Skocz do zawartości

Siostra straszy odebraniem darowizny


Rekomendowane odpowiedzi

Z rodzinką to się wychodzi dobrze, ale tylko na zdjęciu natomiast jak chodzi o majątek, pieniądze, ziemię czy nieruchomości to wiedz, że masz wroga.

Sprzedaj jak najszybciej to mieszkanie i uciekaj jak najdalej od tych pasożytów bo nie dadzą Ci spokoju.

Na przyszłość zabezpieczaj się w postaci umowy czy nagrania by mieć dowód.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Turop napisał:

Jak wyżej, tak, z tym nie ma żadnego problemu, jestem pełnoprawnym właścicielem mieszkania.

 

No to musiałbyś siostrze twarz pociąć nożem, lub jej dzieci sprzedać Cyganom w niewolę, żeby sąd przyklepał odwołanie darowizny. Co nie znaczy, że nie może próbować, ale z rodziną pyskówką, jako powodem odwołania, to szanse ma bliskie zeru.

 

Druga sprawa, że skoro wasza umowa darowizny, jest tylko przykrywką dla umowy sprzedaży, to w teorii jest ona nieważna, a Twoje nabycie własności mieszkania powinno być traktowane jako kupno. Jeżeli masz więc mocne kwity na siostrę, że sprzedaż rzeczywiście miała miejsce, to możesz jej odpyskować, że jeżeli się nie zamknie, to sam pójdziesz do sądu ze sprawą o stwierdzenie istnienia umowy sprzedaży. Z jednej strony siostra straci możliwość straszenia Cię odwołaniem, ale z drugiej strony mogą pojawić się konsekwencje skarbowe, skoro wyjdzie na jaw, że tuszowaliście sprzedaż nieruchomości.

 

Ogólnie jeżeli miałbyś rozważać taki ruch, to nie żałuj dwóch stówek i idź do prawnika o konkretną poradę, co do takiego wariantu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Jorgen Svensson napisał:

gardził tymi co przed 30 nie dorobili się mieszkania. 

Nie gardził, tylko wkurwia mnie jak ktoś krzyczy, że się w życiu niczego nie dorobi, nawet kawalerki w kredyt 😉

 

8 godzin temu, Jorgen Svensson napisał:

Czyżby arogancja i pycha zostały utemperowane? 

A czy zdolności zarobkowe mają coś do tego, że mam pojebaną z deka rodzinę? Jak nie to mieszkanie, to za 2 lata kupię w kredyt następne, nie będę rozpaczał do końca życia. Przynajmniej pomimo problemów szukam najlepszych rozwiązań i myślę co  dalej. 

 

 

I to jest kolejny temat, gdzie ktoś przy moim osobistym problemie, wyciąga moje opinie na temat kupna mieszkań do 30 roku życia.

 

 

Zdania nie zmienię, da się odłożyć 15 tysięcy na wkład własny, żeby kupić w małym mieście mieszkanie za 150k.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem lata temu w trochę podobnej sytuacji, ale ze spadkiem. Dostałem spadek, spory majątek do własnej dyspozycji, było potwierdzenie u notariusza. Jedna z ciotek powiedziała mi coś takiego, że ona mogła ten spadek zablokować, gdyby chciała dla swoich dzieci i miałbym gówno do powiedzenia i powinienem jej dziękować do końca swoich dni. Nic nie powiedziałem. Pamiętam, że pierwszy raz w życiu mnie zamurowało. Spędzałem u tej ciotki wakacje, mieliśmy naprawdę ok kontakt, nigdy żadnej patologii i takie hasło. Specjalnie chciała mi dojebać, bo i tak nie miała na nic już wpływu. Sprawy formalne były właściwie zakończone. Nawet notariusz to słyszał, ale kolesiowi nawet powieka nie drgnęła. Pewnie zawodowa klasyka 😆

 

Po pewnym czasie i zastanowieniu stwierdziłem, że może chciała we mnie wywołać reakcję emocjonalną, żebym dobrowolnie zrezygnował, rzucił hajsem o ścianę i sobie poszedł :) Tam, gdzie wchodzi hajs tam nie ma nigdy żadnej rodziny, tylko skurwysyny. Też się o tym twardo przekonałem. Nic nie poradzisz, takie realia. Wiem doskonale, jak się czujesz. Nie wiem nawet, czy to można do końca przepracować. Taka szpilka do podświadomości centralnie. Jak ktoś bliski może pragnąć twojej szkody, to się kurwa w pale nie mieści, a jednak.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Iceman84PL napisał:

Z rodzinką to się wychodzi dobrze, ale tylko na zdjęciu

Moja najbliższa rodzina to chlubny wyjątek ale cała nasza piątka na to pracowała...

Np. Ja nie pożyczam nikomu kasy oprócz najbliższej rodziny... mój brat kiedyś przychodzi do mnie i wręcza mi 100 zł. Ja mówię do niego "co to" a on "no pożyczałem od ciebie to ci oddaje" a ja po chwili sobie przypomniałem że faktycznie pożyczałem mu tą stówę ale zapomniałem. I potem ja miałem taką sytuacje że on zapomniał a ja mu oddając przypomniałem...

4 minuty temu, mac napisał:

 Jedna z ciotek powiedziała mi coś takiego, że ona mogła ten spadek zablokować, gdyby chciała dla swoich dzieci i miałbym gówno do powiedzenia i powinienem jej dziękować do końca swoich dni.

no widzisz i jeszcze mogłeś ją w dupę pocałować  XD (żart)

5 minut temu, mac napisał:

Po pewnym czasie i zastanowieniu stwierdziłem, że może chciała we mnie wywołać reakcję emocjonalną, żebym dobrowolnie zrezygnował, rzucił hajsem o ścianę i sobie poszedł :) 

Nerwy i emocje są słabym doradcą...

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Turop napisał:

Zdania nie zmienię, da się odłożyć 15 tysięcy na wkład własny, żeby kupić w małym mieście mieszkanie za 150k

Za 150 k w „małym mieście” to kupisz może jakąś kawalerkę i to deweloperski stan, przynajmniej w mojej okolicy takie są ceny, a nic tu nie ma interesującego.

Poza tym zanim ta nora będzie Twoja to będziesz X lat nie mieszkał na swoim tylko na własności banku. Wszystko jest cacy dopóki masz pracę, losowe zdarzenie, choroba, wypadek i pozamiatane. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Pyrkosz napisał:

Poza tym zanim ta nora będzie Twoja to będziesz X lat nie mieszkał na swoim tylko na własności banku.

Wolę to niż dożywotni wynajem, jak wyjdzie taniej niż wynajem zawsze możesz nadpłacać, z wynajmu jak nie będziesz płacić też Cię wyrzucą, temat rzeka i nie w tym wątku bym prosił, bo się pół forum zaraz pokłóci 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Ramaja Awantura napisał:

Ja nie pożyczam nikomu kasy oprócz najbliższej rodziny

 

Bardzo dobry nawyk ja robię tak samo od pożyczania są banki zawsze informuje ludzi , którzy chcą ode mnie pożyczać ich miny bezcenne😁

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Turop napisał:

Nie gardził, tylko wkurwia mnie jak ktoś krzyczy, że się w życiu niczego nie dorobi, nawet kawalerki w kredyt 😉

 

A czy zdolności zarobkowe mają coś do tego, że mam pojebaną z deka rodzinę? Jak nie to mieszkanie, to za 2 lata kupię w kredyt następne, nie będę rozpaczał do końca życia. Przynajmniej pomimo problemów szukam najlepszych rozwiązań i myślę co  dalej. 

 

 

I to jest kolejny temat, gdzie ktoś przy moim osobistym problemie, wyciąga moje opinie na temat kupna mieszkań do 30 roku życia.

 

 

Zdania nie zmienię, da się odłożyć 15 tysięcy na wkład własny, żeby kupić w małym mieście mieszkanie za 150k.

 

Zawsze mogłeś odłożyć 300k i kupić za gotówkę, unikając tych wszystkich problemów i mieć w dupie wszystkich. Do 30-stki. 😉

 

Koniec off top. 

 

Tak czy inaczej powodzenia, bo sprawa chujowata. 

 

Zawsze jak ktoś coś daje to nigdy to nie jest za darmo co by to nie było, czy dupka, czy mieszkanie, czy pozycję. Zawsze jest się od tej osoby uzależnionym, w sensie chodzi się na smyczy i musi grać jak dyrygent pokaże. 

 

Dlatego mam w dupie banki i spadki i ciągle wynajmuję po 30-stce, taki to nieudacznik. Ehh... 🤷‍♂️

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Jorgen Svensson napisał:

Dlatego mam w dupie banki i spadki i ciągle wynajmuję po 30-stce, taki to nieudacznik.

Ale pomijając moja jedna wypowiedź w tamtym temacie, już gdzieś tu pisałem, że w zasadzie po części żałuję zakupu mieszkania w tak młodym wieku, z tymi funduszami mógłbym zrobić dużo więcej dla samego siebie, pozwiedzać coś, ogarnąć jakieś studia, z droższe kursy, najprawdopodobniej zmieścił bym się w tym budżecie i latał bym teraz (w zasadzie nie teraz bo jest korona, ale miał bym kwity), za sterami samolotu, a mieszkanie ogarnął dużo później. 

 

 

 

 

I wiesz co jest najlepsze? Pomimo SWOJEGO lokum, lepiej i duzo swobodniej czułem się na wynajmie, jak by nie patrzeć jesteś już w pełni odpowiedzialny za stan mieszalnia, dodatkowe ubezpieczenia, koszty cięższych remontów itp, itd. 

 

 

 

Chwilę temu założyłem temat odnośnie rozmyślań co zrobić dalej, czy siedzieć na wsi,  sprzedać, wynajmować i w zasadzie co osoba to inne postrzeganie kwestii mieszkania. 

 

 

 

Zobaczę w najbliższym czasie co się z tego rozwinie, ale w gruncie rzeczy jestem zadowolony, że powiedziałem siostrze na jaką minę mnie wpieprzyła wtedy, młodego chłopaka, odnośnie tego mieszkania, miałem w ten czas kupić w kredycie małe lokum w mieście, to namówiła mnie na takie interesy, nie wyszło mi taniej, tylko problemów mam przez to 100% więcej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Turop napisał:

jak nie problem z bratem to teraz z siostrą.

 

Nie zapominaj o eks. Ona też była zdrowo jebnięta :D 

 

Bracie. Jesteś młody facet, jaja do góry! Sytuacje, które nam opisujesz dały Ci DOŚWIADCZENIE. W młodym wieku poznałeś jak działa ta dżungla. To szczęście, wręcz dar. Wielu z nas obudziło się po 30, 40 czy nawet 50. Z brzuchem, długami i cudzymi dziećmi w kołysce. Resztę życia przeżyjesz jako prawdziwy alfa.  

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Turop napisał:

Ale pomijając moja jedna wypowiedź w tamtym temacie, już gdzieś tu pisałem, że w zasadzie po części żałuję zakupu mieszkania w tak młodym wieku, z tymi funduszami mógłbym zrobić dużo więcej dla samego siebie, pozwiedzać coś, ogarnąć jakieś studia, z droższe kursy, najprawdopodobniej zmieścił bym się w tym budżecie i latał bym teraz (w zasadzie nie teraz bo jest korona, ale miał bym kwity), za sterami samolotu, a mieszkanie ogarnął dużo później. 

 

 

 

 

I wiesz co jest najlepsze? Pomimo SWOJEGO lokum, lepiej i duzo swobodniej czułem się na wynajmie, jak by nie patrzeć jesteś już w pełni odpowiedzialny za stan mieszalnia, dodatkowe ubezpieczenia, koszty cięższych remontów itp, itd. 

 

 

 

Chwilę temu założyłem temat odnośnie rozmyślań co zrobić dalej, czy siedzieć na wsi,  sprzedać, wynajmować i w zasadzie co osoba to inne postrzeganie kwestii mieszkania. 

 

 

 

Zobaczę w najbliższym czasie co się z tego rozwinie, ale w gruncie rzeczy jestem zadowolony, że powiedziałem siostrze na jaką minę mnie wpieprzyła wtedy, młodego chłopaka, odnośnie tego mieszkania, miałem w ten czas kupić w kredycie małe lokum w mieście, to namówiła mnie na takie interesy, nie wyszło mi taniej, tylko problemów mam przez to 100% więcej. 

 

Takie jest życie, podejmujesz decyzję i ponosisz za to odpowiedzialność, żałować nie ma co, co się stało to się nie odstanie, szczególnie jak się jest młodym i nie widzi się wielu min na które można wdepnąć. Ja z kolei właśnie myślałem, że mieszkanie ogarnę sobie później, a zawsze starałem się pomnażać kapitał i mieć kilka nóg, nigdy nie chciałem być zależny od kogoś jednego i nie być zadłużonym na mieszkanie. I całkiem dobrze mi to wychodziło do początku 2018 roku, gdzie dwa lata po studiach miałem siana na dwa mieszkania od ręki. Życie miało jednak inny plan i mnie mocno zweryfikowało, w tamtym właśnie czasie. Z pomnażania oszczędności od czasów 1 roku studiów zostało okrągłe 0, godziny pracy fizycznej i wysiadywania przed komputerem, kilka lat pracy w pizdu. I cała zabawa zaczęła się od nowa, zamiast bogatego świeżo upieczonego absolwenta, zostałem bankrutem z porożem. W tamtym czasie miałem jeszcze rozpad związku, do siebie wracałem ponad 2 lata, totalna załamka, tylko żarcie i spanie nic więcej mnie nie interesowało. 

 

Życie dało lekcję, wyciągać wnioski i do przodu. 

 

Z tych lekcji właśnie bierze się tzw. doświadczenie życiowe co procentuje w przyszłości.

 

P.S. Na szczęście już trochę się odkułem, ale to mały procent tego co wtedy posiadałem. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.