Skocz do zawartości

Gdzie są te kobiety?


Iceman84PL

Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, niemlodyjoda napisał:

Miasto to wygoda. Pani odpala Instagrama, Tindera, bo koleżanki powiedziały że fajnie i modnie, i co tydzień (przed pandemią) 1-2 frajerów sponsorowało obiadek, kino, saunę, basenik itp.

 

Dokładnie i dodaj do tego efekt tradycyjnych wartości na wsi. Tam typowa tinderówka rozwali sobie opinię momentalnie zaliczając dużo różnych kutangów. Wieś wszystko wie, wieś wszystko widzi ;) 

 

Dlatego dziewczyny ze wsi korzystając z aplikacji randkowych zmieniają często miejsce zamieszkania i umawiają się na pukanie z panami ze średnich i małych miast 40 - 50 - 60 km dalej, gdzie ginął w tłumie.

 

7 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Na wsi jednak wypadałoby coś zrobić a w mieście korpo, gównopraca za 3k czy tam 4k, tipsy, fryzjer, iphone w wysokim abonamencie, przejebanie raz w miesiącu pół wypłaty na ciuchy i jest "Pani". W domu widziała, że matka musiała ojcu pomagać na gospodarce czy tam rano wstać krowy wydoić a tutaj - spanko ile wlezie i hyc do metra na mordor uderzy. Jedyne zmartwienie - upiąć brudne, 3 dniowe włosy w kok, żeby nie odstraszały. 

 

Dokładnie, nie będzie w domu rolników przyzwolenia na opierdalanie, mały odsetek kobiet dorwie pracę w urzędzie gminy, małym banku czy na poczcie gdzie są bardziej miejskie obyczaje pracownicze.

 

A w gospodarstwie musi ogarniać wiele tematów, samą gospodarkę, do tego księgowość, przepisy, formalności, dotacje itp. 

 

Musi być kompetentna w wielu dziedzinach. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Libertyn said:

Zapraszam na Kaszuby, gdzie ziemia ujowa, mało urodzajna, trochę byłych pgrów jest. 

Pojechałem Googlemapsem do wsi Lewino, nie ma Porsche pod domami ale schludnie, pod numerem 69 bardzo ładny domek, biedy nie widzę typu drewniane rozpadające się chaty.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Libertyn napisał:

Zapraszam na Kaszuby, gdzie ziemia ujowa, mało urodzajna, trochę byłych pgrów jest. 
Ilu znasz takich 20+ latków którzy mają gospodarstwa warte miliony?

 

Proszę skończ z pseudo argumentacją podpierając patologicznymi przykładami tezę o powszechności danego zjawiska.

 

Na Kaszubach są biedni post PGRowcy to znaczy, że wszędzie na wsi jest bieda.

 

Ale twój ekosystem światopoglądowy tak ma, bierzecie ekstrema i wciskacie ludziom kit, że to typowe.

 

 

A ilu masz 20 latków, którzy zgromadzili miliony? 

 

Dostatek buduje się przez lata!!! 

 

Majątki spektakularne często przez wiele pokoleń!!!

 

Wiem, że w TV mówią cały czas o milionerach i miliarderach, którzy się szybko/ łatwo dorobili, ale to są wyjątki od reguły, a nie reguła. 

 

Bardzo mały % ludzi dostaje duży majątek na start, a 20 latek to jest gość na starcie.

 

I kto ma lepszy start 20 latek na wsi z rodzicami, którzy mają gospodarstwo warte 1,5 miliona i nie mają długów czy 20 leni mieszczuch, którego rodzice albo dopiero co spłacili kredyt hipoteczny, albo jeszcze spłacają.

 

14 minut temu, xander99 napisał:

Ty mówisz o dawnych czasach a pogadajmy o obecnych jak mały rolnik może kupić hektar ziemi za 120 tys gdzie zysk z hektaru uprawy pszenicy czy rzepaku to 3 tys na rękę. Ale da się żyć na dość skromnym poziomie

 

No i jedziesz z przykładem ekstremalnym. 

 

Ziemia za 120 000 to bardzo droga ziemia, która ma taką cenę w niewielu lokalizacjach.

 

Średnia cena gruntów rolnych to 47k i jak pokazują statystyki rolnicy mali i średnio - mali dokupują 10% ziemi rocznie czyli ich stać.

 

No to teraz pomyśl, okolica gdzie ziemia kosztuje 120 k rocznie jest droga to oznacza, że rolnik mający 10 hektarów ma 1,2 miliona w ziemi + na tym terenie nieruchomości też najczęściej są droższe.

 

 

Czyli gdyby taki rolnik miał myślenie biznesowe  mógłby sprzedać to co ma w tym miejscu i przenieść się w inne gdzie kupi taniej podobny dom i więcej hektarów. 

 

Proste? 

 

Tak robią ludzie w kulturach anglosaskich, jak dane miejsce robi się drogie sprzedają wszystko, przenoszą się w inne miejsce tańsze często dzięki różnicy w cenie podnosząc swój standard życia lub utrzymując ten sam i kumulując oszczędności.

 

No ale jak ktoś żyje ojcowizną i przywiązaniem do ziemi (w czym nie ma nic złego) to ma jak ma, ale to jest kwestia jego indywidualnego wyboru.  

 

 

No i kto ich zmusza do uprawy pszenicy? 

 

W biznesie trzeba podążać za zyskiem i modyfikować profile działalności.

 

Gospodarstwo rolne to też biznes. 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, bo bieda jest jak mieszkasz w slumsie.
Oj bogacze, jeszcze Maowiecki przeczyta i podwyższy podatki. Wszak każdego stać.

 

To @Mosze Red naucz się czytać. Bo chyba w temacie nie chodzi o 45 letnie Grażyny a o 20 letnie Julki. A 20 letnie Julki mają wybór jaki mają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Libertyn napisał:

naucz się czytać. Bo chyba w temacie nie chodzi o 45 letnie Grażyny a o 20 letnie Julki. A 20 letnie Julki mają wybór jaki mają.

 

Tak siedzieć na roli i przejąć gospodarstwa po rodzicach i dziadkach, albo próbować sił w mieście. 

 

I weź pod uwagę, że gospodarstwo rolne warte 1,5 miliona stać na wyedukowanie dziecka lub dwóch w zakresie jakie to dziecko będzie chciało/ miało predyspozycje, więc młode Julki mają wybór, a to że dokonują niewłaściwego pod wpływem Netflixów i portali, cóż .... każdy jest kowalem własnego losu i każdy odpowiada za własne wybory życiowe.   

 

I tu znów statystyka od 95 roku czyli przez 26 lat niespełna ilość ludzi z wyższym wykształceniem na wsi powiększyła się 4 krotnie, a w mieście tylko 2 krotnie i tendencja się utrzymuje więc za kolejne 25 lat różnica będzie naprawdę niewielka bo ewidentnie dąży do wyrównania.

 

Co zresztą potwierdza to o czym piszę, wiejskie gospodarstwa domowe stać na edukowanie dzieci i coraz chętniej to robią. 

 

Dzietność jest niska, więc młode wiejskie małżeństwo nawet gospodarując przeciętnie finalnie i tak uzyska majątek większy niż mieli ich rodzice bo. np. skumuluje większość majątku swoich rodziców i dziadków (po obu stronach i męża i żony).

 

Czy w formie darowizn czy w formie spadku, wystarczy żeby siedzieli na dupie i gospodarowali, nawet jak sami nie są na tyle gospodarni żeby się wzbogacić, a jedynie na tyle żeby wszystko utrzymać i z tego żyć, to z czasem i tak sie wzbogacą. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Mosze Red napisał:

 

Proszę skończ z pseudo argumentacją podpierając patologicznymi przykładami tezę o powszechności danego zjawiska.

 

Na Kaszubach są biedni post PGRowcy to znaczy, że wszędzie na wsi jest bieda.

 

Ale twój ekosystem światopoglądowy tak ma, bierzecie ekstrema i wciskacie ludziom kit, że to typowe.

 

 

A ilu masz 20 latków, którzy zgromadzili miliony? 

 

Dostatek buduje się przez lata!!! 

 

Majątki spektakularne często przez wiele pokoleń!!!

 

Wiem, że w TV mówią cały czas o milionerach i miliarderach, którzy się szybko/ łatwo dorobili, ale to są wyjątki od reguły, a nie reguła. 

 

Bardzo mały % ludzi dostaje duży majątek na start, a 20 latek to jest gość na starcie.

 

I kto ma lepszy start 20 latek na wsi z rodzicami, którzy mają gospodarstwo warte 1,5 miliona i nie mają długów czy 20 leni mieszczuch, którego rodzice albo dopiero co spłacili kredyt hipoteczny, albo jeszcze spłacają.

 

 

No i jedziesz z przykładem ekstremalnym. 

 

Ziemia za 120 000 to bardzo droga ziemia, która ma taką cenę w niewielu lokalizacjach.

 

Średnia cena gruntów rolnych to 47k i jak pokazują statystyki rolnicy mali i średnio - mali dokupują 10% ziemi rocznie czyli ich stać.

 

No to teraz pomyśl, okolica gdzie ziemia kosztuje 120 k rocznie jest droga to oznacza, że rolnik mający 10 hektarów ma 1,2 miliona w ziemi + na tym terenie nieruchomości też najczęściej są droższe.

 

 

Czyli gdyby taki rolnik miał myślenie biznesowe  mógłby sprzedać to co ma w tym miejscu i przenieść się w inne gdzie kupi taniej podobny dom i więcej hektarów. 

 

Proste? 

 

Tak robią ludzie w kulturach anglosaskich, jak dane miejsce robi się drogie sprzedają wszystko, przenoszą się w inne miejsce tańsze często dzięki różnicy w cenie podnosząc swój standard życia lub utrzymując ten sam i kumulując oszczędności.

 

No ale jak ktoś żyje ojcowizną i przywiązaniem do ziemi (w czym nie ma nic złego) to ma jak ma, ale to jest kwestia jego indywidualnego wyboru.  

 

 

No i kto ich zmusza do uprawy pszenicy? 

 

W biznesie trzeba podążać za zyskiem i modyfikować profile działalności.

 

Gospodarstwo rolne to też biznes. 

 

za bardzo myślisz o biznesie. Weź pod uwagę zadupie 90 mieszkańców. Ty patrzysz na jakąś suchę statystykę. Nie znam okolic gdzie ziemia kosztuje 50 tys. Te dane są z d... ale jeśli już to ceny zaniżają V i VI klasa gdzie one nie mają żadnej wartości uży

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@xander99 

 

Średnie ceny ziemi rolnej w podziale na klasy gruntów:
  • ziemie dobre - klasy I, II, IIIa - 60 490 zł
  • ziemie średnie - klasy III b, IV - 49 674 zł
  • ziemie słabe - klasy V, VI - 35 370 zł

Zwyczajnie mieszkasz w drogiej okolicy, średnie oznacza że są droższe grunty, ale również są i tańsze ;) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Patton napisał:

Ponieważ hoduję świnki.

To czemu nie masz milionów? Przecież masz multum dotacji.

 

6 minut temu, Mosze Red napisał:

 

Tak siedzieć na roli i przejąć gospodarstwa po rodzicach i dziadkach, albo próbować sił w mieście. 

I wybierają optymalnie. 

6 minut temu, Mosze Red napisał:

I weź pod uwagę, że gospodarstwo rolne warte 1,5 miliona stać na wyedukowanie dziecka lub dwóch w zakresie jakie to dziecko będzie chciało, więc młode Julki mają wybór, a to że dokonują niewłaściwego pod wpływem Netflixów i portali, cóż .... każdy jest kowalem własnego losu i każdy odpowiada za własne wybory życiowe.   

Stać bo i tak państwo łoży kasę. A  warte 1,5 miliona gospodarstwa o niczym nie świadczą. Bo wartość może i jakaś jest, ale to nie oznacza automatycznie zdolności do obracanie pieniędzmi.

A jaki jest właściwy wybór? dla osoby która wie że z tych 2 hektarów w zasadzie zawsze będzie biedować?

6 minut temu, Mosze Red napisał:

 

I tu znów statystyka od 95 roku czyli przez 26 lat niespełna ilość ludzi z wyższym wykształceniem na wsi powiększyła się 4 krotnie, a w mieście tylko 2 krotnie i tendencja się utrzymuje więc za kolejne 25 lat różnica będzie naprawdę niewielka bo ewidentnie dąży do wyrównania.

A teraz zdefiniuj wieś. Bo wsią jest taki Otomin czy Sulmin, wsią jest Chwaszczyno, a nawet wsią jest Banino, gdzie o rolnika ciężej niż o prawnika.  Bo to wieś będąca przedmieściem. Domki są, koniki są. A zamiast pól masz masę przyłączy energetycznych, albo wręcz całe osiedla. Na kij się babrać z rolą z której guano może będzie jak można uzbroić działkę dzieląc ją na 10 parceli i opylać po pół miliona

6 minut temu, Mosze Red napisał:

Co zresztą potwierdza to o czym pisze, wiejskie gospodarstwa domowe stać na edukowanie dzieci i coraz chętniej to robią. 

Bo i tak robi to państwo. Zniżki, stypendia socjalne, fundowana z podatków edukacja.

6 minut temu, Mosze Red napisał:

Dzietność jest niska, więc młode wiejskie małżeństwo nawet gospodarując przeciętnie finalnie i tak uzyska majątek większy niż mieli ich rodzice bo. np. skumuluje większość majątku swoich rodziców i dziadków (po obu stronach i męża i żony).

I gospodarują, nie bawią się w park maszynowy, rolnictwo, nie będą głowić się czy ceny będą ok, czy mrozu nie będzie lub gradu, czy znowu suszy.

6 minut temu, Mosze Red napisał:

Czy w formie darowizn czy w formie spadku, wystarczy żeby siedzieli na dupie i gospodarowali, nawet jak sami nie są na tyle gospodarni żeby się wzbogacić, a jedynie na tyle żeby wszystko utrzymać i z tego żyć, to z czasem i tak sie wzbogacą. 

W formie spadku, od kogo i w jakiej ilości? Od kogo  darowizny? I oczywiście śluby bez intercyzy i do grobowej deski. Bo rozdzielność się tak nie opłaca. Bo jest utrata przewagi płynącej ze skali, Jeden ciągnik na kilka hektarów wspólnych czy dwa osobno? Czy może on ma ciagnik i ziemię i za oranie jej ziemi powinna mu płacić? 
Hektar teraz średnio idzie za 43k złotych. A i nie zawsze jest opcja kupna. Z hektara możesz zarobić 4k złotych, zakładając że po drodze nic się nie stanie
I im większa konkurencja tym  gorzej. Im większe plony, tym gorzej. Odpady zbożowe nieraz są bardziej cenne od zboża i mąki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Mosze Red napisał:

Zwyczajnie mieszkasz w drogiej okolicy, średnie oznacza że są droższe grunty, ale również są i tańsze ;) 

 

I co to ma do rzeczy? Myślisz jak centralny planista co ma n siły roboczej, nie zaś jak gość spod Pcimia który  jest ograniczony logistycznie do najbliższej okolicy, i to że kilkadziesiąt kilometrów dalej działka jest tańsza go nie ratuje.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Libertyn napisał:

Stać bo i tak państwo łoży kasę. A  warte 1,5 miliona gospodarstwa o niczym nie świadczą. Bo wartość może i jakaś jest, ale to nie oznacza automatycznie zdolności do obracanie pieniędzmi.

 

lepiej jest mieć 1,5 miliona w fizycznie istniejącym majątku niż mieć 700 000 kredytu na m3 w mieście ;) 

 

Sytuacja życiowa przeciętnego członka rodziny wiejskiej jest znacznie lepsza niż rodziny miejskiej co już wykazałem.

 

Że nie każdy umie obracać pieniędzmi to jest oczywiste tak jak nie każdy nadaje się na lekarza, weterynarza czy pilota śmigłowca.

 

3 minuty temu, Libertyn napisał:

A jaki jest właściwy wybór? dla osoby która wie że z tych 2 hektarów w zasadzie zawsze będzie biedować?

 

I znów kazus marginesu, na który się powołujesz.

 

Nikt nie jest na siłę przywiązany do roli, tak czy nie?

 

Mógł sprzedać i spróbować innej ścieżki kariery, zdobyć za kasę inny zawód, tak czy nie?  

 

Mógł wyemigrować do kraju gdzie łatwiej się utrzymać, tak czy nie? 

 

No i już tłumaczyłem, że te nisko hektarowe gospodarstwa to w przeważającej większości emeryci, którzy oddali gospodarkę dzieciom i wnukom i gospodarują na tym małym poletku bardziej hobbystycznie niż z potrzeby. 

 

6 minut temu, Libertyn napisał:

Na kij się babrać z rolą z której guano może będzie jak można uzbroić działkę dzieląc ją na 10 parceli i opylać po pół miliona

 

Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak cholernie trudno jest zmienić przeznaczenie gruntów w naszym systemie prawnym. 

 

7 minut temu, Libertyn napisał:

Bo i tak robi to państwo. Zniżki, stypendia socjalne, fundowana z podatków edukacja.

 

No właśnie jak ty sam pięknie potrafisz wskazać rażącą niesprawiedliwość, mało zamożni mieszkańcy miast, którzy stanowią większość mieszkańców tego kraju, sponsorują pod przymusem edukację dzieci zamożnych mieszańców wsi.

 

9 minut temu, Libertyn napisał:

W formie spadku, od kogo i w jakiej ilości? Od kogo  darowizny?

 

Od rodziców i dziadków.

 

Większość ludzi nie pracuje do śmierci, wymiana pokoleniowa na wsi to standard.

 

Skoro dzietność jest niska, a z jednej mamusi i jednego tatusia jest już często jedno dziecko, czasem dwoje, niekiedy więcej o finalnie takie dziecko dziedziczy po kilku osobach. 

 

Do tego  dodaj odsetek, który rezygnuje z pracy na roli, więc automatycznie rodzice i dziadkowie przekazują gospodarkę najczęściej tym co na roli zostali. 

 

Więc starsze liczniejsze pokolenie zostawia ziemię i inne składniki majątku młodszemu mniej licznemu, czyli w młodym pokoleniu przypada więcej majątku na osobę. 

 

Więcej ziemi, zabudowań, maszyn, oszczędności itp.

 

Czego nie rozumiesz? 

 

12 minut temu, Libertyn napisał:

Hektar teraz średnio idzie za 43k złotych

 

47 w tym kwartale już ;) 

 

13 minut temu, Libertyn napisał:

Z hektara możesz zarobić 4k złotych, zakładając że po drodze nic się nie stanie
I im większa konkurencja tym  gorzej. Im większe plony, tym gorzej. Odpady zbożowe nieraz są bardziej cenne od zboża i mąki. 

 

Są uprawy, które przynoszą dużo więcej z hektara, zresztą uprawa to nie jedyna opcja zagospodarowania gruntu w produkcji rolnej.

 

Są sady, jest hodowla trzody i bydła i mnóstwo innych opcji. 

 

Produkcja jednolita np. zbożowa najlepiej opłaca się przy dużych gospodarstwach bo masz efekt skali.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, xander99 napisał:

Witajcie ja mieszkam na wsi i mnie zadziwia to że byle Seba magazynier ma pannę i to całkiem niezłą.

 

Też już nie wiem o co chodzi, ale mam po sąsiedztwie chłopaka, zakolaka tyra w jakiejś fabryce, mieszka u rodziców, samochodu brak, a dziewczyna i to fajna - jest. 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Libertyn napisał:

I co to ma do rzeczy? Myślisz jak centralny planista co ma n siły roboczej, nie zaś jak gość spod Pcimia który  jest ograniczony logistycznie do najbliższej okolicy, i to że kilkadziesiąt kilometrów dalej działka jest tańsza go nie ratuje.

 

Oczywiście, że ma skoro w miejscowości X ma dom warty 500k i 5 hektarów wartych 400k to może to sprzedać i kupić w innej miejscowości Y  (tańszej), dom w podobnym standardzie za 400k z kosztami transakcyjnymi licząc i będzie miał 100k w kieszeni. Tak czy nie? 

 

I w tańszej okolicy może sobie kupić np. zamiast 5 hektarów tej samej klasy gruntów np. 10. 

 

Czyli przeprowadzka sprawi, że będzie miał 2x taki areał czyli większe zyski przy tym samym profilu upraw, dalej będzie mieszkał na tym samym poziomie i luźne 100k na inwestycje lub kształcenie.

 

Do tego w tańszej okolicy, życie będzie trochę tańsze, następna korzyść.

 

Podniesie jakość życia poprzez zmianę centrum interesów życiowych z X na Y. Tak czy nie? 

 

Czego nie rozumiesz? 

 

Przecież to ten sam mechanizm jak wyjazd do większego miasta za pracą czy emigracja zarobkowa. 

 

Oczywiście, taka zmiana centrum interesów życiowych to poważne i energochłonne przedsięwzięcie, więc ludzie nie chcą się decydować na nie z różnych powodów: sentymentalnych, braku wiary we własne siły, strachu przed nieznanym, pogodzeniu się ze stanem rzeczy.  

 

   

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red

Że Tobie się chce jeszcze typa wyjaśniać to normalnie podziwiam, ja już sobie dałem dawno spokój. @Libertyn to stan umysłu.

 

Sam mam wielu znajomych ze wsi, jeszcze z czasów szkolnych. Rodzicie jednych kombinowali chodząc do pracy, oni rzeczywiście dobrostanu nie mieli. Rodzice innych zaś mieli gospodarstwa, w tym traktory Lamborghini. Jeden taki koleżka był dobrym człowiekiem, ale niepełnosprytnym. Rozwalił dwa samochody, i tak dostał trzeci. Nadepnął na telefon? Na następny dzień miał nowy, też górna półka. Rzeczywiście bieda. Bieda jest wtedy jak się nie chce dupy ruszyć, bardzo chciałbym mieć taki start w życiu jak on czy inni koledzy z rodzicami biedakami-rolnikami.

 

Z resztą co tu gadać, kto się w mieście dorobi, ten stawia domek za miastem. W mieście jak już powiedziano większość na kredyt. 

 

Znajomy z pracy dostał w spadku niezłą hacjendę za miastem, sprzedał i zainwestował w deweloperkę z krzywymi ścianami, doprowadzenie nowego do ładu kosztowało go kilkadziesiąt tysięcy złotych. Łącznie parę stówek żeby mieszkać w klitce z kartongipsu, ze szlabanem, widokiem na beton i ruchliwą ulicą obok. Beka w pracy była z niego okrutna, zamienił stryjek siekierkę na kijek, dojazd zajmowałby mu tyle co stanie w korku :D

 

 

  • Like 6
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imiennik ja nie wyjaśniam dla niego, bo wiem, że on jest niereformowalny.

 

Ja wyjaśniam dezinformacje, które szerzy dla innych czytelników, żeby nie mieszał młodym w głowach i nie generował swoimi treściami kolejnych przedstawicieli pokolenia "ani ani".

 

Tam gdzie on widzi problem, powinno się widzieć rozwiązanie, tam gdzie on rozkłada ręce powinni wchodzić ludzie czynu. 

 

Inaczej niczego nie będzie, jak to mówią. 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red

Proponuję otworzyć lewacki jednoosobowy rezerwat. Szkoda życia na prostowanie dyskusji, szkoda oczu na czytanie rzeczy oderwanych od rzeczywistości. Ja już instynktownie uciekam wzrokiem i nawet mu nie odpowiadam :D

 

 

Wracając do tematu: kobiet w mieście jest pełno, kark można sobie skręcić jadąc samochodem. Dlaczego tak mało ich na wsiach? Propaganda feministyczna przy 2ww zrobiła swoje, kobiety wyciągnięto do pracy, rewolucja przemysłowa też otworzyła drogę do większych możliwości poprowadzenia kariery. Rodzina już nie ma takiej wartości jak dawniej, mało kto chce się wiązać na wieki wieków amen. To tylko reakcja na zastane warunki. 

 

Kto z nas nie słyszał "ucz się ucz, nauka to do potęgi klucz" bądź "z wykształceniem będzie ci łatwiej"? Propaganda sukcesu, propaganda kariery. W szkole tłuczono do głów, że ten kto się nie uczy będzie rowy kopał jakby to była jakaś hańba. Cóż, operator koparki ma klimę i większą pensję niż nauczyciel. Dyplom często można sobie w buty wsadzić, wtedy następuje zderzenie z rzeczywistością postrzeganą przez pryzmat wtłoczonych nam głupot. Większość woli robić w gównokorpo zamiast zdobyć konkretny fach, no bo jak to kalać się pracą fizyczną. 

 

Z wymienionych powyżej powodów wątpię by przeciętna kobieta chciała wrócić na wieś. Kobiety karmią się emocjami, a na wsi jest spokojnie, do tego trzeba ruszyć tyłek, a księżniczce nie przystoi. Z resztą to i tak kiepski pomysł ze ściąganiem kobiety na gospodarstwo. Myszka się znudzi i cyk ustawa antyprzemocowa i miliony w dupę, chyba że związek typu LAT i altanka na kawałku powierzonej ziemii. Takie realia niestety.

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Carl93m napisał:

 

Też już nie wiem o co chodzi, ale mam po sąsiedztwie chłopaka, zakolaka tyra w jakiejś fabryce, mieszka u rodziców, samochodu brak, a dziewczyna i to fajna - jest. 

Trafił na himalajkę?

Są jeszcze dziewczyny mające dobre wzorce rodzinne i nie zepsute tzw "studiowaniem z dala od domu" (czytaj dawaniem dupy w dużym mieście).

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Mosze Red said:

@xander99 

 

Średnie ceny ziemi rolnej w podziale na klasy gruntów:
  • ziemie dobre - klasy I, II, IIIa - 60 490 zł
  • ziemie średnie - klasy III b, IV - 49 674 zł
  • ziemie słabe - klasy V, VI - 35 370 zł

Zwyczajnie mieszkasz w drogiej okolicy, średnie oznacza że są droższe grunty, ale również są i tańsze ;) 

 

Średnie, to średnie. A klasę III, IVa/b czyli przeważające w .pl, można bez problemów znaleźć w cenie 2-3 pln/m2. Inna sprawa, że często są to wąskie paski albo rozkawałkowane, które z pkt. widzenia uprawy są problematyczne. Ale znam takich co takie systematycznie skupują. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, Brat Jan said:

Są jeszcze dziewczyny mające dobre wzorce rodzinne i nie zepsute tzw "studiowaniem z dala od domu" (czytaj dawaniem dupy w dużym mieście).

 

Nachodzi mnie czasem taka myśl w nocy, ale nie czepiałbym się jej zbyt kurczowo, a już tym bardziej nie propagowałbym jej wśród młodych członków tego forum.

 

Rozwiązanie tkwi w znanym zapewnie Tobie, jako motocykliście, terminie 'cafe racing'. Mieć ziemię, ale 15 minut jazdy motocyklem od barów, knajpek, a jeżeli i tego nie będzie, to przynajmniej od plaży i apartamencików gdzie pochowały się kobiety. I korzystać! Nie wchodzić w żadne relacje, poza zabawowymi.

 

 

I choć nie jestem fanem FwB, to kijem pizd... tzn. Wisły nie zawrócisz.

 

Zresztą nawet architekci nowego systemu niewol.... tzn. nowego porządku świata wychodzą nam na przeciw i zaplanowali zony miejskie i podmiejskie, a dalej już tylko rezerwaty i operatorów maszym, rekrutujących się z tych nielicznych spadkobierców majątków rolnych. Potem się ich uwali jakimś przewałem bankowym, czy nacjonalizacją, żeby tych porszaków nie kupowali i nie demoralizowali proli w mieście. W mieście zaś wszyscy będą siedzieć pod kamerą i pod kroplówką. 

Edytowane przez absolutarianin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mosze Red napisał:

Oczywiście, że ma skoro w miejscowości X ma dom warty 500k i 5 hektarów wartych 400k to może to sprzedać i kupić w innej miejscowości Y  (tańszej), dom w podobnym standardzie za 400k z kosztami transakcyjnymi licząc i będzie miał 100k w kieszeni. Tak czy nie? 

 

Mam w ogrodzie palete dachówek. Ile dachówek sobie liczysz za usługi? Czy może jednak wolisz pieniądze? A dom moze być warty takie 180k albo mniej na wygwizdowie, i np, w standardzie wczesnego Gierka. Po 500k to chodzą domy na dalszych przedmieściach takiego Trójmiasta. 
Oczywiście dom w trymiga spienięży i kupi nowy w innej miejscowości, oh wait, ludzie nie są aż tak skłonni kupować  domów na wygwizdowie. I oczywiście w tamtej miejscowości ktoś będzie czekał specjalnie na tą osobę by jej sprzedać dom, oczywiście w dobrym stanie. Oczywiście taniej

Cały ten plan rozbija się o brak gotówki - > sprzedaż domu może trwać przez długi czas-> brak kasy->brak rozwoju.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Brat Jan napisał:

Trafił na himalajkę?

Są jeszcze dziewczyny mające dobre wzorce rodzinne i nie zepsute tzw "studiowaniem z dala od domu" (czytaj dawaniem dupy w dużym mieście).

Coraz więcej dziewczyn idzie teraz do technikum, chcą zarabiać, a nie studiować. Idą na fryzjerki, gastro etc. Może jest jakiś ratunek dla populacji w Polsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.