Skocz do zawartości

Panowie, jak "przystopować" kobietę?


Rekomendowane odpowiedzi

34 minuty temu, Brat Jan napisał:

Jeszcze nie dawno Bracia pisali o roku, dwóch na haju hormonalnym.

Może zaczęła mu truć zawczasu 😆 A nie jest powiedziane, że ten temat się przez kolejne miesiące, jako główny dramat nie utrzyma 😆 Jedno wcale nie wyklucza drugiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Adrianos napisał:

Owszem, powiedziałem. Mówię "nie pospieszaj naszego związku, nie poganiaj, nie wymuszaj" itd. Ona, że dobrze, że ok, że rozumie. Minęły 2-3 dni i jest to samo.

Dobrze wszyscy wiemy, że to gadka szmatka, która nikogo nie interesuje. Ona zawsze się zgodzi i przytaknie na wszystko co powiesz i na to co z nią ustalisz. Po czym natychmiastowo przejdzie do realizacji swoich planów nie mówiąc o tym i nie ostrzegając. Jedni będą nazywać to oszustwem, ja już się z tym oswoiłem i nazywam to małpią dżunglą.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzy miesiące relacji i już takie poważne decyzje - zdecydowanie za szybko.

Na spokojnie warto myśleć czasem głową a nie wackiem - chociaż nie jest takie proste gdy się ma jakiś haj hormonalny i ,,wydaję się" iż nasza kobieta jest aniołem...W rzeczywistości jednak, dziewczyna bliżej ma do ,,wilka w owczej skórze" :) 

Edytowane przez nowy00
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adrianos ludzie często szukają mitycznych Himalajek i tak na prawdę nie wiedzą czego chcą. Mi pomogła akceptacja transakcyjnej natury związków i jasna komunikacja oczekiwań i tego co mogę zaoferować. W pewnym wieku dla kobiet czas leci szybciej to chyba jasne, dlatego trzeba ustalać ramy czasowe tzn np. "kocham Cię i widzę nas razem, ale poczekajmy z ta decyzja do przyszłego roku. Jeśli będzie nam dobrze, to po nowym roku działamy". I przez ten rok testujesz. Taki sam nacisk będzie na ślub i dzieci więc znowu zaręczyny min. po 2 latach znajomości, a ślub po 3, a dzieci po 4. I Pani oczywiście będzie zła, ale na tym to polega, że będzie musiała sama podjąć decyzję czy to co oferujesz jest warte ryzyka tych lat czy nie. Oczywiście te zasady będą testowane, ale wtedy krótko ucinasz że ta kwestię już omawialismy. Albo to zaakceptuje, albo kończymy. Przede wszystkim jeśli ona chce dom, pieska, ślub i dzieci to musisz pomyśleć, czy idziecie w tym samym kierunku. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Adrianos napisał:

"jeszcze to nie czas na dzieci, jeszcze nie myślę o tym" , ja również tak samo.

Ale - po tym, jak ona przyspiesza ten związek (i po tym że ma 30 lat), to obawiam się że za kolejny miesiąc, już może być etap "to już czas na dzieci".

To być może uprawia takie racjonalizowanie sobie - bo obawia się, że jak ona zacznie mówić oficjalnie o dzieciach, to np. Ty uciekniesz. W takiej perspektywie nagła zmiana zdania może nie być aż tak wyrazista, ale patrz na to jak na sekcje:

 - sekcja A "zapoznanie"

 - sekcja B "przygotowanie do życia w rodzinie"

 - sekcja C "przygotowanie do porodu" (czyt. "to już czas na dzieci")

Jeśli sekcja B jej się bardzo skurczy, to zostanie już miejsce na ostatnią sekcję.

Dla niej ten przeskok będzie płynny A->B->C, dla Ciebie ona może skończyć z A->C bo u Ciebie sekcja B nie może być mniejsza niż ..... Każde z Was inaczej na to teraz patrzy.

Nie zmienia to faktu, że wtedy będzie po już ptakach.

Możliwe, że już jest.

 

15 godzin temu, Adrianos napisał:

Plus do tego wszystkiego ta nagła zwiększona kontrola nade mną.

Bada Twoje granice. Przydatność do bycia dobrym ojcem (a może i providerem). Dasz się złamać to wpadasz w szufladkę providera/beta. Czyli kreujesz sobie doskonały potencjał rozwojowy :P

 

10 godzin temu, Pacman napisał:

Dobrze wszyscy wiemy, że to gadka szmatka, która nikogo nie interesuje. Ona zawsze się zgodzi i przytaknie na wszystko co powiesz i na to co z nią ustalisz. Po czym natychmiastowo przejdzie do realizacji swoich planów nie mówiąc o tym i nie ostrzegając. Jedni będą nazywać to oszustwem, ja już się z tym oswoiłem i nazywam to małpią dżunglą.

Racja, chyba, że @Adrianos miałby na nią odpowiednio mocny wpływ (o ile ona pod tym kątem jest odpowiednio elastyczna).

Bezpiecznie jest założyć Twoją opcję, mniej rozczarowań. Zegar biologiczny + hipergamia to trudny przeciwnik w przypadku "klonów".

 

50 minut temu, Terve napisał:

Oczywiście te zasady będą testowane, ale wtedy krótko ucinasz że ta kwestię już omawialismy. Albo to zaakceptuje, albo kończymy

Czasem będzie można wgryźć się w kwestię i pozwolić jej, aby sama zdała sobie sprawę, czemu warto poczekać (co wymagałoby już dialogu zamiast ucinania). Stawianie sprawy na ostrzu noża powinno być realizowane w ostateczności - gdy nie ma już innych metod.

Stawianie na ostrzu to takie pozwalanie sobie na spoglądanie w przepaść ("jak patrzysz na otchłań, otchłań patrzy na Ciebie").

A tą przepaścią jest roszczeniowość i przecenianie swoich możliwości.

Pycha jest o krok przed upadkiem i jak Hawkins wspominał - przy wibracji dumy człowiek jest bardziej narażony na zranienie.

 

14 godzin temu, Adrianos napisał:

masz coś wspólnego z psychologią? Trafnie napisałeś, muszę to przemyśleć poważnie

Coraz więcej osób mnie o to ostatnio pyta 🤔

No to oficjalnie (i weź na to poprawkę): nie, nie jestem psychologiem....jeszcze :P  Ale lubię temat, coraz bardziej...z każdym dniem staję się jakby mniej techniczny (jestem ... przez lata byłem ścisłowcem). Albo więc uciekam w psych., albo to coś więcej. Sam już nie wiem.

 

Gdybym miał tę wiedzę przynajmniej z 4-5 lat temu, jaką dysponuję teraz, prawdopodobnie nie byłoby mnie tutaj (lub być może byłbym, ale patrząc z innej perspektywy).  Po prostu rozwiązałbym swoje problemy jak alfa lub możliwe, że po tych 4-5 latach na obecnym etapie to rozwiązywanie miałoby wymierne efekty.

 

Spieprzyłem sobie życie na własne życzenie z dekadę temu - myślę, że nie idąc w kierunku rozwojowym w jakim optymalnie miałem pójść - a idąc trybem cipy / słabego / beciaka, patrząc za podszeptami różnych, zwykle niezbalansowanych przykładów, widząc w tym rozwiązanie swoich problemów - czasem na jeden problem tworzyłem dwa kolejne.  Gdybym wtedy trafił na kogoś ogarniętego psychologicznie i skutecznego motywatora (a takie miejsca jak np. to Forum czy też kanały z wiedzą na YT - są bardzo dobre w tym zakresie - bo mają odpowiednio doświadczonych ludzi za sobą) - może życie potoczyłoby się inaczej, miałbym więcej potencjalnych możliwości i energii, nie zraniłbym istotnych dla mnie osób i nie dał się zranić jeszcze większej ilości.

 

Więc teraz albo: nadrabiam zaległości, albo też karmię swoje atencyjne ego i wykorzystuję swój narcystyczny profil w jakimś tam pozytywnym aspekcie.  Wybierz co Ci pasuje, nie wykluczam żadnej z opcji! 🤪

 

Bardzo mi tutaj pasuje taka alegoria (przyrównaj "wehikuł czasu" do wiedzy):

 

 

Za każdym "pikiem rozwojowym" leży jakaś tragedia czy sporo negatywnych bodźców.

 

Przy czym ... dotyczy ona każdego, kto zetknął się z jakimkolwiek problemem i ogarnął go do pewnego stopnia.

Wiele Osób tutaj przeszło podobną drogę.

Przy okazji - Szacun dla Was że się trzymacie (lub też pracujecie nad sobą)! 💪

 

Skoro wchodzimy w metafizykę, to jest nowe nagranie Krzysztofa Jackowskiego, przydatne w temacie rozwojowym, zdecydowanie polecam:

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, lync napisał:

Gdybym miał tę wiedzę przynajmniej z 4-5 lat temu, jaką dysponuję teraz, prawdopodobnie nie byłoby mnie tutaj (lub być może byłbym, ale patrząc z innej perspektywy).  Po prostu rozwiązałbym swoje problemy jak alfa lub możliwe, że po tych 4-5 latach na obecnym etapie to rozwiązywanie miałoby wymierne efekty.

 
Mam te same przemyślenia, ale czasem lepiej cierpieć aby wyjść na prostą.

 

"gdybym wiedział że się przewrócę to bym się położył" i nic by się nie zmieniło  

Musi być cierpienie aby nastąpiło przebudzenie ☝️
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja kiedyś stopowałem łaskę. Bekałem głośno przy jej obecności, kiedy pisała "co u mnie" wysyłałem jej zdjęcie swoich nóg w kapciach, z opuszczonymi gaciami żeby widać było że siedzę na tronie. Wymyślałem, że np za granicą korzystałem z prostytutek żeby trochę się zdystansowała. Wysyłałem jej memy i filmiki śmiejące się z papieża (ona katoliczka, albo cytowałem jej stonogę po wyborach udając oburzenie na naród. 

 

Można też wykonać to sposobem na jkm - że Adolf Hitler bardzo ładnie malował, że nie wiedział o holokauście, że zawsze się trochę gwałci (choć to akurat prawdę powiedział, one zawsze stawiają opór), albo jakieś głupoty o rurkowcach albo zawodach szachowych dla debili.

Jkm też jej trochę cytowałem, i mówiła że "wierzę w gościa co nienawidzi kobiet". Albo wymyślałem że podoba mi się jej siostra, albo jakaś koleżanka i żeby dała numer. 

Wiem że proste, chamskie sposoby no ale chcesz to masz.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.04.2021 o 19:09, Adrianos napisał:

Witam

Przejdę od razu do rzeczy, w skrócie, bo nie ma co się rozpisywać, a schematy każdy tutaj zna. 

 

Kobieta 30 lat, ja sporo po 30, dokładnie to w drugiej połowie tej 30stki. Całe życie kawaler, sporo związków miałem, ale małżeństwa żadnego. Może dlatego nie przetrwały te moje związki, bo wiadomo jakie są schematy, a ja nie pasuję do schematów. Teraz od paru miesięcy jestem w nowym związku, no i już po paru miesiącach schemat zaczyna się powtarzać.

 

Więc przechodząc do rzeczy:

Dopóki spotykaliśmy się dość "luźno" że tak powiem, czyli bez zobowiązań, to wszystko grało - oczywista oczywistość. 

 

Od kiedy zaczął się regularny związek, czyli regularnie seks, wspólne weekendy itd (podkreślam że nie mieszkamy razem! absolutnie nie, każde z nas ma swoje mieszkanie i tylko w weekendy nocujemy u siebie), od razu błyskawicznie zaczął się schemat bardzo znany tutaj czyli "ja Ciebie zmienię".

 

Dosłownie minęły 3 miesiące związku. I się zaczęło.

"Męczenie" typu: kiedy zamieszkamy razem, kiedy będziemy wspólnie żyli, ja tak dłużej nie chce, ja tak nie umiem, itd.

Do tego wręcz wymaganie żebym "się spowiadał" codziennie wieczorem jak spędziłem dzień w sensie w pracy dokładnie co robiłem, co po pracy, gdzie byłem, z kim gadałem itd. Czyli kontrolowanie.

Do tego lekkie (jeszcze na razie leciutkie, ale już widzę że zaczynają być) próby zmiany moich przyzwyczajeń, mojego rytmu dnia, życia (w sensie że za dużo czasu poświęcam na pracę i hobby).

Do tego 10x dziennie pytanie czy ją kocham, czy tęsknię, czy myślę o niej. Nosz kurde. Jestem w pracy, za chwilę mam ważnego klienta na negocjacje itd, a tu sms "a kochasz mnie?" , nic nie odpowiadam bo wiadomo że nie czas na takie głupoty, to za pół godziny już mam kolejne smsy typu "czemu mnie olewasz?" , "nie to nie" itd.. Nosz kurde, panowie... Nie reaguję na to, nie daję się wplątać w żadne gierki.  I teraz przykład: nie odpisywałem na takie rzeczy przez cały dzień, bo nie miałem czasu. Ona przestała się do mnie odzywać. Jestem z tych którzy się nie proszą, tylko uznają że jak nie to nie i tyle. Drugi dzień też się nie odzywała. Na trzeci dzień się odzewała z pretensjami że ja się nie odzywam. Mówię - przecież to Ty przestałaś się odzywać. Jej odpowiedź - LICZYŁAM ŻE PRZEMYŚLISZ SWOJE ZACHOWANIE I ZACZNIESZ MNIE PRZEPRASZAĆ. 

 

Kurde, panowie. 3 miesiące związku, seks super, ogólnie kobieta super, ale to ciśnienie... na zapewnianie o miłości, o tęsknocie, no i to parcie na wspólne mieszkanie, już teraz, szybko, już. Wiem że to normalny schemat, ale jak to wyhamować? Jak ją przystopować? Może wystarczy powiedzieć jej wprost? Owszem, powiedziałem. Mówię "nie pospieszaj naszego związku, nie poganiaj, nie wymuszaj" itd. Ona, że dobrze, że ok, że rozumie. Minęły 2-3 dni i jest to samo. W dzień jak jestem w pracy to smsy czy tęsknię i czy kocham (nie reaguję, bo pracuję, ale wkurzają). A jak się widzimy to od razu prowadzenie rozmowy na temat kiedy zamieszkamy razem itd itd. Ciśnienie straszne i się duszę. A dopiero 3 miesiące związku.

 

Nie wiem czy proszę o rady, czy napisałem to tak żeby się wyżalić, bo tak naprawdę doskonale wiem że to typowy schemat i takie są kobiety. Świeżak nie jestem, no ale jako stary kawaler znowu się zastanawiam czy jednak nie być dalej tym starym kawalerem i singlem przede wszystkim - tylko wtedy jest święty spokój...

 

 

A czemu się dziwisz kobiecie?

Ty 35+, ona 30, tworzycie związek dojrzałych ludzi.

Dojrzali ludzie mają jakieś plany życiowe. Podstawą takich planów jest np. załozenie rodziny, dom/mieszkanie. To jako podstawa i fundament, pozycja wyjściowa do większych planów.

W tej sytuacji zgadzam się i rozumiem Panią, bo czas leci, jej szybciej, niż Tobie. Jak urodzi dziecko w wieku 31 lat to jak pójdzie do szkoły będzie miała 38. Będzie jedną z najstarszych mam w 1 klasie. A drugie....

 

 

Postaw sprawę jasno, określ się. Ślub/brak ślubu i konkretna data kiedy będziesz gotowy lub z góry rozwiej jej nadzieje. 

Uważam,że to nie w porzadku, bo ruchasz bez zobowiązań i nie poczuwasz się abolutnie do zadnych poważniejszych działań.

 

Tak to można grać jak się ma 20 lat i masę czasu na decyzje.

23 godziny temu, nowy00 napisał:

Trzy miesiące relacji i już takie poważne decyzje - zdecydowanie za szybko.

Na spokojnie warto myśleć czasem głową a nie wackiem - chociaż nie jest takie proste gdy się ma jakiś haj hormonalny i ,,wydaję się" iż nasza kobieta jest aniołem...W rzeczywistości jednak, dziewczyna bliżej ma do ,,wilka w owczej skórze" :) 

 

 

Kobieta 30 lat ma, a ty oczekujesz,że kazdego będzie badała latami czy się nadaje?

Tak pewnie robiła za młodu, cala dekada 20-30 tak jej mignęła, a teraz się obudziła z ręką w nocniku i już nie wybrzydza.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Wolumen napisał:

 

Kobieta 30 lat ma, a ty oczekujesz,że kazdego będzie badała latami czy się nadaje?

Tak pewnie robiła za młodu, cala dekada 20-30 tak jej mignęła, a teraz się obudziła z ręką w nocniku i już nie wybrzydza.

A Ty gdzie widzisz, że napisałem o takim oczekiwaniu przez kobietę i badaniu czy się chlop nadaje? 

Dziewczyna się śpieszy i chce poważnych deklaracji - mniej już czasu na wybieranki/wybrzydzanki, oczywiste.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 x sms z pytaniem czy ją kochasz... 

 

A ona ma pracę, co robi na codzień? Jak 30 na karku i pracy się nie imała to lipa... 

 

Druga sprawa, kobity po kilku miesiącach już chcą ślub dzieci, nie znając drugiego człowieka... A potem okazuje się że bije po mordzie... 

Ja się 2 razy zastanawiam czy kupić akurat ten model telefonu, a co dopiero podejmować decyzje o ślubie z daną osobą... 

 

Nóż w kieszeni się otwiera... 

Edytowane przez slavex
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adrianos mówisz jej...

 

W dniu 20.04.2021 o 21:06, RENGERS napisał:

Łatwiej "przystopować" tira, prowadzonego przez dziecko z down syndrome, niż kobietę po 30 szukającej stabilizacji.

chryste... jak moje koleżnaki z podstawówki grażynieją i to już w wieku 30 lat... to jest kurwa PRZERAŻAJĄCE!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, slavex napisał:

A ona ma pracę, co robi na codzień? Jak 30 na karku i pracy się nie imała to lipa... 

 

Druga sprawa, kobity po kilku miesiącach już chcą ślub dzieci, nie znając drugiego człowieka... A potem okazuje się że bije po mordzie... 

Ja się 2 razy zastanawiam czy kupić akurat ten model telefonu, a co dopiero podejmować decyzje o ślubie z daną osobą... 

 

Pracuje. Bezrobotnej bym nie tykał nawet kijem. Wiem z czym by się to wiązało. 

Ale oczywiście to typowo "kobieca" praca, czyli czas na plotki/smsy jest... i myślenie o głupotach.

 

Co do decyzji w 3 miesiące właśnie dokładnie tak to widzę. Nie umiem poznać człowieka w 3 miesiące i podjąć decyzję na całe życie (wiem że niektórzy potrafią na zasadzie "jakoś to będzie, najwyżej rozwód :D " ), ja tez należę do ludzi którzy każdą decyzję podejmują dość długo i nie pochopnie.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adrianos

 

Trochę nie rozumiem Ciebie brachu, jeżeli tak Ci nie odpowiada to co robi (żadnemu ogarniętemu samcowi by nie odpowiadało, chyba że by trzymał ją w wiadomym celu), to po co jesteś z nią w związku? Wiesz dokładnie że to będze cały czas występować. To nie jest tak że weźmiesz ją na rozmowę, pogadasz rzeczowo i otwarcie i coś do niej trafi. Ona właśnie taka jest. Ja rozumiem że może mieć złote łono, ssać z pasją i jęczeć jak zażynana ławica orków - do tego pewnie jest w Twoim typie urody, dlatego załącza Ci się racjonalizacja jej postępowania i chęć ogarnięcia tego związku aby było dobrze.

 

Ale 3 miechy i takie rzeczy... przecież to dla faceta jak kula u nogi i beton na sercu.

 

Widać też że Cię to męczy i nie jesteś w stanie postawić twardej ramy która będzie nienaruszona przez jej pierdolomento. A tym gadaniem pokazuje też że ma gdzieś to co Ty potrzebujesz i jakie masz cele życiowe. 

 

Andrzej, to jebnie!

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adrianos napisał:

Nie umiem poznać człowieka w 3 miesiące i podjąć decyzję na całe życie

Przypuszczalnie miała kilku "graczy", którzy migali się od związku i przeciągali "okres promocyjny", a przyciśnięci rozstawali się z nią więc teraz już się nie patyczkuje tylko naciska dużo wcześniej.

 

Mieć pretensji do kobiet, że zachowują się w sposób naturalnie kobiecy (naciskają na związek) nie możemy.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Brat Jan napisał:

Mieć pretensji do kobiet, że zachowują się w sposób naturalnie kobiecy (naciskają na związek) nie możemy.

Zgadzam się, jej życie niech ustawia sobie jak chce. Czemu tak postępuje to przyczyn może być setka. Może ma złe doświadczenia z przeszłości i boi się teraz że znowu tak będzie więc gadzi mózg działa szybciej. Może po prostru jest jebnięta.

 

Ale fakt faktem - ma prawo tak robić. Pytanie tylko czy @Adrianos chce z czymś takim się borykać ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie możemy mieć pretensji, owszem.

Po prostu trzeba znać mechanizmy czego szukają kobiety w różnym wieku.

Chcesz laleczki, sexu, luzu, bierz 20-kę.

Chcesz związku - bierz 30-kę.

Matematyki nie oszukasz.

40-ki i wyżej to odrębny temat.

To one raczej ciebie będą brać jeśli im będzie pasowało.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adrianos napisał:

 

Pracuje. Bezrobotnej bym nie tykał nawet kijem. Wiem z czym by się to wiązało. 

Ale oczywiście to typowo "kobieca" praca, czyli czas na plotki/smsy jest... i myślenie o głupotach.

 

Co do decyzji w 3 miesiące właśnie dokładnie tak to widzę. Nie umiem poznać człowieka w 3 miesiące i podjąć decyzję na całe życie (wiem że niektórzy potrafią na zasadzie "jakoś to będzie, najwyżej rozwód :D " ), ja tez należę do ludzi którzy każdą decyzję podejmują dość długo i nie pochopnie.

 

 

 

 

Za nastęone 3 miesiące będziesz miał taką samą argumentację i za kolejne 3 również.

Jesteś starym kawalerem przed 40tką i jesteś już tak przyzwyczajony do swojego trybu życia,że za bardzo nie wyobrazasz sobie siebie w roli męża, ojca, pana domu. Ukróci się też imprezowanie, skonczy się czas na hobby.

Tego się boisz.

 

Nie ma w tym nic złego, nie wszyscy nadają się do zakladania rodziny, niektorych nie da się zamknąć w klatce jaką tworzy wlasna rodzina.

 

Ale postaw sprawę jasno pannie i nie graj na czasz bo się dobrze z nią rucha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Wolumen napisał:

Jesteś starym kawalerem przed 40tką i jesteś już tak przyzwyczajony do swojego trybu życia,że za bardzo nie wyobrazasz sobie siebie w roli męża, ojca, pana domu. Ukróci się też imprezowanie, skonczy się czas na hobby.

Tego się boisz.

 

Zdaję sobie sprawę że jestem starym kawalerem, bliżej mi do 40 niż do 30. Swoje przyzwyczajenia owszem mam, wiadomo że z wiekiem coraz trudniej je zmienić. Imprezować nie imprezuję, bo od paru lat zdrowy tryb życia i robienie formy itd, ale hobby swoje mam i obecnie jak mi panna po 3 miesiącach sugeruje że po co tracę czas na hobby jak mogę z nią godzinę powisieć na telefonie i spowiadać co robiłem cały dzień i czy tęskniłem, to owszem się duszę...

 

W wieku 25 lat można powiedzieć "dobra, spróbujemy, byle szybko". W moim wieku trudniej takie decyzje podjąć, człowiek nauczony doświadczeniem chce lepiej tę drugą osobę poznać, nie spieszyć się i nie podejmować pochopnych decyzji. Ale fakt faktem że chcę spróbować i próbuję, dlatego z nią jestem. Nie jestem tylko dla seksu, bo jakby mi chodziło tylko i wyłącznie o seks, to potrafię go sobie zorganizować bez problemów takich jak opisałem w tym wątku :D;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Adrianos napisał:

po co tracę czas na hobby jak mogę z nią godzinę powisieć na telefonie i spowiadać co robiłem cały dzień

i robisz to?

 

Bo wybacz ale dla mnie to słabe i totalny brak szacunku do Twojej osoby i Twego życia. Hobby i pasja to rzecz święta - to nas czyni ludźmi interesującymi. Pokazać że nam na kimś zależy można na milion innych sposobów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Taboo napisał:

robisz to?

 

Bo wybacz ale dla mnie to słabe i totalny brak szacunku do Twojej osoby i Twego życia.

 

Nigdy tego nie robię i nie zamierzam. M.in. dlatego właśnie założyłem ten wątek, bo mnie to męczy, a ona zaczyna delikatne foszki że tego nie robię. Stąd moje pytanie tytułowe "jak przystopować kobietę".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Adrianos napisał:

Stąd moje pytanie tytułowe "jak przystopować kobietę".

Patrząc na to co opisujesz jak to wygląda (np wiek kobiety) - może być cieżko. Wydaje mi się że jedyne co możesz zrobić to po prostu trzymać ramę, być nieugiętym i egzekwować swoje prawo do posiadania własnego życia. Jak nie będzie to odpowiadało drugiej stronie, to prędzej czy później się rozejdziecie - albo Ty albo ona nie wytrzymacie ;)

 

Byłem w relacji gdzie kobieta robiła dużą presję na wspólne zamieszkanie - bo związek trzeba przenieść na wyższy lewel, bo ona chce, bo już tyle czasu razem (1,5 roku) i inne pierdololo. Ona była przed 30, więc zegar tykał. Ale za tym kryło się - musisz zmienić meble, to musi inaczej wyglądać, to musisz wyrzucić z mieszkania, będę się dokładało tylko tyle - reszta Ty, itp itd. Mocno na psychę wpływała a ja coraz bardziej się dusiłem, aż pękło. 

 

Takich kobiet nie polecam bo prędzej czy później Cię to wykończy. Ale możesz sam spróbować i zobaczyć, musisz mieć tylko twardą ramę.

 

Teraz jestem w związku z kobietą o 10 lat młodszą która szanuje mój wolny czas i hobby, czesto mnie w nim wspiera, sami mamy też wspólne hobby, plus do tego kupiła mieszkanie i teraz je remontuje. Taka konfiguracja pozwoliła mi uzyskać naprawdę mega spokój emocjonalny, zero presji o nic, zero pretensji. Tylko trzymać kciuki aby to demo trwało jak najdłużej :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Panowie minął kolejny weekend.

 

W weekendy mieszkamy razem (i tylko w weekendy), tak jak pisałem wyżej.

Oczywiście dalej postawiłem na swoim, że czas dzieliłem nie tylko dla niej, ale też na swoje hobby i swoje zajęcia (bez niej). Czyli tak jak zawsze.

Spodziewałem się jeszcze większego focha i pretensji niż tydzień temu. Czyli standardowej gadki typu "po co tracisz czas na głupoty typu hobby, lepiej spędź ze mną ten czas produktywnie czyli oglądanie seriali parę godzin". 

 

Jednak nie było tego. Jakaś odmiana. Zero tego typu pretensji i w ogóle rozmowy na ten temat. Nie było też żadnego wracania do tematu zamieszkania razem na stałe, czy jakiegokolwiek pospieszania naszego związku. Bylem zaskoczony.

 

Jednak pod koniec weekendu, czyli w niedzielę wieczorem - nie wytrzymała. Cała niedziela była ok, nawet bez widocznych fochów, ale wieczorem sama z siebie zaczęła temat typu "ostatnio miałeś rację że nie musimy się z niczym spieszyć, w sumie nie ma co poganiać, nie potrzebnie wymuszałam od Ciebie deklaracje" itd. Z mojej strony krótki komentarz typu "ok" i zmieniłem temat.

 

No i tutaj Panowie mam zagadkę :D Co to miało znaczyć.

 

Czy to był tylko test (i fochy wrócą już za tydzień), czy raczej oznaczało "dobra, nie to nie, poszukam sobie innego faceta który nie będzie zwlekał ze wspólnym zamieszkaniem, ślubem i dziećmi" :D

Trochę zabrzmiało jak to drugie, ale - przez cały weekend seks był niesamowicie dobry, jeden z najlepszych z nią, bardzo się starała i to wielokrotnie, więc coś mi się tutaj nie zgadza ;) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adrianos Pani chce mieć dziecko. Tylko tyle i aż tyle. Skoro też chcesz, to luz, ale weź pod uwagę, że ona chce je - jak widać z działań - jak najszybciej, gdyż jak najszybciej próbuje przygotować grunt pod ciążę (wspólne mieszkanie i Ciebie najlepiej po ślubie ze wspólnotą majątkową gotowego do roli tatki).

 

Zmiana strategii - najwyraźniej jesteś na tyle atrakcyjnym wyborem (może zarobki, może wygląd, a może jeszcze co innego), że Pani nie chce szukać innego i woli zmienić strategię, gdyż liczy się z tym, że z uwagi na tykający zegar może mieć problem z lepszym egzemplarzem. Ale nie licz na to, że kobieta "przemyśli swoje postępowanie". Człowiek, który wykazuje emocjonalną dojrzałość przedszkolaka nie dorośnie od jednego Twojego komentarza, że jest "za wcześnie". Co najwyżej zmieni się taktyka, środek prowadzący do celu, którym jest spłodzenie dziecka. Kobiety są tutaj bezwzględne i idą po swoje, kropka.

 

Np. możesz mieć teraz świetny seks, który skończy sie "ups, zapomniałam w tym miesiącu brać tabletek", albo inseminacją ze zużytej prezerwatywy. Okropne? Nie, takie są kobiety. Jeśli powiedziałeś jej, że chcesz dzieci, to ona nie będzie widziała w tym absolutnie niczego złego, że "przyspieszyła sprawy z uwagi na Twoje niezdecydowanie".

 

Pytanie 30 razy o to, czy ją kochasz na ogół oznacza jakieś lekkie problemy psychiczne bądź skrzywienia charakteru, które generalnie nie rokują. Sam musisz zdecydować, czy warto. Tylko nie zdziw się, jeśli pani w międzyczasie zajdzie, a Ty nadal będziesz się zastanawiał. Zwróć uwagę na to, że ona wtedy i tak wygrywa. Dostaje to, czego naprawdę chce (dziecko) i w razie czego również 500+ i alimenty od Ciebie. Jeśli dobrze zarabiasz, to ona w zasadzie nie ma jak przegrać zachodząc z Tobą. Za to Ty możesz przegrać łatwo i w zasadzie wszystko.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli pozostaje mi dalej obserwować i wyciągać wnioski. 

Ok - dla mnie to w porządku, jak pisałem od początku że chcę na spokojnie poznać drugą osobę zanim zdecyduję że "to ta na zawsze".  Jak tak zdecyduję to jak najbardziej w to wchodzę, łącznie z opcją dzieci. Ale... kurcze, nie po 3 miesiącach znajomości.

 

Owszem, niedługo będe miał 40 lat (no za parę lat ale to niedługo), ona za chwilę będzie "po 30stce", owszem ja rozumiem że w takim wieku nie można zbyt długo zwlekać i decyzję o związkach/wspólnym mieszkaniu/dzieciach/ślubach trzeba podejmować dużo szybciej niż 10 lat wcześniej. Ale kurcze... nadal uważam że nie po 3 miesiącach znajomości.

 

21 godzin temu, Januszek852 napisał:

Tylko nie zdziw się, jeśli pani w międzyczasie zajdzie, a Ty nadal będziesz się zastanawiał. Zwróć uwagę na to, że ona wtedy i tak wygrywa. Dostaje to, czego naprawdę chce (dziecko) i w razie czego również 500+ i alimenty od Ciebie. Jeśli dobrze zarabiasz, to ona w zasadzie nie ma jak przegrać zachodząc z Tobą. Za to Ty możesz przegrać łatwo i w zasadzie wszystko.

 

No właśnie. Ja doskonale to wiem, że mogę przegrać dużo i w zasadzie wszystko. 

O wpadkę się nie martwię, bo wiem jak się zabezpieczać (i nie mam tu na myśli podstaw :D ), więc mam pewność że celowo ona mi tego nie zrobi. Oczywiście wpadka może się zdarzyć mimo najlepszych zabezpieczeń, ale to już oddzielny temat i inna historia i nie tego dotyczą moje wahania i rozmyślania.

 

21 godzin temu, Januszek852 napisał:

Pytanie 30 razy o to, czy ją kochasz na ogół oznacza jakieś lekkie problemy psychiczne bądź skrzywienia charakteru, które generalnie nie rokują. Sam musisz zdecydować, czy warto.

 

Zalety ta pani też ma :D i nie, nie mam na myśli tych łóżkowych. Ale niestety wady tego typu że się duszę, gdy te 30 razy dziennie mi pisze że kocha i pyta czy ja też kocham, albo jak ja się nie odzywam przez cały dzień w pracy, to fochy czemu się nie odzywam, albo te fochy o to że chcę poświęcać czas na moje hobby a nie na nią. Po co mi hobby, jak mogę z nią poleżeć przed telewizorem... (nie, nie jest gruba :D

 

21 godzin temu, Januszek852 napisał:

Zmiana strategii - najwyraźniej jesteś na tyle atrakcyjnym wyborem (może zarobki, może wygląd, a może jeszcze co innego), że Pani nie chce szukać innego i woli zmienić strategię, gdyż liczy się z tym, że z uwagi na tykający zegar może mieć problem z lepszym egzemplarzem.

 

Też tak myślę. Więc jeszcze daje mi szansę ;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.