Skocz do zawartości

Gdzie są te kobiety?


Iceman84PL

Rekomendowane odpowiedzi

36 minut temu, Libertyn napisał:

Czy może jednak wolisz pieniądze? A dom moze być warty takie 180k albo mniej na wygwizdowie, i np, w standardzie wczesnego Gierka.

 

I znowu przykład oparty na marginesie ;) Ile jest takich gospodarstw biednych, mniej niż 1% jak wykluczymy gospodarstwa emerytów? 

 

Czyli taki problem będzie dotyczył mniej niż jedną na sto rodzin? 

 

 

Tylko ani biznesu, ani decyzji życiowych ani działań, nie planuje sie przez pryzmat marginesu.

 

36 minut temu, Libertyn napisał:

Oczywiście dom w trymiga spienięży i kupi nowy w innej miejscowości,

 

Wszystko jest procesem w tym sprzedaż i przeprowadzka, nic nie robi się na pstryknięcie. 

 

Żeby to zrobić trzeba zaangażować czas jak we wszystko co ma poprawić sytuację życiową.

 

Niech nawet ustawienie opcji trwa 2 lata, a i tak skutkiem będzie poprawienie życia jak w końcu się wszystko zorganizuje. 

 

No ale lepiej płakać, że się nie da.

 

Ponadto przeprowadzasz sie z rejonu droższego do tańszego. W droższym jest między innymi dlatego drożej, że nieruchomości cieszą się większą popularnością i jest ich mniej na rynku wtórnym. 

 

Natomiast w tańszym mniejszą popularnością i na dodatek jest więcej ofert sprzedaży.

 

Czyli żyjesz w miejscu gdzie łatwiej sprzedać, a przeprowadzasz sie do miejsca gdzie łatwiej kupić. 

 

36 minut temu, Libertyn napisał:

ludzie nie są aż tak skłonni kupować  domów na wygwizdowie

 

No i właśnie sobie sam odpowiedziałeś (ale pewnie nie zauważyłeś) czemu na wygwizdowie łatwiej znaleźć dom niż w bogatszej okolicy.

 

A my cały czas mówimy o przeniesieniu centrum interesów życiowych z okolicy bogatszej do biedniejszej.

 

 

36 minut temu, Libertyn napisał:

Cały ten plan rozbija się o brak gotówki - > sprzedaż domu może trwać przez długi czas-> brak kasy->brak rozwoju.

 

Jak już wspominałem wcześniej przeciętny mały lub mało - średni rolnik ma 22k oszczędności, czyli gotówkę ma. 

 

 

To o czym ty cały czas mówisz i powtarzasz tą lewacką mantrę to zajmowanie się problemami marginesu.

 

Mała Malwinka z kiłą, malutcy rolnicy, alkoholicy z byłych PGRów, płatki śniegu z lewymi rączkami do pracy to jest czym się zajmujesz co nie ma przełożenia na realia przeciętnego, nawet mniej zamożnego człowieka. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Mosze Red napisał:

bezzwrotne kredyty

Możesz rozwinąć? Bo nie słyszałem o czymś takim.

 

 

7 godzin temu, Mosze Red napisał:

Zobacz ile kasy jest pompowane co roku w rolnictwo, jakie są programy pomocowe, rozwojowe, kredytowe. 

 

Zadaj sobie ten trud i sprawdź. 

 

 

Rolnictwo jest dotowane z unijnych pieniędzy w całej UE.

 

7 godzin temu, Mosze Red napisał:

Za sam fakt bycia "młodym rolnikiem" czyli takim max 40 lat, bo taki jest limit "młodego" otrzymujesz prócz dotacji na hektar dodatkowo 150k PLN (i na dodatek możesz ją dostać więcej niż raz, co kilka lat, nie pamiętam dokładnie czy to było co 3 lata czy więcej).

Nie słyszałem nigdy, żeby ktoś dostał dopłatę dla "młodego rolnika więcej niż raz".  Ogólnie to odkąd w  PL rządzi pis środki unijne są cały  czas ucinane (rolnictwo). Żeby skorzystać z "Młodego rolnika" musisz mieć gospodarstwo średniej wielkości dla Twojego województwa. Do tego ARIMR przeprowadza konkurs ofert, w którym mają największe szanse synowie wielkoobszarowców.

 

Dodatkowo musisz mieć wykształcenie rolnicze lub wyższe jakiekolwiek ewentualnie jakiś bzdurny kurs pszczelarski.

 

7 godzin temu, Mosze Red napisał:

Czyli mały, średnio mały rolnik ma gospodarstwo domowe warte około 1.3 miliona PLN do tego należy doliczyć 18,8% (bo tyle wart jest park maszynowy w stosunku do całego majątku średnio)

Tylko, że ten majątek to głównie ziemia. Znam takich rolników i nie żyją oni na jakimś mega luksusowym poziomie, jak mogło by się sądzić po wartości ich majątku

 

7 godzin temu, Mosze Red napisał:
7 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

Na wsi jednak wypadałoby coś zrobić a w mieście korpo, gównopraca za 3k czy tam 4k, tipsy, fryzjer, iphone w wysokim abonamencie, przejebanie raz w miesiącu pół wypłaty na ciuchy i jest "Pani". W domu widziała, że matka musiała ojcu pomagać na gospodarce czy tam rano wstać krowy wydoić a tutaj - spanko ile wlezie i hyc do metra na mordor uderzy. Jedyne zmartwienie - upiąć brudne, 3 dniowe włosy w kok, żeby nie odstraszały. 

 

Dokładnie, nie będzie w domu rolników przyzwolenia na opierdalanie,

Te Juleczki wyjeżdżające do dużych miast  to też "córunie tatunia" - 2 lewe ręce, "nadają się do tarcia chrzanu". No może jeszcze dom, ogród jakiś ogarnie.

 

5 godzin temu, Mosze Red napisał:

Sytuacja życiowa przeciętnego członka rodziny wiejskiej jest znacznie lepsza niż rodziny miejskiej co już wykazałem.

 

Polemizowałbym. No może spalin nie ma i hałasu takiego.

 

Ogólnie trochę przejaskrawiony obraz wynika z Twoich postów dot. majątku rolników.

 

Tak samo jak ktoś tu pisał o 4k netto zysku z hektara pszenicy lub rzepaku- kolega nie policzył chyba połowy kosztów oprysków ;) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, ManOfGod said:

Nie No znam wioski,gdzie spokojnie są pizzerie plus domy kultury z kinem i przyjeżdzają teatry. Teraz i tak sporo się zamawia rzeczy przez nets,więc po co galerie? Na wioskach też masz full atrakcji jak jazda konna czy spływy kajakowe. Do tego zawsze można podjechać do miasta.

 

Jaka jazda konna i spływy kajakowe, jakie pizzerie i domy kultury. Laska chce się w małej czarnej na premierze pojawić i pójść na drinka później, a nie ciągnąć plastikowe kanoe po błocie obok rzeki albo oglądać teatrzyk zielona gęś. Chce metrem dojechać do centrum, gdzie możemy przejść cztery knajpy (w pandemię knajpy będą nielegalnie otwarte, co dodaje im uroku), a potem lekko wstawiona wrócić uberem do mnie, a nie "podjechać do miasta" na wycieczkę. 

 

Na wakacje chce polecieć na Dominikanę, bo piasek biały i woda przezroczysta. Spływ z PTTK to rozrywka naszych mam, a i wtedy nie pierwszorzędna. 

Edytowane przez RoC
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Kiroviets napisał:

Możesz rozwinąć? Bo nie słyszałem o czymś takim.

 

Kilka lat temu miałem rozmowę z kolegą, który prowadzi gospodarstwo rolne i mi wyliczał co brał/ dostawał.

 

I mówił o bezzwrotnym kredycie czy pożyczce z ARiMR  oczywiście celowym, nie mógł tego wydać na cokolwiek tylko na określone inwestycje. 

 

Płacił jakiś śmieszny procent od tego, a po zakończeniu inwestycji główna kwota była umarzana. 

 

39 minut temu, Kiroviets napisał:

Rolnictwo jest dotowane z unijnych pieniędzy w całej UE.

 

Z unijnych czyli z naszych. 

 

W sumie nie ma znaczenia skąd dostają, ale dostają.

 

39 minut temu, Kiroviets napisał:

Nie słyszałem nigdy, żeby ktoś dostał dopłatę dla "młodego rolnika więcej niż raz".  Ogólnie to odkąd w  PL rządzi pis środki unijne są cały  czas ucinane (rolnictwo). Żeby skorzystać z "Młodego rolnika" musisz mieć gospodarstwo średniej wielkości dla Twojego województwa. Do tego ARIMR przeprowadza konkurs ofert, w którym mają największe szanse synowie wielkoobszarowców.

 

Dodatkowo musisz mieć wykształcenie rolnicze lub wyższe jakiekolwiek ewentualnie jakiś bzdurny kurs pszczelarski.

 

Moja pomyłka, masz rację dostają raz, co i tak nie zmienia faktu, że dostają.

 

39 minut temu, Kiroviets napisał:

Tylko, że ten majątek to głównie ziemia. Znam takich rolników i nie żyją oni na jakimś mega luksusowym poziomie, jak mogło by się sądzić po wartości ich majątku

 

Ale ja nie twierdziłem, że żyją na luksusowym poziomie, ale żyją na całkiem przyzwoitym.

 

I tutaj znów wracamy do sedna sprawy, statystycznie małe, mało - średnie gospodarstwo ma te 1,5 miliona majątku i nie ma kredytów albo ma niewielkie poniżej 60k.  

 

Jasne w tych małych będą i takie co mają 800 k, a takie co 2 miliony skumulowane, wszyscy wiemy że typowy statystyczny w tym wypadku rolnik  to mały odsetek.

 

Wracając do sedna sprawy rolnik ma spory majątek i małe zadłużenie, a większość rolników wcale zadłużenia nie ma. 

 

Większość nigdy nie brała kredytu na normalnych zasadach (tylko 5,1%).

 

Większość nigdy nie brała kredytu hipotecznego (tylko 12%). 

 

Typowy mieszczuch w tym czasie, ma więcej długów niż majątku, większość bierze kredyty mieszkaniowe na 20 - 25 - 30 lat. 

 

Czyli rolnik ma dużo po stronie MA i mało albo nic po stronie WINIEN.

 

Mieszczuch ma dużo po stronie WINIEN i mało po stronie MA. 

 

Typowy mieszczuch będzie miał jeden dom lub mieszkanie, które spłaci w wieku 50 - 55, nie będzie miał gruntów i innego znaczącego majątku.

 

No i się zastanów wolisz mieć 1,5 bańki w ziemi/ maszynach/ nieruchomościach/ nie mieć długów i niższe zarobki plus państwo, które zainterweniuje jak masz gorszy rok.

 

Czy mieć wyższe zarobki i kilkaset tysięcy długu na 20 do 30 lat. 

 

Kto jest bardziej zamożny? Odpowiedź jest oczywista. 

 

Lepiej jest mieć 1,5 miliona skumulowane i mieć co miesiąc na czysto 1000 PLN na osobę w rodzinie, czy mieć długu 700k i po spłacie rat mieć też 1000 na osobę w rodzinie?  

 

39 minut temu, Kiroviets napisał:

Polemizowałbym. No może spalin nie ma i hałasu takiego.

 

Ogólnie trochę przejaskrawiony obraz wynika z Twoich postów dot. majątku rolników.

 

Tak samo jak ktoś tu pisał o 4k netto zysku z hektara pszenicy lub rzepaku- kolega nie policzył chyba połowy kosztów oprysków ;) .

 

No i tutaj kłania sie zaradność jak w każdej branży.

 

Jeden będzie miał 10 hektarów przyzwoitej ziemi i będzie zarabiał 3x czy 5x tyle co sąsiad obok, który ma tyle samo.

 

Bo będzie kombinował, może uprawę zmienić, a może zamiast iść po najniższej linii i oddawać do zakładów przetwórstwa wszytko za grosze kupić sobie dostawczaka i pojechać ze swoim towarem 2-3x w tygodniu na rynek do miasta i sprzedać część plonów za większą kasę, a może jakieś własne przetwórstwo zorganizować.....

 

I nie twierdzę, że życie rolnika jest łatwe czy sielankowe, to jest ciężka praca.

 

Tylko obiektywnie stwierdzam, że rolnik może łatwiej kumulować majątek (w porównaniu do statystycznego mieszczucha) i nie musi się zadłużać, do tego ma parasol ochronny od państwa. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wycieczka na Dominikanę kosztuje pięć koła, to nie jest taki wielki rarytas. Znam odważne, co w koszty to wrzucają. Ale nawet jak jeżdżą do Włoch czy Grecji, bo taniej, to nadal nie marzą o przejażdżce koniem po lesie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Kiroviets napisał:

Częsc może wrócić do bogatego rolnika.

 

Dokładnie tak dobitnie to pokazał program rolnik szuka żony gdzie kobiety głównie z miast bardzo chętnie chciały poznać kandydatów

a raczej to co posiadali bo jak doskonale pamiętasz są to rolnicy z dużymi hektarami ziem, nowoczesnymi sprzętami czy technologiami.

Jednak życie na wsi zweryfikowało te kobiety bo okazało się, że pańcie nie chcą pracować w gospodarstwie tylko być paniami na włościach.

 

10 godzin temu, Kiroviets napisał:

Sytuację mogą poprawić trochę Ukrainki.

 

Oj tak nasze rodaczki nienawidzą kobiet ze wschodu a jaki lament na forach kobiecych nawet tutaj w rezerwacie kobiety miały z tym problem😁

Na pewno są dla nich konkurencją dlatego coraz częściej spotykam się z milszym traktowaniem ze strony Polek😉 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, RoC napisał:

Wycieczka na Dominikanę kosztuje pięć koła, to nie jest taki wielki rarytas. Znam odważne, co w koszty to wrzucają. Ale nawet jak jeżdżą do Włoch czy Grecji, bo taniej, to nadal nie marzą o przejażdżce koniem po lesie. 

Człowieku znasz pojedyncze sztuki większość dziewczyn w Warszawie ciagle nie jeździ na wakacje na Dominikanę ani nawet do Włoch czy Grecji. Dobrobyt w wielkich miastach jest przereklamowany.

Edytowane przez ManOfGod
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, ManOfGod said:

Człowieku znasz pojedyncze sztuki większość dziewczyn w Warszawie ciagle nie jeździ na wakacje na Dominikanę ani nawet do Włoch czy Grecji. Dobrobyt w wielkich miastach jest przereklamowany.

 

Nie znam takich, które nie były we Włoszech albo w Grecji. Tu już mówimy o kosztach rzędu tysiaka-dwóch. Bidujące studentki jeżdżą. Jaki dobrobyt. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Boromir napisał:

W jakim przedziale wiekowym ?

 

Ogólnie jest w Polsce 1,3 mln kobiet wynika to głównie z tego, że mężczyźni krócej żyją.

Podejrzewam, że znaczna część to kobiety po czterdziestym roku życia i wzwyż. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

I znowu przykład oparty na marginesie ;) Ile jest takich gospodarstw biednych, mniej niż 1% jak wykluczymy gospodarstwa emerytów? 

A ile jest gospodarstw bogatych? Ile jest gospodarstw średniobogatych z widokami na dotacje? Bo ja mieszkam na wsi i tego nie widzę, i to nie jest żadna pgrowska wieś

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

Czyli taki problem będzie dotyczył mniej niż jedną na sto rodzin? 

Nie, w Polsce są same latyfundia i rolnicy o milionowych przychodach.  

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

Tylko ani biznesu, ani decyzji życiowych ani działań, nie planuje sie przez pryzmat marginesu.

Ale ja nawet o marginesie nie mówię. Mówię o masie gospodarstw małorolnych  porozmieszczanych z dala od metropolii, na jakichś wsiach pod Słupskiem czy innym  Hrubieszowem

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

Wszystko jest procesem w tym sprzedaż i przeprowadzka, nic nie robi się na pstryknięcie. 

Czytając Ciebie ma siewrazenie że jednak to jest pstryknięcie

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

Żeby to zrobić trzeba zaangażować czas jak we wszystko co ma poprawić sytuację życiową.

Owszem, tylko trzeba być realistą i widzieć ile można ugrać.

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

Niech nawet ustawienie opcji trwa 2 lata, a i tak skutkiem będzie poprawienie życia jak w końcu się wszystko zorganizuje. 

A co w międzyczasie? 

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

No ale lepiej płakać, że się nie da.

Nie jojcz jak Ci  Morawiecki podatku dowali.

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

Ponadto przeprowadzasz sie z rejonu droższego do tańszego. W droższym jest między innymi dlatego drożej, że nieruchomości cieszą się większą popularnością i jest ich mniej na rynku wtórnym. 

Bo sobie założyłeś pod tezę. A czemu kurczę nie założysz sobie że się przeprowadzasz na jakieś zadupie z centrum Warszawy i nie masz na start 2 milionów bo tyle jest warte warszawskie lokum.
 

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

Natomiast w tańszym mniejszą popularnością i na dodatek jest więcej ofert sprzedaży.

Czy Ty kiedykolwiek się rozglądałeś za takimi ofertami?
Bo nie wydaje mi się. Masz masę wioch gdzie w ofertach są  pojedyńcze domy za ~100k których właściciele chcą sie po prostu pozbyć. Bo mieszkają w takiej Wawce lub UK a dziadek zostawił w spadku dom z hektarem i nie wiadomo co z tym zrobić

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

Czyli żyjesz w miejscu gdzie łatwiej sprzedać, a przeprowadzasz sie do miejsca gdzie łatwiej kupić. 

XD

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

No i właśnie sobie sam odpowiedziałeś (ale pewnie nie zauważyłeś) czemu na wygwizdowie łatwiej znaleźć dom niż w bogatszej okolicy.

Właśnie nie jest łatwiej. No chyba że na starcie chcesz ładować potężną kasę w remont

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

A my cały czas mówimy o przeniesieniu centrum interesów życiowych z okolicy bogatszej do biedniejszej.

Ale sobie ubzdurałeś że ta bogatsza okolica jest bardzo bogata a ludzie mają od tak spore możliwości kapitałowe. 

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

Jak już wspominałem wcześniej przeciętny mały lub mało - średni rolnik ma 22k oszczędności, czyli gotówkę ma. 

22k czyli co to da? Jaki to ma potencjał nabywczy? To jest dobre na kupno samochodu z drugiej ręki, nie na zakup kilku hektarów.

12 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

To o czym ty cały czas mówisz i powtarzasz tą lewacką mantrę to zajmowanie się problemami marginesu.

A Ty żyjesz w bańce gdzie każdy na start ma n+1 kasy. Margines nie istnieje.
Bo chowasz głowę w piach i go nie widzisz.

Zresztą spora część tego forum to margines.
Nie widziany z zewnątrz. Wszak to forum dla mizoginów-inceli jak gdzieś czytałem.

Jeden pisze ciągle o byciu flepem, inny się zastanawia jak zareagować na to że pani nie reaguje na wiadomość na messengerze. Wszyscy się głowią czemu na Tinderze nie mają brania. A tu znowu panika o ustawę antyprzemocową. Z reguły wśród tych którzy kobiet nie mają.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Mosze Red napisał:

Kilka lat temu miałem rozmowę z kolegą, który prowadzi gospodarstwo rolne i mi wyliczał co brał/ dostawał.

 

I mówił o bezzwrotnym kredycie czy pożyczce z ARiMR  oczywiście celowym, nie mógł tego wydać na cokolwiek tylko na określone inwestycje. 

 

Płacił jakiś śmieszny procent od tego, a po zakończeniu inwestycji główna kwota była umarzana. 

 

Taka opcja jest dostępna dla wybranych. Byle Zdzicha zjedzą kontrolami przy odbiorze. Wiesz, jak funkcjonują urzędy w PL.

 

10 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

Wracając do sedna sprawy rolnik ma spory majątek i małe zadłużenie, a większość rolników wcale zadłużenia nie ma. 

 

Większość nigdy nie brała kredytu na normalnych zasadach (tylko 5,1%).

 

Większość nigdy nie brała kredytu hipotecznego (tylko 12%)

 

Kupując maszynę, aby uzyskać dotację, musi być to sfinansowane kredytem.

 

10 godzin temu, Mosze Red napisał:

No i tutaj kłania sie zaradność jak w każdej branży.

 

Jeden będzie miał 10 hektarów przyzwoitej ziemi i będzie zarabiał 3x czy 5x tyle co sąsiad obok, który ma tyle samo.

 

Bo będzie kombinował, może uprawę zmienić, a może zamiast iść po najniższej linii i oddawać do zakładów przetwórstwa wszytko za grosze kupić sobie dostawczaka i pojechać ze swoim towarem 2-3x w tygodniu na rynek do miasta i sprzedać część plonów za większą kasę, a może jakieś własne przetwórstwo zorganizować.....

 

Zgadzam się. Ja wyżej odniosłem się do 4k z ha pszenicy lub rzepaku, co uwierz mi- jest nierealne.

 

Co do umarzania długów - nie wiedział, ze jest taka opcja. Przypuszczam, że dostępna również dla wybrańców losu xD.

 

W mojej  okolicy były 2 przypadki zabrania maszyn z pola, w trakcie pracy. 1 przez komornika, 2gi firma windykacyja.

 

Odnoszę takie wrażenie, że z Twoich wypowiedzi wyłania się obraz rolnika jako kasty jak kler czy szejków naftowych ;);) .

 

 

Co do reszty - w pełni się zgadzam.

 

10 godzin temu, Iceman84PL napisał:

Dokładnie tak dobitnie to pokazał program rolnik szuka żony gdzie kobiety głównie z miast bardzo chętnie chciały poznać kandydatów

a raczej to co posiadali bo jak doskonale pamiętasz są to rolnicy z dużymi hektarami ziem, nowoczesnymi sprzętami czy technologiami.

Jednak życie na wsi zweryfikowało te kobiety bo okazało się, że pańcie nie chcą pracować w gospodarstwie tylko być paniami na włościach.

I tu w pewnym sensie popełniają taktyczny błąd :) :) . Większość młodych rolników to  cucki- białorycerze -disco pol i te sprawy xD. Zakręciła by się z parę lat, farmer nie pomyślał by o intercyzie, po 3 latach bah!!!! Rozwód, bo pańci nagle zapach gnoju by zaczął  przeszkadzać. xD Tylko, że one muszą mieć wszystko na teraz, po najniższej linii oporu-.-

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Libertyn napisał:

A ile jest gospodarstw bogatych? Ile jest gospodarstw średniobogatych z widokami na dotacje? Bo ja mieszkam na wsi i tego nie widzę, i to nie jest żadna pgrowska wieś

 

 

Ja ci podałem, że gospodarstwa małe i średnio małe mają skumulowany majątek 1,5 miliona więc o biedzie nie może być mowy, ale jak cię interesuje to jest 67% gospodarstw domowych na wsi.

 

Czy w mieście 67% rodzin ma skumulowany majątek 1,5 miliona? ;) 

 

Gdybyś miał 1,5 miliona majątku skumulowanego byłbyś bogaty jak na polskie warunki? (pytanie retoryczne).

 

9,5% to gospodarstwa bardzo małe, tyle że większość z nich to emeryci, którzy "oddali" ziemię do gospodarowania dzieciom lub wnukom, więc również z grupy "bieda" należy ich wykluczyć.

 

Natomiast pozostałe gospodarstwa to średnio duże - około 17% - czyli ci mają więcej majątku niż 1,5 miliona skumulowanego.  

 

Duże i bardzo duże to 6% z ogonkiem (z czego bardzo duże to tylko 0,2). 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Nie, w Polsce są same latyfundia i rolnicy o milionowych przychodach.  

 

Oczywiście, że tak, jak wszędzie.

 

Tyle, że ja bazuję na danach ty na ideologii i wymysłach. 

 

I robisz ze skrajnie małego zjawiska poważny problem społeczny, zwyczajnie manipulujesz pod z góry przyjętą tezę.

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Ale ja nawet o marginesie nie mówię. Mówię o masie gospodarstw małorolnych  porozmieszczanych z dala od metropolii, na jakichś wsiach pod Słupskiem czy innym  Hrubieszowem

 

Ale ta masa to jest mniej niż 1% już do tego doszliśmy wile postów temu ;) 

 

To nie jest masa tylko margines. 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Czytając Ciebie ma siewrazenie że jednak to jest pstryknięcie

 

Brak argumentu jak zwykle. 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Owszem, tylko trzeba być realistą i widzieć ile można ugrać.

 

Oczywiście i jak się ma skumulowanego majątku 1,5 miliona,  a nawet niech się będzie w dolnych widełkach i ma tego majątku skumulowanego 600 tysięcy to i tak jest się w o niebo lepszej sytuacji od większości populacji.

 

Weźmy prosty przykład masz tą rodzinę rolników z małą chatką wartą 200k i ziemią wartą 400k. 

 

Sprzedajesz ziemię (bo ją sprzedasz szybciej niż dom) i możesz kupić mieszkanie w mieście bez kredytu, przeprowadzasz się. No i masz jeszcze dom wart 200k na wsi, który z czasem też sprzedasz. 

 

Masz mieszkanie w mieście bez kredytu więc możesz iść do słabiej płatnej pracy, a i tak ci więcej zostanie w kieszeni niż temu co trochę lepiej zarabia ale ma kredyt na 25 lat.

 

Jak masz skumulowany majątek zawsze możesz go sprzedać i obrać inną drogę życiową, bo masz na to środki.

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

A co w międzyczasie? 

 

Do tej pory siedzieli na wiosce i żyją to znaczy że nie są w skrajnej biedzie, proste. 

 

Przemęczą się dwa lata, czy rok, a później ich los się poprawi. 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Bo sobie założyłeś pod tezę. A czemu kurczę nie założysz sobie że się przeprowadzasz na jakieś zadupie z centrum Warszawy i nie masz na start 2 milionów bo tyle jest warte warszawskie lokum.

 

Nie to tobie brakuje LOGICZNYCH argumentów i podpinasz do dyskusji o gospodarstwach rolnych jakieś brednie o gościu z Wawy, który  się przeprowadza na prowincję Co to ma w ogóle do rzeczy? 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

XD

 

Ja wiem, że lumpenekonomia którą wyznajesz nie daje odpowiedzi na tak skomplikowane pytania jak gdzie łatwiej nabyć, gdzie łatwiej sprzedać i może to być dla ciebie ciężkim szokiem gdy ci to objaśniono w kilku zdaniach. 

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Właśnie nie jest łatwiej. No chyba że na starcie chcesz ładować potężną kasę w remont

 

Ja mówię o cenach domów w tym samym standardzie, a ty wymyślasz kolejne utrudnienie bo nie masz argumentów. 

 

W tańszej okolicy dom do remontu będzie kosztował dużo taniej niż dom w dobrym stanie więc będzie za co go wyremontować.

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Ale sobie ubzdurałeś że ta bogatsza okolica jest bardzo bogata a ludzie mają od tak spore możliwości kapitałowe. 

 

Ja sobie nie ubzdurałem.

 

Rynek reguluje ceny nieruchomości i utrzymują się na takim poziomie ponieważ jest wystarczająca ilość chętnych na zakup w takich pieniądzach.

 

Gdyby nie było, ceny w okolicy zaczęłyby spadać do poziomu takiego ile ludzie skłonni byliby zapłacić.

 

Rak to działa wszędzie i na wsi i w mieście. 

 

Czego nie rozumiesz?  

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

22k czyli co to da? Jaki to ma potencjał nabywczy? To jest dobre na kupno samochodu z drugiej ręki, nie na zakup kilku hektarów.

 

Nie w tym kontekście użyłem tych 22k. 

 

Chciałem żebyś zrozumiał, że mały rolnik ma oszczędności, a to oznacza, że normalnie żyje i jeszcze ma z czego odłożyć.

 

Czyli może sobie spokojnie czekać te dwa lata na okazję do sprzedaży domu i ziemi bo nie bieduje tak naprawdę, a ma nadwyżki.

 

Godzinę temu, Libertyn napisał:

Nie jojcz jak Ci  Morawiecki podatku dowali.

 

Zoptymalizuję się podatkowo.

 

Jest tyle opcji przeniesienia majątku firmowego do osobistego bez płacenia podatku lub płacąc niski podatek, że sobie spokojnie poradzą w granicach obowiązującego prawa.

 

Ba, nawet ucieknę przed podatkiem inflacyjnym robię to skutecznie od początku koronakryzysu. 

 

Nie poradzą sobie z nowymi daninami i podatkami natomiast ci co mają mało, nie bardzo.

 

1 godzinę temu, Libertyn napisał:

A Ty żyjesz w bańce gdzie każdy na start ma n+1 kasy. Margines nie istnieje.
Bo chowasz głowę w piach i go nie widzisz.

Zresztą spora część tego forum to margines.
Nie widziany z zewnątrz. Wszak to forum dla mizoginów-inceli jak gdzieś czytałem.

Jeden pisze ciągle o byciu flepem, inny się zastanawia jak zareagować na to że pani nie reaguje na wiadomość na messengerze. Wszyscy się głowią czemu na Tinderze nie mają brania. A tu znowu panika o ustawę antyprzemocową. Z reguły wśród tych którzy kobiet nie mają.

 

Żyję, ale sobie sam tą bańkę stworzyłem, własną pracą, pomysłowością, poświęconym czasem i jestem z tego dumny.

 

Chowam głowę w piach, a jaką ja ponoszę odpowiedzialność za Janka z Pcimia czy Zośkę z Wólki, czy Libertyna z forum BS? 

 

Jaką ja odpowiedzialność ponoszę za wasze życiowe wybory?  

 

Odpowiedź brzmi żadną, to nie są moje problemy.

 

I proszę cię bardzo nie obrażaj innych forumowiczów dlatego, że sobie nie radzisz w rzeczowej dyskusji. Każdy ma jakieś problemy, oni mają takie, a nie inne. 

 

Godzinę temu, Kiroviets napisał:

Taka opcja jest dostępna dla wybranych. Byle Zdzicha zjedzą kontrolami przy odbiorze. Wiesz, jak funkcjonują urzędy w PL.

 

Tak, wiem.

 

Tu też się kłania to, że typowy Zdzicho jest mało obrotny i niechętny żeby się edukować.

 

Godzinę temu, Kiroviets napisał:

Kupując maszynę, aby uzyskać dotację, musi być to sfinansowane kredytem.

 

Preferencyjnym kredytem, czyli takim z niskimi odsetkami. 

 

Na dodatek dostanie dotację czyli dostanie np. cały ciągnik a zapłaci za 1/3 ciągnika ;) 

 

Ja bym sobie chętnie dzisiaj kupił Bentleya gdybym mógł go kupić za 1/3 ceny, a resztę spłaciliby mi w dotacji :D 

 

Taki żarcik, ale wiesz o co chodzi, o pokazanie mechanizmu.

 

Godzinę temu, Kiroviets napisał:

W mojej  okolicy były 2 przypadki zabrania maszyn z pola, w trakcie pracy. 1 przez komornika, 2gi firma windykacyja.

 

Widziałem znacznie więcej przedsiębiorców, których windykowano, zawsze i w każdej branży znajdzie się ktoś kto przeceni swoje możliwości, albo ktoś komu rozwalą biznes zdarzenia losowe.

 

Godzinę temu, Kiroviets napisał:

Odnoszę takie wrażenie, że z Twoich wypowiedzi wyłania się obraz rolnika jako kasty jak kler czy szejków naftowych ;);) .

 

Nie, zwyczajnie stwierdzam, że mają dużo ułatwień i mogą kumulować znaczny majątek nawet przy niskich dochodach. 

 

To nie jest lekkie życie, ale ma swoje liczne plusy jak pieniądze z dotacji, interwencjonizm państwa - czyli zwiększone poczucie bezpieczeństwa.

 

A jak masz skumulowany majątek zawsze możesz zmienić swoje życie. 

 

Sprzedać i wyprowadzić się do miasta, sprzedać i się przebranżowić, sprzedać i wyjechać z kraju zacząć wszystko od nowa, sprzedać i z kapitałem spróbować sił w biznesie. 

 

To, że niewielu rolników się na takie kroki decyduje to inna kwestia.  

 

   

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

Serio, jak bylibyście laską, chcielibyście siedzieć na wsi?

 

No dokładnie brachu kobiety uciekają do miast bo tam mają wiele możliwości a przede wszystkim nikt je nie zna i mogą być w razie czego anonimowe.

Później nie dziw, ze zaliczają karuzele kutangów i bawią się życiem.

Pamiętam jak zapytałem mojej matki dlaczego uciekła ze wsi w wieku 18 lat a były to jeszcze czasy komuny to odpowiedziała, ze nie chciała skończyć

na wsi i zaiwaniać na roli oraz, że nie ma tam odpowiednich mężczyzn a miasto proponuje wiele możliwości.

Dlatego teraz w miastach jest więcej kobiet w okresie przydatności do spożycia niż mężczyzn dodatkowo powiększoną o imigrantki ze wschodu.

 

2 godziny temu, Kiroviets napisał:

I tu w pewnym sensie popełniają taktyczny błąd :) :)

 

Podczas tego programu same się obnażały a mogły chociaż zachować pozory.

Później jak poczuły się pewnie zaczęły pokazywać swoją prawdziwą twarz.

Wiele pochodziło ze wsi, ale perspektywa powrotu na wieś tylko wtedy kiedy

im kandydat by pasował z wyglądu i stanu posiadania lecz tylko jako pani na włościach.

Co w całym rozrachunku na końcu zniechęcało kandydatów i je odrzucali.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.04.2021 o 22:42, Kiroviets napisał:

2 lewe ręce, "nadają się do tarcia chrzanu". No może jeszcze dom, ogród jakiś ogarnie.

 

Współczesne kobiety w okresie przydatności do spożycia mają problem z obsługą pralki, ugotowaniem obiadu

czy posprzątaniem mieszkania a co dopiero mówić o bardziej skomplikowanych czynnościach. 

Nie będą brudzić rączek i marnować czasu takie można usłyszeć wymówki dodatkowo nie odczuwają jakiejś chęci

by to robić skoro mężczyźni pokazali im jakim są pożądanym towarem na rynku matrymonialnym, więc nie muszą się starać. 

Dodatkowo krzyczą wszem i wobec, że jak to mężczyzna może coś od nich wymagać przecież niech się w ogóle cieszy,

że łaskawie może przebywać w  jej towarzystwie.

A później słyszysz takie rewelacje, że feministki z Hiszpanii nie potrzebują mężczyzn bo same potrafią zbudować rakietę

i kolonizować inne planety😆🤣😂

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Ksanti napisał:

To niech polecą na słońce... "w nocy" xD

 

Feministkom już do reszty odbija mają przeświadczenie o swojej zajebistości nie widząc przy tym jak się ośmieszają.

Nie potrafią wbić gwoździa w deskę a co tu dopiero mówić o zbudowaniu rakiety😁

Dla nich to bardzo chętnie mężczyźni zbudowali by rakietę i niech lecą w cholerę jak najdalej😉

Na Ziemi są nie potrzebne bo do czego się niby nadają prócz niszczenia wszystkiego wokoło?

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.04.2021 o 15:20, niemlodyjoda napisał:

Oj naiwni naiwni ;) 

 

Tak wygląda życie wielu "studentek" i nie, nie nie tych "dupodajek - party chicks" (jak to sobie mężczyźni tłumaczą) ale także tych "cichych myszek".

 

PS Już kiedyś liczyłem - 5k netto na rękę potrzeba młodej (studentka) lasce żeby żyć "na poziomie" w dużym mieście. Swoje mieszkanie + wyjścia + ciuchy + wyjazd. Do tego mogą jej dawać kasę rodzice.


Hmm, to by się zgadzało z moimi wyliczeniami, ale tu jest grubsza sprawa :)

Zachodzi tu wiele zjawisk. Pierwsze z nich to sponsoring ukryty. Pani ma ochotę na sushi, porządne danie w restauracji, pizza, kawa, koncert, kino? Odpala tinder czy inną aplikację randkową. Panna jest młodą lewicującą za równouprawienieniem? No to pewnie będzie chciała 50/50. Nic bardziej mylnego. Sponsoring ukryty wytłumaczy ci ty, że są pewne zasady "dobrych manier" które obowiązują mężczyzn. Savoir vivre polega na tym, że mężczyzna ma stawiać i nie kłuci się to z postulatami lewicy. W tym przypadku bo jest to na korzyść kobiet - zasada 50/50 nie obowiązuje. Jeżeli to zaproponujesz "karierowiczce", zaradnej i silnej kobiecie nawet prowadzącą własną działalność i coś tam zarabiającą 50/50 to dostajesz łatkę buraka, sknery nie znającego zasad dobrego wychowania.
Obrotna pani z miasta używając tindera 3-4 razy w tygodniu zje kolację, pojedzie do maczka, kina, na kawkę, bilard, kręgle - na koszt faceta.

Ale zastanówmy sie nad innym, bardzo bardzo częstym przypadkiem. Pani 20 lat. Studiuje dziennie, nie pracuje. Rodzice po 50 bez dużego majątku, bieda kwiczy. Brak chłopaka. Cicha i mądra, ułożona dziewczyna tzw. szara myszka. Wynajmuje ... kawalerkę lub dwupojowe mieszkanie blisko centrum, gdzie same koszty wynajmu to 2000-2500. Cena jedzenia w domu - 500zł. Jedzenie na mieście, imprezy - 500. Abonamenty na telefon, ksiązki, drogie ciuchy, perfumy, wisiorki itd - 1000zł miesięcznie. To już mamy prawie te 5000 zł miesięcznie na rękę. Do tego jeszcze podróże - Zanzibar, Bali, Australia, Madagaskar, Tajlandia, Japonia, USA. Z takich tańszych to też europa. 2 razy rocznie i wiele weekendów w górach czy nad morzem. W niektóre miejsca samolotem to grubo 3500zł w jedną stronę, co daje 7k w dwie strony, w dodatku tydzień moczenia dupci na plaży, hotel 4-5 gwiazdek. Sama podróż to tak 10-15k. Czyli taka pani na 2 podróże oraz kilka wypadów ma conajmniej z 20.000 oszczędności rocznie. Przypominam - córka biednych rodziców, bez pracy, bez chłopaka i prawie 5k na miesiąc. Skąd? Stypendium naukowe? Stypendium socjalne? 

Nie zgadliście :) Co 5 studentka oficjalnie, na papierze. Tak całkiem realnie to myślę, że co 3 lub co 4. Tak, nie te co pozują na "horny". W tej grupie są też "kujonice", które ze "stypendium" mają ponad 5k na rękę.
https://krknews.pl/piata-studentka-przyznaje-ze-sponsora-mysla-ze-sa-prostytutkami/

Edytowane przez Zbychu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.