Skocz do zawartości

Oddzielenie seksu od małżeństwa?


cst9191

Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie z natury są poligamiczni, co więc według Was stałoby się, gdyby małżeństwo ograniczyć jedynie do wychowania wspólnego potomstwa(weryfikacja poprzez obowiązkowe testy dna) i opcjonalnie do wspólnej ekonomii?

 

I drugie pytanie: czy upowszechnienie się monogamii pomogło, a jeśli tak to w jakim stopniu, stworzyć cywilizację?

 

 

Pytam, bo jestem ciekaw Waszego zdania 🙂

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasoby faceta lądowały / lądują do jednej rodziny (żony i dzieci) w przypadku monogamii.

W przypadku poligamii po jego śmierci byłaby totalna walka między wszystkimi (wiele rodzin, wiele dzieci i żon) na śmierć i życie nawet o przysłowiowe "resztki".

Gdzie w tym przypadku jakakolwiek szansa na rozwój cywilizacji i stabilizacja?

No i dochodzi jeszcze aspekt, że tylko część facetów mogłaby sobie na to pozwolić. Reszta obyłaby się w tym scenariuszu z niczym. 

Tak więc poligamia nie wpływa na rozwój cywilizacyjny, a wręcz go zatrzymuje. Cywilizacja, która stoi w miejscu upada.

 

 

Edytowane przez Hubertius
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od kiedy to seks z małżeństwem idzie w parze? Praktyka życiowa wskazuje na to, że żeby mieć seks nie trzeba wchodzić w związek, można to mieć poza związkiem jakimkolwiek nawet w nadmiarze, natomiast wejście w związek jakikolwiek, tym bardziej małżeński, może powodować spadek ilości oraz jakości stosunków seksualnych.  

 

Żyjemy w czasach paradoksalnych. Sam po sobie zauważyłem, ale też i po innych, że dostęp do seksu dla mężczyzny jest dziś raczej bezproblemowy. Pozostaje kwestia finansów, ogarnięcia logistycznego, dogadania się itp. Działa to również w drugą stronę. Skoro jest to żaden problem dla mnie jako mężczyzny, oznacza to, że są na to chętne kobiety, więc przynajmniej teoretycznie każdy jest zadowolony.

 

Kwestii ekonomicznej nawet poruszać nie będę, ponieważ obecny system społeczny i prawny powoduje, że jedynym sensownym wejściem w związek małżeński jest wejście z intercyzą, a i nawet to nie daje 100% gwarancji ochrony własnego kapitału czy stanu posiadania.

 

Moim zdaniem monogamia pomogła stworzyć cywilizację jaką znamy ograniczając niejako rozwiązłość kobiet trzymając ją w ryzach naturalnie dla niej stworzonej, czyli w domu z dziećmi, gdzie mężczyzna o wszystkim decyduje. Nie oznacza to, że siedzenie w domu jest gorsze, raczej uzupełniające się. Zobaczmy, że w raz z upowszechnieniem tzw. kobiecych praw cofamy się cywilizacyjnie. Mamy bałagan i to totalny, odwrócenie wartości, zamianę pojęć, postawienie wszystkiego do góry nogami. Jak to dobrze, że wycofałem się z rynku matrymonialnego😁

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, EmpireState napisał:

Nie potrzebujesz małżeństwa żeby mieć potomstwo.

 

Z pkt widzenia faceta małżeństwo jest nie opłacalną inwestycją.

Jeśli pozwoliłbyś małżonce na seks z innym gościem to poprostu byłbyś kukoldem a jeśli ona pozwoliłaby Ci na seks z innym to też z nią coś jest nie halo. Wprowadzasz do związku destrukcyjne i toksyczne emocje. edit: nie chciałem cytować wypowiedzi @EmpireState a chciałem tu zacytować pierwszy akapit pierwszej, założycielskiej ten temat, wypowiedzi @cst9191.

 

2 godziny temu, cst9191 napisał:

I drugie pytanie: czy upowszechnienie się monogamii pomogło, a jeśli tak to w jakim stopniu, stworzyć cywilizację?

Podstawowa rzecz: w czasach gdy nie było medycyny w ten sposób ograniczono choroby weneryczne (seks z tym samym i załóżmy, że zaufanym partnerem). Dziwnym trafem rozwój feminizmu a co za tym idzie rozwój wolności seksualnej skorelowany jest z rozwojem medycyny i upowszechnieniem antykoncepcji.

Do tego monogamia też skorelowana jest z klasycznym modelem rodziny: kobieta wychowuje, facet przynosi dobra. Na tym podziale (a nie na wojującym feminiźmie, szlaufizmie... sorry, poligami...) wyrosły WSZYSTKIE rozwinięte i znane nam cywilizacje. Dziwnym trafem tam gdzie destrukcji uległ klasyczny model rodziny, destrukcji uległ przyrost naturalny a co za tym idzie klasyczny system emerytalny a i wzrost gospodarczy poszczególnych gospodarek przestał być liczony w całych procentach a zaczął być w częściach dziesiątych a nawet setnych procenta - tak jak obecnie na uwielbianym przez wielu zachodzie.

Edytowane przez Dassler89
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Dassler89 napisał:

Do tego monogamia też skorelowana jest z klasycznym modelem rodziny: kobieta wychowuje, facet przynosi dobra. Na tym podziale (a nie na wojującym feminiźmie, szlaufizmie... sorry, poligami...) wyrosły WSZYSTKIE rozwinięte i znane nam cywilizacje. Dziwnym trafem tam gdzie destrukcji uległ klasyczny model rodziny, destrukcji uległ przyrost naturalny a co za tym idzie klasyczny system emerytalny.

Pełna zgoda.

 

Warto poczytać:

https://naszdziennik.pl/mysl/135009,malzenstwo-i-rodzina-wedlug-marksa-engelsa-i-lenina-cz-3.html

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam obejrzeć 😆 Sama prawda xD Widzę to po sobie. Mnie kobiety nie inspirują, w ogóle się nimi nie zajmuję i żyję sobie tak, jak mi wygodnie. Przesadnie się nie męczę, dużo czasu spędzam na czystej rozrywce, jakaś misja mnie nie interesuje, bo za takie aktywności nie będzie żadnej nagrody.

 

 

Edytowane przez mac
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac Na 80% to jest on, poznaje po dosyć charakterystycznym głosie. Kiedyś prowadził kanał ze swoją dziewczyna chyba pt. Mycha i Miodek i robili poradniki odnośnie tego jak przeżyć dzień za 5 zł., popierali kapitalizm i byli zagorzałymi zwolennikami moralności kantowskiej. (sorry za offtop)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Ludzie z natury są poligamiczni, co więc według Was stałoby się, gdyby małżeństwo ograniczyć jedynie do wychowania wspólnego potomstwa(weryfikacja poprzez obowiązkowe testy dna) i opcjonalnie do wspólnej ekonomii?

Chodzi ci o model, w którym małża rucha się z kim chce, ale macie wspólne konto w banku i gromadkę dzieci, więc udajecie przed nimi, że jesteście kochającym się małżeństwem, aby zapewnić im spokojne dorastanie bez żadnych dram rozwodowych i harmonogramu spotkań typu " pięć dni u mamusi i weekend u tatusia" ?

 

Przecież to się nie może sprawdzić, bo mężczyżni są w dużo większym stopniu predysponowani do monogamii niż kobiety, które mają silnie poligamiczną naturę z powodu swojej biologicznej misji. Poza tym trzeba uwzględnić to, że natura uczyniła nas nie tyle rozwiązłymi, co zaborczymi i zazdrosnymi. Mi się jakoś nie uśmiecha wizja takiego małżeństwa, gdzie małża popuszcza szpary sąsiadowi, a póżniej leżymy we wspólnym łożu i ustalamy " kto zawiezie Wojtusia do szkoły".

 

Mnie tam chuj obchodzi ten gatunek i jego przyszłość.

 

Wcześniej czy póżniej wyginiemy w wyniku jakiejś katastrofy naturalnej. Wielkie wymieranie gatunków miało miejsce przed nami, a trzeba pamiętać, że były to gatunki o wiele dłuższej historii niż nasza. Przywali w ziemie jakiś meteoryt i będzie po ptokach. Ale pewnie się mylę, bo największym zagrożeniem dla ludzkości jest sama ludzkość i jej głupota. Albo się wykończymy w wyniku jakieś wojny nuklearnej, albo będzie to powolny proces, który właśnie ma swój początek w obecnym spierdoleniu cywilizacyjnym.

 

Czy przetrwamy jako gatunek jeszcze tysiąc lat, czy miliard, a jaka to różnica ? Być może w kosmosie jest wiele różnych cywilizacji, które wymierają właśnie w tym momencie z różnych przyczyn i być może było wiele przed nami, które zakończyło swoje istnienie. Mówię tu o tych, które też były obdarzone bardziej złożoną świadomością swojego istnienia i które też chciały podbić kosmos, a życie zweryfikowało ich plany.

 

Jesteśmy jako gatunek małą częścią większego procesu, a ego mamy tak wyjebane w kosmos, jakbyśmy byli jakąś jego najważniejszą częścią. Ta cała wyjątkowość jest tylko iluzją umysłu, który stworzył zaawansowaną technologicznie cywilizację, jak i również był ( i gdzieniegdzie cały czas jest) twórcą wszelkiego barbarzyństwa. Zresztą umysł to fascynujący temat, bo to niesamowite jak w takiej maszynerii może się tworzyć tak wiele logicznych procesów i jednocześnie kompletnie durnych i debilnych pomysłów.

 

Konkludując- chuj z nami.

 

Nie ma głupszego gatunku od nas... no chyba że wspomniane w jednym wątku defliny, które wsadzają sobie nosy w odbyt i penetrują się analnie. Poza tym tworzą gejowskie gangi ( kurwa, przecież to świetny materiał na jakąś grubą, Netflixową produkcję) i gwałcą zbiorowo porwane samice.

 

Ja tam się rozmnażał nie będę, bo i po co. Chyba że będą już te drukarki 3D albo bioreaktory hodujące dzieci na zamówienie. Wtedy może sobie zamówię jakiś model " Giga-Chad-2083A" i będziemy razem wspólnie z synkiem prowadzić długie polaków rozmowy przy piwku, przy których będziemy sobie rozmawiać o podbojach biologicznych i androidowych laseczek. Kto wie, co przyniesie przyszłość. Może bioinżynieria uczyni możliwym posiadanie dzieciaka bez potrzeby posiadania dostępu do małżowego otworu i zawarcia samobójczej umowy cywilno-prawnej ?

 

Daj nam Boże taki świat !

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Infernal Dopamine
  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, EmpireState napisał:

Nie potrzebujesz małżeństwa żeby mieć potomstwo.

 

Ja, gdybym ,, strzelił" i miał potomka, nie biorę ślubu, za wszelką cenę. Jeśli ,, wybrance serca" nie spodobałoby się to, no to byłbym zmuszony płacić alimenty, tak bywa niestety. Nie zgodziłbym się nawet na ślub z intercyzą.

3 godziny temu, Krugerrand napisał:

Kwestii ekonomicznej nawet poruszać nie będę, ponieważ obecny system społeczny i prawny powoduje, że jedynym sensownym wejściem w związek małżeński jest wejście z intercyzą, a i nawet to nie daje 100% gwarancji ochrony własnego kapitału czy stanu posiadania.

 

Nawet intercyza nie zabezpiecza Twoich finansów. Możesz płacić alimenty na byłą żonę, nawet gdy nie macie dzieci. Przykład? Były premier naszego kraju. Z tego co wyczytałem kiedyś na stronie pewnej prawniczki, alimenty są przyznawane na byłą żonę na podstawie zdolności zarobkowych i majątkowych. Chodzi najczęściej o to czy posiadasz działalność gospodarczą, stopień wykształcenia czy posiadasz duże mieszkanie, które sąd może orzec, że możesz je komuś wynająć i czerpać z tego dochody. Wtedy alimenty na byłą żonę nie będą najniższe i będziesz je w przypadku komplikacji sądowych płacić nawet do.... końca życia. Witamy w prawnej patologii, gdzie wspiera się sępów i oszustów, ale o to w tym wszystkim chodzi. Wiedza zapewnia pancerz ochronny na niechciane przypadki od losu. Choć sama wiedzą, niestety nie zawsze potrafi obronić świadomego człowieka. W ,, Poradniku Rozwodowym" są zapisane te wszystkie prawne aspekty rażącej patologii prawnej i sposoby jak się przed tym uchronić, podobnie też jak w ,, Brudnej Grze" część pierwsza. 

3 godziny temu, Krugerrand napisał:

Moim zdaniem monogamia pomogła stworzyć cywilizację jaką znamy ograniczając niejako rozwiązłość kobiet trzymając ją w ryzach naturalnie dla niej stworzonej, czyli w domu z dziećmi, gdzie mężczyzna o wszystkim decyduje.

Tak, monogamia tworzy bardziej spójne społeczeństwa, o wyższym poziomie rozwoju społeczeństwa, a także mniejszej przestępczości. 

Edytowane przez MarkoBe
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Król Jarosław I

Rozumiem że śmiechem żartem, ale lepiej sprostować że to bardzo zły pomysł, jeszcze ktoś niespełna rozumu chcący "przekazać geny" weźmie to serio. 

 

Odnośnie tematu jak powyżej zauważono monogamia to najlepsze warunki dla potomstwa. Związek stworzony przez odpowiednie osoby daje dobre wzorce dla dziecka, wzór mężczyzny, wzór kobiety, prawidłowa relacja między rodzicami też dużo daje. Chcielibyście by Wasz ojciec siedział w pokoju z Wami, gdy mamusia ma nowego wujka? Albo na odwrót? No właśnie, coś jest nie tegez.

@cst9191

Skąd taki chory pomysł wytrzasnąłeś?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, cst9191 napisał:

Ludzie z natury są poligamiczni, co więc według Was stałoby się, gdyby małżeństwo ograniczyć jedynie do wychowania wspólnego potomstwa(weryfikacja poprzez obowiązkowe testy dna) i opcjonalnie do wspólnej ekonomii?

 

I drugie pytanie: czy upowszechnienie się monogamii pomogło, a jeśli tak to w jakim stopniu, stworzyć cywilizację?

 

 

Pytam, bo jestem ciekaw Waszego zdania 🙂

 

 

Przeczytaj sobie nowy wspaniały świat huxleya. Ja jestem z natury człowiekiem i zdecydowanie nie czuję potrzeby na inne baby. 

 

Na pewno system będzie dążył do stanu jak w książce aby mieć produkt a nie człowieka z uczuciami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Imiennik napisał:

@Król Jarosław I

Rozumiem że śmiechem żartem, ale lepiej sprostować że to bardzo zły pomysł, jeszcze ktoś niespełna rozumu chcący "przekazać geny" weźmie to serio. 

Taka osoba musiałaby mieć chyba IQ na poziomie szympansa.

Chociaż z drugiej strony mało teraz ludzi łapie pojęcie ironii / żartu, więc w sumie masz rację że znalazłby się taki "okaz specjalny", który "zrozumiałby" to dosłownie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Infernal Dopamine napisał:

Chodzi ci o model, w którym małża rucha się z kim chce, ale macie wspólne konto w banku i gromadkę dzieci, więc udajecie przed nimi, że jesteście kochającym się małżeństwem, aby zapewnić im spokojne dorastanie bez żadnych dram rozwodowych i harmonogramu spotkań typu " pięć dni u mamusi i weekend u tatusia" ?

 

Przecież to się nie może sprawdzić, bo mężczyżni są w dużo większym stopniu predysponowani do monogamii niż kobiety, które mają silnie poligamiczną naturę z powodu swojej biologicznej misji. Poza tym trzeba uwzględnić to, że natura uczyniła nas nie tyle rozwiązłymi, co zaborczymi i zazdrosnymi. Mi się jakoś nie uśmiecha wizja takiego małżeństwa, gdzie małża popuszcza szpary sąsiadowi, a póżniej leżymy we wspólnym łożu i ustalamy " kto zawiezie Wojtusia do szkoły".

 

Mnie tam chuj obchodzi ten gatunek i jego przyszłość.

 

Wcześniej czy póżniej wyginiemy w wyniku jakiejś katastrofy naturalnej. Wielkie wymieranie gatunków miało miejsce przed nami, a trzeba pamiętać, że były to gatunki o wiele dłuższej historii niż nasza. Przywali w ziemie jakiś meteoryt i będzie po ptokach. Ale pewnie się mylę, bo największym zagrożeniem dla ludzkości jest sama ludzkość i jej głupota. Albo się wykończymy w wyniku jakieś wojny nuklearnej, albo będzie to powolny proces, który właśnie ma swój początek w obecnym spierdoleniu cywilizacyjnym.

 

Czy przetrwamy jako gatunek jeszcze tysiąc lat, czy miliard, a jaka to różnica ? Być może w kosmosie jest wiele różnych cywilizacji, które wymierają właśnie w tym momencie z różnych przyczyn i być może było wiele przed nami, które zakończyło swoje istnienie. Mówię tu o tych, które też były obdarzone bardziej złożoną świadomością swojego istnienia i które też chciały podbić kosmos, a życie zweryfikowało ich plany.

 

Jesteśmy jako gatunek małą częścią większego procesu, a ego mamy tak wyjebane w kosmos, jakbyśmy byli jakąś jego najważniejszą częścią. Ta cała wyjątkowość jest tylko iluzją umysłu, który stworzył zaawansowaną technologicznie cywilizację, jak i również był ( i gdzieniegdzie cały czas jest) twórcą wszelkiego barbarzyństwa. Zresztą umysł to fascynujący temat, bo to niesamowite jak w takiej maszynerii może się tworzyć tak wiele logicznych procesów i jednocześnie kompletnie durnych i debilnych pomysłów.

 

Konkludując- chuj z nami.

 

Nie ma głupszego gatunku od nas... no chyba że wspomniane w jednym wątku defliny, które wsadzają sobie nosy w odbyt i penetrują się analnie. Poza tym tworzą gejowskie gangi ( kurwa, przecież to świetny materiał na jakąś grubą, Netflixową produkcję) i gwałcą zbiorowo porwane samice.

 

Ja tam się rozmnażał nie będę, bo i po co. Chyba że będą już te drukarki 3D albo bioreaktory hodujące dzieci na zamówienie. Wtedy może sobie zamówię jakiś model " Giga-Chad-2083A" i będziemy razem wspólnie z synkiem prowadzić długie polaków rozmowy przy piwku, przy których będziemy sobie rozmawiać o podbojach biologicznych i androidowych laseczek. Kto wie, co przyniesie przyszłość. Może bioinżynieria uczyni możliwym posiadanie dzieciaka bez potrzeby posiadania dostępu do małżowego otworu i zawarcia samobójczej umowy cywilno-prawnej ?

 

Daj nam Boże taki świat !

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wszystko ładnie pięknie ale dinozaury nie istniały 😜 to baśń jak twoje galaktyki i inne wymysły mas mediów :D Społeczeństwo docelowe ma nie spać razem w jednym łóżku. Ostatnio oglądałem jakiś film który fajnie też to przedstawiał... Facet zaspokajał się przed hologramem. Baby praktycznie niczym nie różniły się od mężczyzn. Hmmm ale nazwy sobie nie przypomnę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.