Skocz do zawartości

Budowanie social circle i rozwijanie relacji międzyludzkich


manygguh

Rekomendowane odpowiedzi

On 5/16/2021 at 12:14 PM, manygguh said:

Zgadzam się, że podstawą jest bycie lubianą osobą, dać się lubić oraz to po prostu widać, jak ta druga osoba się do nas odnosi. W moim przypadku zaczynam jednak od zera, więc jeśli ktoś miałby mnie polubic, to trzeba najpierw się z nim poznać. Czyli być w jakimś miejscu oraz nawiązać rozmowę z taką osobą, która przeszłaby w relację. I tu jest clue, nie wiem/ nie umiem tego robić, by takie rezultaty otrzymywać. Wyjście z domu nie jest problemem, bo to jedynie przemieszczenie swojego ciała z punktu A do punktu B. Pytanie co dalej, jak już w tym punkcie B jestem. Twój przykład z drążkiem, jesteś tam, ktoś przychodzi, lub na odwrót, Ty przychodzisz gdy ktoś już tam jest. Dalej co?

 

Aby kogoś polubić na tyle, aby rozmowa była przyjemna, wcale nie trzeba tego kogoś znać. Zetknąłeś się pewnie już z pojęciem "miłość od pierwszego wejrzenia". Jest ono może odrobinę naciągane, ale tylko odrobinę. I tak na prawdę opisuje nie tylko związki kobieta-mężczyzna. Zacznij obserwować siebie samego, swoje własne reakcje, gdy znajdziesz się obok jakiegoś innego człowieka i na niego spojrzysz - na przykład w autobusie, pociągu,... Te reakcje będą bardzo różne, pomimo że wszystkich tych ludzi znasz tyle samo, czyli wcale.

 

Na pewno pojawi Ci się też czasem reakcja, że bardzo byś się ucieszył, gdyby ten człowiek został Twoim kolegą. Może to być pomyłka, bo może po sprawdzeniu okazałoby się, że interesujecie się kompletnie innymi rzeczami, jednak gdyby do Ciebie zagadał - i okazałoby się, że jednak nie byłoby łatwo się Wam dogadać - to przecież nie potraktowałbyś go nieuprzejmie - właśnie dlatego, że zrobił tak dobre pierwsze wrażenie. I takiej właśnie przychylności - jaką sam na pewno w niektórych okolicznościach odczuwasz do zupełnie obcego człowieka - powinieneś poszukiwać u innych. I tak jak pisałem wcześniej - informacja o tej przychylności pojawia się w oczach bardzo szybko. I raczej nie trzeba czytać żadnych poradników z mowy ciała (ja nie czytałem), bo prawdopodobnie odczytujemy to odruchowo.

 

Jeśli chodzi o to, co robić na drążkach: ćwiczyć i czasem spoglądać się na innych ćwiczących. Długie wpatrywanie się bywa źle przyjmowane, więc długiego wpatrywania się trzeba unikać. Najlepszy sposób, to w przerwach między ćwiczeniami chodzenie po placu w różnych kierunkach i spoglądanie się mniej-więcej przed siebie, czasem spoglądanie na boki - jak najbardziej swobodnie, jak się da. Jest duża szansa, że kilkukrotnie dojdzie do kontaktu wzrokowego, który pozwoli stwierdzić, czy kandydat wygląda na obiecującego.

 

Po wytypowaniu właściwego kandydata, jeśli nie przyjdzie Ci w tym momencie do głowy jakieś inne pytanie, jest kilka dość neutralnych standardowych - że tak to określę - otwarć: Czy od dawna ćwiczysz na drążkach? Czy ćwiczysz na drążkach też w zimie, czy tylko wiosną/latem? Czy próbujesz nauczyć się czegoś konkretnego (wejście siłowe, flaga, ...), czy nie masz żadnego takiego celu? Czy chodzisz na siłownię, czy tylko drążki na powietrzu? Czy uprawiasz jakiś inny sport, czy drążki są głównym?

 

Jeśli odpowie, trzeba samemu przedstawić swoją wersję w tych tematach. Dalej albo któraś ze stron pociągnie rozmowę, albo nie. Oba warianty to drobny sukces. Nie należy prowadzić rozmowy na siłę, można w ciszy dalej robić to, co przed rozmową. Przy kolejnych spotkaniach znajomość może się rozwinąć i w którymś momencie rozmowy mogą się rozszerzyć o tematy pozasportowe. W przypadku chęci zagadania, a braku tematu, jest znowu neutralny standard: Jak tam postępy? Coś się poprawiło, czy nic? Zwykle to idzie falami, jednego dnia się coś pogada, innego mniej albo nic... I z czasem może dojść do momentu, że jakaś tam rozmowa jest zawsze.

 

Przejście w którymś momencie z przypadkowych spotkań do umawianych np. przez telefon jest trudne tylko w kwestii zdobycia się na odwagę i wyrażenia tego wprost, zapytania czy poda numer telefonu w tym celu.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 16.05.2021 o 15:12, maroon napisał:

Brutalna prawda jest taka, że dla większości ludzi z "circle" będziesz coś znaczyć tylko wtedy, gdy uznają, że mogą mieć z ciebie jakąś korzyść (aplauz, tampon emocjonalny, załatwienie sprawy, dostęp do kogoś innego, kompan do flachy, etc.) i vice versa. 

Tak i właśnie gdy zdajesz sobie z tego sprawę masz duży potencjał wpaść w niskie wibracje typu złość, strach, żal..itd

A wszystko przez pragnienie bycia akceptowanym i lubianym.

 

W dniu 16.05.2021 o 15:24, bernevek napisał:

Przerabiałem szukanie znajomych na siłę. 

I wiesz co?

Nie sprawdziło się

Jak człowiek ma poczucie braku to operuje na wibracji żalu/straty. Wtedy nie ma relacji pozytywnej równorzędnej (ja coś daję - ktoś coś daje), lecz nadrzędna (ktoś coś daje - ja to biorę). Ludzie od tego uciekają, nie da się nawiązać sensownej znajomości pozytywnej w tym przypadku. Przerabiałem to. Kontakt na siłę i tak się urywa.

 

W dniu 16.05.2021 o 15:17, BlacKnight napisał:

Bo nawet jakbyś spotkał rodowitą dziewczynę z Himalajów to wyszło by że jesteś zaburzony jak laska z borderline i by nie wytrzymała mówiąc ci ,,miś nie wiem co czuje”.

Dokładnie tak. Taka dziewczyna zapewne podjęłaby jakieś kroki, aby "wyrównać potencjał", ale ile można.

Dobra opcja to pracować nad swoją wibracją i obrać się w towarzystwie osób, które nie będą tej wibracji ściągać w dół.

 

W dniu 16.05.2021 o 15:24, bernevek napisał:

Dzielisz się z nimi swoją pozytywną energią a oni reagują na to odwzajemniając się! 

Rezonujesz z ich wibracją. Jesteście kompatybilni. Ew. jak masz wyższą niż niektórzy na trochę niższej, to podświadomie do tego ciągną, bo czują, że tego potrzebują.

 

W dniu 17.05.2021 o 13:50, manygguh napisał:

No niestety dochodzę do takiego wniosku też. A dla mnie to jeden z większych problemów i nie wiem, co z tym fantem zrobić.

Jak operujesz na wibracji radości, to openery czasem znajdują się same z siebie. Pojawiają się tak, jak u zaburzonej osoby myśli lękowe. Problematyczna kwestia to ruszyć się i odważyć przekroczyć strefę komfortu tam, gdzie jej przekroczenie nie wyczerpie za nadto Twojej energii. Jest takie okienko, gdzie np. przekroczenie komfortu wbija Cię na odwagę i ochotę i dalsze wyższe poziomy.

Kluczem jest jednak odpuszczenie "pożądanego rezultatu". Podbijanie do kogoś, nawiązywanie rozmowy a potem pozwalanie sobie na myśli "jak ta osoba mnie odbiera" automatycznie wbije Cię w "rezultat" a dalej wibracja spanie i zrobi się creepy. Przerabiałem. Jedyna opcja to wolność, uwolnienie od rezultatu, słodka niepewność, jak to gdzieś wyczytałem :) 

 

Jeśli totalnie nie potrafisz odpuścić, pozostaje Ci jedyna opcja, zresztą dr Hawkins pisał o niej, chociażby w przekraczaniu poziomów jest sporo fragmentów. Pojednanie z Bogiem. Uznanie go za najwyższą formę istnienia, Stwórcę i co za tym idzie - oparcie się na jego mocy i planie. Jeśli tego nie przerabiałeś - to spróbuj. Ale bez zakładania, że wszystko magicznie się zmieni (bo inaczej to wibracja dumy/pychy). Praca nad sobą jest potrzebna, każdy dzień może Cię zbliżyć lub oddalić od tego co jest Ci naprawdę potrzebne.

Niektórym wystarcza medytacja, niektórym będzie potrzebna modlitwa. Nie ma się co wstydzić. W końcu wstyd to najniższa wibracja :P

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.05.2021 o 07:47, niemlodyjoda napisał:

One of the key factors which will make a woman comfortable sleeping with you is the sense that you and her have connected on a meaningful level. If she feels like you are someone who sees her for who she really is, and appreciates her for who she is, then you’ll disarm a lot of her anti-slut defenses.

 

(...)

 

And this leads us to the first truth about generating rapport: it comes from simply being present with someone, putting her at the center of your attention. A lot of aspiring PUAs get stuck in their heads, worrying about the next move, but this is a real game killer. If a girl senses that you have an ulterior motive, she’ll eject.

 

(...)

 

Another key aspect of rapport is mutual revelations of vulnerability. This is a very important step, but a lot of aspiring PUAs make a huge mistake here: They DLV themselves while making themselves vulnerable, by telling stories about them behaving in a low-value way. “I was so hurt when my ex-girlfriend dumped me, I thought I’d never meet another girl.” WRONG! Yes, you’re revealing vulnerability here, but you’re also saying, “I’m the kind of guy who gets dumped and has a hard time dealing with it.” That’s low value behavior.

 

Mystery, instead, tells a story about how his niece fell down the stairs, and how he was an emotional wreck but still managed to get her to the hospital. Notice how much better a story this is? Not only is he hitting the “protector of loved ones” attraction switch, but he’s telling a story about how he keeps his head in a crisis. He’s revealing vulnerability, but he’s DHVing himself while he does it. That’s how you generate rapport!

 @niemlodyjoda Skąd ten ciekawy fragment :)
 

Edytowane przez spitfire
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.