Skocz do zawartości

Psychologia dziecięca


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,

Chciałam się podzielić jedną obserwacją i małym doświadczeniem. Mam syna, który jest indywidualistą (3 lata 4 miesiące). Ma nietypowe zajawki, fiksacje. Syn pod pewnymi względami jest bardzo rozwinięty - pod innymi mniej. Panie w przedszkolu mówiły, że jest bardzo inteligentny i dobrze by było, żeby chodził na dodatkowe zajęcia SI (sensoryczne), rozwijające, żeby społecznie troszkę nadgonił. Dostaliśmy skierowanie na badania psychologiczne, więc pojechaliśmy. Termin pojawił się nawet dość szybko.

Syna przywitały dwie przemiłe panie. Opowiedziałam wszystko o synku, o tym, że potrzebuje czasu żeby się przyzwyczaić do nowych sytuacji, że nie lubi nowych miejsc. Powiedziałam, że lubi litery - potrafi pisać niektóre słowa, cyfry, uwielbia samochody. Mąż też wiele spraw dodał od siebie.

Do czego zmierzam... jakie były testy, zadania, zabawy które były przygotowane dla mojego syna.

- dorysowanie jednej nogi lalce,

- nawlekanie koralików na sznurek

- zabawa w naprzemienność "raz ja biorę klocek, raz ty"

- teatrzyk pacynek

W moim odczuciu syn ładnie się bawił, polubił panie. Panie stwierdziły, że społecznie jest bardzo słabo "relacyjny". Języka potrzebuje do komunikowania potrzeb, ale nie wyraża nim emocji, nie ma potrzeby opowiadania, co myśli. One go nie czują.  Dodały, że jak wchodzą w jego świat konkretów: liczby, litery, samochody - to on się otwiera - opowiada, angażuje się, ale jak one chcą go wciągnąć w swój świat to się zamyka, nie daje się poprowadzić. Pytają, jakie są czynności dzienne syna, czy malujemy z nim dużo, czy dużo układamy klocków, czy ma jakieś ulubione maskotki.

Mój mąż na to:

- syn mi towarzyszy w codziennych zajęciach. W kotłowni przynosi wszystkie narzędzia o jakie go poproszę, w garażu przynosi swoje samochody i bawi się tam. Na zewnątrz siada do taczki i go wożę jak zwozimy drzewo. Syn zawsze sam musi wlewać płyn do spryskiwaczy - podnoszę go, on otwiera klapę, odkręca kurek i sam musi nalać płyn - wie dokładnie gdzie. W piecu sam musi nastawić dmuchawę. Codziennie rano karminy psy, gdzie on odmierza im karmę i nasypuje. Za maskotki ma samochody. Wybiera jeden, chodzi z nim wszędzie, bierze do auta, potem czasami z jakimś śpi.

 

Usłyszeliśmy, że to nie są typowe zainteresowania dla 3-latka i musimy go przekierować. Na szczęście dzięki tej diagnozie będzie mógł uczestniczyć w tych zajęciach dodatkowych, co mu bardzo pomoże otworzyć się społecznie.

 

Pomijając fakt, że trzeba z moim synem pracować i rzeczywiście na polu społecznym jest troszeczkę z tyłu, to odnoszę wrażenie, że cała psychologia jest tworzona z punktu widzenia kobiety.

Zaburzeniem jest: niemówienie o emocjach, brak relacyjności, brak ekscytacji przy przywitaniach, chłodna komunikacja, skupienie na konkretach.

Nie wypieram tego, że syn ma swój świat (chociaż zarówno ja, jak i mąż też jesteśmy troszeczkę aspołeczni, mamy też swoje inne dziwactwa), ale mimo wszystko uważam, że zamiast dorysowania nogi lalce, mogli mu kazać dorysować koło w samochodzie (to potrafi). Zamiast nawlekania koralików - złożenie elementów wozu strażackiego itd.

Dlaczego wśród psychologów dziecięcych nie ma mężczyzn?

Taka moja mała obserwacja.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 5
  • Zdziwiony 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są psycholodzy dziecięcy wśród mężczyzn. Większość nurtów w psychologii wytyczyli mężczyźni (ja by trochę zejść z neurobiologii dostałam od mojej mentorki zadanie, by wejść w twórczość Junga, to naprawdę mi pomogło, by zacząć widzieć nie tylko mózg w człowieku). 

 

Dziękuję, że podzieliłaś się swoją historią. ♥️

 

Wycofanie w interakcji społecznej u 3-latka zawsze są objawem czegoś. Czego - to będziecie sprawdzać dalej, nie czuj niepokoju, to nie od razu autyzm, czy dysfunkcje. ;)

Np.moje wycofanie i moich braci do 6 r.ż.wynikalo z tego, że dopóki nie poszliśmy do zerówki do dosłownie z żadnymi innymi dziećmi nie mieliśmy kontaktu (nasi rodzice zapierdalali, nie mieli kasy, więc praktycznie w gości nie chodziliśmy; w naszym sąsiedztwie nie było dzieci).

 

chociaż zarówno ja, jak i mąż też jesteśmy troszeczkę aspołeczni, mamy też swoje inne dziwactwa

 

Rozwiń to. ;)

Edytowane przez maggienovak
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Amperka.

 

Od razu dodam, że to są tylko moje spostrzeżenia bazujące na własnym doświadczeniu, więc napiszę Ci trochę jak ja to widzę (informacyjnie)

 

Z Twoim synkiem, według mnie nic nie jest źle. Jeśli miałbym go opisać to na pewno jest introwertykiem oraz co ciekawe, ma dużo cech które w przyszłości jego rówieśniczki uznają za niebywale atrakcyjne tak nawiasem mówiąc :D  Nie chcę wchodzić w szczegóły by Ci nie namieszać ale na moje oko będziesz z niego dumna to tak na wstępie :) 

2 godziny temu, Amperka napisał:

Dodały, że jak wchodzą w jego świat konkretów: liczby, litery, samochody - to on się otwiera - opowiada, angażuje się, ale jak one chcą go wciągnąć w swój świat to się zamyka,

Jeszcze jest za młody by go diagnozować ale będziesz miała bardzo konkretnego syna! Jeśli chcesz by się otworzył to pozwól mu być tym kim jest. Niech "pracuje" z liczbami, samochodami i tym co mu sprawia przyjemność. Otworzy się na ludzi, gdy pozna chłopaków którzy są podobni do niego, tak naprawdę wystarczy mu tylko jeden fajny kumpel.

Dodatkowo mów do niego jak do dorosłej osoby, wytłumacz mu rzeczowo i logicznie (bez emocji) dlaczego do przedszkola musi chodzić lub by spróbował znaleść sobie tam interesujące zajęcia. 

 

Co do przedszkola jako instytucji, niestety ale dla niego to może być miejsce bardzo nie sprzyjające rozwoju ogólnie, ponieważ Twojego syna nie interesują lalki i to co się tam wyczynia, tylko np samochody. (Wyobraź sobie przedszkole, w którym mówią o samochodach?  i zainteresowaniach chłopięcych :) )

Mnie interesowały żółwie ninja przykładowo, czy tam batman i chciałem być zostawionym w spokoju bo chciałem się nimi bawić (zabawkami) a przedszkole jawiło mi się jako "obóz pracy" i chore miejsce z dziwnymi ludźmi, którzy siłą mnie przymuszają do czegoś, na co nie mam najmniejszej chęci. Pamiętam jak strasznie nie chciałem chodzić do przedszkola i się broniłem jak mogłem, nienawidziłem tego miejsca już jako dziecko - wszystko to było dla mnie przerażające jak cholera. Gdybym zamiast bycia forsowanym jeść szpinak z jajkami, po którym zwymiotowałem i na chama chodzić spać na leżaki, kiedy mi się nie chciało - to znacznie lepiej psychicznie bym wyszedł gdybym mógł robić "swoje". Opisałem, po krótce swoje "przeżycia" bo Twój synek może być ogromnie niezależnym i to się przejawia już wcześnie i tak było w moim przypadku. Nie pozwól, własnemu synkowi by jego osobowość się zaczęła zamykać, pod presją  otoczenia i by nie uznał, że coś z nim jest nie tak (tak jak to było ze mną, bo to prowadzi do tragedii). Jeśli będziecie go nawet podświadomie traktować, że "jest inny, coś z nim jest nie tak" to logicznie dojdzie do dziecka, że widocznie jest popsutym, zawiódł rodziców i musi się dostosować i zmienić, a wtedy zacznie się gasić światełko Twojego syna i zacznie ubierać maski by przeżyć w otoczeniu, które jawić się będzie jako bardzo atakujące jego prywatną przestrzeń, go samego a więc jeszcze bardziej się wycofa.

 

Z plusów z tego co opisałaś, to Twój syn będzie mocno niezależnym człowiekiem o swoich zainteresowaniach i jeśli mam obstawiać to za cholerę go nie przymusicie do polubienia innych rzeczy, jak "zabawa lalkami". Może się zmusi by chodzić tam czy robić to co mu każą, ale tylko to zrobi dla was bo was kocha. Możecie zrobić tak jak ze mną zrobiono, że dopiero od zerówki zacząłem chodzić do przedszkola, wcześniej to wolałem oglądać bajki, grać na Nintendo, oglądać nie wiem godzillę czy coś i to wspominam do dzisiaj jako "fajne" a nie te całe przedszkole. Jedyne co wspominam "jako fajne", to zakochanie się w Uli, lol :D 

Jeżeli Twój syn jest "przeklęty" podobnym typem osobowości do mojego to najlepsze co możesz zrobić, to dać mu wolną rękę, podsuwać jakieś nowe zainteresowania, wzbogacać jego świat o nowe dodatki. Rówieśników pozna w szkole - mi jak i podobnym mnie, my nie potrzebujemy wiele mówić, bo mamy nie tyle co swój świat, co działamy zupełnie inaczej i interesują nas inne sprawy i tragedią jest to, że już jako młode jednostki jesteśmy pacyfikowani za to.

 

Teraz gdy tak piszę to aż się zamyśliłem... nie pozwól by Twoje kochane dziecko było jak ja pacyfikowane w domu za to kim jest, w przedszkolu następnie w szkole. Panie nauczycielki nie są w stanie do niego dojść i nie dojdą i dla nich to minus, dla synka to plus ale dopiero w przyszłości :)  Niech nie musi przechodzić gehenny i odzyskiwania siebie, jak ja to muszę robić po dzisiejszy dzień, bo uznałem siebie za gorszego bo nie jestem takim jak inni, Twój synek będzie CI wdzięczny gdy pozwolisz mu działać w zgodzie z nim samym.1

 

Jeśli chodzi o robienie pewnych spraw, by się nauczył np pisać, czytać czy wykonywać coś, albo odrabiać lekcje - powiedz mu coś na zasadzie "Synku, tutaj na tej planecie są wymagane pewne umiejętności, zupełnie jak na przykład z wlewaniem tych płynów, które wlewasz. Wiesz, że bez nich samochód nie będzie działał w pełni i podobnie jest z nami ludźmi. Musimy nauczyć się tych pewnych spraw, byśmy mogli działać jak ten samochód i czasem trzeba robić tego czego nie lubimy". Wiesz, że Cię kocham i teraz zaczniemy się uczyć czytać, a za dwie godziny możesz iść oglądać bajki, wlewać płyny do spryskiwacza czy co będziesz chciał, dobra?") Na bank się zgodzi :) 

 

Co do wyrażania emocji, dam Ci tipa. Jeśli Twój syn ma świetny kontakt z ojcem lub z Tobą (trzeba wyczaić komu minimalnie bardziej ufa w tej kwestii), to najlepsze co możesz zrobić to sprawić by otworzył się przy swoim tacie, ale pod jednym pozorem. Broń boże nie zawieść jego zaufania, bo zapamięta to na całe życie i nigdy wam nie powie co się w środku z nim dzieje, nigdy.

 

To tyle @Amperka 

 

3 godziny temu, Amperka napisał:

ale mimo wszystko uważam, że zamiast dorysowania nogi lalce, mogli mu kazać dorysować koło w samochodzie (to potrafi). Zamiast nawlekania koralików - złożenie elementów wozu strażackiego itd.

Dokładnie!

 

Niestety mamy same kobiety w przedszkolach i nie bez powodu jest to zgubne dla młodych chłopaków, bo uczą się jak być małą dziewczynką a nie małym chłopcem. A potem jest "gdzie Ci mężczyźni?" :P 

 

Mam nadzieję, że to się przydało Co opisałem i nie będą popełnione te same błędy wychowawcze jakie były popełnione na mnie. (W sumie u mnie nie były to nawet błędy tylko jawne chamstwo ale to na inny temat)

 

Pozdrawiam serdecznie. 

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, Amperka said:

Usłyszeliśmy, że to nie są typowe zainteresowania dla 3-latka i musimy go przekierować. Na szczęście dzięki tej diagnozie będzie mógł uczestniczyć w tych zajęciach dodatkowych, co mu bardzo pomoże otworzyć się społecznie.

Podejście do chłopców jako do wybrakowanych dziewczynek. Przedszkolankom, nauczycielkom łatwiej się pracuje z karnymi i posłusznymi dziewczynkami niż z chłopcami którzy biegają, biją się itd.  

3 hours ago, Amperka said:

Dlaczego wśród psychologów dziecięcych nie ma mężczyzn?

Z tego samego powodu dla którego twój syn lubi maszyny. Już noworodki męskie chętniej kierują się na przedmioty niż dziewczynki. Mało jest facetów, którzy lubią pracować z ludźmi. Maszyny są logiczne, męski mózg ma predyspozycje do zadań logicznych. Nielogiczny mężczyzna ginął przy pracy, na polowaniu, nie socjalna kobieta ginęła wygoniona w wioski. Ewolucja, przystosowanie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Amperka napisał:

Usłyszeliśmy, że to nie są typowe zainteresowania dla 3-latka i musimy go przekierować. Na szczęście dzięki tej diagnozie będzie mógł uczestniczyć w tych zajęciach dodatkowych, co mu bardzo pomoże otworzyć się społecznie.

 

Pomijając fakt, że trzeba z moim synem pracować i rzeczywiście na polu społecznym jest troszeczkę z tyłu, to odnoszę wrażenie, że cała psychologia jest tworzona z punktu widzenia kobiety.

Jest tworzona z punktu widzenia dziecka a konkretniej dzieciństwa.. Dzieciństwo to dość nowy wynalazek, Twoja prababcia pewnie w wieku 6 lat pomagała przy gospodarstwie, nie tyle z zainteresowania co z musu. A przekierować go wypada, bo sam może się pogrążyć w swoich konikach tak głęboko że stanie się aspołeczny. A socjalizacja jest ultra ważna bo o ile nie zostanie jakimś geniuszem, to dorosłe życie go przemieli. A nawet geniuszy życie nieraz mieliło

3 godziny temu, Amperka napisał:

Zaburzeniem jest: niemówienie o emocjach, brak relacyjności, brak ekscytacji przy przywitaniach, chłodna komunikacja, skupienie na konkretach.

Nie wypieram tego, że syn ma swój świat (chociaż zarówno ja, jak i mąż też jesteśmy troszeczkę aspołeczni, mamy też swoje inne dziwactwa), ale mimo wszystko uważam, że zamiast dorysowania nogi lalce, mogli mu kazać dorysować koło w samochodzie (to potrafi). Zamiast nawlekania koralików - złożenie elementów wozu strażackiego itd.

Nie. Tu specjalnie  miał dorysować to co miał, by przetestować jego  chęć do współpracy i robienia czegoś odbiegającego od jego zainteresowań, Bo mógł też odmówić współpracy. Są dzieci które są buntownicze i zamiast dorysować mogą rzucić kredkami

3 godziny temu, Amperka napisał:

Dlaczego wśród psychologów dziecięcych nie ma mężczyzn?

Niski prestiż, niskie zarobki, kobiety stereotypowo są postrzegane lepiej w tych sprawach

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Libertyn said:

Niski prestiż, niskie zarobki, kobiety stereotypowo są postrzegane lepiej w tych sprawach

Dodałbym że łatwiejsza i bezpieczniejsza praca niż np. z więźniami, osobami z depresją czy wariatami. 

32 minutes ago, SzatanKrieger said:

Niestety mamy same kobiety w przedszkolach i nie bez powodu jest to zgubne dla młodych chłopaków, bo uczą się jak być małą dziewczynką a nie małym chłopcem. A potem jest "gdzie Ci mężczyźni?"

Też podejście kobiet się zmieniło, z dzieciństwa pamiętam bójkę w podstawówce w której napastnik skończył ze złamaną ręką. Reakcja dyrektorki "może się nauczy nie atakować innych dzieci".

Racjonalna reakcja, obecnie była by pewnie policja, wzywani rodzice, psycholog itp. itd. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi.

Będziemy działać - na pewno pójdziemy na zajęcia dodatkowe itd.

Mój syn ma jednego kolegę, którego bardzo lubi - razem się bawią. Z siostrą też się chętnie bawi. Często się przytula do nas. Uwielbia nasze psy. Dba o nie, głaszcze, tuli. Uwielbia bajkę "Masza i Niedźwiedź" - zawsze naśladuje niedźwiedzia.

Córka ma 19 miesięcy, a została wytypowana do konkursu recytatorskiego. Jest totalnym przeciwieństwem, ale bardzo wzajemnie z synem się kochają - to widać.

Ja osobiście uważam, że nawet jeżeli coś tam jest, to niekoniecznie mocno odbiega od normy. Tak jak napisałeś @Libertyn chodzi o to, żeby w przyszłości nie czuł się "inny".

@maggienovak Ja sama mam takie dziwactwo, że się bujam od dzieciństwa - tj. kręcę głową. To mnie odstresowuje. Od dzieciństwa tak robię i zostało mi to do dzisiaj. W szkole chodziłam do toalety na przerwach, żeby się pobujać (wiem, jestem świrem ;)). Pozornie jestem bardzo komunikatywna, w towarzystwie mnie widać - przyciągam zainteresowanie. Jak jeździłam na prezentację start upów, to naprawdę dostawałam potem maile, że mam niesamowity dar przemawiania, przyciągania uwagi. Ale dopiero pełnię spokoju odzyskuję sama, w swoim pokoju. Jak jeżdżę do klientów, to zawsze spotykam się z nimi rano, żeby pod koniec dnia móc pojeździć autem, bez poczucia, że muszę się z kimś spotkać. Nie podtrzymuję żadnych znajomości na dłuższą metę. Organizuję w domu święta, imieniny męża, urodziny dzieciaków, wszyscy się zjeżdżają, jest impreza - wtedy jestem duszą towarzystwa (lubię to), ale jak wszyscy się rozjadą to chcę pobyć sama. W szkole na przerwach czytałam książki, w pracy zawsze jadłam obiady sama - ale wszyscy mnie zapraszali na imprezy, bo po prostu rozkręcałam je pozytywnie. Wiele sprzeczności. Jak kogoś bardzo polubiłam (czułam, że znalazłam bratnią duszę, że mogę mieć koleżankę/kolegę) - to okazywało się, że ma dwubiegunówkę, albo jedzie na psychotropach. Sama czasami czuję, że nie pasuję do tego wszystkiego. Spokój odnajduję w domu z mężem.

Mój mąż od zawsze bawił się sam. Poszedł dopiero do pierwszej klasy i każdego dnia płakał jak go wieźli - bo nie lubił szkoły. Mówi, że nie lubił bawić się z innymi dziećmi, bo źle ustawali żołnierzyki i nie umieli dobrze rozegrać bitwy. Sam jeździł po Polsce, sam na narty, sam na rower. Ma sporo przyjaciół (w przeciwieństwie do mnie), ale też nie spotyka się z nimi często. Mąż ma wszystko w perfekcyjnym porządku - książki ma poukładane wielkościami i kolorystycznie, wszystkie dokumenty idealnie uporządkowane. Garaż ma tak uporządkowany, że ludzie w domach tak nie mają. Nie może być bałaganu - to by go wykończyło.

Mój brat pracuje w laboratorium. Do 30 lat w ogóle nie miał dziewczyny. Jest skupiony na pracy, ma dysleksję (niestwierdzoną, ale wystarczy spojrzeć jak pisze), nie umie w idiomy i przenośnie. Zawsze myli związki frazeologiczne - źle ich używa.

Syn jest bardzo podobny do trzech synów brata męża. Oni we czterech są identyczni. Jedynym wyjątkiem jest moja córka - teściowa przy niej odżywa, bo ma wnuczkę jak na filmach. Jej pozostali wnukowie (chłopcy) nie okazują uczuć, mają swoje zajawki, są szorstcy. Moja cytra jest chodzącą gwiazdą :)

Synowi ciągną się powikłania po covidzie i był przez dwa miesiące troszkę przymulony.

Moja mama mówi, że dla niej wszystko jest super. Ona jest pielęgniarką pracującą z pediatrą. Powinniśmy go wysłać na zajęcia, zdobyć kwity, ale nie starać się go zmieniać  na siłę. Mój mąż też jest bardzo dumny z syna i mówi, że trzeba z nim pracować, ale na spokojnie.

Z perspektywy czasu cieszę się, że moi rodzice mnie zawsze akceptowali bezgranicznie i chyba powinnam mieć luźniejsze podejście do syna.

 

Byłam z synem 3 lata w domu. Miałam okres cięższej pracy, ale od zeszłego miesiąca jest super. Pracuję ok. 6-7 godz. dziennie (zdarza się, że gdzieś jadę na weekend - ale to zabieramy się całą ekipą :)) za dobre pieniądze (pracuję wcześnie rano). Usypiam dzieciaki, czytamy książki. Mąż cały czas w domu. Babcie przyjeżdżają.

 

@niemlodyjoda Nie jestem taka do końca normalna. Ale zdaję się na męża. Ja męskiego świata nie rozumiem. Mąż mówi, że będziemy pracować, ale on jakichś szczególnych odstępstw od normy nie widzi. Zobaczymy :)

P.S. Dziękuję @niemlodyjoda za ten wątek o męskiej depresji. Dało mi do myślenia.

 

Dziękuję wam wszystkim. Ja się zawsze wszystkim strasznie przejmuję. Nie potrafię inaczej.

 

Dzięki @SzatanKrieger. To dla mnie bardzo ważne, co napisałeś. Jestem troszkę perfekcjonistką i muszę bardzo dbać o to, żeby nie zmieniać syna pod swoje wyobrażenia i pozwolić mu być sobą.

Dziękuję wam, te rady wiele dla mnie znaczą. Lubię czytać męskie wątki.

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Cześć Amperka.

 

Od razu dodam, że to są tylko moje spostrzeżenia bazujące na własnym doświadczeniu, więc napiszę Ci trochę jak ja to widzę (informacyjnie)

 

Z Twoim synkiem, według mnie nic nie jest źle. Jeśli miałbym go opisać to na pewno jest introwertykiem oraz co ciekawe, ma dużo cech które w przyszłości jego rówieśniczki uznają za niebywale atrakcyjne tak nawiasem mówiąc :D  Nie chcę wchodzić w szczegóły by Ci nie namieszać ale na moje oko będziesz z niego dumna to tak na wstępie :) 

 

A moim zdaniem mały cyborg to jest powód do zaniepokojenia. Bo jednak żyjemy w społeczeństwie, niekomunikatywny nerd nie jest raczej nigdy obiektem westchnień. Może być ciekawym kompanem do rozmowy, ale z reguły jest aseksualny.

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

 

Jeszcze jest za młody by go diagnozować ale będziesz miała bardzo konkretnego syna! Jeśli chcesz by się otworzył to pozwól mu być tym kim jest. Niech "pracuje" z liczbami, samochodami i tym co mu sprawia przyjemność. Otworzy się na ludzi, gdy pozna chłopaków którzy są podobni do niego, tak naprawdę wystarczy mu tylko jeden fajny kumpel.

Nie. Bo może takich chłopaków nie poznać wcale. Musi mieć  jakieś ogólne zainteresowania. By w wieku 20 lat się nie obudzić jako odludek z zerowymi kompetencjami społecznymi

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Dodatkowo mów do niego jak do dorosłej osoby, wytłumacz mu rzeczowo i logicznie (bez emocji) dlaczego do przedszkola musi chodzić lub by spróbował znaleść sobie tam interesujące zajęcia. 

A najlepiej ogarnąć pisma Rousseau i Korczaka

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Co do przedszkola jako instytucji, niestety ale dla niego to może być miejsce bardzo nie sprzyjające rozwoju ogólnie, ponieważ Twojego syna nie interesują lalki i to co się tam wyczynia, tylko np samochody. (Wyobraź sobie przedszkole, w którym mówią o samochodach?  i zainteresowaniach chłopięcych :) )

W przedszkolach są samochodziki, może nie Hot wheels ale jakieś większe plastikowe, owszem

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Mnie interesowały żółwie ninja przykładowo, czy tam batman i chciałem być zostawionym w spokoju bo chciałem się nimi bawić (zabawkami) a przedszkole jawiło mi się jako "obóz pracy" i chore miejsce z dziwnymi ludźmi, którzy siłą mnie przymuszają do czegoś, na co nie mam najmniejszej chęci.

No tak. I ci okropni rodzice każący zbierać klocki gdy jeszcze chcesz się bawić.

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Pamiętam jak strasznie nie chciałem chodzić do przedszkola i się broniłem jak mogłem, nienawidziłem tego miejsca już jako dziecko - wszystko to było dla mnie przerażające jak cholera.

A potem to samo pewnie było ze szkołą. 

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Gdybym zamiast bycia forsowanym jeść szpinak z jajkami, po którym zwymiotowałem i na chama chodzić spać na leżaki, kiedy mi się nie chciało - to znacznie lepiej psychicznie bym wyszedł gdybym mógł robić "swoje".

Gdybym w pracy mógł grać w Wowa a pracę robić o 23  to też byłoby fajnie, ale tak się nie da. Dzieciak któremu wszystko wolno, jest absolutnie nieprzygotowany do życia jako dorosły gdzie nikogo nie obchodzi ze o 8 wolałby pospać

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Opisałem, po krótce swoje "przeżycia" bo Twój synek może być ogromnie niezależnym i to się przejawia już wcześnie i tak było w moim przypadku.

Niezależnym w sensie  "zajmę się sobą i nie będę się nudził nawet po wyginięciu ludzkości" czy raczej "zarabiam na siebie, mieszkam poza domem rodzinnym, potrafię wszystko ogarnąć"?

Bo Ci pierwsi często są tak naprawdę uzależnieni.

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Nie pozwól, własnemu synkowi by jego osobowość się zaczęła zamykać, pod presją  otoczenia i by nie uznał, że coś z nim jest nie tak (tak jak to było ze mną, bo to prowadzi do tragedii).

Tu się zgodzę. 

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Jeśli będziecie go nawet podświadomie traktować, że "jest inny, coś z nim jest nie tak" to logicznie dojdzie do dziecka, że widocznie jest popsutym, zawiódł rodziców i musi się dostosować i zmienić, a wtedy zacznie się gasić światełko Twojego syna i zacznie ubierać maski by przeżyć w otoczeniu, które jawić się będzie jako bardzo atakujące jego prywatną przestrzeń, go samego a więc jeszcze bardziej się wycofa.

ALe on sam dojdzie do tego prędzej czy później. Bo jest inny. Kwestia tego czy będzie miał to ułożone w głowie jako jestem inny, ale ludzie są różni, czy jestem inny- nie pasuje do społeczeństwa.
 

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Z plusów z tego co opisałaś, to Twój syn będzie mocno niezależnym człowiekiem o swoich zainteresowaniach i jeśli mam obstawiać to za cholerę go nie przymusicie do polubienia innych rzeczy, jak "zabawa lalkami".

Własne zainteresowania to nie jest niezależność

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Może się zmusi by chodzić tam czy robić to co mu każą, ale tylko to zrobi dla was bo was kocha. Możecie zrobić tak jak ze mną zrobiono, że dopiero od zerówki zacząłem chodzić do przedszkola, wcześniej to wolałem oglądać bajki, grać na Nintendo, oglądać nie wiem godzillę czy coś i to wspominam do dzisiaj jako "fajne" a nie te całe przedszkole. Jedyne co wspominam "jako fajne", to zakochanie się w Uli, lol :D 

Ciekaw jestem jak wspominasz szkołę

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Jeżeli Twój syn jest "przeklęty" podobnym typem osobowości do mojego to najlepsze co możesz zrobić, to dać mu wolną rękę, podsuwać jakieś nowe zainteresowania, wzbogacać jego świat o nowe dodatki. Rówieśników pozna w szkole - mi jak i podobnym mnie, my nie potrzebujemy wiele mówić, bo mamy nie tyle co swój świat, co działamy zupełnie inaczej i interesują nas inne sprawy i tragedią jest to, że już jako młode jednostki jesteśmy pacyfikowani za to.

Tragedią jest ze jako dorosłe jednostki dostajemy po dupie za to że się alienowaliśmy zamiast socjalizować. Że zamykaliśmy się we własnym świecie zamiast się integrować. Że jesteśmy niedostosowani do wielu zdarzeń i borykamy się z fobią społeczną i stanami lękowymi. Mamy problem w ogarnięciu pracy bo mamy upośledzone zdolności komunikacyjne. A nasze zainteresowania, no cóż. Możemy mieć je bardzo przydatne dla pracodawcy, ale jak nie idą w parze ze zdolnościami komunikacyjnymi, to są nic nie warte.

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Teraz gdy tak piszę to aż się zamyśliłem... nie pozwól by Twoje kochane dziecko było jak ja pacyfikowane w domu za to kim jest, w przedszkolu następnie w szkole. Panie nauczycielki nie są w stanie do niego dojść i nie dojdą i dla nich to minus, dla synka to plus ale dopiero w przyszłości :) 

Dla synka minus też jest. Syn musi mieć szkołę/przedszkole gdzie do niego dotrą. Zostawianie go samemu sobie i pozwalanie by żył we własnym świecie nie jest dotarciem. Jest schowaniem głowy w piach

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Niech nie musi przechodzić gehenny i odzyskiwania siebie, jak ja to muszę robić po dzisiejszy dzień, bo uznałem siebie za gorszego bo nie jestem takim jak inni, Twój synek będzie CI wdzięczny gdy pozwolisz mu działać w zgodzie z nim samym.

A potem się rozwali o rynek pracy gdzie chcą komunikatywne jednostki, nie zaś ludzi żyjących we własnym świecie. Czasy informatyków - jaskiniowców minęły 

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Jeśli chodzi o robienie pewnych spraw, by się nauczył np pisać, czytać czy wykonywać coś, albo odrabiać lekcje - powiedz mu coś na zasadzie "Synku, tutaj na tej planecie są wymagane pewne umiejętności, zupełnie jak na przykład z wlewaniem tych płynów, które wlewasz. Wiesz, że bez nich samochód nie będzie działał w pełni i podobnie jest z nami ludźmi. Musimy nauczyć się tych pewnych spraw, byśmy mogli działać jak ten samochód i czasem trzeba robić tego czego nie lubimy". Wiesz, że Cię kocham i teraz zaczniemy się uczyć czytać, a za dwie godziny możesz iść oglądać bajki, wlewać płyny do spryskiwacza czy co będziesz chciał, dobra?") Na bank się zgodzi :) 

A jak się nie zgodzi?

Z całym szacunkiem ale nie jesteś chyba najlepszą osobą do udzielania rad w tej kwestii. Nie udzielasz w oparciu o doświadczenie, a w oparciu o jakąś wyidealizowaną projekcje tego co by było gdyby nie wbito Cię w poczucie winy tylko zostawiono w spokoju..
A podejrzewam że byś się pewnie  tak samo odbił od rynku pracy. I miał stany depresyjne oraz frustracje nie dlatego żeś był wbijany w ziemię od dzieciństwa dlatego że jako dorosły spadłeś z wysokości przekonania o swojej wyjątkowości, bo takich osób też jest niemało.

Lepiej już by się wypowiedział ktoś kto jest zadowolony z tego co jego dzieci osiągają i jak swoim życiem kierują. Zdaje mi się że @Stefan Batory.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisałam. Nie uważam, że nic nie trzeba robić.

Będziemy działać. Postaram się przekierowywać powoli jego zainteresowania - wczoraj już narysował słoneczko z buźką (do tej pory głównie sobie pisał słowa).

Dzisiaj składam wniosek na zajęcia dodatkowe (mamy taki ośrodek blisko). Panie powiedziały, że trzeba go podgonić społecznie, bo jest bardzo inteligentny, a rozwój z założenia powinien być harmonijny.

Dobrze, że mi @Libertyn to wyjaśniłeś. Panie mają wieloletnie doświadczenia z dzieciakami, więc wiedzą lepiej ode mnie.

Natomiast też myślę, że Szatan ma rację przypominając mi, że nie da się za pomocą czarodziejskiej różdżki zmienić człowieka. Chcemy być akceptowani - i to jest bardzo ważne zadanie dla mnie. Żeby pomagać, wspierać, a nie chcieć zmieniać.

 

Wracam do pracy. Jak ktoś ma jakieś doświadczenia (chodzi mi o wychowanie małych chłopców), to piszcie śmiało, chętnie poczytam. Nie chcę przegrzebywać internetów, bo wykończy mnie natłok myśli :)

 

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty masz pojęcie, że robisz syneczkowi największą krzywdę, bo powoli ucinasz mu jajca przez takie spotkanka z idiotkami? Tak to wygląda praktycznie u każdego chłopaka w dzieciństwie. Masz synka w stylu Janusza Tracza, a chcesz przerobić na melepetę? 😆 I kto powiedział, że rozwój powinien być harmonijny? Męska natura to w dużym stopniu skrajność i fiksacja, wypracowanie swojego stylu, tego czegoś. A nie harmonijny rozwój, jak jakieś ptaszki i motylki w raju lewaków. Harmonijny rozwój, co za jebana bzdura. Jakbym się rozwijał w sposób harmonijny to nigdy bym nie został specjalistą, tylko męską cipeczką. I po cholerę dajesz synka pod opiekę kobiet? 😆 Co za błąd, ja pierdolę. Dawaj go do męskiego środowiska, jak już. Wszędzie te kobiety kurwa, od najmłodszych lat trują dupsko.

 

Zamiast psychologia dziecięca to przeczytałem psychologia bombelkowa. Siadło już na łeb 😆

Edytowane przez mac
  • Like 6
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minutes ago, Amperka said:

Postaram się przekierowywać powoli jego zainteresowania

Może lepiej poszerzyć niż przekierowywać?

 

@Libertyn @SzatanKrieger Zastanawiam się czy macie dzieci, ale nie odpowiadajcie jeśli to zbyt osobiste?

8 minutes ago, mac said:

melepetę

Gdzie ja to słyszałem, NRgeek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym powiedział, że człowiek najlepiej czuje się w warunkach umiarkowanych.

 

Nie jest dobrze, kiedy płacze na widok zabijanej muchy, ale nie jest też dobrze, kiedy w ogóle nie rusza go cierpienie człowieka.

 

Nie jest dobrze, kiedy emocje kierują wszystkimi jego decyzjami, ale nie jest też dobrze, kiedy nie potrafi odczuwać emocji w ogóle.

 

Jeżeli syn żyje tylko w swojej głowie i interesuje go jedynie logiczne myślenie, to posłuchajcie specjalistów i nauczcie go empatii, towarzyskości, uczuciowości.

 

W wieku do pięciu lat kształtuje się osobowość człowieka, więc warto się tym zająć, bo później gruntowne zmiany osobowości są praktycznie niemożliwe.

 

Spójrzcie na ludzi pozbawionych empatii, z przesadnie chłodną, logiczną głową: Ted Kaczynski, Włodzimierz Lenin, Anders Breivik.

 

W takich ekstremach kryje się zagrożenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka poczytaj sobie o https://www.16personalities.com/pl/typy-osobowosci, mała cześć społeczeństwa potrafi bardzo odstawać od reszty, ja jestem wg tego testu architektem, zawsze odstawałem już od samego początku (przedszkola). Nie słuchaj się babsztyli po gówno studiach, po prostu wspieraj syna tak żeby mógł się naturalnie rozwijać, zgodnie z jego charakterem 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Libertyn napisał:

A moim zdaniem mały cyborg to jest powód do zaniepokojenia

Nie jest cyborgiem z tego co wyczytałem w innych wątkach.

16 minut temu, Libertyn napisał:

Bo jednak żyjemy w społeczeństwie, niekomunikatywny nerd nie jest raczej nigdy obiektem westchnień

Uważam, że błądzisz, z opisu amperki, jej syn może być super obiektem westchnień w przyszłości ale to kwestia na późniejsze lata, bo jej syn będzie musiał zrozumieć "mechanikę związków".

Ahhh ten piediepie - taki nerd, i wiellllluuuuuu wielu innych. 

18 minut temu, Libertyn napisał:

Może być ciekawym kompanem do rozmowy, ale z reguły jest aseksualny.

Najbardziej pociągającym kobiety są, "milczki" :) 

19 minut temu, Libertyn napisał:

A najlepiej ogarnąć pisma Rousseau i Korczaka

Cytat

Nie rozumiem.

Jeżeli to jest chłopiec i jest bardzo logicznym typem, to należy mu logicznie przedstawić sytuację - według mnie.

19 minut temu, Libertyn napisał:

By w wieku 20 lat się nie obudzić jako odludek z zerowymi kompetencjami społecznymi

Jestem we wieku o wiele starszym, i do mnie jako odlutka z zerowymi kompetencjami społecznymi, przychodzą ludzie porozmawiać, czasem zrzucić coś ze serca, mówią o sobie o swoich sekretach. W pracy przychodzą pod moje stanowisko i chcą coś na siłę porozmawiać. Można? Można :) To, że mój small talk jest zardzewiały to już inna sprawa :D 

22 minuty temu, Libertyn napisał:
Cytat

Mnie interesowały żółwie ninja przykładowo, czy tam batman i chciałem być zostawionym w spokoju bo chciałem się nimi bawić (zabawkami) a przedszkole jawiło mi się jako "obóz pracy" i chore miejsce z dziwnymi ludźmi, którzy siłą mnie przymuszają do czegoś, na co nie mam najmniejszej chęci.

No tak. I ci okropni rodzice każący zbierać klocki gdy jeszcze chcesz się bawić.

Ci okropni rodzice, gdzie widzą że nie chcesz być za cholerę w tym środowisku i wrzucają Cię do miejsca, gdzie jest Ci absolutnie obce, nie przyjazne, gdzie jesteś w małym wojsku, wciskają Ci na siłę jedzenie po którym wymiotujesz. Wspaniałe miejsce boże, bynajmniej nie o klocki chodzi drogi @Libertyn

24 minuty temu, Libertyn napisał:
Cytat

Pamiętam jak strasznie nie chciałem chodzić do przedszkola i się broniłem jak mogłem, nienawidziłem tego miejsca już jako dziecko - wszystko to było dla mnie przerażające jak cholera.

A potem to samo pewnie było ze szkołą. 

Tak, miałem tam przyjaciela i dogadywałem się tam, zresztą byłem dosyć lubianym ale gdybym był inwidualnie uczony podług moich zainteresowań, to byłbym człowiekiem ogromnego sukcesu. A tak muszę te wszystkie godziny, które tam siedziałem się oduczać tych absurdalnych gówień.

Mi szkoła nie przyniosła większego pożytku. Ze szkoły wspominam 15% dobrze, 85% źle. Gdy kończyłem ją, cieszyłem się ogromnie, że odchodzę stamtąd.

Dla mnie szkoła to była jedna wielka strata czasu, ale co jest gorsze to to, że miałem wpojone gówno a nie wiedzę. 

27 minut temu, Libertyn napisał:

Dzieciak któremu wszystko wolno, jest absolutnie nieprzygotowany do życia jako dorosły gdzie nikogo nie obchodzi ze o 8 wolałby pospać

Nie mówię, że wszystko wolno. Przecież wyjaśniłem na prostym przykładzie "uczmy się teraz czytać a potem rób co chcesz".

28 minut temu, Libertyn napisał:
Cytat

pisałem, po krótce swoje "przeżycia" bo Twój synek może być ogromnie niezależnym i to się przejawia już wcześnie i tak było w moim przypadku.

Niezależnym w sensie  "zajmę się sobą i nie będę się nudził nawet po wyginięciu ludzkości" czy raczej "zarabiam na siebie, mieszkam poza domem rodzinnym, potrafię wszystko ogarnąć"?

Bo Ci pierwsi często są tak naprawdę uzależnieni.

Niezależni = potrafią się sami sobą zająć.

Czy chcą w tym czasie myśleć o wyginięciu rasy ludzkiej czy zarabianiu poza domem, whatever.

29 minut temu, Libertyn napisał:
Cytat

Jeśli będziecie go nawet podświadomie traktować, że "jest inny, coś z nim jest nie tak" to logicznie dojdzie do dziecka, że widocznie jest popsutym, zawiódł rodziców i musi się dostosować i zmienić, a wtedy zacznie się gasić światełko Twojego syna i zacznie ubierać maski by przeżyć w otoczeniu, które jawić się będzie jako bardzo atakujące jego prywatną przestrzeń, go samego a więc jeszcze bardziej się wycofa.

ALe on sam dojdzie do tego prędzej czy później. Bo jest inny. Kwestia tego czy będzie miał to ułożone w głowie jako jestem inny, ale ludzie są różni, czy jestem inny- nie pasuje do społeczeństwa.

Jeżeli już teraz ma inne zainteresowania i da się mu odczuć, że jest jakiś inny, potem mu się wmówi, że jest błędem bo jego rówieśnicy robią to i tamto, to jego poczucie wartości będzie opadać. 

30 minut temu, Libertyn napisał:

Własne zainteresowania to nie jest niezależność

Cytat

?

30 minut temu, Libertyn napisał:

Ciekaw jestem jak wspominasz szkołę

Cytat

Opisałem, wyżej. Jedna wielka strata czasu, od zawsze nie wiedziałem w jakim kierunku się kształcić, zbyt wiele mnie interesowało a i tak miałem kiepskie oceny.

Szkoła to był okres zmarnowany oprócz lekcji sportowych i dodatkowych, te wprost uwielbiałem i kochałem. Nie mogłem się doczekać, lekcji WF :) 

32 minuty temu, Libertyn napisał:

ragedią jest ze jako dorosłe jednostki dostajemy po dupie za to że się alienowaliśmy zamiast socjalizować. Że zamykaliśmy się we własnym świecie zamiast się integrować. Że jesteśmy niedostosowani do wielu zdarzeń i borykamy się z fobią społeczną i stanami lękowymi. Mamy problem w ogarnięciu pracy bo mamy upośledzone zdolności komunikacyjne. A nasze zainteresowania, no cóż. Możemy mieć je bardzo przydatne dla pracodawcy, ale jak nie idą w parze ze zdolnościami komunikacyjnymi, to są nic nie warte.

Alienowanie, może przynieść finalnie ogromne socjalizowanie. Gdy byłem wtłaczany w te gówna i na siłę socjalizowany to czułem się strasznie, zresztą ja byłem ogromnie zniszczonym człowiekiem. Moi rodzicie mieli podobne poglądy do Twoich dzięki temu, nabawiłem się problemów tak mocnych, że wyjście do miasta to była dla mnie kreatywna przeprawa - myślę, że oszczędzę opisów bo chyba nikogo nie interesują "perypetie szatana", dla którego wyjście z kolegami było przeprawą jak do ziemi obiecanej - wiecie, mdłości, szukanie kibelka, czasem nawet szybko musiałem wziąć liść z drzewa by mieć coś czym mogłem mielić w ustach by zahamować choć trochę uczucie mdłości i chęć zwymiotowania. Jak pisałem nie polecam metod wychowawczych, które były stosowane na mnie, foroswanie swoich wizji na dziecko zamiast pozwolić mu być kurwa po prostu sobą, tak prosto i zwyczajnie :) 

Poza tym co do pracodawcy - życie to nie pracodawca jak nie ten zatrudni to inny, poza tym są jeszcze takie cuda jak własne działalności. 

40 minut temu, Libertyn napisał:
Cytat

Teraz gdy tak piszę to aż się zamyśliłem... nie pozwól by Twoje kochane dziecko było jak ja pacyfikowane w domu za to kim jest, w przedszkolu następnie w szkole. Panie nauczycielki nie są w stanie do niego dojść i nie dojdą i dla nich to minus, dla synka to plus ale dopiero w przyszłości :) 

Dla synka minus też jest. Syn musi mieć szkołę/przedszkole gdzie do niego dotrą. Zostawianie go samemu sobie i pozwalanie by żył we własnym świecie nie jest dotarciem. Jest schowaniem głowy w piach

Nikt do niego nie dotrze, jeśli jest podobnym jak ja, nikt. Tylko, drugi jemu podobny - ale nie chcę oceniać bo po pierwsze jest zbyt młodym człowiekiem i jest zbyt mało informacji o nim. Ja tylko dałem przykład, że jeśli jest mi podobny, to lepiej dać mu większą niezależność co do tego co chce robić ale oczywiście wyznaczyć mu zdrową dyscyplinę. 

Nie chodzi o "swój świat" chodzi o to by się do niego nie wtrącać i forsować nasze widzi mi mi się. Interesujesz się historią, chciałbyś być przymuszanym do uczenia się Arabskiego na siłę? No chyba nie :) Pozwólmy mu interesować się tym co jest najbardziej istotne dla niego oraz to co jest najbardziej istotne dla jego przetrwania w społeczeństwie. 

47 minut temu, Libertyn napisał:

A jak się nie zgodzi?

Tu jest dłuższa kwestia na wyjaśnienie i nie wielu to zrozumie ale jestem przekonany, że sobie poradzę - chodzi o dawanie przykładu w dużym skrócie, trzymanie słowa i klarowności oraz nieustępliwości.

52 minuty temu, Libertyn napisał:

Z całym szacunkiem ale nie jesteś chyba najlepszą osobą do udzielania rad w tej kwestii. Nie udzielasz w oparciu o doświadczenie,

Proszę forumowiczów o czytanie z większą uwagą ->

2 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Cześć Amperka.

 

Od razu dodam, że to są tylko moje spostrzeżenia bazujące na własnym doświadczeniu, więc napiszę Ci trochę jak ja to widzę (informacyjnie)

 

54 minuty temu, Libertyn napisał:

a w oparciu o jakąś wyidealizowaną projekcje tego co by było gdyby nie wbito Cię w poczucie winy tylko zostawiono w spokoju..

Nie masz pojęcia co mi zrobiono.

54 minuty temu, Libertyn napisał:

A podejrzewam że byś się pewnie  tak samo odbił od rynku pracy.

Co TY z tą pracą? :P 

Do pracy to jeszcze mu daleko :) 

55 minut temu, Libertyn napisał:

I miał stany depresyjne oraz frustracje nie dlatego żeś był wbijany w ziemię od dzieciństwa dlatego że jako dorosły spadłeś z wysokości przekonania o swojej wyjątkowości

Heh, mówisz do człowieka który poczucie wartości miał na minusie, widzenie wartości w sobie na minusie, zakopane prawdziwe ja, poczucie wyjątkowości na minusie, zdrowie na minusie, wychowanie na minusie, wszystko co mogło pójść źle poszło źle, więc proszę daj spokój.

57 minut temu, Libertyn napisał:

Czasy informatyków - jaskiniowców minęły 

What?

Jak już to czasy głośnych ekstrawertyków są pod kreską ;) 

57 minut temu, Libertyn napisał:

niekomunikatywny nerd nie jest raczej nigdy obiektem westchnień.

Ahhh ten Elon Musk taki nerd i nie jest obiektem westchnień ;)

 

17 minut temu, Orybazy napisał:

@Libertyn @SzatanKrieger Zastanawiam się czy macie dzieci, ale nie odpowiadajcie jeśli to zbyt osobiste?

Nie mam, jak pisałem dałem to jak ja widzę informacyjnie - nie chciałbym by dziecko amperki zostało zmielone przez system, gdy jest inwidualistą.

24 minuty temu, mac napisał:

Ty masz pojęcie, że robisz syneczkowi największą krzywdę, bo powoli ucinasz mu jajca przez takie spotkanka z idiotkami?

Starałem się to przekazać w bardziej merytoryczny sposób.

One chcą dobrze ale nie mogą do niego dojść i nie dojdą - nie są w stanie to chłopak, przy tym naprawdę ma ciekawe zainteresowania jak na swój wiek :) 

Godzinę temu, Amperka napisał:

Dzięki @SzatanKrieger. To dla mnie bardzo ważne, co napisałeś. Jestem troszkę perfekcjonistką i muszę bardzo dbać o to, żeby nie zmieniać syna pod swoje wyobrażenia i pozwolić mu być sobą.

Jeśli jesteś perfekcyjnostiką, to nie zrób krzywdy dziecku i nie wymagaj od niego perfekcji, niech po prostu będzie sobą - osoby z tendencjami perfekcjonizmu, mogą zniszczyć dziecko. Niech rozwija się w kierunku, w którym się będzie spełniać jako dziecko a potem chłopiec, młodzieniec i mężczyzna. Pamiętaj również o dyscyplinie, a potem o przyjemnościach - na stówkę wyrośnie z niego spełniony człowiek, niech próbuje różnych dzieci. 

Twoje dziecko nie zostało zmielony jeszcze, bo miało świetny grunt - jak zostanie zmielone to panie będą mogły w końcu do niego dojść bo będzie takim jak wszyscy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami mam wrażenie, że w jego postawie jest naprawdę dużo empatii - tylko wystrzega się pustych gestów, wielkich słów.

To jak dba o psy, codziennie je karmi, głaszcze - pokazuje, że nie jest jakoś ekstremalnie oderwany.

Nie zaszkodzi go trochę uspołecznić, ale myślę, że nie możemy przesadzać.

Mieszkamy w domu w lesie, gdzie nie ma dużego hałasu, życie jest tu niezbyt szybkie.

Pojechaliśmy z dzieciakami do centrum dużego miasta. Ta mała japa (moja córka ;)) latała za gołębiami i oddalała się od nas. Syn zaczął płakać i krzyczał do niej "chodź do nas, chodź do nas" i ciągnął nas za ręce żeby biec za jego siostrą. Wzruszyło mnie to.
Nigdy nie miałam do czynienia z dziećmi, nigdy wcześniej. Stąd boję się coś zaniedbać. Ja nie mówię "r", ale to dodaje mi uroku (a może tylko ja tak myślę ;)) Nigdzie mnie rodzice nie wysyłali. Dzisiaj na pewno byłby logopeda, bo dla chłopca wada wymowy mogłaby być wykluczająca - np. chciałby być radiowcem, aktorem. Czy to źle, że rodzice tak się starają. Myślę, że nie. Sama nie wiem.
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Amperka said:

Ja nie mówię "r", ale to dodaje mi uroku (a może tylko ja tak myślę ;))

Już Monty Python wiedział, że to urocze :).

 

https://www.youtube.com/watch?v=N7tDC-F51tQ

 

8 minutes ago, SzatanKrieger said:

Mi szkoła nie przyniosła większego pożytku. Ze szkoły wspominam 15% dobrze, 85% źle. Gdy kończyłem ją, cieszyłem się ogromnie, że odchodzę stamtąd.

Dla mnie szkoła to była jedna wielka strata czasu, ale co jest gorsze to to, że miałem wpojone gówno a nie wiedzę. 

Mam tak samo, szkołę wspominam jako jedną wielką nudę i trenowanie karności, WFy i niemiecki o 7 rano. Pamiętam może czterech nauczycieli, którzy mieli osobowość, czymś się wyróżniali. Chodziłem do podstawówki państwowej gdzie stworzono "klasę autorką" i liceum wtedy w czołówce rankingu Perspektyw. Jak było w innych szkołach, nawet nie chce sobie wyobrażać.   

10 minutes ago, Orybazy said:

Gdy kończyłem ją, cieszyłem się ogromnie, że odchodzę stamtąd.

Ja miałem PTSD :), przez kilka lat jedyny koszmar to było to że zapomniałem o jakiejś pracy klasowej i byłem nieprzygotowany. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Amperka napisał:

Czasami mam wrażenie, że w jego postawie jest naprawdę dużo empatii - tylko wystrzega się pustych gestów, wielkich słów.

 

Właśnie byłem ciekaw tej empatii ale należy zrozumieć czy jest empatyczne czy jest empatą bo to dwie różne sprawy. Masz do dyspozycji najprawdopodobniej z młodym mężczyzną, który sobie poradzi w życiu ale to będzie chłopak, który będzie potrzebował więcej czasu na dojrzałość, podobnie jak z Twoim mężem może być ale nie musi.

 

Mnie tylko ciekawi, że mamy różne restauracje, od sushi po MacDonald, sfinksy i inne cuda. Jakoś nie widzę by ustawowo wszyscy mieli być stołowani w ten sam sposób ale z jakiegoś powodu, wszyscy chcą wychowywać różnych ludzi na jedno kopyto. Mamy nawet różne diety, jedne działają inaczej na drugich no ale w jakiś magiczny sposób ta sama szkoła, te same przedszkole ma działać na wszystkich idealnie. Ludzie są różni i należy to zaakceptować. Jeden będzie umierał w jednych warunkach a drugi kwitł. Drugi woli MacDonalda a trzeci schabowego - nie wiem co tu ciężko jest zrozumieć. 

 

Mężczyzna nie potrzebuje się tak socjalizować jak kobiety drogie panie, zrozumcie że chłopcy i dziewczynki są różni. Oczywiście mam tu na myśli statystycznie bo są wyjątkowi od reguły.

 

Nie mam dzieci ale zrobię odwrotnie jak ze mną zrobiono więc powinno być praktycznie 100% wyniku, lol :D 

Należy wyczuć, czy dziecko jest ekstra jak córka amperki czy bardziej chociażby intro - to podstawa podstaw do zrozumienia swojego dziecka.

 

Co miałem powiedzieć to powiedziałem, zaznaczam nie mam dzieci i pisałem informacyjnie na bazie tego co spieprzono w moim wypadku.

 

Dobrze, że @Amperka pyta, sama wyciągnie wnioski.

 

Pozdrawiam serdecznie.

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Ahhh ten Elon Musk taki nerd i nie jest obiektem westchnień ;)

 

Elon Musk to showman. Podobnie jak Steve Jobs.
Ale znam też gościa który jedyny swój social life ogranicza do kontaktu z kasjerką w żabce.
Nie jest obiektem westchnień bo nawet nie daje szansy by nim być bo uwaga: Nie socjalizuje się.

Osoba której nie ma, obiektem westchnień nigdy nie jest. 

 

20 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Jak już to czasy głośnych ekstrawertyków są pod kreską ;) 

Za to są czasy ambiwertyków. Ludzi o analitycznych zdolnościach, komunikatywnych.
 

 

23 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Co TY z tą pracą? :P 

Do pracy to jeszcze mu daleko :) 

I to jest bzdurne podejście. Bo dziecko  trzeba przygotować do dorosłości. A często jest tak ze mamy 17 letnie "to jeszcze dzieci" które nie są w stanie same po sobie posprzątać. Dziecko staje się dorosłe, szuka partnerki. I olaboga, żadna mnie nie chce obsługiwać. Bo dziewczyna gdy dorośnie, szuka dorosłego faceta, nie zaś dziecka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Amperka napisał:

Syn pod pewnymi względami jest bardzo rozwinięty - pod innymi mniej.

Czytałem tylko Twój pierwszy post i piszę trochę w biegu, więc tak potraktuj tą wiadomość.

 

Tego typu zachowanie może świadczyć o pewnym zespole, wszystko rozbija się o skalę tego zjawiska. 

@Anna

Może przyjrzysz się tej sytuacji? Mnie się to kojarzy mocno z przypadkiem, o którym rozmawialiśmy. 

 

@Amperka

Nie powinno być przeszkodą, że miał narysować fragment lalki. To jest kształt znany, bo przypomina człowieka. 

Nawlekanie koralików jako sprawdzenie koordynacji ruchowej i precyzji też wydaje się dobrym testem. 

Rozmowa o emocjach- to zależy. Dziecko w tym wieku powinno np. umieć powiedzieć czego się boi, co lubi. 

 

Skoro ma braki w pewnym zakresie i nawet jeśli nie jest to spowodowane niczym szczególnym, będzie dla niego dobre jeśli je podciągnie.

Takie rzeczy mogą się z wiekiem pogłębiać utrudniając mu funkcjonowanie w społeczeństwie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, Libertyn said:

I to jest bzdurne podejście. Bo dziecko  trzeba przygotować do dorosłości. A często jest tak ze mamy 17 letnie "to jeszcze dzieci" które nie są w stanie same po sobie posprzątać. Dziecko staje się dorosłe, szuka partnerki. I olaboga, żadna mnie nie chce obsługiwać. Bo dziewczyna gdy dorośnie, szuka dorosłego faceta, nie zaś dziecka.

To jest trzylatek, ja rozumiem że w Sparcie już 5 latek uczył się władać mieczem ale niech może ma te parę lat dzieciństwa?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.