Skocz do zawartości

Dlaczego Polacy nie chcą mieć dzieci?


Rekomendowane odpowiedzi

Dzieci nie ma, bo obecnie ludzie za bardzo rozkiminiają.

A to tamto, a sramto, a to nie ten partner, a to nie ten czas, a to nie ten wiek, a to nie mam mieszkania, a to nie dam dziecku wszystkiego, a to mnie wyjuma z alimentami, a to ucieknie i zostawi nas samych.

Kiedyś ludzie wchodzili w więk rębny, podejmowali impulsywne decyzje pod wpływem szybkich shit testów i po kilku miesiąsach/ kilku latach pojawiały się dzieci i jakoś to było. Mądrzeli z czasem i razem z dziećmi, albo i nie. 

 

Edytowane przez deomi
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, deomi napisał:

Dzieci nie ma, bo obecnie ludzie za bardzo rozkiminiają.

A to tamto, a sramto, a to nie ten partner, a to nie ten czas, a to nie ten wiek, a to nie mam mieszkania, a to nie dam dziecku wszystkiego.

Kiedyś ludzie wchodzili w więk rębny, podejmowali impulsywne decyzje pod wpływem szybkich shit testów i po kilku miesiąsach. latach pojawiały się dzieci i jakoś to było. Mądrzeli z czasem i razem z dziećmi, albo i nie. 

 

Kompletny stek bzdur.

 

Dzisiaj ludzie są dużo bardziej świadomi. Świadomi życia, prawidłowości, świata. I wygodniejsi. I słusznie. Bo życie jest na tyle stresujące, ze nie ma co sobie dodawać.

Myślenie zawsze jest dobre, bo uchrania od atawistycznej głupoty, która trwała przez wieki. Mamy wybor.

 

Kiedyś było gówno. Zapładnianie chłopek na sianie, Dziewiątka dzieci, z czego trzy umarły i reszta jak podrosła to w pole albo do kuchni, No suuuuper! Mega zycie ! A! jeszcze zabrakło! Chłopaków na wojnę, zeby się wykrwawili za psi chuj w gruzach gdzieś.

 

Czasy kiedyś to był obłęd i zezwięrzecenie. Dopiero teraz wchodzimy na jakiś etap i jakąś samoświadomość.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, deomi napisał:

No ale jak bzdur, właśnie potwierdziłeś to o czym napisałam :) 

Ludzie są coraz bardziej samoświadomi, rozkminiający i wyedukowani to powoduje spadek dzietności. 

 

W takim razie źle Cię zrozumiałem. Zinterpretowałem, że napisałeś to w tonie ironicznym, mea culpa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, jankowalski1727 napisał:

W takim razie źle Cię zrozumiałem. Zinterpretowałem, że napisałeś to w tonie ironicznym, mea culpa.

Ja nie wiem czy to dobrze czy źle.

Troche to przykre. Życie potrafi być piękne ale i okropne.

Nie wiem jakie bardziej.

Jeśli bardziej jest okropne, to znaczy że jako jednostki, albo jako społeczeństwo robimy coś źle.

 

@SzatanKrieger Ja jestem w związku. Dzieci nie wiem... 😛 

Edytowane przez deomi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, deomi napisał:

Ja nie wiem czy to dobrze czy źle.

Troche to przykre. Życie potrafi być piękne ale i okropne.

Nie wiem jakie bardziej.

Jeśli bardziej jest okropne, to znaczy że jako jednostki, albo jako społeczeństwo robimy coś źle.

 

W większości okropne, ale wykładnię nalezy dawać większą do dobrych chwil.

 

Nie, nie robimy nic źle. Takie już jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, deomi napisał:

@jankowalski1727 Co jest okropnego w życiu? Nazwij te rzeczy, sprawy, sytuacje?

Nie demonizując, bo ogólnie mam wygodnie życie, ale sporo jest stresu, wymagań wszędobylskich, nakazów, zakazów, prawidlowości, pod które musisz wejść żeby żyć, kurestwo innych ludzi, nuda wielu rzeczy z czasem, no mnóstwo można wymieniać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minutes ago, BlacKnight said:

 

Ciężko taką wyrwać na swoim poziomie.

Do związku według mnie nie jest to możliwe. Do okazjonalnej znajomości jak najbardziej. 

 

Żeby sobie dobrać panią na moim poziomie intelektualnym/zainteresowań i do tego ładną musiałbym być 1) bardzo dobrze prosperującym prawnikiem/lekarzem/architektem lub 2) prezesem/właścicielem firmy z minimum 100k+ pln/mc dochodu. 

 

Ponieważ nie raz z takimi paniami się spotykałem, to wiem jakie mają długoterminowe oczekiwania. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, deomi napisał:

@jankowalski1727 A nie jest tak, że czujesz sie trochę samotny?

Moze życie w otoczeniu żony i dzieciaków byłoby fajniejsze? 

Nie. Jestem indywidualistą, mam przyjaciół, rodzinę i nie chcę mieć zony i dzieci, bo doprowadziłoby mnie to to kresy wytrzymałości.

 

Czyzbyś czasem proponował żonę i dzieci jako remedium na problemy życiowe? Spojrz na profil tego forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, jankowalski1727 napisał:

Czyzbyś czasem proponował żonę i dzieci jako remedium na problemy życiowe? Spojrz na profil tego forum.

Zauważam, że ani panowie z dziećmi ani bez są tutaj i szczęśliwi i nieszczęśliwi. Bowiem, posiadanie dzieci lub ich brak, nie jest istotą naszego szczęścia.

1 będzie zaklinał, że ma dzieci i przez to jest szczęśliwym a drugi, że nie ma i przez to... jest szczęśliwy - oby dwoje mają rację, jedna prawda nie wyklucza drugiej - zależy jak patrzysz. Jedna osoba może widzieć w Tobie świat a druga śmietnik - dla jednej osoby dane warunki to tragedia, dla drugiej spełnienie marzeń - wiele zależy od perspektywy.

39 minut temu, deomi napisał:

@SzatanKrieger Ja jestem w związku. Dzieci nie wiem... 😛 

Ooo, no to gratuluję :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, maroon napisał:

Do związku według mnie nie jest to możliwe. Do okazjonalnej znajomości jak najbardziej. 

 

No właśnie, czyli wysokie SMV daje tak naprawdę tylko tyle, że możesz dużo poruchać ładnych lasek, ale wcale nie daje żadnej gwarancji na udany LTR, chociaż - z drugiej strony - co dziś tak naprawdę daje taką gwarancję?...

 

Cytat

Żeby sobie dobrać panią na moim poziomie intelektualnym/zainteresowań i do tego ładną musiałbym być

1) bardzo dobrze prosperującym prawnikiem/lekarzem/architektem lub

 

Ta cała inteligencja i zainteresowania to przekleństwo naszego życia. Ja miałem dość nietypową drogę. Nie chcę tu pisać wszystkiego, ale w telegraficznym skrócie: rodzice chcieli, żebym został artystą, kształciłem się w dziedzinie artystycznej prawie 10 lat. Potem przerwałem, bo ja zawsze chciałem być inżynierem. Ale pasję do sztuki mi zaszczepili i tak już zostało. Dziś mógłbym się z tego utrzymywać, ale IT, które jest jednocześnie moim wykształceniem, jest lepiej płatne. Lubię programować, to była od początku moja droga zawodowa i jednocześnie wielkie marzenie od dzieciństwa no i się spełniło. Dodatkowo zajmuję się jeszcze jedną dziedziną około-artystyczną i też mógłbym spokojnie się z tego utrzymać. Ta nietypowa droga dała mi znacznie szerszą perspektywę niż większości moim kumplom (skupionym na jednym jobie i ewentualnie jakiejś tam jednej średnio pogłębionej pasji).

 

Chciałbym, aby moja kobieta miała przynajmniej jedną pasję, która ją porywa, ale była ogarnięta i miała jakiś konkretny zawód i min. 5k PLN wypłaty do ręki. Nie chodzi o to, że ja jestem łasy na czyjąś kasę, ale nie chcę mieć związku, w którym to ja w 75%+ za wszystko płacę. No i ciężko spotkać. Przykład: architektka-freelancerka - 34 lata, najbardziej w ciągu ostatnich 4 lat zakręciła w głowie, dla mnie bardzo ładna, panowie z wysokim SMV daliby pewnie 7/10, ja spokojnie na 8 oceniam, niegłupia dziewczyna, pogłębionych pasji brak, ale jednak zna się na sztuce i jest z nią o czym pogadać. Niestety - z cech, które wymienił @jankowalski1727: ego z kosmosu, skażenie lewactwem, przebyta depresja (wydaje mi się, że może mieć skłonności do borderline - strach się bać), arystokratka. Dodatkowo ciągle marzy o jakimś bad boyu, mimo że powoli dobiega ściany. Brak myślenia perspektywicznego, życie chwilą - osoba kompletnie nie nadająca się do LTR. Jednego bardzo ogarniętego misiaczka (ekonomista, obecnie manager średniego szczebla) już zostawiła, notabene nie pozostawiając na nim suchej nitki (przykre i źle świadczące o niej, że tyle złych rzeczy powiedziała mnie, czyli w sumie obcej osobie, bo spotkaliśmy się jedynie parę razy).

 

Cytat

2) prezesem/właścicielem firmy z minimum 100k+ pln/mc dochodu. 

 

Aż tak? Kilkukrotne przebicie? W sumie zgadzałoby się z tym, o czym mówi Rich Cooper w swoich vlogach: women always marry up... 

 

Cytat

Ponieważ nie raz z takimi paniami się spotykałem, to wiem jakie mają długoterminowe oczekiwania. 

 

No i skończą z takim beciakiem, który będzie to zapewniał, a na seks i tak będą chodzić do alfy. Wydaje mi się, że jednak optymalna strategia dla faceta z wysokim SMV to FWB/ONS z ładnymi paniami w okresie przed ścianą i LTR ze średnio ładną, ale ogarniętą jak już dobiegnie ściany (pewnie ok. 45 lat, może ciut więcej). 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam i prawdopodobnie nigdy nie będę miał dzieci z prostego powodu - nie czuję tego. Nie potrafię nawiązać więzi rodzinnej, bo nie miałem takiego doświadczenia w domu. Rodzina czysto teoretyczna - "w dowodzie osobistym".

 

Mam dobrego przyjaciela. Jedno dziecko, drugie w drodze. Kiedyś powiedział mi, że to takie fajne uczucie mieć dziecko - to takie poczucie szczęścia, że stworzyłeś nowe życie. Opisywał mi to za każdym razem w co raz większych superlatywach, czasami jako przecinka używając "nie zrozumiesz tego, jak nie masz dzieci". Jest na takim lekkim "baby haju".

 

To jest to, czego nie potrafię strawić - młode rodziny, w których rodzice w pewnym momencie zerwali swoją tożsamość na rzecz łącznika, bierzma tego związku - dziecka; tłumacząc innym, że to jest źródło ich szczęścia. Social media tylko podbijają ten haj i stąd znaczna część moich znajomych w wieku 29-30 jest totalnie zakochana w swoich dzieciach i z kolejnymi postami czy filmikami tylko podbijają ten mit. Z natury jestem taki, że jak wszyscy jarają się jakimś filmem, to ja ostatecznie nie chcę go obejrzeć, bo ekscytacja innych zjadła moją potrzebę.

 

Żeby nie było - lubię dzieci i cieszę się, że moi bliscy są szczęśliwi, jak to nazywają.

 

Co do tezy z tematu - czasy są za spokojne to nie ma potrzeby rozmnażania. Pracować zaczyna się stosunkowo późno, bo przedtem studia, i to jeszcze 5 letnie. W wielu przypadkach dorosłe dzieci mieszkają jeszcze z rodzicami i przedłuża się tym samym takie własne poczucie bycia dzieckiem, zamiast dorosłym. Wszystkie etapy zakładania rodziny są przesunięte o kilka lat/dekadę, a potem wychodzi tak, że jednak się ludziom odechciewa kaszojadów jak już mają te 30+.

 

Przyjdą niepewne czasy, będzie zagrożenie i strach przed następnym dniem to i dzieci się zachce. Niekoniecznie z powodów ekonomicznych (dzieci pomagające rodzicom na starość) tylko z komfortu psychicznego - "mam do kogo wracać".

 

To tyle z mojej teorii.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minutes ago, SamiecGamma said:

 

Aż tak? Kilkukrotne przebicie? W sumie zgadzałoby się z tym, o czym mówi Rich Cooper w swoich vlogach: women always marry up... 

Jako przykład podam eks. Uczciwe 7/10 bez makijażu, zgrabna, ok 5500-6000 na rękę, studia, jedna niby pasja, inteligentna. 

 

Pani oczekiwała, że faceta (czyli mnie) będzie stać na dom 200-250m2 w dobrej lokalizacji (czyli blisko las/park, dojazd, chodnik, blisko infra) w Warszawie lub tuż pod. Czyli sama inwestycja mieszkaniowa na poziomie 2-3 milionów najmarniej. Plus 2x w roku wycieczki zagraniczne, niekoniecznie egzotyki last minute, ale np. Hiszpania 4/5* all inclusive. Plus wyjścia do dobrych restauracji 2-3x w tygodniu. 

 

Większość koleżanek była zamężna z misiami, którzy byli zakredytowani pod korek żeby mniej więcej taki standard zapewnić. Jak panią poznałem to nawet własnego samochodu nie miała, a mieszkała u mamy. 31 lat. 

 

Oczywiście na pewno są panie, które takich oczekiwań nie mają. Ja jednak nie spotkałem. 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, maroon napisał:

Jako przykład podam eks. Uczciwe 7/10 bez makijażu, zgrabna, ok 5500-6000 na rękę, studia, jedna niby pasja, inteligentna. 

 

No to pewnie wyższa półka z wyglądu niż ta "moja", to i wyższe oczekiwania. 

 

Cytat

Pani oczekiwała, że faceta (czyli mnie) będzie stać na dom 200-250m2 w dobrej lokalizacji (czyli blisko las/park, dojazd, chodnik, blisko infra) w Warszawie lub tuż pod. Czyli sama inwestycja mieszkaniowa na poziomie 2-3 milionów najmarniej.

 

31-latka, czyli - jakby się pospieszyła, to i tak max dwójkę dzieci będzie miała, a i to nie bez ryzyka... po uj jej dom 250 mkw? 😮 Żeby było co na Instagram wstawić? 

 

Cytat

Plus 2x w roku wycieczki zagraniczne, niekoniecznie egzotyki last minute, ale np. Hiszpania 4/5* all inclusive. Plus wyjścia do dobrych restauracji 2-3x w tygodniu. 

 

No ta "moja" też zamawia ciągle jedzenie z restauracji. Sama nie ugotuje, ale w sumie od kobiety nie wymagam gotowania, jeśli jest ogarnięta zawodowo, bo to przecież też bierze czas...

 

Cytat

Większość koleżanek była zamężna z misiami, którzy byli zakredytowani pod korek żeby mniej więcej taki standard zapewnić.

 

Ja pierdziu, ile wśród nas jest beciaków. Przerażające! 😮

 

Cytat

Jak panią poznałem to nawet własnego samochodu nie miała, a mieszkała u mamy. 31 lat. 

 

A próbowałeś się umawiać z takimi, co coś odziedziczyły po babci np. i już nie mają takiego parcia? Dla przykładu: tej "mojej" niedoszłej fuksnęło się i dostała mieszkanie po babci, na dzień dzisiejszy warte min. 600 tysi. Do tego kontrakty zagraniczne, wiec szacuję ją na jakieś 10k do ręki miesięcznie (może i więcej ma), choć niekoniecznie, bo jednak depresja skutecznie blokuje ją raz/dwa razy do roku na parę, czasem paręnaście tygodni... 

Wracając: taka z mieszkaniem może będzie miała mniejsze parcie na ciągłe powiększanie zasobów? Z drugiej strony - cały czas mówię o tej samej osobie - jak to mieszkanie i pracę dostała, to szybko zdecydowała się porzucić misia, z którym była ponad 15 lat, więc ten skok ekonomiczny spowodował u niej wzrost wymagań wobec facetów. Jednym z argumentów za porzuceniem go było to, że "nie zaręczył się ani nie zaproponował ślubu". No cóż, koleś był ogarnięty - nie był ciepłym zbeciakowanym misiem. Nie sądzę, żeby był skąpy czy coś tego typu. Podejrzewam raczej, że znał doskonale jej naturę i obawiał się po prostu inwestowania w laskę, co do której nie może być pewny, że nie nabije się na kutanga jakiegoś bad boya na boku... 

 

Cytat

Oczywiście na pewno są panie, które takich oczekiwań nie mają. Ja jednak nie spotkałem. 

 

W sumie to ja też nie spotkałem takiej, która by nie chciała ślubu i - w dłuższej perspektywie - dostępu do jakichś tam moich zasobów...

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, maroon napisał:

Żeby sobie dobrać panią na moim poziomie intelektualnym/zainteresowań i do tego ładną musiałbym być 1) bardzo dobrze prosperującym prawnikiem/lekarzem/architektem lub 2) prezesem/właścicielem firmy z minimum 100k+ pln/mc dochodu. 

A kurłaaa,

10 godzin temu, maroon napisał:

jakie mają długoterminowe oczekiwania. 

Spuszczać kurtynę na to i nic już nie mówić.😁 Kurwa wymagania naprawdę księżniczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak wiesz, że nie chcę się wtrącać w Twoje decyzje tylko pozwól mi opowiedzieć anegdotę, która przytrafiła się koledze mojego kolegi a tak naprawdę to mi się przydarzyła.

 

Kiedyś jechałem autobusem i dałem sobie 10 minut na to, że jak autobus nie dojedzie do danego przystanku to się zleje w gacie bo pęcherz rządzi się swoimi sprawami i mam jakąś kontrolę nad nim ale nie aż taką. A więc siedzę sobie i myślę, że jak w ciągu tych 10 minut się nie zatrzyma to będzie mokro pode mną. Mijają minuty, które wydają się być godzinami, każda minuta bliżej złotej dziesiątki to coraz bliżej celu. A więc zbliżam się do upragnionego przystanku ale trochę jakby się to wszystko dłuży. Okazuje się, że zrobił się mały korek i będzie potrzeba jeszcze 2 minuty wytrzymać więcej. Przeklinam w myślach, bo moje dżondra już nie chcą się powoli ze mną kolegować przez to wszystko. Jestem na 9 minucie i muszę przetłumaczyć pęcherzowi, że potrzebujemy jeszcze co najmniej 3 może i nawet 4 minuty dodatkowe. Tam gdzie był limit 10 minut, który sobie dałem nagle muszę go wydłużyć do kilku minut więcej by dojechać do celu. A wiec muszę "wytrzymać" troszkę więcej i spełnić moje marzenie o zrobieniu siusiu. Okazało się, że musiałem nie tylko przekroczyć ustalony sztuczny czas 10 minut, który widniał na rozkładzie jazdy i nie jako struktura, którą w głowie ustaliłem została zmieniona a raczej jej ramki w głowie wydłużone, to okazało się, że musiałem wytrzymać finalnie 6 minut i 66 sekundy więcej.

 

Jaki morał z tej historii? Nie dawaj sobie sztucznych ram, że jak do 30 stki nie zrobicie X nie będziecie mieć X to lipton. Jest to nie do końca mądre, że jak do tego i tego czasu nie zrobisz tego czy tamtego to nie możesz mieć dziecka. Jeżeli to było waszym marzeniem a dziecko jest naprawdę konkretnym marzeniem, to lepiej to zrealizujcie bo za 20 lat to będziecie pluć sobie w brodę i żałować, że trzeba było zaryzykować. Moim zdaniem ta decyzja we waszym przypadku, szczególnie Twojego mężczyzny może być opłakana w skutkach i skończyć się rozpadem waszego związku w najgorszym wypadku. 

 

Oczywiście zróbcie jak uważacie ale dawanie sobie takich ram, ja osobiście uważam za nie do końca dobrym rozwiązaniem. Bo co jak będziesz mieć 31 lat, mieszkanie, pokój dla dziecka itd, itp to już się nie zdecydujecie? Według mnie to bez sensu.

 

Trzymaj się tam i wiesz, że Ci życzę dobrze. Niech się wam wiedzie z jakąkolwiek decyzją przejdziecie przez wasze życie.

 

12 godzin temu, deomi napisał:

@SzatanKrieger Ja jestem w związku. Dzieci nie wiem... 😛 

Jezus @deomi co za biedaczystko tam wpadło w Twoją pułapkę? Wypuść go, niech sobie żyje!

(Oczywiście żartuję i gratuluję ale nie truj mu aż tyle, że wszystko jest bez sensu i on też bo jak wszystko to logicznie on też :D Baw się dobrze z Twoim nowym nabytkiem :)  )

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorko wątku otóż Polacy chcą mieć dzieci tylko nie z Polkami!

Współczesne Polki prócz wyglądu jeżeli go w ogóle posiadają bo nie oszukujmy się większość

chodząca po ulicach to brzydkie lub co najwyżej przeciętne egzemplarze między 3-6/10 SMV

oraz słabej jakości seksu nie mają nic więcej do zaoferowania.

Dla kobiet jesteśmy tylko instrumentem to osiągniecia własnego celu, potrzeb czy ugrania interesu.

Dodatkowo umowa prawna zwana małżeństwem nie daje mężczyźnie żadnych korzyści bo ilość zysków

jest równa ZERO!

Za kobietami stoi prawo i instrumenty do egzekwowania, kobiety nie są karane za przestępstwa dodatkowo

alienują mężczyzn od swoich dzieci czym wyrządzają zło i wszelkie traumy.

Po rozwodzie mężczyźni są przymuszani pod groźbą kary do płacenia alimentów, obniżenia standardu życia kobiety,

mogą stracić własne mieszkanie, dobytek.

Kobiety w dzisiejszych czasach nie chcą wykonywać ról, które przeznaczyła im natura, posprzątać w domu nie, ugotować obiad nie, 

wspólne obowiązki nie, rodzić potomstwa też nie bo kariera w gówno pracach ważniejsza.

To ja się pytam po co wy w ogóle jesteście nam potrzebne?

Widząc to wszystko mężczyźnie się odechciewa powoływania na ten padół łez kolejnych ludzi, którzy tylko będą cierpieć i robić

za niewolnika, służącego, worek treningowy do naparzania, tampon emocjonalny do wyżalania, bankomat, sponsora, błazna.

Jak będę chciał to sobie wyjadę na wschód czy Azji gdzie kobiety jeszcze są ułożone, dobrze wychowane i socjalizowane w ten sposób

, że mężczyzna to największe dobro i wartość sama w sobie a kobieta musi go szanować, gdzie role są jasno określone i wtedy jak

najbardziej w takim układzie można dopiero myśleć o zakładaniu rodziny.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.