Skocz do zawartości

Forumowe strategie radzenia sobie z lękiem przed bliskością, kobietami i odrzuceniem z ich strony - o tym dlaczego nie działają i jak efektywnie poradzić sobie z tymi lękami


deleteduser115

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, mac napisał:

Strachu najlepiej się pozbyć przez ekspozycję na stresowy czynnik w kontrolowanych warunkach. Przykład? Ktoś się boi wody to idzie na basen i pod kontrolą instruktora skacze z wieży i strach przechodzi automatycznie. Nie wymyślam tego z dupy, taka jest praktyka właściwie postępowania.

Jedna z lepszych, jeśli nie najlepsza metoda na przełamanie strachu. Stosowałem kiedyś z moją ex która wymiękła mi kiedyś na szlaku w Tatrach po przejściu 1/3 Orlej Perci, pojawił się u niej lęk przestrzeni. Co zrobiłem ?

Posadziłem ją obok siebie na 10 piętrowym wieżowcu przywiązałem liną do komina i kazałem przechylić nogi za krawędź. Pierwsze wrażenie i strach jest wow, mi samemu jądra schowały się do torby :0 . Robiliśmy tak prawie codziennie, po około 2 tygodniach strach zmienił się w ekscytację a potem w spokój i radość - piękny jest Śląsk z 10 piętra :).


To ekspozycja na czynnik stresowy jest czasem potrzebna aby się nauczyć i czerpać przyjemność z tego co się robi. 
Próbowałem kiedyś nurkować na wakacjach, wbrew pozorom nie jest to takie proste jak wygląda na pierwszy rzut oka. Trzeba min przyzwyczaić się do oddychania z aparatu, opanować wydmuchanie słonej wody z maski, wyrównywać ciśnienie w uszach przy schodzeniu coraz niżej. To walka z swoim umysłem i strachem (lękiem). Myślę że ok 30% nowych ludzi wtedy na rejsie po pierwszym zejściu zrezygnowało w tym również ponad 2metrowy chad z naszego hotelu :))), kilku Japończyków którzy mieli więcej aparatów niż ustawa przewiduje. Pomimo mojego doświadczenia w pływaniu z maską i rurką nie było to dla mnie proste. Ale udało się przy drugim podejściu zejść już na 4m i popływać z rybkami.  Po 3 dniach na plaży zrobiliśmy drugie podejście i wtedy było już ekstra, znaliśmy już z czym to się je i mogliśmy zejść na 8m i pobawić się z ośmiornicami. 

 

Podobnie jest z kontaktem z kobietami, tylko ekspozycja i próba rozmów powoduje to że lęk i strach znika, ale z właściwym nastawieniem - takim że mogę a nie muszę.

Im więcej prób, tym łatwiej.  
Cały czas będę powtarzać że trzeba się tym bawić. 

 

Jeśli zafiksujemy (chemiczne zauroczenie) się na wygląd tej kobiety to zauważyłem że można wkręcić się w jakiś dziwny stan "needy" - Jesteś piękna bejbe, i już myślisz jak byś ją całował, ale jednocześnie co zrobić aby nie zepsuć" (moje dawne czasy na studiach i pierwsza sympatia). Kilka lat temu po rozwodzie zmieniłem nastawienie na mogę a nie muszę. 

Obecnie zauważyłem że im mniej mi zależało tym lepiej spotkania wychodziły. Z petenta stałem się klientem, który zna swoje potrzeby. 

 

6 godzin temu, adi1231-91 napisał:

Zacząłem zagadywać do kobit na mieście, bez jakiś myśli, że ooo muszę wyrwać, tylko "a pogadam sobie," jak fajnie się będzie gadać i ją polubię to wymienię się numerami, a jak nie to luz. Odblokowałem się, tera to ja robię selekcje.

Kapitalnie :))) to właśnie przełamanie lęku. 
 

 

6 godzin temu, adi1231-91 napisał:

Poziomy świadomości.

jedna z lepszych rzeczy do nauczenia i opanowania to właśnie poziomy świadomości, i to jak możesz reagować na jedną rzecz przeżywając ją na kilkanaście stanów świadomości . Chyba najlepsze wytłumaczenie jak to działa to film Grzesiaka 

 


Najważniejsza rzecz - jeśli przełamiemy swój lęk w jakiejś dziedzinie to czujemy euforię i zadowolenie z siebie.
To procentuje na kolejne zadania, wyzwania, które nas w życiu czekają. Mamy tą świadomość że można, że się udało, więc czemu ma się nie udać w kolejnych rzeczach ?:D To spirala

Edytowane przez spitfire
  • Like 5
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor bardzo fajnie opisał w wątku tytułowe "strategie".
Rzecz w tym ze nie jest mną ani nikim z Was.  Jest sobą.
W dodatku jest w związku jak pisze całkiem udanym, to dobrze.

Mogę pisać o sobie i myślę, że nie jest to rzadki przepadek ale każdy powinien pisać o sobie, swoim doświadczeniu nie o swoich projekcjach, fobiach. Spoko jest nie pouczać bo to naprawdę bardzo śmiesznie tu czasami wygląda takie "porady" i mądrości z Internetów. 
No wiec zacznę jeszcze raz. Wiek 50 lat wzrost powyżej 180,  szczupły, typ południowy, semicki. Ma to znaczenie i jest fair pisać takie rzeczy żeby w czytelniku nie budzić dysonansu poznawczego lub może chociaż minimalne wpływać na jego gorsza samoocenę, choć ciężko przechodzi przez gardło bo wygląda w dalszej części na jakieś "chwalenie się" albo "sukces" - nie jest tym.
Tak  wiec przez tydzień byłem na tym Waszym złym Tinderku. Zrobiłem sobie chyba ze 100 matchy. Kobiety pisały. Same. Wszystko prawidłowo ALE to i tak nic nie zmienia w moim życiu. W przeliczeniu na czas jaki poświeciłem tej aplikacji to była kompletna strata. Realnie moglem popracować nad jednym nowym klientem, korzystać ze słońca i roweru, w końcu- czytać.
Mniej doświadczony ale roztropny user powie - "lepiej stracić tydzień niż 7 lat" okej ale to znowu ja i moja intuicja która i tak podpowiada mi najlepiej - btw warto kształtować te umiejętność.
Tym jest mój MGTOW, moja droga - świadomym stawianiem na siebie, spokojną obserwacją, rozmową ze sobą. Rzeczowym wyważaniem korzyści, no bo kobiety są niebezpieczne i jak ktoś tego nie wie to mu współczuję braku roztropności. 
Ta wiedza daje więcej satysfakcji niż bzykanie, nowy klient, etc...Jak ktoś sie trafi, kto jest ambitny, ma dobrze poukładane w głowie -to się zdarza chłopaki i takie kobiety istnieją - wtedy będzie okej. Ale to będzie inaczej okej niż do tej pory. Tylko tyle.
Jednak do brzegu - to ja, moje życie i moja głowa. Nie głową gniewnego alt-rightowca który może ładnym językiem niczym Grzenio Brałn perfekcyjna polszczyzna daje Wam jednak podobne z dupy rady- czym budzi moje współczucie. Moja głową nie jest tez głową napalonego i wkurwionego małolata i nie mnie go oceniać za jego forumowe jaja - tak przy okazji za młodego zawsze było równie ciężko jak 30 lat temu, kiedy sam bylem niewidzialny dla rówieśniczek.
Mogę Wam dać tylko jedna rade- kumulujcie wiedze w dowolny sposób, najlepiej przez książki ale także rozmowy. Obserwujcie w miarę krytycznie i ...rozmawiajcie ze sobą, dawajcie sobie rady tak jakbyście sami dawali je komuś komu życzycie jak najlepiej.

Edytowane przez Personal Best
  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, eknm2005 napisał:

Poproszę kolejny temat o tych pucharkach, bo ja na początku je lubiłem jako uproszczenie (nie korzystam z mediów społecznościowych poza tym i 2 innymi forami) - ale teraz uważam je za jakąś formę uwsteczniania się.

Proszę o rozwinięcie tematu. 

Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim właśnie na tym forum, a korzystałem już wcześniej z kilku o tematyce motoryzacyjnej.

Ja to traktuję jak pewne uproszczenie:

- gdy z jakimś stanowiskiem zgadzam się w pełni albo chcę podziękować za coś rozmówcy daję "pucharek" - to nieco szybsze niż pisanie "dzięki Stary" albo "w pełni popieram Bracie", jedno kliknięcie myszką,

- zwykłego "lajka" daję nawet wtedy, gdy nie do końca się z kimś zgadzam, ale widzę w poście fajną energię albo ciekawy punkt widzenia.

Jest to nawet zabawne, ale tak naprawdę niewiele z tego wynika - ani nic od tego nie rośnie ani (na szczęście) nie maleje.

 

12 godzin temu, Tajski Wojownik napisał:

Jedyną drogą do zbudowania prawdziwej bliskości z kimkolwiek jest pierw zbudowanie miłości do samego siebie.

To absolutny priorytet, przy czym punktem wyjścia jest totalna, absolutna szczerość wobec samego siebie.

Tak przy okazji - świetnie jest przyglądać się Twojej metamorfozie ;)

 

11 godzin temu, BlacKnight napisał:

Podskórnie tak ale rzekomy mój target to te Julki 16-22.

Wiem, że postuluję tu nieporównywanie się do innych, ale muszę trochę wejść Ci na ambicję.

Powiedz mi Braciszku - nie wkurza Cię to, że dziadek @niemlodyjoda też poluje na laski w wieku 22 i podchodzi do tego z takim entuzjazmem?

Kurczę, mi wystarczy przeczytanie jego jednego tak energetycznego wpisu jak ten na pierwszej stronie tego wątku i już chce mi się napierdalać pompki.

Osobiście znam 21-letnią dziewczynę, która ma prawicowe poglądy, jest domatorką, miała jednego chłopaka od 17 roku życia, a teraz mieszka sama i studiuje na dodatek ambitny kierunek, a jednocześnie pracuje. Nie każda młoda laska to Julka z różowymi włosami!

 

10 godzin temu, Wincenty napisał:

Generalnie jeden z ważniejszych tematów jaki powstał tu kiedykolwiek na forum. 

Chodziło mi głównie o pokazanie jednej, ważnej rzeczy.

Medytacja nauczyła mnie, że wydarzenia zewnętrzne same w sobie są neutralne. Reagujemy wyłącznie na nasze odczucia w ciele.

Głównym powodem unikania kobiet nie są kobiety i ich cechy same w sobie, a nasz strach przed nimi. Strach przed możliwymi konsekwencjami wchodzenia z nimi w relacje.

Już samo zrozumienie tego paradoksalnie uspokaja, bo pokazuje Ci, że masz WYBÓR.

Możesz albo powiedzieć sobie - "ok, boję się, a mój strach jest tak wielki, że wolę się z kontaktów z kobietami wycofać" albo "boję się, ale mimo wszystko spróbuję".

Przy czym nie do mnie należy decyzja, którą drogą kto pójdzie - to kwestia indywidualnego wyboru.

Dobrze jest jednak podejmować go mając jak najbliższy kontakt z rzeczywistością, a wymaga to spojrzenia na świat z wielu perspektyw.

Dodam przy okazji, że strach ten jest uzasadniony. Sam również odpowiednio zabezpieczyłem się przed podpisaniem "kontraktu" małżeńskiego (intercyza, własne mieszkanie nabyte przed ślubem), nie jestem żadnym chojrakiem.

 

10 godzin temu, Januszek852 napisał:

Ja bym nie dyskredytował takich dziewczyn 5/10 i około. Sam się przekonałem że potrafi to być super opcja, zwłaszcza, jeśli tracą oczka nie przez brzydką twarz, a przez np. zaniedbane i niewyćwiczone ciało. One często mają naprawdę zdrową psychikę, a ciało da się poprawić.

Jest to opcja godna rozważenia.

Znam przykłady takich udanych metamorfoz, znam również przykłady, gdy kobieta po ślubie czy w długoletnim związku z 8/10 zmieniła się w 4/10.

Ważny głos w dyskusji Bracie!

 

10 godzin temu, Carl93m napisał:

Na własne życzenie padłem ofiarą ludzi chorych na Czadomanię... 

Ważne, że sam zauważasz, że był to Twój wybór. Była to bardzo wygodna wymówka, bo zwalniała Cię z pracy nad sobą - bo i po co, skoro chadem nigdy nie zostaniesz.

Skoro jednak wiesz, że to zwykła ściema nie trać więcej ani jednego dnia.

 

9 godzin temu, bernevek napisał:

Cały rozwój utknął na mieliźnie uświadamiania sobie problemów. Ale uświadomienie to jeszcze za mało - potrzeba konkretnych strategii CO ZROBIĆ. 

Kapitalnie w odpowiedzi na tego Twojego posta opisał to @mac

Od siebie dodam tylko, że dla mnie rozwój osobisty jest drogą, która ma wyprowadzić nas z nienawiści do samych siebie.

Wymaga to ogromnej szczerości wobec siebie, rozpoznania i nazwania własnych potrzeb, a następnie dopasowanie do tego ścieżki życiowej. Nikt rozsądny nie powie Ci przecież jak masz żyć.

Jestem zdania, że każdy orze jak może i ostatecznie każdemu z nas zależy na dobrym życiu. Jesteśmy niewolnikami schematów, które nieświadomie nas kierują - naszą rolą jest je rozpoznać, a następnie uwolnić się od tych szkodliwych i wpoić sobie zdrowe nawyki.

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@johnnygoodboy

 

Bardzo ważny post w sprawie w której walczę tutaj już jakis czas i w sumie się poddałem, bo stwierdziłem że nie ma sensu kopać się z wiatrakami. Mindset niektórych jest krzywdzący dla otaczającego ich świata i forum BS, nie wspominając o nich samych.

 

Rzucanie postami po przegryzieniu czerwonej pigułki jest bardzo łatwe, a co najgorsze inni użytkownicy łatwo to przyswajają jako prawdę objawioną i remedium na wszelkie ich bolączki. Straszne! Zawsze tak się dzieje jak wahadło przechyli się za bardzo w którąś stronę. Są oczywiście różne podejścia, niektóre nawet dosyć skrajne, ale cały czas oscylujące w zdrowym i jasnym przekazie (tak widzę np. podejście @mac). 

 

No nic, czas pokaże co się tutaj wydarzy, mam nadzieję że zdrowe i zrównoważone podejście będzie miało większe przebicie tutaj niż chad i kwadratowe szczęki w głowie Analcondy.

Edytowane przez Taboo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

Pozostałe 25% to po prostu to, że lubię kobiety i ich towarzystwo + "ślady w domu, iż kobieta się po nim kręci", Kiedy o tym myślę, stwierdzam, że lubię kobiecość, a sama gra o nią jest bardzo ekscytująca. Dlatego wisi mi ile laska zarabia i co tam ma czy  nie ma - to moja część roboty - ona ma dać swoją część i się dogadamy. Proste i logiczne. W mit "wspólnego dorabiania" nie wierzę bo kobiety, zazwyczaj, mają dwie lewe ręce do roboty i to dorabianie to 90% facet, a 10% ona...

 

Wrócę jeszcze raz do tego tematu. O ile dobrze zrozumiałem, pojmujesz związek bardziej jako tradycyjną, konserwatywną relację - Ty: biznesy, pieniądze, mieszkania, ona: gotowanie, sprzątanie, opiekowanie się dziećmi, krzewienie ogniska domowego. Czy tak? A jak taki inteligentny człowiek jak Ty jest w stanie przetrawić to, że z taką panią z Ukrainy/Białorusi będziesz mógł sobie pogadać na co dzień co najwyżej o tym, jakie bułki na śniadanie jutro będziecie jeść - ciemne czy jasne czy gdzie tam na wakacje za 2 miesiące ruszycie i zero jakichś głębszych rozmów, intelektualnych przemyśleń z jej strony? Ja wiem, że może wydawać się utopijne to, że w kobiecie szukam takich cech, ale jednak zdarzało mi się poznawać te inteligentne i ambitne i było z nimi o czym pogadać i ja nie potrafiłbym z tego zrezygnować, dobierając sobie osobę do wspólnego życia...

 

5 godzin temu, Personal Best napisał:

Ta wiedza daje więcej satysfakcji niż bzykanie, nowy klient, etc...Jak ktoś sie trafi, kto jest ambitny, ma dobrze poukładane w głowie -to się zdarza chłopaki i takie kobiety istnieją - wtedy będzie okej. Ale to będzie inaczej okej niż do tej pory. Tylko tyle.

 

Miło jest wiedzieć, że są na świecie ludzie, którzy mają na to podobne spojrzenie. Tu na forum, jak i wśród moich kolegów w realu, panuje przeświadczenie, że kobieta ma dobrze gotować, prać, sprzątać, obrabiać kolbę, a ambitna to być nie musi. Dla mnie jednak musi i widzę, że nie jestem jedyny.

 

Z całego posta @Personal Best wychodzi jeszcze jedna istotna obserwacja, którą i ja poczyniłem w swoim życiu: w pewnym momencie, który bardzo koreluje z wiekiem i doświadczeniami, zwyczajnie przestaje nam się chcieć. 8 lat temu jeździłem do swojej byłej 300 km co 2 weekendy (i ona do mnie w te pozostałe) - młodość, spontaniczność. I tak się spotykaliśmy ponad 3 lata. Dziś nie umówiłbym się na randkę, gdybym miał dojechać dalej niż 15 km... Ja jestem dopiero koło 40-tki, ale już zwyczajnie mi się nie chce. Wiem, że życie nie jest długie i mam zamiar skupić się na innych projektach/działalnościach niż szeroko pojęte "randkowanie". I sądzę, że takich jak ja jest wielu. MGTOW nadal jest niszą, ale przenika coraz bardziej do świadomości ludzi...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, SamiecGamma napisał:

 

Wrócę jeszcze raz do tego tematu. O ile dobrze zrozumiałem, pojmujesz związek bardziej jako tradycyjną, konserwatywną relację - Ty: biznesy, pieniądze, mieszkania, ona: gotowanie, sprzątanie, opiekowanie się dziećmi, krzewienie ogniska domowego. Czy tak? A jak taki inteligentny człowiek jak Ty jest w stanie przetrawić to, że z taką panią z Ukrainy/Białorusi będziesz mógł sobie pogadać na co dzień co najwyżej o tym, jakie bułki na śniadanie jutro będziecie jeść - ciemne czy jasne czy gdzie tam na wakacje za 2 miesiące ruszycie i zero jakichś głębszych rozmów, intelektualnych przemyśleń z jej strony? Ja wiem, że może wydawać się utopijne to, że w kobiecie szukam takich cech, ale jednak zdarzało mi się poznawać te inteligentne i ambitne i było z nimi o czym pogadać i ja nie potrafiłbym z tego zrezygnować, dobierając sobie osobę do wspólnego życia...

 

 

Miło jest wiedzieć, że są na świecie ludzie, którzy mają na to podobne spojrzenie. Tu na forum, jak i wśród moich kolegów w realu, panuje przeświadczenie, że kobieta ma dobrze gotować, prać, sprzątać, obrabiać kolbę, a ambitna to być nie musi. Dla mnie jednak musi i widzę, że nie jestem jedyny.

This.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, spitfire napisał:

Podobnie jest z kontaktem z kobietami, tylko ekspozycja i próba rozmów powoduje to że lęk i strach znika, ale z właściwym nastawieniem - takim że mogę a nie muszę.

Im więcej prób, tym łatwiej.  
Cały czas będę powtarzać że trzeba się tym bawić. 

 

Jeśli zafiksujemy (chemiczne zauroczenie) się na wygląd tej kobiety to zauważyłem że można wkręcić się w jakiś dziwny stan "needy" - Jesteś piękna bejbe, i już myślisz jak byś ją całował, ale jednocześnie co zrobić aby nie zepsuć" (moje dawne czasy na studiach i pierwsza sympatia). Kilka lat temu po rozwodzie zmieniłem nastawienie na mogę a nie muszę. 

Obecnie zauważyłem że im mniej mi zależało tym lepiej spotkania wychodziły. Z petenta stałem się klientem, który zna swoje potrzeby. 

 

To jest cała tajemnica sukcesu. Tyle i aż tyle. Jest to skomplikowane do przekazania, ponieważ gdy opowiada się o tym z perspektywy gościa z jakimś tam już doświadczeniem życiowym i przekazuje tą wiedzę gościom w wieku 20+ to mamy trochę metaforyczną sytuację z Marią Antoniną, co to na wieść że ludzie nie mają chleba kazała im jeść ciastka. Bo gdy masz lat 20+, jądra obolałe (tzw "blue balls") i jesteś napalony tak,  że byś przeleciał wszystko co na drzewo nie ucieka, to ciężko wtedy złapać dystans, nie być "needy" itp.

Niestety, ale nie ma za bardzo drogi na skróty. Każdy wiek ma swoje prawa, ciężko być wyluzowanym gdy widzi się pierwszy raz mokrą cipkę (w wieku lat nastu) i testosteron buzuje ten sam widok po raz n-ty w wieku lat 40+ już nie wzbudza takiej ekscytacji.

 

Zapisałem sobie kiedyś w Ulubionych artykuł który w fajny sposób wyjaśnia te kwestie. Jest to coś o czym pisał tutaj @mac, @RENGERS czy @spitfire. Każdy z nich niejako z innej strony poruszał podobne zagadnienie (ten wyboldowany fragment):

 

"- Jestem z kimś dlatego, że tę osobę wybieram w wolny sposób, bez przymusu, bez nacisków. Nie dlatego, że jej potrzebuję do osiągnięcia jakichś celów. Mam wtedy szansę, że zostanę w podobny sposób wybrany przez mojego partnera. Wielu ludzi nie wierzy, że mają wystarczająco atrakcyjne cechy, aby tak być wybranymi. Stąd w związkach tyle lęku i napięcia, które powodują, że ludzie usiłują przedstawić się jako inni, niż są, próbują rozpaczliwie zaimponować otoczeniu. Stają się przez to sztuczni, pozbawieni indywidualności. Boją się zaistnieć w niepowtarzalny sposób.

plus wcześniejszy tekst z tego art:

 

"...  Szanują uczucia partnera, nie oceniają go pod byle pretekstem. Dostrzegają swoją wzajemną wyjątkowość. Potrafią bez lęku powiedzieć do siebie: "Chcę z tobą być, chociaż wcale nie jesteś mi potrzebny, aby żyć. Będzie mi ciężko, przykro, ale dam sobie radę, gdyby twoje uczucia się skończyły". Wtedy czują się wolni, wybrani, są spontaniczni, akceptują swoje braki i ograniczenia. Uważam, że zdania, które przytoczyłem przed chwilą, to największy komplement, jaki można powiedzieć drugiej osobie. Przecież one mówią, że jest jedyna i niepowtarzalna!!!

Co oznacza to "nie potrzebuję cię"?

- To, że ja nie potrzebuję obsługi i potwierdzenia w ten sposób mojej wartości. Nie potrzebuję poświęceń. Nie potrzebuję, żebyś mi gotowała, sprzątała, zabiegała o mój dobry nastrój. Chcę, żebyś wierzyła, że jest że jest w tobie to coś, co jest cenniejsze niż to wszystko, i dla tego czegoś chcę właśnie z tobą być."

 

 

Jak widać powód który był popularny w ankiecie @niemlodyjoda czyli "wchodzę w związek żeby mieć stały dostęp do seksu" (tak z pamięci piszę) jest prostą drogą do problemów. Mając braki seksu (zbyt mało okazji, zbyt niskie libido partnerek, za mało ew chętnych na seks z nami -cokolwiek) i szukając większej ilości seksu w związku stajemy się własnie zakładnikiem tego związku. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć teksty z artykułu "chce z Tobą być chociaż wcale nie jesteś mi potrzebna..." bo tak na prawdę ona własnie jest bardzo nam potrzebna -bez niej nie mamy zapewnionego wystarczającego poziomu seksu, więc stajemy się niejako petentem. Dopiero ogarnięcie swojego życia na takim poziomie, gdzie starcza nam na mieszkanie (nie potrzebujemy współlokatorki do dorzucania się do mieszkania i kosztów życia), jesteśmy w stanie sami ogarnąć swój kwadrat (sprzątanie, gotowanie, prasowanie itp) mamy wystarczająco duże powodzenie u kobiet żeby mieć dostęp do fajnego seksu (np. technika żonglowania talerzami), nie boimy się samotności to wtedy dopiero można kombinować z tworzeniem związku długofalowego. 

tylko zobaczcie ile najpierw rzeczy trzeba ogarnąć żeby to osiągnąć. Dlatego niestety nie ma "łatwych" odpowiedzi i nie da się tego osiągnąć "w weekend".

 

Cały art gorąco polecam tutaj:

https://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,13446880,_Gdy_ludzie_dobrze_ze_soba_zyja__naczynia_same_sie.html#MT

Edytowane przez Zdzichu_Wawa
  • Like 5
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.05.2021 o 11:13, johnnygoodboy napisał:

Mam świadomość,

..... (pozwoliłem sobie skrócić )

Życzliwy Wam Brat.

 

Witam

 

Nie żebym się nie zgadzał. Ale jakoś nie uważam że to nasza wina że jest jak jest.

Jeżeli mam ochotę powiedzieć ze piękna białogłowa wolał ciapatego niż mnie i teraz jemu buja dzieciaki  to chyba po to jest forum aby nie ukrywać tego faktu ze taki coś może każdego z nas spotkać. To nie jest negatywna energia to świat wokół nas !

Jeżeli mam ochotę dodać że większość kobiet z mojego bliskiego otoczenia buja się już na kolejnym trzonku zanim zeszła z poprzedniego i wiem o tym 100% a nie jest to plotka to chyba warto o tym powiedzieć. To nie jest negatywna energia to świat wokół nas !

 

Co się dzieje w obecnych  czasach nie jest normalne a udawanie ze to niby ja czegoś nie przepracowałem jak miałem 20 lat i dlatego poszedłem w odstawkę jest dalece nie prawdziwe. Po prostu oczekiwanie Pań są takie masz mieć 20 lat super ciało/ super inteligentny/ super kasa/super praca itd... dziewczyny chłoną świat z monitora tam jest wszystko super. To jest negatywna energia a świat wokół nas nie jest super jak z ekranu IPhona !

 

Forum jest dobre pokazuje negatywy jak i plusy życia w różnych stanach, trzeba tylko umieć wysłuchać drugą osobę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@johnnygoodboy  bardzo dobry, merytorycznie i empatycznie  napisany tekst, bez niepotrzebnej agresji i pierdolenia :) Wiele z tych frazesow odnosnie szczeki i innych glupot jakie sobie znany forumowy waz i koledzy z reddita wymyslili mozna tez znalezc w pracach Carla Junga o mechanizmach obronnych i leku przed odrzuceniem od przynaleznosci do grupy. 

 

Swiadomosc redpillu niekoniecznie musi prowadzic do wykluczenia sie z tematow damskomeskich tylko dlatego, ze ktos nie urodzil sie z xyz.

Edytowane przez sunhasntdie
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, RENGERS napisał:

Dobrze to zawsze opowiada @Messer czyli fakt, świadomość, że Ty jako persona JEBIESZ swoją osobistością innych ludzi, nikogo to nie obchodzi co u ciebie, jaki jesteś, co robisz, gdybyś teraz umarł, kilka osób by po tobie popłakało, a tydzień  później byłbyś pyłem przeszłości, tyle..

 

Ja nikogo tak naprawdę nie obchodzę i moja wielka, szanowna persona o jaka ważna osobistość ze mnie kurwa jest 😆 

I dobrze i w porządku, w ogóle mnie to nie boli.

 

Nie oszukujmy się.


Wszystkiego, co napisałeś, od dawna jestem świadomy.
Ostatnio jednak spotkała mnie sytuacja, gdzie każda empatyczna osoba przyjdzie i udzieli wsparcia, sporo bliskich znajomych jednak wypytała mnie co się dzieje na tyle by mogli stwierdzić, jak mocno to wpłynie na wspólne działania. Nie zaskoczyłem się, jednak trochę to boli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za ten temat bracie, sam przyszedłem na forum troche czasu temu, po przygodach z ex, po napisaniu tematu większość forumowiczów mi dobrze doradziła z czego się cieszę, trochę przydatnych rzeczy wyniosłem z forum, ale fakt ciągle tematy o chadach, to człowiek przez to ze czyta cos takiego, serio se dobiera do głowy powoli.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Taboo napisał:

mam nadzieję że zdrowe i zrównoważone podejście będzie miało większe przebicie tutaj niż chad i kwadratowe szczęki w głowie Analcondy

Nie mam wątpliwości, że fani chadologii pozostaną jej fanami, im niestety pomóc już się nie da. Fajnie byłoby jednak, żeby inni młodzi faceci nie traktowali tego jak prawdy objawionej.

Ty i ja wiemy, że można zbudować udany (co nie znaczy, że "idealny", o czym niżej) związek z atrakcyjną kobietą nie będąc chadem.

I nawet nie o same związki mi chodzi, a o relacje z kobietami w ogólności - związki typu FwB czy nawet ONS. Niektórzy piszą tu, żeby "nie stawiać cipki na piedestale", ale co ma zrobić facet, który dostępu do tej cipki nie miał nigdy? Oczywistym jest, że ulokuje w tej cipce źródło własnego szczęścia i w żaden sposób nie będziesz w stanie wybić mu tego z głowy.

O tym, że seks to po prostu element życia, a nie jego sens może przekonać się jedynie osoba, która ma do niego dostęp albo przynajmniej miała wcześniej. To samo można zresztą powiedzieć o innym bożku czyli pieniądzach.

Chadologia jest elementem, który dostęp do seksu ogranicza, uniemożliwia, dlatego trzeba ją stąd wyplenić.

 

19 godzin temu, SamiecGamma napisał:

A jak taki inteligentny człowiek jak Ty jest w stanie przetrawić to, że z taką panią z Ukrainy/Białorusi będziesz mógł sobie pogadać na co dzień co najwyżej o tym, jakie bułki na śniadanie jutro będziecie jeść - ciemne czy jasne czy gdzie tam na wakacje za 2 miesiące ruszycie i zero jakichś głębszych rozmów, intelektualnych przemyśleń z jej strony? Ja wiem, że może wydawać się utopijne to, że w kobiecie szukam takich cech, ale jednak zdarzało mi się poznawać te inteligentne i ambitne i było z nimi o czym pogadać i ja nie potrafiłbym z tego zrezygnować, dobierając sobie osobę do wspólnego życia...

Całkowita zgoda. Moim zdaniem bez tego nie da się zbudować przyjaźni czyli po haju hormonalnym będzie po prostu kicha. 

Ciekaw jestem co na ten temat napisze @niemlodyjoda :) 

 

17 godzin temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Jest to skomplikowane do przekazania, ponieważ gdy opowiada się o tym z perspektywy gościa z jakimś tam już doświadczeniem życiowym i przekazuje tą wiedzę gościom w wieku 20+ to mamy trochę metaforyczną sytuację z Marią Antoniną, co to na wieść że ludzie nie mają chleba kazała im jeść ciastka. Bo gdy masz lat 20+, jądra obolałe (tzw "blue balls") i jesteś napalony tak,  że byś przeleciał wszystko co na drzewo nie ucieka, to ciężko wtedy złapać dystans, nie być "needy" itp.

Niestety, ale nie ma za bardzo drogi na skróty. Każdy wiek ma swoje prawa, ciężko być wyluzowanym gdy widzi się pierwszy raz mokrą cipkę (w wieku lat nastu) i testosteron buzuje ten sam widok po raz n-ty w wieku lat 40+ już nie wzbudza takiej ekscytacji.

Dokładnie tak. I być może to jest właśnie powód tego, że młodszym trudno dogadać się na tym forum ze starszymi. Łatwo mówić młodym chłopakom, żeby nie byli niewolnikami cipki, kiedy cipki te atakują nasze oczy ze wszystkich stron, z każdego ekranu i z każdego billboardu.

Duży popęd w tym wieku to jedna kwestia. Nasycenie matrixem, którego pozbycie się z głowy wymaga często solidnego wpierdolu od życia (jak w moim przypadku) to kwestia druga. Trzecia to lęk przed samotnością. No i stajemy się "needy" nie tylko ze względu na cipkę.

Weź też pod uwagę to, że gdy my byliśmy w wieku 20-paru lat rynek matrymonialny był diametralnie inny niż obecnie (pisałeś o tym zresztą we własnym wątku jak na ten rynek wróciłeś). Młodzi nie mają teraz łatwo.

Dlatego uważam, że Twój wpis jest świetny dla takich gości jak ja, Ty, @niemlodyjoda czy @spitfire, ale chłopaków, którzy studiują albo ledwo studia skończyli może trochę podłamać.

 

17 godzin temu, Staś napisał:

Nie żebym się nie zgadzał. Ale jakoś nie uważam że to nasza wina że jest jak jest.

Ależ ja wcale nie stawiam takiej tezy - pisałem przecież, że doskonale ten lęk przed kobietami rozumiem. To nie ma nic wspólnego z czyjąkolwiek "winą".

Przykłady chamstwa czy kurewstwa kobiet należy podawać - nie mam co do tego wątpliwości. Świadomość potencjalnych zagrożeń trzeba mieć i się odpowiednio zabezpieczyć.

Wsparcie innych Braci poszkodowanych przez kobiety - jasna sprawa, po to jest to forum.

Ale rozwój to przede wszystkim wymaganie od samego siebie - nie możemy poprzestać na narzekaniu na czynniki zewnętrzne, a znaleźć sposoby, żeby sobie z nimi radzić i w tej rzeczywistości jakoś funkcjonować i próbować zaspokajać własne potrzeby. Większości z nas trudno jest sobie bez kobiet radzić i to jest fakt, widoczny na forum jak na dłoni.

Klepanie po plecach, pokazanie pewnych schematów i danie narzędzi, a potem działanie - tak bym sobie to wyobrażał.

 

17 godzin temu, Staś napisał:

Po prostu oczekiwanie Pań są takie masz mieć 20 lat super ciało/ super inteligentny/ super kasa/super praca itd... dziewczyny chłoną świat z monitora tam jest wszystko super.

Zgadza się, większość młodych dziewczyn ma takie oczekiwania i nic na to nie poradzimy. Nasze oczekiwania też często odstają od rzeczywistości - średnio wyglądający faceci często chcą mieć kobiety z topki, najlepiej wyglądające jak gwiazdy porno. I jedna i druga grupa pewnego dnia zderzy się z rzeczywistością.

Wierzę jednak, że obok są również osoby trzeźwomyślące (w tym kobiety) i oceniające siebie w sposób uczciwy. Przykłady tego można znaleźć nawet w Rezerwacie.

 

W dniu 13.05.2021 o 08:56, Personal Best napisał:

Autor bardzo fajnie opisał w wątku tytułowe "strategie".
Rzecz w tym ze nie jest mną ani nikim z Was.  Jest sobą.
W dodatku jest w związku jak pisze całkiem udanym, to dobrze.

Wszystko prawda. Co więcej - jego związek jest "udany", a nie "idealny" - takich bowiem nie ma. I ja miewam powody do narzekania (seks po 10 latach związku to jednak inny seks niż na początku związku, no i zostałem "przestrzelony" przez borderkę ;)), zdarza mi się z żoną pokłócić czy marzyć o dłuższej chwili dla samego siebie. To też nie jest tak, że udany związek to niekończąca się sielanka i młodzi powinni mieć tego świadomość. Żona i dziecko to przede wszystkim obowiązki.

 

16 godzin temu, sunhasntdie napisał:

empatycznie  napisany tekst

Ja to zjawisko po prostu rozumiem, bo pamiętam samego siebie sprzed 11 lat.

Ale nawet z tymi "złymi" kobietami da się żyć ;) 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Ale rozwój to przede wszystkim wymaganie od samego siebie - nie możemy poprzestać na narzekaniu na czynniki zewnętrzne, a znaleźć sposoby, żeby sobie z nimi radzić i w tej rzeczywistości jakoś funkcjonować i próbować zaspokajać własne potrzeby. Większości z nas trudno jest sobie bez kobiet radzić i to jest fakt, widoczny na forum jak na dłoni.

Klepanie po plecach, pokazanie pewnych schematów i danie narzędzi, a potem działanie - tak bym sobie to wyobrażał.

 

Zgadza się, większość młodych dziewczyn ma takie oczekiwania i nic na to nie poradzimy. Nasze oczekiwania też często odstają od rzeczywistości - średnio wyglądający faceci często chcą mieć kobiety z topki, najlepiej wyglądające jak gwiazdy porno. I jedna i druga grupa pewnego dnia zderzy się z rzeczywistością.

 

Kurcze ... @johnnygoodboy przetestowałem po wypadku z miss . Też myślałem ze może wypadłem z gniazda bom nie Chad... popracowałem na da sobą , kasa studia , zawód ,dom ... kobieta - tym razem spokojniej wybierałem. Nic nie dało ten sam scenariusz.

 

Chcesz pracować nad sobą to pracuje dla siebie nie licz ze dzięki podwyższonemu SMV będziesz miał lepiej z dziewczynami . Takie moje doświadczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, johnnygoodboy napisał:

Ty i ja wiemy, że można zbudować udany (co nie znaczy, że "idealny", o czym niżej) związek z atrakcyjną kobietą nie będąc chadem

Oczywiście że nie ma idealne związku. Tak samo jak nie ma idalnej przyjaźni, koleżeństwa, pracy itp itd

 

Natomiast to forum (oraz moja własna praca) nauczyło mnie jak sobie radzić w każdej sytuacji (mam nadzieję) i gdzie lokować moje potrzeby i priorytety. Czadologia i inne tego typu badziewa, które wykrzywiają whadło niebezpiecznie w jedną stronę są bardzo szkodliwe i powinny być tępione.

 

Mam fajny związek, ale do ideału mu brakuje, są plusy i minusy mojej partnerki ale w kontekście tego co przerobiłem (między innymi też związek z zaburzoną laską) to jest niebo a ziemia. Oczywiście powstaje też pytanie czy np gdybym z nią się spotkał te parę lat temu, z moim wcześniejszym mindstem i brakiem doświadczenia, czy przebieg relacji nie przebiegł by podobnie. Ale to też otwiera dyskusję o innej kwestii - faceci tutaj na forum nie potrafią obiektywnie spojrzeć na siebie i swoje zachowanie, oczerniając często tylko kobietę która może być po prostu niczego winna, a jedynie próbowała się uwolnić od zjeba. 

 

Nie uważam że związek z kobietą jest potrzebny do szczęścia dla mężczyzny. Ale mówię to mając prawie 40 lat i przeżywając co przeżyłem. Pamiętam że będą cmłodym inaczej się myśli, ale widocznie taka jest kolej rzeczy. Chociaż mając wcześniej wiedzę jaką mam teraz, niektóre rzeczy mogłyby się inaczej potoczyć ;)

 

Może to ja bym się z Melindą rozwodził 😅

Edytowane przez Taboo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Staś napisał:

Chcesz pracować nad sobą to pracuje dla siebie nie licz ze dzięki podwyższonemu SMV będziesz miał lepiej z dziewczynami . Takie moje doświadczenie.

 

Brawo, bardzo prawdziwe zdanie, ale chyba sam autor nie ogarnia jakiego wielkiego odkrycia dokonał.

 

Wysokie SMV nie oznacza, że będziesz miał lepiej z dziewczynami w relacji, oznacza tylko, że będzie tobą zainteresowana większa ich ilość i będą zainteresowane ładniejsze. 

 

Natomiast czy będziesz miał lepiej w relacji jest zależne od twojego mindsetu.

 

Nie jest trudno zaliczyć modelkę jak masz wysokie SMV, trudno jest z nią funkcjonować w LTR jak prócz wyglądu, pozycji i kasy nie masz mindsetu ;) 

  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Mosze Red napisał:

Brawo, bardzo prawdziwe zdanie, ale chyba sam autor nie ogarnia jakiego wielkiego odkrycia dokonał.

 

Dla niego duże, być może od tego czasu zmieniła mu się droga życiowa. Wiesz jakie były moje największe odkrycia? Kilka oczywistych Red Pillowych prawd (zrozumiałem jej jeszcze zanim trafiłem na jakiekolwiek materiały związane z manosferą):

1) w życiu nie ma nic trwałego

2) z największymi problemami życiowymi zostajesz sam

3) kobiety nie mają uczuć ani moralności tylko emocje 

 

Dwie pierwsze bardzo pomogły mi w życiu. To trudna droga, ale więcej warta dla mnie niż chwilowe porywy szczęścia i związane z nimi 5x więcej chwil rozczarowań...

 

Ale oczywiście nie są to żadne odkrywcze prawdy. Jednak nawet gdybym przeczytał je wcześniej, nie potraktowałbym bardzo poważnie, gdybym sam pewnych rzeczy nie doświadczył.

 

Cytat

Wysokie SMV nie oznacza, że będziesz miał lepiej z dziewczynami w relacji, oznacza tylko, że będzie tobą zainteresowana większa ich ilość i będą zainteresowane ładniejsze. 

 

Co ciekawe, to też chyba nie jest tak, że te zainteresowane będą lepsze w łóżku. Jest tu trochę facetów na forum, którzy mają wysokie SMV i bardzo duże powodzenie i są mniej więcej zgodni co do tego, że trafić osobę, z którą jest świetna wymiana energii w łóżku to rzadkość. 

 

Cytat

Natomiast czy będziesz miał lepiej w relacji jest zależne od twojego mindsetu.

 

Wg mnie w dzisiejszych czasach stawianie na LTR czy nawet LAT to chybiony koncept. Normalne jest, że ładniejsze (a i dziś nawet przeciętne!) panie mają w wieku 30 lat liczniki 2-cyfowe. Jedyna opcja to chyba wyhaczyć sobie kogoś ładnego i ogarniętego i nie zlewaczonego na wczesnym etapie życia (studia, nauka) i z tą osobą próbować układać sobie życie. Znam kilka takich par i niektóre wydają się udane (ale oczywiście nie wiem jak jest od środka). 

 

Cytat

Nie jest trudno zaliczyć modelkę jak masz wysokie SMV, trudno jest z nią funkcjonować w LTR jak prócz wyglądu, pozycji i kasy nie masz mindsetu ;) 

 

A da się w ogóle taką utrzymać bez sprawdzania jej telefonu? Przy dzisiejszej ilości atencji jaką taka dostaje w social mediach nie wyobrażam sobie utrzymania takiej nawet z wyglądem, pozycją i kasą. Z "powiewem nowości" nie da się wygrać. Widziałem wielokrotnie sytuacje, i to u obu płci, gdzie LTR po wielu latach się posypał, bo wkroczyła do akcji nowa osoba.

 

Sytuacja z zeszłego roku. Mój kumpel - z lokalnaego kolarskiego światka: żona - szara myszka, ale bardzo sympatyczna, kobieca, oddana, z wyglądu 5.5-6/10, trochę niezdarna, bo miała ładną figurę i rysy twarzy, gdyby bardziej potrafiła podkreślić swoje ciało, spokojnie byłoby 6.5 może nawet 7/10. On: trudno mi go ocenić, pewnie 6.5/10, zadbana sylwetka, dość wysoki, bez jakichkolwiek zbędnych kilogramów, ale z tym samym problem, co ja - zbyt mało mięśni. W każdym razie: na majówce kolarskiej poznał laskę 3.5-4/10, DUŻO brzydszą od swojej żony: masywne kości, niezadbane zęby, nadwaga, brak kobiecości w ubiorze i zachowaniu. No i urobiła go szybciutko, żonę zostawił, szybki rozwód (nie mieli chyba problemu z podziałem majątku, a byli małżeństwem bezdzietnym). Nie pojmuję tego i nikt z naszego małego środowiska nie pojmował: zostawić sensownie wyglądającą i poukładaną kobietę dla innej o 2 półki niżej od niej... 🤷‍♂️ Oczywiście w drugą stronę też wiele przykładów mógłbym podać. Jedyne wyjaśnienie, które mi przychodzi do głowy to zmęczenie materiału i wspomniany powiew świeżości.

 

Dlatego najlepsza strategia dla osób z wysokim SMV na dzisiejsze czasy to wydaje mi się zabawa (ONS/FWB) albo rotowanie partnerek co kilka lat. 

 

Optymalna strategia dla osób z SMV <= 5.5-6/10 (ja): MGTOW. Nie zamierzam zadowalać się 4/10, której i tak nie będę pewny, a zainteresowań, pasji i zajęć starczy na resztę życia, bez względu na to, ile ono będzie trwało...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, SamiecGamma napisał:

 

🤷‍♂️Dlatego najlepsza strategia dla osób z wysokim SMV na dzisiejsze czasy to wydaje mi się zabawa (ONS/FWB) albo rotowanie partnerek co kilka lat. 

Plus tego jest taki ze jak się pilnujesz to oszczędzasz sobie akcji typu zauroczenie , zakochanie. Spędzasz fajnie czas z kobietą a potem wracasz do swoich zajęć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Arthur Morgan napisał:

Plus tego jest taki ze jak się pilnujesz to oszczędzasz sobie akcji typu zauroczenie , zakochanie. Spędzasz fajnie czas z kobietą a potem wracasz do swoich zajęć.

 

Dokładnie. Patrzę na siebie w tym roku: przerobiłem w wolnym czasie 4 duże podręczniki elektroniki w 4.5 miesiąca - materiał mniej więcej 4 semetrów studiów z tej dziedziny (ot takie hobby sobie wymyśliłem na ten rok, ale może i zawodowo się przyda). Fakt, mam dość dużą umiejętność skupienia się, ale i tak nieporównywalnie szybko mi to poszło w stosunku do zeszłego roku. A jedyna duża zmiana, której dokonałem, to usunięcie Tindera i Instagrama, koniec z umizgiwaniem się do kobiet, umawianiem na randki, spotkania itp. Oczywiście to skrajność, trochę by trzeba do tego wrócić, żeby ogarnąć sobie FWB (na ONS chyba mam jednak za niskie SMV ;)), ale podaję to tylko jako przykład.

 

Zakochanie/zauroczenie/zaangażowanie - to rozwala mindset. Zastanawiasz się, co ona w tym czy innym momencie sobie myśli, jak się zachowa, co czuje, a kobiety uczuć nie mają, a jedynie emocje. Ja też miałem taką "zakochaną" - przyjeżdżała do mnie przez 2 lata 300 km co drugi weekend, w oczach błysk, w łóżku ogień. Po 2 latach nie było co zbierać... Szkoda czasu i rozczarowań :)

 

7 godzin temu, johnnygoodboy napisał:

Całkowita zgoda. Moim zdaniem bez tego nie da się zbudować przyjaźni czyli po haju hormonalnym będzie po prostu kicha. 

Ciekaw jestem co na ten temat napisze @niemlodyjoda :) 

 

Ja również! Z niecierpliwościa czekam na jego post w tym temacie :) Ja nie dogaduję się z kobietami dużo mniej inteligentnymi od siebie, bez zainteresowań, jakichś pasji. O czym mam z nią gadać jak minie haj? O tych bułkach grahamkach czy białch na śniadanie, o których wspomniałem? 😅

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, SamiecGamma napisał:

 

Dokładnie. Patrzę na siebie w tym roku: przerobiłem w wolnym czasie 4 duże podręczniki elektroniki w 4.5 miesiąca - materiał mniej więcej 4 semetrów studiów z tej dziedziny (ot takie hobby sobie wymyśliłem na ten rok, ale może i zawodowo się przyda). Fakt, mam dość dużą umiejętność skupienia się, ale i tak nieporównywalnie szybko mi to poszło w stosunku do zeszłego roku. A jedyna duża zmiana, której dokonałem, to usunięcie Tindera i Instagrama, koniec z umizgiwaniem się do kobiet, umawianiem na randki, spotkania itp. Oczywiście to skrajność, trochę by trzeba do tego wrócić, żeby ogarnąć sobie FWB (na ONS chyba mam jednak za niskie SMV ;)), ale podaję to tylko jako przykład.

 

Zakochanie/zauroczenie/zaangażowanie - to rozwala mindset. Zastanawiasz się, co ona w tym czy innym momencie sobie myśli, jak się zachowa, co czuje, a kobiety uczuć nie mają, a jedynie emocje. Ja też miałem taką "zakochaną" - przyjeżdżała do mnie przez 2 lata 300 km co drugi weekend, w oczach błysk, w łóżku ogień. Po 2 latach nie było co zbierać... Szkoda czasu i rozczarowań :)

 

Ja w życiu miałem parę ons/fwb. Swoja drogą mam taka przyjaciółkę ktora ewidentnie dałaby się zważyć na chuju ale trzyma ją to ze ma chłopa z którym jest 4 lata . Już nieraz robiła mi wycieczki w stylu ze jakby była wolna to by się nie zastanawiała tylko rzuciła sie na mnie 😎😂

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, SamiecGamma napisał:

Co ciekawe, to też chyba nie jest tak, że te zainteresowane będą lepsze w łóżku. Jest tu trochę facetów na forum, którzy mają wysokie SMV i bardzo duże powodzenie i są mniej więcej zgodni co do tego, że trafić osobę, z którą jest świetna wymiana energii w łóżku to rzadkość. 

 

Tak, często się zdarza, że kobiety bardzo atrakcyjne fizycznie są kiepskimi kochankami.

 

Trudno jest znaleźć naprawdę dobrą kochankę.

 

12 minut temu, SamiecGamma napisał:

A da się w ogóle taką utrzymać bez sprawdzania jej telefonu?

 

Da się, tylko coraz bardziej wraz z postępem w wieku skłaniam się ku takiej refleksji:

 

Da się, ale czy to jest warte takiego nakładu  czasu/energii ?

 

 

No i kolejna prawda, którą wam objawię.

 

Większość mężczyzn desperacko stara się podbić swoją atrakcyjność dla kobiet, twierdząc że chcą seksu z dużą ilością atrakcyjnych lasek.

 

Tak naprawdę większości się tylko tak wydaje, tak naprawdę chcą jakiejś mitycznej, romantycznej relacji, a nie skakania z kwiatka na kwiatek.

 

Można to łatwo zaobserwować, jeśli skutecznie podbiją swoje SMV na różnych płaszczyznach, najczęściej ich obecność na rynku matrymonialno - seksualnym  jest krótkotrwała.

 

Zaraz zostają wyłapani przez jakąś ciut ładniejszą laskę, która jest na końcówce swojej fali wznoszącej, czyli w okolicach 30 tki i z rynku wypadają, ponieważ SMV wzrosło, a mindset pozostał beciakowo - orbiterski. 

 

 

 

  

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Taboo napisał:

Oczywiście że nie ma idealne związku. Tak samo jak nie ma idalnej przyjaźni, koleżeństwa, pracy itp itd

 

 Ale to też otwiera dyskusję o innej kwestii - faceci tutaj na forum nie potrafią obiektywnie spojrzeć na siebie i swoje zachowanie, oczerniając często tylko kobietę która może być po prostu niczego winna, a jedynie próbowała się uwolnić od zjeba

 

Nie uważam że związek z kobietą jest potrzebny do szczęścia dla mężczyzny......

 

Aha kurcze faktycznie wszystkie mówią że jestem zjebem (szczególnie jak nie ulegam).

No tak powinienem tak jak one mieć krzyż moralny na wieszaku w szafie.

 

Związek z dziewczyna jest potrzebny facetowi do tego aby odkryć samego siebie. Bez tego uważam że ciężko osiągnąć szczęście.

 

Ja bym nie powiedział że forum (czy też forumowicze) twierdzi że kobiety są złe , a raczej uwydatnia jak ulegają mainstreamowi i jak daleko  znajdują się od naszego wyobrażenia o naszej idealnej kobiecie.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, SamiecGamma napisał:

 

Ja również! Z niecierpliwościa czekam na jego post w tym temacie :) Ja nie dogaduję się z kobietami dużo mniej inteligentnymi od siebie, bez zainteresowań, jakichś pasji. O czym mam z nią gadać jak minie haj? O tych bułkach grahamkach czy białch na śniadanie, o których wspomniałem? 😅

 

Zadałem mu to pytanie już w innym wątku na temat jego eks. A gdzieś tam wcześniej narzekał że z laskami z którymi się spotyka to tylko o newsach na pudelku można pogadać. A @niemlodyjoda to wg tego co tu pisze, to raczej inteligentny, oczytany i zmotywowany gość, o wysokich ambicjach. I jak zrozumiałem to on przy wyborze przeciętny wygląd/ ciekawa osobowość vs. Super hot ale pustak woli jednak ten drugi wybór.

 

Przytaczam to, bo wg mnie jak już pisałem, jest to duży problem wielu mężczyzn, że preferują wygląd jako główne kryterium.

 

I ja taki wybór szanuję o ile ktoś jest w pełni świadomy jak to działa w takim przypadku. No i uważam że wspomniany Autor jest jak najbardziej świadomy tych relacji ( no poza tym narzekaniem na ameby czasem ;) )

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Mosze Red napisał:

 

Brawo, bardzo prawdziwe zdanie, ale chyba sam autor nie ogarnia jakiego wielkiego odkrycia dokonał.

 

Wysokie SMV nie oznacza, że będziesz miał lepiej z dziewczynami w relacji, oznacza tylko, że będzie tobą zainteresowana większa ich ilość i będą zainteresowane ładniejsze. 

 

Natomiast czy będziesz miał lepiej w relacji jest zależne od twojego mindsetu.

 

Nie jest trudno zaliczyć modelkę jak masz wysokie SMV, trudno jest z nią funkcjonować w LTR jak prócz wyglądu, pozycji i kasy nie masz mindsetu ;) 

Zgadza się nie ogarnia bo to żadne odkrycie a bolesne doświadczenia które autora zbudowały. Uczucie które trzeba było doświadczyć na własnym umyśle.  Jak by powiedzieć to coś jak nagle przesiadasz się z gry komputerowej i zasiadasz w Formula 1 Gran Premio De La Ciudad De México. Niby wiesz , niby umiesz czytałeś jechałeś na symulatorze a tu 1 zakręt i czujesz że "dupa" (boildu ;) Cię wyprzedza (dosłownie) 

 

Fajnie by było jeżeli sukces w relacje można by uprościć w taki sposób . Normalnie prawie jak w matematyce. Nie zamierzam tego krytykować , jednak ummie się nie sprawdziło.  Czasami po-propost uproszczenie wyrażenia matematycznego i podzielenie oczekiwań przez 2 nie daje sukcesu.

 

Kobieta to żywa osoba:  jedna  z białogłowych mnie nauczyła że jeżeli planujesz coś z kobieta to masz 200% na niepowodzenie planu.  Nie ważne czy to wyjazd na narty,  ślub, zakup mieszkania , kredyt , auto ...... kwestia czasu tylko kiedy się dowiesz ze:  tego nie będzie a jeżeli będzie bo się uparłeś to i tak ona tego nie chciała a jak już doprowadzisz do tego że coś się odbędzie tak jak ona tego chce - to i tak kiedyś się dowiesz że coś tam było zjebane i tak naprawdę to ona tego też niechciała..............

 

Od lat jestem szczęśliwym człowiekiem który żyje swoimi planami z dzieciństwa i pogodził się z faktem  że kobiety są jakie są.

 

Kobiety są inne niż mężczyźni , czasami jednak nam po-drodze w swoich uczuciach i planach - niestety na bardzo krótko. Reszta to proza życia przeplatanego kompromisem.   Warto w tej prozie życia pamiętać o sobie.

20 minut temu, darktemplar napisał:

 

 

Przytaczam to, bo wg mnie jak już pisałem, jest to duży problem wielu mężczyzn, że preferują wygląd jako główne kryterium.

 

 

Rozczaruje nie ma zasady co do wyglądu, ciężko znaleźć obecnie kobieta z która można porozmawiać tak poprostu ale poważnie a nie o pogodzie. A  nawet jak będziesz miał z kim rozmawiać przez lata to  po 10 okaże się ze kobieta się przestawiła na "romanse" i woli książkę niż rozmowę z Tobą.

 

NOOOOoooooo ............ proponuje w takich okolicznościach zakup psa i treningi w lokalnej szkole obrony.... kurs szybowcowy ( jak  będziesz miał synów ) itd....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, darktemplar napisał:

Zadałem mu to pytanie już w innym wątku na temat jego eks. A gdzieś tam wcześniej narzekał że z laskami z którymi się spotyka to tylko o newsach na pudelku można pogadać.

 

No właśnie w tym rzecz! Ja bym z taką wytrzymał może miesiąc, na dłużsżą metę mój system nerwowy nie znosi takich pustaków, nawet gdyby - hipotetycznie - to była 8/10...

 

Cytat

A @niemlodyjoda to wg tego co tu pisze, to raczej inteligentny, oczytany i zmotywowany gość, o wysokich ambicjach. I jak zrozumiałem to on przy wyborze przeciętny wygląd/ ciekawa osobowość vs. Super hot ale pustak woli jednak ten drugi wybór.

 

Jest bardzo inteligentnym gościem. Wskazuje na to wiele rzeczy: analityczny umysł, łatwość posługiwania się słowem pisanym (spokojnie mógłby być dziennikarzem, redaktorem itp.), duże obycie w świecie, świetny work-life balance (nie przepracowuje się). Dlatego nie jestem w stanie pojąć jak taki ktoś może być z osobą, która jest przeciętna intelektualnie, nie ma głębszych pasji itp. No ale chętnie się dowiem, jak on sobie to układa w głowie i w życiu!

 

Cytat

Przytaczam to, bo wg mnie jak już pisałem, jest to duży problem wielu mężczyzn, że preferują wygląd jako główne kryterium.

 

Ja zawsze szedłem 50/50. Przyznaję, że nie jestem w stanie zaakceptować panny z nadwagą, nawet jakby była intelektualistką, ale nie oczekuję fitnessowej figury. Ważne jest ogarnięcie zawodowe, jakieś zainteresowania (idealnie: pasje) i ogólnie - poziom IQ, żeby choć trochę był zbliżony do mojego ;)

 

Cytat

I ja taki wybór szanuję o ile ktoś jest w pełni świadomy jak to działa w takim przypadku. No i uważam że wspomniany Autor jest jak najbardziej świadomy tych relacji ( no poza tym narzekaniem na ameby czasem ;) )

 

Tak, trzeba mieć świadomość tego, że z taką wybranką jedyne "głębsze" rozmowy, jakie będziecie prowadzić, to wybór bułek: razowych czy białych na wasze wspólne śniadanie ;)🤷‍♂️ I teraz - najważniejsze pytanie: czy on się w tym odnajduje czy nie? Jeśli tak, to wszystko ok.

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.