Skocz do zawartości

Forumowe strategie radzenia sobie z lękiem przed bliskością, kobietami i odrzuceniem z ich strony - o tym dlaczego nie działają i jak efektywnie poradzić sobie z tymi lękami


deleteduser115

Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Poza tym lubię się całować

Się ? Co to za fetysz 🤔

5 minut temu, darktemplar napisał:

chcesz zaliczać laski z topki to sam bądź w topce, no sorry.

Niektórzy chcieliby cokolwiek zaliczyć, heh. Albo przynajmniej mieć wybór.

 

Tyle zostało napisane, a moim zdaniem problemem jest najczęściej brak męskiej energii.

Silny, nieugięty, inicjujący, taki facet na pewno nie ma problemu z kobietami. Jest też kwestia też ciekawej osobowości.

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, OdważnyZdobywca said:

Czekamy na drugą część - jak budować zdrową i silną relacje (długoterminową)

vs.

1 hour ago, johnnygoodboy said:

Każda, wydawać by się mogło najbardziej idealna dziewczyna, może się z czasem zmienić, może się zakochać w kimś innym, może trafić w lewicujące środowisko, a ostatecznie może się nami znudzić. Nigdy nie będziesz mieć gwarancji, że będzie to związek na całe życie. NIGDY!

Połączenie tych dwóch stanowisk, rzeczywiście mogłoby być bardzo ciekawym wątkiem.

 

1 hour ago, johnnygoodboy said:

Wszystkie Polki (czy jak wolicie "p0lki”) skaczą po różnych kutangach?

Świadomość zasad działania "statystycznej kobiety" nie powinna być tożsama z nienawiścią do wszystkich kobiet - jak ktoś nie rozumie czym się różni uogólnienie, czy zasada ogólna, od wyboru jednostki - to ma problem większy niż lęki czy podświadome ograniczenia. Istnienie wyjątków z kolei nie przeczy istnieniu zasady, że im mniejsze prawdopodobieństwo konsekwencji, tym większa statystycznie szansa na "pójście na karuzelę".

 

1 hour ago, johnnygoodboy said:

a reszta funkcjonuje w wieloletnich związkach

Widzisz najpierw to, co pozwolono Ci zobaczyć. Potem, Ty sam filtrujesz to przez swoje własne oczekiwania, co Ty chcesz widzieć. Obraz ostateczny jest więc sumą zniekształceń nadawcy i odbiorcy, i czasem z rzeczywistością nie ma za wiele wspólnego - co pokazują tematy o "ruchaniu mężatek".

 

1 hour ago, johnnygoodboy said:

Przeciętni kolesie z bardzo ładnymi dziewczynami to wcale nie tak rzadki widok. Że są prędzej czy później porzucani przez te kobiety? No i co z tego? Oni ruchają, a nie wypierają tą swoją potrzebę.

Piękno jest w oczach oceniającego, to raz. To co nazywasz "pewnością porzucenia", to dwa. Założenie, że "oni ruchają", to trzy. Podległość mężczyzn jako statystyki, potrzebie "ruchania" ponad samorozwój, to cztery.

 

1 hour ago, johnnygoodboy said:

Jeśli jednak nasze wymagania przegrywają z rzeczywistością to dla mnie osobiście byłby to sygnał, że jest to forma autosabotażu i podświadomego lęku przed zranieniem.

Kwestia pojmowania rzeczywistości bywa subiektywna, i bywa obiektywna. Jeśli wymagam od siebie by moja skóra była odporna na ogień, to czy unikanie ognisk jest "autosabotażem" i podświadomym lękiem przed ogniem? Właśnie.

 

2 hours ago, johnnygoodboy said:

Nie znaczy to jednak, że nie istnieją wartościowe, godne zainteresowania kobiety – ja je dalej dostrzegam.

Znowu jest to indywidualna kwestia odczuwania "piękna" czy "wartościowości" - dla każdego inna. Bo każdy jest inny - i to jest w życiu piękne.

 

2 hours ago, johnnygoodboy said:

Zostawiam to do Waszego przemyślenia.

Kiedyś popełniłem wpis porównujący współczesny świat związkow damsko-męskich do stąpania po polu minowym:

- sam musisz zdecydować, czy wogóle chcesz na nie wejść, czy adrenalina chwilowego zwycięstwa warta jest ryzyka (czy seks warty jest ryzyka). Kwestia zrozumienia indywidualnej odpowiedzialności za podejmowane działania, i zbioru ich potencjanych konsekwencji - tutaj, w dowolnej kwestii nie tylko związków, 90% społeczeństwa daje dupy, aż do skrajności twierdzących że "oni nie płacą żadnych podatków". Mówiąc wprost, debila przed wepchnięciem ręki w ogień nie powstrzymasz, a patrząc jak znajomy wchodzi w kolejny związek małżeński, choć dostał zdjęcia jak jego przyszła ślubna całuje się w furze z innym facetem - nie warto go powstrzymywać, "zrobi co zechce".

- na Forum warto posłuchać, jakie miny opisują bardziej doświadczeni Bracia, jakie wykrywacze min polecają itd...

- możesz mieć szczęście i przejść od początku do końca z zawiązanymi oczami - ale wyjątek nie potwierdza reguły

- możesz stracić pół nogi w pierwszym kroku - i znowu, wyjątek nie potwierdza reguły

- są pola gdzie min jest więcej, są takie gdzie jest ich mniej - ale czy istnieją pola bez min, czy mamy gwarancję że jakieś pole jest "sprawdzone"? Chyba wdowy z 50-letnim stażem...

 

Wolność wyboru oznacza też czasem wolność do popełniania błędów. Do wybrania lęku zamiast bezwarunkowego zaufania. Zawsze liczy się tylko "co JA chcę" - jeśli chcę, to chcę. Nie co chce kobieta, społeczeństwo, rodzina, ksiądz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac

Może mnie źle zrozumiałeś. Nie chciałem napisać, że takie rzeczy nie istnieją lub że nie są "złe". Niesprawiedliwość zawsze była, jest i będzie.

Ja tam wolę koncentrować się na sobie, by mieć zajebistą pracę którą mógłbym robić do końca swojego życia. To, że jakaś samica pójdzie 5 czy tam ileś lat wcześniej na emeryturę niż ja to mi rybka. 

A nawet plus dla nich, bo już spotkałem laski co w wieku zaledwie 35 lat nie marzą o niczym innym jak emerytura. Dla mnie to kalectwo. A mam wyrozumiałość dla kalek. 

Problemem jest socjalizm, że mi kradną kasę i dają im. Ale socjaliści każdemu kradną i dają, nie tylko samicom: niepełnosprawnym, gejom, imigrantom, dzieciom czy kij wie komu jeszcze. 

A co do innych nierówności w prawie (i w życiu społecznym) to jasne, że jest ich wiele. Ja w każdym razie jako "natural-born MGTOW" nie odczuwam tak bardzo ich negatywnych skutków. :)

W skrócie: nie odmawiam Ci racji, że jest wiele nieprawidłowości w postrzeganiu płci pod kątem prawnym/społecznym, ale jak dla mnie to marginalne problemy, których większość można łatwo uniknąć lub przekuć na własną korzyść. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Leniwiec napisał:

Niektórzy chcieliby cokolwiek zaliczyć, heh. Albo przynajmniej mieć wybór.

 

Tyle zostało napisane, a moim zdaniem problemem jest najczęściej brak męskiej energii.

Silny, nieugięty, inicjujący, taki facet na pewno nie ma problemu z kobietami. Jest też kwestia też ciekawej osobowości.

 

No nie każdy będzie Alvaro :) i każdy gra tym co ma w ręku, ale trzeba działać tak by ten wybór mieć jak największy dla siebie.

Brak męskiej energii to też użalanie się nad sobą, a o tym jest też ten wątek.

 

Tu na forum są też dwa nurty narzekania: jedni nie mogą ruchać topek a inni że w ogóle nic nie mogą.

I jeśli chodzi o tych drugich to z doświadczenia wiem że zaruchać/mieć dziewczynę/żonę może każdy.

Patrząc na mnie i moich kumpli z liceum i na studiach to naprawdę każda potwora.... :)

 

Problemem jest może to kiedy chcemy więcej niż sami oferujemy i to rodzi frustrację.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą określenia typu mokebe, chad, p00lka, julka i inne tego typu spopularyzowane przez pewien serwisu powinny być zabronione na tym forum. Chodzi o to że tamta strona, pod konkretnymi hasztagami to najbardziej toksyczne, żałosne środowisko gdzie przegrywizm przekracza wszelkie granice, i niestety pewne osoby skutecznie przenoszą tamtą atmosferę do nas.
Przepraszam za offtop.
 

A co do tematu, zgadzam się z autorem, nic dodać nic ująć. Musimy patrzeć prawdzie w oczy, ale prawdzie o nas, a nie o "całym świecie", który jest w gruncie rzeczy wielkim pierdolnikiem na który nie mamy wpływu. 

  • Like 1
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

Strategie radzenie sobie z tymi lękami są różne:

(...)

Przy okazji jest to strategia, która nie wytrzymuje starcia z rzeczywistością i elementarną logiką – nawet w naszym skromnym Rezerwacie mamy przykłady pań o zupełnie innym mindsecie, a Rezerwatek jest przecież dosłownie kilka sztuk. Obsługuję dużą korporację – wśród jej pracowników tylko jedna dziewczyna ma na koncie rozwód (i to od razu aż dwa), a reszta funkcjonuje w wieloletnich związkach. Mam kilka zbliżających się do 30-tki koleżanek, które od lat mają tych samych partnerów bez ślubu pomimo różnych drobniejszych kryzysów (które są nieuniknione w długoletnich związkach). Wszystkie Polki (czy jak wolicie "p0lki”) skaczą po różnych kutangach?

Ja czegoś takiego nie widzę. Wśród znajomych/współpracowników/rodziny mamy praktycznie samych "porozwodowco-zdradowców" płci obojga. Osobiście znam tylko 2 (!) wieloletnie związki, w obu to mężczyzna robi/ł dobrą karierę, a żona siedziała w domu i chowała dzieci.

 

2 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

I.                   Tworzenie i utrzymywanie mitu chada - gościa z innej planety, któremu masowo oddają się samice, a tacy goście jak np. ja, którzy do chadów nie należą muszą załatwiać własne potrzeby seksualne własnoręcznie (...)

 

Przejdźcie się kiedyś po miejskim parku bez wcześniejszych założeń. Przeciętni kolesie z bardzo ładnymi dziewczynami to wcale nie tak rzadki widok. Że są prędzej czy później porzucani przez te kobiety? No i co z tego? Oni ruchają, a nie wypierają tą swoją potrzebę. Ktoś da Wam gwarancję, że jakaś kobieta będzie z Wami aż do śmierci?

Tu mam 2 uwagi. ;)

Pretensje do CZADów, tak na moje oko, to raczej nie dotyczą związków, raczej łatwości w organizowaniu sobie seksu na pstryknięcie.

 

I ci przeciętni goście z ładnymi dziewczynami.

Też tego nie widzę. Może mam niższy poziomi oceny kogoś jako: "przeciętnego gościa"? Mocno przeciętni goście chodzą raczej z przeciętnymi kobietami. No chyba, że jako heteroseksualni biali mężczyźni :lol :uznajemy wszystkie dziewczyny za ładne, a facetów za max przeciętnych.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, mac said:

. U mnie to nie jest lęk, tylko zwykłe zmęczenie i zobojętnienie. 

Ciekaw byłem kto to pierwszy napisze. 

 

I idę o zakład, że w przypadku facetów mających jakiś tam bagaż życiowy, zmęczenie, zobojętnienie, a może nawet rozczarowanie są głównym motywem. 

 

Zakocham się i co? Za dwa lata same shit different story. 

 

Ruchanie? Każda dziura taka sama. 

 

Przyjaźń? Chętnie, tylko to promil promila przypadków. Dwie osobowości w kosmicznej zawierusze się spotkały i skleiły. Cała reszta jak się otworzy, to zostanie wydymana. 

 

Bardzo łatwo jest z punktu widzenia Muska, wyjść na scenę i powiedzieć "Wy też tak możecie". Tyle, że każdy o tym wie i nic to do rzeczywistości nie wnosi. 

  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Klariett z zagnieżdżaniem popkulturowych określeń w społeczeństwie nie wygrasz, one zwyczajnie wchodzą do kanonu i ewoluują w czasie.

 

Kiedyś miałeś Januszy i Grażyny, później Sebixów i Karyny, teraz masz Julki i Oskarków, za dwa lata znowu będziesz miał nowe nazewnictwo, które się przyjmie niezależnie od tego czy się nam spodoba czy nie.

 

Tak naprawdę cały problem, o którym napisał @johnnygoodboy rozbija się o typy osobowości mężczyzn. 

 

Mamy ich kilka:

 

1 Narzekaczy i tu możemy podzielić na kilka podtypów:

 

- narzekam, generuje sztuczne problemy i usprawiedliwiam przed samym sobą "nicnierobienie"

 

- narzekam bo lubię ponarzekać, od tak dla sportu

 

- narzekam ale robię co mam zrobić, taki wentyl bezpieczeństwa

 

 

2 Krótki zapłon i tu też mamy kilka podtypów:

 

- nakręca się, coś robi i rezygnuje przy pierwszych przeszkodach

 

- nakręca się, coś robi ma rezultaty ale rezygnuje bo są zbyt wolne i uświadamia sobie, że osiągnięcie celu zajmie dużo czasu

 

- nakręca się, coś robi, coś osiąga, a później ma problemy z zagospodarowaniem nabytej umiejętności

 

 

3 Ludzi czynu, którzy wyznaczają cel o do niego dążą, a po osiągnięciu wyznaczają sobie kolejny cel.

 

 

Wracając do tematów pań i tzw. problemów w relacjach, to tak naprawdę są to problemy pierwszego świata.  

 

Tak naprawdę relacje z kobietami są wypadkową wszystkiego innego co robicie i tyle, macie cele, które realizujecie, odnosicie sukcesy i wtedy "baby same przyjdą". 

 

Wartościowanie siebie poprzez relację z kobietami jest tak naprawdę #żałosne i #głupie.   

 

Jest tyle wspaniałych rzeczy do robienia w życiu, a niektórzy tracą lata na wartościowaniu się poprzez brak dostępu do "brzoskwinki". 

 

 

Ja rozumiem masz 2x lat i hormony noszą, ale tu trafiają się ludzie 3x i 4x, którzy dalej skupiają się na ciupcianiu jako sensie życia.  

 

Po ciupcianiu czujesz satysfakcję przez dzień lub dwa, po sukcesie zawodowym, sportowym, hobbystycznym czujesz satysfakcje przez długie miesiące, a często i długie lata wystarczy, że sobie przypomnisz ten sukces i napływa fala zadowolenia. 

 

  • Like 10
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strach. Przywołany strach to jedna z najsilniejszych emocji. Jego przełamanie to za to jeden z największych motywatorów, jaki można uzyskać w życiu. Od strachu ciężko uciec. Jak dla mnie nie boi się niczego tylko człowiek głupi. A nawet bardzo głupi. Głupi, bo nie zdaje sobie czasem sprawy z potencjalnych konsekwencji, nie myśli o nich. Nie bierze ich pod uwagę. Uśmiechnięty idiota, jak mówią niektórzy. To często działa bardzo sprawnie, czasem bardzo długo. Można w ten sposób zbudować udane życie i potencjalną karierę. Do pierwszego poważniejszego zetknięcia z rzeczywistością. Do pierwszej poważniejszej porażki.

 

W swoim życiu balem się dziesiątków rzeczy na jego etapach.

 

W liceum bałem się, że moje dalsze życie będzie do dupy, bo mocno odstaję finansowo i możliwościami od bananowego otoczenia, w które trafiłem.

Na studiach bałem się, że wybrałem chujowy humanistyczny kierunek, który mnie ciekawi, ale ludzie po nim kończą w urzędach (jak mają plecy), albo stukając teksty jako mediaworkerzy za marną wierszówkę.

Na studiach bałem się też, że mój introwertyzm interesuje przede wszystkim mnie, a marnego życia towarzyskiego nie da się poprawić poza sprawdzoną paczką osób, które zliczysz na palcach jednej ręki.

Przez 7 lat mojego rozwoju biznesu bałem się, czy to ma dalej sens, bo nie zarabiam na tym o wiele więcej niż na ostatnim z etatów. Po co się tak zarzynać? 7 lat bez planowanego efektu, jakiego oczekiwałem. Dziesiątki razy myślałem o tym, by odpuścić.

Bałem się też, że z któregoś moich wyjazdów po Polsce do firm i klientów wtedy nie wrócę, pełnoletni samochód szlag trafi na drodze, a ja trafię pod ciężarówkę. I po co to wszystko?

Bałem się, gdy już po 30-tce wylądowałem w szpitalu z objawami poważnego wyczerpania organizmu i gdy lekarz powiedział mi "jak Pan nie zmieni trybu życia i pracy, to długo ono nie potrwa". Nadwaga, papierosy na full, kawa na full, kilka godzin snu na dobę dało w końcu efekt.

 

Ale działałem :) Zawsze. Wolniej, szybciej. Lepiej lub gorzej. Płacząc czasem w samotności, często klnąc na cały świat. Zaciskając zęby.

 

Już to pisałem, ale powtórzę - świat ma Ciebie w dupie. Kompletnie mu nie zależy, czy Ci się coś uda, czy nie. Czy podejmiesz jakieś działanie, czy nie podejmiesz. Tyczy się to każdej sfery życia.

 

Ty te karty sobie zapisujesz, idąc własną drogą.

  • Like 9
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, johnnygoodboy napisał:

Jak mawiał Zorba - żyć to pakować się w kłopoty, niekłopotliwa jest tylko śmierć, a życie to pakowanie się w kłopoty. Większość z chłopaków z tego forum nie chce jakoś tego zauważyć.

Zastrzegam - nie nakłaniam nikogo na ślub czy coś w tym stylu. Ale dystansowanie się od kobiet, bo mogą być "kłopoty"? A własnych kłopotów z nierozładowanym libido, pogłębiającą się frustracją nie zauważacie?

 

Albo inaczej @mac - co w takim razie radzisz młodzieży, która ma dużo większe libido niż Ty i często dla własnej równowagi psychicznej potrzebuje relacji z kobietą?

 

To czemu wypowiadasz się w wątkach, które dotyczą kobiet?

Przed chwilą sprawdziłem, że na forum jest dział "Gry" - nie gram od jakichś 15 lat, nie interesują mnie gry i do tego działu nie wchodzę, nawet nie wiedziałem do teraz, że on tu istnieje :D 

Nie pytam Cię o to złośliwie, nawet nie musisz odpowiadać - po prostu się nad tym zastanów. 

 

Sam widzisz, że takie tematy nie wzbudzają tu większego zainteresowania - wypowiadają się tam zazwyczaj te same osoby.

Chciałem tym tematem trochę ludźmi wstrząsnąć, wywołać silne emocje niczym badboy, bo temu miejscu jest to moim zdaniem potrzebne. Nie wierzę, że pasuje Ci ta negatywna energia - kurwa, każdemu, tylko nie Tobie.

 

W punkt Bracie. Jest czas klepania się po pleckach i czas wyciągania wniosków. Trudne emocje po coś są - dają nam pewną informację o naszym aktualnym położeniu. Ale do chuja nie można się w nich pławić. Mężczyzna sprawdza się w działaniu!

Nie patrzę przez pryzmat forum, tylko wstąpiłem tutaj, bo już miałem pewne doświadczenia, w 80% patologiczne, 20% przyjaźń z kobietą. Związek zakończony po kilku tygodniach ciążą kobiety, która twierdziła, że mnie kocha, jak nikogo na świecie, hehe 😆 Patrzę na własne życie i musiałem podjąć pewien wybór. Biorę poprawkę na wszystko, co się tutaj znajduje, bo nawet sam nie potrafię obiektywnie operować językiem. Nawet się nie zbliżam do równowagi. Mam bardzo, a to bardzo udaną przyjaźń z kobietą, więc może i jakieś związki działają, nie wiem. Sam nie widziałem normalnego nigdy. Przykłady ok, rozumiem, co chcesz powiedzieć, natomiast w nich ryzykuję własnym życiem, a z potencjalnego związku może, ale nie musi pojawić się świadoma istota. Tego niestety nie jestem w stanie zaakceptować. Odpowiedzialność tak, ale nie w patologicznym systemie, gdzie musiałbym się martwić, że dziecko kobieta może mi odebrać na zasadzie widzimisię. To inny poziom ryzyka, możliwe nawet gorszy od śmierci. Wyrwanie duszy za życia. Tak i właśnie ten cytat pokazuje, że życie można też bardzo łatwo zamienić w piekło. Nawet, jakbym jakimś cudem dostał sterydowego libido to postarałbym się o opanowanie instynktów. Najpierw się opanuj, później wchodź w sprawy prokreacji, to bym doradził. Jesteś maszyną hormonalną to zmarnujesz sobie życie, to proste. 

 

Modliszka, mówi ci to coś panie ferdku? xD

 

Można powiedzieć, że jestem blisko z jedną kobietą, mam z nią to, czego mi w każdym związku brakowało. Mi nigdy nie chodziło o seks, tylko właśnie o idealną komunikację, połączenie ponad tym marazmem biologicznym. Ale pewnie bym się nie udzielał, gdybym nie był mocno specyficznym człowiekiem. Forum żyje cyklami negatywnej, pozytywnej energii, jak wszystko, akceptuję, jak jest. Też nie jestem wzorem, bo czasami dopierdolę z grubej rury, mam jakiś gorszy dzień, czy coś, żeby później zajebać dowcipem życia 😆 I tak to się kręci. Mnie ciągnie do męskiej sztamy po prostu, temat w gruncie rzeczy mało istotny, bo z każdego przy mądrych głowach może coś ciekawego się urodzić. Z takiego założenia wychodzę. Co do rad, to chyba nie udzielę, bo nie wiem, jakbym wiedział, co muszę przejść i się cofnął w czasie do lat nastoletnich, absolutna załamka. Jakbym musiał to samo przeżyć dokładnie. Patologia. Doradzałbym może znalezienie męskiego, solidnego autorytetu i modelowanie zachowań lepszych od siebie, nie do końca nawet, tylko w części, żeby cokolwiek ogarnąć i wtedy się bawić. Krótkoterminowe romanse, jak najbardziej, okresy promocyjne z kobietami. Ja tego absolutnie nie żałuję, ale nic poważniejszego. Postawiłbym bardziej na przyjaźń. Jak masz przyjaciela to jesteś uratowany w tej rzeczywistości. Szukaj przyjaciela bym powiedział, nie seksu, za ten możesz w skrajnym przypadku zapłacić lub sam się zaspokoić, ewentualnie opanujesz libido, jak mocno zechcesz. To wszystko, jak mówię od dawna wybór tragiczny, wymaga optymalizacji. Ciężka rozkmina, nie na moją głowę dzisiaj, bo wyjeżdżam w Polskę. Odpoczniecie od mojego pierdolenia pewnie przez kilka tygodni 😆

Edytowane przez mac
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 

Wspomniałem kiedyś o tym w poprzednim wątku (bez odzewu póki co): mnie interesują realne dane na temat zjawiska Ahmed/Mokebe/Alvaro w PL.

Nie jakieś gadanie, że wszystkie polki dają czarnym,etc. Tylko konkretne przypadki:

- czy znacie kogoś kto się puścił z murzynem?

 

Tak. 3-4 kobiety których jestem w 100% pewien, że mówiły prawdę. Wiek pomiędzy 25-35 lat. 1 wprost powiedziała mi, że od dziecka żałuje że nie jest murzynką bo nie cierpi tego, że jest biała. 28 lat. 

 

Cytat

- znacie mieszane pary?,

 

Tak 2. Jedna w dalszej rodzinie. Murzyn.

 

Cytat

- mieliście kolegę z Erasmusa który kosił Wam najlepsze sztuki na imprezie i później je zaliczał?

 

Kiedy studiowałem na stopniu I i II "egzotyczni" zgarniali dobre laski, a było to ok 10-16 lat temu (zobacz na mój wiek). W tamtym roku byłem na Erazmus-Party gdzie poza mną był tylko jeden Polak, z dziewczyną Polką, a dużo Polek - Erazmusy oczywiście spoza PL. Mnie zaprosiła laska, która nie jest polką.

 

Rada - uczyć się języków i kosić laski, które tu przyjeżdżają.

 

Cytat

- czy za granicą znacie polki co masowo puszczają się z murzynami, jakaś Wasza ciocia w wieku 40+ była w Egipcie, gdzie ruchała się z 20 letnim Abdulem za $$$?

 

Nie wiem czy masowo ale kilka Pań szczerze mi mówiło co tam odjebywały w UK czy Holandii. To były kobiety na FwB lub ONS więc im latało co sobie o nich pomyślę.

 

Możesz wierzyć lub nie @darktemplar :)

 

Piszę to nie żeby nakręcać "Mokebizm" ale zauważyć, że zjawisko istnieje, a interesuje mnie dlatego, że nie mam ochoty na kobietę po kolorowym facecie (nie licze tu oczywiście Murzynek bo to natuira, że kogoś tam miała w swoim kraju o swoim kolorze skóry).

 

Godzinę temu, SamiecGamma napisał:

Dokładnie to samo mam. Wbrew forumowym tezom, nie wierzę za bardzo w związek z 22-25 latką, nawet gdybym podbił SMV i był dla takiej interesujący (bardzo mocno optymistyczne założenie, ale celowo je czynię), bo prawdopodobnie ja miałbym duży problem, żeby złapać z taką flow. Różnica pokoleń wręcz - nie wyobrażam sobie tego.

 

A ja sobie wyobrażam i to nie dlatego, że jestem dziecinny ;)

Są 2 logiczne powody do wiązania się z takimi kobietami (cały czas mówimy o związku nie bzykaniu):

1. Biologiczny - chcę mieć dzieci. Nie muszę chyba tłumaczyć kiedy jest najlepszy okres do rozrodu dla kobiety?

2. Ambicjonalno-utylitarny - nie zamierzam dawać komukolwiek dostępu do tego co wypracowałem (chodzi głównie o głowę i umiejętnośc radzenia sobie w róznych sytuacjach) kto najlepsze lata życia (16-28) "przewalił" z kimś innym.

 

 

Cytat

Ale działałem :) Zawsze. Wolniej, szybciej. Lepiej lub gorzej. Płacząc czasem w samotności, często klnąc na cały świat. Zaciskając zęby.

Już to pisałem, ale powtórzę - świat ma Ciebie w dupie. Kompletnie mu nie zależy, czy Ci się coś uda, czy nie. Czy podejmiesz jakieś działanie, czy nie podejmiesz. Tyczy się to każdej sfery życia.

Ty te karty sobie zapisujesz, idąc własną drogą.

 

Tyle w temacie.

 

18 minut temu, Mosze Red napisał:

Wartościowanie siebie poprzez relację z kobietami jest tak naprawdę #żałosne i #głupie.   

 

Tylko, żeby to zrozumieć trzeba dojrzeć emocjonalnie. Jeden to ma w wieku 20, drugi 30 inny 40stu a inny nigdy.

 

PS @Analconda ubawiłeś mnie setnie:

 

Cytat

 

Moim zdaniem odrzucenie faceta przez kobietę jest największym poniżeniem jakie może być.

 

 

Nie mniej niż tym jak napisałeś, że facet pożądający / sypiający z Murzynkami jest dewiantem / zboczeńcem. Więc mój drogi - miałem tę przyjemnośc i jestem zboczeńcem ;) Z pozdrowieniami ;)

 

 

Ma tylko jeden feler - 170 cm wzrostu no ale można przymknąć oko ;) 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Obliteraror napisał:

Strach.

 

Dodaj jeszcze lenistwo zwane przez niektórych "pozostawaniem w strefie komfortu".

 

Wielu mężczyzn ma dość żeby nie chcieli iść po więcej. 

 

Starcza od wypłaty do wypłaty, starać się o poprawę sytuacji finansowej/ zawodowej nie chce. 

 

Rozrywki jakieś są, starać się o lepsze nie chce, bo to wymaga pracy nad sobą na wielu płaszczyznach.

 

 

Tylko do szczęścia brakuje "miłości" seksu/ relacji z kobietami, no ale jest na co ponarzekać i można znaleźć substytut odpalając pornhuba i tak mija dzień za dniem, miesiąc za miesiącem. 

 

Niby narzekanie, ale zostają w strefie komfortu, nie próbują jej powiększyć. 

 

Bo tak naprawdę wychodzenie ze strefy komfortu to mit.

 

Wychodzisz, żeby uzyskać coś lepszego co twój komfort jeszcze bardziej powiększy, więc tak naprawdę strefę komfortu powiększasz, a nie ją opuszczasz, przecież nie robisz tego żeby pogorszyć jakość życia tylko polepszyć, a lepsza jakość życia = większy komfort.

 

Budujesz sobie bardziej komfortową bańkę, a jak tego nie zrobisz gnieździsz się w ciasnej. 

 

 

Ze strefy komfortu to co najwyżej może cię w..ać życie, poważna choroba, śmierć kogoś bliskiego, klęska żywiołowa, miejsce twojego zamieszkania zmieni się z dnia na dzień w strefę wojny.   

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi wystarczy miłość do @Mosze Red 😆 Wszystkie problemy znikają, no homo. Ostatnio kochałem też @zuckerfrei, ale go zdradzam publicznie. Hipergamia po całości 😆 Tak na serio to prawdziwego mężczyznę, jakby to głupio nie zabrzmiało uszanuje tak konkretnie tylko drugi mężczyzna 😆 To jest prawdziwa miłość. Jak Draper przytula kolesia po jego monologu, w którym stwierdza, że jest niewidzialny dla innych. Draper dał mu w tym momencie więcej uczucia niż miał przez całe dorosłe życie. Powiedziałbym dalej, że to nigdy nie chodzi o seks, tylko o to właśnie, o poczucie uwolnienia w ramionach drugiego człowieka, a czy to będzie mężczyzna, kobieta, nieistotne, prawdziwy przyjaciel? Uśmiech na twarzy przyjaciela, kiedy wysiadasz z pociągu, albo z samochodu i on już czeka, a czekał od wielu minut, bo wolał się nie spóźnić, bo każda chwila jest cenna. Romantyczne? Nie, prawdziwe. To skarb. To daje więcej niż każdy stosunek na świecie. Gonitwa za seksem, bez tych dodatkowych wartości to pustostan gorszy niż wypicie vipa z biedronki 😆 

 

 

 

Edytowane przez mac
  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

Odpowiedź na to pytanie wydaje się być banalnie prosta – bo przeciętny, zwyczajny facet posiadający choćby średnie libido i żyjący w zachodnim, przesyconym seksem społeczeństwie bez kobiet i seksu funkcjonować nie potrafi.

Wydaje mi się, że jest to po części prawda. Natomiast nie możemy też ,,szukać kobiet" tłumacząc się potrzebami seksualnymi. Chyba, że dla kogoś jedynym celem związku jest seks. 

 

Zgadzam się, że są wartościowe kobiety. Jak najbardziej. Tylko też musimy właśnie zdefiniować, kogo szukamy do związku. I tu już się robi problem albo ja sobie ten problem wmówiłem- mianowicie każdy facet powinien zdefiniować, jakiej kobiety ewentualnie szuka. Niestety mam tak, że nie chcę związku z osobą, która nie spełnia cech poniżej. Tak samo jak kupujemy samochód i interesuje nas konkretna marka, tak samo jest z kobietą. I niestety nie wychodzi mi inaczej niż:

- kobieta musi spełniać moje wymagania co do wyglądu; powiedzmy musi być przynajmniej w mojej skali 7-10, a w skali jakiejś ogólnej oznacza to najczęściej, że praktycznie każdy facet się za nią ogląda

- musi być mądra i wykształcona

- musi mieć dobry charakter; rozumiany na mój sposób

- musi być kobieca

 

 I teraz- im wyższe wymagania my faceci posiadamy, biorąc pod uwagę ogólny trend, że nawet przeciętne kobiety szukają bardzo atrakcyjnych mężczyzn, czy nie będzie tak, że takie kobiety są:

1) zajęte;

2) samemu trzeba mieć bardzo wysokie SMV, żeby mieć taką kobietę;

3) taka kobieta będzie rozchwytywana przez facetów bardzo atrakcyjnych;

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzcie na poniższe cytaty 

 

3 godziny temu, johnnygoodboy napisał:

Dlaczego więc to wciąż temat kobiet – tych drapieżnych piranii, które zabierają nam całe majątki i okaleczają nasze wnętrze nas tak bardzo interesuje?

Odpowiedź na to pytanie wydaje się być banalnie prosta – bo przeciętny, zwyczajny facet posiadający choćby średnie libido i żyjący w zachodnim, przesyconym seksem społeczeństwie bez kobiet i seksu funkcjonować nie potrafi.

+

@RENGERS

Cytat

Z tym również jestem pogodzony, zresztą u mnie ten  schemat jest w rodzince zakorzeniony od 2 pokoleń - dziad, ojciec, wujek to jebaki byłe, tak ja i ja.

 
Lubimy sobie pojebać, hehe.

 

+

Godzinę temu, SamiecGamma napisał:

I teraz nawet jak przyjmiemy znów optymistyczne założenie, że będzie napalona, wpatrzona itd. - jak długo się taką nacieszę, zanim zacznie się sypać? 5 lat to maksimum. A potem co? Będziemy prowadzili długie i fascynujące rozmowy o sztuce, literaturze, filmie? Gimme a break 😅

 

+ @darktemplar

Cytat

I nie jest tak że chad cały czas rucha, oczywiście taki wysportowany, popularny, przystojny byczek w liceum ma większe branie niż jakiś tam zwykły koleś ale nie jest tak że obraca wszystko.

Pisałem też o tzw. desires vs real action, czyli to że laski piszczą jak go widzą nie oznacza że każdą z nich obraca.
 

 

+ @Mosze Red

 

Cytat

Wartościowanie siebie poprzez relację z kobietami jest tak naprawdę #żałosne i #głupie.   
Jest tyle wspaniałych rzeczy do robienia w życiu, a niektórzy tracą lata na wartościowaniu się poprzez brak dostępu do "brzoskwinki". 
 

 

Popatrzcie na wspólny mianownik tych wypowiedzi :

Seks, popęd, ruchanie, dostęp do brzoskwinki

Ile osób zdaje sobie sprawę że będąc młodym (15-30) i mając naprawdę potężny poziom testosteronu 10 do 15 mocniejszy od kobiety, jesteśmy pod wpływem seksu, pożądania i całej gospodarki hormonalnej ? 

Nasz organizm funduje nam koktajl hormonalny i działamy pod wpływem popędowego programu wgranego do naszego mózgu przez naturę

Seks jest najbardziej po alkoholu rozpowszechnionym narkotykiem. 


Dopiero później ludzie się budzą (przeważnie po 30 i rozwodach) i widzą że sami wpadli w pułapkę swojego gadziego umysłu, swojego programu natury.

Ale też nie wszyscy mądrzeją i ja się też na tym ostatnio złapałem bo dla pożądania które mną nosiło po rozstaniu byłem jak wąż na sznurku 

Słuchając wielu historii mężczyzn i kobiet przez ostatnie dwa lata - dotarło do mnie że ludzie dla dobrego seksu są w stanie przymknąć oko na rzeczy które powinni widzieć gołym okiem. 


Jak dla mnie tutaj pod pierzynką mistycznego seksu ..... jest schowana większość problemów i historii naszej forumowej społeczności.
Jak to @johnnygoodboy zauważył "bo przeciętny, zwyczajny facet posiadający choćby średnie libido i żyjący w zachodnim, przesyconym seksem społeczeństwie bez kobiet i seksu funkcjonować nie potrafi
Amen

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Nie mniej niż tym jak napisałeś, że facet pożądający / sypiający z Murzynkami jest dewiantem / zboczeńcem. Więc mój drogi - miałem tę przyjemnośc i jestem zboczeńcem ;) Z pozdrowieniami ;)

 

A brała cię z takiego naskoku jak na filmie? :D  (suchar) 

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, mac napisał:

Powiedziałbym dalej, że to nigdy nie chodzi o seks, tylko o to właśnie, o poczucie uwolnienia w ramionach drugiego człowieka, a czy to będzie mężczyzna, kobieta, nieistotne, prawdziwy przyjaciel?

 

Dla mnie to jest głupia naiwność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, spitfire napisał:

Ile osób zdaje sobie sprawę że będąc młodym (15-30) i mając naprawdę potężny poziom testosteronu 10 do 15 mocniejszy od kobiety, jesteśmy pod wpływem seksu, pożądania i całej gospodarki hormonalnej ? 

Nasz organizm funduje nam koktajl hormonalny i działamy pod wpływem popędowego programu wgranego do naszego mózgu przez naturę

Seks jest najbardziej po alkoholu rozpowszechnionym narkotykiem. 

 

Ależ pewnie, ależ oczywiście.

 

Jest to normalne.

 

Facet potrzebuje bzyknąć, raz na jakiś czas, inaczej czuje się źle.

 

Zbudowani jesteśmy z narkotyków, narkotyki nie są złe.

Tak samo jest Ci źle, jak żeś głodny, spragniony- zrobisz sobie dobrze jedząc, pijąc wodę, odczuwasz przyjemność.

 

 

Nasze życie to pogoń za marchewką na kiju, chcesz z tym walczyć ? 

 

Dobre ! 

Mistrzem duchowym niestety nie jestem ;]

 

Chociaż, jak dasz mistrzowi duchowemu, fajną blondi z duzymi cyckami, to cały rozwój duchowy idzie się jebać...

 

 

Chcesz z tym walczyć ?

 

Dobre !!

Zaakceptujcie waszą męską naturę ! 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, RENGERS napisał:

Dla mnie to jest głupia naiwność.

 

Ale @mac ma rację, tak naprawdę część potrzeb pozostaje ta sama przez całe życie.

 

Tak jak dzieci mają potrzebę budowania poczucia bezpieczeństwa i przynależności poprzez kontakt z rodzicami, chcą żeby rodzice przytulali, prowadzili za rękę, wysłuchali, zauważali itp.

 

Takie same potrzeby ma dorosły człowiek, tyle że ma trudniej, bo już wchodząc w dorosłość sam staje się bardziej dostarczycielem tych uczuć niż biorcą, ale potrzeba nadal pozostaje. 

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, RENGERS napisał:

 

Ależ pewnie, ależ oczywiście.

 

Jest to normalne.

 

Facet potrzebuje bzyknąć, raz na jakiś czas, inaczej czuje się źle.

 

Zbudowani jesteśmy z narkotyków, narkotyki nie są złe.

Tak samo jest Ci źle, jak żeś głodny, spragniony- zrobisz sobie dobrze jedząc, pijąc wodę, odczuwasz przyjemność.

 

 

Nasze życie to pogoń za marchewką na kiju, chcesz z tym walczyć ? 

 

Dobre ! 

Mistrzem duchowym niestety nie jestem ;]

 

Chociaż, jak dasz mistrzowi duchowemu, fajną blondi z duzymi cyckami, to cały rozwój duchowy idzie się jebać...

 

 

Chcesz z tym walczyć ?

 

Dobre !!

Zaakceptujcie waszą męską naturę ! 

Bzdury opowiadasz kolego szanowny. Potrafiłem pół roku/rok wytrzymać bez seksu w związku i ani razu się nie ugiąłem pod wpływem szantażu witaminki. Wolałem umiejętnie sobie zjechać na ręce i mieć święty spokój na kilka dni. Tak więc nie gadaj głupot, że każdy "musi se czasem poruchać", bo nie każdy. Inteligentniejsi faceci, którzy panują nad popędem mogą być bez seksu bardzo długo i nie robi to na nich różnicy, bo nie stawiają go nie piedestale. Po prostu regulują to ręcznie i basta.

 

Tu nie chodzi o to, żeby kwestionować męską naturę, bo jest jaka jest i trzeba to akceptować, ale chodzi o to, żeby nad nią panować. Ja tez uwielbiam wódeczkę i bijatyki, ale nie robię tego (wódeczka raz na miesiąc, dwa) bo czasem nie ma okazji, a czasem jest to myśl, że moze prowadzić do czegoś złego. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, RENGERS napisał:

 

Dla mnie to jest głupia naiwność.

 

Bardzo długo wyznawałem zasadę, że kobieta jest tylko od ruchania, a kumple od gadania, natomiast z czasem to przestaje bawić. Przerobiłem ONS (jeden) w życiu i mi naprawdę wystarczy. Specjalizowałem się w krótkoterminowych relacjach, po kilka msc. Przecież to jest czysta patologia, w tym jest naprawdę coś złego i dziwnego. Trudno mi to ogarnąć, ale nie znam kobiety, pukam ją, jak jakiś pies, ona mnie bezwstydnie zaprasza do siebie po krótkim tańcu? Scena, jak z jakiegoś podrzędnego horroru. To ja wolę nie mieć takiej jakości seksu, tylko się przyjaźnić na wyższym poziomie, mieć komu zaufać i do kogo zadzwonić i się pośmiać. Ten wielki seks w 80% jest gorszy niż masturbacja 😆 A w gumoleum, nie oszukujmy się, bo musisz gumoleum zafundować to już w ogóle 😆 Tak przecież wyglądają te realia. Za czasów studenckich, panienka zaprasza do siebie, tam współlokatorka leży najebana, ja się do niej dobieram na podłodze, na brudnym materacu, pewnie jeszcze po innym chłopie nieumytym, kuchnia ujebana, łazienka ujebana, ale lecisz na żywioł. Jak sobie teraz przypomnę, jakim byłem debilem to mi się niedobrze robi. Wiecznie na bombie, bananowe dziecko bez odpowiedzialności. Ale miałem randeczki i wszystko, ale własna postać z przeszłości mnie prawie, że brzydzi. A teraz kobiet nie mam, ale siebie szanuję. Niezły rozpierdol. 

 

Najwięcej przyjemności to miałem z dobrego całowania, bo sam byłem niezły w te klocki i z intymności stricte, to akurat miło wspominam. Także, dla każdego pewnie coś miłego się znajdzie 😆 

Edytowane przez mac
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.