Skocz do zawartości

Miłość dzieci do ojca (po rozwodzie)


Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnimi czasy dużo myślę nad tym jak moje dzieci poukładały sobie w głowie nasze relacje po rozwodzie. Córka i syn są w wieku przedszkolnym i niewiele mogą mi powiedzieć od siebie, poza treścią zaprogramowaną w ich głowach przez ich madkę. Podsumowując ostatni rok, wydaje się, że dzieci przystosowały się do nowych realiów. Mam tylko obawę, że mimo wszystko czas zadziała na moją niekorzyść (głównie za sprawą rzadkich, choć regularnych, bo ustalonych sądownie kontaktów), tj. dzieci zobojętnieją na mnie. Za każdym razem gdy spotykam się z dziećmi, pytam siebie w duchu, czy one mnie kochają, czy jestem dla nich ważny i potrzebny. Rzeczą dla mnie oczywistą jest to, że z racji małoletności moich dzieci, aktualnie ich madka jest dla nich najważniejsza. Czy tak będzie zawsze? Czy ja-ojciec, zawsze będę w ich oczach tym gorszym rodzicem, który "unieszczęśliwił" ich mamusię (jak to im wpaja ich madka)? Czas pokaże, wiem. Ostatni rok sporo mnie nauczył, ale chciałbym przygotować się na przyszłość, dlatego będę szczególnie wdzięczny za opinię bardziej doświadczonych braci, w kontekście ich relacji z dziećmi, po latach od rozwodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Quo Vadis? zmienił(a) tytuł na Miłość dzieci do ojca (po rozwodzie)

Dla mojego syna po rozwodzie byłem tylko tym, kto przyszedł raz w tygodniu (czasami częściej lub rzadziej), zabrał go do kina, na kręgle, lody, obiad, itp i po kilku godzinach odwiózł do domu.  Byłem nie rodzicem, ale raczej kolegą do wspólnego wypadu.  Taki związek był zupełnie inny niż ja ze swoim ojcem.  Nie było zwierzeń, próśb o poradę, głębszego zaufania.  Dzieciak nauczył się pływać na lekcjach pływania, jazdy na rowerze z dziadkiem (ze strony matki), podobnie jak jazdy samochodem.  Parę razy uczyłem go gotowania u mnie w domu, ale wątpliwe aby używał tych umiejętności w domu.  O nauczeniu go języka polskiego (mieszkam za granicą) musiałem zapomnieć, chociaż gdy jeszcze mieszkaliśmy razem to zaczynał mówić i po polsku i po angielsku.  Raz dostałem list od jego dyrektora szkoły za to że mówiłem synowi kawały o Murzynach i kolorowych, a on potem powtarzał to w szkole.  Pod moim naciskiem wstąpił do klubu karate i trenował przez pare lat.  Miałem satysfakcję obserwując go gdy zdawał na kolejny pas.  Jednak dużo moich pomysłów takich jak aby zapisać się do skautów czy kadetów, lub polskiego klubu folklorystycznego, było odrzucane.  Obecnie mój syn ma 19 lat, spotkamy się raz w tygodniu na kawę z pączkiem lub przejażdzkę rowerem, pogadamy trochę, i cześć.  Nie tak sobie wyobrażałem bycie ojcem, ale wyszło tak jak jest.

  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Smutny 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, pinkmartini napisał:

Rzeczą dla mnie oczywistą jest to, że z racji małoletności moich dzieci, aktualnie ich madka jest dla nich najważniejsza.

Proszę nie powielać feministycznych głupot, bo madki to społeczne bandytki.

 

Należy walczyć o opiekę lub jak najwięcej czasu. 50% to jest minimum, żeby dzieci nie zostały upośledzone przez madkę.

Nawet zmiana pieluchy to żadna filozofia, są zresztą kursy dla rodziców.

Jeżeli są problemy z odległością, to więcej dłuższych okresów razem, wakacji, lub jeszcze inne rozwiązania.

 

Nie słuchamy również przemysłu rozwodowego, gdyż tam żerują na okradaniu i niszczeniu dzieci.

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 hours ago, Gościu said:

Proszę nie powielać feministycznych głupot, bo madki to społeczne bandytki

 

Dokładnie. Część z nich nie nadaje się na rodzica, ale przywłaszczyły sobie prawo do opieki jako coś naturalnego. 

On 5/27/2021 at 2:47 AM, Ursus said:

Nie tak sobie wyobrażałem bycie ojcem, ale wyszło tak jak jest.

 

W pełnych rodzinach to wygląda podobnie. Zostałem wychowany w małżeństwie. Ojciec był cały czas w domu. Dziś już mam prawie 40 lat i sam jestem ojcem ale jak sięgnę pamięcią do wczesnej młodości to ojciec był zawsze na dystans. Żadnych rozmów, zwierzeń, próśb o radę. 

 

Jako syn nie mam poczucia abym coś stracił. Moim zdaniem nawet na tym dobrze wyszedłem.

 

 

Edytowane przez RealLife
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wszystko zależy od podejścia. Jeśli rodzic nie rozmawia, albo nie potrafi, bo wbrew pozorom to nie jest takie łatwe rozmawiać z dziećmi, to dziecko starsze też nie będzie tego robić. Autor ma dzieciaki w wieku przedszkolnym czyli tak jak ja. Spotkania to nie tylko zabawa. Słucham dzieci, nie przerywam, nie neguję, nie szukam za nich rozwiązania. Najważniejsze - nie kłamię i nie obiecuję nic bez pokrycia. Minęło 7 miesięcy, ale nie zauważyłem obniżenia więzi, a widzę, że Nasze rozmowy są głębsze, bo wiedzą, że staram się je zrozumieć i skupiam się na nich. Matka robi to wszystko z telefonem w dłoniach bądź krzyczy gdy dzieci chcą coś zrobić inaczej niż ona chce, zamiast adekwatnie do wieku wytłumaczyć im dlaczego tak lub podobnie, a nie inaczej. 

 

Autorze wszystko zależy od Ciebie i Twojej konsekwencji. Polecam lektury: jak mówić by dzieci nas słuchały, jak słuchać by mówiły. Jakoś tak to szło. Są chyba 3 różne. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem w podobnej sytuacji. Dziecko w końcówce czasu przedszkolnego. Jestem sobą, co muszę zrobić to robię i dzieciak towarzyszy. Nawet łapie zajawki, co mnie bardzo cieszy. Spedzamy czas razem tak jak spędzał bym go sam dzieląc 50/50. Łapie, podchwytuje i bardzo go to rajcuje. RUTYNY- to bardzo ważny aspekt takiego życia. Dzieci uwielbiają to. Czują się pewnie bo wiedzą czego się spodziewać. Wytworzyłem schematy co do zajęć w czasie gdy spędzamy go razem. Place zabaw, obowiązki itd. Do madki nie chce wracać tyle Ci powiem. Wiem że mam podejście do dzieci, ale też podświadomie pomógł mi audiobook "ABC mądrego rodzica". Stąd np te schematy. Po roku ich stosowania opanowałem jak tym zarządzać i kroki są że tak powiem liczone w szpagatach. Bądź sobą, prawdziwy, to Twoje geny, One to czują, nie zamulaj o madce, i jak najwięcej czasu na zewnątrz. Powodzenia

Edytowane przez Ezio
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
W dniu 27.05.2021 o 11:30, Gościu napisał:

Nie słuchamy również przemysłu rozwodowego, gdyż tam żerują na okradaniu i niszczeniu dzieci.

 


Rozwiniesz to? 

W dniu 3.06.2021 o 01:38, Ezio napisał:

Bądź sobą, prawdziwy, to Twoje geny, One to czują, nie zamulaj o madce, i jak najwięcej czasu na zewnątrz.

Mieszkasz w miescie czy na wsi? Jak spedzacie czas? Moglbys wymienic przyklady? Bo sam sie zastanawiam. Ja wyciagam malego na place zabaw, jakas wycieczka do Zoo. A Madka po sklepach - ubrań sobie szukac…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Mugen2 napisał:

Nie słuchamy również przemysłu rozwodowego, gdyż tam żerują na okradaniu i niszczeniu dzieci.

Rozwiniesz to?

Polecam m.in.:

- książkę J. Faliński: "Cała prawda o współczesnych związkach małżeńskich", o której wspominałem (zamawia się przez internet).

- DzielnyTata.pl Michał Fabisiak,

- relacje Braci.

Ogólnie jeżeli nic nie zrobisz, to czeka Cię alienacja rodzicielska, nad dzieckiem będą znęcać się psychicznie i emocjonalnie, okradną je również z majątku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Gościu napisał:

Polecam m.in.:

- książkę J. Faliński: "Cała prawda o współczesnych związkach małżeńskich", o której wspominałem (zamawia się przez internet).

- DzielnyTata.pl Michał Fabisiak,

- relacje Braci.

Ogólnie jeżeli nic nie zrobisz, to czeka Cię alienacja rodzicielska, nad dzieckiem będą znęcać się psychicznie i emocjonalnie, okradną je również z majątku.

Nadal nie rozumiem, co masz na myśli pisząc: ,,nie słuchamy przemysłu rozwodowego”… Przemysł rozwodowy, czyli kto? Prawnik? Sędzia? Pisz konkretnie i wprost.

Książkę może kupię, ale nie ma do niej żadnych recenzji… 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Mugen2 napisał:

Nadal nie rozumiem, co masz na myśli pisząc: ,,nie słuchamy przemysłu rozwodowego”… Przemysł rozwodowy, czyli kto? Prawnik? Sędzia? Pisz konkretnie i wprost.

Książkę może kupię, ale nie ma do niej żadnych recenzji… 

Konkretnie: sędziny, mopsy, policje, kuratorzy, i wszystkie szmaty które będą Cię nakłaniać żebyś zrezygnował z dziecka żeby móc płacić alimenty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.07.2021 o 23:28, Mugen2 napisał:


Rozwiniesz to? 

Mieszkasz w miescie czy na wsi? Jak spedzacie czas? Moglbys wymienic przyklady? Bo sam sie zastanawiam. Ja wyciagam malego na place zabaw, jakas wycieczka do Zoo. A Madka po sklepach - ubrań sobie szukac…

W centrum małego miasteczka na uboczu metropolii, jakkolwiek często jeździmy na obrzeża, odkrywać nowe miejsca, pikniki itp. Tak jak mówiłem, dziecko jest już w końcówce przedszkola, wysławia się, pamięta różne opcje i defakto w piątek wieczorem ustalamy razem co robimy w weekend. Daje mu wybierać spośród tych które zna, jednocześnie podsuwając nieznane. Staram się wybory bazować na zainteresowaniach. Ostatnio np byliśmy na ruinach zamku szukając księżniczki lol a ja w międzyczasie polatałem dronem. Są pewne rutynowe rozwiązania na deszczowe dni jak dłuższa zamułka z rana przy dobrej bajce, wewnętrzne place zabaw, czy wizyty u znajomych. Czasem też nawet dodatkowa godzina w jakimś wielkim markecie podczas zakupów, (które też zawsze robimy razem) na stoisku z zabawkami obcykać co tam nowego i awesome. Wszystko na luzie, bez poganiania i stresu. Przy tym wszystkim przypominam o obowiązkach które musimy przy okazji odbębnić i jakoś to leci. Jeżeli ja mam coś do ogarnięcia to ogarniam i mi towarzyszy. Cieszy się i szybko uczy. Wieczorem spacery też są dobre. Na noc obowiazkowo książka i plan na dzień następny podsumowując ten co był. Dbam jak o potomka ale czas spędzamy jak najlepsi przyjaciele. Dużo miłości. Jestem sobą. Mnóstwo żartów. Często powtarzam że kocham, przytulam. Nigdy nie krzyczę i przeklinam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Z moich doświadczeń,

Być ojcem, Tłumaczyć, pobawić się,  wprowadzać i jak trzeba egzekwować zasady. To odróżnia od kolegi. Pokazywać świat, zwłaszcza męski i z naszego punktu widzenia.

Nie ma znaczenia ile czasu i jak często się spotykasz. Ojcem jest się ZAWSZE,

Nie przejmuj się. Za jakiś czas dojrzeją, będą same szukać kontaktu.

Moje chłopaki wpadają do mnie same, NIE MAM ŻADNYCH określonych godzin, Kiedyś matka użyła tej karty ale ją szybko wytrąciłem jej z ręki,

Teraz to oni decydują kiedy chcą się ze mną spotykać i robią to z własnej woli. I wbrew pozorom o wiele częściej niż czasem bym sam chciał ;)

Dzieci odchodzą od matek w stronę ojca z wiekiem. To naturalnym proces. Nie przyśpieszysz go ,ale też i ona go nie zatrzyma.

Po prostu bądź sobą.

 

Edytowane przez ntech
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem kilka lat po rozwodze. Syn miał jakos około roku gdy się rozstaliśmy. Dostałem widzenia co 2 tygodnie w weekend. Początkowo walczyłem, chciałem zabierać syna na cały weekend do siebie. Efekt - syn 2 letni płakał do 3 w nocy że chce do mamy więc jechałem żeby do oddać. Sikał w pościel bo tęsknił za matką. Było to zrozumiałe bo był mały. Przywiązany do niej. Przez to kontakt był sporadyczny bo już nie walczyłem o widzenia. Brałem małego na kilka godzin co któryś weekend.

Syn teraz ma 8 lat. Widuję się z nim kilka razy w roku. Bardzo słaby kontakt mamy. Były nawet sytuacje że przyjechałem po niego a on nie chciał do mnie iść, płakał i wolał spotkać się w niedziele z kolegą niż ze mną. Odpuściłem trochę. Wiem może moja wina ale nie chce go na siłe.

Mam szczerą nadzieję że gdy dorośnie i będzie np w wieku dojrzewania będzie chciał ze mną kontaktu i wtedy oczywiście przyjmę go z otwartymi ramionami. Teraz widzę że jednak bardziej jest za mama bo po prostu jest mały. Nie chcę mu też robić traum i wyrywać z rąk matki jak to pokazują w uwadze. Myślę że to większa krzywda dla dziecka.

Sam też nie wychowywałem się z rodzicami. Miałem do nich żal ale w wieku dojrzewania gdy hormony zaczęły działać bardzo odnowiłem kontakt z ojcem. Miałem w nim kumpla.

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Zwykły Facet napisał:

Dostałem widzenia co 2 tygodnie w weekend

Należało Ci się, nikt nic Ci nie dał. Miałeś prawo do kontaktu, jako biologiczny ojciec dziecka.

 

1 godzinę temu, Zwykły Facet napisał:

Syn teraz ma 8 lat. Widuję się z nim kilka razy w roku. Bardzo słaby kontakt mamy. Były nawet sytuacje że przyjechałem po niego a on nie chciał do mnie iść, płakał i wolał spotkać się w niedziele z kolegą niż ze mną. Odpuściłem trochę. Wiem może moja wina ale nie chce go na sił

Strasznie się to czyta, współczuję Ci. Twoja krew się odcina od Ciebie-to smutne.

 

2 godziny temu, Zwykły Facet napisał:

Mam szczerą nadzieję że gdy dorośnie i będzie np w wieku dojrzewania będzie chciał ze mną kontaktu i wtedy oczywiście przyjmę go z otwartymi ramionami.

Zrobi to na pewno, wierzę w to. Ale pamiętaj, wkurw pielęgnuj, pola nie oddawaj. Miej w sobie siłę samca, jesteś fest men

Dziecko Ci podziękuje, za ciężki bój.

Kontaktuj się raz na 1 tydz- wysyłaj nagrania video, sms, dzwoń. Musi zobaczyć, że Ci zależy.

 

2 godziny temu, Zwykły Facet napisał:

Teraz widzę że jednak bardziej jest za mama bo po prostu jest mały.

Nic nie rozumie, ufa matce, to naturalne. Ale dzieciak jest sterowany, na pewno-P0lka nigdy nie odmówi okazji do zadawania bólu, to są szm*** nie ludzie. Jak małpy, zero empatii, miłości do dziecka. Można męża byłego nienawidzieć, ale ta nienawiść zabije dziecko, ona to zrozumie za 20-30 lat -,-

 

2 godziny temu, Zwykły Facet napisał:

Nie chcę mu też robić traum i wyrywać z rąk matki jak to pokazują w uwadze

Siłą i wytrwałością wpływaj na niego, ale daj mu luz. Daj mu się przejechać na matce, to zrozumie sytuację. Nie podburzaj go przeciwko matce, bo nikomu z Was nie będzie ufał w 100 %.

Nie zrywaj pod Bogiem kontaktu, bo go stracisz na zawsze a matce dasz wodę na młyn w nienawiści do Ciebie.

2 godziny temu, Zwykły Facet napisał:

Miałem do nich żal ale w wieku dojrzewania gdy hormony zaczęły działać bardzo odnowiłem kontakt z ojcem. Miałem w nim kumpla.

Patrz jak to życie się powtarza.

"Historia powtarza się najpierw jako tragedia potem jako farsa". -> Ehh,  oby Twój syn nie powtórzył schematu Twojego ojca jak i Twojego.

Bądź zdrów, trwaj.

 

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
On 8/1/2021 at 9:03 PM, ntech said:

Nie ma znaczenia ile czasu i jak często się spotykasz. Ojcem jest się ZAWSZE

Bardzo trafne. Współcześnie kobiety zarzucają facetom że nie spędzają czasu z dzieckiem. Shaming tactic. W rzeczywistości oznacza to że masz siedzieć w domu jak pantofel a nie robić swoje rzeczy. 

Czas z dzieckiem to ma być dla nas przyjemność a nie obowiązek. 

W sensie wychowawczym nie masz być dziecka kumplem. Tylko ojcem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla dzieci w wieku 4-7 lat brak męskiego wzorca to katastrofa. Będzie to rzutowało na całym ich życiu. Mam koleżankę, młodą wdówkę (trzydzieści kilka lat), ma synka (4-5 lat), który zachowuje się jak dziewczynka, warkoczyki, zabawy typowe dla dziewczynek. Brak męskiego wzorca, jest tylko z mamą.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.