Skocz do zawartości

Polskie paranoje


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

Anegdota z życia wzięta. 

 

Znajomy potrzebował gotówki na gwałt. Kilkanaście tysięcy. Czysta historia bik, żadnych obciążeń, wpływy na konto. 

 

Idzie do banku po pożyczkę, a tam nu nu. 

 

Czemu? Okazuje się, że dla banku przychód z tytułu pełnienia funkcji w organie zarządczym, to nie jest przychód (znajomy jest członkiem zarządu). 

 

Dostaje z tego kilkanaście tys. miesięcznie. 

 

No ale dla banku niewiarygodny. 

 

Tymczasem przyszedł koleś z minimalką na uop i dostał pożyczkę. 

 

A potem banki płaczą, że pula niespłacalnych kredytów rośnie. 

 

Musiałem znajomego poratować. 

 

I tak to się pływa w tym polskim kisielu. 🤔

 

 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu tej historii zastanawia mnie jakim cudem gość, który ma kilkanaście tysięcy dochodu jako członek zarządu nie był w stanie odłożyć sobie owych kilkunastu tysięcy na czarną godzinę i musiał najpierw ratować się bankiem, a potem znajomymi. Też swego rodzaju paranoja.

 

Mam nadzieję, że zabezpieczyłeś się odpowiednio na wypadek gdyby znajomy coś kręcił przy spłacie.

  • Like 20
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Członek zarządu który zarabia kilkanaście koła miesięcznie potrzebuje pożyczkę kilkanaście tysięcy?

 

Ja na miejscu banku również nie udzieliłbym pożyczki, mianowicie osoba zarabiająca bardzo dobre pieniądze chce pożyczyć kwotę miesięcznego wynagrodzenia.

To znaczy, że nie potrafi zarządzać finansami i z tego względu może mieć problem ze spłatą ww zobowiązania.

 

Oczywiście to tylko moje zdanie, nigdy nie przewidzimy sytuacji życiowych więc każdy może się znaleźć w podobnym położeniu.

 

Bardzo mnie to dziwi zważywszy na pozycję zawodową.

 

Wracając do meritum tematu fakt, ja nazwałbym ten kisiel brzydkim słowem w kolorze brąz 😎

Edytowane przez Massamba_
Chce dodać zdanie
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon że też ciebie to dziwi, to są zrozumiałe zależności, jak się pomyśli, po co są banki.

 

Banki to aliant korporacji, ich celem jest dobicie prywaciarza, a wspieranie korpoludka i mentalnego niewolnictwa. Ogólnie psucie idei wolnego rynku.

 

Mnie dali pół bańki na bieda pensyjkę w PL plus taką samą bieda pensyjkę mojej żony, a jak chciałem sam na UOP w niemałej firmie moich polskich kolegów (40 zatrudnionych inżynierów, duże obroty, pewna sytuacja) ale dla niemieckiego klienta z 5x większą sumą niż nasza łączna wtedy, która realnie z Niemec przychodziła, to marudzili, bo węszyli już podstęp. Nigdy nie zdradzą ci swoich algorytmów tzw. wyliczania zdolności, bo to jest z natury przewał. Każde większe sumy lądują na tzw. 'komitecie kredytowym', gdzie obraduje zarząd banku, żeby nie przeoczyć automatem podejrzanych manewrów.

 

Oni tam dobrze wiedzą, co kto kombinuje i pierwsi ci piachu w twoją maszynę nasypią. Poczytaj historię gangsterską, jak bank unicredit zniszczył zakłady makaronów Malma. Ten wrzód trzeba wypalić rozgrzanym żelazem, albo pogonić jak Łukaszenka. Pieniądz, to dziś narzędzie terroru, a nie środek wymiany. Fenicjanie się w grobie przewracają. 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 13
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj jak wygląda egzekucja długu. Z gościa, który zarabia na uop najwyżej zrobią niewolnika do końca życia i kiedyś od niego odbiorą. Obrotny gość to zawsze ryzyko. 

 

Sprawa dotyczy raczej sytuacji kiedy jest członkiem zarządu spółki, której jest właścicielem (szczególnie jedynym, albo większościowym). Nie do końca dziwiłbym się bankowi, że średnio patrzy na taki dochód. Są banki, które taki przyjmą i takie, które nie, kwestia doradcy (tylko, że ten weźmie prowizję).

 

Czemu nie wziął w swoim banku pożyczki na spółkę?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, bassfreak napisał:

Btw kto normalny bierze mieszkanie na kredyt w 2021?

 

Ja kupiłem i bardzo sobie chwalę ;)

Wolę mieć swoje mieszkanie tu i teraz (w kredycie), niż czekać pół życia na jakieś pęknięcie bańki

(Znam takich co czekają od 2010 i przez cały ten czas siedzą na wynajmie gdzie spłacili już komuś połowę kredytu)

Edytowane przez Tomek9494
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Krugerrand said:

Po przeczytaniu tej historii zastanawia mnie jakim cudem gość, który ma kilkanaście tysięcy dochodu jako członek zarządu nie był w stanie odłożyć sobie owych kilkunastu tysięcy na czarną godzinę i musiał najpierw ratować się bankiem, a potem znajomymi. Też swego rodzaju paranoja.

 

Mam nadzieję, że zabezpieczyłeś się odpowiednio na wypadek gdyby znajomy coś kręcił przy spłacie.

Daje ci prosty przykład. Znajomy miał okazję kupić ziemię za naprawdę okazyjne pieniądze. Wygranął wszystko co miał, zabrakło mu właśnie nastu tysi. Przebitka do ceny rynkowej 300% Nie wszedłbyś? Ja mu się nie dziwię, też bym wszedł. 

 

Uwaga dla wszystkich "mundrych": życie to nie serial, a to że ktoś siedzi w zarządzie to nie znaczy z automatu, że trzy złote astony martiny w garażu trzyma. 

 

Owszem wziąłem zabezpieczenie wekslem. Zawsze jakieś biorę jak komuś pożyczam. 

 

PS. Z tego co mi powiedział to poszedł do swojego banku, bo myślał, że to będzie 5 minut i po temacie, nigdy w życiu pożyczek nie brał. A tu się jednak okazuje, że obszczymurek z umową o pracę jest bardziej wiarygodny. 

 

W poście chciałem zwrócić uwagę, że wszelakie ułatwienia ma szeroko rozumiana tyrająca biedota, żeby się jeszcze bardziej zadłużać. Wszyscy inni, w tym przedsiębiorcy są traktowani na odpierdol. 

1 hour ago, Piter_1982 said:

 

Czemu nie wziął w swoim banku pożyczki na spółkę?

Też się zapytałem. I znowu życie to nie serial. Jest trzech udziałowców, jeden jest konfliktowy i czepliwy w kwestiach finansów. 

 

To już wiesz czemu. 

 

Acha musiał się w 3 dni na zakup zdecydować, żeby dostać tę okazyjną cenę. To jakby bardzo zawęża możliwości. 

 

Tak z ciekawości zapytam, brałeś kiedyś obrotówkę, debet albo inwestycyjny na sp. z o. o.? Bo to nie takie hop siup jak się wydaje. W pl spółki samo zło są z definicji niewiarygodne, bo ciężko im za przeproszeniem dojebać w razie czego. W przeciwieństwie do Kowalskiego na działalności. 

Edytowane przez maroon
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, absolutarianin said:

@maroon że też ciebie to dziwi, to są zrozumiałe zależności, jak się pomyśli, po co są banki.

 

Banki to aliant korporacji, ich celem jest dobicie prywaciarza, a wspieranie korpoludka i mentalnego niewolnictwa. 

Niestety muszę przyznać rację. Ze swojej własnej historii wiem, że gdy pracowałem w korpo nigdy nie było najmniejszych trudności z kredytem. Sprzedawca jakby mógł, to by w dupę wszedł żeby tylko kredyt wziąć. 

 

Na DG czy we własnej sp zawsze były jakieś problemy i pod górkę, mimo zdecydowanie wyższych przychodów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tomek9494 napisał:

 

Ja kupiłem i bardzo sobie chwalę ;)

Wolę mieć swoje mieszkanie tu i teraz (w kredycie), niż czekać pół życia na jakieś pęknięcie bańki

(Znam takich co czekają od 2010 i przez cały ten czas siedzą na wynajmie gdzie spłacili już komuś połowę kredytu)

Dzięki Bogu że będę miał mieszkanie po babci, chyba z dupy bym wziął na wkład własny plus z takim kredytem na tyle lat bym spać nie mógł po nocach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, maroon napisał:

Czemu? Okazuje się, że dla banku przychód z tytułu pełnienia funkcji w organie zarządczym, to nie jest przychód (znajomy jest członkiem zarządu). 

 

Dostaje z tego kilkanaście tys. miesięcznie. 

 

No ale dla banku niewiarygodny. 

 

Tymczasem przyszedł koleś z minimalką na uop i dostał pożyczkę. 

 

A potem banki płaczą, że pula niespłacalnych kredytów rośnie. 

 

Musiałem znajomego poratować. 

 

I tak to się pływa w tym polskim kisielu.

 

 

Z tym polskim kisielem to nieco przesadzasz. Sam byłem w podobnej sytuacji jak Twój kumpel. Byłem zatrudniony w systemie kontraktowym u obcego armatora jako marynarz, bez stałej

 

umowy o pracę. Chciałem kupić spory kawałek ziemi w urokliwym zakątku traktując ten zakup jako swego rodzaju III filar emerytalny. nie chciałem pozbywać się całej wolnej gotówki, nie

 

lubię tracić płynności finansowej, lubię mieć "buforowe oszczędności"  i no mam spory uraz do czasów gdy byłem bezrobotny na utrzymaniu  żony. 

 

Stąd pomysł na wzięcie kredytu. Najpierw poszedłem do mojego banku, gdzie przelewano mi wynagrodzenie ( wysokie). Jako, że nie miałem stałej pracy i byłem marynarzem, to

 

tamtejsza pani Krysia była uprzejma zauważyć, że jestem niewiarygodny pomimo stałych i wysokich wpływów na moje konto i kredytu na zakup ziemi nie dostanę, bo marynarzom jej bank

 

nie daje i już😂

 

Wzruszyłem ramionami i poszedłem do banku obok. Tamtejszej pani Krysi jak wytłumaczyłem o co mi chodzi, że ja marynarz, kontrakty, ziemia, chcę od nich kasy itd. 

 

to pani stwierdziła, że nie ma sprawy, tylko zażądała, aby rzeczoznawca banku dokonał wyceny tej ziemi, zabezpieczeniem kredytu miałaby być rzeczona ziemia i kredyt w złotówkach, a nie

 

tak jak inne banki we frankach. Musiałem też przenieść do tego banku swoje konto. 

 

Są różne banki.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minutes ago, Stefan Batory said:

 

 

Z tym polskim kisielem to nieco przesadzasz. Sam byłem w podobnej sytuacji jak Twój kumpel. Byłem zatrudniony w systemie kontraktowym u obcego armatora jako marynarz, bez stałej

 

umowy o pracę. Chciałem kupić spory kawałek ziemi w urokliwym zakątku traktując ten zakup jako swego rodzaju III filar emerytalny. nie chciałem pozbywać się całej wolnej gotówki, nie

 

lubię tracić płynności finansowej, lubię mieć "buforowe oszczędności"  i no mam spory uraz do czasów gdy byłem bezrobotny na utrzymaniu  żony. 

 

Stąd pomysł na wzięcie kredytu. Najpierw poszedłem do mojego banku, gdzie przelewano mi wynagrodzenie ( wysokie). Jako, że nie miałem stałej pracy i byłem marynarzem, to

 

tamtejsza pani Krysia była uprzejma zauważyć, że jestem niewiarygodny pomimo stałych i wysokich wpływów na moje konto i kredytu na zakup ziemi nie dostanę, bo marynarzom jej bank

 

nie daje i już😂

 

Wzruszyłem ramionami i poszedłem do banku obok. Tamtejszej pani Krysi jak wytłumaczyłem o co mi chodzi, że ja marynarz, kontrakty, ziemia, chcę od nich kasy itd. 

 

to pani stwierdziła, że nie ma sprawy, tylko zażądała, aby rzeczoznawca banku dokonał wyceny tej ziemi, zabezpieczeniem kredytu miałaby być rzeczona ziemia i kredyt w złotówkach, a nie

 

tak jak inne banki we frankach. Musiałem też przenieść do tego banku swoje konto. 

 

Są różne banki.

Mowa o hipotece, tak? Czy zabezpieczeniu zastawem bankowym? To zupełnie inna bajka i inne kwoty. 

 

Natomiast tak, zgadzam się że są różne banki (+ parabanki + znajomi + "miasto") , tylko trzeba mieć też czas po nich latać. Jak ktoś ci daje krótki limit czasu na deal, to albo wchodzisz albo wychodzisz, nie ma nic pomiędzy. A okazje gdzie działkę wartą 500 tysi kupujesz za 180 nie trafiają się zbyt często, chyba że jesteś biskupem albo namaszczonym z partii i dostajesz 97% bonifikaty 😂

 

Dla mnie po prostu niezrozumiałe jest takie podejście do starego klienta. Trochę to przypomina podejście komórek - żeby ściągnąć nowego wszystko zrobią, a jak już podpisaleś abonament to się pierdol. 

 

Onegdaj zakładałem prywatny rachunek pomocniczy. Pani mi chciała wcisnąć linię debetową 50 tys. bez żadnych wymagań wstępnych, a potem chyba tylko minimum 1500 wpływu na konto co miesiąc + karta. Nie było mi to potrzebne do niczego. Jakiś czas później przy okazji jakiejś sprawy pytam się z ciekawości czy taką linię debetową mógłbym teraz dostać. A nie, nie to tylko dla nowych klientów. 

 

Czujesz gdzie jest problem? Tu absolutnie nie chodzi o to, czy klient jest wiarygodny, czy też wypłacalny. Chodzi tylko o wyniki sprzedażowe. 😁

 

Banczki np. nie miały problemu z naganianiem frajerów na franki czy polisolokatki, ale już z oceną czy gość który ma np. konto w banku od 10 lat i ma wpływy rzędu 100 czy 150 tys. rok w rok jest wiarygodny, noo to już panie ogromny problem. Analytik musi zbadać (rektalnie). 

 

Edytowane przez maroon
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2006 chciałem wziąć kredyt na mieszkanie, miałem umowy zlecenia, regularne dochody, dobijałem 10k za te zlecenia (po opodatkowaniu). Zapomnij. Ale jak robiłem symulację w kalkulatorach kredytowych, to na UOP przy 8000 brutto bez problemu bym ten kredyt dostał, chociaż rata miesięczna wyniosłaby prawie 50% pensji. Chory kraj.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, SamiecGamma said:

W 2006 chciałem wziąć kredyt na mieszkanie, miałem umowy zlecenia, regularne dochody, dobijałem 10k za te zlecenia (po opodatkowaniu). Zapomnij. Ale jak robiłem symulację w kalkulatorach kredytowych, to na UOP przy 8000 brutto bez problemu bym ten kredyt dostał, chociaż rata miesięczna wyniosłaby prawie 50% pensji. Chory kraj.

W sumie to ciekawy wątek. 

 

U nas uop to jest taki święty graal. 

 

Nie ważne ile, ważne żeby uop była, to masz wtedy +100 do zajebistości. 

 

A przychodzi Stefek co ma 5 kawalerek i umowy długoterminowe, odprowadza uczciwie PPE i co? Ano gówno, bo dochód z najmu jest dochodem tylko "dodatkowym". 

 

Czasem mam wrażenie, że celowo się tak robi, żeby ograniczać dostęp do kredytowania tych najbardziej przedsiębiorczych i ogarniętych. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, maroon napisał:

Natomiast tak, zgadzam się że są różne banki (+ parabanki + znajomi + "miasto") , tylko trzeba mieć też czas po nich latać. Jak ktoś ci daje krótki limit czasu na deal, to albo wchodzisz albo wychodzisz, nie ma nic pomiędzy. A okazje gdzie działkę wartą 500 tysi kupujesz za 180 nie trafiają się zbyt często, chyba że jesteś biskupem albo namaszczonym z partii i dostajesz 97% bonifikaty 😂

 

Dla mnie po prostu niezrozumiałe jest takie podejście do starego klienta. Trochę to przypomina podejście komórek - żeby ściągnąć nowego wszystko zrobią, a jak już podpisaleś abonament to się pierdol. 

 

Onegdaj zakładałem prywatny rachunek pomocniczy. Pani mi chciała wcisnąć linię debetową 50 tys. bez żadnych wymagań wstępnych, a potem chyba tylko minimum 1500 wpływu na konto co miesiąc + karta. Nie było mi to potrzebne do niczego. Jakiś czas później przy okazji jakiejś sprawy pytam się z ciekawości czy taką linię debetową mógłbym teraz dostać. A nie, nie to tylko dla nowych klientów. 

 

Czujesz gdzie jest problem?

 

 

Czuję gdzie jest problem. To co opisujesz, to czysty surrealizm i totalna, bezsensowna paranoja. Tak się traci dobrych klientów. 

 

W tym drugim banku, który udzielił mi kredytu (hipoteka) zawsze idą mi na rękę. Nie mogę o nich akurat złego słowa powiedzieć.

 

Politykę banku z tą linią debetową na 50 koła to ja na trzeżwo bym nie wymyślił. przecież to nie ma sensu.

 

 

 

@maroon  

"U nas uop to jest taki święty graal."  

 

To prawda. moim zdaniem, to mentalna pozostałość po PRLu 

Edytowane przez Stefan Batory
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, maroon napisał:

Czasem mam wrażenie, że celowo się tak robi, żeby ograniczać dostęp do kredytowania tych najbardziej przedsiębiorczych i ogarniętych. 

 

Oczywiście, że tak jest. Nie wiem w jakiej formie prowadzisz swoją działalność. Ja mam DG i w przyszłym roku już na 90%+ dojebią nam progresywną składkę zdrowotną ZUS. Jeśli masz spółkę, to chyba się wykpisz z tego, ale nie jestem pewien. Im bardziej zaradny i przedsiębiorczy jesteś, tym więcej kłód pod nogi ci rzucają w tym kraju.

 

Nas jebią, bo wiedzą, że nie wyjdziemy na ulicę jak górnicy czy pielęgniarki. Jakoś się po kościach rozejdzie, niestety jest nas za mało i jesteśmy indywidualistami, którzy nie utożsamiają się z żadną masą. 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Stefan Batory said:

.

 

Politykę banku z tą linią debetową na 50 koła to ja na trzeżwo bym nie wymyślił. przecież to nie ma sensu.

To jest taki bank z małym "m" w nazwie. Całe szczęście już tego konta nie mam. Ale są też inne. Nest np. tak klientów jeszcze w zeszłym roku łowił. 

3 minutes ago, SamiecGamma said:

 

Oczywiście, że tak jest. Nie wiem w jakiej formie prowadzisz swoją działalność. 

Oficjalnie jestem zatrudniony na 1/8 etatu na umowę zlecenie u siebie za jakieś grosze. Ze smutkiem przyznaję, że robię wszystko, żeby nie wspierać państwowego systemu emerytalnego, gdyż raz już mi tam duży pieniądz ukradziono, a teraz szykuje się kolejny skok na resztki co zostały. . 

 

Natomiast gdybym chciał iść po pożyczkę, to przypuszczam, że miałbym takie same problemy jak kumpel, bo wszystkie inne wpływy nie są wiarygodne, choć w 100% legalne. 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zacząłem swoją przygodę z bankowością od nam wszystkim znanego, dużego polskiego banku z trzyliterową nazwą i istniejącego od początku PRLu, a ten drugi,

 

który lubi marynarzy i nie stwarzał mi problemów z doopy jest "cudzoziemskiego autoramentu" i pochodzi z bardzo sympatycznego kraju nieco na zachód od Odry.

Edytowane przez Stefan Batory
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Stefan Batory said:

nie stwarzał mi problemów z doopy jest "cudzoziemskiego autoramentu" i pochodzi z bardzo sympatycznego kraju nieco na zachód od Odry.

Pierwszy kredyt hipoteczny brałem w banku Nordea, dziś już nieistniejącym, zdaje się fiński był czy szwedzki 🤔

 

W każdym razie nie wiem czy dacie wiarę czy nie, ale kredyt hipoteczny dostawało się na oświadczenie bez przymusu wpisu hipoteki, tzn. w umowie było że powinien być wpis, ale w ogóle tego nie wymagali. 😁 Rok 2002 chyba to był. Co ciekawe mieli bardzo zdrową strukturę kredytów. 

 

A dziś? 😂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, maroon napisał:

Pierwszy kredyt hipoteczny brałem w banku Nordea, dziś już nieistniejącym, zdaje się fiński był czy szwedzki 🤔

 

W każdym razie nie wiem czy dacie wiarę czy nie, ale kredyt hipoteczny dostawało się na oświadczenie bez przymusu wpisu hipoteki, tzn. w umowie było że powinien być wpis, ale w ogóle tego nie wymagali. 😁 Rok 2002 chyba to był. Co ciekawe mieli bardzo zdrową strukturę kredytów. 

Ja daję wiarę, bo też korzystałem z kredytu w Nordei. Oni też mieli wywalone na UOP, a pływającym i "normalnym" ludziom  to chętnie sypali groszem. Szkoda, że się wycofali z Polski. To był

 

taki powiem normalności. Swoje Oberkomando mają zdaje się w Helsinkach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.