Skocz do zawartości

Seksualny female empowerment


Rekomendowane odpowiedzi

15 godzin temu, Amperka napisał:

Pobądź sama, poczekaj na kogoś wartościowego - masz czas. Jeszcze dwie, trzy takie nieudane relacje i się zniszczysz. Zacznie Ci się wszystko rozmywać. Daj sobie czas do roku na oswojenie z samotnością - zaprzyj się obcasami i skup na sobie.


Agreed, choć mi się wydaje, że H. to nie typ lecący na Alvarów ;) Nie wiem czy jest sens „samotności” rozumianej dosłownie - myślę, że po prostu dobrze ludzi poznawać i jeśli ktoś ciekawy się pojawi, zacząć od przyjaźni, poznawania, obserwowania. Czasu na związki jest dużo, ale też z każdym rokiem zmniejsza się „pula” ludzi pasujących do nas, więc nie ma co stawiać sobie barier „teraz nie”, bo można coś fajnego przegapić. Natomiast wszystko to bez spiny, na spokojnie, bez gwałtownego wchodzenia w nowe relacje.
 

A jeśli to jest fajny, porządny chłopak, na podobnym poziomie intelektualnym, z którym codzienność jest przyjemna, spokojna i bez dram, to trzymać się go kurczowo i już nie puszczać! ;) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Krugerrand napisał:

 Nazwanie kurwy kurwą, podobnie jak inteligenta inteligentem, jest nazwaniem rzeczy po imieniu.

Amen!

 

@Dewajtis znowu ten (Bullshit) zarzut, że piszę o kobietach z patologii...... :(

 

Mam różnych znajomych.

 

Stare towarzystwo z blokowiska, które nigdy legalnie nie pracowało, czasem "popsuje" coś na stadionie.

 

Jak i normalnych porządnych chłopaków, grzecznych ułożonych, pracujących, pozaręczanych, tu bardziej dominują koledzy poznani jeszcze w szkole.

 

I o ile w tej pierwszej grupie samice prowadzą się jeszcze jako tako bo są trzymane w miarę krótko o tyle w tej drugiej to takie rozpuszczone, przemocowe kurwy, że szkoda gadać.

 

I wiesz co ? To w tej drugiej grupie o wiele częściej były zdrady ze strony kobiet i o wiele częściej zmieniały się dziewczyny no popatrz jak to ???

 

A jak ci się treści forum nie podobają no cóż.... Jak mi szkoła przestała odpowiadać to przestałem tam chodzić i było po problemie :D

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, sol napisał:


Nie wiem czy jest sens „samotności” rozumianej dosłownie - myślę, że po prostu dobrze ludzi poznawać i jeśli ktoś ciekawy się pojawi, zacząć od przyjaźni, poznawania, obserwowania. 

Każdy jest sam na tym myślowym, głębokim poziomie. Przecież to jasne, jak słońce. Nikt nie zrozumie ciebie, jak ty sama siebie xD Poznawałem ludzi, oj poznawałem. Od czasów gimnazjalnych jeden przyjaciel, później drugi w liceum, rozpad znajomości, później przyjaciółka, kilka lat znajomości, znowu rozpad, wybaczenie, powrót i dalej ziomowanie, a to ludzie, z którymi mam idealne fale mózgowe. Możemy odczytać się po jednym spojrzeniu, a i tak występują problemy w cyklu istnienia. Dwie, trzy osoby przetrwały próbę czasu powiedziałbym na dziesiątki. Łaziłem wszędzie, gdzie się dało, jeździłem na eventy z ludźmi, po 45 osób jednorazowo. Nie powiem, że pustostan, ale z większością to nie miałem, o czym rozmawiać (wiele moich znajomości opierało się na chlaniu i grubym imprezowaniu, czytaj patologii) 😆 Jak masz osobowość ciekawą świata, uczysz się, specjalizujesz w czymś i to bardzo mocno, jesteś z natury przedsiębiorcą, jak ja to ludzi, z którymi możesz porozmawiać jest garstka. Miałem wielkiego farta, że udało się znaleźć kogoś. Nie narzekam, że nie mam związku, ale przestawiłem się na przyjaźń. Banalne słowo, zacząć od przyjaźni, to zacznij. Chciałbym, żeby to było takie proste. Ludzie z automatu spuszczają innych ludzi w kiblu. Nie mam za złe, bo szkoda czasu. Przecież nawet gram sobie w MMO, jestem zapalonym graczem od kilku lat, a miałem chyba z 10 lat przerwy xD Wróciłem do gierek jakoś w okolicy 30 i nawet w MMO RPG ludzie się do siebie nie odzywają, kultura przegrywu. Nawet nie powie cześć, jak dołączy się do drużynki xD 

 

Poznanie się, jak @melody chyba napisała to ciężka praca 😆 A trzeba zadać sobie ważne pytanie, na kogo ten czas poświęcisz, a to nigdy nie jest takie oczywiste. Z drugiej strony w sumie warto się postarać, bo w ludziach, niektórych jest miodek, jest coś naprawdę niezwykłego. Polska = niedobór powszechny witaminy D, czyli wszyscy zmęczeni chodzą, może to jest powód wszystkich problemów 😆 To by było dobre xD

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.05.2021 o 20:47, sol napisał:

myślę, że po prostu dobrze ludzi poznawać i jeśli ktoś ciekawy się pojawi, zacząć od przyjaźni, poznawania, obserwowania.

 

Na pewno ta kolejność? Raczej bardziej w ten deseń, poznawanie, obserwowanie i ewentualnie przyjaźń.

 

Zauważyłem, że kobiety strasznie nadużywają tego określenia. Relację, w której drugą osobę można nazwać przyjacielem buduje się znacznie dłużej i trzeba w to włożyć o wiele więcej pracy oraz wysiłku, aniżeli relacje typu chłopak, narzeczony, małżonek, te ostanie, to sobie można stworzyć na pstryknięcie palcem, zwłaszcza jeżeli jesteś kobietą.

 

Przyjaźń, to inny level moim zdaniem i nie ma nic wspólnego choćby z oklepanym teksem "zostańmy przyjaciółmi", który jest z takim uwielbieniem rzucany na lewo i prawo, jednocześnie nie mając z tą przyjaźnią praktycznie nic wspólnego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pancernik @mac jo, pisałam trochę skrótem - główne przesłanie to: jeśli jesteś młodą kobietą, a szczególnie w swoim tzw. prime time  I chcesz mieć dzieci/męża itd. - czyli celujesz w życie rodzinne, to nie rób sobie jakichś wewnętrznych zakazów do 35  czy 50 roku życia na zapoznawanie ludzi, bo teraz to jest właśnie najlepszy czas na to. Zapoznawanie powinno być na luzie i bez skakania po łożach (IMHO of kors). Jak sie spotka fajną osobę to po prostu kliknie.

 

A Przyjaźń jest tu faktycznie niefortunnym wyrażeniem, zgoda, skrót myślowy

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety od dawien dawna musiały kalkulować między swoim pożądaniem a przetrwaniem. Co mam na myśli? Mogły uprawiać seks z fuckboyem ale niestety z tego było bobo, a cechą fuckboya jest to, że jest przystojny, prawi piękne komplementy ale jak się pojawia zobowiązanie to fuckboy się ulatnia, cyk i go nie ma. 

 

Samica alfa mogła sobie pozwolić na tak zwanego "alfę", potrafiła go usidlić a nawet owinąć tak, żeby był jej wierny.

 

Większość kobiet jednak nie była wstanie zdobyć alfy więc wybierała bezpieczeństwo i wiązała się z normalnymi gościami z którymi może nie było takich emocji czy podniecenia ale przynajmniej mogła przetrwać.

 

Wynalezienie pigułki antykoncepcyjnej oraz popularyzacja prezerwatyw zniszczyła ten naturalny balans. Kobiety mogły zjeść ciastko i mieć ciastko, seks z fuckboyem bez konsekwencji. Warto do tego dodać feminizm który mógł zaistnieć ze względu na postęp technologiczny i dobrobyt i cyk okazuje się, że beciak już w ogóle nie jest potrzebny ponieważ to państwo zmusza beciaka do płacenia podatków które idą m.in. na bezpieczeństwo kobiet. I dzięki temu mamy sytuacje jaką mamy.

 

Kobiety idą swoją naturą, bzykają się z atrakcyjnymi facetami, bawią się i tak dalej. Ci goście je porzucają, one mają później przez to problemy psychiczno-emocjonalne. Jak się zwiążą z beciakiem to już nie ma tej satysfakcji co z "chadem".

 

Tej sytuacji nie da się naprawić w prosty sposób bo raz danej wolności raczej nie zabierzesz. Musi więc nastąpić restart i pewnie regres technologiczno-cywilizacyjny. 

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.05.2021 o 17:05, Ksanti napisał:

Mi to nie przeszkadza, ale co jeśli laska będzie miała obiekcje a co gorsza jej rodzice?

Pytanie też czy się przyznawać do wieku czy to lekko zatuszować i potem nadmienić. 

Ale co to za relacja jest ? Spotykasz się z nią? W jaki sposób się poznaliście? Jest dojrzała jak na swój wiek jeśli chodzi o psychikę?  Jak coś to napisz prywatną wiadomość do mnie bo ja nie mogę bo mam za mało postów. Postaram się poradzić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Chicco Ja zaczynam myśleć, że może naprawdę laski kotłują się tylko z przystojniakami, jak was czytam.

Śledzę teraz w głowie wszystkie przypadki z podstawówki, liceum i studiów: i tak przyznaję. Byli kolesie, którzy mieli charyzmę i byli przystojni. Zaklepywani byli przez popularną dziewczynę (taką lassseczkę) i się razem bujali.

Natomiast pamiętam jak miałam w klasie takiego jednego Łukasza. Obiektywnie to on w ogóle nie był przystojny, taki misiek. Miał jakieś takie jajcarskie poczucie humoru, samczość w sobie, że serio miał najładniejszą dziewczynę w szkole - zostawił ją dla też najładniejszej, ale ciut młodszej. Potem poszliśmy do liceum - patrzę, a on się buja znowu z najładniejszą z liceum. Poszłam na studia, gadam z kolegą, a ten mówi, że ten Łukasz jest z taką Natalką - miss województwa.

Nie chcę was tu okłamywać, może coś się teraz zmieniło, ale serio facet musi jako tako wyglądać i tyle. Resztę nadrabia charakterem i osobowością. Ta sama randomka, która się krzywo na Ciebie popatrzyła - miesiąc później (jakby Cię poznała i uznała, że jesteś magnetyczny) mogłaby wyć do księżyca za Tobą.

Mężczyznę tworzy jego osobowość i charakter. Mówię Ci poważnie, że u kobiet to tak działa.

Widzisz go pierwszy raz: myślisz -  eeee... trochę za niski, jakiś taki za chudy/gruby.

Spotykasz go drugi raz, (rozbawił Cię, powiedział dobry żart zaintrygował): myślisz - chyba ćwiczył, fajnie mu w tej bluzie, okulary dodają mu uroku

Spotykasz go kolejny raz (powiedział ciekawą historię, zainspirował jakimś tematem) - jaki on ma stanowczy chód, jakie on ma bystre spojrzenie! W sumie zawsze lubiłam grubszych - jest się do czego przytulić, jaki ma przyjemny głos. -  w ogóle jest MEGA... ;)

Tak to działa.

Ostatnio z ciekawości sobie patrzyłam na zdjęcia naszych licealnych mat-fizów: olimpijczycy wyśmiewani przez koleżanki. Oni wyglądają teraz naprawdę super w porównaniu z przeszłością, a ta sama dziewczyna, która kręciła bekę z tego mat-fiza - no co tu dużo mówić: najlepsze lata ma za sobą. Mówimy tu o 30-latkach.

Weź się w garść - pracuj nad osobowością. Dużo czytaj - nie głupot, ciekawych rzeczy. Interesuj się różnymi sprawami, działaj, wychodź ze strefy komfortu, podejmuj nowe wyzwania. I głowa wysoko.

Macie tyle czasu żeby eksperymentować z życiem. Możecie iść na etat, a potem pomyśleć o własnej działalności, a jak was to zmęczy, to znaleźć inny fach. A jak znudzi wam się samorozwój, to możecie pomyśleć o rodzinie, nawet w wieku 40 lat, i wszystko zdążycie.

Nie wiem, może czasy się zmieniły, ale chyba mózgoczaszki kobiece nie aż tak bardzo. Śliczny mężczyzna? A na co to komu, to chyba tylko potrzebne jest zakompleksionej dziewczynie, co musi pochwalić się koleżankom.

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 4
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka Jestem milenialsem singlem więc pamiętam czasy przed tinderem i całą elektroniką oraz po i różnica jest dramatyczna. Serio. Ostatnie 10-20 lat to jest jakaś gigantyczna zmiana paradygmatów. 

 

Ostatnie 20 lat to tinder, instragram, seksturystyka. Chęć łyknięcia życia, ostry feminizm. Jak mnie czasami matchuje z 20 latkami (10 lat młodsze) to się łapie za głowę, kiedyś takie kobiety po prostu były nazywane szmatami i raczej się tym nie chwaliły.

 

Więc tak wszystko się zmieniło i twoje doświadczenie jak i doświadczenie większości starszych użytkowników można spuścić w toalecie i mówię to z bólem.

 

Chociaż zawsze redpill i blackpill były trochę prawdziwe to teraz po prostu to jest szara rzeczywistość.

 

Mi jest przykro i generalnie winię siebie, że gdy byłem młody to byłem nieśmiałym przegrywem bo tak miałbym rodzinę, dzieci i żył w całkiej innej rzeczywistości o której ty mówisz a która już praktycznie nie istnieje.

 

Te 20-30 lat temu kobiety nie miały takiego wyboru i nie były aż tak roszczeniowe i głodne życia. Takie dinozaury jak ty i trochę ja to relikt przeszłości.

Edytowane przez Chicco
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Chicco Pewnie masz rację. Nie wiem jak to współcześnie wygląda. Jestem poza obiegiem.

Wiem, że to żadne pocieszenie, ale ja osobiście czuję, że jeszcze karta się odwróci.

Przecież kobietom to wszystko też nie jest na rękę.

Idę czasami do skansenu - widzę ręcznie robione makatki, albo obszywane, zdobione koszule.

I myślę... tak było ciężko, tak - urobiły się kobiety, ale ja to w swoim grafiku bym nie znalazła czasu żeby dziergać taką makatkę. A ta pani... ona sobie beztrosko dziergała. Nikt jej nie wmawiał - że to żadna droga kariery, że z tego chleba nie będzie, że stać ją na więcej z jej możliwościami. Zrobiła, co miała zrobić - wyjść za mąż, urodzić dzieci... a potem proza życia, rutyna i dzierganie.

Gdzieś jest chyba w ludziach ta tęsknota za tą przewidywalnością życia - przynajmniej ja taką odczuwam. Myślę, że z czasem coraz więcej kobiet się zatrzyma i się zaduma zadając sobie pytanie "co będzie dla mnie ważne, co będzie miało znaczenie za 20 lat?"

Może wtedy przekażą te życiowe odkrycia swoim córkom i coś tam wróci do normy. Ale to chyba idealistyczne myślenie.

Zresztą, gdybym nie musiała się martwić o przyszłość zarówno syna jak i córki, to plułabym na to, co się dzieje na aktualnym rynku matrymonialnym i co ma znaczenie. A tak, to mnie to trochę martwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Amperka napisał:

Zresztą, gdybym nie musiała się martwić o przyszłość zarówno syna jak i córki, to plułabym na to, co się dzieje na aktualnym rynku matrymonialnym i co ma znaczenie. A tak, to mnie to trochę martwi.

Twoje dzieci będą żyły w niestety w najgorszym okresie. Okresie gdzie takie dziady jak ty czy ja będą stanowiły większość starego społeczeństwa a garstka młodych będzie musiała na nich zapierdalać.

 

Ja jestem tak głupi, że nawet nie martwię się o swoich których nie mam i może nie będę miał, martwię się ale o przyszłość cudzych dzieci, w tym tego kraju. Chciałbym żeby mieli lżej ale my robimy wszystko by było tylko gorzej i to mnie boli, bo nie jesteśmy pępkiem świata i nie powinnismy po sobie zostawiać śmietniku a to właśnie robimy. Zamiast budować lepszą przyszłość to budujemy gorszą.

 

Sam szczerze coraz bardziej mam myśli, żeby nie wypuszczać dzieci w tym okresie historycznym bo naprawdę, wszystkie dane są tragicznie pesymistyczne i ktoś jak zwykle będzie musiał ten burdel posprzątać i niestety raczej to będą młode pokolenia.

Edytowane przez Chicco
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.05.2021 o 10:59, Pyrkosz napisał:

Hmm, może to i racja, ale propagowanie romantycznego gówna jest równie szkodliwe. Natomiast czy ma to aż tak ogromny wpływ... za dzieciaka w grach zamordowałem dziesiątki pikselowych ludzików i jakoś nie mam pokusy wyjąć AR-15 i zacząć strzelać na ulicy.

 

@Ksanti a co ma wiek partnerów do miłości? Moja partnerka ma 10 lat (19) mniej, nie mam wrażenia, żeby była inną kobietą niż równolatka, tak samo jest zbudowana, nie narzeka jak 30 stka, nie naciska na dzieci, a jak zacznie (niby nie chce, tabletki wsuwała jak szalona a teraz ma implant wszczepiać na dniach ale sądzę, że natury raczej nie oszuka) to ja już będę miał tyle lat, że będzie mi to pasować nawet. Ona będzie zadowolona, ja też. Intercyza już zapowiedziana, zareagowała pozytywnie.
Naromiast tyle razy jej pokazywałem, że coś się tak skończy jak nie posłucha i potem zawsze mówiła, kuwa, mogłam Cię posłuchać.

Kobiety przeważnie lubią starszych facetów, bo z reguły są bardziej doświadczeni czy to życiem, czy seksualnie, czy finansowo. 
Znam lepszy „skandaliczny” przykład, koleś lat 25 laska 13! Poczekali te 5 lat, hajtneli się, czekają już obecnie na wnuki, a patrzą na siebie dalej jak w obrazek ;) 

 

 

Ja mam 26 i nie mam pojęcia jak to zrobiłeś bo ja nie wzbudzam żadnego zainteresowania wśród 18 czy 19 latek . Mam silne wrażenie, że dziewczyny w tym wieku dobierają sobie albo rówieśników albo ograniczają do maksymalnie 3 lata starszych.

Co do tego drugiego to chyba musiałeś pomylić cyferki. Chyba dziewoja musiała mieć 15 lat . Gdyby miała poniżej 15 lat to chłopakowi groziłoby więzienie. Jak on dogadywał się w ogóle z taką dziewoją i co w ogóle ich rodzice na to mówili ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Everson napisał:

Ja mam 26 i nie mam pojęcia jak to zrobiłeś bo ja nie wzbudzam żadnego zainteresowania wśród 18 czy 19 latek . Mam silne wrażenie, że dziewczyny w tym wieku dobierają sobie albo rówieśników albo ograniczają do maksymalnie 3 lata starszych.

Hmm, sam nie wiem, nie jestem jakimś turbo chadem, co gorsza, ostatnio się upasłem i tylko czekam aż otworzą baseny, żeby popływać. Wzrost ponad 180. Linia szczęki taka se, raczej pod chada, twarz bardziej owalna niż kolista. Obecnie raczej przeciętniak 7, po odpasieniu do lipca skoczy do 8 jak przed zimą ;) 

 

Natomiast jestem pewny siebie, krzywdy nikomu nie robie ale dbam o własny tyłek, mam wyjebane w kobiecą gadkę, nie wisze im nad głową cały czas. Jak ktoś nie ma czasu dla mnie to ja nie mam dla niego, proste ;) 


 

50 minut temu, Everson napisał:

Co do tego drugiego to chyba musiałeś pomylić cyferki. Chyba dziewoja musiała mieć 15 lat . Gdyby miała poniżej 15 lat to chłopakowi groziłoby więzienie. Jak on dogadywał się w ogóle z taką dziewoją i co w ogóle ich rodzice na to mówili ? 


To było X lat temu bo mają już wnuki, jeszcze za czasów komuny (końcówka). Poznali się na jakimś weselu, ona wyglądała na starszą. Kryli się z tym jakiś czas wiadomo :) Szczegółów aż tak nie znam bardzo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Chicco napisał:

 Zamiast budować lepszą przyszłość to budujemy gorszą.

Przyjemnie jest poczytać kogoś w opozycji do postawy "no przecież to mi ma być dobrze i chwatit". Na pytanie, która cywilizacja jest zwycięska, okazuje się, że ta, która stawia wyższe wymagania moralne swoim członkom. A sami członkowie opierają się pokusie lekkiego, wygodnego życia, tylko chcą swoim wysiłkiem cokolwiek wnieść pozytywnego.

Niestety jednostkowe apetyty są rozbudzone tak bardzo, że brakuje miejsca na budowanie wspólnoty, następuje atomizacja społeczeństwa.

Ja sama jestem trochę aspołeczna, ale doceniam rolę stowarzyszeń, wspólnot, czy ośrodków zrzeszających ludzi.

Ostatnio zauważam u siebie elementy lewicowości w myśleniu - tj. stałam się jakoś wrażliwsza społecznie. Nawet ten polski ład mnie jakoś aż tak nie oburza. Wstaję wcześnie rano i pracuję, w rezultacie zarabiam sporo jak na polskie warunki. Dotknie mnie finansowo ta zmiana.

I myślałam - kurcze, to ja wstaję o 4.30 żeby zarobić, a ktoś śpi do 9.00 i to ja jestem karana za swoje podejście. A może tak... może tak powinno być. Wstanę o 7.00, nie zrobię części pracy, ktoś po fachu, kto zarabia sporo mniej będzie miał zlecenie i wstanie też o 7.00. Może tak właśnie powinno być,

Czy pani, która 8 h dziennie zadaje pytanie "a zbiera Pani naklejki", "jakie sosy do tego", "ekonomiczny czy priorytet?" nie pracuje ciężko? Ale nie ma startu do takich zarobków jak mają inni.

Znam ten filmik, który wrzuciłeś Korwina - i często go sobie odtwarzam: ludzie mają jakieś ideały, dla których żyją i umierają.

Jakbym miała wskazać największy problem współczesności to bym powiedziała: wszechobecna cyfryzacja i postępująca brutalizacja języka, oraz brak wartości jakichkolwiek.

Ja sama zadaję sobie pytanie? Co jest dla mnie wartością?

Mój mąż jest teraz w wojsku. Koleżanki ze zdziwieniem pytają "sama z dwójką małych dzieci, tak pozwalasz mężowi jechać się bawić w Indianina?" Ja się śmieję i odpowiadam, że "a co jakby Piłsudskiemu żona zabroniła?"

Musi być jakieś spoiwo dla społeczeństwa. Piłsudski mówił o socjalizmie, Dmowski o katolicyzmie. Chociaż wykorzystywał tę ideę instrumentalnie - sam nie woził się po katolicku ;) to nie ma znaczenia. Ważne jest coś wartościowego, co łączy ludzi.

Co dla nas jest współcześnie takim spoiwem, ktoś mi powie?

A może rzeczywiście chcemy się po prostu urodzić, poruchać, nażreć, umrzeć i wsio. Łączy nas jedynie potrzeba maksymalnie komfortowego trwania.

 

Tak sobie teraz słucham o walkach o Pomorze i zaangażowanych po stronie polskiej wojsk najemnych. Tu już rolę odgrywał pieniądz - żeby wynająć wojsko do walki o ten obszar. Społeczeństwo polskie zgodziło się na poniesienie kosztów i uznało potrzebę zwiększenia podatków na ten cel, uznając jego zasadność i wielką wagę. Wymowne jak dla mnie.

 

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit Jak Ty to zrobiłaś, że temat zszedł na Ciebie i Twój seks? :D

Miłość jest najpiękniejszym uczuciem jakiego możemy  doświadczyć i seks jest częścią tego. Problemem nie jest sam seks, a to do czego ludzie go sprowadzili. Kto teraz wiąże seks z miłością? Miłować kogoś nie jest niczym złym, miłować siebie, pozwolić miłować siebie.  Czy tylko ja uważam, że to jest piękne?

Jednak, jako, że seks nie jest łączony z miłością stał się wyniszczający, uprawia się teraz seks:

dla fanu, bo ktoś miał więcej partnerów, bo zajebista dupa, bo zajebiste cycki, bo ma dużo hajsu, bo mi coś kupi, bo jak mu dam dupy to coś dostane, bo awansuje za seks. 

Po prostu nasze spoleczeństwo jest zakompleksione, mamy niską samoocene, do tego dochodzi konsumpcjonizm, programowanie, hazard, używki. 

Nie wiem co teraz możemy zrobić, ale wiem co mogę zrobić dla mojej córki.

Nie odtrącam jej, potrzebuje miłości, tulenia- to biorę ja na ręce, tule, kołysze, śpiewam. Idziemy na spacer i nie chce być w wózku? Biorę ja na ręce i spacerujemy dalej. Budzi się w środku nocy i chce do taty? Biorę ja I wciskam mu ją pod pache, oboje zadowoleni. 

Jestem przy niej i dla niej. 

Piszę o tym bo zauważam już od pierwszych chwil dziecka odtrącanie go, niech się wypłacze, nie bierz na ręce, niech się bawi sama. A wszystko po to by rodzic miał czas dla siebie, to po co to dziecko które od pierwszych chwil pozbawiane powoli jest miłości?

Potem żłobek,  niania, szkoła, świetlica i tak z każdym rokiem tej miłości jest mniej. 

Ja już tu zauważam problem, na tym etapie.

Pewnie się mylę, ale jak każdy. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Amperka napisał:

I myślałam - kurcze, to ja wstaję o 4.30 żeby zarobić, a ktoś śpi do 9.00 i to ja jestem karana za swoje podejście. A może tak... może tak powinno być. Wstanę o 7.00, nie zrobię części pracy, ktoś po fachu, kto zarabia sporo mniej będzie miał zlecenie i wstanie też o 7.00. Może tak właśnie powinno być,

 

A dlaczego tak powinno być? :) Dlaczego chcesz być karana za swoją pracowitość i nie czerpać z niej korzyści?

 

Jak ktoś nie chce tego sobie ekonomią klasyczną tłumaczyć, niech sobie Biblią wytłumaczy i Św. Pawłem, albo przypowieścią o robotnikach w winnicy.

 

A współcześnie spoiwem? Dla Polaków, czy dla ludzkości? Bo jak dla ludzkości, to najprawdopodobniej jedynie najazd pozaziemski, a i tak miałbym co do tego wątpliwości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror Może dlatego, że społeczeństwo i wspólnota to nie jest tylko suma jednostek. Patrząc na dyktat wielkich korporacji myślę sobie, że w pewnym momencie to rozrastanie powinno zostać ukrócone. (wiem, że to nijak ma się do mojej sytuacji ;))

Jeżeli już sam nie jesteś w stanie zarządzać i panować nad swoją firmą, tylko zakładasz spółki-córki, spółki-wnuczki, które są kierowane przez kolejnych namiestników, to taka firma nie ma już potencjału dającego dobra społeczeństwu, tylko niszczy to społeczeństwo, wpływa na politykę, zarządzanie. Trochę jak wielkie rody magnackie, które kumulowały coraz większe zasoby, wyzyskując niższe warstwy.

Taka dzisiaj jestem przymulona i tak sobie myślę...

Była wojna, szedł front jedną stroną, komuś wyburzyli dom, inny ocalał. Potem ten drugi się dorabiał z zupełnie innego pułapu.

Budowana jest autostrada, kogoś trzeba wywłaszczyć - los chce, że akurat te domki, które przebiegają przez trasę autostrady. Wypłacają Ci kwotę równą wartości nieruchomości, a gdzie koszty notarialne, podatek zapłacony, koszty okołsprzedażowe żeby nabyć podobną nieruchomość.

Czy to jest sprawiedliwe? No niezbyt. Czy jako społeczeństwo nie powinniśmy chociaż w minimalnym stopniu dążyć do wyrównywania szans.

Pierwsza definicja sprawiedliwości podana przez Mistrza Wincentego Kadłubka Sprawiedliwość oznacza to, co najbardziej sprzyja temu [obywatelowi], który może najmniej”.

Ogólnie mam poglądy wolnorynkowe, ale staram się też spoglądać na to wszystko z innej perspektywy.

 

A z tą winnicą hahah, to się sama śmieję z tej przypowieści. Czasami się wkurzam, bo ze mną na etacie w start upach na tych samych stanowiskach są zatrudnieni jacyś ziomkowie, co mało co robią i się drę w domu "Kurde, przyszłam do winnicy o 6.00 i po cholerę, jak inni sobie na 16:00 przychodzą i mają to samo!!!"

 

Dobra, sorry za offtop, ale jakoś mnie przygnębienie złapało ciut. 

 

Edytowane przez Amperka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Amperka napisał:

Mój mąż jest teraz w wojsku. Koleżanki ze zdziwieniem pytają "sama z dwójką małych dzieci, tak pozwalasz mężowi jechać się bawić w Indianina?" Ja się śmieję i odpowiadam, że "a co jakby Piłsudskiemu żona zabroniła?"

No bo jak nie skacze wokół panny, to tylko pogarda i "zabawa w Indianina". Piękny przykład! Duże, wiecznie niezaspokojone dziewczynki z syndromem czarnej dziury i "ciong-le-mao".

Edytowane przez t0rek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/16/2021 at 8:20 PM, Chicco said:

Wynalezienie pigułki antykoncepcyjnej oraz popularyzacja prezerwatyw zniszczyła ten naturalny balans. Kobiety mogły zjeść ciastko i mieć ciastko, seks z fuckboyem bez konsekwencji. Warto do tego dodać feminizm który mógł zaistnieć ze względu na postęp technologiczny i dobrobyt i cyk okazuje się, że beciak już w ogóle nie jest potrzebny ponieważ to państwo zmusza beciaka do płacenia podatków które idą m.in. na bezpieczeństwo kobiet. I dzięki temu mamy sytuacje jaką mamy.

Pole gry wyrównują testy genetyczne w Polsce jeszcze legalne (w Niemczech czy Francji już nie) dla płacenia alimentów za nieswoje dzieci. Socjal, fundusz alimentacyjny, 500+, NFZy tu niestety system musi zbankrutować. 

24 minutes ago, Amperka said:

Czy jako społeczeństwo nie powinniśmy chociaż w minimalnym stopniu dążyć do wyrównywania szans.

Piszesz o równości możliwości. Większość ludzi na hasło "równość" myśli o równości wyników.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Amperka napisał:

Przyjemnie jest poczytać kogoś w opozycji do postawy "no przecież to mi ma być dobrze i chwatit". Na pytanie, która cywilizacja jest zwycięska, okazuje się, że ta, która stawia wyższe wymagania moralne swoim członkom. A sami członkowie opierają się pokusie lekkiego, wygodnego życia, tylko chcą swoim wysiłkiem cokolwiek wnieść pozytywnego.

Tak, ale można żyć spoko, życie imo nie musi być wcale super ciężkie by przyszłe pokolenia miały lepiej :) Mamy technologię, zdolnych ludzi.

 

4 godziny temu, Amperka napisał:

Niestety jednostkowe apetyty są rozbudzone tak bardzo, że brakuje miejsca na budowanie wspólnoty, następuje atomizacja społeczeństwa.

Dokładnie, wszyscy za dużo chcą, próbują znaleźć "szczęście" poprzez hedonizm. A wystarczy poczytać trochę greków, na przykład o hedonistach oraz dużo rozsądniejszych epikurejczykach. Hedonizm nie daje szczęścia długofalowo i nigdy nie dawał. To jest ciągłe powielanie tych samych błędów do porzygu.

 

4 godziny temu, Amperka napisał:

A może rzeczywiście chcemy się po prostu urodzić, poruchać, nażreć, umrzeć i wsio. Łączy nas jedynie potrzeba maksymalnie komfortowego trwania.

 

😐 Niestety myślę, że już tylko to.

Edytowane przez Chicco
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Lalka said:

Piszę o tym bo zauważam już od pierwszych chwil dziecka odtrącanie go, niech się wypłacze, nie bierz na ręce, niech się bawi sama. A wszystko po to by rodzic miał czas dla siebie, to po co to dziecko które od pierwszych chwil pozbawiane powoli jest miłości?

Potem żłobek,  niania, szkoła, świetlica i tak z każdym rokiem tej miłości jest mniej. 

Tak robią w żłobkach?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka, wizja ciekawa, ale ode mnie dosyć odległa :) Inne jest zadanie firmy i inna skala działania w przypadku startupu, inne w przypadku holdingu/grupy kapitałowej. To naturalna kolej rozwoju w przypadku wzrostu organicznego, jak stanie się z czasem spółką akcyjną (niekoniecznie debiutującą na parkiecie).

 

Jedynie, komu firma ma robić dobrze w "pierwotnym" znaczeniu, to właścicielom/akcjonariuszom + przestrzegać zawartych umów z pracownikami i działać zgodnie z prawem. Wszystko dodatkowe, w tym kwestie CSR powinny być fakultatywne. A jak wiadomo, obecnie nie są. Albo są w coraz mniejszym stopniu. Firma nie jest od zbawiania świata i ludzkości.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.