Skocz do zawartości

Podrywanie nastolatek po 30-tce


Rekomendowane odpowiedzi

37 minut temu, BlacKnight napisał:

Wojna chadów.

No właśnie charakterystyczna dla tego forum jest dychotomia - albo jesteś topką, co kosi jak leci, albo incelem, co kobiety widuje w jpg. Smutne.

 

32 minuty temu, Brat Jan napisał:

Potwierdzacie?

Niech syn sam sprawdzi. : )  Rozwiązłość nie jest ceniona, ale fetyszu dziewictwa też nie pojmuję.

Cytat

wszyscy tutaj ciężko przełykają twoje dobre geny i potencjał, który zaczynasz monetyzować

Nie wszyscy, ale ty chyba tak, skoro zadałeś sobie trud, aby to skomentować. : )

 

Zamiast wystawiać sobie łatkę sfrustrowanego pieniacza, zrób coś produktywnego - np. pompki. : )

Edytowane przez zychu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Ramaja Awantura napisał:

Naturalem określamy typa który naturalnie nauczył się być dobry z kobietami

Niczego się uczył, bo jest naturalem, czyli jak sama nazwa wskazuje, ma to naturalnie.

Czyli podobnie jak ludzie mający zmysł techniczny, muzyczny itd.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem w liceum jeden z nauczycieli (30-35 lat, południowa uroda, duża charyzma) był legendą wśród nastolatek i każda chciała mieć z nim zajęcia. Parę razy słyszałem, że korepetytor z angielskiego (35-40 lat, żonaty) to niezłe ciacho i chętnie by go "schrupały" (to nie były patuski, a bardziej szare myszki). Z wiarygodnego źródła słyszałem też o nauczycielu akademickim, którego hobby było ruchanie studentek. No i jedna z koleżanek z akademika (21 lat) była w związku z typem na oko 35 lat, niezbyt urodziwym. Myślę, więc że się jak najbardziej da, aczkolwiek trzeba mieć szeroki dostęp do kobiet w tym wieku i coś sobą reprezentować.

 

Natomiast co do bajkopisarstwa za każdym razem jak czytam to forum to czuję się jakbym w jakimś innym świecie żył. Kompletna degradacja społeczna, kobiety walą się z każdym, najchętniej z zagraniczniakami, a ogarnięcie seksu jest proste jak posmarowanie bułki masłem. Przeciętny użytkownik trenuje 4x w tygodniu, uważa, że 10k miesięcznie to śmieszne pieniądze, ma już 2 albo nawet i 3-cyfrowy przebieg, często z jakimiś 20-tkami, do tego wszechstronna wiedza na różne tematy oraz hobby, a na deser nastuka jeszcze kilka postów dziennie.

 

Tymczasem z moich doświadczeń, po mieszkaniu 6 lat w akademiku:

- większość facetów do 25 rż. ma ogromne problemy z ogarnięciem sobie kobiety, z 70% miała seks z 1-2 kobietami w związku i na tym się kończy, rekordzista, którego znam - 7 kobiet, z czego 5 onsy, znam też paru prawiczków w wieku 25-26 lat i nie są to piwniczaki

- na wszelkich imprezach, w koedukacyjnych kiblach czy prysznicach parki były rzadkością, większa szansa, że spotkasz kogoś kto wali konia (serio) niż grzmocącą się parę

- w większości związków, które tam poznałem seksu nie było lub był bardzo rzadko, większość moich związków też tak zresztą wyglądała

- polki nie puszczały się z zagraniczniakami, były całe 2 piętra erasmusów, nikt tam nie chodził, oni imprezowali oddzielnie, my oddzielnie, nikt nam kobiet nie odbijał, kilka metrów od mojego pokoju mieszkali arabi, kawałek dalej gość z chile - nie widziałem żadnych schadzek napalonych studentek na śniadego kutasa, znam jedną parę z arabem i to kobieta 4/10

- znajomi inżynierowie zarabiają na rękę 3-5k, większość albo mieszka z rodzicami albo jest gołodupcami, bo wydają cały hajs na wynajem mieszkania lub spłatę wieloletniego kredytu na mikrokawalerkę

 

Tak więc czytając opowieści wielu osób na forum zastanawiam się czy tu naprawdę są tak wybitne jednostki, które tak wiele różnych rzeczy w życiu osiągnęły (z czego niektóre pojedyncze są nieosiągalne dla większości facetów) i spotkało tyle wyuzdanych kobiet w swoim życiu czy może ja (i moi znajomi, którzy mają podobne wnioski po innych kierunkach) przez cały okres studiów żyłem w jakiejś bańce i ze złymi ludźmi się zadaję.

 

A tak btw @zychu podziwiam, że jesteś w stanie wytrzymać ze studentami w mieszkaniu. U mnie z każdym rokiem tolerancja na ludzi się zmniejszała i nie wyobrażam sobie przy ustawionym życiu i codziennym wstawaniu o 6-7 rano tolerować krzątania się ludzi po nocy w kuchni, korytarzu i imprez, bo "on jutro zajęć nie ma w planie".

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Leniwiec napisał:

Niczego się uczył, bo jest naturalem, czyli jak sama nazwa wskazuje, ma to naturalnie.

Czyli podobnie jak ludzie mający zmysł techniczny, muzyczny itd.

Tylko że ten typ np. w wieku 13 lat z kumplami SAM jeździł do Jastarni... A wiesz jak wyglądały imprezy w latach 90? Tak samo tylko łatwiej można było kose wyłapać XD XD. To nie jest tak że Polki nie uprawiały seksu wtedy i były święte. Ja słyszałem akcje z PRL że była taka jedna artystka i taka scena że najebana leży na stole z rozłożonymi nogami i każdy z domowników mógł sobie jak chciał poużywać... XD

Ja np. jak byłem dzieciakiem do 15 roku życia byłem kompletnie inną osobą, byłem ostry i uważałem że jestem najlepszy itp. Miałem fajny mindset. Potem mi przez pewne sytuacje życiowe się popierdoliło we łbie.

Co ciekawe ten gość w męskim rozumowaniu chyba nie był kozakiem bo kiedyś na zabawie wiejskiej dostał taki wpierdol że leżał połamany 3 tygodnie w szpitalu.. co z tego jakby np. wyrwał z łatwością twoją żonę i wyruchał we wszystkie dziury...

Natural - chodzi o to że on nie uczył się jakiś sztuczek z internetu itp. tylko on po prostu od małego działał. Sądzę że wiele rzeczy jeżeli ma się odrobinę oleju w głowie można zauważyć itp. Tylko jako dziecko nie masz jeszcze tego bagażu doświadczeń, nie masz jeszcze wyrobionego twardego światopoglądu i po prostu kształtujesz się w jakąś stronę. On kształtował się w tą dobrą i dla niego naturalne jest że może wyruchać 18stkę w wieku 30 lat bo doświadczenie mu to mówi jego. 

Tak naprawdę uczciwie rzucę wam - czy ktoś faktycznie PRÓBOWAŁ wyruchać tą 18 latkę w wieku 30 lat? W sensie sprawdzał to ze 100 razy? Nie sądzę..

 

Porównam to z moim prawkiem, by naprawde poczuć LUZ i pewność siebie za kierownicą i uczucie że mało co mnie zdziwi musiałem jeździć tak średnio 3 godz dziennie przez 3 miesiące. A i tak parę dni temu jechałem przez taką burzę że znowu poczułem te znajome uczucie stresiku - stresiku który występuje jak coś się przeżywa pierwszy raz...

Ludzie nie rozumieją że pewne rzeczy trzeba przeżyć, przeboleć, przetrawić.

@Waginator A uwierzysz w to że ojciec Wieniawy ruchał swoje uczennice? Potwierdzone info od osoby która chodziła do szkoły na Nowolipkach XD

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Brat Jan said:

 

Potwierdzacie, @maroon, @zychu ?

Innych również zachęcam do odpowiedzi.

 

Syn wkracza w dorosły wiek i zastanawia mnie jakie ma szanse znaleźć "mało tykaną" lub dziewicę.

Ciężko powiedzieć, bo od paru lat 20-tkami się nie zajmuję 😁

 

Natomiast już parę lat temu to raczej był jednorożec. W mojej ocenie większość panienek traciła niewinność w wieku 16, maks 19 lat i to zazwyczaj z rówieśnikami, na imprezie, w samochodzie, itp. romantycznych miejscach. Teraz pewnie wcześniej 14-15. 

 

Miałem w życiu 3 dziewice. Szczerze to żadna rewelacja. No chyba, że się komuś jakieś utalentowane trafiają. 🤔 Jedną dobrze pamiętam, bo bała się strasznie ze swoim facetem i chciała ze starszym. 😂

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna z moich ostatnich dziewczyn miała wtedy 21 lat, ja miałem 34. Zero problemu z poderwaniem. Ok, to nie nastolatka. Wcześniej randkowałem z maturzystką, gdy miałem 33 lata. Problem? Zero. 

 

Jedyny problem to dostęp do takich kobiet, bo jednak obracam się przede wszystkim w otoczeniu nieco starszych osób niż one. 

Moim zdaniem ważnych jest tutaj kilka kwestii, napiszę opierając się na swoim przykładzie:

1) jestem przystojny, do tego wyglądam na mniej lat niż mam (teraz 35, wygląd na około 28-30)

2) brak typowych znaków starzenia się (mam bujne włosy, młody duch, wyluzowany, bez starokawalerskich ciągot)

3) finansowo w porządku, ale nie jestem żadnym krezusem, nie mam super fury, raczej w porządku bez szału

4) to wszystko były ogarnięte laski jak na swój wiek, uroda w miarę (około 7/10), ale elita pod względem intelektu wśród swoich rówieśników

5) mam ciekawe zajęcie, które jara część kobiet, powoduje ciekawość, "odmładza" mnie, jest seksowne dla wielu)

 

Natomiast gdy widzę przeciętnego, typowego kolesia w wieku 36 lat - sorry, ale te laski, z którym ja się prowadzałem nie spojrzałyby nawet na takich. Goście często wyglądają jak przeżuci przez życie, wypluci, sfrustrowani, zmęczeni. Jeśli ktoś jest przeciwieństwem, do tego dobry wygląd, młody duch, wyluzowanie, nie ubieranie się jak stary dziad itd. - są szanse, nie widzę przeszkód. 

 

W tamtym roku w lutym, jeszcze przed pandemią, wszedłem na chwilę do mojego liceum. Była duża przerwa. Korytarze zapełnione uczniami, w tym zajebistymi dupeczkami. Idąc korytarzem i widząc wzrok części z tych kobiet - bardzo chciałbym je wyruchać, nie będę kłamał, że byłem obojętny :) Natury się nie oszuka, takie laski podobały mi się gdy miałem 20 lat, 25, 30 i teraz. I będą mi się podobać jeszcze długo....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, manygguh said:

Do osób, które twierdzą, że to łatwe... Jeśli tak jest, to powiedzcie jak to robicie. Mówię zupełnie serio, bez sarkazmu. Ja mając te 29 lat, też bym tak chciał. I dobre, praktyczne rady zawsze się przydadzą.

Nie wiem. Ja nigdy nie rwałem zupełnie randomowo, tylko zawsze w jakimś kontekście. Na obozie, na uczelni, na zlocie. Raz sie zdarzyło w pociągu. 😁 Jak pływałem to były załogantki własne i obce, dziewczyny w portach jachtowych spragnione wielkiej przygody, itp. Nie wiem czy np. na takim przystanku bym wyrwał coś 😁 Chyba, że na rozkład jazdy. 😂 Ja muszę mieć kontekst - zaczepkę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Leniwiec napisał:

Niczego się uczył, bo jest naturalem, czyli jak sama nazwa wskazuje, ma to naturalnie.

Czyli podobnie jak ludzie mający zmysł techniczny, muzyczny itd.

Rozdzielmy tu dwie rzeczy - jedna to ten wrodzony dryg z panienkami, a druga to atrakcyjność, która sprawia, że kobiety okazują zainteresowanie. Niektórzy uważają (błędnie), że gadka robi robotę, inni, że bez warunków fizycznych nie ma co podchodzić. O ile oba poglądy są dość skrajne, więcej prawdy jest w teorii drugiej. Co nie znaczy, że nie ma wygadanych brzydali, którzy jednak emanują taką energią, która ujmuje większość kobiet. Trudno mi to opisać, ale chyba wiecie, o co chodzi.

Jedynymi przegranymi są tutaj ci, którzy za przegranych się uważają.

Też mógłbym się zadekować w piwnicy, bo mam krzywy zgryz* (aparat noszę od niedawna), brakuje mi jednego zęba (ósemek nie liczę), a gdy przytyję na gębie, ogolę się na zapałkę i jeszcze nałożę okulary, to wyglądam jak kurze jajo z kończynami. Nie tędy droga. Trzeba podkreślać mocne strony i cieszyć się życiem.

 

 

* ile fajnych panienek odstraszyłem, uśmiechając się szeroko? Nie wiem, wyjebane.😆

15 minut temu, Waginator napisał:

A tak btw @zychu podziwiam, że jesteś w stanie wytrzymać ze studentami w mieszkaniu.

Ratują mnie nauszniki robocze i fchuj pracy, którą muszę wykonać. :)Tyle że ja całe życie w piątkę-szóstkę na kwadracie. Albo stancje, albo hotele robotnicze. Nie ma pluskiew, nie ma grzyba, woda jest ciepła - dla mnie to już dużo. Ale za rok na kawalerkę. :)

 

Edytowane przez zychu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, zychu napisał:

Ratują mnie nauszniki robocze i fchuj pracy, którą muszę wykonać. :)Tyle że ja całe życie w piątkę-szóstkę na kwadracie. Albo stancje, albo hotele robotnicze. Nie ma pluskiew, nie ma grzyba, woda jest ciepła - dla mnie to już dużo. Ale za rok na kawalerkę. :)

 

Stosowałem nauszniki, ale po godzinie jest już gorąco w uszy. Z drugiej strony próbowałem stopery, ale też po godzinie tak gniecie w przewód słuchowy, że trzeba wyciągnąć, stosuję tylko do zaśnięcia w przypadku hałasu. Ciekawe jest połączenie, które niegdyś stosowałem - stopery + nauszniki. Poza wibracjami, które przenoszą się drogą kostną nie słyszysz absolutnie nic :D Mieszkałem w akademiku w pokojach 2-3 osobowych, więc powinienem być przyzwyczajony (dzięki temu poznałem taki wynalazek jak stopery), ale co innego wstawać na 9 na zajęcia 3-godzinne, gdzie można się kimnąć podczas seminarek albo udawać, że się słucha, a co innego wstawać do roboty i coś ogarniać przez pół dnia.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Waginator napisał:

czytając opowieści wielu osób na forum zastanawiam się czy tu naprawdę są tak wybitne jednostki

Czuję się wywołany do odpowiedzi. A zatem: mam teraz dobry czas i staram się go wykorzystać. Nie chodzi tylko o kobiety, ale ogólnie - o życie. Jestem przeciętnym gościem, który pewne aspekty ma wyżyłowane ponad przeciętność. Tyle.

Dwa lata temu miałem zajebistą sylwetkę, z której byłem dumny. Ale przyszła choroba, złożyła mnie do łóżka na wiele miesięcy - i teraz ciężką pracą staram się odzyskać to, co straciłem.

Możesz mi nie wierzyć, nie pogniewam się. Akurat to forum jest miejscem, gdzie chętnie piszę zarówno o wzlotach, jak i upadkach. A upadków w moim dorosłym życiu było zdecydowanie więcej.

13 minut temu, Waginator napisał:

Stosowałem nauszniki, ale po godzinie jest już gorąco w uszy.

Można też dobre słuchawki (najlepiej bezprzewodowe) + jakiś white noise/ambient, czy co kto lubi. :)

Edytowane przez zychu
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zychu Nie odnoszę się w tamtym poście do konkretnej osoby. Widzę tutaj na forum mocny podział na 2 grupy - osoby, którym się w ogóle nie powodzi z kobietami, a i życie jakoś bez wzlotów im upływa, często przy ich postach można znaleźć wzmianki o chadach, szczękach i takich tam. Oraz druga grupa, która miała masę kobiet w każdym wieku, chwali się, że je zdobywała to tu, to tam, a przy okazji czego to w życiu nie robiła. I pewnie większa część tych osób pisze prawdę (albo z grubsza prawdę), bo nie jestem zwolennikiem, że "nie da się", ale czytając kilka takich postów od różnych osób zaczynam poddawać wątpliwość, że jest tutaj takie nagromadzenie ludzi sukcesu, zwłaszcza jak się w codziennym życiu takich osób nie zna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minutes ago, Waginator said:

@zychu Nie odnoszę się w tamtym poście do konkretnej osoby. Widzę tutaj na forum mocny podział na 2 grupy - osoby, którym się w ogóle nie powodzi z kobietami, a i życie jakoś bez wzlotów im upływa, często przy ich postach można znaleźć wzmianki o chadach, szczękach i takich tam. Oraz druga grupa, która miała masę kobiet w każdym wieku, chwali się, że je zdobywała to tu, to tam, a przy okazji czego to w życiu nie robiła. I pewnie większa część tych osób pisze prawdę (albo z grubsza prawdę), bo nie jestem zwolennikiem, że "nie da się", ale czytając kilka takich postów od różnych osób zaczynam poddawać wątpliwość, że jest tutaj takie nagromadzenie ludzi sukcesu, zwłaszcza jak się w codziennym życiu takich osób nie zna.


Bo w codziennym życiu takich nie ma. Pracuję w męskiej ekipie. Jeden lat 29 kolekcjonuje figurki Marvella. Zarabia 3k na łapę od 6 lat siedzi w tej samej firmie. Robote trzea szanować mówi. Łysy na dodatek. Drugi lat 26 ma panne i oczywiście ta dziewczyna to dla niego ołtarz do którego się modli. Odbiera KAŻDY jej telefon. Podjarany bo mu raz na jakiś czas zrobi kanapki na kolację. Trzeci lvl 32. Dziecko z panna lat 37. W firmie na każdym szczeblu to albo funkcjonujący alkoholicy albo ludzie pogodzeni ze swoim nędznym losem. 

Edytowane przez Agrael
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Bullitt napisał:

4) to wszystko były ogarnięte laski jak na swój wiek, uroda w miarę (około 7/10), ale elita pod względem intelektu wśród swoich rówieśników

 

 

 

Ja mam inne spostrzeżenie w tym temacie.  Ja właśnie celowałem w taką elitę pod względem intelektu. Tylko z jednym zastrzeżeniem. Ja nie szukam dziewczyny do lóżka ,ale do związku bo jestem romantykiem i ja nie potrafiłbym być w przelotnej znajomości. Jak się zakocham to koniec . Wtedy naprawdę chciałbym być na zawsze z taką dziewczyną.

 

Pisałem o tym wcześniej tutaj w tym temacie ,ale jak nie czytałeś to opisze w skrócie :  podkochuje się w 18 letniej dziewczynie .Ja mam 26 lat . Do dzisiaj nie mogę jej wyrzucić z głowy. Poznałem ją 3 lata temu, kiedy miałem 23 lata .Myślałem wtedy że będzie starsza o 2-4 lata a  potem dowiedziałem się ,że ona  wiekowo była młodziutka bo miała 15 lat ( mimo wszystko nie aż taka tragedia bo w Polsce już z taką 15 latką można się legalnie umawiać i nawet  być w związku )  . Oczywiście byłem gotów czekać na tą dziewczynę aż będzie trochę starsza . Tym bardziej ,że byłem 8 lat starszy a ona aż tak młoda. A ta  dziewczyna już wtedy była dość mądra i inteligentna.  Nie była z niej żadna głupia nastoletnia Julka czy Karynka. Sam byłem zaskoczony ,że taka 15 letnia siksa może mieć już tak dużo wartościowych rzeczy w głowie. Świetnie mi się z nią rozmawiało. Miałą też sprecyzowane plany na przyszłość  a nawet  dobry gust muzyczny. Teraz oczywiście chodzi do liceum . Odkąd miała 16 lat pracuje jako lokalna dziennikarka-w sensie, że  prowadzi program z lokalnymi wiadomościami i przeprowadza wywiady.   Była zainteresowana dopóki myślała że będę starszy o jakieś 4 lata czyli że będę miał gdzieś 19 lat ( młodo wyglądam bo na chłopaka a nie mężczyznę) . 

Jak się dowiedziała, że mam 23 lata to zostałem kompletnie olany.  Później próbowałem co jakiś czas do niej pisać przez 3 lata . Nawet niedawno , miesiąc po jej 18 urodzinach. Efekt ? Nic .Jeszcze mnie zablokowała na sam koniec.  Dałem sobie spokój 

 

Właśnie z taką elitą intelektu chodzącą do liceum/ początki  studiów jest najtrudniej . Z doświadczenia Ci powiem ,że dużo prędzej poderwiesz dziewczynę tuż po zawodówce albo z zawodówki. Kiedy miałem  24 lata leciała na mnie 16 latka z zawodówki, którą poznałem podczas pracy. Pracowałem w banku w obsłudze klienta a ona była moją klientką . Chciała się ze mną nawet spotkać. Spotkałem się kilka razy i dałem sobie spokój. Nawet nie próbowałem jej podrywać oprócz samych rozmów . Bo po co jak kiepsko mi się z nią gadało i po prostu te spotkania nie były ciekawe . Ale ona była zainteresowana bo lubiła starszych. Tyle ze to inne środowiska.  Mój kolega mający też 26 lat niedawno  kiedy miał 25 lat zadawał się z 18/19 latką też z zawodówki. 

 

Przede wszystkim jak podrywasz taką 18 latkę czy 19 latkę  to trzeba pamiętać o trzech rzeczach.

 

1.. Że one się uczą ,chodzą do liceum  a za tym idzie to ,że za taką dziewczyną stoją rodzice. Nie masz pojęcia jak obecne młode dziewczyny urodzone po 2000 roku słuchają się co matka powie .A matka powie takiej 18 latce ,że 26 latek jest dla niej  za stary i będzie chciał ją wykorzystać. Ma sobie znaleźć rówieśnika lub maksymalnie 3-4 lata starszego. A młoda oczywiście posłucha. Niestety ,ale obecnie u nas  podobnie jak w zachodniej Europie takie związki są wyśmiewane i piętnowane. 

2. Różnice w związkach są dziś coraz mniejsze -większość par to równolatkowie. Najwyższe różnice wiekowe to maks 3 lata.

3.  Dziewoje po zawodówkach lub z zawodówki to co innego. Nie uczą się a rodzice akurat je mają raczej w dupie. Ta siksa z zawodówki z którą się spotykałem jeździła po nocach po imprezach a jej rodzice mieli to gdzieś. Wiem bo raz odwoziłem ją po 23.00 z imprezy bo nie miała czym wrócić.  Poza tym nieraz pochodzą z lekko patologicznych środowisk dla których sytuacja ,gdzie córka ma 18-19 lat czy nawet 16 naście i umawia się z 24-28 latkiem to nic takiego.  W rodzinie inteligenckiej ,gdzie wszyscy lub większość jest wykształcona coś takiego nie przejdzie. To m.in stąd bierze się problem ,że będąc starszym od takiej 18 -19 latki o więcej niż 4 lata pojawia się nagle ściana i taka dziewczyna zaczyna traktować Cię z oziębłością. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Waginator @Agrael to forum przyciąga pewien typ ludzi i może być tak że ci wszyscy ruchacze i podrywacze w społeczeństwie są jednostkowymi przypadkami, a tutaj na forum BS wbijają po kolei i tworzą zagęszczenie ☺️.

 

@waginator też studiowałem na polibudzie i wiem jak to było - podobnie do tego co opisałeś. Ale wynika to z specyfiki tych kierunków i ludzi jakich przyciągają, czyli introwertycznych gości co lubią coś tam składać, lutować, etc. Oczywiście jacyś podrywacze też byli, ale to była mniejszość.

może na innych kierunkach typu zarządzanie lub ASP jest inaczej 😁

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@darktemplar Oby, chciałbym, żeby to miejsce było skupiskiem rozwoju i motywacji, ale opartej na faktycznych doświadczeniach, niż bajkopisarstwie lub wydumanych teoriach mających średnie pokrycie w rzeczywistości.

 

Nie studiowałem na polibudzie, tylko na medycznym - opinie o polibudzie są od znajomych, z którymi mam stały kontakt. Aczkolwiek opis ludzi introwertycznych (z dużą dozą megalomanii) też pasuje do mojej uczelni. Nie mam natomiast żadnych kontaktów z ekonomem, ASP czy wydziałem teologicznym, więc nie wiem co się tam wyrabia ;>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli nie jesteś bananowym Oskarkiem to do 30 nie bedziesz "fajny" bo na to potrzeba floty i życiowego ogarnięcia. Chyba, że młody ma dobrego mentora i już na wczesnym etapie jest kierowany na właściwe tory. No ale ilu jest takich ? Większość chłopów w przedziale do 20-30 to albo studiują w większości gówno kierunek za hajs starych + robota w macu albo innym syfie albo zapierdalaja po magazynach, na tirach i innych takich w Polsce bądz na emigracji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zychu - dzięki za wywołanie (i nie dzięki :D.

 

Kiedy @Januszek852 otagował mnie w tym poście napisałem mu w wiadomości prywatnej (czyli w piątek kilka dni temu), iż dziękuję za publiczną dyskusję w tym topicu ponieważ zmieni się on w napierdalankę z magicznymi hasłami "manlet", "czad", "nie da się", " to niemożliwe" itp. Sam zainteresowany może się na ten temat wypowiedzieć. Dodatkowo wysłałem mu również 7, moim zdaniem najfajniejszych, dróg dotarcia do dużo młodszych kobiet - takich w realnym życiu i taki z neta. W chwili obecnie szukam kobiety ok 22-26 lat do stałego związku z którą mógłbym mieć dzieci - jestem przed 40stką i dla mnie to już chyba ostatnia prosta na, w miarę komfortowe, ich posiadanie - stąd - podzieliłem się swoim doświadczeniem z tego obszaru.

 

Teraz do rzeczy.

 

Ważne jest aby w życiu rozumieć w jaki sposób nabywa się wiedzę i umiejętności. Można to zrobić dwojako - poprzez własne doświadczenie (będzie to okupione bólem i częstymi upadkami) bądź / również skorzystać z wiedzy i doświadczenia ludzi, którzy coś już robili / pewne umiejętności osiągnęli, być może są po prostu, w tym aspekcie życia, lepsi od nas samych.

 

Można to porównać do szkoły albo trenowania sportu - czy w szkole ludzi po studiach kierunkowych / pedagogicznych uczą dzieci czy to ludzie po w/w studiach uczą dzieci? Czy dzieci są obrażone na to, że są młodsze, nie doświadczyły pewnych rzeczy i muszą tę wiedzę wziąć od tych, którzy ją mają? Czy idąc na siłownie i korzystając z porad trenera personalnego uznajecie go za kłamcę i debila? Czy idąc na kurs prawa jazdy obrażacie się na instruktora?

 

Podam Wam prosty przykład z forum - jestem tu aby podzielić się swoimi doświadczeniami, a nuż się komuś przydadzą ale także po to aby czerpać wiedzę. Jedną z osób, które regularnie czytam i ich posty analizuję jest brat @smerf (sorki za przywołanie w temacie, który masz być może w doopie ale chcę zobrazować pewien proces). Wspomniany Brat ma więcej wiedzy oraz doświadczenia ode mnie na rynku kryptowalut więc z przyjemnością chłonę informacje jakie tu przekazuje filtrując je do mojej osobistej sytuacji. Jego posty oraz post brata @mac o giełdzie skłonił mnie do sięgnięcia po książki i kursy w tym temacie czyli nauczenia się czegoś nowego i doświadczenia czegoś nowego. Tak samo miałem z @Obliteraror (książki biznesowe o których pisał) oraz @absolutarianin (jego filmy dały mi wiele do myślenia jeśli chodzi o "energię" życiową).  Zastanówmy się teraz - czy gdybym a priori przyjął założenie, iż wszyscy wymienieni bracia to kłamcy, debile, oszuści i ściemniacze (no offence Panowie) bo ja nie wiem tego co oni i nie umiem tego co oni to co bym zyskał? Jedno wielkie gówno bo nie przeczytałbym żadnej książki, nie zrobił kursu, nie nauczyłbym się niczego nowego. Należy być krytycznym wobec tego co mówią inni ale to, że my czegoś nie umiemy, nie rozumiemy, nie potrafimy nie oznacza, iż mamy czuć się gorsi i reagować agresją.

 

Zapytajcie sami siebie czy będąc piłkarzem polskiej ekstraklasy chcielibyście wyjechać grać na zachód do najlepszej ligi? Na 99% tak. Jeśli jesteście idiotami to będzie chodziło tylko o pieniądze, a jeśli macie trochę oleju w głowie to wiecie, iż tylko gra z lepszymi od siebie daje Wam możliwość osiągnięcia mistrzostwa. Poza cierpieniem, upadkami i grą z lepszymi nie ma innej drogi. Wróżka nie przyjdzie podarować pantofelek tak jak i nie wygrasz miliona w totka.

 

Teraz kolejna sprawa:

 

10 godzin temu, Waginator napisał:

 były całe 2 piętra erasmusów, nikt tam nie chodził, oni imprezowali oddzielnie, my oddzielnie, 

 

Pytam dlaczego? Dlaczego kurwa nikt tam nie chodził? Dlaczego nikt z Twoich kolegów nie wziął dupy w troki i nie poszerzał swojego social circle? Dlaczego nikt nie zagadał choćby o głupi obiad jaki sobie gotują? 

 

Ty, czekaj, a może chodziło o to, że trzeba utrzymać ramę Słowianina-twardziela-gopnika z mina "co się kurwa gapisz frajerze"?  Bo lepiej jest jebać "lodową" z Biedronki i powtarzać "te jebane Araby przyjechały". Oczywiście Twoje koleżanki to Maryje Dziewice z których 50% marzy o mężu i dzieciach już teraz, a drugie 50% o wstąpieniu do zakonu oraz na bank nie mają Tindera i Badoo, które z racji geolokalizacji, na bank nie parują ich z tymi typami o których piszesz :D

 

To ja Ci coś powiem - gdybym był na Waszym miejscu, a już szczególnie gdyby to było piętro damsko-męskie, dawno znałbym tam cały stan osobowy. Nigdy, powtarzam nigdy, nie wiesz po co Ci ludzie będą Ci potrzebni, a dodatkowo oni mają koleżanki, siostry, kuzynki i cały ten babski kram, który dzięki nim poznasz. Sami miauczeliście tu wiele razy, że "najłatwiej poznać kogoś przez znajomych" - a "zrobiliście sobie" tych znajomych? No nie bo przecież "uśmiech to oznaka słabości" :) 

 

Podam Ci prosty przykład bo kilku tutaj Panów niedowierzało mi, że bujam się z czarną laską w Polsce. Tak bujam. FwB, panna która tu na studia doktoranckie przyjechała, wyciągnięta z Facebook randki, poza "tak" i "dziękuję" 0 słów po polsku. Po co o tym piszę? Ostatnio odprowadzałem ją na tramwaj i siedzimy na ławeczce, gadka-szmatka i Panna - to dziwne - u nas ludzie, którzy Cię mijają uśmiechają się do Ciebie albo mówią dzień dobry choć się nie znają. Brakuje mi tego

 

Pobierasz informację z otoczenia, analizujesz ją i wykorzystujesz.

 

Sytuacja z wczoraj - spacer z Bishonem. Z samochodu wysiada czarna dziewczyna, ok 25 lat. Idzie sobie tym samym chodnikiem co my, ja się uśmiecham do niej ona do mnie, ja do niej ona do mnie, Bishon startuje do niej, mówię żeby się nie krępowała tylko głaskała jak chce. Gadka-szmatka o psie. Gadka szmatka skąd jest. Gadka szmatka czy lubi pierogi (nie znam obcokrajowca który nie lubi pierogów). Gadka-szmatka żebyśmy zjedli je razem. Numer wzięty. Bądźcie otwarci. Nie każda panna musi oznaczać od razu seks, jedna Pani pozna Was z drugą itp. karuzela się kręci. Ludzie ludzi robią. 0 magii. Tak to działa.

 

Podsumowując - najlepiej miauczeć ;)

 

PS Zostawiam tu absolutnie genialny post @johnnygoodboy, ku przemyśleniu niektórym:

 

Cytat

 

No właśnie czasem nie od razu. Jest pewna kategoria tych wampirów, na którą moim zdaniem należy uważać szczególnie, zwłaszcza, gdy samemu jest się niepewną siebie osobą.

Gdy byłem jeszcze dwudziestoparolatkiem miałem w pracy kolegę, z którym spędzałem dosyć dużo czasu. Przystojny, wysoki facet, co chwila spotykający się z innymi dziewczynami, wydawało mi się, że bardzo pewny siebie. Często podkreślał z kim to się on nie spotyka i jaki to nie jest zajebisty i absolutnie bez kompleksów.

Imponował mi, bo sam pewności siebie nie miałem za grosz, a jego "zajebistość" i pozorna "siła" były tym, co mnie do niego szczególnie przyciągało, bo sam z własną siłą nie miałem kontaktu. 

Często mi dogryzał, najczęściej w towarzystwie dziewczyn, z którymi pracowałem w jednym pokoju - a to "ale masz dzisiaj chujową koszulkę", a to "co robiłeś w weekend? w domu siedziałeś? ale chujnia".

Dogryzał też innym facetom, komentując ich wygląd tak, żeby słyszeli to inni ludzie w biurze.

Gdy dostałem nerwicy oczywiście wyśmiewał moją słabość, mówiąc po prostu "nie bądź pizda, weź się w garść".

W pewnym momencie miałem gościa dosyć. Czułem, że potrzebuje mnie słabego, by samemu czuć się silnym i wartościowym. Nie miał kontaktu z własną słabością i wrażliwością (podświadomie gardził nimi), zbudował sobie fałszywą fasadę, dlatego słaby i wrażliwy Johnny służył mu jako worek treningowy i sposób na radzenie sobie z własną, wypartą słabością.

Ograniczyłem z dnia na dzień z nim kontakt wyłącznie do kwestii służbowych, a że niewiele w pracy robiliśmy wspólnie to z czasem kontakt wygasł do zera.

On oczywiście pisał, proponował wspólne wyjścia, nagle wręcz zaczął zabiegać o mnie, ale zacząłem traktować go jak powietrze. Jadł obiady sam, chodził po firmowych korytarzach sam. Potem zmienił pracę.

Pozornie nie był wampirem, bo nie służyłem mu za tampon emocjonalny, nie wypłakiwał się na moim ramieniu ani nic z tych rzeczy.

Niemniej jednak "używał" mnie w szczególny sposób - po to, by samemu czuć się lepiej.

 

 

https://braciasamcy.pl/index.php?/topic/35913-budowanie-social-circle-i-rozwijanie-relacji-międzyludzkich/&tab=comments#comment-772656

 

 

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 4
  • Dzięki 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@niemlodyjoda - wiesz, że dla tutejszych antropologów jesteś postacią niemal z kart powieści s-f?

Ja nie mam siły ludziom tłumaczyć. To ich mindset, ich problemy. Nie my się będziemy kisić we własnej żółci.

A później się dziwią, czemu nikt na nich pozytywnie nie reaguje. No bo właśnie tę toksyczną żółć, ten mental przegranego i zniechęconego do otoczenia - odmalowuje się na twarzy, w postawie, wyziera złowieszczo z odbytu. :)

To chyba te słynne "polskie mordy". Niech lepiej wrócą do mierzenia łysinki.

Edytowane przez zychu
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zychu ja myślę, że niedowierzający bracia w temacie są raczej zrażeni tym, co zwykle jest w internecie (czytaj: hordy mitomanów - kogo oni to nie ruchali, z kim nie pili, ile nie zarobili, czym nie jeździli!) i podchodzą ostrożnie do tematu. Ja sam czasem śmieszkuję, gdy ktoś ewidentnie przegina ;) Ale akurat w temacie padło bardzo dużo dobrych rad i sposobów na poznanie młodszej dziewczyny.

 

Myślę, że istotnym jest podkreślenie, że tego praktycznie nie da się zrobić online, bo tam jesteś tylko zestawem numerków i cech, które wymieniłeś + fota. Na żywo jest inaczej. A że większość z nas podrywała/podrywa teraz w sieci, to wydaje się to niemożliwe. Stąd taka ilość powiątpiewania.

 

Oczywiscie jeśli ktoś liczy na to, że małolaty będą mdleć na jego widok, to chyba stracił kontakt z rzeczywistością.

 

Wydaje mi się, że mega ciekawym sposobem jest zawód, w którym naturalnie współpracujemy z kobietą w relacji mistrz-uczeń : nauczyciel, wykładowca, trener personalny... coś w tym jest.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Januszek852 napisał:

@zychu ja myślę, że niedowierzający bracia w temacie są raczej zrażeni tym, co zwykle jest w internecie

Być może. Jednak moim zdaniem ton dyskusjom okołodamskim zaczęły nadawać właśnie takie toksyczne zgniłki, co to same niewiele osiągnęły i z tej racji lubią ciągnąć innych w dół. Jest takich ludzi na pęczki. Są rozdrażnieni, gdy komuś wiedzie się lepiej, a już do pasji doprowadza ich, że ktoś pomimo braków i problemów dziarsko idzie przez życie. Wtedy jest szydera, kpienie, agresja. Coś jak te włoskie baby z "Maleny". :)

Dobrze ci w życiu? Jakieś interakcje damsko-męskie? Tylko się nie chwal, bo cię zadziobią. No chyba że masz w zanadrzu fajną historyjkę, jak to jakiemuś frajerowi wydupczyłeś kobitę, po czym wypiłeś jego browar z lodówki. Takie mokre sny zgniłków.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkać nastolatkę ,która ma coś w głowie to nie lada wyzwanie. Ostatnio miałem okazję porozmawiać z dwiema kobietami. Jedna 18 druga 30 lat. Odczułem ogromną różnicę w jakości energii jaką sobą emanowały. 18 była rozkojarzona, naiwna, wierzyła w magię świata, była mocno odrealniona i roztrzepana. Chciała się bawić.  30 z kolei już bardziej opanowana, bardziej radosna, emanowała większym szacunkiem, zdała sobie nawet sama sprawę jak wiele programowania zostało jej narzucone (w kwestii ślubu, wesela, małżeństwa, parcia na dziecko). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.