Skocz do zawartości

Jak wyszedłem z "przegrywu"


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, chce się podzielić radami których zaaplikowanie pomogło mi wyjść z przegrywu. Wynieś z nich co tylko chcesz.

 

Kontekst

Jestem mężczyzną, 29 lat, MBTI -> INTJ, IQ w okolicach 130 punktów, wychowany w przeciętnej polskiej rodzinie. Ofiara przemocy psychicznej oraz fizycznej ze strony rówieśników. Piszę to ponieważ nie wierzę w uniwersalne rady i to kim jestem wpływa bardzo na to co się u mnie sprawdziło, a co nie.

 

Przekułem swoje negatywne emocje oraz uczucia w determinacje

Miałem okres w swoim życiu gdy smutek, żal, depresja a co najważniejsze rozpacz zawładnęły moim postrzeganiem świata. Wtedy zawarłem pakt ze sobą, że skoro nie mam nic do stracenia to wychodzę z swojej strefy komfortu a jak się nie uda to w wieku 30 lat zwyczajnie popełnię samobójstwo. Co żywy trup ma do stracenia? Nic. Co jest gorsze od śmierci? Nic. Takim sposobem pokonałem swoją fobię społeczną; bałem się wychodzić? To wychodziłem. Bałem się zagadywać? To zagadywałem. Bałem się pójść do pracy? To poszedłem. W trakcie swojej przygody mieszkałem w zapluskwionym mieszkaniu, szef mnie okradł na kasę, byłem przez bardzo krótki czas bezdomny, zbankrutowałem.

 

Zrozumiałem, że jestem wolny i kształtuję swoje otoczenie

Gdy byłem ofiarą przemocy wśród rówieśników to wierzyłem, że jestem na nich skazany i że muszę to jakoś wytrzymać. Że nie jest tak źle. Że muszę trzymać gębę na kłódkę. To był gigantyczny błąd. Walka z otoczeniem nie ma sensu również. Jedną z największych zalet dorosłości jest możliwość kształtowania swojego otoczenia i wybierania ludzi z jakimi chce się przebywać. Otoczenie ma gigantyczny, moim zdaniem, jeden z najważniejszych wpływów na zdrowie psychiczne. Przebywanie w wrogim otoczeniu jest nie tyle udręką a piekłem. Jak mi się nie podoba miejsce pracy to je zmieniam, to samo z ludźmi i tak dalej. Jestem pod tym względem całkowicie bezlitosny. Na uleczenie swojej psychiki pomogła mi również izolacja.

 

Zrozumiałem, że wszystko ma swoją cenę

Wszystko, dosłownie każda rzecz wiąże się z ceną, kosztem alternatywnym, kosztem zdrowotnym, czasowym i psychicznym. Tyczy się to zarówno bólu jak i przyjemności. Wyjście z przegrywu zajęło mi około 6 lat i wiązało się to z ogromną ilością cierpienia oraz włożonego czasu oraz wysiłku. Gratis dostałem coś ala IBSa, jedzenie sprawia mi ból, ale jest on akceptowalny. Robiłem sobie badania i wszystko jest teoretycznie "dobrze". Podobna, jednak mniej dokuczliwa sprawa jak u @Marek Kotoński

 

Na każdą rzecz musiałem zapracować nieważne, że jestem ponadprzeciętnie inteligenty. 

 

Hedonizm też ma swoją cenę, a ceną jest "ciągłe chcenie więcej". Niestety na wszystko się trochę uodparniamy więc im więcej przyjemności tym musi być jej jeszcze więcej by utrzymać podobny poziom. To droga do samozagłady.

 

Zrozumiałem, że wszystko jest trochę grą

Praca, szkoła, finanse, ludzie; wszystko jest pewnego rodzaju bullshitem, grą. Życie nie jest sprawiedliwe, na wszystko praktycznie istnieją hacki, bogaci ludzie je wykorzystują, reszta która wierzy w grę traci i jest generalnie bandą owiec. Brak refleksyjności i niska wiedza jest piętą achillesową. Bez niej podejmujesz złe decyzje bo nie rozumiesz zaistniałej sytuacji, motywów innych ludzi oraz zasad gry. Wiedza z psychologii, finansów oraz znajomość historii moim zdaniem to takie podstawy do jakiegokolwiek funkcjonowania na świecie. Unikam też darmowości bo darmowość jest prawie zawsze jakąś formą pułapki.

 

Niestety wiedza jak to wiedza bywa ciężka do akceptacji na poziomie emocjonalnym. Często coś się okazuje całkiem inne niż się spodziewało. Myślę, że dlatego większość ludzi odsuwa się od "prawdy". Inną pułapką jest niekonfrontowanie swoich wierzeń z rzeczywistością. Wiedza niestety się dezaktualizuje i też wiele rzeczy to nasze projekcje.

 

Zrozumiałem, że pewność siebie się buduje a nie ją tworzy

Kiedyś czytałem wiele poradników jak być pewnym siebie, nigdy nie działały. Dopiero teraz zaczynam być pewny siebie ponieważ mam osiągnięcia, wyniki, swoją "drogę bohatera", jakieś realne osiągnięcia który pokazały, że mogę. Bez nich nie udało mi się zbudować wysokiej samooceny.

 

Zaufałem swojej intuicji

Nigdy do końca sobie nie ufałem, trafiłem na ludzi którzy mi śmierdzieli, miejsca pracy.... i zawsze sobie powtarzałem: "nie może być tak źle". Było. Emocjonalne zahartowanie pozwala przetrwać, ale wiąże się się to wysokim kosztem energetycznym który nigdy nie jest wart efektów. Ufanie sobie to taka podstawa podstaw by przetrwać imo. Nie wszystko musi być dobrze zracjonalizowane,  często samo uczucie wystarczy. 

 

Wzmocniłem swoje słabe strony, skupiłem się na mocnych

Wzmocniłem swoje słabe strony które utrudniały mi funkcjonowanie i generalnie wychodzę z szkoły wzmacniania słabości kosztem mocnych stron, ale zauważyłem, że naturalnie rozwijam swoje mocne strony. Niestety osobowość mi się nie zmieniła, nie jestem chadem, dupy za mną nie latają, to też nigdy do mnie nie pasowało. Mam swoją grę i na tym powinienem się skupić, ale pewne opcje z racji mojej osobowości i cech fizycznych są dla mnie niedostępne. I to jest ok, chociaż przykre. Ale takie życie..

 

Edytowane przez Chicco
  • Like 7
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Chicco napisał:

Wyjście z przegrywu zajęło mi około 6 lat i wiązało się to z ogromną ilością cierpienia oraz włożonego czasu oraz wysiłku.

Ale nie napisałeś najważniejszego - czym jest ów przegryw? Bieda? Niskie zarobki? Fobia społeczna? Brak znajomych? Brak kobiet? Brak seksu? Przecież co człowiek to inna definicja.

Co było punktem startowym A 6 lat temu, a co jest punktem teraźniejszym B - nie napisałeś co sie zmieniło, a to jest chyba clue tematu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Zbychu napisał:

Ale nie napisałeś najważniejszego - czym jest ów przegryw? Bieda? Niskie zarobki? Fobia społeczna? Brak znajomych? Brak kobiet? Brak seksu? Przecież co człowiek to inna definicja.

Byłem na samym dnie. Fobia społeczna i to taka, że bałem się odbierać telefony, myśli samobójcze -> kiedyś pamiętam jak próbowałem się otruć lekami z domowej apteczki i pisałem list samobójczy, brak znajomych, brak pracy, nie wychodziłem z domu przez tygodnie, miesiące, czasami patrzyłem się w sufit. Często w nocy płakałem. Prawiczek. Przegryw przez duże "P".

 

Efekt końcowy? Zarobki top 10% w PL, umiejetność jakiegoś tam smalltalku i bez problemu gadam z obcymi ludźmi, mieszkam sam w bogatej dzielnicy, stracenie prawictwa (na dziwkach nigdy nie byłem), całkowita samodzielność, skończone studia, gdzie za pierwszy rok dostałem stypendium dla top 10% najlepszych uczniów na roku. Tendencje przywódcze (czasami).

 

Na takich jak ja mówią zagranicą "samiec sigma"

Edytowane przez Chicco
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zbychu Żeby być całkowicie szczerym to też jestem biseksem i to miało gigantyczny wpływ na mój przegryw, ale poznałem dziewczynę która też była bi i pokazała mi, że biseksualizm to jest całkiem inna orientacja niż hetero/homo i tym samym pozwoliło mi to zaakceptować tym kim jestem. My mamy pewnego rodzaju wybór i mamy równolegle silne cechy męskie i kobiece (nie będę wchodził w psychologię). Tak czy inaczej nie jestem ani zniewieściały ani nic. Jestem LGBT ale tym z poza układu który nie jest lewakiem i wymaka się konwenansom.

Edytowane przez Chicco
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mateusz30 masz rację z tym, że uważam, że w ogóle to jest trudny temat i chyba nikt nie wie skąd i dlaczego wzięły się inne orientacje. Ja się tam za gejów nie będę wypowiadał bo biseksualizm to jest całkiem inna sprawa. Te biseksualne dziewczyny które znałem niczym nie różniły się od heteroseksualnych dziewczyn poza tym, że ich shittesty potrafią być odjechane czyt. "czuję lesbijskie wibracje od koleżanki x, chyba na mnie leci" i tak słuchasz tego i myślisz o shiet. Pewnie jakiś napaleniec myślałby super będzie trójkąt, ale ja akurat nie lubię takich rzeczy no i to był shiet test a nie propozycja xD

 

Biseksualni faceci z tego co czytałem na reddicie często wtapiają się w tłum, maja rodziny a na przykład walą się z typami na boku co uważam za moralnie ohydne.

 

Jak kiedyś robiłem reasearch na temat biseksualizmu to tylko mnie zaskoczyło, że w wielu kulturach to było akceptowalne. Miałeś też kultury biseksualne jak starożytni grecy, czy też spartanie którzy na przykład nie mieli nic przeciwko jak robiłeś to z kolegą, ale mieli bardzo przeciwko jak nie chciałeś założyć rodziny. To samo w starożytnej Japonii.

 

No i najsłynniejszy biseksualista w antyku to Aleksander Wielki. Jak wyszedł ten obrazoburczy film "Aleksander" to właśnie ukazanie jego biseksualizmu wywołało ból dupska gigantyczny.

 

Ludzie są skomplikowani.

Edytowane przez Chicco
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio jakiś wyspy tematów o wyjściu z przegrywu  sam nie dawno taki temat założyłem chciałem pochwalić się wsumie to nie mam komu w realu że Wkoncu moje jest z przodu. 

Jedyny minus wyjscia z tego calego przegrywu jest taki że jestem w huj samotny znajomym jakos nie w smak że polepszylo mi się. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Chicco napisał:

Ofiara przemocy psychicznej oraz fizycznej ze strony rówieśników.

Czynniki sprzyjający spederastowaniu, podobnie jak niska samoocena i myśli samobójcze.

 

13 godzin temu, Chicco napisał:

całkowita samodzielność, skończone studia, gdzie za pierwszy rok dostałem stypendium dla top 10% najlepszych uczniów na roku. Tendencje przywódcze

Czynniki sprzyjające waginocentryzmu. 

 

3 godziny temu, Chicco napisał:

Jak wyszedł ten obrazoburczy film "Aleksander" to właśnie ukazanie jego biseksualizmu wywołało ból dupska gigantyczny.

A dziwisz się? Z autopsji wiesz, że to nie przyjemne.

 

13 godzin temu, Chicco napisał:

ale poznałem dziewczynę która też była bi i pokazała mi, że biseksualizm to jest całkiem inna orientacja niż hetero/homo i tym samym pozwoliło mi to zaakceptować tym kim jestem.

Ps. Jestem pod wrażeniem, jaką przebyłeś drogę i jakie osiągnąłeś rezultaty. Nie zatrzymuj się, bo jakaś laska zbajerowała Cię, że fajnie dupsko nadstawiać. Niestety to jest patologia      i dewastacja Twojego męskiego "ja". Zawsze Cię to będzie bolało i siedziało na dnie serca. Bracie powodzenia. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Fury King napisał:

że fajnie dupsko nadstawiać.

@Chicco czujesz się pasywnym bi czy aktywnym? Czy jakoś inaczej to wygląda?

 

3 godziny temu, Chicco napisał:

Biseksualni faceci często wtapiają się w tłum, maja rodziny a na przykład walą się z typami na boku

Podobno teraz jest moda na cuków, gdzie para zaprasza przystojniaka, który bzyka ją, a jej partner w tym nie uczestniczy lub bzyka i jego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuje sie w obowiązku poinformować bo w sumie to wasza Bracia zasługa w sumie całego forum że wyszyłem z przerywu od 2-3 tygodni działam na night game jak mawiają puasi w każdy weekend wychodzę do klubu/lokalu próbuje wymieniać spojrzenia z kobietami costam zagadać  z rożnymi skutkami ale widzę progres jak kiedyś byłem nie widzialny tak dziś łapie spojrzenia myszek uśmiechy jest progres bo w towarzystwie pije co drugą kolejkę normalnie to pyk pyk i najebany. Piszę posta dla młodych userów że warto wyjść z przerywu daje to dziką satysfakcje z gościa 5/10 przeskoczyłem metanie chyba i fizycznie na 7/10 i stałem się akceptowalny .

Czemu to piszę a to dla tego że liznąłem życia co chodzi o relacje damsko-meskie wcześniej dla mnie to była abstrakcja.

Po mino konektu warto wyjść c z tego całego przegrwu jest panowie jakaś dzika satysfakcja .

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, eknm2005 napisał:

"Mam tylko 116 ajkju, nie mogę poderwać dziewczyny" 😆 

IQ wysokie akurat naprawdę przeszkadza zarówno w podrywie jak i grze. Anal dawał nawet chyba jakieś badania, że ludzie z wysokim IQ później zamaczają i to jest prawda.

 

Z resztą w tej grupie masz wyższe skłonności do zaburzeń psychicznych, nałogów i tak dalej.

 

Sam nie poznałem człowieka który miałby wysokie IQ i nie był lekkim pojebem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.