Skocz do zawartości

Rozwój swojej stanowczości, jakie macie rady?


Klariett

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Braci po przerwie. Wracam z niby prozaicznym tematem jakim jest nasza męska stanowczość i bezpośredniość w kontaktach głównie z innymi mężczyznami. Już od kilku lat prowadzę rozwój swojej osobowości i jedną z moich stałych bolączek jest kiepska zdolność to bezpośredniego, odważnego zwracania się do kogoś, zwłaszcza ludzi obcych. Byłem wychowywany tradycyjnie, na "grzecznego chłopczyka", do każdego dzień dobry, każdy ma Cię lubić itp. itd. (rozumiecie na pewno o co mi chodzi ;) ).

 

I tak nie było ze mną najgorzej, tak jak teraz mogę to względnie ocenić, miałem jakąś tam swoją dumę i zasady, ale mimo tego zmagam się do teraz z kiepską asertywnością. Jak to wygląda teraz? Przykłady: Poznaje kogoś, obojętnie, kobieta czy mężczyzna, stary czy młody. Nawiązujemy znajomość, rozmawiamy, obserwujemy się. Po jakimś czasie, najczęściej krótkim zaczynają sia się typowo: shit testy w przypadku potencjalnych partnerek albo próba zdominowania przez "potencjalnych konkurentów", tj. dwuznaczny tekst, krzywy uśmieszek, jakaś uszczypliwość, wyjeżdżanie na ambicje, prościej - sprawdzenie gdzie jestem w hierarchii. Nie jestem jakimś postawnym, wysokim i szerokim na dwa metry facetem, więc naturalnie że przychodzi to szybciej.

 

O ile zawsze wszystko idzie dobrze - łatwo nawiązuję znajomości, dość trafnie diagnozuję czyjeś zamiary czy chęci wobec mnie, to w momencie takiej konfrontacji przegrywam. Mówiąc prościej - nie jestem w stanie bezpośrednio, patrząc komuś w oczy powiedzieć: "O co Ci chodzi?" a tym bardziej gdy sytuacja tego wymaga: "Coś Cię bawi?", ani też subtelnie przekazać komuś że wymagam szacunku (rozumiecie ;) ). Zawsze wszystko przemilczam,  a później męcze się z tym co mogłem, a czego nie powiedziałem.

 

Chodzi mi to głównie o kontakty z mężczyznami, bo z kobietami dużo łatwiej mi przychodzi zrobić coś bezpośrednio. Żeby było jasne: nie mam na myśli że jacyś ludzie mnie mentalnie prześladują albo znęcają się nade mną a ja nie potrafię z tego wyjść. Po prostu widzę, kiedy pewna osoba przestaje patrzeć na mnie jak na kogoś "istotnego" czy "znaczącego". Jak myślicie jakie może być źródło mojego problemu?

 

A może niepotrzebnie się zamartwiam czymś co tak naprawdę nie ma znaczenia? Czy może powinienem po prostu pracować nad pozycją tj. hajs, wysokie stanowisko, dużo znajomości "ogólnych" żeby otrzymać to czego chcę? Może znacie jakieś techniki żeby nauczyć się nie przejmować reakcją innych?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy się nie mówi takich rzeczy, o co ci chodzi, albo coś cię bawi? Jeżeli już reagujesz to mówisz stanowczo. Nie powinno cię obchodzić, co ten ktoś ma do powiedzenia. Nawet masz zakodowane, ze oddajesz inicjatywę pytaniem. Moim zdaniem to spory błąd w zakresie asertywności, stawiania na swoim. Słowa się nie liczą. Musisz wypracować postawę, w której mówisz, że jak coś do mnie masz to ta wojna nigdy się nie skończy, musisz mnie zabić. Klasyczna determinacja. 

 

Jak zadajesz pytanie coś cię bawi to otwierasz się na pojechanie po całości, czyli tak, ty mnie bawisz lamusie i tak dalej. 

 

Radę to mam taką i skuteczną, żebyś się obracał w męskim towarzystwie, jakimś konkretnym, związanym z określoną czynnością. Jakaś pasja motoryzacyjna, siłka, rozpierdalanie żelastwa, cross, rowery, cokolwiek. Szukasz ekipy i przebywasz z kolesiami częściej. Do tego regularny trening, zapierdol fizyczny, totalne zaangażowanie w jakiś projekt. Musisz modelować prawidłowe zachowania, czyli koniecznie dołączyć do męskiego środowiska, bo żadne wskazówki nic nie dadzą, jak cię nie wchłonie jakaś grupa. Ja ten proces przeszedłem w gimnazjum, miałem mentora można powiedzieć, który mnie wyprowadził na ludzi. Później się zadawałem dość długo ze starymi chłopami, więc zmieniłem perspektywę. Też tak ogarniaj. No i więcej gadaj na co dzień. Odzywaj się do znajomych, rób przyjaźnie, cokolwiek. Z gadki też w dużym stopniu wynika asertywność. Jak się nie odzywasz zbyt często do ludzi to zanikają pewne umiejętności reakcji. 

Edytowane przez mac
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Klariett napisał:

Nawiązujemy znajomość, rozmawiamy, obserwujemy się. Po jakimś czasie, najczęściej krótkim zaczynają sia się typowo: shit testy w przypadku potencjalnych partnerek albo próba zdominowania przez "potencjalnych konkurentów", tj. dwuznaczny tekst, krzywy uśmieszek, jakaś uszczypliwość, wyjeżdżanie na ambicje, prościej - sprawdzenie gdzie jestem w hierarchii.

Właśnie dlatego jestem typem samotnika - i dobrze mi z tym.

 

Nie miałbym nic przeciwko temu, by moja partnerka miała tak samo.

 

Wszystkie te znajomości są przeważnie do bani, kończą się, gdy Tobie, albo drugiej stronie trzeba pożyczyć pieniędzy.

 

25 minut temu, Klariett napisał:

Już od kilku lat prowadzę rozwój swojej osobowości i jedną z moich stałych bolączek jest kiepska zdolność to bezpośredniego, odważnego zwracania się do kogoś, zwłaszcza ludzi obcych.

Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka. 

 

Też byłem wychowywany na potulnego chłopca, ale z czasem się ogarnąłem. Na początku jest to trudne, ale po jakimś czasie możesz być z siebie zadowolony. Oczywiście w zależności od tego z kim miałem do czynienia, stosowałem różne opcje. W pracy miałem gościa, co się słownie przyczepiał, więc tym samym mu odpłacałem. Trafne kontry i z czasem zmienił podejście do mnie. 

 

W rodzinie miałem osobnika, co nie zachowywał się w porządku, wręcz niewdzięcznie - dostał ode mnie tym samym. Skutecznie.

 

Niestety część ludzi widząc, że jesteś w stosunku do nich miły, przyjacielski, starają się to wykorzystać, uważają Cię za słabeusza. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, mac napisał:

Słowa się nie liczą. Musisz wypracować postawę, w której mówisz,

 

Poszedłbym krok dalej, wypracować postawę, która powoduje, że nawet, gdy nic nie mówisz, to bywa to bardziej wymowne niż tysiąc słów. Postawa, gdzie brak jakiejś większej reakcji z twojej strony budzi niepokój, gdyż nikt nie wie, co nastąpi dalej :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Klariett napisał:

Po prostu widzę, kiedy pewna osoba przestaje patrzeć na mnie jak na kogoś "istotnego" czy "znaczącego". Jak myślicie jakie może być źródło mojego problemu?

Ja myślę, że źródłem jest to, że tego podświadomie wymagasz od innych a sam sobie nie dajesz. 
A tak w ogóle to jest to imo zajebista pozycja, jak ktoś Cię ma za nieistotnego, tylko odbierasz to zbyt osobiście i się spinasz.

”Jeżeli się nie boisz zrobić z siebie głupca jesteś w stanie wywieść w pole każdego”.

Zobacz jaka potrzeba za tym stoi, dlaczego tego chcesz?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, Pancernik said:

Poszedłbym krok dalej, wypracować postawę, która powoduje, że nawet, gdy nic nie mówisz, to bywa to bardziej wymowne niż tysiąc słów. Postawa, gdzie brak jakiejś większej reakcji z twojej strony budzi niepokój, gdyż nikt nie wie, co nastąpi dalej :)

 

Generalnie im mniej facet gada tym lepiej dla niego. My mamy działać, a nie gadać. Gadanie jest dobre dla bab. Czasem warto chwile porozmawiać, ale moim zdaniem szczególnie w pracy najlepiej nie dać się zbytnio poznać. Poza pracą to inna bajka ale z ludźmi trzeba być ostrożnym. Nawet ludzie którzy ze sobą żyją latami czasem wychodzi ze się tak naprawdę nie znają bo cały czas sobie sprzedawali tylko swoje projekcje. Takie czasy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 hours ago, Klariett said:

A może niepotrzebnie się zamartwiam czymś co tak naprawdę nie ma znaczenia? Czy może powinienem po prostu pracować nad pozycją tj. hajs, wysokie stanowisko, dużo znajomości "ogólnych" żeby otrzymać to czego chcę? Może znacie jakieś techniki żeby nauczyć się nie przejmować reakcją innych?

Skoro pytasz to ma znaczenie.

Sądzisz, że za hajs kupisz odpowiednią mentalność?

Może tak, znajdując dobrego psychologa.

Ale czy powie ci coś czego nie znajdziesz za darmo?

Darmowych rzeczy się nie ceni, co?

 

Jest takie hasło, filmiki na ten temat itp, chyba nawet można znaleźć na YT:

The Power Of 'No'.

 

To jest jedyna rzecz jakiej musisz się nauczyć. Mówić 'NIE'.

Słowo NIE wywołuje szacunek.

JAK się nauczyć?

Spróbować.

Przekonasz się, że nawet gdy je powiesz świat wciąż będzie kręcił się w tę samą stronę.

Początki są zawsze trudne. Kiedyś nawet chodzić nie umiałeś.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co wszyscy piszą powyżej o przekonaniach itd. jak najbardziej może być przydatne, ale do problemu można jeszcze podejść od strony fizjologii organizmu. Cechy, które uważamy za typowe dla danej płci np. gadatliwość u kobiet, małomówność u nas jest tak defacto projekcją funkcjonowania naszych organizmów i o ile nie mamy wpływu na wiele rzeczy to przynajmniej na hormony już mamy. @mph25 w innym wątku zauważył, że obecnie normy testosteronu są niższe w stosunku do tego co było np. 50 lat temu. Przez to możemy być mniej stanowczy, niezdecydowani, generalnie tacy rozmemłani. Żeby go podnieść nie musisz robić żadnego magicznego mambdżambo tylko:

  1. wysypiać się, jak nie pracujesz w trybie zmianowym to najlepiej prowadzić regularny tryb żyć
  2. jak masz pracę siedzącą to więcej się ruszaj, jakieś sporty pouprawiaj
  3. jak masz nadmiar tłuszczu to go zrzuć
  4. jak dużo pijesz to przynajmniej ogranicz alkohol

Podsumowując, to co się dzieje w twoim organizmie ma duży wpływ na twoje zachowanie czy ogólniej na całą psychikę. Jak będziesz miał jakieś problemy zdrowotne to pomimo nawet dobrych przekonań nie będziesz funkcjonować tak jakbyś oczekiwał, pomimo swoich chęci niekoniecznie będziesz w stanie zachowywać się tak jak chcesz. Musisz zadbać zarówno o organizm jak i przekonania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.