Skocz do zawartości

It's over


mph25

Rekomendowane odpowiedzi

A ja myślę że w Twoim przypadku @mph25 to nie tylko it's over ale będzie way worse - o czym zapewne ja jak i reszta braci dowiemy się z Twoich postów w przyszłości.

Dostałeś powyżej wiele dobrych rad, ale dam sobie rękę uciąć że i tak nic ze swym marnym życiem nie zrobisz. A skąd to wiem ? Bo przeczytałem kilka Twoich postów i wiem z nich że posiadasz wiedzę na temat supli, diety, sportu, nonfappingu i chyba wszystkiego, a po postach takich jak ten wiem że nic z tej wiedzy nie przekładasz na realne działanie w swoim życiu - jesteś kowbojem klawiatury.

 

Ty jak również inne przegrywy jesteś przede wszystkim leniwy, i zamiast działać wolisz ubolewać nad straconymi możliwościami, zazdrościć innym i szukać atencji, oj sorry miało być "pomocy" u innych zamiast wziąć się do roboty. Poleciłbym Ci książki Stevena Pressfielda ale Ty i tak nawet jak je przeczytasz to i tak nie wcielisz nic w życie, a jedynie będziesz radził innym.

Masz posłuchaj sobie

 

Śnij i użalaj się nad sobą dalej.

 

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Sankti Magistri napisał:

Ty jak również inne przegrywy jesteś przede wszystkim leniwy, i zamiast działać wolisz ubolewać nad straconymi możliwościami, zazdrościć innym i szukać atencji, oj sorry miało być "pomocy" u innych zamiast wziąć się do roboty. Poleciłbym Ci książki Stevena Pressfielda ale Ty i tak nawet jak je przeczytasz to i tak nie wcielisz nic w życie, a jedynie będziesz radził innym.

 

Śnij i użalaj się nad sobą dalej.

 

Powiem Ci @Sankti Magistri, że nie "trawię" Cię jak sam skurwensyn. Ale w sedno to potrafisz uderzyć bez ogródek.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.04.2021 o 20:55, mph25 napisał:

dotyczy małego promila mężczyzn, większość facetów po 40 jest styrana życiem, stresem, obowiązkami, zaczynają się pierwsze problemy, a to w kręgosłupie coś pyka, a to łeb boli, a to szyja, a to ręce, jedną zarwaną noc odsypiasz trzy dni

Jak byłem w Twoim wieku to tak miałem. Ciągle jakiś problem zdrowotny lub nawracające w jakimś interwale. Nie ćwiczyłem, regularnie nie spacerowałem (czasem potrafiłem się zmęczyć po 20 min spaceru :P ) , brak sensownej diety, wpieprzanie słodkich rzeczy. Do tego postępujący pracoholizm.

Jak mam 40tkę to sam mógłbym powiedzieć, że przebimbałem wtedy ten czas, bo zamiast prowadzić niezbyt dochodową DG mógłbym poszukać czegoś lepszego, kształcić się dalej, działać agresywniej, działać z mindsetem...itd Ale nie miałem o tym pojęcia, po prostu sobie płynąłem  z życiem.

No ale wpływ niższych wibracji to właśnie daje. Jak nie wybierasz odwagi, a wybierasz strefę komfortu - to właśnie dostajesz.

Średnie rozwiązania.

W porównaniu do mnie masz ponad 10 lat od przodu i sporo konkretnej wiedzy. Jak o siebie zadbasz, to będziesz w dobrej sytuacji, ale cudów nie oczekuj. Z nieba nie spadną. Na każdy cud zapracujesz sam.

 

Każdy dzień możesz zacząć od apatii lub ruszyć dupę i działać, im bardziej przemyślanie (zoptymalizowanie) tym lepiej.

 

W dniu 28.04.2021 o 20:55, mph25 napisał:

Mówiłem że z przegrywu można wyjść do pewnego wieku, nawiązując do tego... nie da się nadrobić straconych lat, pierwszej młodzieńczej miłości, pierwszych wypadów pod namiot z ekipą, to jest coś co całkowicie mi umknęło i już nigdy się nie powtórzy - nigdy nie doświadczę tych stanów bezpiecznego beztroskiego życia i miłości, mam nadzieje że rozumiecie co mam na myśli, co innego robić wypad z kolegami w wieku 30-40 lat a co innego gdy masz 17 lat.  Większość osób w moim wieku w tym kobiet mieszkają już z chłopakiem/dziewczyną,

Kwestia tego czy gdybyś mógł doświadczyć wtedy, to byś potrafił to docenić? Większość i tak docenia dopiero po fakcie.

Skoro docenia po fakcie to co za problem, abyś sobie to "przeżył" w wyobraźni i potraktował jak przeszłość?

Jeśli masz się dołować, leżeć i gapić się w sufit, to zrób sobie przyjemność i wciśnij sobie coś takiego.

To i tak będzie lepsze, niż narzekanie czy użalanie się nad sobą!

 

A Ty teraz:

Widzisz zalety, wad nie dostrzegasz. Mindset leży, intuicja leży, brak odwagi, szukanie wymówek, aniżeli sposobów.

Opanowała Cię wibracja żalu i apatii. Porównujesz się do innych i tylko stabilizujesz w tym stanie.

Jednak najbardziej widzę, że po prostu brak Ci wiary. Wiary przez duże W.

Ale nie chodzi o kościół.

Wiara w siebie i swoje możliwości.

Czytasz sobie coś tam, oglądasz, przez chwilę idzie Ci do góry, potem spada.

Wiara pozwala przenosić góry, słyszałeś to?

Oczekujesz czegoś, co widzisz u innych. Pożądasz tego, ale wiesz, że nie możesz tego mieć. Wbijasz się więc na niską wibrację.

Zabijasz w sobie wiarę.

Na cholerę?

Co myślisz, że da Ci to szczęście czy poczucie bezpieczeństwa?

Być może jak już to osiągniesz, Twoja wiara wzrośnie, istotną kwestią jest to czy jesteś/będziesz/chcesz w stanie ją podnieść bez takich zewnętrznych źródeł. Im bardziej będziesz w stanie, tym szybciej osiągniesz to czego Ci naprawdę brakuje.

 

Nie ma stanów pośrednich. Nie ma innych opcji pomiędzy alfa i beta. Silny i słaby. Skoro tak Ci doskwiera Twój stan, uwierz, że jesteś w stanie to zmienić i zacznij od małych kroków. Tu nie ma wielkiej filozofii, zawsze zaczyna się od czegoś mniejszego, mało istotnego.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może @mph25napisz co wdrożyłeś, realnie co zmieniasz codziennie, a nie co chciałbyś.

 

 

 

Tak kurwa szczerze krótko i prosto, nie pisz, że dziennie przeznaczasz chuj wie ile czasu na Bóg wie co, tylko szczerze jak wygląda twój dzień. 

 

 

 

Wiem po sobie, że w intensywnym etapie życia, jakim jestem teraz, jak zaplanuję pożądanie dzień, to nie mam czasu wejść na parę minut na forum, masz już tak zorganizowany czas? 

 

 

 

Też miałem różne okresy, wiedziałem jak ma wyglądać mój dzień, ale się go poprostu bałem, bałem się produktywności, po czasie wiem dlaczego, to był strach przed przyznaniem, że jestem od kogoś gorszy, nie nadaje się do czegoś.

 

Nie próbowałem, żyłem w fantazjach co mogę osiągnąć, i oglądałem streamy z gier na łóżku po 4 godziny dziennie myśląc co osiągnę za rok jak wezmę się za robotę. 

 

 

Co się stało jak zacząłem? Magia, życie samo się układa, nie szukam wymówek tylko działam, przeprogranowuje umysł żebym cieszył się z spędzania czasu poza tv, laptopem i telefonem, ba nawet posadziłem japońskie drzewka na placu, gdzie rośnie sama trawa. 

 

 

 

Albo się starzeje, albo zaczynam czuć co to PRAWDZIWE życie, że cieszy mnie podcinanie drzewek od siedzenia przed tv. 

 

 

 

Przeczytaj książkę, Fenomen Poranka,  mi za trochę przyjdzie, ale dużo osób pozytywnie się o niej wypowiadało w internetach. 

Edytowane przez Turop
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmieniasz kraj zamieszkania i za 3 lata masz oszczędności na mieszkanie pod Warszawą. W tym czasie możesz uczyć się jakichś umiejętności przydatnych i dobrze opłacanych nad Wisłą. Ja w Twoim wieku (czyli 8 lat temu) miałem dokładnie to samo. gdybym wtedy wyjechał, to dziś byłbym dużo dalej niż jestem obecnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 @mph25  chłopaki potrafią dać mocnego kopa. Mi też się należy😁

 

Nikt nie zrozumie przegrywa, jak drugi.... Nie, to chyba nie to. Jeżeli Cię to pocieszy, choć "pocieszanie" nie jest czymś właściwym wśród tych true men, oto moja sytuacja.

 

Jestem, może nie z patologicznej rodzinny, ale raczej z nieudaczników życiowych. Brak matury, choć podchodziłem kilka razy. Miałem fobię społeczną. Nie pracowałem, nie uczyłem się. To jeszcze nie najgorsze. Najgorsze to, że "marzeniami żyłem jak król"... Trochę nadal tak jest. Też jeździłem rowerem. Prawo jazdy zrobiłem za kilkunastoma próbami, w wieku 26-27 lat. Nie pamiętam, i to jest w tym najlepsze. Jeździłem Skodą z początku lat 90... Do "normalnej", na etat pracy poszedłem jak miałem 29 lat... Teraz jestem w trzeciej "normalnej". Zarabiam podobnie jak Ty. Na szczęście - lub na nieszczęście - mieszkam w domu rodzinnym. Dzięki temu mogę odkładać trochę kasy. Sytuacja zawodowa i finansowa wydaje się ustabilizowana. Ale zawsze jest mało, jest niedosyt. W tej pracy dalej już nie zajdę. W żadnej pracy, bo NIC nie potrafię! Mam 33 lata. Też myślę: PRZEGRAŁEM. Trzeba się pogodzić z tym co jest. Na więcej mnie nie stać.

 

Co robię by to zmienić? Nic, a może WSZYSTKO. Na razie czytam forum! Wasze historie, historie obecnych "przegrywów' i opowieści ludzi "sukcesu'', którzy mogą stać się tymi pierwszymi, jedną niewłaściwą decyzją...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mph25 Czy ty czasem nie masz problemów z uzależnieniem od porno? Bo brzmisz jak ja kiedy byłem w to ostro wjebany... Musisz to odrzucić za wszelką cenę, ja rozumniem, to jest kurewski nałóg, sam popłynąłem znowu w czasie kwarantanny gdzie musiałem siedzieć na dupie w jednym miejscu :(

Te skrajne stany emocjonalne to właśnie od porno kolego.. sam to odczułem na własnej dupie

Edytowane przez Ramaja Awantura
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.