Skocz do zawartości

Nowa droga po 30


Matthew88

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie bracia. Proszę Was o pomoc i jakieś sugestie.

 

Jestem w trakcie rozwodu. Prowadziłem dobrze prosperujący pub, ale zrezygnowałem dla żony niestety by być więcej w domu, wolne weekendy itp. Żona zaczęła dobrze zarabiać, więc ja niestety posłuchałem i mogłem obniżyć swoje. Teraz pracuję w firmie tokarskiej. Masówka do automotive. Zarobki od 3500 do 4500 netto zależne od premii. Miasto powiatowe.

 

Zanosi się u mnie na dosyć duże alimenty bo dzieciaki mają trochę zajęć, a do tego mieszkanie dosyć drogie. Muszę zdecydowanie zwiększyć swoje możliwości finansowe, by żyć na normalnym poziomie do którego przywykłem niejako w małżeństwie. Dochodzi mnie też pragnienie zmiany wszystkiego i chcę zacząć wszystko od nowa. Po rozwodzie powinienem mieć ok 100 tys w gotówce.

 

Taką drastyczną zmianą byłby wyjazd za granicę, ale dzieci trzymają, chociaż jak widzę jak ex je alienuje to mi się odechciewa. Mógłbym wrócić do zakładu gdzie pracowałem przed ślubem i zarabiać 2500 - 3000 euro. To najbezpieczniejsza opcja, ale traktuję ją jako ostateczność.

 

Zanim napisze co robiłem, co potrafię to napiszę co bym najbardziej chciał. Mieć mały pensjonacik w Chorwacji, tak z 4 pokoje. Do tego małą łódź, aby obwozić turystów. Na to trzeba wygrać w lotto jednak, albo ciężką pracą odłożyć na emeryturze. Dobra koniec marzeń.

 

Co potrafię? Wszystko i nic. Wychowałem się w rodzinie handlowców. Targowisko, sklepy itd. Od małego byłem zaangażowany w to. Później ojciec się jakby przebranżowił i praktycznie zostałem wychowany w takiej restauracyjce nad jeziorem. Stąd był mój pociąg do pubu. Jednak nie chcę do tego wracać, bo już przywykłem do wolnych sobót wieczorami. Wykształcenie mam średnie handlowe. Byłem przedstawicielem bankowym jednak zrezygnowałem gdyż pojawiła się możliwość bycia managerem restauracji. Fajnie było, ale prywaciarz bardzo mocno podniósł czynsz za wynajem i się posypało. Następnie praca w Niemczech na produkcji, pub na spółkę z bratem, a potem większy już swój. Jak pisałem, obecnie pracuje na tokarce.

Z racji tego, że ojciec był złotą rączka, potrafię amatorskie prace remontowe, majsterkowanie itp. Dosyć biegle posługuję się komputerem. Język niemiecki do przypomnienia i po angielsku potrafię się dogadać.

 

Moje plusy są takie, że gdy się w coś angażuję to wchodzę w to na Maxa i bardzo szybko się uczę nowych rzeczy. Lubię kontakt z ludźmi i pracę, gdzie widać efekty (np lepsze stawianie ścianek, malowanie niż np gipsowanie).

 

Do szkoły szedłem z myślą że będę przedstawicielem handlowym jakiejś dużej firmy i będę robił to, co lubię czyli sprzedaż, bajerowanie ludzi itp. Niestety brak doświadczenia sprawia, że ciężko dostać się gdziekolwiek.

 

Kolejny pomysł - kuchnie na wymiar. Zdążyło mi się poskręcać dwie i całkiem sensownie wyszło. Mam brata stolarza z wykształcenia, mógłby wejść w to ze mną. Nie trzeba już mieć jakichś specjalnych pił itd, bo u Nas koszt pocięcia płyty wraz z oklejeniem to 30 zł. Fronty też można zamówić gotowe. Wiadomo, że trzeba mieć parę narzędzi, ale to nie są jakieś duże koszta (może z 2000 - 3000 zł) Problemem są projekty. Trochę trzeba mieć smykałkę do tego, a ja raczej jej nie mam. Można komuś zlecać, tylko, że to dźwignie koszta.

 

Budowlanka. Cały czas to mi chodzi po głowie. Myślę o czymś w jednej specjalizacji np fundamenty, płoty, ocieplenia lub coś innego. Można pójść też w jakieś nowe technologie. Mam trochę czasu, aby się gdzieś zaciągnąć, nauczyć się.

 

Mogę też się przebranżowić i porobić jakieś bootcampy w IT, ale obawiam się, że rynek pracy w moich okolicach jest zbyt mały, żeby znaleźć pracę jako junior. Też na początek, o ile uda się coś znaleźć, nie zarabia się najlepiej. Nad tym myślę bardziej jednak pod kątem pracy zdalnej. Moją pasją są podróże, więc z czasem można by było trochę to połączyć.

 

Więc jak widzicie, rozbieżność mam dosyć dużą. Wszystko to są tak naprawdę niewiadome i zmienne. Mam około roku, aby się doszkolić, porobić jakieś kursy, przygotować. Chciałbym jednak zacząć jak najszybciej i nie tracić czasu na rozmyślanie i już pomału uderzać w jednym kierunku. Może ktoś by coś doradził, może zaproponował coś innego? Kazda opinia jest dla mnie ważna. Chciałbym by była to moja ostatnia tak duża zmiana w moim życiu, stąd tak wiele różnych kierunków. Jednak tak jak pisałem wyżej, chcialbym w coś wejść tak na 120 procent. Jestem uparty i nie załamuję się niepowodzeniami, a dostrzegam w nich szansę, na poprawę czegoś. Z góry dzięki za pomoc.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Matthew88 napisał:

chcialbym w coś wejść tak na 120 procent

 

Spokojnie. W żonę też wszedłeś na 120 procent. Bez urazy, ofkors :)

Dywersyfikacja. Też się przydaje. Kiedyś ludzie zarabiali krocie na lampach naftowych.

 

Rozrysuj sobie wszystko (tablica, kartka). Zwykła mapa myśli. 

Zastanów się co możesz dostrzec.

 

7 godzin temu, Matthew88 napisał:

Zanosi się u mnie na dosyć duże alimenty

 

Co znaczy "dosyć"? Ile tego? A żonka też tyle dołoży?

Obowiązek alimentacyjny na pół wedle potrzeb dziecka - sąd i tak klepnie.

Niekoniecznie na Twoją korzyść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie jak ty tyle rzeczy umiesz to ciężko cokolwiek doradzić, serio. Jestes jakimś robotem czy co?

 

Tak na poważnie to na twoim miejscu nie patrzyłbym na pracę w tym wieku tylko pod kątem zarobków, ale też zainteresowania. Piszesz, że jak coś wchodzisz to wchodzisz na maxa, więc raczej praca w IT na etacie nie jest dla ciebie. Szybko byś się wypalił wykonując bezsensowne rozkazy.

 

Na twoim miejscu wyjechałabym narazie do Niemiec skoro masz możliwość pracy za 3k ojro. Zaoszczędzic kilkadziesiąt tysięcy i otworzyć własny biznes. Czy stolarka czy budowlanka, jeżeli serio to ogarniasz i dodatkowo potrafisz bajerowac ludzi to tylko trochę się podszkolisz w marketingu, ogarnjsz klientów i spokojnie biznes rozkręcisz. Na pewno nie polecałbym wchodzenie w gastro, kolejny lub czy branże fitness. Przez najbliższe kilka lat te branże będą ostro dostawac po dupie przez rządy i covid srovid. Budowlanka i stolarka to jest pewny fach, pytanie tylko czy ogarniesz sobie klientów i wyrobisz markę. Jeżeli tak to spokojnie 20k w miesiącu byś wyciągnął na własnej działalności+ terminy byś mial na pół roku do przodu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Zbychu napisał:

Chłopie jak ty tyle rzeczy umiesz to ciężko cokolwiek doradzić, serio. Jestes jakimś robotem czy co?

 

Tak na poważnie to na twoim miejscu nie patrzyłbym na pracę w tym wieku tylko pod kątem zarobków, ale też zainteresowania. Piszesz, że jak coś wchodzisz to wchodzisz na maxa, więc raczej praca w IT na etacie nie jest dla ciebie. Szybko byś się wypalił wykonując bezsensowne rozkazy.

 

Na twoim miejscu wyjechałabym narazie do Niemiec skoro masz możliwość pracy za 3k ojro. Zaoszczędzic kilkadziesiąt tysięcy i otworzyć własny biznes. Czy stolarka czy budowlanka, jeżeli serio to ogarniasz i dodatkowo potrafisz bajerowac ludzi to tylko trochę się podszkolisz w marketingu, ogarnjsz klientów i spokojnie biznes rozkręcisz. Na pewno nie polecałbym wchodzenie w gastro, kolejny lub czy branże fitness. Przez najbliższe kilka lat te branże będą ostro dostawac po dupie przez rządy i covid srovid. Budowlanka i stolarka to jest pewny fach, pytanie tylko czy ogarniesz sobie klientów i wyrobisz markę. Jeżeli tak to spokojnie 20k w miesiącu byś wyciągnął na własnej działalności+ terminy byś mial na pół roku do przodu.

Napisałem że wszystko i nic. Nie mam dwóch lewych rąk, głowę na karku też trzymam dosyć mocno.

 

Ta stolarka stoi u mnie wysoko z racji tego, że mój brat jest z zawodu stolarzem (jeździ na tirach), ma nawet średnie wykształcenie w tym kierunku. Zawsze służyłby pomocą. Robiliśmy też razem szafy na wymiar po rodzinie. Lubię to robić, bo też jak pisałem coś się tworzy. W tej sytuacji nie musiałbym wyjeżdżać bo 100 tys powinno starczyć na start i jakąś poduszkę finansową. 

 

Problem jest z projektowaniem. Mam rok, aby się tego nauczyć. Ma ktoś może jakieś doświadczenie, jaki program itd? Na internetach jest wszystko, wszyscy zachwalają każdy jeden. Ja chciałbym poznać opinię kogoś, kto może tym się zajmuje na codzień.

 

Też zdążyłbym zrobić kurs stolarski, a dodatkowo mam możliwość po pracy skręcać wszystkie meble na zlecenie dużej firmy. Pozwoliłoby mi to się trochę wprawić. Myślicie, że to dobry kierunek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość robiacych w drewnie uzywa Sketchupa (nazywanego Keczupem). Względnie prosty i intuicyjny. 

 

Jak masz smykałkę do drewna to ja bym w to szedł. Można bardzo dużo rzeczy w drewnie robić - od więźby po zabudowy. 

 

IT obecnie to jest śliska sprawa. Zdominowane przez tanich Hindusów i inne offshory. Większość projektów idzie z gotowymi bibliotekami i frameworkami, byle szybciej. Wplywa to na jakosc kodu, wiekszoac aplikacji jest gowniana i ma masę błędów. Jak lubisz porządną robotę, to tylko się bedziesz wkurwiać. 

 

Do drewna obczaj CNC, można sz zainwestować w ploter i zwiększyć swoje możliwości i ofertę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Matthew88 napisał:

 

 

Zanim napisze co robiłem, co potrafię to napiszę co bym najbardziej chciał. Mieć mały pensjonacik w Chorwacji, tak z 4 pokoje. Do tego małą łódź, aby obwozić turystów. Na to trzeba wygrać w lotto jednak, albo ciężką pracą odłożyć na emeryturze. Dobra koniec marzeń.

 

 

Do szkoły szedłem z myślą że będę przedstawicielem handlowym jakiejś dużej firmy i będę robił to, co lubię czyli sprzedaż, bajerowanie ludzi itp. Niestety brak doświadczenia sprawia, że ciężko dostać się gdziekolwiek.

 

Z góry dzięki za pomoc.

Kurde bracie! Jesteś konkret facet i nie pierdolileś sie tancu.

 

To doradzę Ci inaczej niż reszta.

 

Rozumiem, że jako facet chcesz rozsądną opcję i oczywiscuie szacun. Jak tak wybierzesz jest ok.

Tylko, że Ty jak niewielu na tym świecie masz dwa konkretne marzenia, które niszczone są przez rozsądek. 

 

 

Całe życie byłeś odpowiedzialny i rozsądny.  I co?

Co z tego masz sam widzisz. Troche kasy i kilka slepych zaułków.

Kiedy jak nie teraz? Masz środki i możliwości. 

 

To Twoje 'Greenlight'  - niedawno czytałem książkę pod tym linkiem i polecam Ci, jak angielski nie kuleje:

https://www.amazon.com/dp/0593139135/ref=cm_sw_r_cp_awdb_imm_RRXDZF5H69H4GNZB9QKJ

 

 

 Jak będziesz umierał, będziesz żałował czy nie?

 

Masz jakiś kapitał i masz dwa marzenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, maroon napisał:

Jak masz smykałkę do drewna to ja bym w to szedł. Można bardzo dużo rzeczy w drewnie robić - od więźby po zabudowy. 

Tylko trzeba pamiętać że robienie w drewnie to robienie z klientem. Ja kiedys projektowałem i sprzedawałem szafy Komandora. Łażenie po ludziach, kupa czasu na projektu, wymyślanie, ściany krzywe jak huj a Janusze chcą żeby było idealnie i żeby w przedpokoju pół komórki na świniaka zmieścić. I felgi od Pasata.

A już najbardziej wkurwiają baby i ich : "półka tu, półka tam, tu szuflada na skarpetki, a tutaj na garnitury, a tutaj na moje sukienki...a może jednak odwrotnie, półka tam a szuflada tutaj.."

"Bukowy czy czereśnia ,hmm,,, a może jednak w gruszy ? Albo coś z pasteli , Gośka zrobiła sobie pastelową kuchnię i wygląda obłędnie...."

Zrzygać się można od samego słuchania!

O kurwa, już wyrzuciłem z pamięci ten okres życia, a przez Was mam cofkę!

A idźcie Wy na huj z takimi pomysłami !

 

Edytowane przez ntech
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, ntech said:

Tylko trzeba pamiętać że robienie w drewnie to robienie z klientem. 

80% jobów i 100% działalności to robienie z klientem. Całe szczęście nie trzeba z każdym robić. Nie moja branża, ale chyba bardziej się opłaca po domach latać i klient mniej awanturujący się. W najlepszym natomiast przypadku robisz coś, co przez net sprzedajesz i masz we dupie, że Julka nie potrafi się zdecydować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, RedChurchill said:

 

Masz jakiś kapitał i masz dwa marzenia. 

Dziś ma kapitał i marzenia, jutro może mieć tylko marzenia. Kapitał bardzo łatwo można przepitolić. Praktycznie natychmiastowo wręcz. 

 

A takie marzenia typu marina w Chorwacji, to musi być realny biznes plan i co do grosza wyliczone finansowanie, a nie że pojadę, coś tam kupię i jakoś to będzie. Na "jakoś to będzie" rzesze ludzi wszystkie środki do życia potraciły. 

 

Marzenia trzeba mieć, tylko trzeba jeszcze do nich realnie podchodzić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Matthew88 No widzę gościu, że jesteś mocno ogarnięty. Handlowiec, praca w pubie, pracę remontowe, majsterkowanie, stolarka i do tego jeszcze znajomość angielskiego i niemieckiego. Szacunek za włożony trud! Chciałbym mieć, choć 20% twoich umiejętności. I tacy goście mają problemy w małżeństwie, to aż mi kurwa niedobrze robi się, jak sobie pomyślę, co byłoby gdybym to ja się ożenił. Włosy mi dęba stają ( nawet wtedy, gdy ich nie posiadałem 😆) na samą myśl o ,, pożyciu małżeńskim" bezinteresownym, rzecz jasna. Na twoim miejscu zaangażowałbym się w budowlankę bądź pracę stolarskie. Na to teraz zawszę i wszędzie znajdziesz chętnych by zlecić Tobie robotę. Oczywiście praca do najlżejszych nie należy. Ludzie kochają drewno od wieków i to się długo nie zmieni, a dobry stolarz jest na wagę złota. Wiem, bo mój wuja kosi niezłe siano na stolarce. Co do interesu z bratem, ja bym nie wchodził za żadne skarby. Powiedziałem kiedyś sobię, że nie będę pracował z rodziną w jednej firmie/działalności i tego mam zamiar się trzymać. Niepotrzebne konflikty są potem, a to o pieniądze, a o to kto, co będzie wykonywał. Wyrzygany pieniądz, ale zrób jak uważasz, jeśli masz zamiar popracować z bratem to pracuj. Miej na uwadze jednak, że będą pojawiać się nieporozumienia coraz większe.

18 minut temu, ntech napisał:

A już najbardziej wkurwiają baby i ich : "półka tu, półka tam, tu szuflada na skarpetki, a tutaj na garnitury, a tutaj na moje sukienki...a może jednak odwrotnie, półka tam a szuflada tutaj.."

"Bukowy czy czereśnia ,hmm,,, a może jednakw tej gruszy ? albo coś z pasteli , Gośka zrobiło sobie pastelowe i wygląda obłędnie...."

Zrzygać się można od samego słuchania!

O kurwa, już wyrzuciłem z pamięci ten okres, i mam cofkę!

To jest akurat racja! Ja jestem w życiu minimalistą, chcę przykładowo ciemne panele ścienne do pokoju, to nie zastanawiam się godzinami jaki odcień, tylko wezmę na oko ciemne, mniej lub bardziej. Cenię sobie prostotę, a baby potrafią tak kurwa czasami wymyślać, że majstry mają kurwa przejechane, bo to nie pasuję, bo to jest 5 cm niżej, a może taj, a może srak. Gdybym miał w takim czymś się babrać to nie wytrzymałbym tego nerwowo na bank. Często jest tak, że facet powie, że tak ma być, a żona wpierdala się i zaczyna się koncert życzeń, a spróbuj coś zrobić nie po jej myśli, to rozpowie, że jesteś dupa, a nie budowlaniec, bo jednak płytki nie pasują do koloru kibla. Mogły być brązowe, ale nie za brązowe, takie jak mój stolec proszę pana 😆

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

48 minut temu, maroon napisał:

Dziś ma kapitał i marzenia, jutro może mieć tylko marzenia. Kapitał bardzo łatwo można przepitolić. Praktycznie natychmiastowo wręcz. 

 

A takie marzenia typu marina w Chorwacji, to musi być realny biznes plan i co do grosza wyliczone finansowanie, a nie że pojadę, coś tam kupię i jakoś to będzie. Na "jakoś to będzie" rzesze ludzi wszystkie środki do życia potraciły. 

 

Marzenia trzeba mieć, tylko trzeba jeszcze do nich realnie podchodzić. 

No nie wiem. Jak pisałem - odpowiem inaczej niż inni. 

Powtórzę : gdy będziesz umierał, czy będziesz żałował, ze nie spróbowałeś? Jeżeli strach przed porażką jest większy - niech bierze rozsądną opcję. Jeśli porażka go nie rusza - to do boju. 

20 minut temu, Król Jarosław I napisał:

Zaczekaj z planami na po rozwodzie.

 

Za tą alienacje dzieci to bym jej powiedział wprost, że jak będzie tak robić to znikam i żadnych alimentów nie zobaczy.

 

Znam gości, którzy już tak zrobili.

I słusznie.

Kolejny argument, żeby iść za marzeniami. 

Powtórzę : gdy będziesz umierał, czy będziesz żałował, że nie spróbowałeś? 

Edytowane przez RedChurchill
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Są dla mnie bardzo pomocne. 

 

Odpowiem @RedChurchill. Tak naprawdę to nie mam nic do stracenia. Zawsze można wyjechać na saksy czy też zatrudnić się w Lidlu i jakoś żyć. Przed rozwojem trzymała mnie rodzina. Teraz już nie mam nic do stracenia, bo dzieciaki jak będą chciały to będą kochać ojca czy to biednego czy bogatego. Ja byłem przy nich od urodzenia, angażowałem się w wychowanie.

 

Najpierw ogarnę co tak naprawdę chcę robić, by to nie było tylko odbębnienie dniówki, ale żebym umiał chociaż trochę wyrazić siebie w tym wszystkim. Wiadomo, że jak jest pasja to jest większa szansa na sukces. Dopiero później będę mógł obrać konkretną drogę, czas itd do spełniania marzeń. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie  w dobie pseudo wirusa jest popyt na remonty bo ludzie po domach się chowają dodatkowo władza tak ich wystraszyła

z tym pieniądzem elektronicznym, który chce wprowadzić w niedalekiej przyszłości że zaczęli wydawać oszczędności a fachowców

w naszym kraju brak to jak szukanie igły w stogu siana.

W tym kierunku podążaj skoro masz dryg do majsterkowania, budowlanki czy wszelkich remontów.

Można naprawdę niezłe pieniądze z tego kosić i mieć przy tym przyjemność, że robi się to co lubi i umie.

Działaj nie zastanawiaj się😉 

Dodatkowo współczuje rozwodu i tego jak małża alienuje ciebie od dzieciaków niestety żyjemy w kraju gdzie mężczyzna jest człowiekiem

czwartej kategorii i nie ma żadnych praw tylko wieczne obowiązki za co najwyżej dziękuje. 

Dodatkowo przygotuj się psychicznie na rozprawy rozwodowe będzie niezły teatrzyk i szopka ze strony żonci.

I na przyszłość pamiętaj, wyciągnij wnioski z tej sytuacji a zarazem lekcji, że nie ulega się kobietom tylko stawia granice, pokazuje swoje zasady

jeżeli kobieta się nie zgodzi lub nie zaakceptuje to do widzenia.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RedChurchill nie rozumiem o co ci chodzi.

 

Napisałem tylko, żeby wstrzymał się z planowaniem aż sytuacja się nie wyklaruje bo różnie może być.

 

Mój kolega jest przed rozwodem i sam honorowo już ustalił sobie dosyć wysoka kwotę, którą chce dawać na dzieci mimo że jeszcze nic nie musi dawać bo tak jak do tej pory on jest jedynym żywicielem rodziny i dalej z nimi mieszka.

 

Bez sensu.

 

Ciągle mu powtarzam aby nic se jeszcze nie deklarował tylko poczekał i zobaczył na ile samica będzie ugodowa i współpracująca i od tego uwarunkować swoją współpracę.

 

A jak myszka będzie chciała alimenty uniemożliwiające mu normalne życie + alienacja dzieci czyli klasyczne kurestwo polskich bab to niech się goni lizać dupę w funduszu alimentacyjnym bo za takie zachowanie powinna dostać figę z makiem a najlepiej w mordę i to nie raz.

 

Nie mam racji ?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Król Jarosław I napisał:

@RedChurchill nie rozumiem o co ci chodzi.

 

Napisałem tylko, żeby wstrzymał się z planowaniem aż sytuacja się nie wyklaruje bo różnie może być.

 

Mój kolega jest przed rozwodem i sam honorowo już ustalił sobie dosyć wysoka kwotę, którą chce dawać na dzieci mimo że jeszcze nic nie musi dawać bo tak jak do tej pory on jest jedynym żywicielem rodziny i dalej z nimi mieszka.

 

Bez sensu.

 

Ciągle mu powtarzam aby nic se jeszcze nie deklarował tylko poczekał i zobaczył na ile samica będzie ugodowa i współpracująca i od tego uwarunkować swoją współpracę.

 

A jak myszka będzie chciała alimenty uniemożliwiające mu normalne życie + alienacja dzieci czyli klasyczne kurestwo polskich bab to niech się goni lizać dupę w funduszu alimentacyjnym bo za takie zachowanie powinna dostać figę z makiem a najlepiej w mordę i to nie raz.

 

Nie mam racji ?

No masz. O to chodziło mi:) - czyli ma facet kolejny argument żeby zacząć od nowa.... poźna pora czy coś i kontekst uciekł ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 hours ago, ntech said:

Drewno to robienie z żoną klienta. I to jest podstawowy problem.

Ona wymyśla a on potem marudzi że tak drogo.

O to to, co te babki potrafią wymyślić i ile razy w trakcie zmienić to się w głowie nie mieści i później jojczą, że drogo. Trzeba mieć nerwy ze stali 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odchodząc od tematu. Urządzanie z myszką mieszkania to wydatki wzrastają +200% minimum. Jak żona znajomego ona musi mieć marmurowy blat i chuj. Kuchnia ponad 40k. Chuj tam bank finansuje. A teraz papiery rozwodowe na stole do podpisania bo się wysralo. Szanuje autora nie płacze nie narzeka jak mu ciężko. Obyś wyszedł z tego dobrze ale to zależy jak dobry Twój adwokat i jaki sędzia. Wczoraj mi znajomi mówił, że jakiemuś jego koledze udało się dzięki adwokatowi, że dom ma na siebie w 70% nie wiem jakim cudem. Myszka nie pracowała nigdy itp jakimś fartem się udało dowiem się dopisze co i jak. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co bym odpuściłbym to IT. Jeśli nie masz szans na bycie jakimś niszowym specjalistą, to zawsze będziesz narażony na to, że taniej zrobi to Hindus zdalnie. 

 

Jasne pracowity i ogarnięty informatyk z głodu nie umrze, ale pensje to raczej 4-7 tys. niż mityczne 15-20.  Dobrze w moim otoczeniu zarabiają właściciele firm, którzy robią różne wdrożenia dla przemysłu. Tu masz miks robotyki, automatyki itp., administratorzy z certyfikatami bezpieczeństwa. Ktoś kto ogarnia COBOLa i do tego ma certyfikat bezpieczeństwa raczej nie musi bać się o pracę, jeśli już się zaczepił. Koszt wdrożenia takiego pracownika jest zbyt wysoki, to nie pani z okienka.  Tylko wyrobić sobie markę to lata. Tu gość pracował na uczelni i miał drugą fuchę w banku. Odszedł jak już był pewien, że tam zostanie. 

 

Najsmutniejsze jest to, że z tego co widzę to najbardziej opłaca się brać dotacje. Wymyślasz jak gów... opakować w papierek. Im bardziej się błyszczy i szeleści tym bardziej jest to uznawane za innowacyjną gospodarkę. Smutne.  Skoro jednak jesteś na starcie to może być dobre. 

 

Mnie najbardziej podoba się zabudowa z tego co piszesz, ale zupełnie nie znana mi branża. Z programem patrz na licencje. Bo często jest tak, że firmy nie ścigają za pirackie wersje, ale jak tylko zaczniesz zarabiać to nagle się pojawiają. Wtedy jesteś już w sytuacji podbramkowej. Zresztą nie ma co ryzykować. Kupuj od razu dożywotnią licencję, nie baw się w żadne abonamenty. Z drugiej strony za dobry program warto zapłacić, te kilkadziesiąt tys. zwraca się szybko. Zawsze możesz porozmawiać ze sprzedawcą, żeby pomógł napisać projekt. Jak będzie miał w perspektywie, że sprzeda ci komputer i oprogramowanie, to sam znajdzie jakiś Unijny/rządowy program, żeby sfinansować twoje zakupy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 4/30/2021 at 6:55 AM, Matthew88 said:

Z góry dzięki za pomoc.

Nie doradzę, mam inną sytuację, ale szacun dla zaradności. Gdyby więcej facetów była tak ogarnięta i ambitna jak ty, kraj by inaczej wyglądał.  

On 4/30/2021 at 8:39 PM, Matthew88 said:

Ma ktoś może jakieś doświadczenie, jaki program itd?

Tu jednak coś mogę dodać, do projektowania (w metalu) używam Solid Works. Duży i drogi software. Prywatnie Sketchup czasem, prosty i nie taki drogi:

 

https://www.sketchup.com/industries/kitchen-bath-and-interior-design

https://www.g2.com/products/sketchup/pricing

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Wierzycie w przypadki? Ja jestem "katolem", więc nie wierzę. Nie założyłem działalności. Być może jest to przedemną. W sumie z przypadku zmieniłem pracę. W ostatnim tyg obowiązywania umowy (rozmowa kwalifikacyjna na 17 a w byłej już rozmowa z kierownikiem o 13 - gdzie widzę siebie w przyszłości w firmie, co chciałbym osiągnąć, czego mi brakuje itd czyli standardowa gadka przed podpisaniem nowej umowy). 

 

Miałem odciążyć współwłaściciela w konstruowaniu ofert, wizytach u klientów itd w zakładzie produkcyjnym materacy i koszy gabionowych. Po rozmowie kwalifikacyjnej, stwierdzono, że proponowana praca by mnie ograniczała 

i zmieniono mi propozycję - Zostałem kierownikiem produkcji.

 

Zadania to zrekturyzowanie firmy, która funkcjonowała na zasadzie byle jak, byle szybko. Produkcja z pół produktów. Park maszynowy zakupiony, ale brak odpowiedniego personelu do uruchomienia, więc ja miałem przejść szkolenie i później szkolić innych. Dodatkowo opracować cały system kontroli jakości, dokumentów typu karty produkcji itd. Przejść przez audyty, dające nowe uprawnienia. Wiele obowiązków, nie do końca idących za oferowaną początkowo kasą, jednak jestem dobrej myśli i po prawie dwóch miesiącach to dobry wybór. 

 

Gdzie paradoks? Jest to była stolarnia, która ma cały możliwy park maszynowy. Pracuje dwóch byłych już stolarzy. Robię swoją robotę, a po pracy uczę się stolarki na profesjonalnych maszynach. Jest naprawdę wszystko gdyż zakład robił pełną ofertę - od mebli, schody po okna. Czemu ze stolarni, gabiony? Jeszcze większa kasa (produkcja dla Skandynawii i dużych firm polskich np które robią autostrady). Skąd maszyny stolarskie? Dosyć duży teren firmy (3 hale), a dodatkowo jeden ze współwłaścicieli ma sentyment... 

 

Podsumowując... Spełniam się zawodowo, czerpię radość z pracy (No może oprócz kasy, która jest najważniejsza, ale przyszłość wypłaty zależy ode mnie bo wiadomo, że od razu nikt nie da mi 10 tys na prowincji, ale w pierwszym miesiącu dostałem 8 stów premii za zaangażowanie, więc cos tam robię), a dodatkowo szkolę się w tym, z czym wiążę przyszłość (chyba że na etacie dostanę konkretną kasę). 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.