Skocz do zawartości

Czy żałujecie niewykorzystanych okazji w podrywie?


bernevek

Rekomendowane odpowiedzi

Jedyne czego żałuję to że krótko miałem z nią kontakt oralny, dzisiaj miałbym więcej o czym wspominać gdybym wtedy starał się rozmawiać więcej. Podrywać nie podrywałem ale lubiłem jej naturalne młodo kobiece towarzystwo. Taka chwila się już z taką 19 nie powtórzy. Już stary jestem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja żałuję niewykorzystanych szans w podrywie. 

 

Zwłaszcza chodzi mi o sytuację gdy my miałem lat "naście" lub byłem w wieku 20-30 a gdzieś stchurzylem, albo zrobiłem jakas głupote lub nie zachowałem się inaczej. 

 

Czemu? Bo z wiekiem mam coraz mniej okazji do podrywu by teraz w wieku 32 lat nie mieć tych szans niemal w ogóle i bzykajac raz do roku totalnie przypadkowo. Nie potrafię, mimo moich wysiłków włożonych w swoją osobę, tego procesu powstrzymać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodząc do liceum miałem swój funclub złożony z młodszych o rok i dwa lata dziewczyn. Cały czas za mną łaziły na przerwach i zaczepiały. Niektóre były brzydkie, inne nawet ładne. Żałuje jednej niewykorzystanej okazji. Była tam też taka urocza, cicha pieguska. Któregoś dnia napisała do mnie smsa zapraszając mnie do siebie na ciasto. Olałem ją ale teraz myślę że jednak musiała pokazać wtedy dużo odwagi zdobywając mój numer i pisząc smsa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami mam takie myśli, miałem kilka okazji w których zabrakło mi zdecydowania i pewności siebie. 

Jedna z tych sytuacji to gdy byłem na 18stce, wyszedłem z dziewczyną za sale i się całowaliśmy dosyć długo, ewidentnie na mnie leciała. Mogłem zaproponować wtedy żebyśmy poszli gdzieś dalej, bo było do tego miejsce. 

 

Druga sytuacja to kino. Całowałem się z dziewczyną i robiłem jej placówkę. 

No ale teraz powiedziałem sobie, że jak będę miał okazję to będę je wykorzystywał. Nie ma co o tym zbytnio  rozmyślać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm.

"Bratnia dusza" popłakuje po eks i oczekuje pocieszenia. Zdziwiłem się jak można 5 minut po zerwaniu włazić komuś na sosnę, powiedziałem, że może mnie mieć "na czysty umysł" a nie jako zapchajdziurę po jakimś statystycznym Zenku. Po latach nadal prowadzi żywot latającej wiewiórki, opada lotem szybowcowym z konara na konar, jest już pod ścianą. Czuję raczej dumę niż żal, bo w tamtym momencie popychanie rozmazanej dzierlatki skojarzył mi się z nekrofilią, osąd wziął górę nad (chętnym skądinąd do działania) Adonisem.

Jak tak teraz pomyślę, to w zasadzie wszystkie (wszystkie 3 xD) chętne były wówczas... w związkach, i najpierw to ukrywały, a potem kwitowały ten fakt wzruszeniem ramion, stąd podczas studiów wyrobiłem pogląd, że ludzie się wiążą dla tańszego wynajmu i rachunków a nie dla uczuć.

Po latach mam poczucie higieny "duchowej/umysłowej", i przy takich akcjach jak gotowość do zdrady odnoszę wrażenie, że mam do czynienia z tępym zwierzęciem a nie z człowiekiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, RENGERS napisał:

Uprawiany regularnie,  przestaje być autentycznie podniecający.

Jednocześnie dzięki temu, nie jest gloryfikowany.

Tak, dlatego naturale mają taki luz i energię "wyjebane" co przyciąga kobiety...

Naturali łączy to że swój pierwszy raz mieli często między 12 a 15 rokiem życia. Przez co widza że seks to tylko seks i nie chodzą napaleni nakręceni przez kolegów nieudaczników, to inni nadają wartość czemuś a że człowiek młody chłonie jak gąbka bez namysłu to myśli że jak nie zarucha to jest nieudacznikiem XD Po prostu nie czuć "tego zjebania zależności"...

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mógłbym żałować jednej sytuacji, gdy bardzo atrakcyjna laska była chętna i nie wykorzystałem okazji, ale później byliśmy dobrymi kumplami, wspólnie imprezowaliśmy i wzbudzała zazdrość u mojej ex, czyli coś co zawsze daje plusy facetowi w związku, bo panna widzi, że masz w zasięgu ładne koleżanki. Gdybym wtedy zaruchał pewnie bylibyśmy ze sobą w związku. rozstali się, bo jej charakter nie nadawał się na dłuższą relację i skończyli znajomość, a koniec końców więcej korzyści miałem będąc z nią na stopie koleżeńskiej także nie żałuje. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Analconda

 

Jak to

PISARZ, REŻYSER, AKTOR, DZIENNIKARZ, SPECJALISTA OD RELACJI DM

 

Ma się do tego

 

25 minut temu, Analconda napisał:

Ja nie bo w ogóle nie miałem okazji.

Przez całe życie to miałem 1 koleżankę i 1 znajomą.

Zero relacji DM

 

@Ramaja Awantura

 

Kobiety traktują jak takie zabaweczki, które coś tam pod noskiem pierdolą ;]

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Ramaja Awantura napisał:

Tak, dlatego naturale mają taki luz i energię "wyjebane" co przyciąga kobiety...

 

Nie musisz być naturalem żeby to mieć. Ja nie istniałem dla kobiet jako nastolatek, a jest fajnie obecnie.

Musisz ogarnąć ciało + kasę + głowę i będziesz miał ten sam luz.

Nie zaklinajmy rzeczywistości ;) 

 

A w temacie - tak, żałuję jednej sytuacji z liceum. Do tej pory ta kobieta stanowi w mojej głowie jakąś tam matrycę piękna oraz tego jak może wyglądać lifestyle. Obecnie moja równolatka po rozwodzie więc nie ma sensu z nią dealować.

 

Gdybym miał ułamek wiedzy z teraz albo choć połowę z wieku około 25 lat, ogarnąłbym ją z palcem w nosie.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma nigdy czego żałować, jeśli miałoby coś wyjść to by wyszło mimo wszystko.

Laska prawdziwie zainteresowana sama wszystko prowadzi od A do Z tak, aby się udało.

 

PS. Sam to kiedyś rozminiałem i jeśli nie wykorzystaliśmy jakiejś okazji to prawdopodobnie

dana laska nie była taka ładna i wspaniała jak teraz się po latach wydaje kiedy weszła posucha.

Edytowane przez Ksanti
  • Zdziwiony 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak teraz po latach coś mi się przypomni, to wcale nie miałem takiego złego powodzenia. Jako młody chłopak zakochała się we mnie koleżanka, podwórka, łapała mnie za ręce, siadała na mój rower a ja się wystraszyłem i... Zostawiłem ten rower, ją i uciekłem. Była to może 1 gimnazjum. Innym razem koleżanka przyszła z nową koleżanką z analogicznej klasy, a ta nowa chciała się umówić na randkę też w gimbazie, ja się wystraszyłem i kategorycznie odmówiłem.

 

Jak kończyłem gimbazę dopiero się zacząłem interesować koleżankami, parę było chętnych ale też gdzieś się bałem albo wahałem, albo coś źle zrobiłem itd. Kiedyś do mnie pisała dziewczyna że chce się zapoznać, ale już miałem dziewczynę więc ją spławiłem. A za tydzień okazało się, że tamta mnie zdradza i jak na złość wszystko się posypało, mogłem mieć kogoś kto się mną zainteresował a wyszło jak zwykle.

 

Czy żałuję? Tak i nie.

Dlaczego tak:

Ominęło mnie doświadczenie z kobietami.

Z niektórymi była szansa na ciekawy związek.

Dlaczego nie:

Mogło to się skończyć wpadką, a wtedy bym przepadł. Albo alimenty, albo życie u teściów, zapierdol, 0 pasji i zainteresowań, ślub z kobietą bez znajomości podstawowych zasad. 

Gdybym miał dziecko, byłby ślub itd, byłbym zupełnie innym człowiekiem niż teraz, a do czasu plandemii mogę śmiało powiedzieć, że byłem królem życia. Jeździłem gdzie chciałem, kiedy chciałem i czym chciałem (auto, motocykl), zacząłem żyć bez liczenia każdej złotówki, przestałem się zamartwiać, zacząłem się uczyć angielskiego, czytałem książki, miałem bardzo dobrą, rozwojową pracę, miałem dodatkowe zajęcie i bonusową kasę itd. Będąc Januszem u teściów, z wrzeszczącymi dzieciakami bym tego w życiu nie doświadczył.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy jeszcze chodziłem do szkoły średniej, 4-5 dziewczyn spotykanych na siłownii były wpatrzone we mnie jak w święty obraz, wystarczyło podejść. Lekko byłem speszony pamiętam, gdyż w czasach gimnazjum nie miałem takich sytuacji i nie byłem przyzwyczajony (trądzik+nadwaga=niska samoocena, niewidzialny dla dziewczyn, 185cm wtedy nic nie dawało). Na dodatek jak to na intro przystaje analiza w głowie - co mówić do niej itd wtedy. Potem inna pojawiła się, która sama podeszla, ale z braku doświadczenia w takich sytuacjach zjebałem to (potem nadal czułem na sobie jej wzrok na sali, więc mogłem to może naprawić). Jedyne moje doświadczenie w relacjach d-m to 2 miesięczny związek zakończony tym iż poszła w tango do młodszego od siebie o rok i niższego od niej. :)

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ani trochę.

 

Żeby pójśc z kobietą do łóżka musze ja po prostu lubić. Czuć jakąś pozytywna emocję, czuć się komfortowo w jej towarzystwie.

A co najwazniejsze wiedzieć, że rano jak wstaniemy, to równiez oboje się będziemy tak komfortowo czuli. A śniadanie będzie intrygujaco podniecającym intelektualnie wstępem do kolejnego spotkania.

Nie ma nic bardziej żenującego, niz para, która rano kombinuje tylko jakby sie tu od swojego towarzystwa ulotnić.

 

Czasmi żebym rozpoznał pozytywna osobę wystarczy kilka godzin, czasami dni.

Dłużej raczej nie, bo to oznacza, że Pani nie nadaje na tych samych falach co ja, a takich ludzi usuwam ze swojego świata.

 

Seks jest dla mnie i ma MNIE sprawiać przyjemność. Fizyczną. Intelektualną. Emocjonalną.

Więc jeśli okazji nie wykorzystałem, to widocznie ten by taki nie był.

Edytowane przez MarcineS
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Libertyn napisał:

Laska może poprowadzić w łóżku conajwyżej

No niestety nie każdy spotka prawdziwie nim zainteresowaną panne. Większość musi wyprosić i dawać atencję do czasu, aż lepsza gałąź pańci do której ona wzdycha i za nim biega się wykruszy.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żałuję że byłem białym rycerzem, aż zbroja lśniła 😋. Stąd się brały niektóre sytuacje. A z drugiej strony zawsze można było przykładowo "wpaść" bo człowiek młody mało doświadczenia. 

Czasu się nie cofnie, trzeba ogarniać na bieżąco ehh.

Edytowane przez trek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak naprawdę żałuję jednej sytuacji z przed 23 lat gdzie poznalem swoją pierwszą kolonijną miłość, której nie potrafiłem zamienić na związek bo byłem niesmialy i nie miałem wiedzy na tematy damsko-męskie. Wiem, że jej się podobałem i długo była sama być może czekała na ruch z mojej strony, który nigdy nie nastąpił. Teraz mając to wiedzę nie mogę sobie darować zmarnowanej okazji i po dziś dzień o niej pamiętam taki na mnie pozytywny wpływ wywołała. Tak czy inaczej teraz jest szczęśliwa mężatką z dwójką dzieci a ja jej życzę wszystkiego co najlepsze bo to była dziewczyna ze starej generacji kobiet wychowana prawidłowo bez żadnych dziwactw😉

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, niemlodyjoda napisał:

Musisz ogarnąć ciało + kasę + głowę i będziesz miał ten sam luz.

 

A co powiesz, jak ktoś ma ten luz, pewność siebie, nie mając żadnego z powyższych.

 

Tylko nie nazywaj  tego proszę mroczną triadą 😆

Godzinę temu, Ksanti napisał:

Laska prawdziwie zainteresowana sama wszystko prowadzi od A do Z tak, aby się udało.

 

Nie poprowadzi, jak jesteś kołek i nie kumasz sygnałów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, RENGERS napisał:

Nie poprowadzi, jak jesteś kołek i nie kumasz sygnałów.

Każdy mój związek wchodził wtedy kiedy laski były mną zainteresowane już od samego początku. Jedna z nich już po pierwszym spotkaniu mi wysłała smsa z wiadomością czy dotarłem do domu i nic mi nie jest. Potem sama szukała kontaktu fizycznego a dosyć grzeczna, nieśmiała i ładna dziewczyna była. Przy innych laskach tych niezainteresowanych od początku, chociaż na głowie stawałem nic z tego nie miało szans wyjść. To grubo, że nawet Ty jako Chad nie masz takich doświadczeń :d

 

 

  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie płotu. 

 

Żeby z każdej "okazji" korzystać, to trzeba być ruchaczem na pełny etat. 

 

Vide. 

 

Delegacja. Wracasz zjebany jak pies wieczorem do hotelu po 16h zapierdolu. Na recepcji śliczna młoda czarnulka szczerzy ząbki do pana "z warsiawy". Można ją zerwać jak koniczynkę. Jednak mając w perspektywie pobudkę o 5 rano wybiera się łóżko saute. 

 

Ale. 

 

Wylądowałem kiedyś w jedym pokoju z młodą 20-letnią koleżanką. Miały być oddzielne łóżka. Było jedno duże, a koleżanka mówi, że lubi się przytulać. Mogłem ją obrócić z każdej strony. Nie zrobiłem tego, bo nie chciałem kwasu w relacjach. Relacje i tak się potem spierdoliły. Tej okazji żałuję. 

 

Nigdy nie jest jednoznacznie. 

 

Znajomemu kiedyś stewka proponowała namiętną noc w lotniskowym hotelu. Niestety jakby skorzystał, to następny lot miał za tydzień. 

 

Itp. itd. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.