Skocz do zawartości

Wenezuela potroiła płacę minimalną. Nie starczy na kg mięsa


Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, Morfeusz napisał:

Zaś realna inflacja w Polsce wynosi nie 4 a ok 10-20% w skali roku. 

Dlaczego więc Polski złoty ciągle tak samo stoi (lub nawet lepiej w stosunku do zeszłego roku) wobec CHF. Czy to oznacza, że cała Europa ma inflacje 20%? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Pacman said:

Dlaczego więc Polski złoty ciągle tak samo stoi (lub nawet lepiej w stosunku do zeszłego roku) wobec CHF. Czy to oznacza, że cała Europa ma inflacje 20%? 

Też mnie to pytanie nurtowało jakiś czas temu. Jedną z odpowiedzi jest, że po cichaczu odchodzi ciągłe stabilizowanie kursów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, maroon napisał:

Jedną z odpowiedzi jest, że po cichaczu odchodzi ciągłe stabilizowanie kursów. 

Oczywiście. Przecież od lat NBP skupuje z rynku waluty i chowa je do piwnicy, rezerwy walutowe NBP systematycznie rosną, to żadna tajemnica, są na to oficjalne dane. (Dodajmy do tego rezerwy w złocie - złoto też trzeba było kupić za waluty, a jedyną drogą jaką NBP może uzyskać waluty jest zakup ich za złotówki - przecież NBP nie wydrukuje EUR żeby kupić złoto!).

 

Gdyby nie to, to PLN powoli by się umacniał do EUR i innych walut, z roku na rok za 1 EUR płacilibyśmy mniej PLN. A to trochę utrudniałoby eksport, co by się przełożyło na trochę mniejszy wzrost PKB i trochę większe bezrobocie. Warto więc chyba trochę "oszukiwać"? Nie byłaby jakaś przepaść, ale czasem "trochę" robi dużą różnicę.

 

Zdarza się też od czasu do czasu, że NBP sprzedaje niewielkie ilości walut, gdy złoty się osłabia. Ale dzieje się to sporadycznie, na niewielką skalę. Tendencja wieloletnia jest taka, że NBP powiększa rezerwy walutowe starając się osłabić PLN. Podobnie jak SNB w swoich piwnicach od lat zbiera waluty innych krajów (EUR, USD - 75% rezerw SNB) starając się osłabić, a przynajmniej nie dopuścić do umocnienia CHF.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, Pacman said:

Czy to oznacza, że cała Europa ma inflacje 20%? 

Wszyscy drukują na wyścigi, ale to jeszcze nie te poziomy ;) 

Był okres kiedy Szwajcarzy żeby zapobiegać wzrostowi kursu CHF rzucali na rynek po 11 mld CHF tygodniowo. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Rnext napisał:

"Mała inflacja jest dobra", bla, bla, bla, jak to "uczą" na licznych tzw. uczelniach ekonomicznych. Skoro mała jest dobra, to duża jeszcze lepsza! 

Naciągasz fakty porównując inflację pełzającą do hiperinflacji.

Realna inflacja (nie bajki GUS), na poziomie np. 0,2 do 1% rok do roku, to żadna tragedia. Stymuluje tylko gospodarkę i oszczędzających, do większej efektywności w zarządzaniu kapitałem. Problem w tym, że obecnie odczuwalna inflacja jest dwucyfrowa. Zaś rząd i GUS manipulując koszykiem inflacyjnym, wmawiają ludziom, że to 4% r/r.

11 godzin temu, KolegiKolega napisał:

Banknot 5000000 złotych ("starych" czyli PLZ) nigdy nie wszedł do obiegu. Najwyższym nominałem, który był w obiegu było 2000000 z Paderewskim.

Dzięki za sprostowanie. Jednak jak widzisz zabrakło tylko czasu (nastała denominancja), aby banknot 5 mln zł pojawił się w obiegu. 

 

10 godzin temu, Pacman napisał:

Dlaczego więc Polski złoty ciągle tak samo stoi (lub nawet lepiej w stosunku do zeszłego roku) wobec CHF. Czy to oznacza, że cała Europa ma inflacje 20%? 

Na to wygląda, choć ile tak naprawdę wynosi nikt nie wie. Co widać po wzrostach cen nieruchomości. Lemingi myślą, że to ich majątki zyskują na wartości. Tymczasem, to pieniądz, którym się posługują, tak szybko traci siłę nabywczą.  

 

Nowy rekord cen nieruchomości mieszkalnych w krajach OECD w III kw.

19 Styczeń, 2021
20210119-00-1024x721.png
Edytowane przez Morfeusz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Morfeusz said:

Naciągasz fakty porównując inflację pełzającą do hiperinflacji.

To celowe przerysowanie i ilustracja, dokąd może prowadzić to niebezpieczne założenie. Pogląd że niska inflacja jest korzystna dla gospodarki jest tylko poglądem i zasadniczo nie ma na to żadnych twardych dowodów. To tylko powszechne przekonanie. Tak, jak rozwój gospodarczy jak najbardziej miał miejsce w otoczeniu deflacyjnym (choćby PL w latach 2014-2016), tak (realnie) nie bywał i w okresach nisko-inflacyjnych. W każdym razie na pewno opłaca się rządom, bo najczęściej jako pierwszy dostaje nowe pieniądze (w końcu je niejako emituje produkując papiery dłużne) i otrzymuje coraz większą część w formie podatków od coraz droższych towarów i usług. Do tego ma większą elastyczność w manipulacji wskaźnikami makroekonomicznymi, przykrywając je rozmyciem między inflacją oficjalną i realną. Daje to przy okazji możliwość pokazania stanu gospodarki takim, jakim chce się go pokazać. Choć według MMT, celem opodatkowania nie jest zwiększenie dochodów rządu, ale regulacja zagregowanego popytu. Tak mUNdrymi słowy i w ramy "teorii monetarnej" ujęto mechanizm ściągania z rynku nawisu inflacyjnego :D

 

Teoretycznie można by pominąć tutaj zysk systemu banksterskiego, jednak jest on kluczowy tak naprawdę. Po pierwsze dlatego, że ten kartel zarabia na odsetkach od nieistniejących "pieniędzy", czyli im ich będzie więcej tym korzystniej bo zysk większy. Prowadzi to do takiej "ekonomii" jaką obecnie mamy, że jej większość jest w realnie bezproduktywnym systemie finansowym a nie po stronie rzeczywistej produkcji i usług. I dziwić się, że Chiny nas zjadają na deser, skoro są jedynym miejscem gdzie coś realnego oprócz papieru się produkuje. I to się stało właśnie pomalutku. Po 2.5% rocznie.

 

Kolejna sprawa - "system" mówiąc o niskiej inflacji ma na myśli tzw. "cel inflacyjny" na poziomie 2.5%. Niska, że nie warto sobie głowy zawracać? Tyle, że tak niska inflacja pożre nam circa 4k PLN z 10k  PLN przez 20 lat. To 40% wartości. Niepostrzeżenie system skonsumuje gratisowo niemal połowę naszej pracy. Oczywiście, można by powiedzieć, że to zmusza do aktywnego zarządzania oszczędnościami, ale to również niebezpieczny pogląd, pomijając już fakt, że wielu ludzi przez ten "mechanizm bata" zostaje bez jakiegoś filaru emerytury. Poza tym, dlaczego "jedwabnik" ma być wciąż poganiany w kołowrotku? Bo jak kręci kółkiem, to jego zysk wprawdzie jakiś tam mały jest, ale korzyść dla właściciela kółka jest większa.

 

Jedną z istotnych cech pieniądza jest przechowywanie wartości w czasie. Coś, co nie spełnia warunku tezauryzacji, nie spełnia definicji pieniądza więc nim po prostu nie jest. Zatem system perfidnie wpisuje mechanizm uniemożliwiający pieniądzowi bycie pieniądzem, bezczelnie go nim nazywając.

 

I tak już kończąc temat, ilość pieniądza nie wpływa na dobrobyt, bo (nasz) dobrobyt nie bierze się z pieniędzy. System finansowy karmi "nierobów", nagradza semi-bezproduktywnych, którzy mają niewielki tylko udział w tworzeniu dobra i postępu, lecz się na nim zręcznym mechanizmem uwłaszczyli, więc starają się narzucić fałszywe, korzystne dla nich przekonania wszystkim przez przez system eksploatowanym. 

Chińczycy eksplodują gospodarczo i wykupują świat, nie dlatego że mają niską inflację czy drukują odpowiednią "dla celu inflacyjnego" ilość renmimbi. A nasze systemy pożera w tym czasie rak finansjery i "Modern Monetary Theory" dodruku pustych papierków, robiąc Chińczykom przysługę i wygodne miejsce do hegemonii gospodarczej. 

 

Fetysz 2.5% rocznie jest jak oglądanie filmu z katastrofy lotniczej klatka po klatce. Pomiędzy kolejnymi właściwie nie ma różnic i można by powiedzieć że nic się nie dzieje. Tylko skąd ten wrak na ostatnim ujęciu?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Rnext napisał:

Tak, jak rozwój gospodarczy jak najbardziej miał miejsce w otoczeniu deflacyjnym (choćby PL w latach 2014-2016), tak (realnie) nie bywał i w okresach nisko-inflacyjnych.

 

Chińczycy eksplodują gospodarczo i wykupują świat, nie dlatego że mają niską inflację czy drukują odpowiednią "dla celu inflacyjnego" ilość renmimbi...

W Chinach inflacja nie była jakoś bardzo niska. Osiągała oficjalnie podawana 4-6,5%, nieoficjalna pewnie dużo wyższa. Co nie przeszkadzało im w szybkim rozwoju gospodarczym (6 do 15% rocznie). Choć tutaj się zgodzę, że jest to zasługą produkcji realnych dóbr, a nie dodruku pustego pieniądza. Choć u nich problem zadłużenia też istnieje i będzie narastał. 

Co wcale nie oznacza, że inflacja 4-6% jest dobra. Dla zdroworozsądkowych obywateli lepsza jest bliższa 0, a dla zadłużającego się nadmiernie rządu, może wynosić i 10%. 

2a0fa510ccd2b4-645-395-0-0-783-480.png

93002f37d5c8b9-948-554-0-0-972-569.png

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.