Skocz do zawartości

Jak to stawanie się najlepszą wersją siebie przysparza mi przykrości


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie Bracia pozwolę sobie podzieli się moją historią i przemyśleniami jak to droga do najlepszej wersji siebie przysparza mi kłopotów.

Rok temu o tej same porze byłem koncertowo w dupie miałem nadwagę (założyłem temat i przysięgałem że dokończę redukcję masy na przełomie maja/czerwca skrobnę posta jak mi idzie a idzie rożnie).

Pewnego dnia usiadłem na łóżku popatrzyłem na siebie i powiedziałem Janosik co ty z siebie zrobiłeś jak ty wyglądasz co ty masz w tym zakutym łbie 33 krzyk idzie a ty jesteś w dupie u murzyna.

I tak małymi kroczkami zacząłem odchudzanie jakoś tam szło raz lepiej raz gorzej . Studiowałem forum chłonąłem jak gąbka wiedzę serdeczne Bóg zapłać panowie.

Miedzy czasie życie toczyło się swoim rytmem miał okazje wiedzę z forum konfrontować z rzeczywistością i wszystko zaczęło się składać w jedną całość co jakiś czas dostawałem małego olśnienia podczas jakiejś sytuacji a to na imprezie a to w sklepie zapalała mi się żarówka nad głową i myśl czytałem przecież o tym na forum BS miedzy czasie miałem chwile euforii bo uciekały centymetry i kilogramy więc mogłem kupić sobie jakiś ładny ciuch wcześniej kupowałem to co na mnie wejdzie a nie mi się podoba.

No i tak czas leciał aż do teraz wykonałem sporo ciężkiej pracy kosztowało mnie to sporo energii ale było warto bo widzę jakim jestem teraz człowiekiem jaki mam mindset i jak wyglądam.

Tydzień temu byłem w lokalu na drinku i jakoś samo przez się zgadałem się z dwoma fajnymi laskami podczas stania w kolejce po zakupie trunków zaprosiły mnie do stolika na bajerkę.

Rok temu był bym niewidzialny a nawet jeśli udało by się nawiązać rozmowę to bym stał i gadał głupoty laski zawinęły by się na piecie i tyle bym je widział.

Podczas rozmowy z laskami przy stoliku zostałem poinformowany że fajnie wyglądam i jestem bardzo pewny siebie był jakieś tam shit testy nie każdy odbiłem ale to było moje pierwsze wyjście do klubu po rocznej przerwie.

Okazało się że dziewczyny mieszkają na tym samym osiedlu wiec wróciliśmy razem jedna z dziewczyn ulotniła się zostałem z moim targetem ale niestety nie udało mi się doprowadzić do konsumpcji 😁.

Albo do końca się nie spodobałem za słaba chemia albo nie zbudowałem odpowiedniego poziomu komfortu diabli z tym bo takiej sytuacji że witam się już gąską nie miałem kilka lat.

Ale wracając do tytułu tematu moja zmiana na plus spowodowała to że znajomi zaczęli mnie trochę sekować tak delikatnie wbijać szpile typu hehe u kosmetyczki byleś a do fryzjera to ty nie za często chodzisz.

A jak przychodzi do żywiołowej rozmowy z kobietami w towarzystwie to jest gadka Janosik daj spokój nie obrażaj dziewczyn bądź miły a widzę ewidentnie że rozmowa ze mną podoba się dla dziewczyn i żywiołowo ze mną dyskutują na przemian śmiejąc się i marszcząc brwi nie ma gadek że jestem cham debil albo że koniec dyskusji nie rozmawiam z tobą leci naturalne flow jest energetycznie troszkę iskrzy.

No ale biali rycerze mnie hamują podcinają skrzydła z jednej imprezy wróciłem usiadłem tak jak rok temu i mowie co ja kurwa robię czemu daje sobie podcinać skrzydła  marnuję swój poleciał tyle pracy włożyłem żeby czerpać radość z życia.

Postanowiłem że jeśli będę miał ochotę wyjść na miasto to pójdę sam nikt nie będzie mnie ograniczał będę zagadywał do lasek po swojemu a muszę przyznać że pierwsze małe sukcesy mocno pchają mnie do działania ale wcale się nie dziwnie bo całe dotychczasowe życie jakiś fajnych interakcji z kobietami miałem ledwie kilka a tu nagle w ciągu bardzo krótkiego czasu liczba okazji podwoiła się .

Na koniec napisze że prawie zawsze każda sytuacja z życia pokrywa się z widzą z forum wile jest tematów jak odniesiesz jakiś sukces to dla ludzi otaczających cię jest to w niesmak.

Zrozumiałem że nie ma co wśród znajomych szerzyć wiedzy z forum bo narobię sobie wrogów a miałem chęci pomóc dla innych kolegów bo sam tą pomoc otrzymałem i chciałem się odwdzięczyć taki dobry uczynek.

Dziękuje dla Braci za wiedzę która się dzielą mi bardzo pomogła będę dozgonnie wdzięczny i postaram się wypowiadać się w tematach w których moja wypowiedz coś wniesie.

Ogólnie rozwój to mocna rzecz warto wyjść z przegrywu ale w małym procencie to też trochę gorzka pigułka .

 

  • Like 32
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mordo, 99% facetów to półmózgi nastawione na to, żebyś czasami się ponad nich nie wybił, bo mają ból dupy, że pokazujesz im ich żałosność.

 

Będą Cię ściągać w dół i pierdolić o tym, jak to jest w tym dole zajebiście, a z Ciebie robić najgorszego.

 

Nawinął już o tym trafnie Zeus:

Cytat

...i Sokół:

Cytat

Dlatego życzę Ci, abyś miał jak najlepszą formę, białe, proste zęby, szaloną burzę włosów na głowie, powodzenie u kobiet nie z tego świata i kupę siana na koncie.

 

Niech tym wszystkim robakom skacze gul. %-)

Edytowane przez Ważniak
  • Like 24
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Janosik napisał:

jak odniesiesz jakiś sukces to dla ludzi otaczających cię jest to w niesmak.

Po tym poznasz życzliwe dusze, że cieszą się z twojego powodzenia. Reszta to zgniłki i toksyki. Wypierdalaj takich ludzi ze swojego kręgu znajomych, po jakimś czasie zostaniesz z garstką tych najbardziej wartościowych.

Edytowane przez zychu
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Janosik napisał:

No ale biali rycerze mnie hamują podcinają skrzydła z jednej imprezy wróciłem usiadłem tak jak rok temu i mowie co ja kurwa robię czemu daje sobie podcinać skrzydła  marnuję swój poleciał tyle pracy włożyłem żeby czerpać radość z życia.

Im bardziej Ci podcinają skrzydła, tym bardziej skupiaj się na tym, żeby gul im skakał :)

 

  • Like 5
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim największym "wrogiem" wśród mężczyzn są miernoty.

Miernoty szczególnie fizyczne. Spore zakolaki, chłopaki z brzuszkiem, chłopaki niższe o 20cm, wychudzone czy ci przy kości.

Do dzisiaj nie mogę wyjść z podziwu jak to kurwa jest, że facet na diecie piwno-kiełbasianej z rękami jak patyki, niższy o 20cm startuje i sapie się do kolesia prawie 190cm wzrostu, który jest szerszy w barach od prawie każdego na ulicy, z obitymi kościami od uderzeń, który patrzy mu prosto w oczy i widać, że łatwo się nie łamie i ciężko go zastraszyć (tak, to ja, darujcie sobie złośliwe komentarze). Ja naprawdę nie mogę tego zrozumieć. Chcą żeby ich obić i podać sprawcę do sądu o odszkodowanie? Myślałem, że do wielkich chłopów mało kto się sapie, ale jak zrobiłem się większy to nagle konfrontacji mam kilka razy więcej niż jak byłem mniejszy, ale tylko z samymi "nędzarzami".

NIGDY nie sapał się do mnie w życiu facet wysoki, ogarnięty i dobrze zbudowany. Natomiast gości miernych i słabych, którzy startują do kolesia w zupełnie innej kategorii wagowej jest OGROM, ja mam problem, żeby ich wszystkich policzyć. Nie wiem czy wzięło się to z tego, że takich kolesi ogarniętych jest mało, a miernot dużo, ALE fakty są takie, że ja naprawdę ludzi, których SMV jest niższe szczególnie niż 4/10 nie mogę zliczyć ile razy z nimi miałem spięcie.

Takie spięcie miałem nawet wczoraj od brzuchatego Janusza, dla którego zostałem "kolegą" i zwracał się do mnie jak do niedorozwiniętego dziecka. Szybko przestał po mojej odpowiedzi, no ale.. Nędzni boomerzy to chyba najbardziej agresywna grupa w społeczeństwie.

 

 

To jest chyba normalne, że sukces powoduje, że ludzie "społecznie gorszej jakości" po prostu się gotują. Dobrze się nikomu nie chwalić sukcesami, gdy nie trzeba, problem w tym, że oni sami przychodzą po problemy, bo nie wytrzymują tego napięcia, gdy coś widzą albo podejrzewają.

I co z takimi prostakami zrobić? Dla mnie to naprawdę nie jest śmieszne, bo u mnie już doszło kilka razy do delikatnych rękoczynów a jeszcze więcej razy rezygnowałem i odchodziłem. Obijesz chama, a dostaniesz wyrok jak za pana.

Masakra. Szkoda, że mało kto porusza omawianie ciemnej strony sukcesu, kiedy to okazuje się, że sukces w jakiejś ważnej dziedzinie życia jest najbardziej samotną rzeczą w społeczeństwie, z tą różnicą, że nie będzie samotności, jak pasożytów swoim kosztem będziesz utrzymywał.. W innym wypadku ciężko to widzę.

Współczuję i rozumiem co to jest. Chyba trzeba po prostu to zaakceptować. I tyle.

  • Like 16
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Janosik napisał:

Ale wracając do tytułu tematu moja zmiana na plus spowodowała to że znajomi zaczęli mnie trochę sekować tak delikatnie wbijać szpile typu hehe u kosmetyczki byleś a do fryzjera to ty nie za często chodzisz.

 

Pomaga zmiana towarzystwa. Lub przeliterowane swojej racji pięścią po zębach. Lata temu byłem w podobnej sytuacji. Zmieniłem miejsce zamieszkania. Poznałem nowe towarzystwo. Zacząłem od nowa pisać swoją historię. Ludzie wiele wybaczą. Natomiast nigdy nie wybaczą tego że stałeś się od nich lepszy i zmieniłeś hierarchie w "stadzie".

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Messer małe pieski podobnie mają. Są głośnie tak w ataku, jak w ucieczce. Ludzie wyczuwają zagrożenie w tym, kto lepiej wygląda, jest pewny siebie i na domiar złego dobrze się czuje w towarzystwie, czym odbiera im atencję. Np. wbijasz na imprezę, gdzie samczyki puszą się przed samiczkami, stroszą piórka etc. A ty nic, idziesz na wyjebce, bo chcesz się dobrze bawić. Emanujesz dobrą energią, podobasz się samiczkom, które lgną do ciebie tym intynsywniej, im mniej tobie na nich zależy. Jesteś na fali wznoszącej, coś już łyknąłeś, więc zaczynasz gadać i przejmujesz towarzyską inicjatywę. Zawsze znajdzie się przynajmniej jeden typ, co będzie patrzył na ciebie spode łba. Spina gotowa. Zwłaszcza pracując za barem miałem bez liku takich sytuacji, bo przecież powinienem siedzieć cicho i pucować szkło, a nie nawijać z panienkami.

Edytowane przez zychu
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Messer napisał:

NIGDY nie sapał się do mnie w życiu facet wysoki

Do mnie tylko tacy się sapali.

Ale wyrabia to charakter że masz wyjebane na siebie który powoduje to:

8 minut temu, Messer napisał:

z rękami jak patyki, niższy o 20cm startuje i sapie się do kolesia prawie 190cm wzrostu, który jest szerszy w barach od prawie każdego na ulicy

No ale ja nie jestem agresorem.
 

@JanosikSukces ma wielu wrogów ponieważ twoja wygrana to przegrana innych.

 

Tak jak wyżej koledzy wspomnieli ucinaj tych siurków którzy ciągną w dół.

11 minut temu, Messer napisał:

problem w tym, że oni sami przychodzą po problemy,

Jak najbardziej prawda, coś jak to że życie to wspinaczka po puchar i gdy wydrapiesz się na szczyt i go zdobędziesz to stajesz się tym pucharem dla innych.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, zychu napisał:

Zawsze znajdzie się przynajmniej jeden typ

Kurwa ja tak miałem. 
 

Ważyłem wtedy jakieś 58-59 kg i wyjebał do mnie gość 2na2 najebany. 
Dobrze że jego ziomki go ogarneli. 
Później się okazało nowego zawodu przyuczała mnie jego była laska.😂

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Janosik uważaj tylko żebyś się nie zachłystnął, ale twoje obserwacje są prawdziwe. W sensie jak idziesz w górę to otoczenie będzie cię ściągać w dół. Wynika to z prostej rzeczy; naturalnie tworzymy hierarchię więc jak ktoś idzie w górę to inne osoby muszą iść w dół a to nie jest dla nich przyjemne.

 

I w forum też ślepo nie warto wierzyć, wiele tu projekcji, jak wszędzie. Jednak to mimo wszystko wartościowe miejsce.

Edytowane przez Chicco
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem podobnie, wykorzystałem sytuację do rozwoju. 

Miałem poprostu przygotowana riposte i jak usłyszałem znajome pierdolenie to bang.

Zacząłem coś gadać z sensem o doborze garniturów, tkaninach itp a kumpel przy ludziach ( pogardliwie)"a bo Ty się lubisz doktoryzować"

Ja mu na to 

"Nie każdy jest pierdolonym ignorantem" 

Zamknął się w sobie i od 3 spotkań  widzę zmianę z jego strony.

 

Opcje są dwie :

1. podbijasz się w hierachi i pokazujesz swoją wartość, ustawiasz innych w nowej sytuacji 

2. Olewasz ich i spotykasz się z nimi raz na dwa miesiące. 

 

U mnie jest pół na pół. Szkoda mi niektórych kontaktów z dawnych lat więc je poprostu zmniejszyłem . 

 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minutes ago, Messer said:

I co z takimi prostakami zrobić? Dla mnie to naprawdę nie jest śmieszne, bo u mnie już doszło kilka razy do delikatnych rękoczynów a jeszcze więcej razy rezygnowałem i odchodziłem. Obijesz chama, a dostaniesz wyrok jak za pana.

"Tylko małe psy szczekają głośno i dużo."

Nie zwracać uwagi, niech szczekają.

 

Pozdrawiam,

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Janosik napisał:

Ale wracając do tytułu tematu moja zmiana na plus spowodowała to że znajomi zaczęli mnie trochę sekować tak delikatnie wbijać szpile typu hehe u kosmetyczki byleś a do fryzjera to ty nie za często chodzisz.

 

Normalne :) ja bym się w sumie cieszył, bo to oznacza, że nawet oni widzą zmiany. Toksyczne towarzystwo z reguły się wykrusza samo. Warto się zacząć otaczać ludźmi na Twoim poziomie, jeśli nie chcesz być ciągnięty w dół.

 

Jak mawiał klasyk:

psy-szczekaja-karawana-idzie-dalej.jpg

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkiego najlepszego bracie i niech ci się powodzi. A swoich znajomych potraktuj jak kobiety - jak będą podcinać ci skrzydła i zaczniesz się "bronić", wykażesz postawę defensywną, niska pewność siebie, pozwolisz sobie na dogryzanie itd. - wyjdziesz na słabego gościa, który udaje kozaka - oni będą próbowali na tym ugrać wyższą pozycję. Z kolei jak zaczniesz się "walaczyć", odpyskowywać, siłować się z nimi - może i zajmiesz wyższą pozycję, ale twoi znajomi zmienią się w fałszywe mendy. Przy tobie będą udawali potulnych i miłych, żeby obrabiać ci dupę mocno za plecami i planować jakby tutaj tobie "frajerowi dojebać po kryjomu".

Każde wejśćie w ich "grę" - przegrywasz. Oni mają władzę nad tobą. Najlepsza broń na kobiety zadziała również na upierdliwych znajomych - jest nią obojętność - brak władzy. Po prostu zrywasz kontakt, niczego nie tłumaczysz. Jak przypadkowo spotkasz na mieście - reagujesz emocjonalnym chłodem. Obrażają? Chłód, zero emocji. Podziwiają, komplementują(po tym jak wcześniej wyzywali nie powinno na tobie to robić wrażenia ani schlebiać - hipokryzja, często się to zdarza)? Chłód, zero emocji. Najbardziej zaboli ich to, że nie dajesz im już władzy, nie dajesz się wciągnać w jakieś głupie gierki, ani odbijać piłeczki, ani dawać sobie cisnąć. Po prostu - zaczynają cisnąć - odchodzisz i izolujesz się od nich bez głupich tłumaczeń. To nie jest ta sama sytuacja gdy ci cisną, a ty dalej się zadajesz i "wybaczasz". Po prostu chłodne odejście to jest klasa. Na początku mogą mówić, żeś pizda, bo liczą na to, że wrócisz. Minie miesiąc, dwa - nagle się obudzą.

Zauważ, że ludzi nie boli nawet jak znajomy okaże się fałszywy, ale utrzymuje kontakt - to takie znajomości często funkcjonują latami. Raz jest dobrze, jak jest jakiś odpał, jeden drugiego oszuka, chwila jest kosa, potem obrabianie dupy, nagle zgoda i koło się zamyka, historia się powtarza. Ale jak nagle ktoś bez słowa odchodzi i się izoluje - wtedy rodzi się prawdziwa nienawiść i zazdrość. No bo jak to tak można? Nie daje się koleś gnoić, wciągać w gierki? Żyje swoim życiem, nie żyje na pokaz, nie chwali się jak teraz ma zajebiście, tylko wiedzie proste życie i ma wyjebane, ma spokój emocjonalny, nie daje się wciągać w emocjonalne gierki i szambo? Zabawa sie skończyła? Pomyśl jak to musi boleć ludzi żerujących na tak prymitywnej energii - totalny brak władzy na tobą.

Edytowane przez Zbychu
  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia bardzo dużo opisali i mają rację ale pamiętaj również, że widząc takie sytuację najlepiej odpuszczać, nie indoktrynować ich. 

 

Z ludźmi jak już kilka razy pisałem musi Cię coś łączyć a oni mają w głowie Twój stary obraz i swój sposób na życie. Tutaj żadne nawracanie ich, podrywanie przy nich do niczego dobrego Cię nie doprowadzi. Been there done that i z tymi znajomymi kontaktu od paru lat nie mam. 

To jest smutna strona medalu samorozwoju. Niestety sukces zazwyczaj celebruje się samemu albo z nową ekipą. Dlatego w sporcie, pracy ale i jak to widać w życiu o prawdziwą przyjaźń ciężko i nie ma co jej mieszać w te 2 pierwsze kategorie. 

 

Rób swoje, rozwijaj się ale miej z tyłu głowy, że Ci znajomi z Tobą w te tematy nie pójdą a walka z nimi sprawi, że Wasze drogi się rozejdą. Czy to dobrze? Z pkt widzenia, "bycia prawdziwym" to oczywiście- jebać tych co nie są z nami i policje... :D ale z 2 strony osobiście uważam, że relacje też ewoluują. 

 

Znajdź nowych ludzi od tych spraw a ze starymi utrzymuj poprawne relacje, bądź mądrzejszy i upiecz 2 pieczenie :)  

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo brachu za podjęcie działania i zmiany swojego życia na lepsze.

Mnie to osobiście cieszy jak ludziom się powodzi, odnoszą sukces.

Niestety większość społeczeństwa nie chce nad sobą pracować w każdym aspekcie życia.

Czekają na gotowe rozwiązania i co podsunie ślepy los.

Gdy człowiekowi zaczyna się powodzić reszta przechodzi do atakowania i nienawidzi 

bo osoba, która pracuje nad sobą odstaje od reszty i jest daleko z przodu.

Powiem Ci na swoim przykładzie ludzie do mnie mają wąty tylko dlatego, że dobrze wyglądam, 

dbam o siebie i swoje samopoczucie, ogarniam swoje życie, nie czekam na Mesjasza jak oni.

Ostatnio w rodzinie miałem scenę wzbudzenia we mnie poczucia winy bo nie chce się szczepić

a oni nie rozumieją, że to moja decyzja i sprawa decydować o swoim zdrowiu.

W pracy ludzie mi zazdroszczą kwalifikacji, umiejętności co przekłada się na awanse, podwyżki czy premię.

I tak jak napisał @Messer w moim przypadku jest podobnie  atakują zazwyczaj żałosne namiastki "mężczyzn"

grubaski, leszcze z niedowagą czy maminsynki.

Dodatkowo zauważyłem, że byli samotnie wychowani przez matki może tu tkwi problem z nimi?

Co do wiedzy z forum dziel się tylko tutaj i zaufanymi osobami w realu a poza tym to buzia na kłódkę bo można

sobie narobić wrogów i kłopotów.

Większość społeczeństwa żyje w matrixie, nie chce zmian a próby przekonania do czegoś wzbudzają agresję.

Dlatego dawno przestałem uświadamiać ludzi bo nic z tego dobrego nie wychodzi, niech sami doświadczą

swojej głupoty wtedy może zmądrzeją.

 

 

 

 

 

  • Like 6
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Messer napisał:

Moim największym "wrogiem" wśród mężczyzn są miernoty.

Miernoty szczególnie fizyczne. Spore zakolaki, chłopaki z brzuszkiem, chłopaki niższe o 20cm, wychudzone czy ci przy kości.

Do dzisiaj nie mogę wyjść z podziwu jak to kurwa jest, że facet na diecie piwno-kiełbasianej z rękami jak patyki, niższy o 20cm startuje i sapie się do kolesia prawie 190cm wzrostu, który jest szerszy w barach od prawie każdego na ulicy, z obitymi kościami od uderzeń, który patrzy mu prosto w oczy i widać, że łatwo się nie łamie i ciężko go zastraszyć (tak, to ja, darujcie sobie złośliwe komentarze). Ja naprawdę nie mogę tego zrozumieć. Chcą żeby ich obić i podać sprawcę do sądu o odszkodowanie? Myślałem, że do wielkich chłopów mało kto się sapie, ale jak zrobiłem się większy to nagle konfrontacji mam kilka razy więcej niż jak byłem mniejszy, ale tylko z samymi "nędzarzami".

NIGDY nie sapał się do mnie w życiu facet wysoki, ogarnięty i dobrze zbudowany. Natomiast gości miernych i słabych, którzy startują do kolesia w zupełnie innej kategorii wagowej jest OGROM, ja mam problem, żeby ich wszystkich policzyć. Nie wiem czy wzięło się to z tego, że takich kolesi ogarniętych jest mało, a miernot dużo, ALE fakty są takie, że ja naprawdę ludzi, których SMV jest niższe szczególnie niż 4/10 nie mogę zliczyć ile razy z nimi miałem spięcie.

Takie spięcie miałem nawet wczoraj od brzuchatego Janusza, dla którego zostałem "kolegą" i zwracał się do mnie jak do niedorozwiniętego dziecka. Szybko przestał po mojej odpowiedzi, no ale.. Nędzni boomerzy to chyba najbardziej agresywna grupa w społeczeństwie.

 

 

To jest chyba normalne, że sukces powoduje, że ludzie "społecznie gorszej jakości" po prostu się gotują. Dobrze się nikomu nie chwalić sukcesami, gdy nie trzeba, problem w tym, że oni sami przychodzą po problemy, bo nie wytrzymują tego napięcia, gdy coś widzą albo podejrzewają.

I co z takimi prostakami zrobić? Dla mnie to naprawdę nie jest śmieszne, bo u mnie już doszło kilka razy do delikatnych rękoczynów a jeszcze więcej razy rezygnowałem i odchodziłem. Obijesz chama, a dostaniesz wyrok jak za pana.

Masakra. Szkoda, że mało kto porusza omawianie ciemnej strony sukcesu, kiedy to okazuje się, że sukces w jakiejś ważnej dziedzinie życia jest najbardziej samotną rzeczą w społeczeństwie, z tą różnicą, że nie będzie samotności, jak pasożytów swoim kosztem będziesz utrzymywał.. W innym wypadku ciężko to widzę.

Współczuję i rozumiem co to jest. Chyba trzeba po prostu to zaakceptować. I tyle.

Wyparta nienawiść do samego siebie wybucha w momencie, kiedy widzą bodziec - Ciebie - który im o tym przypomina. Przypomina o tym, kim chcieliby być a nie są.

I to tyczy się wszystkich dziedzin życia.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to jest tak że jak jednemu się polepsza to inni myślą że im się pogorszyło. Szczególnie gdy wcześniej w grupie zostałeś uznany za tego słabszego.

@JanosikNaucz się odpowiednio sterować zazdrością innych, bo zazdrość to główna cecha ludzi, a polaka biedaka nadrzędna.

Generalnie z ludźmi trzeba się trzymać blisko ale z daleka. A przede wszystkim przestań myśleć o innych tylko skup się na sobie, osiąganiu własnych ambitnych celów i robieniu sobie dobrze.

 

@MesserWitam w moim świecie. Również jestem często zaczepiany to przez kryptydy z bojlerem i patykami zamiast rąk. Zawsze zastanawiałem się co te januszki mają w głowach, skąd w nich tyle buty i "pewności siebie" i głupiej agresji.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Janosik napisał:

A jak przychodzi do żywiołowej rozmowy z kobietami w towarzystwie to jest gadka Janosik daj spokój nie obrażaj dziewczyn bądź miły a widzę ewidentnie że rozmowa ze mną podoba się dla dziewczyn i żywiołowo ze mną dyskutują na przemian śmiejąc się i marszcząc brwi nie ma gadek że jestem cham debil albo że koniec dyskusji nie rozmawiam z tobą leci naturalne flow jest energetycznie troszkę iskrzy.

No ale biali rycerze mnie hamują podcinają skrzydła z jednej imprezy wróciłem usiadłem tak jak rok temu i mowie co ja kurwa robię czemu daje sobie podcinać skrzydła  marnuję swój poleciał tyle pracy włożyłem żeby czerpać radość z życia.

Postanowiłem że jeśli będę miał ochotę wyjść na miasto to pójdę sam nikt nie będzie mnie ograniczał będę zagadywał do lasek po swojemu

 

Tak jest, bardzo dobry plan. Mówię z własnego doświadczenia, bo docinki od znajomych to standard (najczęściej przy dziewczynach) i do tego poza plecami uważanie za np. debila z zazdrości bo się odstaje od grupy w górę. I tak jak robisz, to jest bardzo dobrze, patrz jak reagują na Ciebie kobiety faktycznie, a ucinaczy skrzydeł olej. Jeszcze co do chodzenia na imprezy to jak najbardziej solo jest lepiej działać, bo nikt nie bedzie dogryzał i dodawał negatywnej energii do rozmowy, ze znajomymi na imprezie to przebywam tylko tyle ile muszę.

 

Jeszcze dodam historię (dla mnie aż śmieszną i masującą mi przyjemnie ego) dla  potwierdzenia, że nie warto słuchać jakich kolwiek podcinaczy skrzydeł, bo to tylko zazdrość z nich wychodzi. Jakis czas temu poznałem przez znajomych taką parę  ona ładna blondi on niezły z wyglądu, co istotne prawie 2 metry wzrostu i blisko 100kg wagi trenujący sztuki walki niegrzeczny chlopak. Przez pierwszą godzinę gdzieś ja i inni znajomi niewidzialni jesteśmy dla blondi ona chce do domu nie zwraca na nikogo uwagi tylko przytulona do swojego faceta, ale tak się poznajemy, rozmawiamy, odemnie dobra energia,  nastawienie na autentyczne spędzenie dobrze czasu i widzę, że blondi zaczyna co raz pozytywniej na mnie reagować i jest mną co raz bardziej zainteresowana, jej facet to zauważa i zaczyna mi docinać, ja tym nie przejęty dalej tylko rozmawiam. I na koniec dochodzi do tego że ona wpatrzona we mnie jak w obrazek,  świecące oczy ucisza swojego byka bo ona slucha co ja mówię (70 kg chlopaka, niższego o głowę od jej faceta) i ma się zamknąć. xeee Jeszcze na koniec co by załagodzić serca niektórych po tej historii dodam, że się zaraz stamtąd zmyłem bo mogło by się to dla mnie wiadomo jak skończyć, czyli tak, spierdoliłem.

 

Jeszcze musze powiedzieć @Messer owi, że Twoje posty/wiedza strasznie otwierają oczy na to co jest pięć, w naturze ludzkiej, thanks za nie, i pozdrowienia od może nie sporego ale jednak zakolaka! :D

Edytowane przez Czarls
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Messer napisał:

Moim największym "wrogiem" wśród mężczyzn są miernoty.

Miernoty szczególnie fizyczne. Spore zakolaki, chłopaki z brzuszkiem, chłopaki niższe o 20cm, wychudzone czy ci przy kości.

Do dzisiaj nie mogę wyjść z podziwu jak to kurwa jest, że facet na diecie piwno-kiełbasianej z rękami jak patyki, niższy o 20cm startuje i sapie się do kolesia prawie 190cm wzrostu, który jest szerszy w barach od prawie każdego na ulicy, z obitymi kościami od uderzeń, który patrzy mu prosto w oczy i widać, że łatwo się nie łamie i ciężko go zastraszyć (tak, to ja, darujcie sobie złośliwe komentarze). Ja naprawdę nie mogę tego zrozumieć. Chcą żeby ich obić i podać sprawcę do sądu o odszkodowanie? Myślałem, że do wielkich chłopów mało kto się sapie, ale jak zrobiłem się większy to nagle konfrontacji mam kilka razy więcej niż jak byłem mniejszy, ale tylko z samymi "nędzarzami".

NIGDY nie sapał się do mnie w życiu facet wysoki, ogarnięty i dobrze zbudowany. Natomiast gości miernych i słabych, którzy startują do kolesia w zupełnie innej kategorii wagowej jest OGROM, ja mam problem, żeby ich wszystkich policzyć. Nie wiem czy wzięło się to z tego, że takich kolesi ogarniętych jest mało, a miernot dużo, ALE fakty są takie, że ja naprawdę ludzi, których SMV jest niższe szczególnie niż 4/10 nie mogę zliczyć ile razy z nimi miałem spięcie.

Takie spięcie miałem nawet wczoraj od brzuchatego Janusza, dla którego zostałem "kolegą" i zwracał się do mnie jak do niedorozwiniętego dziecka. Szybko przestał po mojej odpowiedzi, no ale.. Nędzni boomerzy to chyba najbardziej agresywna grupa w społeczeństwie.

 

 

To jest chyba normalne, że sukces powoduje, że ludzie "społecznie gorszej jakości" po prostu się gotują. Dobrze się nikomu nie chwalić sukcesami, gdy nie trzeba, problem w tym, że oni sami przychodzą po problemy, bo nie wytrzymują tego napięcia, gdy coś widzą albo podejrzewają.

I co z takimi prostakami zrobić? Dla mnie to naprawdę nie jest śmieszne, bo u mnie już doszło kilka razy do delikatnych rękoczynów a jeszcze więcej razy rezygnowałem i odchodziłem. Obijesz chama, a dostaniesz wyrok jak za pana.

Masakra. Szkoda, że mało kto porusza omawianie ciemnej strony sukcesu, kiedy to okazuje się, że sukces w jakiejś ważnej dziedzinie życia jest najbardziej samotną rzeczą w społeczeństwie, z tą różnicą, że nie będzie samotności, jak pasożytów swoim kosztem będziesz utrzymywał.. W innym wypadku ciężko to widzę.

Współczuję i rozumiem co to jest. Chyba trzeba po prostu to zaakceptować. I tyle.

Jak byłem w swojej życiowej formie, czasy małolackie 20-21 to miałem wiele spięć, właśnie najczęściej ze starszymi ode mnie Januszami 30-40. 

@Janosik Dla mnie lepiej odciąć się całkowicie od takich "kolegów". Nawet jeśli miałbyś zostać sam przez jakiś czas. Jeśli tak jak piszesz, emanujesz dobrą i pozytywną energią to znajdziesz bez problemu nowych znajomych, a stare toksyny spuść w kiblu.

Edytowane przez Chcni
niedokończony wątek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Janosik było tu gdzieś na forum o teorii wirujących talerzy. 

Tzn. spotykaj się i poznawaj kilka kobiet naraz to nie będziesz wrażliwy na manipulacje tej jedynej. 

To tyczy się też znajomych. 

Jeśli poznasz kilka 2-3 nowe ciekawe osoby to z automatu przestaniesz się tak przejmować ocena ze strony starych znajomych...

 

Wujek mi kiedyś fajnie powiedział o przyjacielach:

"Twoim przyjacielem jest ten kto namawia Ci żebyś rzucił fajki a nie ten co namawia Cię żebyś zapalił"

 

Gratulacje pracy nad sobą !!!

Edytowane przez Gixer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red zmienił(a) tytuł na Jak to stawanie się najlepszą wersją siebie przysparza mi przykrości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.