Skocz do zawartości

"Dej więcej"


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

2 minutes ago, Koko564 said:

Skoro ludzi na to stać to ceny idą do góry jak ludzie przestaną brać to ceny będą leciały proste.

 

Właśnie nie koniecznie. Zmniejszenie popytu też może powodować wzrost cen. Ludzie rzadziej kupują więc producenci/sprzedawcy musza to sobie jakoś wyrównać. Chyba na prawdę czeka nas scenariusz Wenezueli.

3 minutes ago, bassfreak said:

Kg papryki więcej niż moja godzina pracy, dej 500 plus i 13 emeryturę. 

 

Jebać ten cały syf. 

 

Za chwilę naprawdę za te marne grosze będzie nas stać tylko na kilogram ziemniaków. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy, kto siedzi w biznesie dłużej rozumie, że niskie stawki to same problemy, patologia. Wysoka cena za usługę to możliwość rozwoju, praca w normalnych warunkach i po prostu ograniczenie patologii. Zdzieram sam, gdzie się da i ile tylko mogę, a najlepsze jest to, że im więcej liczę, tym mniej mam później problemów. Poza tym brutto-brutto, także 300 zł to wcale nie jest tak dużo, jak się ma samochód, większy dom na utrzymaniu, a już nie wspominam o rodzinie. Sam wychodzę z założenia, możliwie najwyższa stawka, jak pracuję to zapierdalam parafrazując Forresta, jak najmniej pracować, za jak najwięcej godzinowo. Z dostępnością do pewnych umiejętności w Polsce też dość ciężko. Każdy, kto coś umie powinien się cenić i to bardzo wysoko, żeby się wyrwać z pierdolonej patologii.

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maroon napisał:

Gdzie jest górna granica "dej więcej"? Granica przyzwoitości?

 

Nie ma, zwyczaj się mówić, że usługa/produkt/dobro jest warte tyle ile ktoś jest w stanie za nie zapłacić.

 

Mniemam, że mówisz tutaj o branży medycznej, a w tej zawsze będzie popyt na specjalistów. 

 

Ostatnio z racji swoich kłopotów byłem u jednego, skeszował mnie 300zł za 25 min. wizytę, myślisz, że jakby powiedział 500zł to bym nie dał? Pewnie, że bym dał, bo zdrowie to ten obszar życia którego nie da się wycenić pieniędzmi.

 

W tej dziedzinie nie ma górnej granicy cen, człowiek który ma kłopoty zdrowotne wygrzebie z pod ziemi i zapłaci, żeby tylko dowiedzieć się co mu jest i wprowadzić leczenie. Zdrowie = życie, brak zdrowia = śmierć, kiedyś tak było. Dziś wygląda to trochę inaczej i jestem wdzięczny, że żyje w czasach gdzie na wiele chorób i dolegliwości są sposoby leczenia. Kiedyś jak ktoś połamał nogi to oznaczało kalectwo, dziś poskładają tak, że śladu nie ma, pierwszy przykład z brzegu. 

 

Na innych polach działa to trochę inaczej bo odchodzi czynnik pierwszej podstawowej fundamentalnej potrzeby czyli zdrowia, ale zasada to jest tyle warte ile ktoś jest w stanie zapłacić jest niezmienna. 

 

19 minut temu, bassfreak napisał:

Kg papryki więcej niż moja godzina pracy, dej 500 plus i 13 emeryturę. 

 

Jebać ten cały syf. 

 

Ave socjalizm. 

 

Radzę przygotować się mocno bo to dopiero przedbiegi. 

 

3 godziny temu, Martius777 napisał:

Czasami granica wyceny za produkt przebija wszelkie granice. Kopiuję tu moją wypowiedź z innego wątku.

 

Odpowiedź leży wyżej, człowiek i tak kupi bo musi, inaczej nie będzie słyszał. 

 

Jeżeli chodzi o inne produkty które nie wpływają na poprawę zdrowia, samopoczucia, zmniejszenia uciążliwości jest trochę inaczej. 

 

Bez samochodu sobie poradzisz, kupisz trupa i dojedziesz, wsiadasz w taxi i dojedziesz, zamawiasz ubera i dojedziesz, wsiadasz w autobus i dojedziesz, wsiadasz w busa i dojedziesz, wsiadasz w tramwaj i jesteś na miejscu. Jest wiele alternatyw, tanich. 

 

W przypadku aparatu, dla osoby niesłyszącej jest to funkcjonować społecznie vs wykluczenie lub duża uciążliwość. Wiadomka, że zapłaci nawet kilkanaście tysięcy, by poprawić swój komfort funkcjonowania/życia, na co jak na co, ale na własne zdrowie pieniędzy bym nie żałował. 

 

Trzeba to rozgraniczyć ze względu na dziedzinę jaką bierzemy pod uwagę. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, maroon said:

No ale oni za darmo przecież robią. Bieda.

Widzisz, kalkulują ile za to samo zarobiliby w UK czy USA. I wychodzi tak z pięć razy więcej.

W drugą stronę, sporo klientów chciałoby dać piątaka, no może dyszkę, niech się specjaliści cieszą bo Pan płaci i wymaga - to właśnie jest bieda.

 

Jest jakaś podaż, czyli X specjalistów po 8 godzin dziennie, czyli łacznie Y roboczogodzin w miesiącu, co przekłada się na skończoną liczbę wykonanych usług. Z drugiej strony, masz popyt gdzie Z klientów potrzebuje mieć wykonaną usługę. Da się to przeliczyć zarówno na kwotę która zagwarantuje Ci pierwsze miejsce w kolejce, jak i na kwotę która zagwarantuje że nigdy się do tej kolejki nie załapiesz, jeśli popyt jest większy od podaży.

No i są sytuacje awaryjne, gdzie popyt rośnie skokowo, jak na przykład popyt na specjalistów od montażu respiratorów na początku COVIDa - gdzie ludzie pracowali po 2, 3 doby bez przerw, a i tak nie mieli szans się wyrobić, niezależnie ile by im nie zaproponowali.

 

Z trzeciej strony, każdy kto publicznie by głosił że on nie bieduje, a dobrze zarabia, przy mentalności niektórych rodaków musiałby szybko zbierać na odbudowę domu po pożarze, czy chociaż na polakierowanie i wyklepanie zdewastowanego auta. Więc "nędzowanie" to niejako mimikra społeczna :).

 

3 hours ago, Martius777 said:

To prawdziwe zdzierstwo za plastikową obudowę zawierająca jedynie głośnik, mikrofon z procesorem!

Technologia produkcji aparatów praktycznie nie zmieniła się od lat 90-tych, poprzednie były analogowe. Cały czas robią takie same aparaty różniące się jedynie mocą.

Tesla i polonez też wyglądają podobnie, różnią się jedynie mocą i silnikiem. Analogowy wzmacniacz czy implant rzadko miał korekcję kilku pasm, jeśli miał - dzisiaj, ten niedoceniany procesor to specjalizowane ustrojstwo robione na ten konkretny rynek, zgodnie z kilkudziesięcioma różnymi "certyfikacjami" z różnych krajów docelowych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za dawnych dobrych czasów, przed wszelkimi socjalizmami.. 
Nikt nie musiał widzieć, słyszeć, się poruszać, nikt nie musiał być leczony. 
Lekarze poza altruistycznymi idealistami, leczyli tych którzy płacili..
I była to absolutna norma i było ok.

Potem przyszedł socjalizm który dał temu doitowi prawo do opieki medycznej z ramienia państwa, emeryturke i rente.
Teraz jest znów kapitalizm i rządzi pieniądz. 
A ludzie by chcieli najlepiej by nie płacić podatków, i by ten medyk ich obsłużył za darmo. Ale tak się nie da.
Albo niskie podatki, albo wysoka jakość służb publicznych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Trevor napisał:

Właśnie wróciłem ze sklepu. Będzie gorzej.

A będzie jeszcze "lepij".

Cena frachtu kontenera morskiego w ciągu roku skoczyła z 2 do ponad 10 "koła papiera". Ostatnie przygody Ever Given w kanale Sueskim dorzuciły jeszcze kółko.

I chyba już trochę przeholowali, firmy wycofują się nawet z długoterminowych dili, bo spada opłacalność.

Łańcuchy dostaw już są przerwane, narazie stają fabryki samochodów, za chwilę zabraknie laptopów, dramat zacznie się gdy zacznie brakować żarcia.

Edytowane przez Mnemonic
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Libertyn said:

Lekarze poza altruistycznymi idealistami, leczyli tych którzy płacili..

A jak nie chcieli płacić, to kodeks Hammurabiego na przykład jasno określał stawki za wyleczenie. Ale właśnie - za wyleczenie, nie za "leczenie". Za śmierć pacjenta podczas zabiegu też przewidywał zapłatę - obcięcie lekarzowi obu rąk. I była to absolutna norma i było ok.

7 minutes ago, Libertyn said:

Albo niskie podatki, albo wysoka jakość służb publicznych.

Tutaj łączymy teorię z praktyką, mamy wysokie podatki i nieadekwatnie niską jakość usług. Której akurat wzrost opodatkowania nie naprawi, bo problemy są gdzie indziej.

Jak ja leżałem na SORze, to dwójka lekarzy dyżurnych zamknęła się w pokojach, i przez ponad cztery godziny w środku dnia nie przyjeli żadnego pacjenta. Nie mieli żadnego nagłego przypadku, po prostu zrobili sobie przerwę, gdy na korytarzu siedziało (i leżało) około trzydziestu oczekujących. Ten sam SOR zasłynął potem na całą Polskę, gdy pacjent czekający tam ponad dwa dni w końcu zasłabł i stracił przytomność - dopiero ktoś się nim zainteresował. I wtedy nachodzą człowieka myśli, że z tym obcinaniem rąk to wcale nie był taki głupi zwyczaj... a przynajmniej z płaceniem za wyleczenie, a nie za "leczenie".

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozważamy sobie następujący przypadek. 

 

Masz budżet na daną usługę X i płacisz za nią. Nagle usługa zaczyna kosztować 2X i musisz na nią wygospodarować dodatkowy budżet. Przy czym słyszysz, że prawie się za te 2X nie opłaca (zastanawiasz się teraz jak to możliwe w takim razie, że za X się opłacało). Przychodzisz za miesiąc, usluga kosztuje już 3X. I nadal słyszysz, że to za darmo w zasadzie... 

 

Tymczasem tobie ani pracodawca, ani kontrahenci nie chcą dawać 100% więcej co miesiąc. 

 

A i darujcie sobie teksty "widać twoja praca nie jest tyle warta". 

 

Zwróćcie uwagę jak np. skoczyły ceny usług dentystycznych przy okazji covida. 100%-200% w górę to norma. 

 

Problem jest taki, że wszelkie zawody regulowane nie funkcjonują na zasadach wolnorynkowych. Stąd jak ktoś mówi, że to kapitalizm, to pierdoli. 

 

Jest to niestety wykorzystywanie uprzywilejowanej pozycji tylko i wyłącznie. Quasi monopole i oligopole rzemieślnicze, tak to się nazywa. 

 

A efekt jest taki, że popyt spada, bo ludzi po prostu pewnym momencie przestaje być stać. Klientów ubywa, więc specjaliści podnoszą ceny. Klientów coraz bardziej ubywa... ceny jeszcze bardziej rosną. 

 

Tylko że groźniejsze są inne skutki tego, że cię już dziś nie stać na tego specjalistę, co wczesniej stać było. 

 

Edytowane przez maroon
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w UK i leczę się sam - tzn dzwonię do GP mówię mu, że chcę receptę na to i to, odbieram już w markecie w aptece. Ta "łajza" przepisze mi wszytko co chcę - i ma święty spokój. 😎

 

Fakt, to co dzieje się w Polsce z prywatną służbą zdrowia, ogarniętą podczas pracy na etacie państwowym... ech...

@mac u Ciebie jest usługa TIP-TOP. Ja często wybieram drożej - ma byc TIP-TOP, ale kurwa nie jest.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Kespert napisał:

Tutaj łączymy teorię z praktyką, mamy wysokie podatki i nieadekwatnie niską jakość usług.

Mamy wysoki ZUS. ZUS to składka  nie podatek. Mamy tak wysokie podatki że jednym z argumentów tworzenia centrów kompetencyjnych jest to że mamy niskie podatki

Cytat

Której akurat wzrost opodatkowania nie naprawi, bo problemy są gdzie indziej.

Problemów jest masa. Ale jednym z nich jest chroniczne niedofinansowanie. 

Cytat

Jak ja leżałem na SORze, to dwójka lekarzy dyżurnych zamknęła się w pokojach, i przez ponad cztery godziny w środku dnia nie przyjeli żadnego pacjenta. Nie mieli żadnego nagłego przypadku, po prostu zrobili sobie przerwę, gdy na korytarzu siedziało (i leżało) około trzydziestu oczekujących.

A wiesz ile oni mogli być na takim dyżurze? 

No i w jakim stanie byli oczekujący? W jakim stanie Ty byłeś? 

Cytat

Ten sam SOR zasłynął potem na całą Polskę, gdy pacjent czekający tam ponad dwa dni w końcu zasłabł i stracił przytomność - dopiero ktoś się nim zainteresował. I wtedy nachodzą człowieka myśli, że z tym obcinaniem rąk to wcale nie był taki głupi zwyczaj... a przynajmniej z płaceniem za wyleczenie, a nie za "leczenie".

Jest masa chorób których się nie wyleczy. Można tylko łagodzić ich skutki. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, zuckerfrei napisał:

 

@mac u Ciebie jest usługa TIP-TOP. Ja często wybieram drożej - ma byc TIP-TOP, ale kurwa nie jest.

Też popełniam błędy, mam poprawki, ale właśnie ten, kto więcej płaci to bardziej na luzie zawsze podchodzi. To wręcz standard. Na początku drogi zawodowej współpracowałem z typkiem, inwestorem zagranicznym. Znaleźliśmy się przez serwis ogłoszeniowy. Jeszcze mi nawet pomógł, bo zagwarantował wręcz konkretny przelew i zlecenia w najtrudniejszym dla mnie czasie, jak dopiero coś tam budowałem. A z drugiej strony mam doświadczenie z klientami, którzy płacili gówno, a wymagali niewolniczego zapierdolu. Nigdy więcej. A temu kolesiowi zrobiłem naprawdę robotę, że do tej pory wykorzystuje na poziomie komercyjnym i sam się chwalę nowym klientom. Portfolio rozjebane po całości. A czym się pochwalę ludziom w branży? Zleceniem za grosze? No nie kurwa xD Jak dbasz o siebie i pasjonujesz się tym, co robisz to musisz znaleźć bogatszych klientów, nie ma innego wyjścia. Do gówno zleceń zawsze można wrócić, ja to całe szczęście dość szybko zrozumiałem. 

 

Co do jakości to wiadomo, że różnie z ludźmi bywa. Ja zawsze dawałem słowo honoru i dotrzymywałem, nawet jakbym miał stracić. Ze swojej pracy czerpię dużą satysfakcję, z wykonanych zadań i ludzie to widzą w sposobie realizacji. Niektórzy zamawiają od razu więcej za więcej, bo wiedzą, że terminy zawalone. Niektórzy nawet miesiącami czekają na realizację i nie zmieniają wykonawcy. Tak to wygląda, jak stawiasz na jakość, a nie współpracę z biedolami, łowcami niewolników. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maroon napisał:

Zwróćcie uwagę jak np. skoczyły ceny usług dentystycznych przy okazji covida. 100%-200% w górę to norma. 

 

Służba zdrowia to wyjątek od reguły. 

 

Jakby mechanik krzyknął kolosalną kasę to bym sobie sam zrobił. 

Jakby glazurnik krzyknął kolosalną kasę to bym sobie sam płytki położył. 

Jakby fryzjer krzyknął 300 zł za strzyżenie maszynką to bym się sam ogolił. 

Jak stolarz krzyczy kolosalną kasę za sztachety to idę po inne ogrodzenie.

 

Ale jak lekarz woła 500 zł to mu płacę, bo jak spierdolę płytki czy brykę to dalej będę żył, ale leczenia siebie po obejrzeniu poradnika na YT bym się nie podjął.

 

Dziury w zębie też sam nie zakleisz bo jak? 

 

Na to zawsze ludzie siano znajdą, toćka. 

 

Te usługi zawsze będą w cenie, dlaczego? Proces przygotowania się do zawodu jest bardzo długi, zdobywanie doświadczenia też, a co najważniejsze może się pomylić tylko raz jak saper. Z tym, że w powietrze wylatuje pacjent. 

 

I jak wyżej, bez płotu przeżyje, bez auta też, bez fryzjera też, bez lekarza już chujnia. 

 

To, że środowisko jest zepsute to swoją drogą. Właśnie dziś mi znajomy opowiadał, że pani dr pediatra w ramach przyjmowania w przychodni zdrowia, odmówiła przyjęcia matki z chorym dzieckiem jako lekarz pierwszego kontaktu z uwagi na brak wolnych miejsc, ale po godzinach magicznie znalazła czas w ramach praktyki prywatnej za bagatela 400zł za wizytę! I co nie zapłacisz jak dzieciak wyje? 

 

Kurwisko wykorzystuje sytuację na maksa. Takie kurestwo należy piętnować i gonić w chuj. To nie jest prawdziwy lekarz. Jeszcze są tacy na świecie, ostatnio miałem z jednym do czynienia, człowiek dusza, ale coraz już niestety rzadziej.  

Edytowane przez Jorgen Svensson
  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Jorgen Svensson napisał:

Właśnie dziś mi znajomy opowiadał, że pani dr pediatra w ramach przyjmowania w przychodni zdrowia, odmówiła przyjęcia matki z chorym dzieckiem jako lekarz pierwszego kontaktu z uwagi na brak wolnych miejsc, ale po godzinach magicznie znalazła czas

Zwróć uwagę, że mówisz o dwóch różnych miejscach pracy, w których ta osoba pracuje. Sam piszesz - po godzinach.

Wyobraź sobie, że ktoś, nazwijmy go Czesiek, jest sprzedawcą rano w Obi, a na drugą zmianę (z punktu widzenia Obi jest to po godzinach) w Castoramie. Idziesz do Obi kupić jakiś towar, ale Czesiek, Cię informuje, że ten towar nie jest w tej chwili dostępny. No to szukasz dalej, aż w końcu trafiasz do Castoramy, gdzie na na drugą zmianę pracuje ten sam Czesiek i ten towar jest! To znaczy, że Czesiek:

Godzinę temu, Jorgen Svensson napisał:

wykorzystuje sytuację na maksa. Takie kurestwo należy piętnować i gonić w chuj

?

 

Ty jesteś taki chętny zapierdalać po godzinach za darmo, bo akurat jest dużo roboty? Pisałeś niedawno, że czujesz, że mało Ci płacą i takie tam. To teraz pomyśl, że Twój pomysł zapłacenia Ci więcej w oczach innych to jest wykorzystywanie sytuacji (wysokości płac gdzie indziej) na maksa. I jest to kurestwo, które należy piętnować i gonić w chuj. Czyli wcale nie jesteś lepszy, tak wychodzi. Także przyganiał kocioł garnkowi czy może jednak odrobinę się zagalopowałeś w ocenie sytuacji?

  • Like 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, maroon said:

Klientów ubywa, więc specjaliści podnoszą ceny. Klientów coraz bardziej ubywa... ceny jeszcze bardziej rosną.

Jakbym miał wolny fotel, sprzęt i wiedzę, to fakt posiadania papierka albo nie, nie zmienia tego, że spuściłbym cenę, byleby nie siedzieć "na pusto". Pusty przebieg to strata, także w systemach regulowanych. A raty za fotel i pensję pielęgniarki z czegoś opłacić trzeba. A więc jeśli gdzieś cena idzie w górę, to albo pustych przebiegów nie ma, albo dostępności...

2 hours ago, Libertyn said:

A wiesz ile oni mogli być na takim dyżurze? 

No i w jakim stanie byli oczekujący? W jakim stanie Ty byłeś?

Byli na dyżurze od ósmej rano, około jedenastej zaczęli "przerwę". Kolejka czekała jeszcze wcześniej, więc doskonale wiadomo było kiedy który lekarz przyszedł-wyszedł.

Oczekujący w stanie różnym... jedno złamanie kości narzeczonej ratownika medycznego - swojego nawet nie wzięli, też czekali oboje... Cewnikowanie czy rentgen można by olać, ale była też utrata przytomności (kolejka docuciła, pielęgniarka przyszła, obejrzała, kobieta czekała dalej). Byli pacjenci na dializy, były przypadki bólów nieznanego pochodzenia, kobieta w ciąży.

A ja? Z biura zwieźli mnie kumple w kłębku, po prostu nagle w kwadrans ból klatki piersiowej, obniżona temperatura, niewyczuwalne i spowolnione tętno, skurcze mięśni mimowolne, utraty przytomności... Dzięki temu czekałem ZALEDWIE około 10 godzin na diagnozę... w tym z sześć zanim zrobiono badania krwi; nie wiem dokładnie, nie byłem w stanie patrzeć na zegarek. I w sumie, "wepchnąłem się" w kolejkę bo pielęgniarka (chwała jej!) prowadziła na własną rękę klasyfikację. Tylko że ona mogła wpuszczać pacjentów dopiero jak "lekarze" jej pozwolili - jej własne słowa.

 

Kiedyś czytałem wyniki badań, że 9 na 10 lekarzy zetknęło się z groźbami użycia przemocy skierowanymi w ich stronę. Większość pewnie była bezpodstawna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jorgen Svensson napisał:

Dziury w zębie też sam nie zakleisz bo jak?

Potrzymaj mi piwo.

W UK w sklepie możesz kupic kit do założenia plomby samodzielnie. 

Oczywiście sam płace te 500. Ale można.

 

Są też kity do DNA test (musisz próbkę wysłać oczywiście do firmy).

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Adams napisał:

Zwróć uwagę, że mówisz o dwóch różnych miejscach pracy, w których ta osoba pracuje. Sam piszesz - po godzinach.

Wyobraź sobie, że ktoś, nazwijmy go Czesiek, jest sprzedawcą rano w Obi, a na drugą zmianę (z punktu widzenia Obi jest to po godzinach) w Castoramie. Idziesz do Obi kupić jakiś towar, ale Czesiek, Cię informuje, że ten towar nie jest w tej chwili dostępny. No to szukasz dalej, aż w końcu trafiasz do Castoramy, gdzie na na drugą zmianę pracuje ten sam Czesiek i ten towar jest!

 

Z całym szacunkiem, ale o co Ty mi tu pierdolisz o jakimś cześku z warzywniaka, to jest potencjalnie sytuacja zagrożenia zdrowia, a nie wycieczka po deskę do kibla. Pani doktor celowo powiedziała, że nie ma miejsca i chętnie przerzuca i kosi klientów po godzinach, pijąc kawkę w czasie pracy w przychodni. Jak to inaczej nazwać jak nie kurestwem i wykorzystywaniem sytuacji z premedytacją, gdzie człowiek nie ma po prostu wyjścia. 

 

Oczywiście, że ja bym palcem nie kiwnął za free po godzinach, już nie. 

 

Dla porównania, mój lekarz pierwszego kontaktu, dzwoniąc do mnie z teleporadą, z racji, że byłem w pobliżu przychodni, a na tyle niepewnie się w tamtym czasie czułem, że poprosiłem o to abym mógł przyjechać do gabinetu, odpowiedział, że ma całe popołudnie zajęte bo tylu pacjentów i nie może mi obiecać, ale jak przyjdę i poczekam na korytarzu to znajdzie czas gdzieś między pacjentami dla mnie. Nie odsyłał mnie od razu do siebie na po południe za 4 stówy tym bardziej ten wyżej nie powinien tego robić z dzieckiem. 

 

Zbadał mnie między pacjentami, zamiast pierdolić przez telefon. 

 

Człowiek człowiekowi nie równy to raz, a dwa nie po to matka z ojcem zapierdala na składki przez cały rok, żeby nie móc w ramach tego iść do lekarza nie specjalisty tylko pierwszego kontaktu raz-dwa w roku, a trzy to stawka za wizytę u bardzo dobrego specjalisty w swojej dziedzinie, a nie u lekarza od przeziębień i wypisywania skierowania i cztery lekarza jak każdy zawód zaufania publicznego obejmuje coś takiego jak etyka zawodowa, mówi Ci to coś czy ni chuja?

 

Czujesz różnicę, czy kurwa wielkimi literami trzeba?

 

46 minut temu, Adams napisał:

Ty jesteś taki chętny zapierdalać po godzinach za darmo, bo akurat jest dużo roboty? Pisałeś niedawno, że czujesz, że mało Ci płacą i takie tam. To teraz pomyśl, że Twój pomysł zapłacenia Ci więcej w oczach innych to jest wykorzystywanie sytuacji (wysokości płac gdzie indziej) na maksa. I jest to kurestwo, które należy piętnować i gonić w chuj. Czyli wcale nie jesteś lepszy, tak wychodzi. Także przyganiał kocioł garnkowi czy może jednak odrobinę się zagalopowałeś w ocenie sytuacji?

 

Zupełnie dwie różne sytuacje, bez pierdolenia. 

Edytowane przez Jorgen Svensson
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, zuckerfrei napisał:

W UK w sklepie możesz kupic kit do założenia plomby samodzielnie. 

 W PL też, tyle że to rozwiązanie tymczasowe, żeby się załatać i nie czuć bólu jak trzeba czekać na wizytę u stomatologa. 

 

Popularne wśród ludzi, którzy robią długie wyprawy, wśród żeglarzy itp.

 

No i wśród prepersów.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Mosze Red napisał:

@zuckerfrei jest kilka na rynku, nie są to drogie specyfiki 20 - 40 PLN zależnie od producenta. Najpopularniejszy jest plomb-r, ale są i inne np. plastidentin. 

 

 

Jakie trwałe to jest? Przecież przed założeniem plomby trzeba ząb przygotować, chyba tylko na powrót do domu z podróży. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Jorgen Svensson napisał:

Jakie trwałe to jest? Przecież przed założeniem plomby trzeba ząb przygotować, chyba tylko na powrót do domu z podróży. 

 

Producent informuje, że do 2 tygodni plomb-r, a inne preparaty widziałem info na opakowaniu nawet 6 tygodni, osobiście znam osobę, która podczas rejsu używała ponad 3 miesiące nim miała możliwość skorzystania ze stomatologa. 

 

Tyle, że informacja z opakowania czysto teoretyczna, raczej służy zabezpieczeniu przed ewentualnymi roszczeniami jakby użytkownik zwlekał z wizytą u stomatologa  i np. stracił ząb.

 

Oczywiście rozsądek nakazuje żeby używać jak najkrócej i skorzystać z usługi profesjonalnej, ale w wypadku braku dostępu np. teraz jak ci wypadnie plomba podczas COVID-a i trudno się dostać do stomatologa to w domu jak znalazł.  

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.