Skocz do zawartości

Stanowski vs opłata reprograficzna & polscy artyści


Rekomendowane odpowiedzi

@Quo Vadis? oglądałem poprzednie materiały na temat "skoku artystów na kasę" i się w pełni zgadzam, tutaj nie poruszono jeszcze kilku ważnych w mojej opinii kwestii.

 

1 Tzw. "piracenie" się nie opłaca jeśli chodzi o media tradycyjne/ papierowe.

 

Weźmy książkę papierową, przeciętna książka ma 250 - 400 stron. 

 

W punkcie ksero strona tekstu to 15 groszy, czyli koszt przedrukowania książki to od 37,5 do 60 PLN. 

 

Do tego trzeba dorzucić jakąś okładkę/ segregator masz kolejne 2 PLN, czyli "piracenie" książki to koszt 39,5 - 62 PLN jeśli robisz to w punkcie ksero. 

 

Piracenie papierowej książki jest ekonomicznie nieopłacalne, nawet jak jesteś kutwą i zrobisz druk 2 strony na stronę i utniesz koszty do 21,5 - 31 PLN za skopiowaną książkę. 

 

W tych pieniądzach możesz sobie kupić multum różnych książek i zrobisz to najczęściej taniej, a nawet jak zejdziesz w okolice ceny sklepowej to i tak książka wydrukowana w drukarni z elegancką okładką będzie bardziej atrakcyjna, więc nie opłaca się piracić.

 

 

Jeśli robisz to w domu cena się +/- podwaja bo drukarki domowe są kosztowniejsze w eksploatacji od kombajnów profesjonalnych i koszty eksploatacji sprzętu są całkowicie przerzucone na ciebie, a nie rozłożone między olbrzymią liczbę randomowych klientów punktu ksero. Więc piracenie w domowym zaciszu jest już kosmicznie nieopłacalne. 

 

 

2 Piracenie treści cyfrowych jeśli chodzi o muzykę również jest mało popularne. 

 

Większość artystów udostępnia swoje teledyski na YT co daje zyski samo w sobie za wyświetlenia + reklama której efektem jest wzrost sprzedaży + popularność/ sława/ rozpoznawalność.

 

Większość artystów sprzedaje swoje utwory na Spofity, Tidal czy innych podobnych gdzie ludzie płacą abonament i jak artysta tworzy popularne treści to ma kasę. 

 

Jak jest popularny to ma kasę z koncertów, różnych eventów telewizyjnych, występuje w reklamach.

 

Popularni artyści sami udostępniają za darmo swoje treści na YT bo im się to opłaca w szerszym ujęciu. 

 

 

Jak ktoś ma potrzebę żeby słuchać muzykę w wysokiej jakości weźmie sobie droższą opcję Tidal i będzie miał jakość studyjną utworów, ewentualnie kupi sobie ulubione utwory we FLAC czy innym bezstratnym formacie.

 

Do ciężkiego uja, ktoś kto wydaje między kilka a kilkadziesiąt tysięcy na sam sprzęt do odsłuchu nie pożałuje na ulubione utwory 1 czy 2 euro od sztuki, albo na oryginalne płyty CD, winyl .... 

 

Wszystkie nowoczesnych odtwarzaczy, ma możliwość odtwarzania bezpośrednio z Internetu z popularnych serwisów, na których trzeba abonament zapłacić, albo wysłuchać reklamy w przerwach, wtedy płacisz poprzez odbiór reklamy.

 

Więc z automatu na smartfonach, tabletach czy komputerach ludzie najczęściej słuchają treści, za które zapłacili, albo tych które artyści sami udostępnili. 

 

Tidal kosztuje 20 PLN miesięcznie za 30 masz pakiet rodzinny dla 6 osób. Netflix 34 PLN, są to treści legalne, które ludzie kupują masowo i artyści na tym zarabiają.    

 

 

Problem nie tkwi w urządzeniach tylko w serwisach, które udostępniają pirackie pliki i się w tym specjalizują, książki, muzyka, filmy itp. Takich serwisów nie ma zbyt wiele prawdę mówiąc i można byłoby z nimi szybko zrobić porządek, gdyby była wola żeby to zrobić. 

 

 

No ale zamiast walczyć z patologią, lepiej okraść ludzi, którzy w patologii udziału nie biorą, bo tak, bo łatwiej. 

 

 

I teraz najważniejsze.

 

Artyści popierają i domagają się okradania współobywateli dlatego, że nazwijmy to wprost, uważają się za kolejną specjalną kastę. 

 

Grzeszą przeciw siódmemu przykazaniu, że tak ujmę to poetycko, ale to nie wszystko.

 

Nie wiem czy zdają sobie sprawę czy nie zdają, ale kradzież na współobywatelach jest preludium do grzechu przeciw szóstemu przykazaniu. 

 

Po kradzieży na współobywatelach, trzeba będzie cudzołożyć z władzą.

 

Bo pieniążki dostaną ci, którzy cudzołożyć będą im chętniej i częściej tym więcej dostaną.  

 

Przecież status artysty zawodowego będzie zinstytucjonalizowany, zawsze ktoś będzie decydował kto takim artystą jest, kto nie i będzie tworzył kryteria ile taki artysta ma dostać. 

 

A jak decydujesz to masz władzę, a ta władza będzie z nadania politycznego czyli i z pod nadzoru politycznego nie wyjdzie i nie ważne czy będzie rządził PiS czy inna partia, zawsze polityka będzie decydowała o tej kasie, kto da, komu da i ile da.

 

 

Więc w najlepszym razie trzeba będzie trzymać buzię na kłódkę i wtedy pieniążki dla artysty będą za milczenie, na temat tego co w kraju jest nieładne, antyobywatelskie itp. 

 

No ale zamilczenie przestanie się szybko opłacać jak zobaczą, że bycie klakierem władzy daje awans na drabince płac, a do awansu będzie wielu chętnych, więc zacznie się wyścig szczurów wśród artystów kto bardziej władzy w dupę wejdzie, albo kto mocniej swojej nastawi. 

 

Kogo będzie stać na wolność słowa w takich warunkach? Nielicznych ....

 

 

Więc na razie artyści dają się skorumpować idą kraść ramię w ramię z politykami, a później będą się prostytuować, żeby brać udział w podziale tego co ukradli.

 

Oni albo nie łapią, że dziś złodzieje, a jutro kurwy i złodzieje, albo co bardziej przerażające jest im to zupełnie obojętne. 

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Mosze Red napisał:

Więc na razie artyści dają się skorumpować idą kraść ramię w ramię z politykami, a później będą się prostytuować, żeby brać udział w podziale tego co ukradli.

 

Oni albo nie łapią, że dziś złodzieje, a jutro kurwy i złodzieje, albo co bardziej przerażające jest im to zupełnie obojętne. 

Smutna prawda..

Sam książki kupuję, kiedyś wypożyczałem z biblioteki, obecnie oprócz książek, posiadam muzykę w postaci płyt, do tego jak nie mam muzyki w postaci płyt to płacą de facto za nią, bo mam spotifaja.. I teraz ja, mam ponosić jakieś dodatkowe koszta dla tych beztalenci, bo tak? Sam tworzyłem i jakoś nie mam do nikogo żalu ani nie chce od nikogo pieniędzy za to, że nie jestem sławny lub nie mam umiejętności, które by pozwoliły na zmonetyzowanie mojej pracy..

Pierdolcie się, naciagacze :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wszyscy artyści godzą się na kradzież. Jest wielu, którzy nie popierają.

 

Chlubnym przypadkiem jest HappySad i BigCyc. Jak kiedyś widziałem z nimi wywiad to twierdzili, że najbardziej dla nich moralnym sposobem zarabiania są koncerty i sprzedaż płyt.

 

Było o nich głośno bo chcieli by od ludzi grających po weselach ich piosenki nie pobierać właśnie opłaty na ZAIKS (opłata jest wyższa dla nowych piosenek, a niższa dla starych). Twierdzili, że niech sobie ludzie pośpiewają piosenki z nowej płyty, zespół grający na weselu swoje zarobi, oni sprzedadzą płyty albo ktoś przyjdzie na koncert właśnie i kupi bilet. 

 

Skiba za to mówił, że żałuje, że nie ma możliwości posłać pirata w skarpetach. Czyli, że jak ktoś sobie przegra jego kasetę od kolegi to trudno on to przełknie, ale jak ktoś zarabiał i sprzedawał piraty z jego muzyką to powinien móc iść do sądu i zabrać mu wszystko, aby pokryć jego potencjalne straty (było to pod koniec lat 90 jak piraci naprawdę mieli się dobrze).

 

ps. To mógłby być niezły biznes założyć, taką instytucję zarządzania zbiorowego dla programistów i producentów oprogramowania. Przecież nikt nie odczuje jak ram trochę zdrożeje. Nie chcę podpowiadać, ale mam wrażenie że sporo grafików/muzyków/inżynierów/a nawet prawników ma sporo za uszami jeśli chodzi o piractwo oprogramowania do pracy.

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, FraterPerdurabo napisał:

I to obejmuje też wypożyczenie że zwykłej, osiedlowej biblioteki?

 

Nie analizowałem dokładnie metod naliczania. 

 

Zamieszanie związane z brakiem wypłat spowodowane jest tym, że w myśl ustawy co 5 lat robi się "konkurs" na stowarzyszenie, które to obsługuje. 

 

I akurat w 2021 będzie konkurs, ale najprawdopodobniej wygra go dotychczasowy "rozdzielacz" zresztą nieważne kto wygra, kasa i tak spłynie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@FraterPerdurabo - jakoś popularnym pisarzom zależy żeby ich książki były w bibliotekach. Bo tak naprawdę to ile ich tam może być? Ktoś pożyczy przeczyta opowie znajomym, a może i sam kupi. Np. Michał Szafrański prosił czytelników bloga by podawali mu do jakich bibliotek ma wysłać książki. Co któraś tam książkę właśnie wysyłał do wskazanej przez czytelników. Podobnie Bonda, ma jakiś system promowania. 

 

Jak kopiujesz książkę z biblioteki całą na ksero, to wypełniasz druk i dodatkowo, ten co robi taką usługę odprowadza opłatę. Punkty na uczelniach i w bibliotekach są na to wyczulone. Podobnie te na mieście. 

 

Tak naprawdę powinna być licencja na wypożyczanie/emitowanie i tyle.

 

Następne będą liczniki w czytnikach, zliczające ile razy przeczytałeś daną stronę z książki? Czy wtedy pojawią się specjalne dopłaty dla dzieci z dysfunkcjami? Potem zostanie wprowadzony nowy podatek?. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.