, przyjąć do wiadomości, że to tak nie musi wyglądać. Ze to pranie mózgów projekcja i kłamstwo.

 

 I jeszcze teraźniejsza rzeczywistość chciałaby być  ucieczką od cierpienia- a dać światu dziecko, to tak jak wypuścić serce w świat bez żadnej ochrony. Nie ma róży bez kolców.

 

Edytowane przez Anna
  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, JudgeMe napisał:

Mój perfekcjonizm mu też przeszkadza. 

W sprawach łóżkowych też jest taką perfekcjonistką? Czy tam już nie musisz?

2 godziny temu, JudgeMe napisał:

Bo ich nie potraficie układać?

To kto je układa? kobiety?

Ja np. z siostry chłopakiem, układałem płytki, zakładałem panele, malowałem ściany, więc nie trzeba być w tym mega specjalistą. Wiadomo, że nie można mieć dwóch lewych rąk i być wiecznym leniem, ale takie cechy to można wyczuć u partnera/ki na początku relacji.

 

Tak to już jest w życiu, że nawet chady po latach bzykania kobiet od 8/10, na żonę wybierają jakieś 6-7 które są przede wszystkim inteligentne i zaradne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Nico napisał:

Ja np. z siostry chłopakiem, układałem płytki, zakładałem panele, malowałem ściany, więc nie trzeba być w tym mega specjalistą

Super. A wiesz że to wcale nie znaczy że nie masz dookoła masy jedynaków którzy nie tylko tego nie ogarniają, ale też obsługi pralki i ugotowania czegoś bardziej skomplikowanego od spaghetti Napoli? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, JudgeMe napisał:
32 minuty temu, Nico napisał:

W sprawach łóżkowych też jest taką perfekcjonistką? Czy tam już nie musisz?

A co masz konkretnie na myśli?

Czy odpalasz odkurzacz jak widzisz paproch na jego włosach 😁

50 minut temu, Anna napisał:

Mrzonki ludzi wobec siebie dziś są okropne, tego medialnego perfekcjonizmu nie sposób już zatrzymać

Dokładnie, ja sam miałem ostro wtłoczone, że mam być perfekcyjnym a to jest tak głupie, że aż komiczne jak człowiek obiektywnie spojrzy.

Perfekcjonizm wynika z niskiego poczucia wartości, i jest sprawą, którą się leczy. Dodatkowo wynika z przekonania, że na miłość trzeba zasłużyć byciem idealnym <- ja już podziękuje za ten perfekcjonizm związkowy, człowiek sam sobie robi niepotrzebne piekło.

 

"....Jeśli w tak newralgicznym okresie dziecko mierzy się z nadmiernymi oczekiwaniami, wyraźną krytyką i wybiórczą akceptacją – przykładowo opartą na sukcesach lub wypełnianiu narzuconej roli – rodzi się przekonanie, że na miłość trzeba zasłużyć, a nasze potknięcia negują naszą wartość.

Stąd krótka droga do rozkręcenia spirali starań, która ma ugruntować miejsce w świecie poprzez bezbłędne postępowanie. Swój udział mają również bezpośrednie wzorce, np. perfekcyjny w jakichś obszarach rodzic, oraz wszechobecna dziś kultura „wciąż za mało”, która wręcz piętnuje gotowość do nasycenia się tym co już mamy, bez pożądania więcej, bez nieustannej gotowości do poprawiania siebie...."

Jakie skutki niesie perfekcjonizm?

W takim właśnie porządku powstają wypaczone, a jednocześnie bardzo silne przekonania o ogólnym, wszechobecnym krytycyzmie otoczenia oraz skrajnych konsekwencjach porażek. Perfekcjonista utrzymuje się w przekonaniu, że popełnione przez niego błędy doprowadzą do jego kompromitacji i odrzucenia. Dodatkowo zakłada, że najdrobniejsze usterki postępowania są rażąco widoczne oraz odbierają sens wszystkim uprzednio dokonanym wysiłkom i poświęceniom.

Takie wyobrażenia, potęgujące się z każdym kolejnym cyklem, bardzo obciążają nas system nerwowy, mający znacznie mniejszą „wydajność” (zaprojektowaną na równy mniej więcej podział pomiędzy pracę, odpoczynek i rozrywkę). Chcąc być coraz lepszym, musimy zatem „podkręcać” motywację, samokontrolę. Zrywać kontakt z emocjami lub nawet samym doświadczaniem ciała – przecież ono już od dawna daje znaki wyczerpania, więc „trzeba się wziąć w garść”.

 

 

Bagatelizując te zjawiska ryzykujemy utratą radości życia, wypaleniem i innymi objawami nieustającego stresu. Udowodniono wpływ nadmiernego perfekcjonizmu na powstawanie depresji, zaburzeń lękowych i obsesyjno-kompulsywnych, a także uzależnień i anoreksji.

 

@JudgeMe przypomina ci to o Twoich epizodach z anoreksją? ;) 

 

https://www.sensity.pl/do-czego-moze-doprowadzic-nadmierny-perfekcjonizm-w-zwiazku/

 

"Najpiękniejsze uczucie może przegrać z totalną krytyką oraz z blokadą, za którą ukrywamy strach przed ujawnieniem swojej niedoskonałości. Charakterystyczny jest opis relacji skażonych zbyt dużym perfekcjonizmem, w którym po pierwszym etapie zachwytu i idealizowania przychodzi równie mocne rozczarowanie i rozpamiętywanie zawiedzionych oczekiwań – cóż z tego, że od początku nierealistycznych."

 

Uważaj @JudgeMe bo nawet Twój ideał może nim przestać być.

 

Uważajcie dziewczyny nie tylko z byciem perfekcyjną no i możecie "podziękować" rodzicom, czy środowisku że wychowali was bez poczucia miłości która powinna być za darmo, stąd może być pogląd w was, że miłość nie istnieje czy, że trzeba na nią sobie zasłużyć 😉 

 

3 godziny temu, JudgeMe napisał:

Nie trenuje i nie biega.  

Na instrumencie też nie gra.  

I nie tańczy, nie lubi i chyba nie potrafi, ale tego akurat można go nauczyć.

Ja się droczę tylko @JudgeMe co pozostało człowiekowi w moim wieku? :D 

 

 

Warto jeszcze przytoczyć:

 

Perfekcjonista szuka „idealnego partnera” i często w konfrontacji z prawdziwym życiem reaguje pretensjami. Tak naprawdę jednak, jest osobą o niskiej samoocenie i ogromnym deficycie akceptacji. Dlatego do wsparcia jego zmiany, bliskie osoby powinny mieć dużo cierpliwości i ciepła. Okazywanie uczuć i jasne wyrażanie gotowości do przyjęcia „ułomności”, może rozmontować mur, za którym ktoś ukrywa swoją prawdziwą, a więc ludzko niedoskonałą postać. Nie znaczy to oczywiście, że ma się to realizować jako bezkrytyczna zgoda na nawyki perfekcjonisty. Tu też potrzebne jest wyznaczanie granic i wskazywanie jak męczące dla obu stron są te cechy. Jednakże sugerowałbym, aby oczekiwanie zmiany nie było wyrażane zbyt konfrontacyjnie, bo okaże się kolejnym komunikatem w tym samym, surowym języku oceny i krytyki.

 

Walczcie z tym głupim perfekcjonizmem bo same wiecie, że jest on przereklamowany :) 

Poza tym jesteśmy ludźmi, aczkolwiek wiem że łatwo powiedzieć bo sam mam nawyki perfekcjonisty ale ja już mam wywalone na to, jak ktoś mnie nie akceptuje za mój brak perfekcji to droga wolna, ja tam akceptuję człowieka z jego ułomnościami, zresztą prywatnie widzę doskonałość tam gdzie większość jej nie widzi i proponuje to samo wam - pomaga :) 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Czy odpalasz odkurzacz jak widzisz paproch na jego włosach 😁

Dokładnie, ja sam miałem ostro wtłoczone, że mam być perfekcyjnym a to jest tak głupie, że aż komiczne jak człowiek obiektywnie spojrzy.

Perfekcjonizm wynika z niskiego poczucia wartości, i jest sprawą, którą się leczy. Dodatkowo wynika z przekonania, że na miłość trzeba zasłużyć byciem idealnym <- ja już podziękuje za ten perfekcjonizm związkowy, człowiek sam sobie robi niepotrzebne piekło.

 

"....Jeśli w tak newralgicznym okresie dziecko mierzy się z nadmiernymi oczekiwaniami, wyraźną krytyką i wybiórczą akceptacją – przykładowo opartą na sukcesach lub wypełnianiu narzuconej roli – rodzi się przekonanie, że na miłość trzeba zasłużyć, a nasze potknięcia negują naszą wartość.

Stąd krótka droga do rozkręcenia spirali starań, która ma ugruntować miejsce w świecie poprzez bezbłędne postępowanie. Swój udział mają również bezpośrednie wzorce, np. perfekcyjny w jakichś obszarach rodzic, oraz wszechobecna dziś kultura „wciąż za mało”, która wręcz piętnuje gotowość do nasycenia się tym co już mamy, bez pożądania więcej, bez nieustannej gotowości do poprawiania siebie...."

Jakie skutki niesie perfekcjonizm?

W takim właśnie porządku powstają wypaczone, a jednocześnie bardzo silne przekonania o ogólnym, wszechobecnym krytycyzmie otoczenia oraz skrajnych konsekwencjach porażek. Perfekcjonista utrzymuje się w przekonaniu, że popełnione przez niego błędy doprowadzą do jego kompromitacji i odrzucenia. Dodatkowo zakłada, że najdrobniejsze usterki postępowania są rażąco widoczne oraz odbierają sens wszystkim uprzednio dokonanym wysiłkom i poświęceniom.

Takie wyobrażenia, potęgujące się z każdym kolejnym cyklem, bardzo obciążają nas system nerwowy, mający znacznie mniejszą „wydajność” (zaprojektowaną na równy mniej więcej podział pomiędzy pracę, odpoczynek i rozrywkę). Chcąc być coraz lepszym, musimy zatem „podkręcać” motywację, samokontrolę. Zrywać kontakt z emocjami lub nawet samym doświadczaniem ciała – przecież ono już od dawna daje znaki wyczerpania, więc „trzeba się wziąć w garść”.

 

 

Bagatelizując te zjawiska ryzykujemy utratą radości życia, wypaleniem i innymi objawami nieustającego stresu. Udowodniono wpływ nadmiernego perfekcjonizmu na powstawanie depresji, zaburzeń lękowych i obsesyjno-kompulsywnych, a także uzależnień i anoreksji.

 

@JudgeMe przypomina ci to o Twoich epizodach z anoreksją? ;) 

 

https://www.sensity.pl/do-czego-moze-doprowadzic-nadmierny-perfekcjonizm-w-zwiazku/

 

"Najpiękniejsze uczucie może przegrać z totalną krytyką oraz z blokadą, za którą ukrywamy strach przed ujawnieniem swojej niedoskonałości. Charakterystyczny jest opis relacji skażonych zbyt dużym perfekcjonizmem, w którym po pierwszym etapie zachwytu i idealizowania przychodzi równie mocne rozczarowanie i rozpamiętywanie zawiedzionych oczekiwań – cóż z tego, że od początku nierealistycznych."

 

Uważaj @JudgeMe bo nawet Twój ideał może nim przestać być.

 

Uważajcie dziewczyny nie tylko z byciem perfekcyjną no i możecie "podziękować" rodzicom, czy środowisku że wychowali was bez poczucia miłości która powinna być za darmo, stąd może być pogląd w was, że miłość nie istnieje czy, że trzeba na nią sobie zasłużyć 😉 

 

Ja się droczę tylko @JudgeMe co pozostało człowiekowi w moim wieku? :D 

 

 

Warto jeszcze przytoczyć:

 

Perfekcjonista szuka „idealnego partnera” i często w konfrontacji z prawdziwym życiem reaguje pretensjami. Tak naprawdę jednak, jest osobą o niskiej samoocenie i ogromnym deficycie akceptacji. Dlatego do wsparcia jego zmiany, bliskie osoby powinny mieć dużo cierpliwości i ciepła. Okazywanie uczuć i jasne wyrażanie gotowości do przyjęcia „ułomności”, może rozmontować mur, za którym ktoś ukrywa swoją prawdziwą, a więc ludzko niedoskonałą postać. Nie znaczy to oczywiście, że ma się to realizować jako bezkrytyczna zgoda na nawyki perfekcjonisty. Tu też potrzebne jest wyznaczanie granic i wskazywanie jak męczące dla obu stron są te cechy. Jednakże sugerowałbym, aby oczekiwanie zmiany nie było wyrażane zbyt konfrontacyjnie, bo okaże się kolejnym komunikatem w tym samym, surowym języku oceny i krytyki.

O jakim Ty teraz perfekcjonizmie piszesz?

Doprecyzuj. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, JudgeMe napisał:

O jakim Ty teraz perfekcjonizmie piszesz?

Doprecyzuj. 

Związkowym chociażby na zaczepki o perfekcjonizm łóżkowy sugeruję nie odpisywać bo to po prostu zaczepka negatywna. 

Ale perfekcjonizm, ma to do siebie, że się roztacza na wszystkie obszary życia, stąd Twoje odkurzanie i zachowania obsesyjne, opisy idealnego partnera chociaż w głębi duszy wiesz, że właśnie ten brak idealności jest pociągający. 

Na zasadzie "Kasia jest cudowna, ma nadprogramowe kilogramy ale w zasadzie to jej dodaje uroku!" - Coś w ten deseń.

 

Alę jeśli czujecie, że nie chcecie rezygnować z "perfekcji" to ja nie mam nic przeciwko tylko warto wziąć pod uwagę, że można stracić lub zepsuć sobie relację przez tą cechę.

Sam z tym walczę, bo moje poczucie wartości wynosiło równe zero poprzez właśnie bycie po drugiej stronie "perfekcyjności".

 

Ale dobra, koniec offtopu - piszę tylko z doświadczenia i wtrąciłem swoje trzy euro. 

Perfekcyjności mówię stanowcze - raczej nie ;) 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.