Skocz do zawartości

Forumowe strategie radzenia sobie z lękiem przed bliskością, kobietami i odrzuceniem z ich strony - o tym dlaczego nie działają i jak efektywnie poradzić sobie z tymi lękami


deleteduser115

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Tajski Wojownik napisał:

Przykład Mas Oyama, założyciel Kyokushin. Gość siedział w górach sam i ćwiczył karate. Donoszono mu jedzenie i jakoś przeżył bez kobiet. Potem założył kyokushin i stał się jednym z najbardziej popularnych artystów sztuk walk na świecie. Jest hardcorem i podążam jego ścieżką, bo gość osiągnął taki level samoświadomości, iż był wręcz natchnieniem dla innych popularnych artystów jak Andy Hug czy Matsui Shokei. To ile ludzi go wielbi jak boga jest nie do wyobrażenia. 

Oyama znalazł potem żonę? No znalazł i żył sobie szczęśliwie. 

 

Mężczyźni nie doceniają samotności i zaczynają się jej bać jak baby. Samotność, ta z wyboru nie z musu, jest piękna. Samotność to kuźnia mistrzostwa i rozwoju. Zostajesz sam ze sobą, swoimi mocnymi słabymi stronami i nie ma przebacz - nie jesteś w stanie oszukać samego siebie. 

 

Dlaczego izolatka jest karą w więzieniach? Bo słabi wariują będąc samymi. 

 

Kobiety boją się samotności bo w genach mają - odłączenie się od stada = śmierć. Jej i potomstwa.

 

A mężczyzna?

Mężczyzna powinien zrozumieć jedno -  finalnie i tak zostanie sam (co najwyżej z psem nawet jeśli to Bishon 😜

51tfd2FD72L._AC_.jpg

 

Wszystkie okresy mojego życia kiedy najbardziej się rozwijałem to singlowanie i przebywanie tylko z określoną grupą znajomych - bardzo wyselekcjonowaną. Będąc w związku swój czas dzielisz już również na kobietę.

 

Samotność ma coś z przygody snu - jest potrzebna jak pokarm, gdy jest się głodnym. W podróży przez życie należy nosić w kieszeni kromki samotności, której azyl, bezpłatny i dostępny każdemu, jest błogosławionym wynalazkiem losu. Zamknąć się w ciszy tej wieczerzy i odpoczywać w ekskluzywnym towarzystwie własnych myśli. A potem powracać na parkiet do przedmiotów i gestów.

Waldemar Łysiak, "Francuska ścieżka"

 

@SamiecGamma - mnie do LTRa ciągnie chęć posiadania dzieci. Może to brutalne ale czuję (po raz pierwszy w życiu) że do tego właśnie dorosłem. Wcześniej nie chciałem mieć potomstwa, choć poprzednie kobiety chciały.  To 75% mojej motywacji. Pozostałe 25% to po prostu to, że lubię kobiety i ich towarzystwo + "ślady w domu, iż kobieta się po nim kręci", Kiedy o tym myślę, stwierdzam, że lubię kobiecość, a sama gra o nią jest bardzo ekscytująca. Dlatego wisi mi ile laska zarabia i co tam ma czy  nie ma - to moja część roboty - ona ma dać swoją część i się dogadamy. Proste i logiczne. W mit "wspólnego dorabiania" nie wierzę bo kobiety, zazwyczaj, mają dwie lewe ręce do roboty i to dorabianie to 90% facet, a 10% ona...

 

To co jest pułapką  to sex i "szpryca hormonalna" jakiej doznajesz kiedy poznajesz dziewczynę, która Ci się podoba. Sex  to nie problem - do zorganizowania na 1001 sposobów ale dla wielu facetów to pułapka - "związek zapewni mi regularny seks" - najpopularniejsza odpowiedź "dlaczego chciałbyś być w związku":

 

Pozostaje więc szpryca hormonalna - i tu jest przewaga nas, facetów po 30stce, bo jeśli ktoś przepracował pewne sprawy to potrafi ją wykorzystać we właściwy sposób :) 

 

Ale - mam świadomość, iż jeśli nie poznam nikogo z kim się dogadam przez najbliższe 3-4 lata (do 40stki) to raczej już dzieci mieć nie będę. Trudno.  Wtedy tylko niezobowiązujące relacje bo zakładanie sobie chomąta na kark w postaci LTRu, którego celem jest tylko "żeby ona była" w 2021 roku nie ma sensu.

 

Sexu na rynku jest masa, świat jest piękny i naprawdę szkoda go marnować na drącą mordę co drugi dzień babę kiedy Ty z tego masz okrągłe 0.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, johnnygoodboy napisał:

Nie każda kobieta jest Julką i nie każda kobieta marzy o tym, żeby opierdolić gałę Mokebe. Podskórnie każdy z Was to wie.

Podskórnie tak ale rzekomy mój target to te Julki 16-22.

 

A w tym targecie tak jest, może nie mokebe choć chuj ich wie ale  nikły procent zostanie do ltr a co dopiero więcej.

 

Ja zostaje w takim razie w ciemnej piździe.

Bo tych normalniejszy Julek zostanie 10% i prawdopodobnie top 10% jak już naruchali się za 10 żyć weźmie ich za żony.

 

Zdaje sobie sprawę że wymagać muszę też od siebie dlatego rozumiem że mnie olewają na ltr. 

Co jakiś czas mam fwb i mi to wystarcza a wcześniej nie miałem przez długi czas więc wiem co to okres posuchy.😁

 

Nie dawaj nadziei.

 

ps.Ten wpis absolutnie nie popiera siedzenia w piwnicy i wycie do księżyca ani inne czady/smogi.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tajski Wojownik Po prostu wszystko sprowadza się w moim życiu do autentycznego egoizmu, jednocześnie nie robiąc innym krzywdy, pierdoli mnie zdanie innych i robię to co chcę robić, nie to co mówią inni.

 

Egoizm to podstawa w życiu, niestety większość ludzi od razu ma skojarzenia pejoratywne.

 

Zawsze chciałem wieść żywot Play boya, mieć dużo hajsu,od dziecka, jeździć świetnym samochodem, być przypakowanym.

 

Play boyem jestem, przypakowanym trochę też,  natomiast bardzo biednym, póki co hahaha, ale spokojnie, dążę do pierwszego miliona konsekwentnie...

 

Zapierdole sobie Ferrari, Rolexa, dwa Rolexy i to potem wyśmieje.

 

Dobrze to zawsze opowiada @Messer czyli fakt, świadomość, że Ty jako persona JEBIESZ swoją osobistością innych ludzi, nikogo to nie obchodzi co u ciebie, jaki jesteś, co robisz, gdybyś teraz umarł, kilka osób by po tobie popłakało, a tydzień  później byłbyś pyłem przeszłości, tyle..

 

Ja nikogo tak naprawdę nie obchodzę i moja wielka, szanowna persona o jaka ważna osobistość ze mnie kurwa jest 😆 

I dobrze i w porządku, w ogóle mnie to nie boli.

 

Nie oszukujmy się.

 

 

Wszyscy zdychamy prędzej czy później, radzę robić to na co macie ochotę, na tym łez padole i wyzbyć się wszelkiego wstydu.

 

Pozdro.

 

  • Like 14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, niemlodyjoda napisał:

Mężczyźni nie doceniają samotności i zaczynają się jej bać jak baby. Samotność, ta z wyboru nie z musu, jest piękna. Samotność to kuźnia mistrzostwa i rozwoju. Zostajesz sam ze sobą, swoimi mocnymi słabymi stronami i nie ma przebacz - nie jesteś w stanie oszukać samego siebie. 

 

Za same te zdania już byś dostał ode mnie pucharek, ale do tego jeszcze wrócimy pod koniec. Święta prawda. Poznajesz samego siebie, dodatkowo: jak przepracujesz już w sobie oczywiste Red Pillowe prawdy o tym, że w życiu nie ma nic trwałego i z największymi problemami pozostajesz zdany sam na siebie, to nie boisz się samotności. Ogarnia cię wręcz trudny do opisania spokój i pewność, że sobie w życiu poradzisz, niezależnie od tego, co los przyniesie.

 

Cytat

Kobiety boją się samotności bo w genach mają - odłączenie się od stada = śmierć. Jej i potomstwa.

 

Tak, one panicznie boją się samotności. Zrozumiałem to dopiero jak zgłębiłem bardziej Red Pilla.

 

Cytat

Mężczyzna powinien zrozumieć jedno -  finalnie i tak zostanie sam (co najwyżej z psem nawet jeśli to Bishon 😜

 

O to, to!

 

Cytat

Wszystkie okresy mojego życia kiedy najbardziej się rozwijałem to singlowanie i przebywanie tylko z określoną grupą znajomych - bardzo wyselekcjonowaną. Będąc w związku swój czas dzielisz już również na kobietę.

 

Tak jak pisałem: od 4 miesięcy oglądam swój kalendarz i sam nie mogę wyjść z podziwu dla samego siebie ;) - ile udało mi się zrobić. A jedyną tak naprawdę dużą zmianą było całkowite porzucenie randkowania, umizgiwania się, rozmów i randek z kobietami...

 

Cytat

 

@SamiecGamma - mnie do LTRa ciągnie chęć posiadania dzieci. Może to brutalne ale czuję (po raz pierwszy w życiu) że do tego właśnie dorosłem. Wcześniej nie chciałem mieć potomstwa, choć poprzednie kobiety chciały.  To 75% mojej motywacji.

 

Rozumiem. No tak, trudno sobie wyobrazić dziecko/dzieci bez związku. Chorej, dysfunkcyjnej rodziny nie chcesz tworzyć. I dobrze.

 

Cytat

Pozostałe 25% to po prostu to, że lubię kobiety i ich towarzystwo + "ślady w domu, iż kobieta się po nim kręci", Kiedy o tym myślę, stwierdzam, że lubię kobiecość, a sama gra o nią jest bardzo ekscytująca.

 

Myślę, że ta gra dla zaawansowanego gracza z w miarę wysokim SMV może być satysfakcjonująca. Dla normika bywa irytująca, a jeszcze dodatkowo jak, tak jak ja, ma się 10 lat stażu w związkach, które były bez sensu, to się człowiekowi po prostu odechciewa.

 

Cytat

Dlatego wisi mi ile laska zarabia i co tam ma czy  nie ma - to moja część roboty - ona ma dać swoją część i się dogadamy.

 

No właśnie - tu się pojawia pytanie JAK się dogadacie. Intercyza/rozdzielność majątkowa? Ale i tak może cię ostro wydymać na kasę przy dziecku (alimenty). Dodatkowo, jak weźmiesz ją pod swój dach, a ona nie ma własnego kąta, to trudniej będzie się rozstać jak coś nie pójdzie. Dlatego ja idę tylko w panny posiadające własne mieszkanie. Wtedy można po prostu kulturalnie się pożegnać i każdy wraca do siebie... 

 

Cytat

Proste i logiczne. W mit "wspólnego dorabiania" nie wierzę bo kobiety, zazwyczaj, mają dwie lewe ręce do roboty i to dorabianie to 90% facet, a 10% ona...

 

W 95% przypadków masz rację, ale znam kobiety, które ładnie pocisnęły swoją robotę. Zwykle przed 30-tką nie ma szans, żeby się dorobiły, bo - tak jak mówisz - nie są tak zorganizowane i ogarnięte, ale znam takie, które po 30-tce już mają jakąś pozycję zawodową: lekarki ze specjalizacją, prawniczki, architektki itp. I to jest (a raczej był) mój target. Ja utrzymywał nikogo nie będę, po prostu nie kręci mnie to, musi być finansowy wkład obu stron.

 

Takie pytanie: biorąc sobie gołodupca pod swój dach - w jaki sposób rozstrzygniesz, czy nie jestes dla pani po prostu beta-bankomatem? Dobrej jakości seks i genuine desire? A co jeśli trafisz na świetną aktorkę, która będzie miała doskonale rozbudowaną wersję demo, a dość mizerną wersję "produkcyjną"? ;) Jak zamierzasz zabezpieczyć się na taką ewentualność? Będziesz długo robił "screening", aby być bardziej pewnym prawdziwości jej "uczuć"? 

 

Cytat

Pozostaje więc szpryca hormonalna - i tu jest przewaga nas, facetów po 30stce, bo jeśli ktoś przepracował pewne sprawy to potrafi ją wykorzystać we właściwy sposób :) 

 

Przepracowane mam chyba od "zawsze" (po prostu jestem nieufny wobec ludzi), ale potrzeby - stety/niestety - te same od 20 lat, NIC się nie zmienia...

 

Cytat

Ale - mam świadomość, iż jeśli nie poznam nikogo z kim się dogadam przez najbliższe 3-4 lata (do 40stki) to raczej już dzieci mieć nie będę. Trudno. 

 

Za 3-4 lata to będziesz chyba miał tyle, co ja teraz - 39, dobrze liczę? No właśnie, to jest ten wiek, gdzie dużo rzeczy się zaczyna zmieniać. Ja wcześniej nie wykluczałem dzieci, a obecnie już bardzo bym się zastanawiał... Chociaż od strony "zdrowotnej" to my - dbający o siebie - jeszcze spokojnie do 50-tki możemy mieć, a nawet i później, ale mentalnie czujemy nasz wiek, a przynajmniej zdajemy sobie z niego sprawę i on w jakiś tam sposób wpływa na naszą recepcję rzeczywistości...

 

Cytat

Wtedy tylko niezobowiązujące relacje bo zakładanie sobie chomąta na kark w postaci LTRu, którego celem jest tylko "żeby ona była" w 2021 roku nie ma sensu.

 

Tak. Dokładnie to samo uważam. I to jest to drugie zdanie, za które już samo mógłbym dać pucharek :) Związek (LAT/LTR) 2+0 nie ma sensu w 2021. Żadnego. Więcej minusów niż wartości dodanej. 

 

Cytat

Sexu na rynku jest masa, świat jest piękny i naprawdę szkoda go marnować na drącą mordę co drugi dzień babę kiedy Ty z tego masz okrągłe 0.

 

This!

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, SamiecGamma napisał:

Takie pytanie: biorąc sobie gołodupca pod swój dach - w jaki sposób rozstrzygniesz, czy nie jestes dla pani po prostu beta-bankomatem? Dobrej jakości seks i genuine desire? A co jeśli trafisz na świetną aktorkę, która będzie miała doskonale rozbudowaną wersję demo, a dość mizerną wersję "produkcyjną"? ;) Jak zamierzasz zabezpieczyć się na taką ewentualność? Będziesz długo robił "screening", aby być bardziej pewnym prawdziwości jej "uczuć"? 

 

Po pierwsze - to co mnie uratowało przy rozwodzie - "dyskrecja finansowa"

Po drugie - na pewno test DNA dzieciaka. Żeby skały srały ale tak

Po trzecie - mam swój zestaw przemyśleń na temat tego jakimi cechami ma się charakteryzować kobieta do LTRu - będzie chwila - wrzucę to na forum jako wątek do dyskusji

Po czwarte - szanse na związanie się w LTR z dziećmi z kobietą z Polski, szerzej z zachodu, oceniam na 5%.  Celuję raczej w kraje spoza "świata zachodniego" - moja topka to UA + BY + RU (bliskość kulturowa i brak problemów dla dzieciaka), kraje Afrykańskie (niesamowicie apetyt zrobiła mi na to ta czarna dziewczyna z którą się ostatnio bujałem - zupełnie inny mindset niż polki - możesz zapytać czemu z nią nie LTR -0 za stara - 28 czy 29 lat miała) oraz Ameryka Południowa - ale tam nie byłem i to tylko teoria na ten moment. Straszliwie pociągają mnie Arabki ale wiadomo, że problemem jest religia.

Po piąte - nie mam na to mega parcia - będzie to będzie nie to trudno, w rodzinie mam kilkoro dzieci na które mogę "przelać" tę chęć

Po szóste - mi się teraz źle nie żyje więc dramatu nie będzie

Po siódme - wszystko jest tak ułożone, że w razie lipy mogę wsiąść sobie w samolot i... przysyłać pocztówki na święta żeby kogoś wkurwić - pozostałośc rozwodu - kto to raz przeszedł ten już ma wyj***e. Także alimenty.... no wiesz ;) 

 

PS Ja mam do kasy trochę inny stosunek niż większość ludzi. Nie imponuje mi. Tak samo byłoby mi dobrze mając ją jak i bez niej. To pozostałość po tym, że jako dzieciak chowałem się w zamożnym domu, a potem rodzice zbankrutowali. Daje do myślenia ;) Nie imponują mi samochody, domy czy cały ten szrot. Kasa to mana która służy do tego abyś realizował pasje. Oczywiście nie chodzi o to aby dać się wydymać na nią ale kasa<pasje, kasa<ciekawe życie, kasa<fajne emocje. kasa<walka o coś. Taki jeestem i dobrze mi z tym. Dla mnie ktoś komu świecą się oczy na widok drogich rzeczy materialnych to od razu materiał do "odpalenia" go z towarzystwa. Gardzę ludźmi, którzy pozycjonują się w stadzie tylko na kasę. Zazwyczaj to totalna bieda umysłowa i zakompleksione stworzenia.  Ale to też materiał na inna opowieść :) 

 

PS 2 A z mniej "logicznych" powodów to pewnie to:

 

 

Lubię emocje. Bez nich zanudziłbym się w życiu ;) Może po 40stce mi przejdzie :D 

Związek z kobietą jest jak wejście do ringu z dobrym bokserem - warto, żebyś założył, że dostaniesz wpie*dol ;) 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 2
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, niemlodyjoda napisał:

Po pierwsze - to co mnie uratowało przy rozwodzie - "dyskrecja finansowa"

 

Przydatne tak czy inaczej. Obiecuję sobie, że w końcu zainteresuję się kryptowalutami, ale ciężko znaleźć na wszystko czas przy dużej ilości zainteresowań...

 

Cytat

Po trzecie - mam swój zestaw przemyśleń na temat tego jakimi cechami ma się charakteryzować kobieta do LTRu - będzie chwila - wrzucę to na forum jako wątek do dyskusji

 

Chętnie się dowiem, poczytam, poudzielam w dyskusji, bo również mam taki zestaw :)

 

Cytat

Po czwarte - szanse na związanie się w LTR z dziećmi z kobietą z Polski, szerzej z zachodu, oceniam na 5%.  Celuję raczej w kraje spoza "świata zachodniego" - moja topka to UA + BY + RU (bliskość kulturowa i brak problemów dla dzieciaka), kraje Afrykańskie (niesamowicie apetyt zrobiła mi na to ta czarna dziewczyna z którą się ostatnio bujałem - zupełnie inny mindset niż polki) oraz Ameryka Południowa - ale tam nie byłem i to tylko teoria na ten moment. Straszliwie pociągają mnie Arabki ale wiadomo, że problemem jest religia.

 

A będziecie mieszkać w Polsce? Bo - zakładając, że tak - jeśli weźmiesz sobie nieskażoną instagramowo-tinderowym spierdoleniem Białorusinkę, to ona tutaj w dużym mieście szybko nasiąknie zachodnimi, lewackimi wzorcami... Niestety tak to działa. Chyba że będziecie mieszkać w jakiejś małej miejscowości, gdzie to spierdolenie tak nie dochodzi. Z drugiej strony - internet jest wszędzie niestety...

 

Cytat

Po piąte - nie mam na to mega parcia - będzie to będzie nie to trudno, w rodzinie mam kilkoro dzieci na które mogę "przelać" tę chęć

 

U mnie niestety brak i tu jest problem... Gdyby takowe były, w ogóle już bym nie kminił tematów relacji/związków itp. i pewnie nawet nigdy nie zarejestrował się na forum...

 

Cytat

Po siódme - wszystko jest tak ułożone, że w razie lipy mogę wsiąść sobie w samolot i... przysyłać pocztówki na święta żeby kogoś wkurwić - pozostałośc rozwodu - kto to raz przeszedł ten już ma wyj***e. Także alimenty.... no wiesz ;) 

 

Rozumiem. Nie wiem do końca jak, ale obstawiam obywatelstwo/możliwość wyjechania do kraju, w którym jesteś nienamierzalny i nieściągalny.

 

Cytat

PS Ja mam do kasy trochę inny stosunek niż większość ludzi. Nie imponuje mi. Tak samo byłoby mi dobrze mając ją jak i bez niej. To pozostałość po tym, że jako dzieciak chowałem się w zamożnym domu, a potem rodzice zbankrutowali. Daje do myślenia ;) Nie imponują mi samochody, domy czy cały ten szrot. Kasa to mana która służy do tego abyś realizował pasje.

 

Ja mam tak samo. Dla mnie kasa to środek do realizacji wygodnego (nie znaczy wystawnego!) życia, pasji, itd. Gdybyś zobaczył mnie na mieście, nigdy byś nie zgadł mojego statusu społecznego. Jestem z bardzo przeciętnej rodziny, u nas się nigdy markowych ubrań nie kupowało, teraz mnie stać, ale jak mam wydać 1000 zł na koszulę, to mnie coś trafia i nie widzę potrzeby, więc jestem w stanie ubrać się za 200 zł (co nie znaczy, że chodzę jak obszczymurek, po prostu wyjebane mam na marki, modę itp.). Ten nawyk oszczędzania z domu został. Kupuję tylko to, co jest potrzebne, ale na pasje nie szczędzę kasy :) 

 

Bardziej imponuje mi pracowitość. Wiadomo, że zdobycie kompetencji do pracy w jakimś konkretnym zawodzie (wspomniałem kilka, traktuj tylko jako przykłady: lek. specjalista, architekt, adwokat) imponuje mi. Nie sama kasa, którą osoba zarabia.

 

Cytat

Oczywiście nie chodzi o to aby dać się wydymać na nią ale kasa<pasje. Dla mnie ktoś komu świecą się oczy na widok drogich rzeczy materialnych to od razu materiał do "odpalenia" go z towarzystwa. Ale to też materiał na inna opowieść :) 

 

A to tak. Miałem przez jakiś czas kontakt z dziewczyną 25 lat, też architektka, ale wnętrz. Początek kariery, ale całkiem nieźle jej idzie. Dom średnio bogaty, ale nie biedny. Red flags były dwie: po pierwsze SMV znacznie wyższe od mojego, po drugie właśnie świecące się oczy na widok drogich aut, rzeczy, mieszkań itp. Jak dla mnie osoba z takimi wartościami absolutnie odpada.

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi wszystkimi forami o rozwoju mam pewien problem.

Z jednej strony są osoby z jakąś tam wiedzą. Ale co z ich wiarygodnością? Jak ją zmierzyć? A z drugiej ci oświeceni marnują swój cenny czas na jakieś gawędziarstwo. Daje to nam wszystkim namiastkę kontroli nad życiem, bo przecież "rozwijamy się". 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, johnnygoodboy napisał:

Przejdźcie się kiedyś po miejskim parku bez wcześniejszych założeń. Przeciętni kolesie z bardzo ładnymi dziewczynami to wcale nie tak rzadki widok.

Widok bardzo częsty i codzienny. 

Tylko trzeba wyjąć chuja z oczu i z uszu. A niektorzy mają tu na forum z tym gruby problem :)

 

Generalnie jeden z ważniejszych tematów jaki powstał tu kiedykolwiek na forum. 

 

Dobra robota Johnny, chylę czoło! ;)

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, SamiecGamma napisał:

A będziecie mieszkać w Polsce? Bo - zakładając, że tak - jeśli weźmiesz sobie nieskażoną instagramowo-tinderowym spierdoleniem Białorusinkę, to ona tutaj w dużym mieście szybko nasiąknie zachodnimi, lewackimi wzorcami... Niestety tak to działa. Chyba że będziecie mieszkać w jakiejś małej miejscowości, gdzie to spierdolenie tak nie dochodzi. Z drugiej strony - internet jest wszędzie niestety...

 

Mieszkanie w dużym mieście, gdzie obecnie żyję, jest mi potrzebne tylko w celach "rozrywkowych". Marzy mi się domek nad morzem / niedaleko w IT / GRE, ostatecznie w PL. Ja doskonale wiem o tym o czym piszesz bo pisałem tu braciom 100 razy - jak chcecie się brać za laski ze wschodu, które do nas przyjechały, to tylko "świeżynki" co ledwo język znają.  One po około 6 miesiącach są już "przestrzelone" zachodnim spierdoleniem.

 

Cytat

właśnie świecące się oczy na widok drogich aut, rzeczy, mieszkań itp. Jak dla mnie osoba z takimi wartościami absolutnie odpada.

 

Takich osób - mężczyzn i kobiet - nie toleruję w swoim otoczeniu.

Wyobraź sobie dwie sytuacje:

1. Jesteście z panią na party, powodzi Wam się dobrze, a tu pojawia się Twój znajomy / kooperant w naprawdę dobrej furze. Ona się na to rzuca jak mucha na gówno. Cała Twoja reputacja budowana przez lata idzie w pi*du. a ludzie mają Cię za frajera.

2. Masz pracownika na wschodzie na stole leży duży kontrakt. Tam się dużo rzeczy załatwia w stylu naszych lat 90tych - tylko, że - można skończyć Jak Sławomir Nowak. Pracownik, przetestowany, dzwoni i pyta - co robić. Ja pytam - co rekomendujesz? Nie dawać. No i okazało się, że to była "ustawka" i ładnie mielibyśmy nasrane w papierach.

 

Dlatego kobiety i kandydatów na znajomych trzeba bacznie obserwować - jak świecą im się oczy na drogie rzeczy - wiesz od razu, że to ktoś kto nie ma za wiele do zaoferowania, a dodatkowo wpakuje Cię w kłopoty. 0 szacunku dla takich ludzi, a już szczególnie jak jest to połaczone z potrzebą poczucia wyższości nad innymi (patrz - ja mam! Podziwiajcie mnie!) to jest to totalna umysłowa spier*olina niezależnie od płci.

 

Podsumowując - pazerność = kasacja z towarzystwa.

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@johnnygoodboy i @niemlodyjoda , zawsze Was fajnie się czyta. :) Super, że Wam się chce.

 

Ja wciąż zarąbany obowiązkami, więc nie napiszę tyle, ile bym chciał, ale chcę tylko dopowiedzieć dwa słowa skoro już wpadłem:

 

Ja bym nie dyskredytował takich dziewczyn 5/10 i około. Sam się przekonałem że potrafi to być super opcja, zwłaszcza, jeśli tracą oczka nie przez brzydką twarz, a przez np. zaniedbane i niewyćwiczone ciało. One często mają naprawdę zdrową psychikę, a ciało da się poprawić.

 

Dziewczyny 8/10 i więcej natomiast, w dzisiejszych czasach zawsze są świadome własnej atrakcyjności, to już nie lata 60-te, że zahukana śliczna myszka wychdziła za wioskowego głupka i dobrze im się żyło, internet i simpy od dobrych 20 lat czyli od wejścia internetu pod strzechy leczą kobiety z kompleksów!!!! Biorąc się za taką dziewczynę trzeba mieć świadomość, że rywale będą zawsze i na każdym kroku. Jest dokładnie tak, jak @niemlodyjoda napisał, jeśli chcesz piękną kobietę mieć - i nie drżeć każdego ranka, że jest z Tobą z litości i zaraz koopnie Cię w dupę i zmyje się z przystojnym czadem - samemu musisz oferować odpowiednio dużo, innymi słowy być facetem z topki (niekoniecznie i nie tylko wyglądem, ale musisz mieć wiele cech, które czynią Cię pożądanym wyborem).

 

Jeśli jesteś smutnym i zapuszczonym lamusem z kompleksami, to piękne kobiety nie są dla Ciebie.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 4
  • Dzięki 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki, nie mam czasu czytać całego kontentu, przeczytałem tylko pierwszy post @johnnygoodboy.

Kuzyn znalazł sobie bardzo ładną i fajną dziewczynę. 

Według wyznacznika z forum, nie ma szans na dziewczynę, ewentualnie słabą (średni wzrost, zakola, brak ostrej szczęki, zęby niezbyt proste, słaba praca - wiek coś ponad 20 lat).

 

Na własne życzenie padłem ofiarą ludzi chorych na Czadomanię... Nie wierzyłem, że mogłem mieć dziewczynę, więc wryłem sobie w głowę, że nie potrzebuję kobiet. Oglądałem filmy, czytałem książki, w których byli samotni mężczyźni - Houellebecq głównie etc.

 

Strasznie się masturbowałem tym, że nie potrzebuję kobiet. A kurde potrzebuję, ale fakt nie tak jak kiedyś. Umówiłem się na spacer i drinka z jedną dziewczyną i to będzie pierwsze tego typu moje spotkanie po mojej transformacji i przeprogramowaniu przez forum (biały rycerz/simp -> świadomy gość). Zobaczymy jak będzie. Na luziku.

 

Dalsze myślenie o Mokebe i Chadach, nie jest w stanie już nic wnieść. Łatwo można sobie spierdolić życie tymi Chadami i całkowicie zrezygnować z pragnienia do kobiet. Potem się mści i to pragnienie tylko jeszcze bardziej rośnie. 

 

Incele -> Najlepiej chyba po prostu wstać sprzed komputera i przyznać przed sobą: nie jestem odpadem genetycznym 1/10. Wmawiałem to sobie, żeby mieć wymówkę przed brakiem akcji. Do tego to jest żenujące skamlanie o komplement na zasadzie:

- Czego nie masz dziewczyny?

- Bo jestem 1/10, odpad genetyczny.

- Co!!?? może nie jesteś Brad Pitt, ale wyglądasz fajnie, nawet trochę przystojnie.

 

Więc @Analconda nie kłam, że jesteś odpadem. Jesteś średniakiem i tak bardzo się boisz być przeciętny, że wolisz wpaść w skrajność, albo Chad, a jak ja nie Chad to przegryw. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedni pogadali, drudzy pokłócili się, jeszcze inni mentalnie sobie zwalili nawzajem.

Jest tylko jedno ale:

Zero konkretów, każdy walnął ścianę tekstu z którego nic nie wynika. Żadnych skutecznych rozwiązań tego problemu.

Trochę dziw bierze że żaden tego nie zauważył? Miał być motywujący temat a wyszło (jak zwykle) gorzej jak o wspomnianych i wyszydzanych chadach, julkach i rezerwatkach.

Co z wami chłopaki się stało? Pomimo tylu lata dalej oczy zarośnięte cipką? Wy chcecie kogoś nauczać jak żyć, jak pokonać problem czy wyjść z uzależnienia jak wy sami jesteście niewolnikami tego uzależnienia/problemu/popędu.

 

Żeby nie było że wszystkich wrzucam do jednego wora. Trochę prawdy napisaliście, ale trochę to o wiele za mało.

Alejchem szalom...

 

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, OdważnyZdobywca napisał:

Ale bać się?

Zdecydowanie nie.

Jeśli uważasz, że można się nie bać, to wyobraź sobie, że jesteś w świadomym śnie, cały czas uważny, nie możesz zasnąć. I nie wiesz czy to real czy sen. Gdybyś wiedział, że to sen, możnaby zrobić coś co kończy życie i się budzisz. Jeśli to real - to wiadomo jaki efekt.

Właśnie coś takiego mam. Jebana incepcja. Sporo sytuacji, które wydają się sensowne tylko w LD (np. dziwnym trafem jakaś inwazja muszek na balkonie, burza, czy jak jechałem wozem zdałem sobie sprawę, że żyjemy w symulacji. A później widzę, że Elon coś takiego gadał).

 

Bo wydawało mi się, że mam covida i wziąłem amantydynę. Po tym nie mogłem spać i teraz bardziej rozumiem bohatera Fight Clubu.

Jestem wariatem i tyle, po prostu właśnie to do mnie dotarło.

 

Nie potrafiłem kochać i pozbyć się blokad. Tłumiłem to za bardzo. Mam za swoje. Nie bierzcie ze mnie przykładu.

Agnostycyzm (dopuszczanie różnych opcji) to ateizm. Jedyna wiara to wiara w Boga.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, mac napisał:

Mają władzę i stoi za nimi cały mechanizm państwa opiekuńczego. A za nami nikt nie stoi,

My na forum jesteśmy nieliczni, ale waleczni, jak 300 Spartan, którzy muszą walczyć z licznymi oddziałami, lepiej uzbrojonymi(wszelakie media) Spermiarzami Kserksesa. Do tego na lewej flance są wzmocnienia w postaci simpów, kukoldów, wściekłych Julek oraz opasłych madek p0lek z bombelkiem i plikiem 500+ w ręku 😆

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Egregor Zeta napisał:

Jedni pogadali, drudzy pokłócili się, jeszcze inni mentalnie sobie zwalili nawzajem.

Jest tylko jedno ale:

Zero konkretów, każdy walnął ścianę tekstu z którego nic nie wynika. Żadnych skutecznych rozwiązań tego problemu.

Trochę dziw bierze że żaden tego nie zauważył? Miał być motywujący temat a wyszło (jak zwykle) gorzej jak o wspomnianych i wyszydzanych chadach, julkach i rezerwatkach.

Co z wami chłopaki się stało? Pomimo tylu lata dalej oczy zarośnięte cipką? Wy chcecie kogoś nauczać jak żyć, jak pokonać problem czy wyjść z uzależnienia jak wy sami jesteście niewolnikami tego uzależnienia/problemu/popędu.

 

Żeby nie było że wszystkich wrzucam do jednego wora. Trochę prawdy napisaliście, ale trochę to o wiele za mało.

Alejchem szalom...

 

To jest to o czym piszę. Cały rozwój utknął na mieliźnie uświadamiania sobie problemów. Ale uświadomienie to jeszcze za mało - potrzeba konkretnych strategii CO ZROBIĆ. Jak ten chleb upiec a nie tylko co potrzeba. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, MarkoBe napisał:

My na forum jesteśmy nieliczni, ale waleczni, jak 300 Spartan, którzy muszą walczyć z licznymi oddziałami 😆

Zgadza się. Moim zdaniem natomiast jedyne, o co warto powalczyć to o siebie i to totalnie egoistycznie. Tutaj zgadzam się mocno z @RENGERS. Ten klimat w sobie wypracować to rewelacja. Z drugiej strony boli brak wartości i punktu odniesienia, ale tu jeszcze nic straconego, bo można wypracować w sobie sporo fajnych rzeczy, chociażby samodyscyplinę, a przez to tytanową mentalność. Każdy indywidualnie niestety musi sięgnąć po coś dla siebie, nawet małego, ale żeby po swojemu, z wiarą w siebie, bo coraz ciężej poruszać się w tej wszechobecnej pustce. Pływamy w kisielu, ale mamy już takiego powera, że rozpierdalamy 😆 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, mac napisał:

Zgadza się. Moim zdaniem natomiast jedyne, o co warto powalczyć to o siebie i to totalnie egoistycznie. Tutaj zgadzam się mocno z @RENGERS. Ten klimat w sobie wypracować to rewelacja. Z drugiej strony boli brak wartości i punktu odniesienia, ale tu jeszcze nic straconego, bo można wypracować w sobie sporo fajnych rzeczy, chociażby samodyscyplinę, a przez to tytanową mentalność. Każdy indywidualnie niestety musi sięgnąć po coś dla siebie, nawet małego, ale żeby po swojemu, z wiarą w siebie, bo coraz ciężej poruszać się w tej wszechobecnej pustce. Pływamy w kisielu, ale mamy już takiego powera, że rozpierdalamy 😆 

Tak, najlepsza inwestycja - to inwestycja w siebie. Takie czasy i to paradoksalnie te chujowe czasy, wspomagają Nas w inwestowanie w siebie, dając nam multum możliwości. Robisz praktycznie co chcesz ( zgodnie z prawem, rzecz jasna), odpoczywasz kiedy chcesz, nikt cię batem nie goni ( no chyba, że żona, ale to nie mój problem), jeździsz gdzie chcesz. Nie ma nic lepszego od wolności, nawet jeśli ta wolność nie ma jakiś konkretnych wymiernych korzyści. Przykład? Po robocie przyjechałem, usnąłem na 30 minut około. Później nie zrobiłem nic. Zmarnowałem czas można powiedzieć, ale miałem... wybór. Później jednak poszedłem pobiegać + wyprowadziłem psa. Mam wybór, a do niczego na siłę się nie zmuszam. I tak wszystko minie, więc mam podobną opcję działania co Ty, czyli w skrócie : Mogę, lecz nie muszę. Im mniej zobowiązań, tym lepiej się człowiek czuje.

2 godziny temu, niemlodyjoda napisał:

Związek z kobietą jest jak wejście do ringu z dobrym bokserem - warto, żebyś założył, że dostaniesz wpie*dol ;) 

Gdyby kobiety były tak obyte w manipulacjach jak Najman w MMA to sam szturmowo wchodziłbym w związki 😆

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Egregor Zeta said:

. Żadnych skutecznych rozwiązań tego problemu.

 

Bo tu nie ma jednego słusznego rozwiązania, jest za to dużo dróg, którymi można iść. 

 

Chcesz płynąć z prądem, to płyń, tylko nie płacz potem, że się na mieliznę władowałeś. 

 

Chcesz płynąć pod prąd, to płyń, tylko nie płacz, że ciężko. 

 

To banał, ale czy chcemy, czy nie chcemy, życie to sztuka wyborów. Naszych własnych. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, bernevek napisał:

To jest to o czym piszę. Cały rozwój utknął na mieliźnie uświadamiania sobie problemów. Ale uświadomienie to jeszcze za mało - potrzeba konkretnych strategii CO ZROBIĆ. 

Przecież pisałem, co można zrobić medytować, aż do skutku, to po pierwsze. A medytacja zmienia psychikę, oczyszcza i uspokaja człowieka, daje inspirację. Nie po jednym dniu, nie po tygodniu, ale po pół roku, po roku codziennego siedzenia. 

 

Na mnie zadziałała najlepiej rezygnacja. Z filozofii braku wszedłem na filozofię wdzięczności za małe rzeczy. Można zmienić indywidualnie dialog wewnętrzny. Zamiast wstawać z myślą kurwa, ja pierdolę to można wstawać z myślą, ciekawe, co to dalej będzie, albo spoko, dzisiaj rozpierdolę taki i taki temat szybciutko, a później rozrywka, spokój, pasja. 

 

Tworzenie. Nie musisz tworzyć życia, żeby się spełnić, czyli sztuka, wszelkie przejawy tworzenia, czy to w robocie, spełnienie kreatywne. Nie wiem, czy to ten sam poziom satysfakcji, ale myślę, że zbliżony. 

 

Strachu najlepiej się pozbyć przez ekspozycję na stresowy czynnik w kontrolowanych warunkach. Przykład? Ktoś się boi wody to idzie na basen i pod kontrolą instruktora skacze z wieży i strach przechodzi automatycznie. Nie wymyślam tego z dupy, taka jest praktyka właściwie postępowania. Z każdym na basenie kiedyś tak robili, jak chodziłem do zaawansowanej grupy i każdy się ze strachu przed wodą w taki sposób leczył. Co do kobiet, częstsza ekspozycja, nie tylko w formacie seksualnym, ale wszędzie. Szkoła, praca, koleżeństwo, próby przyjaźni, próby intymne. Okazuje się, że to nic nadzwyczajnego, ergo nie jest to motywacja zbyt istotna. Bodziec tak intensywny na początku traci na znaczeniu, czysta habituacja. Zachodzi to też w świecie związkowym i w świecie relacji. Bo inaczej mówi o samotności człowiek doświadczony, a inaczej ten, który siedzi z przymusu wyizolowany. 

 

Lęk przed odrzuceniem to powiedziałbym najlepiej pokonać przez prowadzenie własnego biznesu na granicy utrzymania :) Wtedy nie ma, że się poddasz, tylko ogarniesz temat i znajdziesz klienta. Odrzucenia nic nie znaczą, jak musisz ogarnąć 😆 Możesz być tak wiele razy odrzucony, że spłynie to, jak po kaczce, ale wcześniej medytacja i budowanie zaplecza pewności siebie, wartości. Trzeba posiadać wartość ponad sprawami damsko-męskimi, żeby mieć do czego wrócić w razie niewypału. Masz pasję to się nie przejmujesz, że jakaś kobieta cię odrzuciła. Wrócisz do ziomeczków, do pasji, do przyjaciół, do ułożonego, spoko życia i czym tu się przejmować 😆 Albo paradygmat, że jeden sukces kasuje wszystkie porażki, bo tak jest w istocie. Miałem wielu zjebanych klientów, ale ten właściwy kasuje wszystko negatywne praktycznie. Wystarczy przecież jedna kobieta większości, a nie tabuny. Odrzucenie = exp. W grze, w PVP też od razu trupy noobów latają, ale każdy jest noobem na początku. Żeby coś robić dobrze to trzeba to robić, tyle w temacie, czy to z kobietami, czy z czymś innym. Jak coś robisz to strach zamienia się w odwagę, bo masz określony cel. Jebanie to nie jest dobry cel, daje zbyt małą inspirację i nie wytwarza wystarczającego ognia wewnętrznego. 

 

A dlaczego nikt normalny nie pisze, co trzeba zrobić? Bo to chuja daje 😆 Temat na lata. Musisz wychodzić, a ktoś powie, a mi się nie chce 😆 Nie ma przyjaźni damsko-męskiej ktoś powie, bo coś tam, a ktoś inny powie, że jest, wszyscy mają rację 😆 Każdy indywidualnie musi odkryć, co dla niego jest najlepsze i jaka strategia zapewnia mu satysfakcję życiową. Mi moje mgtow i wszystko, co robię w życiu zapewnia poczucie względnej satysfakcji. Wiem, kim jestem, a dowiedziałem się tego przez różne aktywności. Skąd miałem wiedzieć, czy lubię podróżować, jak nie wybrałem się w podróż, no kurwa 😆 Ja mówię, mgtow tylko dla doświadczonych, albo dla znudzonych i tak z natury samotników. Ja taki dokładnie jestem. Lubię siedzieć sam, po prostu, nawet mając spoko ludzi wokół siebie. Oni wiedzą, że ja lubię pójść gdzieś do lasu, nawet jak impreza się toczy, czy na pole i tam wypić sobie piwko, pomyśleć chwilę. Nikt mi nie ma tego za złe. Ciągnie do kobiet to trzeba optymalizować i czas, chęci, energię, kasę i też będą jakieś wyniki. A jak wyników nie będzie to trzeba sobie wybaczyć, bo nie każdy się do wszystkiego nadaje, podziękować i wyjść z zabawy 😆 Czy to takie trudne? 😆 Jakich wy chcecie odpowiedzi, świętego gralla szczęścia? 😆 Dałbym wam to, czego chcecie, żebyście zrozumieli, że to gówno warte xD 

 

Kolejna sprawa. Brakuje męskości, czy zapału no to szukasz gościu jeden z drugim mentora, albo płatnie, albo bezpłatnie. Można iść do trenerów personalnych wszelkiej maści, selekcjonować i za kasę zdobyć pchnięcie motywacyjne, męskiego ducha. Z kolesiem kilka miesięcy, dobrym bykiem poćwiczysz, coś porobisz i już będzie coś innego w psychice, inny wzorzec i tak jest. Nie ma ojca w domu, to trzeba dołączyć do męskiego środowiska, nawet powiedziałbym patologicznego, ale najlepiej nie. W idealnych warunkach do najbliższego dostępnego. Każdy problem można rozpierdolić prostymi strategiami, jak najprostszymi. Masz bajzel w bani to terapia. Nie masz kobiet to realna ocena życia i naprawa od podstaw. Jakiej kobiety potrzebujesz? 10/10, kto chodzi z takimi kobietami, rozeznanie i optymalizacja życia. Jak się nie da to schodzisz oczko niżej. Chcesz mieć kobietę 10/10, sam chuja sobą reprezentujesz, ale z 1/10 nie będziesz, bo nie, też odrzucisz to jesteś jeden z drugim zwykłym hipokrytą, nawet o tym nie wiedząc 😆 W dopowiedzeniu nie mam kobiet, jakie mi się podobają i do których czuję wielki pociąg seksualny, ale tych innych już nie chcę, bo do nich nic nie czuję? No to kurwa, jakich chcecie odpowiedzi, jak nie kontrola popędu, bo się sami załatwicie w tej grze? 😆 

 

A po pierwsze to pokonanie hipokryzji i nauka tego, czym jest obiektywne spojrzenie na rzeczywistość. Bez tego to nie ma nawet sensu wychodzić z chaty. 

Edytowane przez mac
  • Like 2
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, bernevek napisał:

@mac Medytuję od 2014 roku. I tak, to prawda - pomaga. Ale to nie jest panaceum na wszystko! Nie poprowadzi Cię za rączkę.

Oczywiście, że nie jest panaceum, ale zaczynasz kombinować, że możesz zmienić paradygmat myślowy, dalej życiowy, ja pierdolę 😆 Przecież to jasne, że samo się nie zrobi, ale powrót do spokojnej pustki po trudach życia to coś absolutnie zbawiennego dla psychiki. Odrzucenia, porażki, codzienna materialna degrengolada znika w poczuciu wewnętrznego skupienia. Tylko oddech, nic więcej i problemy znikają, spływają po tobie. Coś takiego ogarnąć to masz poziom mistrzowski. Wchodzisz do każdego tematu i wychodzisz bez dopierdalania sobie. Masz inne metody działania, inne strategie. Wiesz coś i możesz użyć konkretnego narzędzia 😆 Każdy gotowca chce. Ja w swojej rodzinie, jako jedyny interes prowadzę. Jako kurwa jedyny przez wszystkie pokolenia, które sobie uświadamiam. A gdybym nie miał jaj to zostałbym kurwa zaszczuty paradygmatem, że się nie uda. Ludzie, którzy mnie kochali pierdolili mi nad uchem, że nie mam szans, po co, nikt ci nie pomoże, co ty robisz 😆 Ja tam mówię od dawna, że każdy wie, co musi zrobić, żeby była gitara, ale z różnych przyczyn ludzie tego nie robią. Mam problem z rozszyfrowaniem tego problemu. Ty wiesz, co masz zrobić, dokładnie wiesz. Pytasz, a to zwykła zasłona dymna. Każdy wie, co ma robić kurwa 😆 Ja wiem, ty wiesz, inni wiedzą. Niech ktoś zaprzeczy to wpierdol 😆 

 

Już ostatnie. 

 

Jeszcze w ramach odrzucenia warto sięgnąć do świata marketingu, jak można nawet największe gówno sprzedać i jakie techniki się stosuje. Relacje to też czysty marketing, prezentacja, autoprezentacja. Masz produkt, siebie i optymalizujesz sprzedaż 😆Zamieniasz siebie w produkt, a odrzucenia to już statystyka, a nie coś, co trafia w ego. Czysta zadaniowość. Dlaczego się nie sprzedało i robisz normalnie kurwa badanie rynku dla siebie 😆 Tak ciężko? Dwie najpopularniejsze strategie sprzedaży to masówka przy marnej, średniej jakości, albo skupienie na jakości, a przez to budowanie marki 😆 To tak w skrócie myślowym, ale dokładnie tak samo jest w relacjach. Masz gówniany produkt wewnętrznie, czyli siebie to się ładnie pakujesz, lecisz do innego kraju, ruchasz, wracasz 😆 Strategie w tym miejscu były omawiane. Przecież to dokładnie takie podejście. Szukasz rynku, na którym się sprzedasz. Tutaj nie da rady to trzeba eksportować kurwa 😆 

Edytowane przez mac
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie też dodać i coś od siebie. Długo nic nie wypisywałem bo głównie czytałem forum ale w miedzy czasie i też próbowałem coś ze sobą robić. To prawda, że boimy się odrzucenia, w różnych postaciach, czy to w formie " od każdej dostaje kosza " czy też zbudowałem poważną relacje i po paru latach pannie się odwidziało i poszła w pizdu. Przykłady podane na tym forum są bardzo cennymi radami. Ale chce się podzielić swoim przykładem na jakim etapie jestem. Polecono mi tu Hawkingsa, lekcje odrobiłem. Poziomy świadomości. W między czasie też miałem ciekawe rozmowy z innymi ludźmi. Mówię " kurcze natrafiam na takie i takie laski (...) i usłyszałem, a może Ty przyciągasz takie, weź szukaj takiej jaka będzie Tobie odpowiadała, ma Ci się z nią fajnie spędzać czas, fajnie gadać, a nie ciągle się zastanawiać co powiedzieć i na każdym kroku się zastanawiać czy czasem się nie urazi to sobie daj spokój. Wziąłem sobie to do serca. Współlokator pokazał mi jak jeszcze bardziej efektywniej się oczyszczać. Już jakiś czas to robię powiem wam mimo iż przy tym zdarza mi się ryczeć to naprawdę mi pomaga. Tekst byłby zbyt długi aby dokładnie ten proces opisać w skrócie przerabiam nie tylko swoje życie ale też sięgam do przodków bo ich błędy rzutują też na to jacy byli moi rodzice itp. Chodzi tu o oczyszczanie "pól morficznych". Gadałem tez ze swoim wujkiem o tym czego się tutaj dowiedziałem. To co mi powiedział też dało mi trochę do myślenia. mówi " wiesz to wszytko prawda, ale baba to tylko dodatek, musisz mieć odpowiednie podejście, żyj swoim życiem, najważniejszy jest Twój interes, rozpad związku wcale nie oznacza coś złego, wchodzisz na inny poziom i możesz potrzebować teraz kogoś innego albo ona, chodzi o to abyś nie poświęcił dla niej tego majątku to nie jest łatwe ale z będąc z babą musisz myśleć za dwóch za siebie i za nią. Człowieka nie zmienisz, siebie już tak. Kochać sobie możesz ale to od Ciebie zależy czy będziesz cierpiał emocjonalnie i czy zostaniesz z niczym. Pamiętaj baba to jest dodatek. Mnie osobiście spodobała się ta rada wiec się z nią tu podzieliłem. Słowo klucz : podejście. Poprzestawiało mi się w głowie. Zacząłem zagadywać do kobit na mieście, bez jakiś myśli, że ooo muszę wyrwać, tylko "a pogadam sobie," jak fajnie się będzie gadać i ją polubię to wymienię się numerami, a jak nie to luz. Odblokowałem się, tera to ja robię selekcje. Jak wcześniej każda mnie olewała tak teraz są efekty i wcale nie ma jakieś efektu Wow jaki sobie wyobrażałem kiedyś. To tyle jeśli chodzi o mnie bo na takim etapie na razie jestem. Aczkolwiek , jeszcze nie rozpracowałem do końca tematu ale to by nawet miało sens z tym przyciąganiem, energią własną. I też na tym forum było, że najpierw trzeba ogarnąć najpierw swoje życie. Ja nie mówię, że to Twoja wina bo babie odwaliło i rozwaliła małżeństwo, nie zrozumcie mnie źle ale gdy tak się zastanawiam nad tym wszystkim, teoria psychologi, która propaguje P. Marek ma w sobie wiele prawdy ale to jest jeden z poziomów. To odróżnia nas od małp, którymi chcąc nie chcą też jesteśmy tyle, że nowszej generacji ( sam to wymyśliłem haha ), że możemy nad sobą pracować, a nie polegać tylko na instynkcie, i to jest trudne. Czytając różne biografie ludzi, jest tam, że Ci ludzie w dużej mierze nie mają jednej żony na całe życie. Co też zmusza do refleksji czy takie małżeństwo jedna na całe życie leży w naszej naturze. Ale to są już "rozkminy" forum pokazało mi do czego są zdolne kobiety, wcześniej nawet bym na to nie wpadł, ale to tylko pokazuje możliwości w jakie gówno można wdepnąć i warto być ostrożnym  ale nie do przesady, nie dajmy się zwariować. wchodząc w syndrom oblężonej twierdzy tez niczego nie osiągniemy. I na koniec swojego wywodu jak chcesz cisnąć po mnie za ten post to sobie ciśnij mam w to wywalone, opisuje tylko na jakim etapie jestem teraz, może za jakiś czas będę myślał inaczej.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.