Skocz do zawartości

Gdzie są te kobiety?


Iceman84PL

Rekomendowane odpowiedzi

Już dawno wyjechały ze wsi.

Stąd też w wielu małych gminach, na obszarach wiejskich, na kilku wolnych kawalerów może przypadać zero wolnych pań.

Na polskiej wsi - w grupie wiekowej od 20 do 34 lat - jest o 100 tys. więcej mężczyzn niż kobiet.

Z kolei typowe polskie miasto ma twarz kobiety.

Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, miasta w większości zamieszkują właśnie panie.

W całym kraju w miejscowościach, miasteczkach i miastach żyje 12 mln kobiet.

Na tym samym obszarze, tuż obok nich, jest tylko 10 mln mężczyzn. Na 100 żyjących w mieście mężczyzn przypada statystycznie 111 kobiet.

Nie ma za to województwa, w którym mężczyzn (we wszystkich grupach wiekowych) byłoby więcej niż kobiet w mieście.

16 na 16 jest zdominowane przez kobiety. To jednak naturalne, bo kobiety żyją dłużej. Siłą rzeczy łatwiej będzie "wygrywać im" ogólną statystykę.

W grupie od 20. do 29. roku życia mężczyzn jest o połowę więcej niż kobiet. Co drugi młody chłopak nie będzie mógł znaleźć przyszłej partnerki

w najbliższej okolicy. Ich tam po prostu nie ma.

 

Jastarnia jest zresztą idealnym przykładem, jak zmienia się Polska. Obszar wiejski gminy Jastarnia ma problemy z brakiem kobiet.

Zupełnie odwrotnie jest w samym nadmorskim mieście, a to przecież tylko kilometry różnicy. Tu na 100 mężczyzn przypada 118 kobiet.

To oczywiście spore uproszczenie, ale gdyby mężczyźni z okolic za wszelką cenę szukali małżonki, to muszą wybrać się tą samą ścieżką -

z obszaru wiejskiego do większego miasteczka lub miasta.

Kobiety, szukające za wszelką cenę męża, musiałby zaś wrócić tam, by z punktu widzenia statystyki mieć większe szanse. Informację o

tym, jak wygląda stosunek kobiet do mężczyzn na danym obszarze, pokazuje właśnie wskaźnik feminizacji.

To przeliczenie, ile kobiet przypada na 100 mężczyzn.

I tak w całej Polsce jest o 1,3 mln więcej kobiet. Gdzie więc problem? Wystarczy zerknąć w poszczególne grupy wiekowe.

W wieku od 20 do 29 lat jest 2,3 mln mężczyzn. W tej samej grupie jest już o ponad 100 tys. kobiet mniej.

Dysproporcja powiększa się o kolejne 30 tys., gdy weźmiemy pod uwagę Polaków w wieku od 20 do 34 lat.

Dla mężczyzn, którzy chcieliby zakładać rodziny, w wielu miejscach nie ma partnerek. I to zwykle są obszary wiejskie.

Oczywiście to tylko statystyka i zabawa danymi.

Nie każda miejscowość jest identyczna. I nie każdy człowiek ma identyczne pragnienia względem zakładania rodziny.

Warto oczywiście zauważyć, że są możliwe też odwrotne dysproporcje. Są gminy, w których to liczba kobiet znacznie

przewyższa liczbę mężczyzn.

I tak w mieście Sośnicowice jest w tej chwili 127 kobiet na 100 mężczyzn (w sumie to 800 mężczyzn i ponad tysiąc kobiet).

I jak wynika z analizy money.pl, w skali całego kraju są 54 gminy, w których liczba kobiet na 100 mężczyzn przewyższa 115.

Co ciekawe, wśród nich jest kilka warszawskich dzielnic. Z danych wynika, że na Bielanach, Mokotowie czy Ochocie współczynnik

feminizacji wynosi ponad 115. Najprawdopodobniej są dwa czynniki, które sprawiają, że dzielnice Warszawy są w czołówce.

Zapewne to wciąż pokłosie II wojny światowej i sporej dysproporcji pomiędzy starszymi kobietami a mężczyznami.

I tak w grupach powyżej 70 lat pań jest często dwa razy więcej niż mężczyzn. Jednocześnie oczywiście to efekt krótszego życia panów.

W skali całego kraju to głównie ten czynnik odpowiada za wysoki wskaźnik feminizacji.

Najwyższa nadwyżka kobiet w stosunku do mężczyzn jest w starszych grupach wiekowych. I tak w polskich miastach - w grupie

od 20 do 34 lat - jest o 37 tys. więcej mężczyzn. Dopiero powyżej tej kategorii wiekowej pojawia się więcej pań i one zaczynają dominować.

"Gdzie są te kobiety?" Wyjechały do miasta, a mężczyźni zostali na wsi. Dysproporcja w liczbie rośnie - Money.pl

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 17
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iceman84PL Częsc może wrócić do bogatego rolnika.

 

Tylko, że dysproporcja będzie się pogłębiać o Julki, które wyjadą na Orgazmusa i nie będą się nadawały do LTR i Julki, które zostaną zgarnięte przez Niemców, Brytoli lub Francuzów.

 

Sytuację mogą poprawić trochę Ukrainki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok. I co w związku z tym?
Płaczemy że kobiety wolą miasta gdzie im lepiej i łatwiej ze wszystkim? Że nie chcą być małorolne i biedować z misiem w pokoju u rodziców? Że nie mają predyspozycji do dorabiania po budowach? Że mają inne ambicje niż bycie nauczycielką lub praca w miejscowym sklepie czy urzędzie

Przyjrzyjcie się też strukturze wiekowej mniejszych miast, takiego Kłodzka przykładowo.
Okaże się że koło 75% populacji to sektor publiczny + emeryci. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Libertyn kiedy ty ostatnio na wsi byłeś?

 

Na Lubelszczyźnie są wioski, które wyglądają jak dzielnice willowe w miastach.

 

Dotacje, niskooprocentowane kredyty, bezprocentowe kredyty, bezzwrotne kredyty, kredyty dla młodego rolnika, kredyty na restrukturyzację, współfinansowanie inwestycji, a to chlewnia, a to sprzęt do dojenia i tak od dwudziestu kilku lat.

 

Do tego udogodnienia podatkowe, KRUS itp.

 

Przez ten czas trzeba było być albo pijaczyną albo konkretną pipą żeby się nie ustawić jako rolnik.

 

Znam rolników, którzy w pierwszej połowie lat 90 tych mieli kilka hektarów i zardzewiały ciągnik, a dziś mają w samych zabudowaniach i sprzęcie +/- 10 milionów. 

 

Więc przyczyną ucieczki z dzisiejszej wsi nie jest bieda (ta przyczyna jest marginalna), a chęć lżejszego życia i napompowane przez media (głownie rozrywkowe) oczekiwania.  

  • Like 9
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Mosze Red napisał:

Więc przyczyną ucieczki z dzisiejszej wsi nie jest bieda (ta przyczyna jest marginalna), a chęć lżejszego życia i napompowane przez media (głownie rozrywkowe) oczekiwania.  

Czy życie w mieście jest łatwiejsze i prostsze to już się robi dyskusyjne. Pandemia pokazał jak ludzie rzucali się na kawałek zieleni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, ManOfGod said:

Czy życie w mieście jest łatwiejsze i prostsze to już się robi dyskusyjne. Pandemia pokazał jak ludzie rzucali się na kawałek zieleni.

O ilość dostępnych rozrywek chodzi i wyłącznie tylko o to. 

 

Wieś może wyglądać jak ekskluzywne przedmieście, ale galerii handlowej, kina i teatru mieć nie będzie, a i pizzerie i sushi bary też niekoniecznie. O standupach i parkach w których można w bodytopie na rolkach pojeździć nie wspominając. 

 

Co do exodusu z miast to wątpię. Miasta się po prostu bardziej rozleją na modę amerykańską. Centra będą betonowe i puste, życie będzie na obrzeżach, tam gdzie więcej zieleni i przestrzeni. Za tym pójdzie pewnie trend mniejszych centrów handlowych w pobliżu osiedli na peryferiach. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Mosze Red napisał:

@Libertyn kiedy ty ostatnio na wsi byłeś?

 

Na Lubelszczyźnie są wioski, które wyglądają jak dzielnice willowe w miastach.

Wszędzie takie są. Tylko kto w nich mieszka? Ludzie pracujacy lokalnie czy w takim Lublinie? Ludzie na dorobku czy ludzie dorobieni co sobie robią legowisko na emeryturę

8 minut temu, Mosze Red napisał:

Dotacje, niskooprocentowane kredyty, bezprocentowe kredyty, bezzwrotne kredyty, kredyty dla młodego rolnika, kredyty na restrukturyzację, współfinansowanie inwestycji, a to chlewnia, a to sprzęt do dojenia i tak od dwudziestu kilku lat.

Patrząc po okolicznych wiochach tego nie widzę. Raczej wszyscy zbroją działki i sprzedają migrantom z miast, ale też widzę kilka farm słonecznych. Jakieś podupadłe stadniny. 

8 minut temu, Mosze Red napisał:

Do tego udogodnienia podatkowe, KRUS itp.

Tak, sąsiadka ma pole, cos tam obsieje, ma kury, i robi w biedrze

8 minut temu, Mosze Red napisał:

Przez ten czas trzeba było być albo pijaczyną albo konkretną pipą żeby się nie ustawić jako rolnik.

A wkład własny? Z reguły małe pole. Miej ten hektar kaszubskiej ziemi i się ustawiaj. 

8 minut temu, Mosze Red napisał:

Znam rolników, którzy w pierwszej połowie lat 90 tych mieli kilka hektarów i zardzewiały ciągnik, a dziś mają w samych zabudowaniach i sprzęcie +/- 10 milionów. 

Aha. A ile ROLNICZEK?

8 minut temu, Mosze Red napisał:

Więc przyczyną ucieczki z dzisiejszej wsi nie jest bieda (ta przyczyna jest marginalna), a chęć lżejszego życia i napompowane przez media (głownie rozrywkowe) oczekiwania.  

@Patton czemu jeszcze nie masz parku maszynowego za kilka milionów? Przecież wystarczy wziąć kredyt i dotacje

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, maroon napisał:

Wieś może wyglądać jak ekskluzywne przedmieście, ale galerii handlowej, kina i teatru mieć nie będzie, a i pizzerie i sushi bary też niekoniecznie. O standupach i parkach w których można w bodytopie na rolkach pojeździć nie wspominając. 

Nie No znam wioski,gdzie spokojnie są pizzerie plus domy kultury z kinem i przyjeżdzają teatry. Teraz i tak sporo się zamawia rzeczy przez nets,więc po co galerie? Na wioskach też masz full atrakcji jak jazda konna czy spływy kajakowe. Do tego zawsze można podjechać do miasta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Mosze Red napisał:

Więc przyczyną ucieczki z dzisiejszej wsi nie jest bieda (ta przyczyna jest marginalna), a chęć lżejszego życia i napompowane przez media (głownie rozrywkowe) oczekiwania.

Ogólnie się zgadzam, ale są w PL wsie, które wyglądają jak po wybuchu bomby neutronowej. Widok upiorny, jak się jedzie przez te okolice. Takie Zachodniopomorskie, jak jeszcze do morza daleko. Dawne tereny popegeerowskie.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieś nie wyglada już tak jak przed 1 Maja 2004 roku.

Panie Libertyn i jemu podobni.

 

Druga sprawa media a głównie internet kreuje miasto=sukces, kutangi i życie z szejkiem więc nasze drogie panie walą drzwiami i oknami. Czyli to co Mosze napisał.

Edytowane przez BlacKnight
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, ManOfGod said:

Nie No znam wioski,gdzie spokojnie są pizzerie plus domy kultury z kinem i przyjeżdzają teatry. Teraz i tak sporo się zamawia rzeczy przez nets,więc po co galerie? Na wioskach też masz full atrakcji jak jazda konna czy spływy kajakowe. Do tego zawsze można podjechać do miasta.

😂😂😂😂😂😂😂

 

Ty chyba dawno nie miałeś doczynienia z taką młodą aspirującą co do wielkiego miasta uciekła. 😉

 

Poza tym tu nie chodzi o wioski "aglomeracyjne" +/-30 km od centrum, tylko o Pierdziszewy Górne 30 km od najbliższego powiatowego, gdzie często najbliższy sklep jest dopiero tam gdzie siedziba gminy. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon i ilość kutangów/ kandydatów na męża z tzw. lepszej półki.

 

Ile pań chce powiedzieć, mój mąż jest rolnikiem, mój mąż hoduje świnie itp.

 

Doktor, inżynier, wykładowca, biznesmen, dyrektor w korpo, jest modnie, nowocześnie, jest czym koleżankom imponować. 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Wszędzie takie są. Tylko kto w nich mieszka? Ludzie pracujacy lokalnie czy w takim Lublinie? Ludzie na dorobku czy ludzie dorobieni co sobie robią legowisko na emeryturę

 

Mówiłem o wsiach typowo rolniczych. 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Patrząc po okolicznych wiochach tego nie widzę. Raczej wszyscy zbroją działki i sprzedają migrantom z miast, ale też widzę kilka farm słonecznych. Jakieś podupadłe stadniny.

 

Nie widzisz, zlituj się. 

 

Zobacz ile kasy jest pompowane co roku w rolnictwo, jakie są programy pomocowe, rozwojowe, kredytowe. 

 

Zadaj sobie ten trud i sprawdź. 

 

Za sam fakt bycia "młodym rolnikiem" czyli takim max 40 lat, bo taki jest limit "młodego" otrzymujesz prócz dotacji na hektar dodatkowo 150k PLN (i na dodatek możesz ją dostać więcej niż raz, co kilka lat, nie pamiętam dokładnie czy to było co 3 lata czy więcej).

 

Hektar ziemi w 2020 był wart średnio 47 000 PLN, średnie gospodarstwo rolne to prawie 11 hektarów (czyli już masz +/- 500k w ziemi).

 

Powierzchnia małych (indywidualnych) gospodarstw rolnych rośnie średnio o 10% rocznie (średnich i dużych sporo wolniej) czyli rolnicy indywidualni bogacą się z każdym rokiem. Czyli rolnik co roku zwiększa posiadane grunty za pomocą nowego zakupu o około 40-50k + wartość tego co już ma rośnie.  

 

Przeciętna wartość miejsca zamieszkania rolnika indywidualnego w 2015 to 411 000 PLN (teraz więcej, bo nieruchomości przez 6 lat poszły w górę). I weź pod uwagę, że standard mieszkaniowy warty na wsi 400k to w średnim mieście kosztowałby 600k, a w dużym 1 milion w górę.  

 

Inne aktywa to średnio 347 000 PLN (cały czas mówimy o gospodarstwach małych lub mało - średnich czyli wszystko poniżej 30 hektarów) i tu będziesz miał zabudowania i auta (to jest bez maszyn rolniczych ;) ).

 

Do tego oszczędności w tej grupie to około 22 000 PLN (w większości lokowane w bankach i też na preferencyjnych zasadach np. banki spółdzielcze zawsze mają lepszą ofertę lokat dla rolników).

 

Czyli mały, średnio mały rolnik ma gospodarstwo domowe warte około 1.3 miliona PLN do tego należy doliczyć 18,8% (bo tyle wart jest park maszynowy w stosunku do całego majątku średnio) czyli rolnik indywidulany mały lub mało - średni ma majątek wart ponad 1,5 miliona

 

Co do zadłużenia to tylko 37% gospodarstw rolnych jest zadłużonych, średnio jest to 57 000 PLN (ale tutaj przechodzimy do sedna są to kredyty preferencyjne i celowe z oprocentowaniem 0 - 3%, a często częściowo lub całkowicie umarzalne) więc w wielu przypadkach to zadłużenie to tak naprawdę kolejna forma dotacji. 

 

Zwróć uwagę na proporcje, aktywa 1,5 miliona, zadłużenie 57 tysięcy. Teraz weź mieszczucha z mieszkaniem na kredyt często większe zadłużenie niż wartość majątku = niewolnik. 

 

Tylko 12% rolników musiało w swoim życiu zaciągnąć kredyty hipoteczny żeby się "pobudować" a to oznacza, że większość z nich stać na wybudowanie domów z pomocą np. rodziców bez zadłużania się na lata. Jak ich na to stać, znaczy że mają kasę. 

 

Lecimy dalej panie @Libertyn:

 

- 69% rolników korzysta z dofinansowań ze środków UE

 

- 61% z dopłat bezpośrednich

 

- 14,9% korzysta z kredytów, ale tutaj UWAGA  z tej wartości 9,8% to kredyty preferencyjne dla rolnictwa, czyli z normalnych (zbójeckich) kredytów jakie bierze mieszczuch korzysta tylko 5,1% rolników

 

 

To, że dochód na osobę w rodzinie rolnika jest względnie niski na papierze nie wynika z tego, że mają mało kasy tylko z kilku innych rzeczy np. 42% ładują co roku w nowe inwestycje ;) 

 

Ale wy naiwni lewicowcy dajecie się rolować klasie, która się bogaci rok rocznie, ma kupę przywilejów podatkowych, kredytowych i emerytalnych :) 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Aha. A ile ROLNICZEK?

 

Znów propaganda ci uderza do głowy.

 

Struktura własnościowa gospodarstwa rolnego jest rodzinna, czy mężczyzna czy kobieta są zazwyczaj rolnikami od wielu pokoleń i dziedziczą po rodzicach i dziadkach lub wchodzą w posiadanie w formie darowizny, więc zarówno kobiety jak i mężczyźni posiadają grunty rolne i inne formy własności na wsi. 

 

Tak samo w małżeństwie najczęstsza jest współwłasność, więc gdybyś rozłożył typowe gospodarstwo domowe wiejskie na czynniki pierwsze to okazuje się, że ileś hektarów jest własnością, żony, ileś męża, a część jest małżeńską wspólnotą majątkową.

 

Więc ROLNIKÓW i ROLNICZEK jest z grubsza tyle samo jeśli mówimy o gospodarstwach domowych na wsi.

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto byłoby podzielić te miasta na "modne" i "niemodne". No sory do Sosnowca to babeczki raczej nie uderzają tylko Wawa, Kraków, Wrocław, 3-miasto.

Wszystko rozbija się o wartość Pani w jej własnym mniemaniu vs możliwy progres po przeprowadzce. Im ładniejszą dziewczyna się postrzega, tym w lepszych samców celuje. A gdzie są najbardziej wpływowi, fizycznie najlepsi i najbogatsi faceci w mniemaniu 20-kilku letnich kobiet?

Raczej nie w Pipidówkach Małych...

Edytowane przez Lambert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Mosze Red said:

Przez ten czas trzeba było być albo pijaczyną albo konkretną pipą żeby się nie ustawić jako rolnik.

 

Znam rolników, którzy w pierwszej połowie lat 90 tych mieli kilka hektarów i zardzewiały ciągnik, a dziś mają w samych zabudowaniach i sprzęcie +/- 10 milionów. 

 

Więc przyczyną ucieczki z dzisiejszej wsi nie jest bieda (ta przyczyna jest marginalna), a chęć lżejszego życia i napompowane przez media (głownie rozrywkowe) oczekiwania.  

W mojej okolicy podobnie, pracuje w mieście ale jedyne Lamborghini jakie widuje to na polu niedaleko. Jest też gość wynajmujący sprzęt rolniczy który ma słabość do Porschawek, gość od firmy transportowej ze słabością do najnowszych BMW. Znajomy "rolnik" już od lat nie uprawia, robią mu to zatrudnianie firmy, zajmuje się budowami, jak mówi 10k na łapę musi być minimum. Ma salon większy w chacie niż większość ludzi mieszkania.

Ta wieś o której myślisz to chyba z XIX wieku wyobrażenia?    

27 minutes ago, Anonim84 said:

No ja mieszkam we Wrocławiu i też mogę zapytać: gdzie te kobiety? 

Może wyjechały do Dubaju?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Orybazy napisał:

Ta wieś o której myślisz to chyba z XIX wieku wyobrażenia?   

 

Dokładnie takie @Libertyn ma wyobrażenie.

 

I słusznie zauważyłeś, że prócz tego wielu rolników prowadzi pozarolniczą działalność gospodarczą (około 26%), a to dodatkowe dochody.

 

I jeszcze jedno @Libertyn gospodarstw bardzo małych, gdzie faktycznie mogłoby panować zjawisko biedy w 2015 było 10,3% ale jak widać w statystykach z lat 2003 - 2014 ta wartość rok rocznie malała, więc dziś to jest jakieś 9,5%.

 

Tylko, że większa część z tych gospodarstw bardzo małych to gospodarstwa emerytów, którzy przepisali grunty na dzieci lub wnuki, sobie hobbystycznie zostawili kawałek sadu i kawałek pola, żeby sie nie nudzić, więc mają emerytury + pomoc od dzieci i wnuków.

 

Do tego koszty życia na wsi są niższe niż w mieście. 

 

Więc tak naprawdę zjawisko biedy jest marginalne i dotyczy post PGRowskich, rozpitych populacji, jak słusznie zauważył @Obliteraror ;) 

 

Mogą też się zdarzyć wypadki losowe jak ciężko chore dziecko w rodzinie, co będzie gospodarstwo domowe drenowało z zasobów, ale to jest znów problem marginalny i tak samo dotyczy miast jak i wsi.

 

 

Natomiast jeśli mówimy o normalnych mieszkańcach wsi, to ich koszty życia są niższe i koszty rozrywek są niższe niż w mieści. 

 

Dodatkowo współczesny rolnik nie doświadcza skutków typowych zjawisk jak klęska urodzaju lub nieurodzaju, klęski żywiołowe.

 

Samych zjawisk doświadcza, ale skutków nie bo likwidacja tych skutków, ich przeciwdziałanie jest finansowane za kasę innych obywateli w formie różnych dotacji.   

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miasto to wygoda. Pani odpala Instagrama, Tindera, bo koleżanki powiedziały że fajnie i modnie, i co tydzień (przed pandemią) 1-2 frajerów sponsorowało obiadek, kino, saunę, basenik itp.

 

Na wsi jednak wypadałoby coś zrobić a w mieście korpo, gównopraca za 3k czy tam 4k, tipsy, fryzjer, iphone w wysokim abonamencie, przejebanie raz w miesiącu pół wypłaty na ciuchy i jest "Pani". W domu widziała, że matka musiała ojcu pomagać na gospodarce czy tam rano wstać krowy wydoić a tutaj - spanko ile wlezie i hyc do metra na mordor uderzy. Jedyne zmartwienie - upiąć brudne, 3 dniowe włosy w kok, żeby nie odstraszały. 

 

Gorzej jak już na dietę pudełkową nie styka ale tutaj punkt kolejny - sponsor.

W mieście dużo frajerów do ogolenia - na wsi wszyscy się znają i jak się rozejdzie że Mariolka lubi ten sport to zostanie tylko brzydki Dzidek albo Józek 50+ do wzięcia na ślubnego, po 30stce, jak się wyszaleje, a w mieście anonimowość, spokój i cisza. Dziś dam Tomkowi poznanemu w klubie? Luzik :) Jutro managerowi w korpo żeby premia była - luzik :) Ktoś to kontroluje? Nikt.

 

Do tego studia zapewniają Erazmusa czyli darmowe opierdalanie się na koszt podatnika w ciepłym kraju + bonus w formie Alvaro - jak wróci do Polski to frajer i tak nie zapyta co tam robiła.

 

Serio, jak bylibyście laską, chcielibyście siedzieć na wsi?

 

Zastanówcie  się - mała społeczność gdzie każdy wszystko widzi + trzeba coś zrobić vs zabawa do końca studiów + złapanie frajera do małżeństwa?

Jedno, dobre danie pupki i Pani do końca życia o nic się nie martwi :)

 

Oj naiwni naiwni ;) 

 

Tak wygląda życie wielu "studentek" i nie, nie nie tych "dupodajek - party chicks" (jak to sobie mężczyźni tłumaczą) ale także tych "cichych myszek".

 

PS Już kiedyś liczyłem - 5k netto na rękę potrzeba młodej (studentka) lasce żeby żyć "na poziomie" w dużym mieście. Swoje mieszkanie + wyjścia + ciuchy + wyjazd. Do tego mogą jej dawać kasę rodzice.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 15
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ja mieszkam na wsi i mnie zadziwia to że byle Seba magazynier ma pannę i to całkiem niezłą. A dodatkowo rolnicy też mają i to z dużych miast się na wieś wyprowadzają do mężów. Ale odnośnie tematu to rolnicy nie mają dziewczyn bo siedzą od rana do nocy w oborze albo boją się odezwać do panny. Nie jeden rolnik obrócił dziewczyny z wawy bo właśnie one na wieś przyjeżdżały dawać miejscowym żeby w wawie nie wyjść na kur..

19 minut temu, Mosze Red napisał:

 

Dokładnie takie @Libertyn ma wyobrażenie.

 

I słusznie zauważyłeś, że prócz tego wielu rolników prowadzi pozarolniczą działalność gospodarczą (około 26%), a to dodatkowe dochody.

 

I jeszcze jedno @Libertyn gospodarstw bardzo małych, gdzie faktycznie mogłoby panować zjawisko biedy w 2015 było 10,3% ale jak widać w statystykach z lat 2003 - 2014 ta wartość rok rocznie malała, więc dziś to jest jakieś 9,5%.

 

Tylko, że większa część z tych gospodarstw bardzo małych to gospodarstwa emerytów, którzy przepisali grunty na dzieci lub wnuki, sobie hobbystycznie zostawili kawałek sadu i kawałek pola, żeby sie nie nudzić, więc mają emerytury + pomoc od dzieci i wnuków.

 

Do tego koszty życia na wsi są niższe niż w mieście. 

 

Więc tak naprawdę zjawisko biedy jest marginalne i dotyczy post PGRowskich, rozpitych populacji, jak słusznie zauważył @Obliteraror ;) 

 

Mogą też się zdarzyć wypadki losowe jak ciężko chore dziecko w rodzinie, co będzie gospodarstwo domowe drenowało z zasobów, ale to jest znów problem marginalny i tak samo dotyczy miast jak i wsi.

 

 

Natomiast jeśli mówimy o normalnych mieszkańcach wsi, to ich koszty życia są niższe i koszty rozrywek są niższe niż w mieści. 

 

Dodatkowo współczesny rolnik nie doświadcza skutków typowych zjawisk jak klęska urodzaju lub nieurodzaju, klęski żywiołowe.

 

Samych zjawisk doświadcza, ale skutków nie bo likwidacja tych skutków, ich przeciwdziałanie jest finansowane za kasę innych obywateli w formie różnych dotacji.   

Ty mówisz o dawnych czasach a pogadajmy o obecnych jak mały rolnik może kupić hektar ziemi za 120 tys gdzie zysk z hektaru uprawy pszenicy czy rzepaku to 3 tys na rękę. Ale da się żyć na dość skromnym poziomie

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.