Skocz do zawartości

Budowanie social circle i rozwijanie relacji międzyludzkich


manygguh

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, mac napisał:

Optymalizuję pod siebie i preferencje - spokój, wygoda, więcej czasu dla siebie, względna wolność i niezależność, nie słuchać pierdolenia od nikogo. I ja tak sobie żyję z dnia na dzień i nie muszę się produkować, ani o nic starać dla innych ludzi. Sam mało potrzebuję, a kobiety też nie znoszą minimalistów. W tym momencie nawet, jakbym chciał to bym nie miał szans na związek, bo się zmanierowałem i wyrobiłem w sobie bardzo silne nawyki. Użyteczność związku to dla mnie -, a nie + i zdania na razie nie zmieniam. Każdy coś ma ze sobą, ja mam to 😆 Ja ludzi lubię ogólnie, przyjaciół nowych nie szukam, bo mam już bogate relacje, ale jakbym nie miał to bym cały czas szukał. To było moje marzenie od zawsze chyba, mieć przyjaciela. I szanuję własne decyzje, to jest punkt kluczowy. Jak siedzę i się lenię to też to szanuję, bo tego potrzebuję i ufam sobie na tyle, że i tak pójdę później zapierdalać. A nie ciągle w nieustannym konflikcie. Już jestem na to za stary i zbyt zmęczony, znudzony problemami

Piękna w swej prostocie synteza życiowego doświadczenia, dystansu do życia, dystansu do samego siebie, otoczenia. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, manygguh napisał:

@Zbychu Jakbyś trenował tego mięśnia, mając w tym momencie zerowy skill?

Ja na przykład nie odmawiam teraz żadnych integracji w pracy, wyjść, choćby to idiotyczne Fame MMA obejrzeć. Nie istotnie.

Teraz zrobiłem sobie tindera i zaraz idę na spotkanie z taką średnią dziewczyną, wydaje się fajna z charakteru.

Niestety jak na razie czuję się jak przed rozmową kwalifikacyjną - stres mnie spala i samopoczucie mi strasznie się obniżyło. Chcę zrezygnować, ale wiem że nie mogę.

...

Czuję się jakbym zapomniał we wszystkie social skille, a złych ich nie mam, bo umiem być cool and cocky czy jak to tam pisaliście xD Jednak stres mnie odciął od tych zasobów.

 

LOL

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Król Jarosław I said:

Jeśli chcesz przebywać między zdecydowaną większością ludzi musisz byc fałszywy.

 

Nie tylko nie mówić co naprawdę myslisz ale też nie pucować się jeśli masz jakieś zajawki sięgające wyżej niż piwo i piłka.

 

Ludzie są zawistni nienawidzą tych co się wybijają.

O tym się na zajęciach z networkingu nie mówi 😂

 

Brutalna prawda jest taka, że dla większości ludzi z "circle" będziesz coś znaczyć tylko wtedy, gdy uznają, że mogą mieć z ciebie jakąś korzyść (aplauz, tampon emocjonalny, załatwienie sprawy, dostęp do kogoś innego, kompan do flachy, etc.) i vice versa. 

 

Relacje wynikające z "lubienia się" zdarzają się ekstremalnie rzadko. 

 

Ergo, jak nie masz nic do zaoferowania, to nie będziesz miał social circle. Również gdy nie chcesz nic oferować. 

 

No i złoto. 99 na 100 nie ma ochoty zadawać się z kimś mądrzejszym, bardziej oczytanym, inteligentnym. Większość ludzi zżerają kompleksy i nie będą chcieli ich pogłębiać. 

 

Trzeba też pamiętać, że wystarczy, że się potkniesz w życiu, to większość, jak nie całość, tego mozolnie budowanego "circle" potrafi zniknąć z dnia na dzień. 

 

Dlatego też zawsze warto sobie zadać pytanie, po co mi to circle i czy narzut energetyczny będzie wart efektów. 

 

Historia znajomego. Po studiach założył studio posprodukcji. Setki znajomych, z każdych sfer. Parę lat później przypadkiem go spotkałem w jednym z kurortów nadmorskich. Poszliśmy na bro, gadka szmatka. I gościu nagle pękł. Mówi, że biznes mu upadł, wszyscy znajomi znikli i jest mi cholernie wdzięczny, że chciałem z nim piwo wypić. 

 

To oczywiście nie jest przykład reprezentatywny, ale trzeba mieć świadomość tego, jak często iluzoryczne są "znajomości", szczególnie gdy dobrze się powodzi i nawiązuje je wtedy zadziwiająco łatwo. 

Edytowane przez maroon
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, manygguh napisał:

@Zbychu Jakbyś trenował tego mięśnia, mając w tym momencie zerowy skill?

Rób to co lubisz, ale też to, czego nie lubisz. Często np: ludzie mówią, że nie pójdą do klubu albo na basen, czy kurs tańca, bo są introwertykami, tańczyć nie lubią, czy inna wymówka. Jeżeli ktoś chce nabyć social skilla to moim zdaniem ograniczanie się do przyjaznego środowiska, czyli gram w piłkę -> chodzę na boisko: ogranicza w rozwoju, bo pozostajesz w swojej sferze komfortu. Ludzie są różnorodni, więc to nie sztuka dogadać się z piłkarzem, jeżeli interesujesz się piłką nożną. Jakie to wyzwanie, jakie skille nabyte? Żadne.  Sztuką jest umieć dogadać się z każdym, więc trzeba trenować rozmawianie z różnymi osobami: takimi, których lubisz i takimi, których nie lubisz. Więc musisz chodzić w miejsca, których nie lubisz.

Na twoim miejscu podzieliłbym naukę na 2 etapy:
1. Gdy uczysz się przebywać wsród ludzi i nabywać skilla - to nie nastawiaj się na szukanie znajomych, musisz traktować ludzi bardziej na luzie, jak "worek treningowy" - niedosłownie oczywiście. Po prostu rozmawiasz dla samej rozmowy, a nie dla efektu. Dlatego wychodziłbym dosłownie wszędzie, do miejsc które lubie i do miejsc których nie lubię - traktował to jako wyzwania, zadania, byle tylko rozmawiać z ludźmi. Pierwsze co mi wychodzi do głowy:
- facebook, aktywne grupy
- wydarzenia w okolicy
- nie odmawiać nielubianym znajomym/ludziom z pracy itd.

2. Etap to już wtedy, gdy umiesz rozmawiać z ludźmi i potrafisz nawiązywać relacje. No to wtedy nie trzeba chodzić do miejsc, których się nie lubi. Wtedy nie nastawiałbym się na rozmowę dla ćwiczenia rozmowy, tylko na nawiązywanie relacji - w miejscach, gdzie lubię spędzać czas.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@manygguh

Do czasu ukończenia szkoły średniej byłem gnębionym nice guy. 

Jak w końcu skończyłem tam ten cyrk to życie powoli było z górki aż nie poznałem pierwszej love która po czasie spuściła mnie w kiblu i załamka na 1,6 roku była, jeszcze później znalazłem to forum i od nowa musiałem budować siebie. Także autorytetem nie jestem.

 

Jedyna rada taka że co możesz zmienić w wyglądzie, zmieniaj na lepsze resztę olej bo nie masz wpływu.

 

Wiesz co się okazało mój drogi, że ja od zawsze miałem jakieś znaki od płci przeciwnej ale byłem tak zgnojony psychicznie że widziałem tylko koniec życia.

 

Bez ogaru psychy to możesz ale zapozować na dzień góra dwa a później wyjdzie i skończysz jeszcze gorzej niż zacząłeś. 

 

Z tym słabym wyglądem to wiesz, tak naprawdę to wzrost bo 173 to nie mokry sen lasek ale reszta bym powiedział względnie ponad przeciętna.

 

Tylko że to ja i nie będę ci wciskał kitu jak pua-srua. Spróbuj i zobaczysz. Może się uda.

 

Braki emocjonalne druga osoba nie załata. Sam musisz naprawić baniak. 

Bo nawet jakbyś spotkał rodowitą dziewczynę z Himalajów to wyszło by że jesteś zaburzony jak laska z borderline i by nie wytrzymała mówiąc ci ,,miś nie wiem co czuje”.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przerabiałem szukanie znajomych na siłę. 

I wiesz co?

Nie sprawdziło się. 

Kwestia szukania znajomych jest jak z jedzeniem. Chcesz chińszczyznę, to nie pójdziesz do włoskiej restauracji gdzie serwują pizzę i spaghetti, 

Musisz poszukać z nimi wspólnego kontekstu. Siłownia nie jest złym pomysłem (o ile są otwarte). No i nastawienie. Pozytywna energia to filtr, dzięki któremu przyciągasz ludzi i interpretujesz ich nastawienie na pozytywne. Dzielisz się z nimi swoją pozytywną energią a oni reagują na to odwzajemniając się! 

Pozytywne świry są jak magnez. Przy nich zapomina się o smutkach, chce się celebrować życie i więzi. 

 

Co polecałbym, co w pierwszej kolejności powinieneś zrobić? 

Czytaj książki, przeglądaj memy, medytuj. 

Dzięki książkom będziesz miał coś ciekawego do powiedzenia. Ale nie przechwalaj się wiedzą. Wyjdziesz na wioskowego mądralę. 

Memy pozwolą Ci być na czasie i nawiązać z innymi porozumienie na "śmieszkowym" poziomie.

Medytacja zapewni Ci spokój ducha i ciała i pozwoli przyjrzeć sprawom z perspektywy osób trzecich.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Zbychu said:

Po prostu rozmawiasz dla samej rozmowy, a nie dla efektu.

Czyli w sumie taki small talk, dobrze rozumiem? Tutaj mam chyba największy brak, bo takie gadanie o niczym jest trochę męczące, ale z drugiej strony nikt prawie się nie otworzy chwilę po poznaniu. Nawet oczami wyobraźni patrzę na to, jestem gdzieś np.: na zajęciach szkoły tańca/ wolontariacie/ siłowni i jak zacząć? 

 

@BlacKnight Zaburzeń raczej nie mam, po prostu nie mam skilla socjalnego. To taki sam skill jak rozmawanie w języku obcym, czy znanie się na zegarkach. Umiejętne przechodzenie z tematu na temat, budowanie jakiejś więzi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zbychu napisał:

 


Chodzenie po pubach, klubach, dyskotekach, siłowniach, boiskach żeby kogoś poznać, to słabe wyjście. Łatwo zbudować tam powierzchowną relację - byciem kolegi do wyjścia na klub/siłkę, ale żeby to się przekuło w głębszą znajomość to nikła szansa. No i też znajomość się kończy automatycznie, gdy przestajesz przychodzić w to miejsce i znika wspólny kontekst.

Niekoniecznie tak być musi, że kończąc trening znika wspólny kontekst, a to automatycznie powoduje, że nie da się zbudować jakiejśc więzi. Przecież gdzieś się trzeba poznać, a zazwyczaj jest tak, że jedziesz na rowerze to z kimś rozmawiasz, ćwiczysz na siłowni, to pomiędzy seriami rozmawiasz. Stąd już tylko krok do jakiegoś wspólnego piwka- od czegoś trzeba zacząć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maroon napisał:

  Historia znajomego. Po studiach założył studio posprodukcji. Setki znajomych, z każdych sfer.

A to dobre.

 

Wiesz ile mi ludzi dupę liże jak rzucam sobie czasami luźno.

 

" A już prawie 10 lat robolstwa.... umiem co nieco... Języka nauczyłem....Chyba pora jakiś warsztacik otworzyć.... Robotę wziąźć z Niemiec... Może coś na zachodzie...."

 

(Robię to tylko po to, żeby im gula podpompować na najbliższe 2-3 lata kompletnie inne plany mam tak w ogóle) 

 

Potem wchodzę na whatsappa i widzę wyskakujące wiadomości xD Ten mi wysyła jakaś ramę od roweru tamten inne gówno, które mogliBYŚMY robić hahahaha

 

Boże jacy oni są głupi im się naprawdę wydaje, że ja nie domyślam się jakby ta współpraca miała wyglądać.

 

Przyniesie ci dureń obrazek płotka i będzie uważał, że jego wkład w całą produkcję to 50/50.

Nic więcej nie wnosi bo na niczym się nie zna. Potem pójdzie jarać wiadra i pucować się jakimś studentkom, że " ma firmę z ziomkiem".

 

Tobie pozostałoby już tylko - wynająć hale, zdobyć sprzęt, papierologia, znaleźć księgowego, kontakt z klientem, znajdywanie nowych,ogarnąć roboli, których będzie trzeba pewnie poduczyć i dopilnować aby nie walili fuszery i siedzieć tam generalnie po 12 godzin dziennie przez pierwszych kilka lat jak przy wszystkim z resztą kiedy rozwija się coś własnego od zera.

 

Durni ci ludzie jak nie wiem co....

 

Lubię ich podkurwiać.

Edytowane przez Król Jarosław I
  • Like 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, bernevek napisał:

@Król Jarosław I Bo w Polsce ciężko o symetrycznie odwzorowane relacje. Zwykle jest rywalizacja. W hierarchicznych społecznościach każdy chce być ponad każdym. Zwyciężyć i wygrać nad nim.

A niech se będą co chcą ale jak ja wale treningi, douczam się po pracy, kładę się wcześnie spać, gotuje sobie zdrowo i nie jest to dla mnie łatwe bo wychowanie przez madke nie wyrobiło we mnie żadnej konsekwencji a oni w tym czasie uganiają się za jakimiś karynami ( z mizernym skutkiem) i imprezują to niech nie myślą, że mogą być brani pod uwagę jako jakikolwiek partner do interesów.

 

Trochę samokrytyki!!!!!

Edytowane przez Król Jarosław I
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, maroon napisał:

No i złoto. 99 na 100 nie ma ochoty zadawać się z kimś mądrzejszym, bardziej oczytanym, inteligentnym. Większość ludzi zżerają kompleksy i nie będą chcieli ich pogłębiać. 

HA! ja z tym walczę! Zauważyłem że chciałem być taki "najmądrzejszy" oczytany i mądrzyłem się często i kłóciłem przez co ludzie mnie nie lubili..

Odkryłem że narzuciłem sobie taką osobowość bo miałem niesamowite głębokie kompleksy..

Zmuszam się by zamykać mordę jak ktoś mądrzejszy coś mówi i uczy przy okazji. I zaczyna to procentować :3

To jest najgłupsza zasada jaka może być w zżyciu bo wiele ludzi może ci przekazać wiedzę za którą płaci się niebotyczne pieniądze.. wystarczy nauczyć się wsadzać swoje ego głęboko w dupe i po prostu SŁUCHAĆ...

Ważna rada ode mnie NAUCZ SIĘ SŁUCHAĆ LUDZI w sensie udawać nawet że ich słuchasz. Dla mnie nic gorszego jest jak mówię do człowieka i czuję że on ma to w dupie. Miałem w poprzedniej pracy alkoholika ze stadium delirium ale w jakimś sensie miałem do typa słabość bo on jak słuchał co mówiłem do niego to było widać że go to interesuje... Mimo iż miał ostre kłopoty z piciem i opuchniętą mordę.

6 godzin temu, bernevek napisał:

Musisz poszukać z nimi wspólnego kontekstu. Siłownia nie jest złym pomysłem (o ile są otwarte). No i nastawienie. Pozytywna energia to filtr, dzięki któremu przyciągasz ludzi i interpretujesz ich nastawienie na pozytywne. Dzielisz się z nimi swoją pozytywną energią a oni reagują na to odwzajemniając się! 

Pozytywne świry są jak magnez. Przy nich zapomina się o smutkach, chce się celebrować życie i więzi. 

Zawszę takich ludzi podziwiałem i lubiłem ich :3

6 godzin temu, Król Jarosław I napisał:

ogarnąć roboli

Hamuj trochę kurwa, ja pracowałem fizycznie... nie każdy na budowie to bezmózgi robol...

Chociaż ich tam jak jednorożców...

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mocno pogłębione zainteresowania są odpowiedzią według mnie. Znajdź coś co bardzo lubisz robić, a ludzie sami przyjdą, a nawet jeżeli nie przyjdą to i tak będzie fajnie bo będziesz robił to co lubisz. Sytuacja win-win.

 

Piszę to na swoim przykładzie. Przez pogłębione zainteresowania mam dostęp do bardzo dużej ilości ludzi, ale to nigdy nie było moim celem, raczej skutkiem ubocznym tego co robię. 

Edytowane przez Lucjusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Ramaja Awantura napisał:

 

Hamuj trochę kurwa, ja pracowałem fizycznie... nie każdy na budowie to bezmózgi robol...

Chociaż ich tam jak jednorożców...

Sam jestem robolem od 10 lat więc ochłoń.

 

Robol to robol a nie kardiolog nazywam rzeczy po imieniu.

 

 

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, bernevek napisał:

symetrycznie odwzorowane relacje

 

Ech, takie rzeczy to tylko w religiach.

Nazywa się to zwykle "raj" albo coś w podobnym kontekście.

 

Większość dorosłego życia.

Niczym posokowiec na polowaniu.

Szukałem tej wymarzonej, mitycznej symetryczności.

I wiesz co?

Szukam dalej.

Pięciu złotych, na to że ją znajdę, nie postawię.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Margrabia.von.Ansbach Ja osiągałem co najwyżej momenty z pewnymi osobami. Co zdaje się potwierdzać powiedzenie: "w życiu piękne są tylko chwile". Jak i filozofia Eckharta Tolle: "potęga  teraźniejszości", teoria płynięcia na fali Csíkszentmihályi'ego. 

Te super relacja z innymi, to - jak dla mnie - nic innego, jak właśnie umiejętność szukania wspólnego flow. To stan wzajemnego dawania i nie oczekiwania wzamian.

Ktoś powie, że jestem idealistą. To ja odpowiem - idealne relacje nie musza być oparte na flow. Ważne, żeby nie było tam "muszę", "powinienem". 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, na samym wstępie trzeba o czymś gadać z ludźmi, jakoś zaczynać tą rozmowę. Jesteś w jakimś miejscu, gdzie coś się dzieje, widzisz że ludzie coś oglądają, siedzą, śmieją się itp. Widzisz ich po raz pierwszy. Patrzysz na to wszystko i chcesz wycisnąć z tego miejsca i chwili jak najwięcej, co robisz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, manygguh said:

 

. Patrzysz na to wszystko i chcesz wycisnąć z tego miejsca i chwili jak najwięcej, co robisz?

Podchodzisz i pytasz: "Po gramie, czy po 5? Na 5 jest akurat promo." I uśmiechasz się szeroko. 

 

A odpowiedź brzmi: to zależy od sytuacji, otoczenia, ludzi, wydarzenia. Nie ma jednego uniwersalnego openera dla wszystkich. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, maroon said:

A odpowiedź brzmi: to zależy od sytuacji, otoczenia, ludzi, wydarzenia. Nie ma jednego uniwersalnego openera dla wszystkich. 

No niestety dochodzę do takiego wniosku też. A dla mnie to jeden z większych problemów i nie wiem, co z tym fantem zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, bernevek napisał:

 flow

 

Tak, flow.

Świetnie uczucie.

Świetny stan.

I jakże nietrwały i ulotny :)

Znam, znam.

Przychodzi kiedy chce.

I opuszcza Cię niepostrzeżenie.

Zatrzymać go przy sobie.

Lub wytrenować by pojawiało się na pstryknięcie palcami.

To byłoby COŚ.

 

41 minut temu, manygguh napisał:

No niestety dochodzę do takiego wniosku też. A dla mnie to jeden z większych problemów i nie wiem, co z tym fantem zrobić.

 

Nic. Nic nie musisz robić.

Openera uniwersalnego nie ma.

I nie będzie.

Coż, powtórzę się, ale zawsze korzystam z kontekstu sytuacyjnego.

I na tym bazuję.

Czasem opener wchodzi jak po maśle.

Czasem grzęźnie jak w mule.

I wtedy masz jasny sygnał, kontynuować czy elegancko się pożegnać zanim wejdzie się w żenującą sytuację towarzyską,

 

Kontekst sytuacyjny!

Byle pozytywny.

I broń Boże, nie emanować aurą 'jestem needy'.

Bo to cementowe buty w próbie zbudowania relacji.

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, manygguh napisał:

No niestety dochodzę do takiego wniosku też. A dla mnie to jeden z większych problemów i nie wiem, co z tym fantem zrobić.

Spójrz na to "od dupy strony".

Zostaw w pizdu w spokoju tych "ludzi". Jak nie wiesz co robić, to szlifuj to na czym najlepiej się znasz. Wyobraź sobie/zaakceptuj że być może będziesz introwertykiem do końca życia i co będziesz na siłę podchodzić?

W najlepszym przypadku dostaniesz zjebany grymas na twarzy, w najgorszym dostaniesz łatkę pojeba i psychola co nęka ludzi na ulicy.

Sam widzisz że nie masz tego "flow" (tutaj takie MOJE małe wyjaśnienie co to jest flow? to po prostu program w podświadomości) , a rady braci też nie rozwiązują problemu (jak to widać po Twoich pytaniach) chciałbyś żeby wszystko opisać "krok po kroku". Tak na marginesie to prawdziwych ludzi jest poniżej 1%.

Najlepsze metody to te najprostsze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy Ci się to podoba, czy nie, żeby stać się tym, kim chcesz (czyli socjalnie atrakcyjną bestią), będziesz musiał zacząć robić (w rzeczywistym świecie) rzeczy, których do tej pory nie robiłeś (przygotowywanie się tygodniami i rozpisywanie detalicznego planu, co i jak powiedzieć, co i kiedy zrobić, nie ma najmniejszego sensu; mówisz, że uczysz się kodowania, to na pewno dobrze wiesz, że kilka godzin pokracznego kodowania da Ci więcej, niż ślęczenie tydzień nad książką bez napisania linijki kodu).

 

Te rzeczy mogą:

  • wywoływać strach,
  • wstyd,
  • drżący głos,
  • gardłościsk,
  • pocenie się,
  • przyspieszone bicie serca,
  • omdlenie,
  • mogą doprowadzić do sytuacji, podczas których się zbłaźnisz i które Twój mózg będzie regularnie wyświetlał do końca życia przed snem, żeby Ci dojebać,
  • mogą też postawić Cię w sytuacjach, podczas których będziesz musiał nie ustępować komuś pola, walcząc o swoje i tym samym "raniąc" drugą osobę - co wywoła nieprzyjemne uczucia w Tobie, zwłaszcza jeśli jesteś ugodową osobą, która nie lubi i unika konfliktów,
  • i masę innych nieprzyjemnych doznań i sytuacji.

 

Jesteś na to w ogóle gotowy?

 

Na początek zrób sobie Big Five'a.

 

Stawiam, że będziesz miał doły w otwartości, ekstrawersji, a góry w sumienności, neurotyzmie i ugodowości. 

 

Potem bierz się do działania. Jak nawinął Kękę:

Cytat

A priori zakładam, że ubiór, sylwetkę, aparycję, zęby, higienę masz ogarniętą jak najbardziej się da, aby być jak najatrakcyjniejszym dla oka.

 

Musisz nauczyć się improwizować, jeśli chcesz poznawać ludzi. Po angielsku mówi się na to "think on your feet".

 

Na sucho poćwicz sobie skojarzenia. Otwórz słownik języka polskiego na jakimś przypadkowym haśle i jak najszybciej postaraj się wypisać pięć skojarzeń do danego hasła. Te skojarzenia będą oczywiste. Po czasie spróbuj wypisywać pięć nieoczywistych.

 

Potem jak najszybciej spróbuj zrobić coś humorystycznego z tego.

 

Będzie Ci łatwiej na żywo z człowiekiem zagaić rozmowę.

 

Jeśli np. będzie miał obok siebie gitarę, to mi gitara kojarzy się z ogniskiem, hałasem, filmem Desperado i grą słów "git" i papugą "ara".

 

Ognisko - "Panie, jaka piękna gitara. Uważaj pan, bo jeszcze na jakimś ognisku ją panu do ognia wrzucą, jak się drewno skończy!"

Hałas - "O, widzę, że ma pan gitarę. Mój sąsiad, co się wczoraj wprowadził, też ma. Nie pytaj pan, skąd wiem. Mam nadzieję, że nie mieszka pan na Długosza".

film Desperado - "Cholera, narobiło się tyle tych teraz Desperadosów, że ciężko jakąś laskę na ten mój mały flet wyrwać. Siemka, jestem manygguh".

git-ara - "- Zna pan kawał o git arze? - Nie, nie znam. - A to taka ara, co nie poszła na frajernię" - tu duże ryzyko, bo gość może nie załapać, jeśli nie oglądał "Symetrii".

 

Staraj się najczęściej o jakiś self-deprecating humor, co pokaże, że masz dystans do siebie.

 

Zapisz się do szkoły improwizacji (wiadomo, teraz pandemia, to może być ciężko) - od razu poznasz ludzi i poćwiczysz odnajdowanie się po byciu wrzuconym na głęboką wodę.

 

Tu masz na szybko jakąś w Warszawie: https://szkolaimpro.pl/

 

Mówisz, że nie pijesz. OK, spoko, szanuję, ale warto wykorzystać małe ilości alkoholu, żeby na początku się przełamać. Obejrzyj sobie "Na rauszu" z moim ulubionym Madsem Mikkelsenem - tam masz właśnie poruszony temat cichych, spokojnych gości, którzy dzięki niewielkim ilościom alkoholu stają się towarzyscy i ciekawsi.

 

Ściągnij sobie aplikację SLOWLY, która służy do imitowania wysyłania rzeczywistych listów, z celem utrzymania i zaangażowania rozmówcy - nastaw się na to, żeby druga osoba miała jak najwięcej z interakcji z Tobą, a nie Ty.

 

Zapisz się do szkoły tańca. Raz, że poznasz ludzi, dwa, że laski uwielbiają gości, którzy potrafią je obracać na parkiecie.

 

Kluby książki, kluby D&D, LARPy, załóż kanał YouTube, ściągnij Stravę i spróbuj wyciągnąć kogoś na bieganie/rower, daj ogłoszenie na FB, że szukasz kogoś do wspólnej gry w tensia/kosza/whateva.

 

I nie zafiksowywuj się na idealnych openerach itd.

 

Na początku i tak będziesz dawał dupy, bo Twój cały organizm będzie się bronił przed tym, co zamierzasz robić, więc głównym celem jest przejęcie kontroli nad rzeczywistością i manipulowanie nią na swoją korzyść.

Cytat

The fool is the precursor to the savior.

To wszystko BĘDZIE na początku nieprzyjemne i będziesz znajdował 1000 wymówek, żeby tych rzeczy nie robić.

 

Pierdol te uczucia.

Cytat

The path to paradise begins in hell.

 

Cytat

It is not because things are difficult that we do not dare, it is because we do not dare that they are difficult.

 

Cytat

The answer you're searching for lies in the discomfort you're avoiding.

 

Cytat

Action expresses priorities.

 

Edytowane przez Ważniak
  • Like 3
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.