Skocz do zawartości

Wczorajsza audycja o alimentach w Radiu 357


Krugerrand

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Braci.

 

Wczoraj w południe w Radiu 357 miałem okazję wysłuchać audycji Kuby Strzyczkowskiego "Co Państwo na to?". Dla tych co się nie orientują jest to codzienna audycja, w której prowadzący pochyla się nad pewnym zagadnieniem z życia społecznego czy politycznego zadając pytanie słuchaczom. Mogą oni głosować w sondzie na Twitterze oraz dzwonić do redakcji i wypowiadać się na żywo, ponadto w każdej audycji Pan Strzyczkowski łączy się z jakimiś ekspertami w danej sprawie, aby również u nich zgłębić temat.

 

We wczorajszej audycji padło pytanie: czy problem długów alimentacyjnych udało się rozwiązać? Łączna kwota zobowiązań alimentacyjnych wynosi w Polsce ponad 13,5 mld złotych. Słuchając wypowiedzi dzwoniących słuchaczy miałem wrażenie, że czytam forum Bracia Samcy:D

 

Ogrom dzwoniących stanowili panowie po rozwodach czy tam rozstaniach, których problem alimentacyjny uderzał bezpośrednio. Poruszane były oczywiście znane nam chyba wszystkim kwestie zasądzania alimentów na podstawie możliwości zarobkowych, a nie faktycznych zarobków. W połowie audycji zadzwonił pewien Pan, który zaczął swój wywód od zadania pytania Panu Strzyczkowskiemu, żeby może zostanowić się nad tym, że jak do tej pory dzwonią sami mężczyźni, których ten problem dotyczy, ponieważ tak to już jest, że to jest nasz męski problem. Teksty jakimi rzucał na antenie rodem z tego forum, aż zacząłem się zastanawiać czy to nie jeden z nas. Okazało się, że on sam jest po rozwodzie i od lat płaci regularnie zasądzone alimenty, ale nie ma od jakiegoś czasu żadnego wpływu na wychowanie swoich dzieci, od lat ich nie widział, mimo zasądzonych widzeń i walczy o egzekucję swoich praw. Jednocześnie oczywiście płacić musi. 

 

Zadzwonił także słuchacz po rozwodzie. Przez jakiś czas płacił alimenty, ale stracił pracę, został bez środków do życia i zanim znalazł nowe zatrudnienie wpadł w alimentacyjne długi i jest na liście dłużników. Teraz wyszedł na prostą, płaci znowu regularnie zasądzoną kwotę, ale nie może dostać się do komornika już od kilku lat i nie może jakoś się z nim dogadać w kwestii spłaty zobowiązania. Jego dług rośnie rocznie o prawie 20tyś złotych wraz z odsetkami i teraz jest to już ok, 60 tyś zł łącznie. Komornik olewa jego oraz jego prawnika, pomocy na tę chwilę żadnej. Sam fakt, że jest na liście dłużników powoduje, że żaden bank nie chce z nim rozmawiać w sprawie kredytów czy to na spłatę całości zobowiązania czy jakiegokolwiek innego. Problemem okazją się być także nasi komornicy.

 

Jeden ze słuchaczy poruszył ciekawą moim zdaniem kwestię. Sam jest już dorosłym dzieckiem ojca, który po rozwodzie rodziców przez jakiś czas alimenty płacił, ale w pewnym momencie przestał i kontakt się z nim urwał. Alimenty przejął fundusz, który nie wypłacał całej zasądzonej kwoty, a po jakimś czasie został zlikwidowany i rodzina składająca się poza nim z jego brata i matki nagle z dnia na dzień musiała radzić sobie z niewielkiej pensji nauczycielskiej matki. Po latach ojciec znalazł się w jakimś ośrodku. Okazało się, że bardzo podupadł na zdrowiu i tam wylądował. Ośrodek jest prowadzony przez jakiś MOPS czy coś i tenże MOPS skontaktował się z jego synami i przedstawił sytuację tak: albo ojciec zostaje w tym ośrodku i najbliższa rodzina płaci na jego utrzymanie tamże lub go zabieracie. Także dziś po latach zmuszeni są z bratem utrzymywać ojca, ktory sie na nich w pewnym momencie wypiął.

 

Dzwoniły także i panie, jednak były w zdecydowanej mniejszości. Jedna ze słuchaczek poruszyła kwestię traktowania alimentów i alienacji rodzicielskiej jako zemsty na byłym partnerze. Obecnie jest związana z rozwodnikiem, który płaci regularnie alimenty, ale jest ofiarą alienacji i nie może wyegzekwować swoich praw. Jedna z Pań jak twierdzi ma 24 lata i zaraz kończy studia. otrzymuje alimenty od 18 roku życia bezpośrednio od ojca i otrzymuje je regularnie, natomiast przed swoją dorosłością usłyszała od ojca, że ten już nie może się doczekać jak będzie te alimenty wpłacał bezpośrednio jej, a nie tej jak to zostało nazwane: jędzy. Okazało się, że córka po rozwodzie zostala przy matce, która miała problem z nadużywaniem alkoholu i ojciec chyba miał słuszne podejrzenia, że alimenty niekoniecznie idą na córkę bezpośrednio, tylko na alkohol. 

 

Zadzwoniła również i pani, która na antenie rozpłakała się, ponieważ ojciec dwójki jej dzieci zupełnie się nimi nie interesuje i nie ma z nim kontaktu, a ona jest pozbawiona pomocy. Schemat znany: lepiej jest rozłożyć nogi przed bad boy'em zamiast przed jakimś porządnym chłopakiem, przy którym takich problemów raczej nie będzie, no ale jak wiadomo rządzą emocje i teraz inni mają płacić i pomagać jej za jej złe życiowe wybory.

 

W sondzie radia oddano 480 głósów i zdecydowana większość z nich na zadanie pytanie o to czy państwo rozwiązało problem alimentacyjny odpowiedzała: nie. Sonda dostępna jest na Twitterze Radia 357.

 

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 19
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce przed wiekami (o ile pamiętam) był taki zwyczaj zwany postrzyżyny. Polegało to na tym, że dziecku w wieku około 7 lat ojciec lub opiekun płci męskiej obcinał dziecku włosy, nadawano mu imię i takie dziecko przechodziło spod opieki matki pod opiekę ojca.

Powinno się wrócić do takiego zwyczaju w trochę uwspółcześnionej formie. Po ewentualnym rozwodzie, dziecko zanim skończy te 7 lat mieszkało by z matką i ojciec by płacił alimenty a w wieku 7 lat dziecko (zwłaszcza chłopcy) przechodziłyby pod opiekę ojca, wtedy niech matka płaci alimenty a dziecko (w szczególności syn) miałby odpowiedni wzorzec od ojca, podczas dorastania a nie takie ciapowate lalusie spod opieki matek, które często jednak chujowo się tymi dziećmi opiekują.

Ale by była wojna ze strony MADEK i matek o takie rozwiązanie. PATRIARCHAT i PIEKŁO KOBIET - podwójne standardy w praktyce, :D jak Kali ukraść krowę to dobrze ale jak Kalemu ukraść to źle.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, masculum napisał:

W Polsce przed wiekami (o ile pamiętam) był taki zwyczaj zwany postrzyżyny. Polegało to na tym, że dziecku w wieku około 7 lat ojciec lub opiekun płci męskiej obcinał dziecku włosy, nadawano mu imię i takie dziecko przechodziło spod opieki matki pod opiekę ojca.

Powinno się wrócić do takiego zwyczaju w trochę uwspółcześnionej formie. Po ewentualnym rozwodzie, dziecko zanim skończy te 7 lat mieszkało by z matką i ojciec by płacił alimenty a w wieku 7 lat dziecko (zwłaszcza chłopcy) przechodziłyby pod opiekę ojca, wtedy niech matka płaci alimenty a dziecko (w szczególności syn) miałby odpowiedni wzorzec od ojca, podczas dorastania a nie takie ciapowate lalusie spod opieki matek, które często jednak chujowo się tymi dziećmi opiekują.

Ale by była wojna ze strony MADEK i matek o takie rozwiązanie. PATRIARCHAT i PIEKŁO KOBIET - podwójne standardy w praktyce, :D jak Kali ukraść krowę to dobrze ale jak Kalemu ukraść to źle.

No ja tam bym się nie cieszył jak bym trafił pod opiekę ojca, bo nabawiłbym się nerwicy i depresji do czasu 18 roku życia. Z perspektywy czasu uważam że rozwód moich rodziców to najlepsze co mnie spotkało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@masculum Wszystko to prawda, ale jest pewien mankament. Kiedyś dzieciak towarzyszył/pomagał w pracy, jak byłeś rolnikiem czy rzemieślnikiem, a szlacheckie dzieci oddawano na wychowanie do innej szlachty/szkół. Rewolucja przemysłowa wymiotła ojców z domów do fabryk, gdzie dzieci nie byłyby bezpieczne i zostały w matczynych objęciach.

Być może właśnie stąd wzięło się zjawisko tak zwanego "dzieciństwa", czyli pozbawionego obowiązków etapu konsumpcji kreskówek, zabawek, słodyczy i gier komputerowych. Bajki, o ile kiedyś miały wymiar dydaktyczny, dzisiaj są pełnometrażową reklamą zabawek, słodyczy i gier komputerowych, wszystko to tworzy fajną alternatywę dla szarej rzeczywistości, dlatego wśród dorosłych ludzi pełno jest graczy WoW'a, którzy wolą orkowym warlock'iem wbijać lvl i zbierać gear niż przykładowo założyć firmę i powalczyć o kawałek rzeczywistego tortu.

Mateczki w tym procesie asystują, zamiast myśleć "przyszły dorosły", myślą "moje dziecko", i nigdy nie przestaną tak myśleć, choćby miały upośledzić człowieka i zniszczyć mu życie (instynkt macierzyński taki piękny, nie?). Nakręcają konsumpcję zabawek do maksimum, podpięte pod hajs z socjalu i alimentów, podczas gdy poprzednie pokolenie wyrabiało kreatywność dostając kredki i papier. I mamy pokolenie lewaków i soyboyów, którzy na modłę kobiecą chcą uparcie wymóc na całym świecie dostosowanie się do ich wizji.

Pracowałem kiedyś w szkole i jako ciekawostkę dodam, że spotkałem 2 przypadki, gdzie mamusia bardzo chciała córkę ale urodziła syna, co nie przeszkodziło jej w układaniu mu włosów i wpinaniu spinek. Dodajcie sobie dwa do dwóch z tematem zmiany płci na życzenie w dowolnym wieku. Znacznie więcej przypadków, gdzie zwyczajny energiczny dzieciak miał w papierach ADHD, bo matka nie chciała chodzić z nim na plac zabaw/zapisać go na jakiś sport, a za "dysfunkcję" wpadało specjalne traktowanie przez nauczycieli.

 

Osobiście na ojcostwo zdecydowałbym się tylko wtedy, gdybym pracował z domu/na pół etatu, najlepiej prowadząc własną firmę, w wolnym czasie angażując dzieciaka we wszystkie domowe zajęcia typu stawianie altanek i sadzenie kwiatków. Wtedy dorosłość przychodzi naturalnie, a nie spada na łeb komuś, kogo wychowano pod kloszem matki, która swoją "logikę" traktuje jak prawdę objawioną.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, x6eine napisał:

No ja tam bym się nie cieszył jak bym trafił pod opiekę ojca, bo nabawiłbym się nerwicy i depresji do czasu 18 roku życia. Z perspektywy czasu uważam że rozwód moich rodziców to najlepsze co mnie spotkało :)

Gdyby opisany przeze mnie system działał od długiego czasu, ojciec by miał prawidłowy wzorzec i nie byłby nerwowy. Z drugiej strony nie znam Twojej historii, więc ciężko mi oceniać i cokolwiek powiedzieć.

Z kolei ja jestem ojcem, po rozwodzie. Na szczęście z exżoną dogaduje się co do dziecka. Młody spędza u mnie trochę mniej jak połowę tygodnia. Mimo to chce u mnie być często i ze mną spędzać czas. Jak mówię, że musimy się już zbierać do matki to przedłuża ile się da aby jeszcze u mnie być. Nie będzie miał nerwicy ani depresji, staram się przekazywać mu dobre wzorce. Zobaczymy. A i mimo, że mam młodego tyle czasu ile mam, alimenty i tak płacę. Sprawiedliwości nie ma w tym wszechświecie, to musi być jakaś stała kosmiczna. Na bank, założę się, że na każdej planecie gdzie są inteligentne organizmy jest to samo.

@Bonhart
Zgadzam się. Wygląda to tak jakby aktualny świat był ułożony po to aby tworzyć kolejnych bezmyślnych konsumentów co jak widać przednie się udaje. Wydaje się, że kobiety są bardziej skłonne do konsumpcjonizmu co też jako prawne opiekunki (po rozwodzie w 95% kobieta dostaje dzieci) świetnie przekazują dzieciakom. Tworzy się błędne koło.

Prawidłowo powinno być tak, że dzieci pomagają matce w domu przy pracach typowo domowych, tj. gotowanie, pieczenie, zmywanie/sprzątanie. W ten sposób dziecko uczy się, że aby zjeść, trzeba ugotować, aby nie żyć w chlewie, trzeba posprzątać. Za to ojcu powinny towarzyszyć przy drobnych naprawach, samodzielnych remontach (jeśli kto potrafi), przy majsterkowaniu w warsztacie itd. Wtedy dzieci się uczą, że należy próbować coś naprawić (a nie, od razu kupić nowe), dziecko uczy się manualnie różnych rzeczy, że można zrobić coś samemu i jest to przyjemne. 

Niestety w niesmak to komuś i lepiej wychować bezrefleksyjnych konsumentów. Zepsute? Kup nowe. Nie stać Cię? Weź kredyt, więcej pracuj. 
Sytuacji nie poprawia aktualny stan prawny i to, że konsumpcjonizm jest na rękę producentom, politykom i gospodarce.

 

Edytowane przez masculum
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Krugerrand napisał:

Jedna ze słuchaczek poruszyła kwestię traktowania alimentów i alienacji rodzicielskiej jako zemsty na byłym partnerze.

 

Moja eks-żona chciała ode mnie alimentów na siebie (nie mamy dzieci) w wysokości ponad średnią krajową - dlatego właśnie, aby zabezpieczyć się przed takimi roszczeniami, należy:

1. Nie pokazywać kobiecie realnego stanu swoich finansów

2. Mówić o może 25% biznesów jakie prowadzimy

3. Liczyć się z tym, że jak rozprawa rozwodowa pójdzie źle, czas kupić bilet do Argentyny czy innego Peru żeby nie bulić ;)

4. Jak są jakiekolwiek podejrzenia, że Pani coś kombinuje być czujnym i sprawdzać co się święci

 

Na dzieciaka bym płacił, na babę nigdy.

 

Świetny temat swoją drogą!

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@macJak to mawiał Stefan Kisielewski: socjalizm to taki ustrój, który stwarza problemy, aby z nimi bohatersko walczyć. Ewentualnie: socjalizm stwarza problemy nieznane nigdzie indziej. Parafrazując: państwo nie rozwiązuje problemów, tylko przeważnie je generuje, aby następnie z nimi bohatersko walczyć, pokazując przy okazji elektoratowi, że coś się robi.

 

@ImiennikByła poruszana w audycji sprawa opieki naprzemiennej. Jeden z dzwoniących Panów opowiadał, że jest właśnie w trakcie rozwodu i pracuje usilnie nad opieką naprzemienną, która rozwiązałaby tym samym problem alimentów na dzieci. Dzieci powiedzmy przez tydzień mieszkają u matki i ona je utrzymuje, aby następnie na tydzień wyprowadzić się do ojca i wtedy on przejmuje sprawy utrzymania. Oby jemu się udało.

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba znaleźć jakiś bilans, bo niszczenie mężczyzn jest niedopuszczalne, z drugiej strony kobieta też powinna mieć jakąś ochronę. Będzie sobie z kimś w relacji, a on na przykład zrobi dzieciaka i sobie pójdzie. I nie mówcie, że to wina tylko kobiety, bo ktoś jednak włożył i zalał wiedząc z czym to się wiąże. A potem powiedział: ,,Nara bejbe" i kobieta ma bardzo duży problem.

 

Taka sytuacja jest np.: na Filipinach gdzie jest dużo samotnych matek. Jest sobie z Filipińczykiem, ten ją zalewa, dowiaduje się, że kobieta jest w ciąży i sobie idzie. Oficjalnie alimenty trzeba płacić, ale sądownictwo tam słabo działa i nikt nie przejmuję się kobietą, od której odszedł partner. A nawet gdyby zasądził, to koleś nie płaci i nic mu nie zrobią, bo z czego mu zabiorą jak on nic nie ma? A gdyby wsadzić do więzienia, to trzeba byłoby wsadzić spokojnie z kilkaset tysięcy ludzi. I ruchaczom tam jest dobrze, ale kobiety i dzieci są skazywane na nędzę. Więc musi być jakaś równowaga, bo sami raczej nie chcielibyście, gdyby mąż waszej córki zaczął zdradzać, a potem odszedł do innej i zostawił waszą córkę i wnuków na lodzie.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@manygguh

Trzeba też coś zrobić z facetami wrobionymi w tatusiowanie, przebijanie gumek, odstawianie tabletek. Jak? Bardzo prosto. Żeby kupić auto trzeba spisać umowę, a co dopiero mówić o odpowiedzialności jaką jest kreowanie nowego życia!

 

Powinna być spisywana umowa przez parę starającą się o dziecko, odstąpienie od umowy grozi alimentami w takiej i takiej kwocie, do takiego i takiego wieku, dziecko przejmuje osoba X lub opieka naprzemienna. Nie ma umowy? Bad Boy zalał i uciekł albo pani chciała wrobić przygodnego misia? Bujać się i tyle :) Domyślnie bez umowy nikt nie jest nikomu nic winien.

Edytowane przez Imiennik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, manygguh napisał:

kobieta też powinna mieć jakąś ochronę

Kobietę cały czas broni państwo, broni nie tylko przed nieodpowiedzialnymi decyzjami faceta, ale również przed konsekwencjami jej własnych decyzji. Dlatego nigdy się niczego nie nauczą, bo nigdy nie zostają same - patrz: odsetek bezdomnych kobiet.

Kobiety same siebie mogą chronić, budując normalne relacje i normalne związki z normalnymi ludźmi. Ale po co, jeżeli zawsze ktoś się zaopiekuje matką z dzieckiem? Zaprzestanie opieki nad kobietami nauczyłoby kolejne pokolenie co to są konsekwencje i odpowiedzialność, no ale jedno pokolenie dzieci niespodzianek musiałoby albo zostać odebrane niewydolnym matkom, albo skazane na ich wychowanie, a to jest nie do zaakceptowania dla niektórych osobników, którzy się czują odpowiedzialni nawet za 30 letnie dzieci z Kenii i Syrii.

Zgadzam się, że jeżeli facet "chciał" dziecka a potem mu się odwidziało, powinien ponosić konsekwencje. Ale w takim przypadku spiszmy notarialnie akt "decydowania się i dążenia do poczęcia dziecka". W przeciwnym wypadku masz szereg patologii od odstawiania tabletek (nie chciał dziecka ale jak urodzę to zmieni zdanie) do wypluwania spermy na łyżeczkę i hyc w matrycę. W obrębie małżeństwa jak nie wyrabiasz zawodowo i nie chcesz kolejnego dziecka, to będziesz miał dziecko z sąsiadem i i tak weźmiesz nadgodziny i tak. Rekordzistka jaką znam, wykształcona i dobrze zarabiająca, ma 6/7 dzieci z trzema ojcami, pierwszy łoży kosmiczne sumy (i w praktyce utrzymuje wszystkie dzieci, choć jego jest połowa) drugi był biedakiem, trzeci zostawił po sobie sporą nieruchomość zdaje się.

Państwo opiekuńcze względem kobiet to wylęgarnia dla patologii i taniej siły roboczej - i być może o to w tym wszystkim chodzi.

 

Adolf Hitler i Ted Bundy to adresaci tysięcy listów miłosnych, u Nicoli Tesli i Alberta Einsteina nie znalazłem informacji o choćby jednym.

To są standardy kobiet, taka jest ich natura i tego się nie przeskoczy.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imiennik Kiedyś chyba Mosze Red o tym pisał, jak takie umowy, alimenty wyglądać by mogłby, ale nie jestem w stanie teraz tego znaleźć.

 

@Bonhart Nie wiem, czy zrozumiałeś. Napisałem, że ma być kompromis między interesami obydwu grup. Więc np.: pełne zniesienie obowiązku alimentacyjnego odpada, bo będzie bajzel jak na Filipinach i wiele dzieci będzie mieszkać w nędzy, a ruchacze dalej będą strzelać bez konsekwencji. Ale też nie może być tak, co zostało napisane w pierwszym poście. Trzeba znaleźć coś pomiędzy, co będzie dawać jakąś ochronę kobietom i dzieciom, ale też nie będzie niszczyć mężczyzn i też im dawać ochronę przed nadużyciami.

Edytowane przez manygguh
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, masculum napisał:

Gdyby opisany przeze mnie system działał od długiego czasu, ojciec by miał prawidłowy wzorzec i nie byłby nerwowy. Z drugiej strony nie znam Twojej historii, więc ciężko mi oceniać i cokolwiek powiedzieć.

Z kolei ja jestem ojcem, po rozwodzie. Na szczęście z exżoną dogaduje się co do dziecka. Młody spędza u mnie trochę mniej jak połowę tygodnia. Mimo to chce u mnie być często i ze mną spędzać czas. Jak mówię, że musimy się już zbierać do matki to przedłuża ile się da aby jeszcze u mnie być. Nie będzie miał nerwicy ani depresji, staram się przekazywać mu dobre wzorce. Zobaczymy. A i mimo, że mam młodego tyle czasu ile mam, alimenty i tak płacę. Sprawiedliwości nie ma w tym wszechświecie, to musi być jakaś stała kosmiczna. Na bank, założę się, że na każdej planecie gdzie są inteligentne organizmy jest to samo.

 

Tak, ale są mężczyźni którzy na rolę ojców się nie nadaje do wychowania dziecka(To nie jest mały %). Ale cieszę się, że Ty się spełniasz w roli ojca.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Gixer napisał:

Jak dla mnie to powinno się zmienić. 

1. Testy DNA na ojcostwo.

2. Równo rozłożony czas opieki nad dziećmi + wysokie kary za utrudnianie kontaktu.

3. Kary dla komorników za nie utrzymywanie kontaktu z dłużnikiem . 

 

 

 

Cóż, wszystko fajnie ale nie w przypadku polskiego sądownictwa, które zajmuje wieki.
Uproszczenie prawa - ewentualnie dopuszczenie do zawierania umów pozasądowych które są co najwyżej przedkładane do klepnięcia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, manygguh napisał:

wiele dzieci będzie mieszkać w nędzy

ponieważ nieodpowiedzialne matki o zerowych dochodach postanowiły iść na całość z lokalnym byczkiem

46 minut temu, manygguh napisał:

ruchacze dalej będą strzelać bez konsekwencji

ale ruchacze strzelają tylko wtedy, kiedy im się na to pozwoli, w przeciwnym razie to gwałt. Ruchacz to w tej sytuacji każdy facet, który uprawia seks nie mając na celu dziecka.

 

Co było pierwsze, samotne matki, czy alimenty? W czarnoskórej mniejszości w USA plaga samotnych matek pojawiła się po wprowadzeniu socjalu na dzieci - każdy socjal, każde alimenty, każde 500+ to owa "opieka mężczyzny" otrzymywana bez konieczności szanowania tego mężczyzny w obrębie małżeństwa/związku. I dam sobie lewą rękę obciąć, że na Filipinach żyły sobie pełne rodziny, aż wprowadzono darmowe pieniądze na dzieci i posypały się rozwody (zanim się kobiety się połapały, że nie da się ściągnąć kasy). Na mniejszą skalę miało to miejsce we Francji, gdy zapowiedzieli obniżenie możliwych do uzyskania alimentów - posypały się pozwy, żeby załapać się jeszcze na stare zasady.

Kobiety kalkulują żeby jak najwygodniej usadzić tyłek, znają prawo lepiej niż większość facetów, dlatego moja propozycja jest prosta: zero państwa opiekuńczego i umowy spisywane na każde dziecko - wtedy ojciec ma zarówno prawa jak i obowiązki, zwłaszcza, jak mu się "odwidzi". A matki przygodne same na siebie ściągają nędzę więc niech ją dźwigają.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bonhart Dobra, widzę że nie ma sensu. Po prostu dopiszę jako formalność.

 

40 minutes ago, Bonhart said:

ponieważ nieodpowiedzialne matki o zerowych dochodach postanowiły iść na całość z lokalnym byczkiem

Każda jest nieodpowiedzialna i tylko chciała iść na całość z bad boyem? A nie ma takich, gdzie po prostu normalnie sobie żyła, a gość zaczął zdradzać albo zaczął ją bić? Mam tutaj na myśli realne przypadki przemocy, a nie te udawane by uzyskać jakieś korzyści. Jak kobietę i dzieci zaczyna napieprzać jakiś alkus, to jest to jej wina? A no tak, oczywiście że jej. Mogła przecież lepiej posolić zupę. Myślisz, że takich przypadków nie ma i to wszystko, to kobiety które zakładają niebieską kartę żeby dobrać się do majątku? Ok, cieszę się, że nie masz takich osób w otoczeniu, ale nie wszyscy mają tyle szczęścia.

 

46 minutes ago, Bonhart said:

Ruchacz to w tej sytuacji każdy facet, który uprawia seks nie mając na celu dziecka.

Są tacy, którzy robią to specjalnie. Poza tym brak intencji nie zwalnia z odpowiedzialności. Jak ci ktoś wjedzie w auto, to brak intencji jego zniszczenia nie zwalnia go z odpowiedzialności. Serio nie rozumiesz?

 

48 minutes ago, Bonhart said:

I dam sobie lewą rękę obciąć, że na Filipinach żyły sobie pełne rodziny, aż wprowadzono darmowe pieniądze na dzieci i posypały się rozwody (zanim się kobiety się połapały, że nie da się ściągnąć kasy)

To byś nie miał ręki, bo tam socjalu nie ma. Człowieku jaki socjal? To kraj 3 świata, gdzie poza centrami głównych miast i miejscowościami turystycznymi jest totalny pierdolnik i bieda. Poza tym pisałem, że tam sądownictwo nie działa i nawet nie ma czego ściągać z ludzi, bo pracują na czarno albo wcale. Miałem rację, że nie rozumiesz, co piszę. Dobra, bez odbioru.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Krugerrand napisał:

Jeden ze słuchaczy poruszył ciekawą moim zdaniem kwestię. Sam jest już dorosłym dzieckiem ojca, który po rozwodzie rodziców przez jakiś czas alimenty płacił, ale w pewnym momencie przestał i kontakt się z nim urwał. Alimenty przejął fundusz, który nie wypłacał całej zasądzonej kwoty, a po jakimś czasie został zlikwidowany i rodzina składająca się poza nim z jego brata i matki nagle z dnia na dzień musiała radzić sobie z niewielkiej pensji nauczycielskiej matki. Po latach ojciec znalazł się w jakimś ośrodku. Okazało się, że bardzo podupadł na zdrowiu i tam wylądował. Ośrodek jest prowadzony przez jakiś MOPS czy coś i tenże MOPS skontaktował się z jego synami i przedstawił sytuację tak: albo ojciec zostaje w tym ośrodku i najbliższa rodzina płaci na jego utrzymanie tamże lub go zabieracie. Także dziś po latach zmuszeni są z bratem utrzymywać ojca, ktory sie na nich w pewnym momencie wypiął.

Ja mogę mieć identyczną sytuację. Ponoć mogło pomóc pozbawienie prawnicy rodzicielskich, ale to już prawnicy musieliby się wypowiedzieć w tej skomplikowanej materii. 

 

Dla mnie to jest chore, że dziecko ma płacić na rodziców. Ale cóż, takie mamy państwo. Dopóki jesteś dzieckiem - dopóty masz z górki - stajesz się pełnoletni i zaczyna się jazda bez trzymanki.

4 godziny temu, mac napisał:

Tak na marginesie to państwo stricte nigdy żadnego problemu dobrze nie rozwiązało, żadnego, dosłownie.

Ono samo je stwarza i później dzielnie walczy za pomocą nowo tworzonych instytucji i dodatkowych miejsc pracy dla wiadomo kogo. I później argumentacja - no przecież my jesteśmy potrzebni!

 

Państwo stara się rozwiązywać problemy jak większość lekarzy -  leczyć a nie wyleczyć - wiecznie gonimy króliczka..

Godzinę temu, Bonhart napisał:

Ruchacz to w tej sytuacji każdy facet, który uprawia seks nie mając na celu dziecka.

Każdy stosunek (o ile partner nie ma problemów) wiąże się z ewentualnym zapłodnieniem..ba, nawet nie zawsze do stosunku musi dojść (pozdro Becker)

Edytowane przez Perun82
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, manygguh napisał:

Każda jest nieodpowiedzialna i tylko chciała iść na całość z bad boyem? A nie ma takich, gdzie po prostu normalnie sobie żyła, a gość zaczął zdradzać albo zaczął ją bić? Mam tutaj na myśli realne przypadki przemocy, a nie te udawane by uzyskać jakieś korzyści. Jak kobietę i dzieci zaczyna napieprzać jakiś alkus, to jest to jej wina? A no tak, oczywiście że jej. Mogła przecież lepiej posolić zupę. Myślisz, że takich przypadków nie ma i to wszystko, to kobiety które zakładają niebieską kartę żeby dobrać się do majątku? Ok, cieszę się, że nie masz takich osób w otoczeniu, ale nie wszyscy mają tyle szczęścia.

WSZYSTKIE przypadki jakie znam, to dziewczyny pchające się wbrew opiniom rodziców i znajomych w relacje typu "przy mnie się zmieni", gdzie na kilometr widać bezrobocie, alkoholizm i przemoc, i nie znam ani jednej sytuacji, gdzie normalny gość z dupy zaczął pić i bić - chyba, że w rodzinie były takie wzorce, ale w patologiczne rodziny się nie wchodzi. Ofiarą jest dziecko takiego układu, bo kobieta, która się w to pakuje "bo wierzy, że go naprawi" jest warta tyle samo co ten gość - i nie zasługuje na nic.

W moim otoczeniu jest wręcz nadmiar dziewczyn typu "łobuz kocha najbardziej" oraz tychże łobuzów, wręcz nazwał bym to fetyszyzmem przemocy i co śmieszniejsze, ci goście prędzej mogą liczyć na "wierność" niż ktokolwiek inny. A jak z biegiem lat skapcanieją, to dziewczyny przeskakują w tryb "ofiary" i monetyzują co się da.

25 minut temu, manygguh napisał:

To byś nie miał ręki, bo tam socjalu nie ma.

Napisałem "darmowe pieniądze" w odniesieniu do alimentów na Filipinach, o których sam napisałeś, a nie o socjalu, i o tym, że panie nie ogarnęły, że kasa wcale nie jest taka łatwa bo sądy nie wyrabiają. I alimenty owszem, są katalizatorem fali rozwodów, tak samo tam, jak i wszędzie indziej.

Pozdrawiam

Edytowane przez Bonhart
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Bonhart napisał:

WSZYSTKIE przypadki jakie znam, to dziewczyny pchające się wbrew opiniom rodziców i znajomych w relacje typu "przy mnie się zmieni", gdzie na kilometr widać bezrobocie, alkoholizm i przemoc, i nie znam ani jednej sytuacji, gdzie normalny gość z dupy zaczął pić i bić - chyba, że w rodzinie były takie wzorce, ale w patologiczne rodziny się nie wchodzi. Ofiarą jest dziecko takiego układu, bo kobieta, która się w to pakuje "bo wierzy, że go naprawi" jest warta tyle samo co ten gość - i nie zasługuje na nic.

 

Zdarzają się przypadki typu ukrytej psychopatii albo że komuś po prostu odpierdoli po latach, ale podzielam Twój pogląd - to raczej promile, wyjątki od reguły. Też osobiście takich przykładów nie widywałem i o nich w swoim otoczeniu "rozwodowym" nie słyszałem. Skłonność do przemocy, zachowania patologiczne, wybujały narcyzm czy tzw. "piasek w rękawach" jak dla mnie naprawdę widać dosyć szybko. Ludzkie rzadko kiedy zmieniają się o 180 stopni, chociaż oczywiście nie przeczę istnieniu takich sytuacji.

 

Smutna prawda jak dla mnie jest taka i diagnozuję ją na zimno. Pan np. był "fajny", bardzo "zabawowy", lubił wypić, ponapierdalać też mu się zdarzyło od czasu do czasu, to jakim, kurwa jego mać, za przeproszeniem sposobem ktoś oczekuje, że mu nagle przejdzie w małżeństwie?

 

Chcącemu nie dzieje się krzywda.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam zapoznać się z ciekawym artykułem z Onetu o niealimentacji:

 

https://www.onet.pl/styl-zycia/onetkobieta/fundusz-alimentacyjny-nie-spelnia-swojej-funkcji/jr5meh1,2b83378a

 

Cukiereczki:

 

- Niealimentacja jest przemocą, przemocą ekonomiczną wobec rodziny. Mam poczucie, że przestępstwa popełniane wobec rodziny są traktowane pobłażliwe. Dotkliwszą karę poniesie osoba, która zaatakowała kogoś na ulicy lub ukradła portfel dziecku, w którym było 40 tys. zł (tyle wynosi średni dług alimentacyjny na jedno dziecko), niż rodzic, który okrada swoje dziecko nie płacąc alimentów - komentuje prezeska dodając, że brak konsekwencji prawnych wobec sprawców przestępstw, które dotyczą rodziny, tłumaczone jest często niską szkodliwością społeczną.

 

Po czym:

 

Żukowska-Gołębiewska zaznacza, że problem niealimentacji w 97 proc. dotyczy kobiet, bo zdecydowana większość dłużników to mężczyźni. - Proszę wybaczyć, że będę używać słowa "dłużnik alimentacyjny", choć w trzech procentach są to również dłużniczki. Natomiast od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy system alimentacji ma tak funkcjonować, żeby to właśnie kobietę przez resztę jej życia karać za to, że rozstała się z ojcem swoich dzieci? - mówi prezeska.

 

 

Czyli: mężczyzna nie płaci alimentów na dziecko = okrada dziecko = woman most affected.
 

 

Another one:

 

- Jestem gorącym zwolennikiem zwiększania udziału ojców w opiece nad dziećmi. Dzielenia się z nimi obowiązkami wychowawczymi już od momentu, kiedy dziecko pojawi się na świecie.

 

ale:

 

- mówi Żukowska-Gołębiewska dodając: Jako praktyczka, na co dzień pracująca na rzecz rodzin, prowadząca terapię rodzinne w sytuacjach okołorozstaniowych, czy też na zlecenie sądów towarzysząca rodzicom w realizacji przez nich kontaktów, chciałabym podzielić się pewną refleksją w tym temacie. Nie, opieka naprzemienna nie rozwiąże nam problemu niealimentacji.

 

Czyli: to że rodzice podzielą się dzieckiem 50 / 50 nie rozwiązuje problemu niealimentacji.
mężczyzna ma dziecko 50% = nie płaci alimentów = woman most affected

 

 

no kurwa, nóż sie otwiera..
Ale ale, należy uważać bo przemoc jest zaraz za rogiem..

Dlaczego? Psycholożka tłumaczy, że gdy małżeństwo się rozwodzi, niealimentacja, czyli przemoc ekonomiczna, nie jest traktowana jako przemoc wobec rodziny. - Nietrudno też zauważyć, że przestępstwa popełniane wobec kobiet, ze względu na płeć mają w naszym kraju jeden z najniższych wymiarów kary. Czy gdyby ofiarami przemocy niealimentacji byli mężczyźni, to nadal nasze państwo byłoby tak bezsilne?


Po czym natepuje dużo ciekawych stwierdzen które prowadzą do Big Daddy Government..

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna perełka - tym razem rzuciła mi się na wykop.pl:

 

https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/dlugi-alimentacyjne-przekroczyly-11-mld-zl-rekordzista-zalega-na-939-tys-zl?utm_source=wykop.pl&utm_medium=link-6072335&utm_campaign=wykop-poleca

 

Rekordzista ma 939 tys PLN długu.. w wieku 31 lat..

Tak się zastanawiam - jak?? 
W jakim wieku spłodził, ile spłodził, ile dostał, od kiedy - albo czy w ogóle - nie płaci..
No przecież masakra..
Drogi biznes.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.